Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Szczęśliwej Polski już czas - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
27 września 23
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Szczęśliwej Polski już czas - ebook

Adam Bodnar to nie tylko profesor prawa, były Rzecznik Praw Obywatelskich, ale także zaangażowany mówca i (szczególnie od czasu, kiedy przestał być RPO) publicysta. Zbiór jego tekstów z ostatnich 2 lat, który publikujemy to felietony i wystąpienia  na różne tematy, czasem fundamentalne z perspektywy ustrojowej,  czasem wydawałoby się mniejszego kalibru,  poświęcone pojedynczym przypadkom. Pisane zawsze z obywatelską pasją i prawniczą erudycją.

Dlatego właśnie warto czytać Bodnara.  Konsekwentnie, w sprawach wielkich i bardzo małych stosuje te same kryteria i system wartości, oparty na wolności osobistej, słowa, wyznania, sumienia, na prawach człowieka. Zresztą – przekonajcie się Państwo sami.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66095-52-6
Rozmiar pliku: 6,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

DRUGI KAR­NA­WAŁ SO­LI­DAR­NO­ŚCI

.

W cza­sie uro­czy­sto­ści wrę­cze­nia ty­tułu dok­tora ho­no­ris causa na Uni­wer­sy­te­cie Ma­rii Cu­rie-Skło­dow­skiej w Lu­bli­nie Ma­rian Tur­ski, re­dak­tor ty­go­dnika „Po­li­tyka” i świa­dek Za­głady, po­wie­dział, że w związku z agre­sją ro­syj­ską Ukra­ińcy od 24 lu­tego 2022 roku two­rzą swoją wła­sną Pieśń o Ro­lan­dzie. Jest to okres tra­giczny, skut­ku­jący exo­du­sem lud­no­ści oraz jej wiel­kim cier­pie­niem. Ale jed­no­cze­śnie na na­szych oczach two­rzy się hi­sto­ria no­wego, sil­nego, zjed­no­czo­nego na­rodu ukra­iń­skiego. Po­ziom de­ter­mi­na­cji w obro­nie oj­czy­zny, pa­trio­tyzm li­de­rów, w tym zwłasz­cza pre­zy­denta Wo­ło­do­myra Ze­łen­skiego i żoł­nie­rzy, ge­nialna po­li­tyka in­for­ma­cyjna oraz mię­dzy­na­ro­dowa Ukra­iny – to wszystko bę­dzie sta­no­wiło pod­stawę od­bu­dowy na­szego wschod­niego są­siada.

Ale nie jest to tylko hi­sto­ryczna zmiana Ukra­iny – ona do­tyka rów­nież nas, Po­la­ków. Dla­czego? Po pierw­sze, ni­gdy w na­szej współ­cze­snej hi­sto­rii nie przy­ję­li­śmy tak wielu uchodź­ców, i to w tak krót­kim cza­sie. Spo­łe­czeń­stwo oby­wa­tel­skie, przy jed­no­znacz­nej po­sta­wie wszyst­kich śro­do­wisk po­li­tycz­nych, za­an­ga­żo­wało się w róż­nego ro­dzaju ak­cje po­mo­cowe. Oka­zało się, że bu­do­wane przez lata struk­tury róż­nych or­ga­ni­za­cji po­za­rzą­do­wych, sieci wspar­cia, grup lu­dzi do­brej woli po­tra­fią sku­tecz­nie po­móc set­kom ty­sięcy uchodź­ców z Ukra­iny. Co wię­cej, jest to po­moc mą­dra, do­brze zor­ga­ni­zo­wana i prze­my­ślana, wła­dze lo­kalne zaś czuły się w obo­wiązku na­dą­żać za ak­tyw­nymi oby­wa­te­lami-wo­lon­ta­riu­szami. W mo­jej pa­mięci po­zo­sta­nie ob­raz auli w po­znań­skim Col­le­gium Da Vinci, które od­wie­dzi­łem 11 marca 2022 roku. Aula była za­sy­pana róż­nymi da­rami od po­zna­nia­ków, które – upo­rząd­ko­wane i po­sor­to­wane – cze­kały na prze­ka­za­nie uchodź­com lub na trans­port do Ukra­iny.

Po dru­gie, ru­nął mit, że w Pol­sce mamy słabe spo­łe­czeń­stwo oby­wa­tel­skie. Być może nie za­wsze po­tra­fimy się or­ga­ni­zo­wać w dłu­go­trwałe ini­cja­tywy, two­rzyć struk­tury i za­awan­so­wane formy fi­nan­so­wa­nia. Jed­nak kry­zys po­ka­zał, że w ob­li­czu wiel­kiej tra­ge­dii wielu pol­skich oby­wa­teli po­trafi się zmo­bi­li­zo­wać. Warto tu przy­wo­łać ak­tyw­ność Ad­riany Po­row­skiej z Ka­mi­liań­skiej Mi­sji Po­mocy Spo­łecz­nej, która na co dzień pro­wa­dzi schro­ni­sko dla bez­dom­nych w war­szaw­skim Ur­su­sie. Za­raz po wy­bu­chu wojny za­częła ko­or­dy­no­wać po­moc dla uchodź­ców na dworcu War­szawa Za­chod­nia, współ­pra­cu­jąc z set­kami wo­lon­ta­riu­szy. Pani Po­row­ska miała pełną świa­do­mość, że na­wet jak wojna się za­koń­czy, to z tej wiel­kiej ener­gii po­wsta­nie po­ważna or­ga­ni­za­cja spo­łeczna. Bo do two­rze­nia no­wych struk­tur po­trzebny jest wła­śnie im­puls, swo­isty mit za­ło­ży­ciel­ski, tym ra­zem opie­ra­jący się na gi­gan­tycz­nym wy­siłku w mo­men­cie szcze­gól­nego wy­zwa­nia.

Po trze­cie, praw­do­po­dob­nie prze­sta­jemy być pań­stwem na­ro­do­wo­ściowo i re­li­gij­nie ho­mo­ge­nicz­nym. Już przed wojną w Pol­sce miesz­kało po­nad mi­lion oby­wa­teli z Ukra­iny. Te­raz po­zo­sta­nie z nami co naj­mniej mi­lion uchodź­ców. W chwili, gdy pi­szę te słowa, trudno to osza­co­wać, po­nie­waż część osób po­je­dzie da­lej, do in­nych państw Unii Eu­ro­pej­skiej, część bę­dzie chciała wró­cić do domu. Ale duża część z przy­by­łych zo­sta­nie z nami w Pol­sce na dłu­żej, bo nie ma do­kąd wra­cać. Tu nad Wi­słą znaj­dzie do­bre wa­runki do no­wego ży­cia; nie bę­dzie też w sta­nie uwie­rzyć, że na­stał ko­niec wojny. Dla­tego wszyst­kim uchodź­com mu­simy stwo­rzyć do­bre wa­runki ży­cia – to oczy­wi­ste. Ale mu­simy także na­uczyć się żyć w spo­łe­czeń­stwie wie­lo­kul­tu­ro­wym, co bę­dzie nie lada wy­zwa­niem dla pol­skich szkół, pra­co­daw­ców, szpi­tali czy dla in­sty­tu­cji pu­blicz­nych.

Po czwarte, Pol­ska musi wspie­rać Ukra­inę w na­pra­wia­niu wła­snego pań­stwa i wy­cho­dze­niu z traumy wojny. Ład­nie ujął to An­drij Desz­czyca, am­ba­sa­dor Ukra­iny w Pol­sce w cza­sie so­li­dar­no­ścio­wego kon­certu pol­sko-ukra­iń­skiego. Po­wie­dział, że Ukra­ina stra­ciła star­szego brata, ale zy­skała star­szą sio­strę. Traumy hi­sto­ryczne trzeba odło­żyć na bok, zo­sta­wić je ba­da­czom i mu­ze­al­ni­kom, ale nie można już ich wy­ko­rzy­sty­wać w bie­żą­cych roz­gryw­kach po­li­tycz­nych. Tlący się przez ostat­nie lata na­cjo­na­lizm na­leży za­stą­pić ak­tyw­nymi dzia­ła­niami na rzecz przy­stą­pie­nia Ukra­iny do Unii Eu­ro­pej­skiej. Jest to dla Pol­ski mo­ralny obo­wią­zek, bo prze­cież Ukra­ińcy wal­czą nie tylko o wła­sną przy­szłość, ale także o prze­trwa­nie war­to­ści li­be­ral­nych w ca­łej Eu­ro­pie. Dla­tego w tym wy­siłku mu­simy za­dbać o Ukra­inę jak o młod­szą sio­strę, która za chwilę ma wyjść za mąż, a my mu­simy po­dzie­lić się na­szym do­świad­cze­niem, w jaki spo­sób zbu­do­wać dłu­go­trwały i udany zwią­zek.

Wresz­cie, wy­zwa­niem bę­dzie od­bu­dowa Ukra­iny. Już te­raz mówi się o tym, że po­trzeba wiel­kiego „planu Ze­łen­skiego”, fi­nan­so­wa­nego za­pewne przez Unię Eu­ro­pej­ską oraz Stany Zjed­no­czone, który po­zwoli na od­bu­dowę Ma­riu­pola, Cher­so­nia, Char­kowa, Ki­jowa i in­nych miast. Ale od­bu­dowa to nie tylko kwe­stia in­fra­struk­tury. To two­rze­nie do­brych wa­run­ków do przed­się­bior­czo­ści, wy­miany in­te­lek­tu­al­nej, trans­feru wie­dzy, wspól­nych ini­cja­tyw kul­tu­ral­nych i go­spo­dar­czych czy wy­miany stu­denc­kiej. Już te­raz warto za­cząć o tym my­śleć. A za kil­ka­na­ście lat, gdy spoj­rzymy na po­łą­czoną pol­ską i ukra­iń­ską flagę, to do­strze­żemy, że w isto­cie składa się ona z ty­sięcy ce­gie­łek do­brej są­siedz­kiej współ­pracy, opar­tej na rze­czy­wi­stej przy­jaźni, za­an­ga­żo­wa­niu i em­pa­tii.PRZY­ZNAJMY UKRA­IŃ­COM PRAWA WY­BOR­CZE

.

Ja­kiś czas temu mia­łem przy­jem­ność zo­ba­czyć przed­sta­wie­nie w przed­szkolu mo­jego syna. Je­den z przed­szko­la­ków był za­chę­cany do po­wie­dze­nia wier­szyka, ale się wsty­dził i krę­po­wał. Oży­wił się do­piero, kiedy wszy­scy jego ko­le­dzy i ko­le­żanki od­śpie­wali pio­senkę w ję­zyku ukra­iń­skim. Pa­nie z przed­szkola były bar­dzo dumne, że to się udało. A ma­mie chłopca – uchodź­czyni z Ukra­iny – po­lały się łzy.

Pol­ska zmie­niła się w ciągu ostat­nich kil­ku­na­stu mie­sięcy. Nie­by­wały wy­si­łek spo­łe­czeń­stwa oby­wa­tel­skiego do­pro­wa­dził do ugosz­cze­nia se­tek ty­sięcy uchodź­ców z Ukra­iny. Spe­cjalna ustawa uchodź­cza po­zwo­liła na nor­malne ko­rzy­sta­nie, na rów­nych za­sa­dach, z prawa do edu­ka­cji, ochrony zdro­wia czy po­mocy spo­łecz­nej. Pol­skie spo­łe­czeń­stwo co­raz bar­dziej zra­sta się ze spo­łecz­no­ścią ukra­iń­skich mi­gran­tów i uchodź­ców, co wi­dzimy nie­mal na każ­dym kroku – w trans­por­cie miej­skim, w te­atrach, w ki­nach, w szko­łach, uczel­niach, a także w przed­szko­lach.

Warto po­sta­wić kropkę nad i. Zbli­żają się wy­bory sa­mo­rzą­dowe. Pod ko­niec 2023 roku oby­wa­tele pol­scy wy­biorą się do urn, aby wy­brać swo­ich przed­sta­wi­cieli do rad gmin, miast, po­wia­tów oraz sej­mi­ków wo­je­wództw. Będą także wy­bie­rali wój­tów, bur­mi­strzów i pre­zy­den­tów. W wy­bo­rach tych oprócz oby­wa­teli Rze­czy­po­spo­li­tej mogą uczest­ni­czyć oby­wa­tele Unii Eu­ro­pej­skiej za­miesz­ku­jący stale Pol­skę, czyli oby­wa­tele in­nych państw człon­kow­skich Wspól­noty. Jed­nakże ich udział w wy­bo­rach jest ogra­ni­czony tylko do naj­niż­szego szcze­bla sa­mo­rządu te­ry­to­rial­nego, czyli rad gmin i miast – mogą za­równo wy­bie­rać swo­ich przed­sta­wi­cieli, jak i kan­dy­do­wać w wy­bo­rach.

Tym­cza­sem w Pol­sce mieszka już co naj­mniej 1,5–2 mi­liona uchodź­ców z Ukra­iny. Do tego na­leży do­li­czyć co naj­mniej mi­lion mi­gran­tów, któ­rzy miesz­kali już wcze­śniej. Po­stu­lat przy­zna­nia praw wy­bor­czych na po­zio­mie lo­kal­nym to żadne no­vum, po­ja­wił się przy oka­zji po­przed­nich wy­bo­rów sa­mo­rzą­do­wych. Pa­mię­tam, jak uczest­ni­czy­łem w de­ba­cie na ten te­mat zor­ga­ni­zo­wa­nej przez hi­sto­ryczkę i so­cjo­lożkę My­ro­slavę Ke­ryk w Domu Ukra­iń­skim. Jed­nak wtedy ten po­mysł nie padł na po­datny grunt, choć był ja­sno ar­ty­ku­ło­wany przez spo­łecz­ność ukra­iń­ską. Te­raz wszystko się zmie­niło. Oby­wa­tele Ukra­iny są wśród nas, uczest­ni­czą w ży­ciu spo­łecz­no­ści lo­kal­nej, pra­cują, płacą po­datki, wy­cho­wują dzieci. Nie ma po­wodu, dla któ­rego nie mie­liby zo­stać wy­bor­cami i mieć wpływ na wy­bór władz lo­kal­nych. Po­winno to być na­tu­ralne, aby mieli także w lo­kal­nych ra­dach swo­ich przed­sta­wi­cieli. Pod wzglę­dem fak­tycz­nym ich sta­tus w ża­den spo­sób się nie różni od sy­tu­acji Wło­cha pro­wa­dzą­cego lo­kalną piz­ze­rię na po­łu­dniu Pol­ski czy Ho­len­dra upra­wia­ją­cego zie­mię na Ku­ja­wach. Tym­cza­sem pod wzglę­dem praw­nym różni się on dia­me­tral­nie.

Kon­sty­tu­cja nie stoi na prze­szko­dzie przy­zna­nia praw wy­bor­czych na po­zio­mie lo­kal­nym oby­wa­te­lom in­nych państw. Już kil­ka­na­ście lat temu Try­bu­nał Kon­sty­tu­cyjny prze­są­dził, że ar­ty­kuł 62 Kon­sty­tu­cji, mó­wiący o pra­wach wy­bor­czych dla oby­wa­teli pol­skich, nie wy­klu­cza przy­zna­nia ta­kich praw in­nym oso­bom. De­cy­du­jący po­wi­nien być sta­tus sta­łego za­miesz­ka­nia, bo jed­nostka sa­mo­rządu te­ry­to­rial­nego to wspól­nota wszyst­kich miesz­kań­ców, nie­za­leż­nie od po­sia­da­nego przez nich oby­wa­tel­stwa.

Przy oka­zji do­ko­ny­wa­nia zmian w tym za­kre­sie można się także za­sta­no­wić nad po­sze­rze­niem praw wy­bor­czych na szcze­blu lo­kal­nym. Obec­nie oby­wa­tele Unii Eu­ro­pej­skiej nie mogą gło­so­wać w wy­bo­rach do rad po­wiatu oraz sej­miku wo­je­wódz­twa. Trudno zna­leźć ra­cjo­nalny po­wód dla ta­kich prze­pi­sów. Wy­ni­kały one ra­czej z nad­mier­nej ostroż­no­ści na­szych po­li­ty­ków. Po­dob­nie oby­wa­tele Unii nie mogą być kan­dy­da­tami na wójta, bur­mi­strza i pre­zy­denta. Pań­stwa człon­kow­skie Wspól­noty są zo­bo­wią­zane je­dy­nie do za­pew­nie­nia praw wy­bor­czych na naj­niż­szym szcze­blu sa­mo­rzą­do­wym. Jed­nak w po­zo­sta­łym za­kre­sie wy­bo­rów lo­kal­nych mają swo­bodę de­cy­zyjną. Nie­które pań­stwa po­zwo­liły wręcz na to, aby kan­dy­da­tami na bur­mi­strzów zo­sta­wali oby­wa­tele Unii Eu­ro­pej­skiej. W 2020 roku bur­mi­strzem ru­muń­skiej Ti­mi­so­ary zo­stał Do­mi­nic Fritz, który jest oby­wa­te­lem Nie­miec. Przez wiele lat był zwią­zany z tym mia­stem oraz dzia­łał w ru­chach oby­wa­tel­skich. Na stałe za­miesz­kał w Ti­mi­so­arze kilka lat przed wy­bo­rami. Oby­wa­tel­stwa nie­miec­kiego nie za­mie­nił na ru­muń­skie.

W ra­por­cie Unii Me­tro­po­lii Pol­skich Miej­ska go­ścin­ność: wielki wzrost, wy­zwa­nia i szanse jego au­to­rzy wska­zują, że lud­ność pol­skich du­żych miast wzro­sła od 15 do na­wet 50 pro­cent, dzięki na­pły­wowi oby­wa­teli Ukra­iny. Je­śli nie mogą pójść do wy­bo­rów, to będą jak wspo­mniany przed­szko­lak na przed­sta­wie­niu. Niby z nami żyją i miesz­kają, ale po­zo­stają w sy­tu­acji mil­cze­nia – de­cy­zje o ich pra­wach i obo­wiąz­kach na szcze­blu lo­kal­nym bę­dziemy po­dej­mo­wali za nich. A prze­cież po­win­ni­śmy ra­zem z nimi za­śpie­wać pio­senkę w cza­sie wy­bo­rów sa­mo­rzą­do­wych.ROZ­LI­CZYĆ RO­SYJ­SKICH ZBROD­NIA­RZY

.

Na­paść Ro­sji na Ukra­inę oraz zbrod­nie wo­jenne po­peł­niane przez woj­ska ro­syj­skie skła­niają do re­flek­sji nad po­ten­cjalną od­po­wie­dzial­no­ścią karną zbrod­nia­rzy. Z róż­nych po­wo­dów oka­zało się, że mię­dzy­na­ro­dowy sys­tem prawny jest nie­pełny. W świe­cie dy­plo­ma­cji oraz praw­ni­ków to­czy się dys­ku­sja, jak stwo­rzyć me­cha­ni­zmy po­zwa­la­jące na po­cią­gnię­cie do od­po­wie­dzial­no­ści kar­nej za wszyst­kie po­peł­nione czyny.

Po II woj­nie świa­to­wej nie ist­niał sys­tem od­po­wie­dzial­no­ści kar­nej za zbrod­nie wo­jenne. Dla­tego zwy­cięzcy wojny po­wo­łali do ży­cia try­bu­nał w No­rym­ber­dze, który na­stęp­nie prze­pro­wa­dził pro­cesy karne. Pa­trząc jed­nak z per­spek­tywy czasu, był to try­bu­nał ad hoc – stwo­rzony na po­trzeby osą­dze­nia kon­kret­nych zbrodni po­peł­nio­nych przez na­zi­stów. Rów­nież w po­szcze­gól­nych pań­stwach to­czyły się pro­cesy do­ty­czące II wojny świa­to­wej – wy­star­czy przy­po­mnieć pro­cesy zbrod­nia­rzy hi­tle­row­skich pro­wa­dzone w Pol­sce czy pro­ces Eich­manna w Je­ro­zo­li­mie. Ale prze­cież także nasz In­sty­tut Pa­mięci Na­ro­do­wej do dzi­siaj jesz­cze pro­wa­dzi ta­kie sprawy i może po­sta­wić przed są­dem zbrod­nia­rzy wo­jen­nych (np. straż­ni­ków z Au­schwitz), je­śli jesz­cze żyją.

Na­to­miast w la­tach 90. XX wieku ludz­kość do­szła do wnio­sku, że try­bu­nały two­rzone do osą­dza­nia róż­nych zbrodni – np. w by­łej Ju­go­sła­wii, Rwan­dzie, Kam­bo­dży, Sierra Le­one czy Li­ba­nie – nie wy­star­czą. Ko­nieczny jest stały try­bu­nał, który zaj­mo­wać się bę­dzie zbrod­niami wo­jen­nymi. Z tych po­wo­dów w 1998 roku po­wo­łano Mię­dzy­na­ro­dowy Try­bu­nał Karny (MTK) z sie­dzibą w Ha­dze. Sta­tut Rzym­ski po­wo­łu­jący MTK zo­stał ra­ty­fi­ko­wany przez 123 pań­stwa. Szko­puł w tym, że ani Ro­sja, ani Ukra­ina go nie ra­ty­fi­ko­wały. W Ro­sji wy­nika to z ta­kiego sa­mego po­dej­ścia, ja­kie do­mi­nuje w USA – „je­ste­śmy mo­car­stwem i nie bę­dziemy się pod­da­wali ju­rys­dyk­cji ze­wnętrz­nego or­ganu”. W przy­padku Ukra­iny było to spo­wo­do­wane ogra­ni­cze­niami kon­sty­tu­cyj­nymi i zwią­za­nymi z tym za­nie­dba­niami w pro­ce­sie ra­ty­fi­ka­cji Sta­tutu.

Jed­nak Ukra­ina już po anek­sji Krymu w 2014 roku dwu­krot­nie zło­żyła de­kla­ra­cje uzna­jące ju­rys­dyk­cję MTK od­no­śnie do prze­stępstw, które zo­stały po­peł­nione na jej te­ry­to­rium – do­ty­czy to zwłasz­cza zbrodni wo­jen­nych, zbrodni prze­ciwko ludz­ko­ści oraz lu­do­bój­stwa. W tym kie­runku zresztą śledz­two pro­wa­dzi pro­ku­ra­tor MTK Ka­rim Khan. Współ­pra­cuje z ukra­iń­ską pro­ku­ra­turą, także po­przez wi­zyty na miej­scu zbrodni (był m.in. w Bu­czy). Jest wspie­rany przez śro­do­wi­sko mię­dzy­na­ro­dowe.

W de­ba­cie pu­blicz­nej ra­czej nie ma wąt­pli­wo­ści, że w Ukra­inie po­peł­niono zbrod­nie wo­jenne oraz zbrod­nie prze­ciwko ludz­ko­ści. Jed­nakże praw­nicy wstrzy­mują od­dech, czy można mó­wić także o lu­do­bój­stwie. Po­li­tycy uży­wają tej kwa­li­fi­ka­cji, choćby w kon­tek­ście Bu­czy, bez za­wa­ha­nia, ale praw­nicy mają świa­do­mość, że wy­ka­za­nie tej zbrodni wy­maga przed­sta­wie­nia do­wo­dów na rze­czy­wi­stą wolę znisz­cze­nia da­nej grupy na­ro­do­wo­ścio­wej i et­nicz­nej. W prak­tyce są­do­wej nie jest to ta­kie pro­ste.

Sta­tut Rzym­ski prze­wi­duje jesz­cze jedną zbrod­nię – agre­sji – ro­zu­mia­nej jako „pla­no­wa­nie, przy­go­to­wa­nie, ini­cjo­wa­nie lub wy­ko­na­nie przez osobę zaj­mu­jącą po­zy­cję po­zwa­la­jącą na spra­wo­wa­nie efek­tyw­nej kon­troli nad po­li­tycz­nymi lub mi­li­tar­nymi dzia­ła­niami pań­stwa lub też nimi kie­ro­wa­nie, aktu agre­sji, który przez swój cha­rak­ter, wagę lub skalę w spo­sób oczy­wi­sty na­ru­sza Kartę Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych”. Ocena oko­licz­no­ści wojny w Ukra­inie nie po­zo­sta­wia wąt­pli­wo­ści, że Ro­sja roz­po­częła wojnę na­past­ni­czą i do­ko­nała aktu agre­sji. Zo­stało to już na­wet po­twier­dzone de facto przez inne try­bu­nały – Mię­dzy­na­ro­dowy Try­bu­nał Spra­wie­dli­wo­ści w Ha­dze (nie my­lić z MTK z sie­dzibą w Ha­dze) oraz przez Eu­ro­pej­ski Try­bu­nał Praw Czło­wieka. Oba try­bu­nały na­ka­zały Ro­sji po­wstrzy­ma­nie się od dzia­łań zbroj­nych. Jed­nak to prze­są­dze­nie oraz wy­da­nie środ­ków tym­cza­so­wych przez oba try­bu­nały nie bę­dzie wpły­wało na kwe­stię od­po­wie­dzial­no­ści kar­nej Wła­di­mira Pu­tina czy in­nych do­wód­ców. Dla­czego? Po­nie­waż – jak zo­stało wspo­mniane – Ro­sja i Ukra­ina nie ra­ty­fi­ko­wały Sta­tutu Rzym­skiego. Brak ra­ty­fi­ka­cji ozna­cza zaś, że aku­rat ta zbrod­nia agre­sji nie może zo­stać osą­dzona pod ką­tem praw­nej od­po­wie­dzial­no­ści do­wód­ców. Co wię­cej, ści­ga­nie zbrodni agre­sji jest ogra­ni­czone cza­sowo do czy­nów po­peł­nio­nych po 16 lipca 2017 roku, a w prak­tyce roz­po­czę­cie ta­kiego po­stę­po­wa­nia za­leży od Rady Bez­pie­czeń­stwa ONZ (do któ­rej na­leży Ro­sja).

Co można zro­bić w ta­kiej sy­tu­acji? Wszak osą­dze­nie zbrodni wo­jen­nych, zbrodni prze­ciwko ludz­ko­ści czy na­wet lu­do­bój­stwa to i tak po­ważna sprawa. To prawda, jed­nak pro­ces przed MTK ma swoje ogra­ni­cze­nia. Po pierw­sze, trzeba spraw­ców fi­zycz­nie po­sta­wić przed są­dem. Po dru­gie, po­stę­po­wa­nia do­ty­czące da­nej zbrodni mogą nie wy­ka­zać od­po­wie­dzial­no­ści kie­row­nic­twa. Za ma­sa­krę lud­no­ści cy­wil­nej w Ma­riu­polu może od­po­wia­dać kon­kretny do­wódca, ale mogą po­ja­wić się prak­tyczne trud­no­ści z wy­ka­za­niem li­nii do­wo­dze­nia się­ga­ją­cej mi­ni­stra obrony na­ro­do­wej czy sa­mego Pu­tina. Po trze­cie, pro­cesy przed MTK są dłu­gie nie tylko z po­wo­dów pro­ce­du­ral­nych, ale także ze względu na ko­niecz­ność po­sza­no­wa­nia praw ofiar oraz ich ak­tywne uczest­nic­two w po­stę­po­wa­niu do­wo­do­wym.

Teo­re­tycz­nie zbrod­nie wo­jenne mogą także być osą­dzone przez sądy po­szcze­gól­nych państw. W nie­któ­rych z nich, w tym w Pol­sce, obo­wią­zuje za­sada uni­wer­sal­nej ju­rys­dyk­cji. W skró­cie, nie ma zna­cze­nia, gdzie zo­stała po­peł­niona zbrod­nia – je­śli sprawca znaj­duje się na te­ry­to­rium Pol­ski, to jako zbrod­nia­rza wo­jen­nego można go osą­dzić. O prze­stęp­stwie wojny na­past­ni­czej mówi ar­ty­kuł 117 pol­skiego Ko­deksu kar­nego, a inne zbrod­nie wo­jenne prze­wi­dziane są w roz­dziale szes­na­stym tego aktu praw­nego. Po­dob­nie jest w Niem­czech czy w Bel­gii.

Na­po­ty­kamy tu jed­nak na ko­lejny pro­blem. Po pierw­sze, zbrod­niarz musi być w Pol­sce, czy w in­nym pań­stwie, za­trzy­many. Po dru­gie, po­ja­wia się kło­pot z im­mu­ni­te­tem. Ta­kim oso­bom jak Pu­tin przy­słu­guje im­mu­ni­tet zwią­zany z wy­ko­ny­wa­niem funk­cji głowy pań­stwa – a za­tem by­łoby bar­dzo trudno po­sta­wić go przed są­dem.

Je­den z naj­zna­mie­nit­szych znaw­ców mię­dzy­na­ro­do­wego prawa kar­nego, pro­fe­sor Phi­lippe Sands, au­tor wy­da­nej rów­nież w Pol­sce książki Po­wrót do Lwowa. O ge­ne­zie „lu­do­bój­stwa” i „zbrodni prze­ciwko ludz­ko­ści”, opo­wia­da­ją­cej o po­sta­ciach Her­scha Lau­ter­pachta oraz Ra­fała Lem­kina, w eseju dla „Fi­nan­cial Ti­mes” z 28 lu­tego 2022 roku za­pro­po­no­wał po­wo­ła­nie spe­cjal­nego try­bu­nału do osą­dze­nia zbrodni agre­sji w Ukra­inie. Jego apel po­parły śro­do­wi­ska praw­ni­cze na ca­łym świe­cie. W Pol­sce na ten te­mat z apro­batą wy­po­wia­dał się także pro­fe­sor Pa­weł Wi­liń­ski. Try­bu­nał mógłby czer­pać in­spi­ra­cję z wcze­śniej­szej ini­cja­tywy Spe­cjal­nego Try­bu­nału dla Li­banu, ale szcze­góły dzia­ła­nia nie są jesz­cze prze­są­dzone. Po­wo­ła­nie spe­cjal­nego try­bu­nału mu­sia­łoby na­stą­pić w wy­niku umowy mię­dzy­na­ro­do­wej. Swoją le­gi­ty­ma­cję sąd czer­pałby za­tem ze skali po­par­cia mię­dzy­na­ro­do­wego. Mógłby on do­pro­wa­dzić do osą­dze­nia wszyst­kich zbrodni, w tym zbrodni agre­sji. Po­nadto moż­liwe by­łoby pro­wa­dze­nia po­stę­po­wa­nia za­ocz­nego (in ab­sen­tia), bez obec­no­ści osób oskar­żo­nych. Oczy­wi­ście głów­nym oskar­żo­nym zo­stałby Wła­di­mir Pu­tin wraz z in­nymi oso­bami głę­boko zwią­za­nymi z ha­niebną agre­sją, a naj­waż­niej­sze po­stę­po­wa­nie sku­pi­łoby się na osą­dze­niu ich roli kie­row­ni­czej we wsz­czę­ciu wojny na­past­ni­czej prze­ciwko Ukra­inie. Znany ukra­iń­ski praw­nik My­kola Gna­to­vskyy su­ge­ruje, że gdyby taki try­bu­nał po­wstał, to współ­pra­co­wałby ści­śle z MTK, a zaj­mo­wał się tylko zbrod­nią agre­sji. Jego zda­niem Ukra­ina mo­głaby zrzec się ju­rys­dyk­cji do osą­dze­nia tej zbrodni.

Rów­nież w kon­tek­ście dzia­łal­no­ści Rady Eu­ropy po­ja­wiają się po­my­sły stwo­rze­nia re­gio­nal­nego try­bu­nału (spe­cjal­nej izby), który za­jąłby się osą­dze­niem aktu agre­sji. Mo­głoby się tak stać na za­pro­sze­nie do współ­pracy Rady Eu­ropy przez Ukra­inę. Jak na Radę Eu­ropy to dość in­no­wa­cyjny po­mysł, ale nie po­wi­nien być lek­ce­wa­żony. Być może ła­twiej­sze by­łoby utwo­rze­nie ta­kiego or­ganu przy wspar­ciu ist­nie­ją­cej or­ga­ni­za­cji mię­dzy­na­ro­do­wej niż two­rze­nie od nowa ca­łego spe­cjal­nego try­bu­nału. Ist­nieje szansa, że dość szybko uda­łoby się uzy­skać zgodę zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści państw człon­kow­skich Rady Eu­ropy.

Bez wąt­pie­nia pol­ską ra­cją stanu po­winno być do­pro­wa­dze­nie do osą­dze­nie wszyst­kich zbrodni do­ko­na­nych przez Wła­di­mira Pu­tina i jego przy­bocz­nych, w tym wspar­cie dla stwo­rze­nia od­po­wied­nich me­cha­ni­zmów praw­nych. Dla­tego warto, aby Pol­ska wy­ra­ziła jed­no­znaczne po­par­cie dla po­wo­ła­nia do­dat­ko­wego, spe­cjal­nego try­bu­nału do osą­dze­nia zbrodni agre­sji Ro­sji na Ukra­inę, uzu­peł­nia­ją­cego pracę MTK.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: