Szczęśliwi we dwoje - ebook
Szczęśliwi we dwoje - ebook
Im bardziej koncentrujemy się na identyfikowaniu i doskonaleniu naszych indywidualnych i wspólnych mocnych stron, tym bardziej możemy się wspierać w stawaniu się lepszą wersją samych siebie.
Nie znaczy to, że tracimy samych siebie lub stajemy się innymi ludźmi, ale raczej wykorzystujemy swój potencjał, stając się coraz bardziej sobą – wyjątkową i wspaniałą osobą.
Przekonaj się:
Której strony dwustronnej peleryny używasz częściej? Czerwonej czy zielonej?
Czy pozytywne emocje zawsze są pozytywne?
Czy twój partner sprawia, że chcesz być lepszym człowiekiem?
Jakie są twoje siły sygnaturowe?
Od czego zależy płynność w tańcu wdzięczności?
„W tej przełomowej książce, Suzie i James Pawelski badają, jak być szczęśliwym we dwoje. Bazują na wynikach badań naukowych, poruszają się w obrębie mądrości klasycznej, czerpią z własnego doświadczenia, a prezentują to wszystko w sposób jasny i wciągający. Książka to praktyczny i skuteczny przewodnik po sztuce budowania trwałej miłości.”
– Sonja Lyubomirsky, profesor psychologii, Uniwersytet Kalifornii, Riverside, autorka książek Wybierz szczęście oraz Mity o szczęściu.
„Suzie i James zaszachowali wszystkich książką, która jest praktycznym przewodnikiem po trwającej całe życie miłości. Gorąco polecam tę książkę każdemu, kto chce poznać prawdziwy klucz do szczęśliwej i spełnionej relacji, klucz poparty wynikami wielu lat badań.”
– Valorie Burton, autorka bestsellerów Successful Women Think Differently oraz Happy Women Live Better
„Zapraszam Cię Czytelniku, abyś sam przekonał się, jak efektywna jest koncepcja przedstawiona w tej książce. Zanurz się w klasycznej mądrości oraz we współczesnej nauce, zrób zaproponowane ćwiczenia i zastosuj to w swojej relacji już dzisiaj!”
– dr Martin E. P. Seligman, Wynnewood, Pensylwania, z przedmowy do książki
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-958478-8-2 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
------------------------------------------------------------------------
Żałuję, że psychologia pozytywna nie była znana nauce, kiedy ponad pięćdziesiąt lat temu rozpoczynałem swoją karierę. Konkretniej, że ta książka nie była wtedy dostępna na rynku. W tamtym czasie umieliśmy jedyne doradzić jak być mniej nieszczęśliwym, a parom wskazać jak walczyć między sobą nie rujnując związku. Poniższa książka prezentuje zupełnie inne podejście: zamiast minimalizować to, co złe, proponuje doskonalić to, co w relacji dobre.
Całe moje życie zawodowe poświęciłem na badania naukowe oraz opartą na nich praktykę, by znaleźć odpowiedź na pytanie: jak możemy prowadzić lepsze życie. Gdy rozpoczynałem pracę zawodową, to w psychologii nacisk położony był na diagnozowanie oraz leczenie chorób umysłowych, ja natomiast zacząłem badać poczucie bezradności i depresji, chcąc wyleczyć to, co w doświadczeniach ludzkich najtrudniejsze.
W miarę rozwoju kariery ograniczenie psychologii do chorób umysłowych coraz bardziej mnie frustrowało. Zrozumiałem, że nawet gdybyśmy znaleźli lekarstwo na każdy problem naszej psychiki, to wcale nie oznacza oczekiwanego zdrowia psychicznego. I nawet jeśli w przyszłości wyleczymy każdą chorobę psychiczną, to wrócimy jedynie do punktu wyjścia. Tak więc jako uzupełnienie psychologii cierpienia, proponuję psychologię pozytywną, która koncentruje się na tym, co sprawia, że chce się żyć.
Kiedy dwadzieścia lat temu wraz z kolegami stworzyliśmy pojęcie psychologii pozytywnej, przewidywaliśmy, że dziedzina ta wskaże udowodnioną naukowo koncepcję dobrego życia. Że podejście naukowe pozwoli ludziom podejmować mądre decyzje w różnych aspektach życia, a społeczeństwom budować dobrze prosperujące szkoły, firmy, rodziny i wspólnoty.
Psychologia pozytywna jest na dobrej drodze, aby zrealizować tę wizję. Naukowcy wskazują na skuteczne podejście do uczenia się, zarządzania, budowania relacji i służby innym. Natomiast zaangażowani praktycy wykorzystują te badania, by zmieniać edukację, biznes, medycynę – w końcu całe społeczeństwo.
To jest pierwsza książka, która wykorzystuje podejście psychologii pozytywnej do relacji w związkach. Pokazuje, że nie tkwimy już w miejscu, w którym pomagamy parom walczyć tak, by wyrządzać mniej krzywdy. Jesteśmy dużo dalej, pomagamy parom rozkwitać. Stworzony przeze mnie model PERMA, składa się z pięciu elementów spełnionego i szczęśliwego życia: Pozytywne emocje, Zaangażowanie, Relacje, Poczucie sensu i Osiągnięcia (z ang. Positive emotions, Engagement, Relationships, Meaning, and Accomplishment). Relacje z oczywistych powodów są w samym centrum modelu PERMA. Co więcej, relacje mogą stanowić najważniejszy czynnik szczęśliwego, kwitnącego życia. Chris Peterson, mój przyjaciel i współzałożyciel psychologii pozytywnej, naszą dziedzinę nauki podsumował w następujący sposób: Inni ludzie są ważni.
Suzie Pileggi Pawelski i James Pawelski to właściwe osoby na autorów tej książki. Pierwszy raz spotkałem Suzie dziesięć lat temu, gdy została przyjęta na trzeci rok naszych studiów z zakresu psychologii pozytywnej na Uniwersytecie Pensylwanii (MAPP – Master of Applied Positive Psychology)¹. Była świetną studentką, zaangażowaną i wytrwałą. Okazała się również zdolnym autorem, który potrafi przedstawić wyniki badań naukowych w sposób przejrzysty i zabawny.
Jamesa znam nawet dłużej, gdyż spotkaliśmy się niedługo po stworzeniu psychologii pozytywnej. Był młodym, zdolnym filozofem zainteresowanym konceptualnym fundamentem psychologii pozytywnej i jej potencjałem poprawy kondycji ludzkiej. Za swoim mistrzem Williamem Jamesem, poszukiwał filozofii mającej wpływ na nasze życie. Byłem pod takim wrażeniem Jamesa, że zaprosiłem go do współpracy na Uniwersytecie Pensylwanii, gdzie doskonalił się jako dyrektor programu MAPP, zdobywający nagrody nauczyciel, dyrektor zarządzający IPPA (International Positive Psychology Association) czy lider badań nad naukami humanistycznymi i społecznymi oraz rozwojem ludzkim.
Suzie i James są nie tylko fascynującymi ludźmi, ale też wspaniałą parą. Mają wysokie kwalifikacje do napisania tej książki, ze względu na ich doświadczenie w dziedzinie psychologii pozytywnej, jak i na zaangażowanie, z jakim stosują ją we własnym małżeństwie. Oni żyją według swojej pracy.
Psychologia pozytywna ma swoje korzenie w filozofii, a Suzie i James przedstawiają wyniki badań naukowych w sposób jasny i przekonujący. Dla przykładu, ich dyskusje dotyczące Arystotelesa i Williama Jamesa są bardzo wciągające, a jednocześnie integralnie połączone z szeroko rozumianymi badaniami nad takimi zagadnieniami psychologii pozytywnej jak pasja, pozytywne emocje, odczuwanie przyjemności i mocne strony charakteru. Stworzony przez nich Interaktywny Model Relacji jest milowym krokiem w naszym rozumieniu podstaw psychologii pozytywnej.
Ta książka podkreśla, że chociaż świat relacji nie jest łatwy, można je poprawiać dzięki pracy nad rozwojem podstawowych umiejętności. Suzie lubi mówić: „Miłość oznacza działanie”. Książka ta ukazuje, że relacje są lepsze, jeśli nie skupiamy się na tym, co możemy dzięki nim otrzymać, ale na tym, co możemy do nich wnieść, i kim możemy się stać dzięki nim. Suzie i James są bardzo dobrym przykładem na to, jak silna relacja uczuciowa może sprawić, że jesteśmy lepszymi ludźmi. Doświadczyłem tego z moją żoną Mandy: staliśmy się lepszymi ludźmi dzięki naszej relacji.
Zapraszam Cię Czytelniku, abyś sam przekonał się, jak efektywna jest koncepcja przedstawiona w tej książce. Zanurz się w klasycznej mądrości oraz we współczesnej nauce, zrób zaproponowane ćwiczenia i zastosuj to w swojej relacji już dzisiaj!
dr Martin E. P. Seligman,
Wynnewood, PensylwaniaWPROWADZENIE
------------------------------------------------------------------------
SZCZĘŚLIWI WE DWOJE
Szczęście dzielone z małżonkiem lub partnerem to jedna z największych radości, jakie niesie życie. Wszyscy chcemy być szczęśliwi, a relacje z innymi pomnażają nasze poczucie szczęścia i sprawiają, że stan ten jest trwałym źródłem satysfakcji. Szczęście z innymi to najprostsza i najbardziej naturalna rzecz na świecie.
Dopóki się ono nie skończy.
Wtedy bycie szczęśliwym w związku staje się największym „wyzwaniem”, jakie niesie życie. W takim czasie słowo „razem” ciąży i sprawia, że szczęście wydaje się niemożliwe do osiągnięcia. Pojawia się kusząca myśl, że bylibyśmy szczęśliwsi, gdyby nie inni ludzie, zwłaszcza te „konkretne” osoby.
Prawda jest jeszcze bardziej skomplikowana, często te same osoby sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi i nieszczęśliwi jednocześnie.
Chociaż informacje i zaproponowane w tej książce ćwiczenia można zastosować do każdego rodzaju relacji, naszym celem były jednak relacje oparte na miłości. Ponieważ ich wpływ na nasze szczęście jest ogromny. Kiedy w związku układa się dobrze, trudno wyobrazić sobie, co mogłoby nas bardziej uszczęśliwić, jeśli układa się źle, to nic nie może nas bardziej unieszczęśliwić.
Jak jest u Ciebie? W jakim stanie jest Twój związek? I czemu interesuje Cię książka o szczęściu we dwoje? Czy dlatego, że w Twojej relacji wszystko układa się dobrze, i chcesz jej dalszego rozkwitu? Czy może doświadczasz czegoś odwrotnego – czujesz, że tkwisz w związku, który nie ma już nic wspólnego z uczuciem miłości i szukasz drogi prowadzącej na właściwą ścieżkę? A może sięgnąłeś po tę książkę w desperacji, bo widzisz, że nie możesz stworzyć trwałego związku a te, które próbujesz stworzyć, kończą się trudnymi rozstaniami lub rozwodem. A może w tym momencie nie jesteś w żadnym związku i chcesz się nauczyć jak być dobrym partnerem, zanim znajdziesz tę właściwą osobę.
Wszystkie te powody są dobre, by sięgnąć po tę książkę. Jesteś we właściwym miejscu – nie dlatego, że dzięki jej przeczytaniu stworzysz wymarzoną relację w sposób magiczny i bez wysiłku. To tak nie działa. Ale dlatego, że w tej książce znajdziesz wiele przykładów i ćwiczeń, które bazują na latach badań naukowych, prowadzonych przez liderów w dziedzinie psychologii pozytywnej.
Chociaż badania te były wykorzystane w wielu dziedzinach – od edukacji po coaching, od ekonomii po biznes, od medycyny po prawo, to ta książka po raz pierwszy wykorzystuje badania dotyczące psychologii pozytywnej do relacji w związkach. Każde z nas praktykuje w psychologii pozytywnej od ponad dziesięciu lat, korzystając z wielu badań dotyczących prowadzenia szczęśliwego, kwitnącego życia. Kiedy się pobraliśmy, odkryliśmy, że wspólne życie otwiera przed nami wiele nowych możliwości, a co za tym idzie – wyzwań, zastosowania tych badań w praktyce. Choć na rynku dostępnych było wiele pozycji opartych na badaniach, które mogły wspierać pary będące w związku, to jednak nikt nie zebrał ich w przystępnej formie. Suzie rozpoczęła ten proces, pisząc publikację zatytułowaną „Szczęśliwy związek” dla Scientific American Mind.
Po pewnym czasie stosowania badań związanych z psychologią pozytywną w naszym własnym związku Suzie zaproponowała przeprowadzenie warsztatów dla innych par, podczas których podzielimy się własnymi doświadczeniami. Tak też zrobiliśmy. W 2013 roku podczas trzeciego Światowego Kongresu Psychologii Pozytywnej organizowanego przez Międzynarodowe Towarzystwo Psychologii Pozytywnej przeprowadziliśmy warsztaty zatytułowane „Badania Naukowe a Miłość”. Byliśmy zaskoczeni liczbą uczestników, a ich pozytywny odbiór zachęcił nas do dalszego działania. Od tego czasu przeprowadziliśmy warsztaty „Badania Naukowe a Miłość” w wielu miejscach na całym świecie. Jesteśmy bardzo wdzięczni ich uczestnikom, ponieważ wzbogacili nas o nowe doświadczenia i możliwości zastosowania wyników badań psychologii pozytywnej do relacji w związkach. Zachęcili nas również do kontynuowania pracy w nowej formie, której efektem jest książka dla szerszego grona odbiorców.
Z radością więc prezentujemy Ci wyniki naszej pracy – niniejszą książkę. Jest ona dla wszystkich, którzy albo są, albo mają nadzieję być w związku i którzy chcą, aby te relacje były w najwyższym stopniu szczęśliwe, zdrowe i spełnione. Uprzedzamy jednak, że w tej dziedzinie nie odkryliśmy jeszcze wszystkiego, że nasza relacja nie jest drogą usłaną różami i Twoja też taką nie będzie, mimo stosowania się do naszych instrukcji (uwierz, że również w naszym związku nie zawsze świeci słońce!). Zamiast wierzyć w szczęśliwe zakończenia bajek, wyznajemy wiarę w odważne rozpoczynanie wszystkiego od nowa oraz działania nieformalne, aby raczej mądrze stworzyć piękną relację w realnym świecie, niż w sposób magiczny poszukiwać relacji naszych marzeń.
Zaznaczamy, że książka ta nie jest zatytułowana 13 kroków do beztroskiego małżeństwa, Przewodnik jak żyć razem długo i szczęśliwe, ani też nie Wszystko, co musisz wiedzieć o związkach. Chociaż takie tytuły obiecują proste rozwiązania, to w naszej ocenie są one błędne i stanowią tanie obietnice prowadzące na manowce. Małżeństwo to nie sztuka pieczenia mięsa, gdzie udoskonalenie kilku działań każdorazowo przyniesie odpowiednie rezultaty. To nie prosta czynność, do której można napisać instrukcję, bo na każde małżeństwo czy partnerstwo wpływa niezliczona ilość czynników, zaczynając od dwóch osób, które je tworzą. Prawda jest taka, że relacje międzyludzkie mogą być wspaniałe, uskrzydlające, pełne satysfakcji, ale też nieuporządkowane, frustrujące, i mogą nawet złamać serce. Trzeba stale pamiętać, że jak w każdym ludzkim działaniu, relacje można poprawić dzięki odpowiednio ukierunkowanej pracy.
Wierzymy, że nad relacjami trzeba stale pracować, tak jak w siłowni pracujemy nad wzmocnieniem naszego ciała. Dobra kondycja naszego ciała to efekt długotrwałego wysiłku, a nie magii. Wysiłek ten powinien być mądrze wykorzystany. Dlatego zwracamy się o poradę do instruktorów. A każdy dobry instruktor powie nam, jak ważne jest wypracowanie dobrych nawyków, które ułatwią chodzenie na siłownię i staną się rutyną. To samo dotyczy relacji. Podstawą są długotrwały wysiłek i rytuały. A kiedy zauważymy owoce naszej pracy i odczujemy radość z większego zrozumienia i lepszej jakości w naszej relacji, to znajdziemy motywację do jeszcze cięższej pracy. Na koniec zrozumiemy, że nie jest to ani „ciężka” ani „praca”, tylko naturalny sposób działania, często zabawny, który chcemy stosować każdego dnia. Aby mądrze ukierunkować wysiłek w „siłowni naszego związku” potrzebujemy zasięgnąć rady u czołowych badaczy zajmujących się psychologią pozytywną i przyjrzeć się zweryfikowanym naukowo wynikom ich pracy. A ponieważ psychologia pozytywna wiele czerpie z filozofii klasycznej, to przyjrzymy się też wielkim myślicielom, takim jak Arystoteles, który wychwalał wartość „dobrego życia” i wyjaśniał, jak wyglądają dobre relacje, czy William James, który podkreślał wagę wypracowania zdrowych nawyków przez ciągły wysiłek i skierowanie uwagi na cel.
Zdrowych psychologicznych i filozoficznych rad dotyczących szczęścia w związku jest o wiele więcej, niż możemy przedstawić w tej książce, postanowiliśmy więc wybrać najlepsze z nich i przedstawić je w sposób jasny i łatwy do natychmiastowego zastosowania. Zachęcamy do czytania tej książki we dwoje, gdyż wspólna praca na tym materiale pomoże Wam lepiej się poznać i umocni Waszą więź. Jednak nie martw się, jeśli nie jest to możliwe, gdyż albo nie jesteś w związku, albo z różnych powodów Twój partner nie chce Ci towarzyszyć. I tak bardzo skorzystasz na pracy z tym materiałem.
Czytając, postaraj się znaleźć czas, aby wykonać zaproponowane w każdym rozdziale ćwiczenia. Uczęszczanie na siłownię nie przyniesie rezultatów, jeśli zabraknie ćwiczeń. I choć intelektualnie wiele się dowiesz z przedstawionych w tej książce faktów, to najwięcej korzyści przyniesie Ci praktykowanie tego materiału w codziennym życiu. Możesz zrobić te ćwiczenia ze swoim życiowym partnerem, z przyjacielem, członkiem rodziny lub samodzielnie. Ale prosimy – wykonaj je!
Niezależnie od Twojej sytuacji, czy dopiero wstąpiłeś w związek małżeński, czy znowu jesteś sam, czy masz pięćdziesiąt lat stażu małżeńskiego, czy też nie byłeś jeszcze w związku, potraktuj tę książkę jako zaproszenie do „siłowni relacji”, w której możesz skorzystać z doświadczenia psychologów i filozofów by stworzyć miłość, która trwa całe życie.ROZDZIAŁ 1
------------------------------------------------------------------------
CZY MIŁOŚĆ TO WSZYSTKO, CZEGO POTRZEBUJESZ?
Sobota 16 stycznia 2010 r. była niezwykle słonecznym i pięknym dniem jak na koniec zimy w Filadelfii. Jak zwykle rozpoczęłam ten dzień od porannego biegu, tym razem w legginsach i cienkiej koszulce zamiast polaru i zimowego stroju do biegania. Cieplejsza aura była przyjemną odmianą od typowych mroźnych dni o tej porze roku, nie tylko dlatego, że przyszła zaraz po jednej z największych burz śnieżnych w historii naszego miasta, ale również dlatego, że była idealnym rozpoczęciem wspaniałego dnia, którego nigdy nie zapomnę i o którym marzyłam przez całe życie. Dnia mojego ślubu. Kiedy biegłam znajomymi uliczkami rodzinnego miasta i czułam promienie słońca ogrzewające moją twarz, pomyślałam sobie, że to wspaniałe światło słoneczne to dobra wróżba na szczęśliwe życie. Wbiegłam na ostatnie wzgórze, czując się jak zwycięzca.
Sześć godzin później, zadowolona ze wspaniałej wiedeńskiej sukni ślubnej, stałam przed ołtarzem w Bazylice Katedralnej Świętych Piotra i Pawła, która jest największym kościołem katolickim w Pensylwanii. Promieniałam radością, bo właśnie poślubiłam Jamesa, przystojnego i wspaniałego mężczyznę, który skradł moje serce, oczarowując mnie swoim dowcipem, wrażliwą duszą i pięknym umysłem. Mamy przed sobą obiecującą i szczęśliwą przyszłość – myślałam. Gdy schodziliśmy z ołtarza obok siebie, uśmiechałam się do naszych najbliższych, którzy przyszli wziąć udział w celebracji naszej miłości. Dźwięki symfonii Beethovena „Oda do radości” wykonane przez organistę i trębacza, wynajętych przez nas specjalnie na ten dzień, rozbrzmiewały wokół nas, gdy wolno szliśmy nawą boczną.
James włączył się, śpiewając pieśń swoim mocnym barytonem w języku niemieckim! „Czemu mnie to nie dziwi?” śmiałam się, widząc jego radość wyrażoną śpiewem.
Przypomniał mi się wtedy dzień, w którym James zaskoczył mnie swoją wiedzą. Miesiąc lub dwa przed naszym pierwszym pocałunkiem, siedzieliśmy na stopniach tej samej katedry. Pokazałam mu wtedy książkę, którą czytałam „Wyznania św. Augustyna” – rozmawialiśmy o wzajemnym zachwycie nad literaturą klasyczną. Po chwili James zapytał o godzinę, a ja chcąc zrobić na nim wrażenie, odpowiedziałam zaczepnie „Czymże więc jest czas?” Bez mrugnięcia okiem zacytował pytanie Augustyna w oryginale, po Łacinie „Quid est ergo tempus?”. Kontynuował po angielsku „Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem, jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”¹. Powalił mnie tym na kolana. Chciałam mu zaimponować, ale to ja byłam pod wrażeniem! Motyle, które zawsze czułam w brzuchu w jego obecności, zatrzepotały z zachwytu.
Tak jak w tamten dzień, gdy siedzieliśmy na schodach katedry, rozmawiając o św. Augustynie, tak samo i teraz nie mogłam być szczęśliwsza! To jakby przeszłość i teraźniejszość złączyły się w jedno, a czas stanął w miejscu (Czymże jest więc czas, w istocie!). Ponownie staliśmy razem na schodach tego samego kościoła, ale zamiast cytować słynne zdanie św. Augustyna dotyczące czasu, mój mąż, poeta i filozof, pełną piersią śpiewał „Odę do radości”. Utwór napisany przez innego genialnego filozofa, niemieckiego poetę Friedricha Schillera, dotyczył kolejnego uniwersalnego tematu – wartości trwałej relacji.
Kto przyjaciel,
niech zaraz stanie tutaj pośród nas,
i kto wielką miłość znalazł,
ten niech z nami dzieli czas,
Z nami ten,
kto choćby jedną duszę rozpłomienić mógł.
Ale kto miłości nie zna,
niech nie wchodzi tu na próg…²
Poczułam się wypełniona życiem i pozytywnymi emocjami. To był idealny dzień na rozpoczęcie wspólnej drogi. Jako urodzona optymistka sądziłam, że to uczucie będzie trwało wiecznie.
Siedzę dzisiaj na balkonie naszego wysokiego kondominium i przyglądam się czarnej jak noc rzece Delaware. Zaskakująco ciepłe jak na zimową porę roku popołudnie przenosi mnie wspomnieniami do podobnie ciepłego dnia. Dnia mojego ślubu.
All you need is love, love. Love is all you need . Słowa znanej piosenki Beatlesów rozbrzmiewają w mojej głowie.
Tamtego dnia myślałam, że ciepłe i pozytywne uczucie miłości pomiędzy mną i Jamesem przeniesie nas przez radości i trudy wspólnego życia. Założyłam, że długie i szczęśliwe małżeństwo jest tak proste, jak oparcie się na tych uczuciach w nas. Mamy w sobie tyle miłości, że przeniesie nas ona przez wszystkie doświadczenia, myślałam w ten ciepły styczniowy dzień.
Teraz, wiele lat po ślubie, siedzę tutaj i zastanawiam się, czy miłość naprawdę jest wszystkim, czego potrzebujemy. A jeśli tak, co z nieuniknionymi sytuacjami, kiedy nie czujemy miłości do partnera czy współmałżonka? Kiedy, cytując jeden z przebojów The Righteous Brothers: You’ve lost that lovin’ feelin? , ponieważ pomimo wielokrotnego powtarzania, współmałżonek nieustannie zapomina – nawet gorzej, ignoruje! – Twoje prośby by ćwiczył, był na czas, posprzątał swoje biuro w domu, lub (tutaj wstaw swoją najczęstszą irytację). Co wtedy?
Czy musimy czuć miłość cały czas, aby kochać?
Jeśli tak, to mamy z Jamesem poważny problem. Podobnie jak każda inna para, jaką znam. Jeśli więc nie same uczucia sprawiają, że związek jest szczęśliwy, to co jest kluczem do szczęścia, które buduje miłość na lata?
SPOSÓB NA SZCZĘŚLIWY I TRWAŁY ZWIĄZEK
Pomimo tego, że połowę swojego życia – prawie 20 lat – pracowałam w mediach i komunikacji w Nowym Jorku, a potem wyszłam za mąż, trochę później niż średnia statystyczna, bo w wieku 40 lat, to dopiero teraz zdaję sobie sprawę, w jakim stopniu byłam pod wpływem powszechnego wyobrażenia relacji. W odróżnieniu od mojego męża, Jamesa, który dorastając, słuchał więcej przepięknych symfonii Beethovena, niż słodkich piosenek o miłości Beatlesów, ja miałam tendencyjny pogląd na to, jak małżeństwo powinno wyglądać, wynikający z tego, co widziałam i słyszałam w mass mediach. Jak wiele młodych kobiet (i mężczyzn) i ja również wierzyłam w romanse opisane w książkach. Jeśli wierzysz mass mediom, to zakładasz, że zakochasz się, weźmiesz ślub, a potem będziesz żyć długo i szczęśliwie. I koniec.
I ja uwierzyłam w tę bajkę – połknęłam przynętę.
Problem z bajkami polega na tym, że koncentrują się na dwóch pierwszych etapach związku –
zakochasz się i weźmiesz ślub. Na początku marzysz, by znaleźć i zakochać się w idealnym partnerze, w wyjątkowej osobie, z którą będziesz chciała spędzić resztę życia. Inwestujesz wiele wysiłku i czasu, by znaleźć taką osobę: chodzisz na niezliczoną ilość randek, zapisujesz się na liczne portale randkowe, z wypiekami na twarzy przeglądasz profile, by znaleźć tego jedynego. Kiedy już ją znajdziesz, to wpadasz w świat zalotów, randek, spotkań z przyjaciółmi i rodziną – a jeśli wszystko idzie dobrze, to na końcu czekają Cię oświadczyny.
Teraz następuje drugi etap – ślub.
W okresie narzeczeństwa skupiasz się na idealnym przygotowaniu ślubu: wyborze idealnej sukni, lokalu na wesele, właściwej orkiestry, znalezieniu świetnego fotografa, odpowiednim doborze menu, nie mówiąc już o usadzeniu gości przy stołach. Można by wymieniać jeszcze więcej. I jeszcze więcej. I więcej (z własnego doświadczenia wydaje mi się, że w ciągu kilku intensywnych miesięcy poprzedzających ślub podjęłam więcej świadomych decyzji dotyczących różnych szczegółów, niż w pierwszych latach mojego małżeństwa!).
A te wszystkie przygotowania dotyczą tylko jednego dnia! Brzmi znajomo?
Zakochanie się to wspaniałe doświadczenie, ślub też może takim być (nasz na pewno był!). Dlatego zdecydowanie warto włożyć wiele wysiłku w te dwa pierwsze etapy. Problem z bajkami polega na tym, że nie mówią wiele o trzecim (najdłuższym) etapie tej historii, poza stwierdzeniem, że „żyli długo i szczęśliwie”. I nie dają żadnej wskazówki jak to osiągnąć. Jednak jeżeli chcemy, aby nasze małżeństwo było „długie i szczęśliwe” aż do końca życia, to może warto spędzić więcej czasu na planowaniu tych wszystkich lat, które przyjdą, a nie tylko tego jednego dnia, który wspólne życie rozpoczyna. Aby przygotować się na ten jeden, szczególny dzień mamy wsparcie wielu osób (od rodziny, przyjaciół, organizatorów ślubu, dostawcy cateringu, czy tu wstaw właściwe słowo), ale co z latami (czy dekadami), które nastąpią potem. Kto pomoże nam przygotować się na nie? Wyobraź sobie efekty, jakie uzyskalibyśmy, gdybyśmy choć część czasu i uwagi, jaką poświęcamy na dzień ślubu, włożyli w nasze małżeństwa! Nie tylko w planowanie ślubu, ale również dalszej, wspólnej „podróży”! Gdybyśmy włożyli równie dużo energii w to, co się wydarza po słowach „biorę sobie Ciebie”, bylibyśmy lepiej przygotowani na wspólne życie i zwiększyłyby się nasze szanse na trwałą, satysfakcjonującą relację.
W, sprawach dotyczących innych aspektów naszego życia wiemy, że wszelkie osiągnięcia, muszą być poprzedzone odpowiednim wysiłkiem. Nikt nie oczekuje, że pierwsza praca automatycznie rozwinie wspaniałą karierę, a wysianie kilku nasion zaowocuje ogrodem pełnym przepysznych warzyw, czy wykupienie karnetu na siłownię bez żadnego wysiłku wyrzeźbi nasze ciała i pozwoli wcisnąć się w jeansy o rozmiar mniejsze.
Wróćmy więc do mojego pytania: Co powoduje, że dana para jest szczęśliwa? To oczywiście nie jest sam fakt zakochania się czy wspólnego zaplanowania magicznego dnia ślubu. Co więc dzieje się dalej? Jeśli jesteśmy gotowi ciężko pracować, aby zmienić pracę w karierę, nasiona w zdrowe warzywa, a karnet na siłownię w dobrą kondycję, to jakie kroki powinniśmy podjąć, by zamienić niezapomniany dzień ślubu w trwające całe życie, pełne satysfakcji i szczęścia małżeństwo. Skoro w bajkach nie ma mowy o tym, co zrobić, aby „żyć długo i szczęśliwie”, to wielu zakłada, że takie życie przychodzi automatycznie. Ale w prawdziwym życiu tak się nie dzieje. Gdzie zatem możemy zasięgnąć rady, by znaleźć odpowiedź na tak ważne pytanie.
W moim życiu były to ślubne prezenty dla gości. Już tłumaczę, o co mi chodzi.
Po wieloletniej pracy w mediach i komunikacji korporacyjnej zajęłam się, jako niezależny pisarz, nową (wtedy) dziedziną nauki, jaką była psychologia pozytywna. Publikowałam artykuły o wynikach badań naukowych. James również zajmował się tą dziedziną nauki, prowadząc wykłady w Master of Applied Positive Psychology (MAPP) na Uniwersytecie Pensylwanii. Tak się poznaliśmy. Mając wspólną przeszłość dotyczącą psychologii pozytywnej, oboje byliśmy zainteresowani pytaniem, co sprawia, że związki są szczęśliwe – tym bardziej, gdy zaczęliśmy budować nasz wspólny związek!
Tak się złożyło, że w tym czasie pisałam artykuł na pierwszą stronę magazynu Scientific American Mind zatytułowany „Szczęśliwy związek”³. Artykuł poruszał temat dotyczący tego, jak pary mogą stworzyć szczęśliwsze małżeństwo, stosując w swojej relacji psychologię pozytywną. A dokładniej koncentrował się na trzech kluczowych działaniach przynoszących rozkwit relacji: pielęgnowaniu pozytywnych emocji w codziennym życiu, harmonijnym rozwoju pasji oraz celebrowaniu tego, co dobre, a nie skupianiu się na pokonywaniu problemów.
Tak się złożyło, szczęśliwie lub dzięki przeznaczeniu, że ten numer magazynu ukazało się w czasie, kiedy braliśmy ślub. I chociaż sam fakt zawarcia małżeństwa nie stwarza presji na małżonkach, którzy rozpoczynają wspólne życie, to gdy Twój artykuł „Szczęśliwy związek” jest widoczny w każdym kiosku w dniu, gdy składasz przysięgę małżeńską, czujesz się do czegoś zobowiązany!
W tym zbiegu okoliczności była jednak pewna korzyść. Zdaliśmy sobie sprawę, że kopie mojego artykułu będą świetnym prezentem dla naszych gości, przypominającym nam (i naszym gościom), że poczucie szczęścia nie przychodzi tak po prostu. Idąc za ciosem, postanowiliśmy dołączyć do prezentu zabawne zdjęcia naszej pary, zamiast standardowych uśmiechniętych wizerunków. Następnie zwinęliśmy artykuł w zwój, który związaliśmy wstążką z napisem „Szczęśliwi na zawsze”, wytłoczonym w lokalnym sklepie z rękodziełem.
Prezenty dla gości okazały się strzałem w dziesiątkę i choć wtedy jeszcze tego nie wiedzieliśmy, były ziarnem, które ostatecznie wykiełkowało i przyniosło owoc, jakim jest ta książka. Gdy rozpoczynaliśmy nowe, wspólne życie, mając te same zainteresowania psychologią pozytywną, naturą ludzką i pomaganiem innym, w sposób naturalny razem też chcieliśmy zrozumieć, co sprawia, że pary są szczęśliwe, zwłaszcza kiedy uczucia ekscytacji i błogości związane z dniem ślubu i początkami wspólnej drogi opadną. Od tego momentu weszliśmy wspólnie na osobistą i zawodową ścieżkę, odkrywając, co prowadzi do długiego, pełnego satysfakcji związku małżeńskiego.
Jak później zrozumieliśmy, mój artykuł był tylko wierzchołkiem góry lodowej, gdyż dotyczył wykorzystania wyników badań naukowych psychologii pozytywnej do zbudowania zdrowej relacji. Odkąd jednak się pobraliśmy temat szczęśliwych związków, zmienił się i z ciekawych dyskusji ewoluował w konieczne dochodzenie. Zasugerowałam napisanie tej książki wspólnie, jako efektu naszych pogłębionych analiz badań naukowych i ich praktycznego zastosowania. James się ze mną zgodził, widząc to jako element szerszego projektu, który po pierwsze wzmocni nasze własne małżeństwo, a po drugie pomoże innym parom.
W pozostałej części tego rozdziału chcemy Ci przedstawić psychologię pozytywną i wyjaśnić, dlaczego w budowaniu relacji jest tak ważną dziedziną naukową. Naszym ulubionym sposobem prezentacji tej dziedziny wiedzy jest interaktywny eksperyment myślowy, autorstwa Jamesa.
CZYM JEST PSYCHOLOGIA POZYTYWNA?
Na jednym ze stoisk na lokalnym pchlim targu natknąłeś się na coś, co wygląda na magiczną lampę. Dla zabawy pocierasz ją ręką – ku Twojemu zdumieniu pojawia się dżin. Zwraca się do Ciebie po imieniu i mówi, że od dawna chciał Cię poznać. Jest pod takim wrażeniem Twojej osoby, że proponuje Ci zamianę w superbohatera. Zanim to uczyni pyta jedynie, w jakim kolorze chciałbyś mieć pelerynę. Masz dwie możliwości. Czerwona peleryna da Ci moce do walki z niesprawiedliwościami tego świata, takich jak ubóstwo, choroby, uprzedzenia, nienawiść czy wojny. Wybór zielonej peleryny wyposaży Cię w moce do walki na rzecz tego, co chcemy w tym świecie wzmacniać i promować, jak bogactwo, zdrowie, sprawiedliwość, miłość i pokój. Dżin pozwala Ci wybrać tylko jeden kolor. Zastanów się teraz przez chwilę, którą pelerynę byś wybrał? I dlaczego?
Możesz pomyśleć, że odpowiedzialny wybór to kolor czerwony, ponieważ na świecie jest tyle cierpienia, które chciałbyś natychmiast powstrzymać. Lub wolisz ten kolor, bo wydaje Ci się, że ludziom łatwiej zgodzić się na takie działanie. Często dużo prościej zauważyć problemy, które należy rozwiązać, niż możliwości, jakie należy wykorzystać. Z drugiej strony możesz wybrać zielony kolor, bo czujesz, że rozwinie to ludzkość. Lub uważasz, że nadeszły czasy, kiedy wykorzystanie szans również rozwiązuje problemy. Przykładowo więcej miłości i zrozumienia w relacjach zmniejszy napięcie, które prowadzi do frustracji i walki. Tak więc, który kolor powinieneś wybrać?
Celem tego ćwiczenia nie jest wykazanie, który wybór jest właściwy. Chcemy natomiast pokazać różnicę. Niezależnie od tego, który kolor peleryny wybierzesz ani z jakich powodów dokonasz wyboru – możesz zostać odnoszącym sukcesy superbohaterem. Jeśli wybierzesz czerwony, będziesz szukał możliwości rozwiązania, dręczących świat problemów. A że jest ich mnóstwo, będziesz miał dużo pracy, a naprawa tego, co działa źle, przyniesie Ci poczucie spełnienia. Jeśli wybierzesz zieloną pelerynę, będziesz szukał szans i możliwości. A że również jest ich wiele, będziesz miał dużo pracy i ich realizacja także da Ci wiele satysfakcji.
Zatem jeśli szukasz spełnienia, to nie ma znaczenia, jaki kolor peleryny wybierzesz, inaczej niż w przypadku gdy Twoim celem jest osiągnięcie szczęścia. Nie wchodząc w szczegóły (chociaż James bardzo by chciał!), dzieje się tak dlatego, że szczęście nie jest tylko antonimem nieszczęścia. Przeciwieństwa są wtedy, kiedy w danym czasie możesz mieć tylko jedną rzecz. Na przykład deska sedesowa. Jest albo uniesiona, albo opuszczona (w zależności od tego, kto jej ostatnio używał). Jeśli wiesz, że nie jest uniesiona, to znaczy, że musi byś opuszczona, a jeśli wiesz, że nie jest opuszczona, to musi być uniesiona. Jednak szczęście to nie deska sedesowa. W tym sensie, że możesz odczuwać szczęście i nieszczęście równocześnie, możesz odczuwać tylko jedno z tych uczuć lub żadnego z nich. W zasadzie większość z nas prawdopodobnie stwierdziłaby, że nasze życie w każdym momencie (z wyjątkiem dnia naszego ślubu oczywiście!) to mieszanka poczucia szczęścia i nieszczęścia. Prawie zawsze odczuwamy jakiś poziom szczęścia i nieszczęścia w tym samym czasie. Aby móc odczuć szczęście, musimy chronić się przed tym, co nam grozi lub nas krzywdzi. Tymaczasem samo zwalczenie nieszczęścia, nie wywołuje automatycznie uczucia szczęścia. Jak zobaczymy w rozdziale czwartym, przykładowo pozbycie się smutku, nie wywołuje automatycznie uczucia radości, a pozbycie się złości nie przynosi automatycznie miłości. Tak więc, jeśli chcemy być szczęśliwi, nie wystarczy nam posiadanie, tylko czerwonej lub tylko zielonej peleryny.
Dobra wiadomość jest taka, że wcale nie musimy być ograniczeni do wyboru peleryny. A tak naprawdę to wcale nie potrzebujemy dżina! Genetycznie jesteśmy wyposażeni w siłę do zwalczania tego, czego nie chcemy w naszym życiu oraz do pielęgnowania tego, czego pragniemy. W istocie sama natura wyposażyła nas w dwustronną pelerynę, gdzie jedna strona jest czerwona, a druga zielona. Większości z nas łatwiej używać strony czerwonej niż zielonej. To wynik ewolucji, która rozwinęła w nas zdolność wyszukiwania, przewidywania i unikania niebezpieczeństwa, konieczną, by przeżyć. Psychologowie nazywają to inklinacją negatywną (negativity bias)⁴. Zazwyczaj wiemy, że mamy problemy, gdyż one robią wszystko, wręcz „krzyczą”, by zwrócić naszą uwagę, a my jesteśmy zaprogramowani, by zawsze je „słyszeć”. Pośród tego całego hałasu i wszelkich trosk w naszym życiu, możemy nie rozpoznać szans, które nas otaczają, ponieważ one tylko szepczą o nowych możliwościach na poprawę życia czy większe szczęście… i odchodzą bez zbędnego zamieszania.
I tutaj pojawia się psychologia pozytywna. Z uwagi na to, że większość z nas ma tendencję do nadużywania czerwonej strony naszej peleryny, psychologia pozytywna opierając się na badaniach naukowych, odkrywa i uczy nas jak częściej i efektywniej używać strony zielonej.
Psychologia pozytywna to nauka koncentrująca się na mocnych stronach i drzemiącym w nas potencjale oraz na świętowaniu tego, co w życiu najlepsze. Podkreśla cele, dobre samopoczucie, satysfakcję, szczęście, umiejętności interpersonalne, wytrwałość, talent, mądrość i osobistą odpowiedzialność. Psychologowie pozytywni zgłębiają wpływ takich pojęć jak pasja, wdzięczność, odczuwanie przyjemności oraz duchowość na nasze poczucie dobrostanu, po to, aby zrozumieć, które wartości i uczucia dają nam poczucie satysfakcji i sprawiają, że chce nam się żyć. Nadrzędnym celem tych badań jest wskazanie ludziom jak dbać o wartości i czerpać z nich korzyści zarówno w całym życiu, jak i w poszczególnych relacjach.
Psychologia pozytywna opiera się na podnoszącym na duchu dogmacie, mówiącym o możliwości stałego uczenia się i udoskonalania naszego życiu. Wielu ludzi przywiązuje się do „kart”, jakie im rozdano i uważa, że szczęście jest wynikiem tego, co im się w życiu przydarza. Psychologia pozytywna, przeciwnie, podkreśla, że szczęście jest przede wszystkim wynikiem naszej odpowiedzi na to, co nam się przydarza. Ucząc się pozytywnego reagowania na wydarzenia naszego życia, możemy bardzo konkretnie wpłynąć na jakość naszych doświadczeń.
Psychologia pozytywna została zapoczątkowana w 1998 na Uniwersytecie Pensylwanii przez profesora psychologii Martina Seligmana, kiedy pełnił funkcję Prezesa Stowarzyszenia Psychologów Amerykańskich (APA – American Psychological Association). Inaugurując wówczas kongres APA, zauważył, że w drugiej połowie dwudziestego wieku psychologia stała się dziedziną nauki, która koncentruje się głównie na diagnozie i leczeniu coraz większej liczby chorób mentalnych. Uznając wagę tej pracy, podkreślił, że psychologia zaniedbuje uzupełniające badania nad tym, co sprawia, że warto żyć, podając jako przykład „optymizm, odwagę, etykę pracy, skupienie się na przyszłości, umiejętności interpersonalne, zdolności percepcji i odczuwania przyjemności, odpowiedzialność społeczną”. Dalej przekonywał, że pierwotnym zadaniem psychologii było „sprawić, by życie wszystkich ludzi było bardziej spełnione i owocne”, a realizacja tego celu wymaga równowagi pomiędzy próbą naprawy tego, co w życiu najgorsze a budowaniem tego, co najlepsze, aby zrozumieć i promować działania, które „prowadzą do lepszego samopoczucia, do pozytywnych indywidualności, do kwitnących wspólnot i do sprawiedliwego społeczeństwa”⁵. Jego wystąpienie przyjęto z ogromnym entuzjazmem, otrzymał od swoich kolegów owację na stojąco – i tak oto zapoczątkowano psychologię pozytywną.
Seligman był jednym z kilku naukowców w psychologii, którzy badali tematy pozytywne – co nazywamy zieloną stroną peleryny. Pozostali, między innymi Mihály Csíkszentmihályi, wtedy na Uniwersytecie Chicago zajmował się badaniem nad teorią przepływu (stan, kiedy całkowicie oddajemy się jakiejś czynności, tak że tracimy poczucie czasu i samoświadomości), czy Ed Diener, wtedy na Uniwersytecie Illinois zajmował się badaniem subiektywnego dobrego samopoczucia (jak to jest być Tobą w środku i jak zadowolony jesteś ze swojego życia).
Gdy psychologia pozytywna powstawała, James właśnie obronił doktorat z filozofii. Po lekturze książki Seligmana „Optymizmu można się nauczyć”⁶ wydanej w 1991 roku, poczuł się zaintrygowany badaniami naukowymi nad depresją oraz udokumentowanymi naukowo radami, jak można się nauczyć elastycznego i dostosowującego się do okoliczności optymizmu w naszym życiu, zwiększając nasze szanse na satysfakcję, szczęście i zdrowie oraz na radość z kwitnących relacji. Jamesa zafascynował fakt, że psychologowie zgłębiają pytania dotyczące tego, jak dobrze przeżyć życie i stosują nowe, naukowe metody, aby wyjaśnić te pytania, które przecież nurtowały filozofów od tysięcy lat. Niedługo potem wziął udział w pierwszej otwartej konferencji poświęconej psychologii pozytywnej i od razu nawiązał dobry kontakt z człowiekiem, którego wszyscy nazywali „Marty”. W kolejnych latach współpracowali w kilku projektach, a kilka lat później Marty zaprosił Jamesa, by dołączył do Centrum Psychologii Pozytywnej na Uniwersytecie Pensylwanii i pomógł stworzyć program MAPP – pierwsze na świecie studia z psychologii pozytywnej.
Mniej więcej w tym czasie porzuciłam pracę wiceprezesa dużej firmy public relations w Nowym Jorku i postanowiłam spróbować swoich sił na rynku jak tzw. wolny strzelec. Wkrótce zainteresowałam się nową dziedziną nauki, jaką wtedy była psychologia pozytywna. Kiedy w jedną noc przeczytałam „Optymizmu można się nauczyć”, postanowiłam wrócić na swoją rodzimą uczelnię w Pensylwanii, aby studiować psychologię pozytywną. W czasie studiów zauważyłam, jak wykonano relatywnie mało pracy nad zastosowaniem wyników psychologii pozytywnej w relacjach i po zakończeniu studiów napisałam artykuł na ten temat do Scientific American Mind. Pisząc artykuł „Szczęśliwy związek”, jeszcze wyraźniej dotarło do mnie, jak ważna jest ta dziedzina nauki i jej dalszy rozwój.
ZASTOSOWANIE PSYCHOLOGII POZYTYWNEJ W ZWIĄZKACH
Psychologowie pozytywni bardzo cenią sobie relacje. Christopher Peterson, jeden z kluczowych naukowców w psychologii pozytywnej, twierdził, że całą psychologię pozytywną można streścić w kilku słowach „Inni ludzie są ważni”⁷. Seligman natomiast w stworzonym modelu dobrostanu identyfikuje relacje jako jeden z pięciu kluczowych elementów rozwoju. Model PERMA ma następujące elementy: Pozytywne emocje, Zaangażowanie, Relacje, Znaczenie i Osiągnięcie (z ang. Positive emotions, Engagement, Relationships, Meaning, and Accomplishment)⁸. I chociaż każdy z tych elementów jest ważny dla zrównoważonego życia, to wydaje nam się, że relacje stanowią najważniejszy z nich. Przekonanie takie jest oparte na badaniach naukowych oraz naszym osobistym doświadczeniu. W końcu ewolucja stworzyła z nas zwierzęta społeczne. I czujemy, że nasze życie ma sens, jeśli tym, co mamy możemy się dzielić z innymi ludźmi.
Przed nadejściem psychologii pozytywnej, nauka psychologii była w głównej mierze skoncentrowana na chorobach i dysfunkcjach – innymi słowy na rzeczach, które wymagają naprawy (czerwona strona peleryny). A badania psychologiczne dotyczące relacji koncentrowały się głównie na analizie tego, co te relacje psuje. Nawet teraz większość książek skupia się na rozwiązaniu napotykanych przez pary problemów. W naszej książce przeciwnie spojrzymy na świat relacji z perspektywy zielonej strony peleryny i będzie to pierwsza pozycja, która do związków stosuje wyniki badań psychologii pozytywnej. Wysiłki natury czerwonej są ważne, ale bez zrównoważenia ich działaniami natury zielonej – które tak naprawdę tworzą i podtrzymują szczęście, satysfakcję i radość w związku, są narażone na niepowodzenie.
Dlatego postanowiliśmy zgłębić i zrozumieć, jak można zastosować zasady psychologii pozytywnej w związkach i wyważyć reaktywny czerwony sposób myślenia bardziej proaktywną zieloną perspektywą. Przeglądając literaturę naukową, wydzieliliśmy cztery obszary szczególnie ważne w tworzeniu trwałej relacji.
1. Pasja to paliwo nie tylko dla naszego związku, ale dla wielu innych aspektów życia, takich jak odpoczynek czy praca zawodowa. Każdy romantyk się zgodzi, że rozwijanie pasji jest bardzo ważne. Wyniki badań psychologii pozytywnej wskazują, że rozwijać należy właściwy rodzaj pasji. Zły rodzaj pasji może niszczyć, a nawet być gorszy niż jej brak. Pokażemy, który rodzaj pasji wzmacniać, a którego w relacjach unikać. Damy Ci również skuteczne (i śmieszne!) wskazówki jak to robić.
2. Pozytywne emocje rozumiane nie jako miłe uczucia, które cieszą, ale jako wpływające pozytywnie na nasze życie, na przykład czyniąc nas bardziej kreatywnymi. I choć często uważamy, że emocje pozytywne są rezultatem dobrych rzeczy, które nam się przytrafiają, to mogą one również być przyczyną dobrych wydarzeń. W kontekście relacji, pozytywne emocje nie wskazują tylko na to, że poprawnie prosperujemy, ale mogą pomóc podjąć takie działania, które utrzymają naszą relację w dobrej kondycji. Wiele relacji zaczyna się eksplozją pozytywnych emocji, które następnie, w miarę rozwoju zażyłości i upływu czasu, opadają. I choć przyjmowanie z szacunkiem całego wachlarza emocji składającego się na ludzkie doświadczenie i akceptowanie ich, gdy się pojawiają, jest ważne, ale równie ważne jest rozwijanie pozytywnych emocji w sobie i wobec swojego partnera, w miarę dojrzewania naszej relacji.
3. Odczucie przyjemności pomaga nam przeżyć najbardziej pozytywne emocje oraz dobre doświadczenia. Często takie doświadczenia traktujemy jako oczywiste i po krótkich momentach radości, wracamy do naszego zwyczajnego życia. Badania nad przyjemnościami wskazują, jak ważne jest intencjonalne, pełne otwieranie się na pozytywne chwile, gdy one się wydarzają, pamiętanie pozytywnych momentów z naszej przeszłości oraz planowanie pozytywnych wydarzeń w przyszłości.
4. Charakter stanowi kluczową część tego, kim jesteśmy i jakie mamy relacje z innymi. Znając mocne strony naszego charakteru i umiejętnie je wzmacniając, mamy szansę tak poprowadzić nasze życie i tak ukierunkować nasze wysiłki, by przyniosły najlepsze efekty. Charakter może też pomóc w naszych relacjach. Znajomość mocnych stron naszych partnerów i nas samych pomoże nam uniknąć napięć i frustracji wynikających z różnic osobowości i sprawi, że relacja będzie dużo lepsza niż suma dwóch stanowiących ją osób.
Powyższe obszary badań będą szczegółowo omówione i zgłębione w tej książce. W części pierwszej skupimy się nad tym, co charakteryzuje zdrową relację. Rozpoczniemy od mądrości klasycznej i Arystotelesa, który polecał dbanie o dobre relacje, a następnie omówimy badania naukowe poświęcone pasji, pozytywnym emocjom i delektowaniu się, a także ich wpływie na tworzenie trwałej miłości. Każdy rozdział rozpoczniemy od historii, która ilustruje jakiś kluczowy aspekt zdrowej relacji, potem przedstawimy wyniki badań naukowych na ten temat, a skończymy, zapraszając Cię do wykonania ćwiczenia wspólnie ze swoim partnerem. Pamiętaj, że ta książka to siłownia dla związku, więc jeśli chcesz wzmocnić mięśnie Waszej relacji, to znajdź czas by wspólnie ćwiczyć! Jeśli Twój partner nie może lub nie chce brać udziału w ćwiczeniach, lub jeśli nie jesteś obecnie w związku, możesz ćwiczenia wykonać sam, z przyjacielem lub z członkiem rodziny. W części drugiej skupimy się na podstawowych krokach dbania o zdrową relację na podstawie opracowanego przez nas Modelu Interakcji. Nauczymy Cię też jak z niego korzystać.
Zaczynajmy więc! W następnym rozdziale zabierzemy Cię w daleką podróż do świata Arystotelesa i jego Etyka nikomachejska. Jest to jedna z najważniejszych prac filozofii zgłębiających dobre życie i dobre relacje. Stworzy ona mocny fundament do zastosowania wyników badań psychologii pozytywnej w związkach. Najpierw poświęć kilka minut na poniższe ćwiczenie, pomoże Ci ono zgłębić tematykę tego rozdziału i przygotuje Cię na kolejne rozdziały.
+:-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------:+
| ĆWICZENIE PRAKTYCZNE |
| „WYBÓR PELERYNY” |
+-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------+
| Zastanów się przez chwilę nad swoją relacją i typowymi interakcjami, jakie masz z partnerem. Zapisz odpowiedzi na poniższe pytania: |
+-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------+
| - Której strony dwustronnej peleryny używasz częściej? Czerwonej czy zielonej? Wyjaśnij. |
| - Jak mogłaby się poprawić Twoja relacja, gdybyś częściej i skuteczniej używał zielonej strony peleryny? |
| - Jakie konkretne kroki możesz podjąć, by w twojej relacji lepiej korzystać z zielonej strony peleryny? |
+-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------+LITERATURA CYTOWANA
------------------------------------------------------------------------
PRZEDMOWA
------------------------------------------------------------------------
¹ Pierwsze studia z tej dziedziny psychologii prowadzone na Uniwersytecie Pensylwanii – amerykańskim uniwersytecie niepublicznym w Filadelfii, w stanie Pensylwania (przyp. tł.)
ROZDZIAŁ 1
------------------------------------------------------------------------
¹ Augustine (1960). The confessions of Saint Augustine. J. K. Ryan (trans). New York: Doubleday.
² Schiller, F. (1785). Ode to joy (An die Freude).
³ Pileggi, S. (2010, January/February). The happy couple. Scientific American Mind, 34–39.
⁴ Sheldon, K. M. & King, L. (2001). Why positive psychology is necessary. American Psychologist 56(3), 216–217. http://dx.doi.org/10.1037/0003-066X.56.3.216; Seligman, M. E. P., Csikszentmihalyi, M. (2000). Positive psychology: An introduction. American Psychologist 55(1), 5–14.
⁵ Seligman, M. E. P. (1998, January). Building human strength: Psychology’s forgotten mission. APA Monitor 29(1).
⁶ Seligman, M. E. P. (1998). Learned optimism: How to change your mind and your life. New York: Free Press.
⁷ Park, N., Oates, S. & Schwarzer, R. (2013). Christopher Peterson: “Other people matter.” Applied Psychology: Health and Well-Being 5(1), 1–4. doi: 10.1111/aphw.12007; Park, N., & Seligman, M. E. (2013). Christopher M. Peterson (1950–2012). American Psychologist 68(5),403.doi: 10.1037/a0033380.
⁸ Seligman, M. E. P. (2012). Flourish: A visionary new understanding of happiness and well-being. New York: Atria Books.