- W empik go
Symfonia jesienna - ebook
Symfonia jesienna - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 164 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
LWÓW,
1901
Z DRUKARNI „SŁOWA POLSKIEGO” WE LWOWIE
pod zarządem Z. Hałacińskiego.
…Albowiem oddacie ziemi, co ziemskie,
a zaś słońcu, co słoneczne…
SKARBIEC.
Jest gdzieś w przestrzeni wielki skarbiec ducha,
Kędy wszechwiedna, tajemnicza władza
Umysłów ludzkich puściznę zgromadza,
Najlotniejszego świadoma okrucha.
Żadna tam wtargnąć nie śmie zawierucha,
Ni Czas błękitnych tknąć się waży pował,
Gdzie Bóg klejnoty koronne przechował
I zapomnianych, wielkich haseł słucha…
Płoną tam słowa jak rubiny ciemne,
Krwią opłynięte, świetne – choć daremne,
Łzy twórczych pragnień skrzepłe w perły czarne
I wszystkie myśli ludzkie, dobre, górne,
W skarbiec ów boży zebrane jak w urnę
Żyją – i nigdy nie pójdą na marne.
POKÓJ JEST WE MNIE…
Pokój jest we mnie i oczekiwanie
Dni, co mi sercem wstrząsnąć mają do dna,
A oto zorza znów się tli pogodna,
Blaski różowe miecąca po lanie.
Wiem, że coś idzie i że coś się stanie.
Choć się to słońce jak co dnia zapala.
Ze jakieś wielkie czasy idą zdala,
I że nie próżno duchem czekam na nie!
I tak po lotnej myśli moich drodze
Tym dniom i czasom na przeciw wychodzę.
Że idą oto i że nadejść muszą,
Raz uwierzywszy ufam – i tak co dnia,
Gdy zorza wstaje nad polami wschodnia,
Ku czasom owym w przyszłość rwę się – duszą
CIENIOM…
Jak wieczna lampa nad trumną mocarza,
Tak się ta smętna pamięć ma o tobie,
Tli nad mem życiem, blednie i rozżarza
I jak ten płomyk na królewskim grobie –
Wciąż świeci…
A choć są chwile, w których z twym obrazem
Dusza się moja rozstaje bezwiednie,
Wnet go wspomnienia ręka, jak nad głazem
Wieczysty płomień, co gaśnie i blednie,
Znów nieci…
Tobie zawdzięczam, że mam tęsknić zaczem,
Że mnie ta ziemia czarem swym nie trzyma,
Że się tu czuję przechodniem, tułaczem,
Odkąd tyś mi się w postaci pielgrzyma
Objawił..
I że me życie nie jest pustą kartą,
Choć są w niem miejsca od łez nieczytelne,
Że mi pracować, żyć i cierpieć warto
W imię wszystkiego, co trwa – nieśmiertelue –
Tyś sprawił!
NAD LETĄ
Choćbyś ty mi niosła z sobą, o wodo,
Zapomnienie jak śmierć mocne i była
Serca mego ran palących ochłodą,
Choćby z tobą w pierś mą weszła ta siła,
Coby wiar£ mogła wrócić jej młodą,
Jeszczebym ja z fali twojej nie piła,
Jeszczebym ja żałowała za ona
Duszy mojej złotą baśnią – prześnioną!
Jeszczebym ja obracała źrenice,
Nim się kwiaty spać układną pokotem,
Czyli blasku z niej na drogę nie chwycę,
Jako ptaki na jesieni, przed lotem,
Jeszczebym ja wybrać zdolna tęsknice,
Co jaśnieniem piór swych wiedzie mnie złotem,
Jeszczebym ja na pamięci pogrzebie
Nie oddała onej mary – za ciebie L.
HATASU
W skalnego grobu tajemnej komyszy,
Długiego śmierci używając wczasu,
W odwiecznym mroku i odwiecznej ciszy
Śpi snem bez ranka królewna Hatasu.