Szafa kapsułowa - ebook
Szafa kapsułowa - ebook
Codziennie rano stajesz przed lustrem i mówisz: "nie mam co na siebie włożyć"? Twoja szafa jest pełna ubrań, których nigdy nie założyłaś? Chciałabyś, aby w twojej garderobie panowała harmonia i znajdowały się w niej tylko ulubione rzeczy? Ten poradnik powstał z myślą o tobie!
Zaoszczędź czas, pieniądze i ciesz się porządkiem!
Anna Nowak-Krzywańska pomoże ci stworzyć szafę kapsułową dopasowaną do twojego stylu życia i osobowości, a także udowodni, że wcale nie musi być ona monotonna, niemodna i droga. Dzięki tej książce dowiesz się:
- Jak skompletować kapsuły, które pozwolą ci tworzyć różne stylizacje?
- Jak miksować ze sobą ubrania w zależności od pory roku czy okazji?
- Jak dbać o odzież, aby służyła ci jak najdłużej?
- Jakie są wady i zalety poszczególnych materiałów, a także jaki jest najlepszy skład określonych części garderoby?
- Co zrobić, aby nie podążać bezkrytycznie za modą i zacząć kupować mądrze?
- Czym jest etyczna moda oraz co możesz zrobić, aby świetnie wyglądać, a jednocześnie być eko?
Postaw na jakość, a nie na ilość ubrań, zadbaj o naszą planetę!
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788383170428 |
Rozmiar pliku: | 13 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pierwsze wzmianki na temat szafy kapsułowej pojawiły się w amerykańskich publikacjach już w latach 40. XX w., ale prawdziwa historia tego pojęcia rozpoczęła się dopiero 30 lat później w Wielkiej Brytanii. Susie Faux, właścicielka londyńskiego butiku Wardrobe, w latach 70. XX w. stworzyła pojęcie szafy kapsułowej (ang. capsule wardrobe). Według niej to zbiór niezbędnych i ponadczasowych elementów garderoby, które można uzupełnić o dodatkowe, typowo sezonowe rzeczy. W 1985 r. pomysł ten na szeroką skalę został spopularyzowany przez projektantkę Donnę Karan, która wykorzystując tę ideę, przygotowała kolekcję o nazwie „7 łatwych kawałków”, odpowiedź na potrzeby pracujących kobiet. Jej promocja odbyła się w ramach pokazu mody, podczas którego modelki były ubrane tylko w czarne body i czarne rajstopy. Na tę bazę nakładały inne elementy garderoby, pokazując, jak można stylizować body na wiele sposobów, tworząc różne zestawy.
Pojęcie to ewoluowało na przestrzeni dziejów, ale jego założenia pozostały podobne. Definicje, które znajdziesz w internecie, różnią się głównie liczbą ubrań, które powinna zawierać szafa kapsułowa: jedne mówią o 50, inne o 37, a jeszcze inne o 15 elementach garderoby. To tylko potwierdza, że nie istnieje jedna idealna szafa kapsułowa, będąca wzorem do naśladowania. Jest to bowiem idea, zbiór zasad, na podstawie których każdy z nas może stworzyć garderobę szytą na miarę. Co zatem to oznacza i czym jest szafa kapsułowa dzisiaj?
Szafa kapsułowa to nic innego jak szafa dopasowana do ciebie i twojego stylu życia. Masz w niej tylko te ubrania, które nosisz, których potrzebujesz i w których czujesz się dobrze. Wszystko z kategorii „teraz nie noszę, ale może kiedyś się przyda” nie wpisuje się w tę definicję. Celem nadrzędnym jest zbudowanie garderoby uwalniającej od ciągłego poczucia, że czegoś w twojej szafie brakuje, dzięki której codziennie rano, wybierając strój, nie będziesz miała problemu, w co się ubrać. Wiążą się z tym oczywiście inne kwestie, takie jak zwracanie uwagi na jakość rzeczy czy znalezienie własnego stylu, ale to, co najważniejsze, to pozbycie się nadmiaru ubrań i zostawienie w szafie tych, których noszenie jest dla ciebie przyjemnością.
Szafa kapsułowa jest bardzo często utożsamiana z minimalistyczną, co jest pewnym uproszczeniem, ale nie ma żadnych twardych kryteriów, wedle których możesz ocenić, czy dana garderoba jest lub nie jest kapsułowa. Nie ma przymusu posiadania określonej liczby ubrań, ponieważ tworzenie takiej szafy jest mocno subiektywne i powiązane ze stylem życia, rodzajem wykonywanej pracy oraz zainteresowaniami. Inaczej będzie wyglądać kompletna garderoba osoby, której praca wymaga określonego dress code’u, a inaczej szafa pełnoetatowej mamy. Nie przejmuj się zatem, że masz mniej lub więcej ubrań niż inni. Powinnaś mieć ich dokładnie tyle, ile potrzebujesz, bo sednem idei szafy kapsułowej jest jej użyteczność i funkcjonalność. Dlatego też jej budowa to proces, który opiera się na lepszym poznaniu własnych preferencji i potrzeb oraz zrozumieniu, że najbardziej istotne jest to, jak czujesz się w ubraniach, które nosisz.
Definicje dotyczące szafy kapsułowej mówią najczęściej o prostych krojach, neutralnych kolorach oraz uniwersalnych połączeniach, jednak jestem pewna, że nie musisz rezygnować z ulubionej czerwieni czy wzorzystej spódnicy, aby twoja szafa nadal mogła być określana mianem kapsułowej. Podstawą jest stworzenie bazy ubrań, które najczęściej nosisz i które pasują do innych rzeczy z twojej garderoby. Kolejny krok to dobieranie do tego ulubionych krojów, kolorów czy wzorów. Oczywiście przy klasycznych formach i neutralnych barwach jest łatwiej, ale przecież nie taki jest cel tego ćwiczenia. Chodzi o to, żeby to była twoja idealna szafa i żebyś nie chciała jej zamienić na inną!
Szafa kapsułowa to także rozsądne, przemyślane zakupy oraz wybieranie jakości zamiast ilości. Zaznajomienie się z właściwościami materiałów, umiejętność opierania się pokusom i stawianie na jakość pozwolą ci dokonywać właściwych wyborów i cieszyć się dłużej ulubionymi ubraniami.
DLA KOGO?
Szafa kapsułowa to idea, która nikogo nie wyklucza. Każdy może stworzyć garderobę na podstawie tych założeń i na tym zyskać. Tak jak wspomniałam już wcześniej, proces tworzenia musi być dopasowany do indywidualnych preferencji i stylu życia, co jednak nie oznacza, że każdy odnajdzie się w tym koncepcie i go polubi. Zakłada on bowiem, że świat nie kręci się wokół ubrań i zakupów, a wręcz przeciwnie. Szafa kapsułowa pozwala skupić się na innych obszarach życia. Jej zadaniem jest uproszczenie twojej szafy i umożliwienie szybkiego i bezproblemowego tworzenia stylizacji na każdą okazję z ubrań, które już masz. Oznacza to, że osoby lubiące zakupy, chcące mieć duży wybór ubrań i czerpiące przyjemność z kolekcjonowania ciuchów czy butów, nie odnajdą się w założeniach tej idei.
Kolejne rozdziały podpowiedzą ci, od czego zacząć, ale także co dobrego cię czeka podczas przygody z szafą kapsułową.
MOJA HISTORIA
Z pojęciem szafy kapsułowej spotkałam się, gdy moja szafa już taka była, co oznacza, że zupełnie nieświadomie stworzyłam garderobę wpisującą się w to pojęcie. Nie wiedziałam wówczas, co to dokładnie znaczy i nie czułam potrzeby, aby to jakoś nazywać. Mój cel był bardzo prosty: chciałam mieć w szafie ubrania, w których dobrze wyglądam, dobrze się czuję i które noszę z przyjemnością.
Pewnie teraz zadajesz sobie pytanie, jak to się u mnie zaczęło... Odkąd sięgam pamięcią, zawsze miałam niewiele ubrań. W dzieciństwie i czasach nastoletnich wynikało to z kilku powodów: niskiej dostępności fajnych sklepów w małym mieście, w którym się wychowywałam, ograniczonych finansów i bardzo rozsądnego gospodarowania budżetem przez moich rodziców. Oczywiście marzyłam wtedy o nowych dżinsach czy bluzce, jak każdy. Te zakupowe pragnienia na pewno wzmacniał fakt, że nie mogłam czegoś mieć tak po prostu, bo nie zawsze były na to pieniądze. Na pewno sama doskonale znasz to z autopsji: gdy odwiedzasz galerię handlową, mając pusty portfel, to podoba ci się wszystko, a gdy już masz pieniądze i chcesz coś kupić, to nagle nie ma nic sensownego.
Tak działa ludzki umysł: jak czegoś nie możemy mieć, to zwykle chcemy tego dwa razy bardziej. I chociaż wtedy nie byłam zadowolona z takiego obrotu spraw, nauczyło mnie to rozsądnych i przemyślanych zakupów. Mając bardzo ograniczony budżet, kupowałam tylko to, czego najbardziej potrzebowałam, a ponieważ z niektórymi zakupami musiałam czekać kilka tygodni, sama zauważałam, że z czasem pewne rzeczy przestawały mi się podobać lub dojrzewałam do zmiany decyzji i wybierałam coś praktycznego, zamiast kupować to, co miały koleżanki. Brzmi pięknie i trochę nierealnie? No cóż... Tak było, jednak gdybym miała powiedzieć, że rozsądek w zakupach kierował mną od zawsze, to musiałabym skłamać.
Nauczyłam się gospodarować małym budżetem na ubrania, nieświadomie wyrobiłam nawyk przemyślanych zakupów, jednak poczucie odmawiania sobie pewnych rzeczy sprawiło, że gdy odrobinę się usamodzielniłam i wyjechałam na studia do dużego miasta, zboczyłam z drogi rozsądnych zakupów. Swój udział w tym wszystkim miała na pewno zdecydowanie większa dostępność różnych ciekawych sklepów, a także więcej pieniędzy do dyspozycji. To, że wszystko było na wyciągnięcie ręki, sprawiło, że poczułam ogromną chęć kupowania i zaczęłam po prostu szaleć na zakupach. Odwiedzanie galerii handlowych dawało mi dużo przyjemności, znałam na pamięć wszystkie sieciówkowe kolekcje, z wypiekami na twarzy czekałam na promocje, a moja szafa robiła się coraz większa.
Nie były to do końca przemyślane zakupy; bardzo często kierowałam się tym, jak coś wygląda na manekinie czy innej osobie i chociaż ubierałam się wtedy naprawdę nieźle, to niestety nie zawsze czułam się w tych strojach dobrze. Szafa była wypełniona po brzegi, a jak przychodziło co do czego, nie miałam w co się ubrać. Czułam, że ciągle mi czegoś brakuje, a rzeczy, które kupowałam, nie były idealne, bo nie zwracałam tak mocno uwagi na składy, wygodę czy nie dawałam sobie czasu na zastanowienie i od razu odrywałam metki. Kończyło się tym, że obserwując inne dziewczyny w tramwaju lub na uczelni, zastanawiałam się, jak one to robią, że wyglądają świetnie; widać było że czują się dobrze, a ich strój zdaje się częścią nich samych, jakby nie włożyły w jego wybór wysiłku. Właśnie taki efekt chciałam uzyskać – mieć poczucie, że ubranie to część mnie. Wtedy rozpoczęła się moja już w pełni świadoma droga do znalezienia własnego stylu i zbudowania szafy idealnej.
Nie było jednego przełomowego momentu. Po prostu po jakimś czasie zakupy i ciągle powiększająca się kolekcja ubrań zaczęły mnie męczyć. Rzadziej odwiedzałam sklepy, zdecydowałam się wrócić do podstaw, do prostych połączeń, które zawsze lubiłam, i przestać podążać za trendami. Był to też czas końcówki studiów i pierwszej bardzo poważnej pracy, tak że większy budżet sprawił, że skupiłam się mocniej na jakości, co w połączeniu z bardzo prostymi ubraniami pozwoliło mi zbudować świetną bazę. Przestałam kombinować, skoncentrowałam się na klasycznych zestawach z jasną górą i ciemnym dołem, bo w takich czuję się najlepiej. Na jakiś czas odpuściłam sukienki i spódnice, które zawsze były dla mnie numerem dwa i przegrywały ze spodniami. Uzupełniłam braki – kupiłam T-shirty, bluzki i swetry z dobrych materiałów, sprzedałam wszystko, co kiedyś trafiło do mojej szafy pod wpływem emocji i co leżało nieużywane, wymieniłam buty na wygodne skórzane modele. To wszystko trwało kilkanaście miesięcy, ale pozwoliło mi zrozumieć, że proste połączenia w parze z dobrą jakością to właściwy kierunek. W końcu poczułam się ubrana, a nie przebrana. Mimo mniejszej liczby rzeczy miałam co założyć i lubiłam te stylizacje. Co więcej, wyglądałam w nich dobrze i podobałam się sobie.
W końcu nadszedł moment, gdy już czułam się na tyle pewnie w swoich wyborach ubraniowych, że mogłam wyjść poza bazę i zacząć wprowadzać nowości oraz pojedyncze trendy. Wiedziałam, że i tak każdy nowy zakup będzie przemyślany, rozsądny i dobrze sprawdzony pod kątem funkcjonalności oraz dopasowania do aktualnych zasobów szafy. Dobrze pamiętałam, do czego nie chcę wracać, a poprzednie miesiące spędziłam na poznawaniu właściwości materiałów i zgłębianiu kwestii jakości ubrań. Moja baza pozostała niezmienna, dodałam jedynie kilka elementów, które urozmaiciły mój styl (np. kurtka skórzana) oraz pozwoliły mi na wykorzystanie tego, co już było w mojej szafie, w nowy, ciekawy sposób. Jeśli eksperymentowałam, to z posiadanymi już ubraniami, a jeżeli wprowadzałam nowości, to pod kontrolą – dawałam sobie czas na zastanowienie, nie odrywałam metek, dopóki nie byłam pewna, że dana rzecz pasuje do mojej szafy i będę ją nosić. Zdarzały się oczywiście drobne potknięcia, ale były cenną lekcją, z której wyciągałam wnioski i mam je na uwadze do dzisiaj. To właśnie te sukcesy i porażki doprowadziły mnie do miejsca, w którym dziś jestem i mogę jasno powiedzieć: było warto!
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------