- nowość
- W empik go
Syn Kupały - ebook
Syn Kupały - ebook
„Syn Kupały” to powieść fantastyczna. Przenosi czytelnika w przyszłość. W Erę Nowej Ziemi. To autorska wizja bezpiecznego, przyjaznego świata, w którym żyją ludzie, inteligentne maszyny i Androidy. Nowa Ziemie funkcjonuje jako Unia Kontynentów bez formalnych granic. Głównym miejscem akcji jest europejskie miasto Krzemień. Rozdziały książki, opatrzone kolejnymi datami, przedstawiają codzienne życie jej bohaterów. W tym życiu jest miejsce na przyjaźń, miłość i rozwój osobowy. Na kartach powieści czytelnik spotyka między innymi: Rino – uzdolnionego plastycznie nastolatka, Dojrzałą i odpowiedzialną Marinę, Nicponia, chłopaka o informatycznym talencie i kontrowersyjnym stosunku do obowiązków szkolnych, Artystę malarza Nila Santosa i jego asystenta Androida Eryka. Pannę Hanę i jej małego kuzyna Jurko. panicza Anders i wiele innych osobowości wśród których poczesne miejsce zajmuje inteligentny fiat X 500.
Kategoria: | Science Fiction |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Piątkowe zajęcia w klasach I-III Szkoły Średniej im. Vincenta van Gogha były nazywane dniem rekreacji. Zajęcia odbywały się w godzinach od ósmej do trzynastej trzydzieści. Nie miały stałego charakteru. Wiadomym natomiast było, że w tym dniu uczniowie rozwijali się w dziedzinach takich jak sport, muzyka, plastyka, zajęcia techniczne, gospodarstwo domowe i praktyczna znajomość topografii regionu. Nie wszystko w równym stopniu odpowiadało wszystkim przeważnie jednak dzieciaki były zadowolone. Tym bardziej, że zajęcia rekreacyjne nie były oceniane. Dla dyrekcji liczyło się by rodzice i opiekunowie także aktywnie wspierali działania szkoły na rzecz rozwoju ich pociech.
Wychowawczyni klasy II A pani Laura Barć była absolwentką Akademii Sztuk Pięknych i prowadziła w van Goghu zajęcia plastyczne. Dziś od rana zabierała swoje stadko do Międzyszkolnego Centrum Rekreacji. Był to kompleks położony w północnej części dzielnicy willowej. Korzystały z niego wszystkie Szkoły Powszechne Krzemienia.
W Centrum były sale kinowe, baseny służące nauce pływania, basen rekreacyjny ze strefą komfortu oraz boiska do wszelkich gier zespołowych. Były tam też pracownie zajęć technicznych i plastycznych. W Centrum dzieciaki uczyły się również gospodarstwa domowego. Centrum Rekreacji służyło szeroko pojmowanej międzyszkolnej integracji.
Rino lubił te wyjścia. Zajęcia na terenie Centrum były każdego roku inaczej łączone. W tym roku szkolnym II A ze szkoły van Gogha spotykała się z klasą II B Nikoli Tesli i z II A z Archimedesa. Przy pełnej frekwencji stanowili siłę 56 głosów gadających na ogół obok siebie. Dziś zaczynali zajęcia łączone basenem. Wszystkie obiekty zajęć zbiorowych w Centrum były dostosowane dla grup liczących po sześćdziesiąt uczniów i nie więcej niż sześciu opiekunów.
Na basenie jeszcze było cicho czego nie dało się powiedzieć już o szatni. Rino jako jeden z pierwszych wskoczył do wody i przepłynął na część dla „niepływających”. Jak wszyscy uczniowie był w barwach szkoły czyli złoto czarne szorty i złoty czepek. Chwilę później dołączyła do niego zgrabna, wysportowana dziewczyna ubrana w czerwono-czarny kostium pływacki i czerwony czepek. To były kolory szkoły im Nikoli Tesli.
- I jak samopoczucie? Jesteś gotów na czterdzieści pięć minut pełnego poświęcenia? Patrz co przyniosłam. Może będzie jej lepiej szło. Bo coś deska i makaron nie zdają egzaminu.
- Widocznie jestem kiepskim nauczycielem. Ty masz zdecydowanie lepsze wyniki. - roześmiał się Rino.
- To może zrobimy dziś wymianę? Chodź popływamy chwilę.
Oboje odbili się od dna i nurkując popłynęli na głęboką część. Po czterech nawrotach wyszli z wody.
- No i gdzie te wasze ofiary losu? - zagadnął wysoki barczysty młodzieniec odziany w granatowe szorty kąpielowe i biało niebieski czepek – kolory Archimedesa.
- Na drzewo wcześniaku! - warknęła panna.
Tymczasem od strony wyjścia z szatni ukazał się dobrze zbudowany chłopak w czerwonym czepku i czerwono-czarnych szortach.
- No nareszcie. Coś ty zgubił drogę? Bierz deskę i zaraz do wody. - zarządziła dziewczyna.
- Rozkaz pani instruktor. Cześć Rino, - powiedział Darek kierując się do szafki z deskami.
Za Darkiem, z wyraźnym ociąganiem szła drobna dziewczyna w granatowym stroju pływackim i biało niebieskim czepku, którego kształt zdradzał uwieziony w nim długi i gruby warkocz. Rino uśmiechnął się do dziewuszki i wyciągnął rękę by pomóc jej zejść do wody. Gdy panienka już się zamoczyła sięgnął na krawędź basenu i coś jej pokazał.
- Popatrz Lidka, Hana przyniosła rękawki pływackie. Zaraz nadmucham i zobaczymy czy będą ci pomagać.
Lidka założyła rękawki. Zbliżył się też Darek z deskami a Hana przyniosła jeszcze makaron.
- Śmiało mała dzisiaj dasz radę. - zachęcił Darek.
Lidka westchnęła ciężko, popatrzyła na trójkę przyjaciół po czym zamknęła oczy i położyła się. Ku swemu ogromnemu zdziwieniu nie poszła pod wodę. Udało się. Machając nieśmiało przepłynęła jakiś osiem metrów. Ten wyczyn został nagrodzony wielkimi brawami. Do przyjaciół podpłynęli opiekunowie klas. Podobnie jak młodzież nosili kostiumy w barwach szkół.
- Gratulacje dzieciaki. Jesteśmy z was bardzo dumni. - powiedziała pani Sylwia wychowawczyni Lidki. Daniel, opiekun z Nicoli Tesli, podniósł kciuk:
- Brawo. Bawcie się dalej. Teraz panienko będzie ci już szło jak po maśle.
I rzeczywiście. Z każdym dalszym krokiem panna Lidka radziła sobie lepiej. Przed zakończeniem zajęć Hana i Rino w towarzystwie swoich podopiecznych wypłynęli na głęboką wodę. Darek pływał swobodnie bez pomocniczego sprzętu. Lidka miała tylko pływackie rękawki. Radosny uśmiech zdobił buzie obojga pływaków i ich młodych instruktorów.
Dzieciaki, już przebrane korzystały z suszarek. Do suszącej włosy Lidki dołączyli przyjaciele.
- No widzisz, mówiłem, że się nauczysz jak tylko przełamiesz strach. - uśmiechnął się Rino.
- Ale żeby nie ty.
- Tak, tak. Żeby on się tak z tobą nie cackał to by to nastąpiło o wiele szybciej. - stwierdziła Hana.
- Ot i przemówiła kobieta demon. - mruknął Darek.
- Słucham? - Hana spojrzała w jego stronę. W odpowiedzi Darek zrobił miłą minkę.
- Hana, skoro Darek już sobie tak dobrze radzi może następnym razem poświęcisz mi trochę uwagi. Wcale nie radzę sobie z kraulem. - zagadnął średniego wzrostu drobny chłopaczek.
- Sony, ty sobie daj z nią spokój. Wiesz przecież bracie jaki z Darka był niedźwiedź a co się z niego teraz zrobiło. - zarechotał dryblas, który wcześniej nazwał Darka i Lidkę ofiarami losu.
- Atrakcyjny chłopak. I w przeciwieństwie do ciebie bardzo sympatyczny. - twardym głosem udzielona odpowiedź padła z ust zgrabnej brunetki o dumnych rysach.
Patrząca na Darka Lidka zauważyła lekki rumieniec na twarzy chłopca. Jana była obiektem westchnień co bardziej nieśmiałych chłopaków. Przez grupę przebiegł pomruk aprobaty. Dryblas z Archimedesa nie cieszył się szerokim uznaniem, w przeciwieństwie do jego klasowej koleżanki.
- Droga młodzieży przechodzimy do kolejnego punktu dzisiejszego programu. Proszę ustawić się klasami. - zarządził pan Daniel. Gdy to nastąpiło przemówiła pani Laura.
- Kolejne zajęcia macie do wyboru. Zaprosiliśmy dziś przedstawicieli Galerii Nirwany i Zespołu Filmowego „Feniks”. Nirwana proponuje studium ciała – to rodzaj rysunku z modelu, ale modelem nie jest tu Apollo Belwederski czy Wenus z Milo. „Feniks” natomiast zaprasza na pokazy scen filmów akcji i prezentację montażu.
Z grupy pięćdziesięciu czterech uczniów, dwunastu wybrało rysunek z modelu. Wśród nich był Rino i Lidka.
Zajęcia miały odbyć się w przestronnej, jasnej sali, w której jeszcze nigdy nie byli. W lewej przedniej części pomieszczenia stał stół konferencyjny przy nim krzesła. Stół zawalony był szkicownikami i pudełkami węgla rysunkowego. Środek sali zajmowało podwyższenie jakby scena, na niej szeroki taboret z przezroczystym oparciem, regał na nóżkach, duża donica z aloesem oraz stolik z suchą kompozycją. Młoda, bardzo szczupła dziewczyna ubrana w jeansy i kwiaciastą kurtkę stawiała właśnie na regale ozdobną literę A. Dziwne krzesła stały rozstawione w półokręgach. Przy ścianie ustawione były drewniane stojaki. Dzieciaki stanęły nie bardzo wiedząc co robić.
- Usiądźcie sobie na tych krzesłach, gdzie komu pasuje - powiedział dziewczyna. - donosząc na regał zdjęcie w ramce i dwie książki.
Lidka zajęła jedno ze środkowych miejsc, Rino usiadł obok. Wydawało mu się, że gdzieś widział już tę chudą dziewczynę.
Gdy grupa zajęła miejsca dziewczyna zabrała się za rozstawianie przed nimi stojaków. Dziesięć minut później do sali weszła pani Laura i goście z Nirwany. Dziewczyna przerwała pracę. Rino drgnął na widok bardzo tłustego młodzieńca. „Przecież to on obiecał dopaść i zatłuc Nicponia. W takim razie chuda dziewczyna to jego towarzyszka.”
Pani Laura dokonała prezentacji.
- Moi drodzy oto nasi goście: artyści malarze Mila Aron i Nil Santos, ich asystentka panna Adela Masz oraz model Julio Ber. - zwracając się do przybyłych – Przepraszam państwa myślałam, że spotkamy się w liczniejszym gronie.
- Nic nie szkodzi. Film od zawsze stanowił dla nas dużą konkurencję. - odpowiedział z uśmiechem Nil Santos. Był to czarnowłosy, ciemnooki, niezwykle przystojny, najwyżej trzydziestoletni mężczyzna. Ubrany w dżinsowe, jasnoszare spodnie, na trykotowej koszulce miał zarzuconą ciemniejszą od spodni kurtkę z wyraźnymi przetarciami.
- Dla nas liczy się jakość nie ilość. - skwitowała pani Aron. Artystka była znacznie starsza od mężczyzny, wyglądała na osobę po sześćdziesiątce. Jak przystało na malarkę miała no sobie kolorową suknię typu lejba, która sięgała połowy łydek. Do tego nosiła krótką białą kurtkę i białe botki na grubej podeszwie. - Ada rozstaw do końca te sztalugi i rozdaj młodzieży przybory. Nil przybliżysz im zadanie czy ja mam to zrobić?
- Oczywiście, że pani, pani profesor. Ja pomogę Adzie przy materiałach. Pewnie dla większości kontakt ze sztalugami to nowość. - młody mężczyzna dołączył do asystentki.
- Dzisiejszym tematem jest studium postaci – zaczęła pani Aron.
Wtem otworzyły się drzwi sali.
- Pani profesor, czy my jeszcze możemy bo z tymi matołami nie można wytrzymać – w drzwiach stała grupka uczniów z Haną na czele.
Pani Laura spojrzała na artystów. Profesor Aron wyraźnie się skrzywiła, Santos jednak skinął głową na znak zgody.
- Zapraszam. Zajmijcie miejsca.
Do sali weszło jeszcze piętnaście osób. W grupie był też Darek.
- Ale teraz proszę już zamknąć drzwi. - wyglądało, że pani Mila Aron była raczej apodyktyczną osobą.
Nawet model przyłączył się do ustawiania sztalug. Gdy rozdali szkicowniki i przybory rysunkowe. Przemówiła pani profesor.
- Proszę na stronie tytułowej szkicownika wpisać wyraźnie swoje imię i nazwisko a ty – zwróciła się do Julio - zajmij wreszcie miejsce - zarządziła. Gdy polecenia zostały wykonane mówiła dalej. - Przystępujecie do studium postaci. Studium ludzkiej sylwetki jest podstawowym i niezwykle ważnym ćwiczeniem w nauce rysunku. Dzięki niemu rozwijamy zdolność obserwacji, przyswajamy podstawowe proporcje ludzkiego ciała, a także szukamy zależności pomiędzy poszczególnymi jego częściami. - pani profesor mówiła coraz bardziej autorytatywnym tonem - Studium postaci nie zawsze jest rysunkiem w pełni dopracowanym, pełnym szczegółowych detali czy światłocienia – jego podstawowym celem jest uchwycenie ciała w pewnej pozycji, często wystudiowanej, z uwzględnieniem pracy mięśni i ruchu. Waszym zadaniem dziś jest narysowanie sylwetki naszego modela. Macie pracować w ciszy i skupieniu. Wymagam poprawności anatomicznej i zastosowania odpowiednich technik wizualizacji. Ciało ma mieć zachowane proporcje, nie dopuszczam błędów. Czy to jasne?
Reakcją była głucha cisza. Dzieciaki siedziały jak sparaliżowane. Wtedy odezwał się Nil Santos.
- To właśnie czeka was gdy wstąpicie na Akademię Sztuk Pięknych pod kierunek profesor Aron. Zanim to jednak nastąpi macie czas na zabawę. Obok Julio na scenie są różne przedmioty. Każdy z nich może stanowić dla was model i zająć miejsce na stronach waszych szkicowników. Życzę miłej zabawy, która wcale nie musi odbywać się w katedralnej ciszy.
Wybuch radosnego aplauzu skwitował słowa artysty. Dzieciaki z zapałem przystąpiły do pracy twórczej.
Rino spojrzał na Lidkę. Ta z bardzo poważną minką studiowała wygląd Julia i z namaszczeniem przystąpiła do postawienia pierwszej kreski. Uśmiechnął się. Sam nie czuł się wcale przejęty. Z dającą się zauważyć swobodą poprawił wysokość krzesła i przystąpił do rysowania.
Profesor Aron w towarzystwie pani Laury przechadzała się za plecami uczniów.
- Proszę spojrzeć, to profesjonalne dzieło. - wskazała na rysunek Rino. - U kogo uczy się ten chłopak? - spytała pani Laury.
Nauczycielka wyraźnie zaskoczona patrzyła na powstające studium postaci w wydaniu Rino.
- Ja nie miałam pojęcia, że ten chłopak umie tak rysować. W tej klasie nie prowadzimy jeszcze nauki rysunku. Parę osób chodzi do mnie na dodatkowe zajęcia w ramach kółka plastycznego ale Rino do nich nie należy.