Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Święte prawo. Historie ludzi i kamienic z reprywatyzacją w tle - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
17 maja 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
34,99

Święte prawo. Historie ludzi i kamienic z reprywatyzacją w tle - ebook

Kurator z Karaibów, urzędnicy z zarzutami, rzutcy prawnicy, bezwzględni „czyściciele kamienic” – to jedynie wierzchołek góry lodowej pod nazwą „reprywatyzacja Warszawy”. Ta książka to nie tylko zbiór spraw kryminalnych i zapis dziennikarskiego śledztwa, ale także opis mechanizmów, które świadczą o największych patologiach i słabościach polskiej transformacji. Iwona Szpala i Małgorzata Zubik, dziennikarki „Gazety Wyborczej”, za cykl o reprywatyzacji otrzymały m.in. nagrodę Grand Press, Nagrodę Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego i Nagrodę im. Dariusza Fikusa.

„Afera reprywatyzacyjna w Warszawie powinna obchodzić wszystkich, a długo nie interesowała właściwie nikogo poza lokatorami brutalnie czyszczonych kamienic. Działo się tak głównie dlatego, że mechanizmy prawne, które stoją za przejmowaniem kamienic, są skomplikowane. Trudno nie zgubić się w gąszczu nazwisk, spółek krzaków, przedwojennych właścicieli i ich powojennych spadkobierców. Na to wszystko nakładają się kuriozalne przepisy. To środowisko idealne do uprawiania zorganizowanego bezprawia. Autorki nie tylko się w tym wszystkim nie gubią, ale też potrafią reprywatyzacyjny skandal, jeden z największych w III RP, objaśnić tak, że czytelnikowi włosy stają dęba. Jak to wszystko było możliwe? Dlaczego nie reagowaliśmy? Ta książka obciąża wszystkie polskie rządy od 1989 roku i wszystkich prezydentów stolicy. Politycy i urzędnicy nie zrobili nic, by proces reprywatyzacji okiełznać, wielu pomagało czyścicielom. W tym sensie mają na rękach krew Jolanty Brzeskiej, zabitej działaczki lokatorskiej, a na sumieniach krzywdę dziesiątek tysięcy ludzi. Ale «Święte prawo» przywraca też wiarę w moc dziennikarstwa rozumianego jako praca powolna, drobiazgowa, dociekliwa, ale dająca na końcu powalający efekt” – Filip Springer

Kategoria: Reportaże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-268-1986-5
Rozmiar pliku: 22 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

„Święte prawo własności” – to przeklęte zaklęcie zdominowało polską debatę publiczną po 1989 r. Co państwowe – złe, co prywatne – wspaniałe. Ponad ćwierć wieku po transformacji ustrojowej przekonanie o tej świętości wciąż pokutuje, choć coraz słabiej. Dostrzegamy, że bez tego zaklęcia nie przegrodzilibyśmy Polski płotami, nie zasłonilibyśmy jej chaotycznymi reklamami, nie wpędzilibyśmy całego pokolenia w niemal dożywotnie kredyty hipoteczne. Bez tego zaklęcia niemożliwa byłaby też afera reprywatyzacyjna – jedna z największych w III RP.

Jak do niej doszło? To długa, ale fascynująca historia.

31 sierpnia 1939 r. Warszawa składa się z ponad 24 tys. budynków i 40 tys. parceli. Do miasta należą ledwie 853 nieruchomości. Jednak większość pozostałych adresów nie jest do końca prywatna: nieruchomości obciążone są hipotekami, budynki stawiano na kredyt. Wojna, która wybuchnie nazajutrz, wymaże te długi.

17 stycznia 1945 r. Armia Czerwona wkracza do lewobrzeżnej Warszawy. Powojenny krajobraz stolicy to morze gruzów. Szacuje się, że 84 proc. tego, co wcześniej tworzyło miasto na lewym brzegu: budynki, ulice, sieci elektryczna, gazowa i kanalizacyjna, zostało zniszczone.

26 października 1945 r. Bolesław Bierut wydaje dekret, którym nacjonalizuje wszystkie prywatne grunty w Warszawie. A właściwie – całe to gruzowisko. Bez względu na to, jak oceniamy tamte lata, bez dekretu odbudowa miasta byłaby po prostu niemożliwa. W kolejnych latach państwo buduje na znacjonalizowanych parcelach domy, szkoły, przychodnie, biblioteki, place zabaw i parki.

4 czerwca 1989 r. w Polsce kończy się komunizm, a zaklęcie o „świętym prawie własności” staje się wyznaniem wiary w nową, kapitalistyczną rzeczywistość. Prywatyzacja rusza z kopyta. Reprywatyzacja – nie. Łatwiej było sprzedawać wielkie państwowe zakłady przemysłowe (co wkrótce doprowadzi do fali zwolnień i strajków), niż uregulować kwestie związane z dekretem Bieruta. Pomysły były różne. Dawnym właścicielom oddać wszystko, co zabrał Bierut. Oddać tylko część, np. w obligacjach skarbu państwa. Albo nie oddawać nic – w końcu wojna była wielkim resetem, każdy coś wtedy stracił, zupełnie zmieniła się sytuacja społeczna i polityczna. Ale do wiosny 2017 r. żaden rząd nie przyjął kompleksowej ustawy reprywatyzacyjnej, a dekret z 1945 r. jest wciąż obowiązującym prawem. A w nim przepisy o możliwym zwrocie przejętych działek, których w PRL jednak nie stosowano.

To dzięki temu przepisowi reprywatyzacja – nieuregulowana żadną ustawą, która odpowiadałyby nowej rzeczywistości – rozpoczyna się w Warszawie tuż po 1990 r. Jej hasła: „Przywrócić własność dawnym właścicielom”, „Wynagrodzić krzywdy wyrządzone przez komunistów”, „Prywatne będzie lepiej zarządzane niż publiczne”. Nikt nie wspomina o tym, że wojna wymazała kredyty dawnych właścicieli. Ani że państwo polskie na gruzach, wysiłkiem i wyrzeczeniami całego pokolenia, odbudowało, utrzymywało i remontowało swoją stolicę. Wreszcie – że ktoś mieszka w domach, które mają iść do zwrotu. Ktoś się uczy w szkołach, ktoś się bawi w parkach, które mają się stać prywatne. Nie ma już myślenia o wspólnocie, jest „święte prawo własności”.

Jak pokazują kolejne lata, proces reprywatyzacji nie jest tylko – nawet ułomnym i dyskusyjnym z punktu widzenia dobra wspólnego – procesem oddawania mienia dawnym właścicielom lub ich spadkobiercom. Wielu z nich wciąż nie doczekało się zadośćuczynienia za dekret Bieruta. Ale zwroty kamienic i gruntów z roku na rok przyspieszają. Kto na nich korzysta?

W Warszawie powstają wyspecjalizowane kancelarie prawne współdziałające z rzutkimi biznesmenami z drugiego planu – ich nazwiska nie pojawiają się często w mediach, niektórzy formalnie nie mają żadnego majątku. Wspólnie wyszukują dawnych właścicieli i ich spadkobierców, nie tylko w Polsce, ale też na całym świecie. Skupują od nich roszczenia reprywatyzacyjne, często za ułamek wartości mienia, nawet za 50, 100, 200, 500 zł. I idą z nimi do urzędu miasta jak po swoje. A potem przejmują grunty i budynki warte miliony złotych.

Tak rodzi się biznes reprywatyzacyjny.

Proces ten jest skrajnie nieprzejrzysty, niepoddany żadnej kontroli społecznej. Lokatorzy z oddawanych kamienic nie są traktowani jak strona w sprawie, nie są o niczym informowani. Są jak wkładka mięsna między murami, o które toczy się gra.

Sądy? Nie kierują się poczuciem sprawiedliwości społecznej, jedynie literalnie trzymają się przepisów administracyjnych. I orzekają: oddawać wszystko poza drogami i cmentarzami. Szkoła? Może być przecież prywatna. Park? Też.

Prokuratura przez lata nie widzi znamion przestępstwa.

W Warszawie w prywatne ręce przechodzi ponad 4 tys. adresów. Szacuje się, że w oddanych budynkach mieszkały dziesiątki tysięcy lokatorów komunalnych. Co się z nimi dzieje? Miasta, które przecież przed laty, w PRL, ich tam zakwaterowało, w III RP już to nie interesuje. W turbokapitalizmie scenariusz jest prosty. Mieszkanie uchodzi za towar, a nie prawo. Nowi właściciele skokowo podnoszą czynsze, wpędzają lokatorów w spiralę zadłużenia, potem przychodzą komornicy, odbywają się eksmisje, a kamienice przerabia się na apartamentowce i sprzedaje z wielomilionowym zyskiem. Na opornych lokatorów są sposoby – nasyła się na nich czyścicieli kamienic, którzy pod pozorem remontów dewastują domy, zrywają dachy, odcinają media i w ten sposób zmuszają do wyprowadzki.

I tak to trwało latami.

Większość mediów długo sprawą się nie zajmowała. W redakcjach pełnych „ukredytowanych”, którzy co rano nerwowo sprawdzają kurs franka szwajcarskiego, trudno znaleźć zrozumienie dla losów lokatorów komunalnych. O aferze do połowy ubiegłego roku pisze niemal wyłącznie „Gazeta Wyborcza”.

Ale nastąpiły trzy momenty zwrotne.

Zwrot pierwszy – 1 marca 2011 r. na polanie Lasu Kabackiego znaleziono zwęglone zwłoki starszej kobiety. Parę dni później je zidentyfikowano; to Jolanta Brzeska, działaczka lokatorska, która walczyła z kupcami roszczeń reprywatyzacyjnych. Policja początkowo zakłada samobójstwo. Poprzez samospalenie? Na odludziu? Dopiero później prokuratura uznaje: to było morderstwo. Sprawa zostaje jednak umorzona; zleceniodawców i sprawców morderstwa do dziś nie ustalono. Ale nie można już nie zauważyć, że w Warszawie trwa brutalna, bezwzględna walka o nieruchomości.

Zwrot drugi – zaczynają się pierwsze zwroty parków, szkół i przedszkoli. Budzi się warszawska klasa średnia: jak to możliwe? Reprywatyzacja to nie tylko problem roszczeniowych lokatorów komunalnych? Ano tak, dotyka też bogatszych warstw, które nagle muszą się zastanowić, gdzie teraz posłać swoje dzieci, gdzie iść się z nimi pobawić, skoro ogrodzono zieleniec za oknem.

Zwrot trzeci – w 2016 r. Iwona Szpala i Małgorzata Zubik ujawniają w „Wyborczej” wyłudzenie działki w samym centrum Warszawy, tuż obok Pałacu Kultury i Nauki. W tym miejscu można stawiać wieżowiec wyższy niż PKiN. Temu interesowi życia towarzyszą niejasne powiązania między prawniczym rekinem, który dla swoich klientów przejął już niejeden prestiżowy warszawski adres, a urzędnikami, którzy przez lata decydowali o zwrotach. Rozpoczynają się prokuratorskie śledztwa, parę miesięcy później mamy pierwsze zatrzymania i zarzuty.

Iwona Szpala i Małgorzata Zubik – te dwie dziennikarki przez lata ujawniały kolejne elementy afery reprywatyzacyjnej, opisywały mechanizmy przejmowania nieruchomości, tropiły nowe fortuny powstające dzięki dzikiej reprywatyzacji i powiązania między jej beneficjentami a miejskimi urzędnikami. Bilans tej afery: jedna ofiara śmiertelna, tysiące komunalnych lokatorów wpędzonych w długi i wyrzuconych z domów, wciąż nieoszacowana liczba wyłudzonych gruntów i budynków oraz odszkodowań liczonych co najmniej na dziesiątki milionów złotych.

Ich książka to kryminał z jego klasycznymi składnikami: władzą, pieniędzmi, koneksjami, ludzką krzywdą i zbrodnią. Jego scenografia jest typowo polska: to grabież pożydowskich kamienic, słabe, teoretyczne państwo i dogmat „świętości własności prywatnej”, który przez lata był zasłoną skrywającą krzywdę.

Ten kryminał wydarzył się naprawdę. W samym sercu Polski.

Michał WybieralskiPrzypisy

Jeremi Przybora „Przymknięte oko opaczności. Memuarów część II”, Warszawa 1998 r.

Bierut mówił o tym w wywiadzie dla „Życia Warszawy” opublikowanym 7 stycznia 1945 r.

Tamże.

Andrzej Skalimowski „Budowniczy stolicy: warszawski mecenat Bolesława Bieruta w latach 1945–1955”. „Pamięć i Sprawiedliwość” 13/2 (24), 2014 r.

Wszystkie cytowane tu wspomnienia Stanisława Łukasiewicza pochodzą z jego książki „Byłem sekretarzem Bieruta – wspomnienia z pracy w Belwederze w latach 1945-1946”, Kraków 1987 r.

Józef Światło, „Za kulisami bezpieki i partii”, portal Polskiego Radia, www.polskieradio.pl.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: