Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Szkice literackie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Szkice literackie - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 383 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SZKI­CE LI­TE­RAC­KIE.

STA­NI­SŁAW ZDZIAR­SKI

SZKI­CE

LI­TE­RAC­KIE

LWÓW

KSIĘ­GAR­NIA POL­SKA

1903

WAR­SZA­WA

E. WEN­DE I SP.

Z dru­kar­ni W.A.Szyj­kow­skie­go, Lwów Ko­per­ni­ka 5

SPIS TRE­ŚCI.

Od au­to­ra

Klo­no­wicz a pam­flet prze­ciw Je­zu­itom Dwie no­tat­ki do pism Mic­kie­wi­cza:

1. Przy­czy­nek do ge­ne­zy „Po­wro­tu Taty”

2. Data na­pi­sa­nia „Świ­te­zian­ki” Mau­ry­cy Go­sław­ski

Wi­twic­ki i Żu­kow­ski

Kil­ka no­ta­tek do pism Sło­wac­kie­go:

1. Hugo

2. Mnich

3. Żmi­ja

4. Eol­jon z „Wa­cła­wa”

Chro­no­lo­gia mło­do­cia­nych utwo­rów Za­le­skie­go Mic­kie­wicz i Ler­mon­tow

Od au­to­ra.

Z nie­wy­mow­nie mi­łem uczu­ciem zwy­kło się spo­glą­dać na pier­wo­ci­ny pra­cy na­uko­wej, po­cho­dzą­ce z cza­sów, kie­dy to z mo­zo­łem, ale też za­ra­zem z bez­gra­nicz­nem umi­ło­wa­niem ob­ra­ne­go przed­mio­tu przy­stę­po­wa­ło się do ba­dań. Ono tedy jest jed­ną z przy­czyn, że po upły­wie lat kil­ku od ogło­sze­nia tych prac, po­sta­no­wił je au­tor wy­dać w osob­nej książ­ce. Oprócz tej mi­ło­ści dla rze­czy, pi­sa­nych w cza­sie, kie­dy au­tor li­czył 20 lat ży­cia, przy­czy­ni­ło się do wy­ko­na­nia za­mia­ru prze­świad­cze­nie, że wy­ni­ki ba­dań, ja­kie zo­sta­ły tu­taj po­da­ne, są traf­ne i nie ule­gły zmia­nie. Kry­ty­ka fa­cho­wa Dra wł. Neh­rin­ga prac mo­ich o Klo­no­wi­czu i Go­sław­skim (Kwar­tal­nik hi­sto­rycz­ny. 1900. zesz. IV i 1901. zesz. IV.), ja­ko­też H. Gal­le­go o Go­sław­skim (Ate­neum 1900. kwie­cień) uzna­ła re­zul­tat za do­dat­ni.

Jest pew­na cią­głość w tych szki­cach, bo wszyst­kie one nie­mal ty­czą się dzie­jów ro­man­ty­zmu pol­skie­go ze szcze­gól­nem uwzględ­nie­niem wpły­wów ob­cych, ja­ko­też kwe­stji bar­dzo mało lub wca­le nie po­ru­sza­nych przez in­nych hi­sto­ry­ków li­te­ra­tu­ry. Stąd też mu­sia­ła tu zna­leźć sze­ro­kie za­sto­so­wa­nie me­to­da ana­li­tycz­na ba­da­nia, choć nie brak prac syn­te­tycz­nych. Na­tu­ral­nie –— oka­zu­ją się te­raz te szki­ce w for­mie czę­sto zmie­nio­nej, ani­że­li pier­wot­nie były ogło­szo­ne, je­dy­nie dla­te­go, że do oma­wia­nych kwe­stji od­na­la­zło się tro­chę no­we­go ma­ter­ja­łu, któ­ry wsze­la­ko nie zmie­nił w ni­czem re­zul­ta­tów po­przed­nie­go ba­da­nia, jeno je uzu­peł­nił i po­parł grun­tow­niej.

Pi­sa­łem we Lwo­wie, w sierp­niu 1902 r.

KLO­NO­wICZ A PAM­FLET PrZE­CIw JE­ZU­ITOM.

(Bi­bl­jo­te­ka war­szaw­ska. 1900. II. str. 337–—354).

St. Zdziar­ski. Szki­ce li­te­rac­kie.

D ość dłu­go wa­ha­li się bi­bl­jo­gra­fo­wie i hi­sto­ry­cy pol­skiej li­te­ra­tu­ry, pod czy­je na­zwi­sko na­le­ży po­ło­żyć nie­wiel­ką, bo za­le­d­wie dwa­dzie­ścia stron li­czą­cą, bro­szur­kę, pod ty­tu­łem: Equ­itis Po­lo­ni in Je­su­itas aetio pri­ma, Anno MDXCX). Nie było bo­wiem żad­nej wy­raź­niej­szej wska­zów­ki, któ­ra­by mo­gła do­wod­nie po­świad­czyć o au­to­rze. Na ty­tu­le bra­ko­wa­ło na­zwi­ska i miej­sca wy­da­nia, treść zaś sama pam­fle­tu mo­gła tyl­ko go­ło­słow­ne na­su­wać przy­pusz­cze­nia, po­zba­wio­ne cał­ko­wi­cie pew­nej trwal­szej pod­sta­wy. Nie dziw tedy, je­śli zda­rzy nam się zna­leźć tę ksią­żecz­kę raz przy Se­ba­stja­nie Klo­no­wi­czu 2), au­to­rze wor­ka Ju­da­szo­we­go, Fli­sa i rok­so­lan­ji , –— dru­gi przy woj­cie­chu z Ka­li­sza (Al­ber­tus Ca­li­sius), lub wresz­cie przy Za­wadz­kim 1), bo i do­ku­men­ta, roz­ja­śnia­ją­ce tę ta­jem­ni­cę, za­zwy­czaj roz­ma­icie ją tłó­ma­czy lv -

2) Dr. Ka­rol Es­tre­icher utrzy­mu­je w swo­jej cen­nej Bi­bl­jo­gra­fji XV–—XVI stu­le­cia, 140.000 dru­ków. Kra­ków, 1882, iż w roku 1590 były dwa wy­da­nia (por. str. 89), a w roku 1591 mia­ła wyjść trze­cia edy­cja (por. str. 91). Nam jed­nak­że wy­da­je się, iż cy­frę tę wy­dań na­le­ży­zre­du­ko­wać do dwu, bo tyl­ko o dwu wy­da­niach nam wia­do­mo.

;) Por.: Dr. K. Es­tre­icher, op. cit. str 91.

Po­cząt­ko­wo wsze­la­koż utrzy­my­wa­ło się upo­rczy­wie nie­uza­sad­nio­ne przy­pusz­cze­nie, ja­ko­by Klo­no­wicz na­pi­sał był Ale­ję pierw­szą, i do­pie­ro, kie­dy od­na­le­zio­no rę­ko­pi­sy księ­dza Jana wie­le­wic­kie­go, pod ty­tu­łem Hi­sto­ri­ci Ma­rii do­mus pro­fes­sae So­cie­ta­tis Jesu Cra­co­vien­sis 1), wte­dy od­ra­zu wszy­scy jed­no­myśl­nie zgo­dzi­li się na po­wyż­sze po­dej­rze­nie, i od­tąd też wąt­pli­wo­ści, ja­kie mo­gły na­su­wać się co do au­tor­stwa Ak­cji pierw­szej, nikt nie śmiał pod­no­sić. Po­wszech­nie za­ufa­no wie­le­wic­kie­mu, któ­re­go dzien­nik miał za sobą wszel­ką po­wa­gę, bo za­rów­no praw­do­mów­ność au­to­ra, jako też tę oko­licz­ność, że był współ­cze­snym nie­mal Klo­no­wi­czo­wi i że ko­rzy­stał ze źró­deł z pierwr­szej ręki czer­pa­nych. A ten fakt prze­cież nie po­zwa­lał po­dej­rzy­wać praw­dzi­wo­ści prze­zeń przy­to­czo­ne­go opo­wia­da­nia.

Świa­dec­two to księ­dza wie­le­wic­kie­go brzmi, jak na­stę­pu­je:..Pro­die­rat hoc anno ve­ne­na­tus li­ber con­tra No­stros in hac pro­vin­cia cum tali in­scrip­tio­ne: „Equ­itis Po­lo­ni in Je­su­itas Aetio pri­ma”, sine no­mi­ne au­tho­ris et loco im­pres­sio­nis. In eo co­na­tur fic­tus equ­es osten­de­re So­cie­ta­tis no­strae fa­mi­liam ad per­ni­ciem mul­ta­rum re­rum­pu­bli­ca­rum esse in­sti­tu­tam… Quis por­ro Ac­tio­nis fic­ti equ­itis au­thor fu­erit, in­cer­tum erat. No­stri enim im­pri­mis in qu­os­dam Le­var­to­vien­ses tunc ha­ere­ti­cos di­da­sca­los (an­te­qu­am vi­de­li­cet il­lud op­pi­dum ad fi­dem Ca­tho­li­cam re­diis­set) id re­fe­re­bant. Alii tan­dem no­stris re­tu­le-rant au­tho­rem hu­ius fa­mo­si li­bel­li fu­is­se qu­en­dam Aca­de­mi­cum Cra­co­vien­sem, Se­ba­stia­num Acer­mim. qui po­stea ci­vis Lu­blin en­sis erat sa­tis opu­len­tus, – l) Scrip­to­res re­rum pcA­oni­ra­ram, VII.

tan­de­mque ad extre­mam de­ve­ne­rat pau­per­ta­tem, quae illi ocu­los ape­ru­erat et ad do­lo­rem eiu­smo­di dif­fa­ma­tio­num sti­mu­lum ad­di­de­rat" 1).

Za­pi­su­je więc, jak wi­dzi­my, wie­le­wic­ki nie pewr­ne twier­dze­nie, nie wska­zu­je pal­cem Klo­no­wi­cza, jako au­to­ra Ak­cji, owszem, świa­dec­two jego wy­sta­wio­ne jest w ta­kiej for­mie, że nie po­pie­ra sta­now­czo żad­nej hi­po­te­zy, nie przy­zna­je au­tor­stwa ni­ko­mu, a rzu­ca je­dy­nie do­my­sły. Z ta­kie­mi zaś za­strze­że­nia­mi, ja­kie po­ło­żył au­tor Dzien­ni­ka obok po­da­nej przez sie­bie wia­do­mo­ści, –— na­le­ży się za­wsze do­brze li­czyć. Co in­ne­go, gdy­by on był sta­now­czo tę kwe­stję roz­strzy­gnął, –— w ta­kim ra­zie moż­na­by mu zu­peł­nie za­ufać i przy­jąć jego zda­nie za prawr­dziw­re. I nie przy­nio­sło­by to było ujmy wia­ro­god­no­ści wie­le­wic­kie­go, gdy­by kto był za­kwe­stjo­no­wał to przy­pusz­cze­nie, w ten sam bo­wiem spo­sób rów­nie do­brze moż­na­by Ak­cję przy­pi­sać komu in­ne­mu, na­przy­kład woj­cie­cho­wi z Ka­li­sza. A prze­cież to przy­pusz­cze­nie -

1) Ibi­dem, str. 133–—134. „wy­szła w tym roku tru­ją­ca książ­ka prze­ciw­ko Na­szym w tej pro­win­cji pod ta­kim ty­tu­łem: „Szlach­ci­ca pol­skie­go prze­ciw­ko Je­zu­itom Akr­ja pierw­sza”, bez imie­nia au­to­ra i miej­sca wy­da­nia… w niej usi­ło­wał uda­ny szlach­cic udo­wod­nić, iż na­sze Zgro­ma­dze­nie zo­sta­ło za­ło­żo­ne na zgu­bę widu rze­czy­po­spo­li­tych. Kto­by tedy był au­to­rem Ak­cji uda­ne­go szlach­ci­ca, nie­pew­ną było rze­czą. Nasi bo­wiem po­cząt­ko­wo ją od­no­si­li do pew­nych Le­war­tow­skich, wte­dy he­re­tyc­kich na­uczy­cie­li (za­nim owo mia­sto do wia­ry ka­to­lic­kiej po­wró­ci­ło), luni wresz­cie na­szym do­nie­śli, iż au­to­rem tego pam­fle­tu był pe­wien aka­de­mik kra­kow­ski, Se­ba­stjan Klo­no­wicz, któ­ry póź­niej był dość bo­ga­tym oby­wa­te­lem w Lu­bli­nie, aż na­ko­niec po­padł w wiel­ki nie­do­sta­tek, któ­ry mu oczy otwo­rzył i po­bu­dził do skru­chy za tego ro­dza­ju obe­lgi ma zu­peł­nie taką samą pod­sta­wę, jak wia­do­mość, po­da­na przez wie­le­wic­kie­go… woj­ciech z Ka­li­sza bo­wiem na­le­żał do gro­na wy­bit­niej­szych dys­sy­den-tów, był rów­nie wy­kształ­co­nym, jak Klo­no­wicz, bo i o nim mówi współ­cze­sny świa­dek, Grze­gorz Pio­trow­ski, w wier­szo­wa­nej bro­szur­ce, pod ty­tu­łem: Po­grom le­war­tow­ski… to iest o icy­gra­ney X. Ad­ry­ana

„Ca­li­sius zaś rek­tor Chry­sty­anin pra­wy,

Naj­dziesz go w po­go­to­wiu do ja­kiej chcesz spra­wy,

Je­zu­itom zna­jo­my owak pra­wie do­brze,

Boć je w swo­jej Ak­ciey ob­ra­mo­wał szczo­drze,

Któ­rą przed trze­ma laty w Chmiel­ni­ku uknow­rał,

A wo­ido­ius w Niem­cech kry­jom­kiem dru­ko­wał" 1).

A prze­cież to świa­dec­two jest o wie­le wcze­śniej­sze od wie­le­wic­kie­go, a i szcze­gó­łów do­kład­niej­szych mu nie brak. Co wię­cej, wzmian­ka o dru­ku nie­miec­kim jest zu­peł­nie praw­dzi­wa, czcio­nek bo­wiem ta­kich, ja­kie mamy w Ak­cji w wy­da­niu z roku 1591, wte­dy jesz­cze w Pol­sce nie było w uży­ciu.

wo­bec tedy tej nie­pew­no­ści w Dzien­ni­ku wie­le­wic­kie­go trud­no się z tem cał­ko­wi­cie po­go­dzić, aże­by Klo­no­wicz mu­siał być au­to­rem owe­go pam- – l) Str. 3.

fle­tu, rów­nie, jak trud­no jest zro­zu­mieć sta­now­czą pew­ność bjo­gra­fa Klo­no­wi­cza, któ­re­go zda­niem, „świa­dec­two wie­le­wic­kie­go jest tak po­waż­ne, i po­da­ne w for­mie tak żad­nej wąt­pli­wo­ści nie przed­sta­wia­ją­cej, że wy­pa­da je za pew­ne przy­jąć, zwłasz­cza, kie­dy nikt mu do­tych­czas nie za­prze­czył”1).

Nie trud­no to zo­ba­czyć, jak bar­dzo prze­cią­gnął tu­taj p. Eh­ren­berg stru­nę, po­da­jąc nam przy­pusz­cze­nie wie­le­wic­kie­go jako nie­za­prze­czo­ny fakt, i dzię­ki jemu, od dłuż­szej chwi­li już o tej kwe­stji za­nie­cha­no mó­wić, mimo, iż do­wo­dy, prze­zeń przy­to­czo­ne na po­par­cie swe­go twier­dze­nia, nie za­wsze, a ra­czej bar­dzo rzad­ko, były w rze­czy­wi­stem przed­sta­wia­ne świe­tle, tak, iż gdy­by je bli­żej roz­pa­trzyć i oce­nić kto się był po­ku­sił, to bez­sprzecz­nie więk­sza ich część mu­sia­ła­by albo cał­ko­wi­cie od­paść, albo za­mie­nić się w pew­ni­ki, prze­czą­ce au­tor­stwu Klo­no­wi­cza. Ba­da­jąc tyl­ko szcze­gó­ły bjo­gra­ficz­ne z ży­cia Klo­no­wi­cza, moż­na było po­wziąć ja­śniej­sze wy­obra­że­nie nie o bez­wa­run­ko­wym roz­strzy­gnię­ciu kwe­stji spor­nej, lecz o praw­do­po­do­bień­stwie, czy Klo­no­wicz na­pi­sał ten pam­flet prze­ciw Zgro­ma­dze­niu 00. Je­zu­itów, czy­li też nie?

Za­py­taj­my się więc przedew­szyst­kiem, skąd i kie­dy do­wie­dział się ks. wie­le­wic­ki o po­gło­skach, ja­ko­by Klo­no­wicz miał na­pi­sać Ak­cję pierw­szą? J akie było źró­dło i jaki czas, kie­dy ta wieść się ro­ze­szła Za­cznij­my od dat, te bo­wiem mogą prę­dzej rzu­cić pew­ne świa­tło i na samo źró­dło, z któ­re­go się po­gło­ska roz­sze­rzy­ła. Jak z wy­żej przy­to­czo­ne­go ustę­pu -

1) K. Eh­ren­berg. Se­ba­stjan Fa­bjan Klo­no­wicz. (Bi­bl­jo­te­ka war­szaw­ska, 1889. IlI. str. 372).

wi­dzie­li­śmy, już wie­le­wic­ki przy­zna­je w Dzien­ni­ku, i z po­cząt­ku nie do­my­śla­no się w Klo­no­wi­czu au­to­ra, a wszy­scy szu­ka­li po­mię­dzy dys­sy­den­ta­mi czło­wie­ka, z pod któ­re­go pió­ra mo­gło wyjść to pi­smo1). wzmian­ka zaś jego o szko­le Le­war­tow­skiej na­pro­wa­dza nas na do­mysł, że głów­nie po­dej­rze­nia mu­sia­ły być zwró­co­ne prze­ciw­ko woj­cie­cho­wi z Ka­li­sza, co zresz­tą zda­je się stwier­dzać tak­że współ­cze­sne świa­dec­two-Grze­go­rza Pio­trow­skie­go, o czem już do­pie­ro co była mowa, jak nie­mniej i póź­niej­sze wzmian­ki, na­przy­kład Za­łu­skie­go, któ­ry w dłu­gim sze­re­gu dzieł wy -

1) O tem świad­czy też i Sta­ni­sław resz­ka (re­scius), któ­ry w od­po­wie­dzi swo­jej na Ak­cję pierw­szą, za­ty­tu­ło­wa­nej: Spon­gia qua abs­ter­gun­tur co­nvi­tia et ma­le­dic­ta equ­itis Po­totn con­tra Je­mit as. Cra­co­viae. 1590. za­raz na pierw­szej stro­nie po­wia­da, iż książ­kę ową mogł na­pi­sać tyl­ko he­re­tyk, schy­zma­tyk, albo żyd. Że w za­pew­nie­nie au­to­ra Ak­cji: „ego ro­ma­nae Ec­c­le­siae pro­pe­mo­dum alum­nus”, nie wie­rzo­no wca­le, świad­czy da­lej wspo­mnia­ny co do­pie­ra au­tor, mó­wiąc: „Ca­tho­li­cum esse non cre­do, Chri­stia­num vix puto”… To też zwra­ca się resz­ka w dal­szym cią­gu swo­jej od­po­wie­dzi (str. „O”) do au­to­ra Ak­cji, i trak­tu­je go wprost jako ewan­ge­li­ka: „Flo­re­bat Aca­de­mia Cra­co- vien­sis, qu­an­do pa­tria uni­ver­sa Evan­ge­li­cos tuos igno­ra­bat, qu­an­do in sinu et gre­mio te­tri la­co­de­mo­nis Evan- ge­li­co­rum ma­gi­stri ac mi­ni­stri la­ti­ta­bant, qu­an­do nul­li erant in pa­tria no­stra Lu­te­ri­stae, Ca­lvi­ni­stae, Ana­bap­ti-stae, Bu­du­ci­stae, Vo­la­ni­stae, Bie­sa­gi­stae, sed omnes una eode­mque no­mi­ne et erant et vo­ca­ban­tur Chri­stia­ni… Vos cu­epi­stis, vos pri­mi co­epi­stis, tem­plum con­tra tem­plum, ca­the­dram con­tra ca­the­dram, al­ta­re con­tra al­ta­re eri­ge­re: con­se­qu­ens erat, ut scho­lae qu­oque con­tra scho­las in­ci­ta­ren­tur, et Aca­de­miae Cra­co­vien­sis ma­ie­stas, et illa quam pra­edi­cas fre­qu­en­tia, mi­nu­ere­tur. Qui sunt au­tem, qui scho­las con­tra scho­las ere­xe­runt? Vos In­qu­am. Evan­ge­li­ci, te­ter­ri­mi le­gum et re­gum ever­so­resM.

mie­nia mię­dzy in­ne­mi: Ga­li­sii Al­ber­ti Hec­to­ris Sa-mo­se­tha­nia­ni Scho­lae Le­var­to­vien­sis Ora­tio ad rer­siis Je­su­itas, 1591 *). I po­tem do­pie­ro, –— mówi wie­le-wic­ki, –— za­czę­to się do­my­ślać w Klo­no­wi­czu au­to­ra tej bro­szu­ry… wzmian­ka zaś ta, iż nie na­tych­miast po wy­da­niu Ak­cji pierw­szej, lecz do­pie­ro w la­tach póź­niej­szych zro­dzi­ły się tego ro­dza­ju do­my­sły, ma dla nas nie­po­śled­nią war­tość, al­bo­wiem wska­zu­je nam rów­no­cze­śnie i na źró­dło tych po­gło­sek. A nie trud­ne to chy­ba bę­dzie do zro­zu­mie­nia, że do­pó­ki w pi­smach Klo­no­wi­cza nie było wy­cie­czek prze­ciw­ko sta­no­wi du­chow­ne­mu, do­pó­ki on nie ty­kał wad rze­czy­wi­stych i uro­jo­nych kle­ru za­kon­ne­go i świec­kie­go (a zwłasz­cza za­kon­ne­go), do­pó­ty na nie­go ani cień po­dej­rze­nia nie pa­dał. Do­tych­czas bo­wiem ani wzmian­ki u nie­go po­dob­nej tre­ści nie było. Co wię­cej, w rok­so­lan­ji sły­szy­my wy­rze­ka­nia na pro­te­stan­tów za to, iż nie za­cho­wu­ją prze­pi­sa­nych po­stów. Umy­sły tym­cza­sem, roz­go­rącz­ko­wa­ne pam­fle­tem, któ­ry, ni stąd, ni z owąd, wy­pły­nął, gu­bi­ły się w do­my­słach, śle­dząc nie­ustan­nie jego au­to­ra, w ta­kiej to chwi­li wy­szły na świat dwa dzie­ła po­ety, nie­zbyt gło­śne­go ani po­pu­lar­ne­go, Vic­to­ria De­orum i wo­rek, Ju­da­szo­wy.

Było zaś w wor­ku Ju­da­szo­wym , w dru­giej jego czę­ści, nie mało ustę­pów, prze­ciw­ko du­cho­wień­stwu skie­ro­wa­nych, choć­bym tyl­ko ten wy­mie­nił, gdzie Klo­no­wicz, mó­wiąc „o tych, któ­rzy pod płasz­czy­kiem na­bo­żeń­stwa oszu­ki­wa­ją”, wpro­wa­dza „chu- -

*) Por.: Jo­se­phus An­dre­as Co­mes in Za­łu­skie Za­łu­ski. Con­spec­tus no­vae col­lec­tio­nis Ie­iu­ni ec­c­le­sia­sti­ca­rum Po­lo­niae. 1744. str. 33. Nr. 201.

dych klesz­ków", po­pie­ra­ją­cych dla chę­ci po­więk­sze­nia swo­ich do­cho­dów –— za­bo­bo­ny lu­do­we. O wie­le ostrzej da­lej sfor­mu­ło­wał po­eta swo­je zda­nie o księ­żach, chci­wych bo­gac­twa i ma­jąt­ku, w dwu­dzie­stej czwar­tej pie­śni po­ema­tu p… t. Vic­to­ria De­orum, gdzie bar­dzo wie­le ustę­pów po­świę­co­nych jest wy­łącz­nie tej spra­wie. Utwór ten na­ko­niec po­świę­co­ny zo­stał zna­ne­mu w póź­niej­szych cza­sach wro­go­wi Zgro­ma­dze­nia 00. Je­zu­itów, Ada­mo­wi Go­raj­skie­mu i Mi­ko­ła­jo­wi Fir­le­jo­wi, za­ło­ży­cie­lo­wi szkół kal­wiń­skich w Lu­bar­to­wie, któ­re to szko­ły wy­rzą­dza­ły nie­ma­łą szko­dę Aka­dem­ji kra­kow­skiej.

Kie­dy za­tem wśród ta­kie­go ogól­ne­go na­prę­że­nia umy­słów, wśród tak ogól­nej po­go­ni za au­to­rem Ak­cji, uj­rza­no aż w dwu utwo­rach tak nie­po­chleb­ne wy­ciecz­ki prze­ciw sta­no­wi du­chow­ne­mu, trud­no choć chwi­lę po­wąt­pie­wać o tem, aże­by wszyst­kie po­dej­rze­nia nie od­wró­ci­ły się były w prze­ciw­ną stro­nę, aże­by nie do­pa­try­wa­no się w ich au­to­rze tej sa­mej oso­by, któ­ra przed kil­ku laty rzu­ci­ła bez­i­mien­ny pam­flet prze­ciw Zgro­ma­dze­niu 00. Je­zu­itów.

Tak tedy nie wspar­te na ja­kichś pew­nych da­nych, ale je­dy­nie na pod­sta­wie dzieł póź­niej­szych Klo­no­wi­cza, po­wsta­ły po­dej­rze­nia, iż on na­pi­sał Ake­ję pierw­szą szlach­ci­ca pol­skie­go. Czy więc go­dzi się za­wie­rzyć zu­peł­nie po­dob­nym przy­pusz­cze­niom, któ­rych ge­ne­za się­ga póź­niej­szych lat, a nie­roz­ja­śnio­nym żad­nym in­nym fak­tem? Ze świa­dec­twem za­tem wie­le­wic­kie­go nie moż­na się li­czyć tak, jak to w in­nych wa­run­kach na­le­ża­ło­by uczy­nić, gdyż zo­sta­ło wy­po­wie­dzia­ne w for­mie chwiej­ne­go przy­pusz­cze­nia, za­czerp­nię­te­go z męt­nych źró­deł.

A te­raz za­sta­nów­my się nad ge­ne­zą Ak­cji pierw­szej, nad czyn­ni­ka­mi, ja­kie mo­gły wpły­nąć na jej po­wsta­nie, wresz­cie nad ów­cze­snem uspo­so­bie­niem po­ety i du­chem jego utwo­rów –— może to nas zdo­ła utwier­dzić w do­tych­cza­so­wem mnie­ma­niu co do au­tor­stwa Klo­no­wi­cza?

Czy Klo­no­wicz był uczniem Aka­dem­ji kra­kow­skiej, któ­rej spra­wa na pierw­szy plan zo­sta­ła w Ak­cji wy­su­nię­ta? Bjo­graf po­ety chce ko­niecz­nie, aże­by tak rze­czy się mia­ły. Do­wo­dy ato­li, ja­kie na po­par­cie swo­je­go przy­pusz­cze­nia przy­ta­cza, nie mają wca­le tej wagi, iżby im moż­na na­pew­no za­wie­rzyć i za­ufać. A co naj­waż­niej­sza, jed­nym z do­wTo­dów ma być Ak­cja sama, „to prze­ję­cie się, z ja­kiem jej bro­ni” 1), –— tak, że je­śli­by­śmy po­sta­wi­li daną kwe­stją w ten spo­sób, iż Klo­no­wicz nie jest au­to­rem pam­fle­tu, ubył­by tu­taj tem sa­mem je­den z naj­waż­niej­szych czyn­ni­ków, z ja­kich po­mo­cą chciał p. Eh­ren­berg udo­wod­nić przy­wią­za­nie po­ety do swo­jej Al­mae ma­tris, któ­re przez dłu­gi czas u nie­go po­zo­sta­ło, w ka­ta­lo­gach bo­wiem aka­de­mic­kich nie­ma wy­raź­ne­go świa­dec­twa, aże­by Klo­no­wicz uczniem któ­re­go­kol­wiek wy­dzia­łu, w Sta­ro­wol­skie­go zaś i wie­le­wic­kie­go trud­no na śle­po wie­rzyć, I tak kwe­stją wspo­mnia­na musi po­zo­stać nadal nie­ja­sną, a z sa­mych je­dy­nie do­my­słów nie­po­dob­na wy­snu­wać tak sta­now­cze­go twier­dze­nia, jak to wi­dzie­li­śmy w bjo­gra­fji po­ety, gdzie pew­ni­ki ro­dzą się bez­wa­run­ko­wo wte­dy, kie­dy na­stą­pi ich za­po­trze­bo­wa­nie. Tak, czy in­a­czej zresz­tą, fakt ten sam, ozy Klo­no­wicz słu­chał wy­kła­dów uni­wer­sy­tec­kich, czy -

1) K. Eh­ren­berg. Se­ba­stjan Klo­no­wi.

też nie, wca­le się przy­czy­nić nie może do uwy­dat­nie­nia au­tor­stwa Ak­cji pierw­szej prze­ciw Je­zu­itom.

Cały dłu­gi okres ży­cia, któ­ry wśród roz­ma­itych za­jęć spę­dził Klo­no­wicz, nie za­wie­ra w so­bie żad­nych zgo­ła waż­niej­szych szcze­gó­łów, któ­re­by mo­gły były póź­niej choć nie­znacz­nie roz­ja­śnić ge­ne­zę tego gło­śne­go pam­fle­tu. Do­pie­ro z ro­kiem 1581, kie­dy ksiądz Jó­zef we­resz­czyń­ski, opat sie­cie­chow­ski, za­czął opie­ko­wać się skło­po­ta­nym nie­po­wo­dze­nia­mi fi­nan­so­wy­mi po­etą, za­czy­na­ją się nie­co od­sła­niać chmu­ry, ja­kie przez więk­szą część za­ciem­nia­ły ży­wot Klo­no­wi­cza. „Po­czął więc, –— mówi bjo­graf, –— wy­naj­dy­wać Klo­no­wi­czo­wi za­ję­cia róż­ne, spo­sob­ność da­wać do mniej, lub wię­cej waż­nych dla klasz­to­ru przy­sług, przy­go­to­wu­jąc w ten spo­sób bra­ci Be­ne­dyk­ty­nów do aktu da­ro­wi­zny, któ­ry miał miej­sce w roku 15S8"1).

Ująw­szy so­bie tedy Klo­no­wi­cza tą da­ro­wi­zną, któ­ra nie­ma­ło przy­czy­ni­ła się do po­lep­sze­nia ma­ter­jal­ne do­bro­by­tu, sko­ła­ta­ne­go nie­szczę­ścia­mi, pro­ce­sa­mi i cią­głą roz­ter­ką w ro­dzi­nie, po­ety, umy­ślił so­bie we­resz­czyń­ski przez usta tego, o któ­re­go zdol­no­ściach miał już do­sko­na­łą spo­sob­ność prze­ko­nać się, roz­sze­rzać swo­je pla­ny i po­glą­dy, ja­kich wie­le snu­ło się usta­wicz­nie w nie­stru­dzo­nej my­śli księ­dza opa­ta. Po­cząt­kiem zaś tych ści­ślej­szych sto­sun­ków jest rok 1587, w któ­rym wy­da­na zo­sta­ła w Kra­ko­wie nie­wiel­ka bro­szur­ka ks we­resz­czyń­skie­go, pod ty­tu­łem Ad­hor­ta­tio ad pro­ce­res Eegnir qua du­cun­tur ad con­cor­diam, w ła­ciń­ską sza­tę przy­oble­czo­na przez Klo­no­wi­cza. Że zaś te sto­sun­ki nie -

1) Ibi­dem, str. 181

trwa­ły zbyt krót­ko, że we­resz­czyń­ski wraz ze swo­imi pla­na­mi mu­siał po­tęż­ny wpływ wy­wrzeć na na­sze­go po­etę, o tem świad­czy cały sze­reg pism ulot­nych, bądź pió­ra we­resz­czyń­skie­go, w prze­kła­dzie ła­ciń­skim Klo­no­wi­cza, bądź też stwo­rzo­nych przez Klo­no­wi­cza we­dług wska­zó­wek i uwag księ­dza opa­ta. Te­goż sa­me­go jesz­cze roku uka­zu­je się Suf­fra­gium pro eli­gen­do rege, a w na­stęp­nym trak­tat pod­ty­tu­łem: re­gu­la id est in­sti­tu­tio vi­tae re­gis chri­stia­ni, po­prze­dzo­ny sło­wem wstęp­nem na­sze­go po­ety. Oprócz tych trzech tłó­ma­czeń, po­wstać mia­ły jesz­cze póź­niej i ory­gi­nal­ne pi­sma, o któ­rych też osob­no na in­nem miej­scu mó­wić bę­dzie­my.

Mogł nad­to na Klo­no­wi­cza wpły­nąć i Adam Go­raj­ski, któ­ry w póź­niej­szych la­tach „na sej­mie war­szaw­skim. go­rą­co prze­ciw­ko Je­zu­itom wy­stę­po­wał” 1). A że zo­sta­wał z tym mę­żem nasz po­eta w ja­kimś bliż­szym związ­ku, tego do­wo­dzi po­emat pa­ne­gi­rycz­ny, pod ty­tu­łem Go­ra­ida, w któ­rym Klo­no­wicz wy­sła­wiał ród Go­raj­skich i jego za­słu­gi. Po­wstał zaś ten po­emat przed uka­za­niem się Ak­cji pierw­szej, w roku 1587. Ostat­nim wresz­cie mę­żem był Za­moj­ski, któ­ry po­wo­łał Klo­no­wi­cza na god­ność su­per­in­ten­den­ta swro­jej Aka­dem­ji, dla któ­rej sta­rał się po­zy­skać zdol­nych lu­dzi.

w ta­kiej to do­bie, wśród ta­kich wa­run­ków, uka­za­ła się bro­szur­ka pod ty­tu­łem Equ­itis Po­lo­ni in Je­su­itas aetio pri­ma 2). Co więc mo­gło przy­czy­nić -

1) Ibi­dem, str. 182.

2)

się do jej po­wsta­nia, je­śli­by­śmy chcie­li przy­pu­ścić, że wy­szła z pod pió­ra Klo­no­wi­cza? Bo że ksiądz we­resz­czyń­ski nie mogł od­dzia­łać na po­etę, aże­by taki pam­flet na­pi­sał, o tem nie po­trze­ba wie­le mó­wić, zna­jąc po­glą­dy opa­ta sie­cie­chow­skie­go. A może to Za­moj­sKi stał się po­bud­ką ge­ne­zy Ak­cji, sko­ro w niej na­po­ty­ka­my na­stę­pu­ją­ce sło­wa:

„Jo­han­nes vero Za­mo­iscius re­gni Can­cel­la­rius et exer­ci­tu­um sum­mus Im­pe­ra­tor, cu­ius pru­den­tiam, rei mi­li­ta­ris scien­tiam, vir­tu­tem, au­tho­ri­ta­tem, fe­li­ci­ta­tem, for­ti­tu­di­nem, omnis sem­per mi­ra­bi­tur aetas, af­fir­ma­vit vere et sa­pien­ter, ut omnia sa­epe di­ce­re so­let, istis sa­cer­do­ti­bus in tem­plis et sug­ge­stu lo­cum ali­qu­em con­ce­den­dum esse, ut vero ex tem­plis ad re­ipu­bli­cae ne­go­tia ge­ren­da ac­ce­dant, hoc nul­lo pac­to fer­ri opor­te­re”.

Otoż fakt po­wyż­szy nie może żad­ną mia­rą słu­żyć jako do­wód, iż Klo­no­wicz na­pi­sał pam­flet, bo jak się do­wia­du­je­my z re­pli­ki Mar­ci­na Szysz­kow­skie­go, po­glą­dy Za­moj­skie­go były zu­peł­nie od­mien­ne:

„Quis per Deum im­mor­ta­lem au­di­vit unqu­am Za­mo­iscium di­cen­tem, Je­su­itas pe­stem esse ac per – we­spen, Hur­mis­sen, Fle­der­mau­sen, we­lche nicht al­le­in ganz Eu­ro­pam, son­dern aiich die neu er­łun­de­nen Land uml lnseln ein­ge­nom­men, da­vor etae stat­tJi­che, ernst-li­che und aus­fu­hiu­iche war­nung eines po­lni­schen, ca­tho-li­schen rit­ters, im ver­schie­nen 91 Jah­re ge­thon, an die Ho­eh­lo­blich­ste Se­na­to­res und ra­th­sherrn in vol!er ra­ths-ver­sam­m­lung der Kron Po­len. Aus dem La­tin in Hoch-teutsch der Ki­re­lien Chri­sti und ge­me­inen Va­ter­land zu gtlien treu­lich Yer­setzt du­reh Ni­co­laum Pi­stan­drum Neo-fa­nien­sem".

ni­cie­ni re­rum­pu­bli­ca­rum? Pro­be no­vit pru­den­tis­si­mus ac tot vic­to­riis trium­phi­są­ue cla­ris­si­mus Im­pe­ra­tor et vir egre­gie Ca­tho­li­cus (cu­ius ani­mi in Je­su­itas opti­me af­fec­ti, non ob­scu­ra extant iu­di­cia), pro­be, in­qu­am, no­vit, So­cie­ta­tem Jesu ad sum­mam Ec­c­le­siae Dei uti­li­ta­tem esse in­sti­tu­tam, ne­que unqu­am se aut ne­go­tiis se­cu­la­ri­bus aut ci­vi­li­bus im-pli­ca­re…"1). „Qu­idqu­id col­le­gio­rum, sive in Li­vo­nia, sive in Li­thu­ania et Priis­sia, sive in Po­lo­nia, aut etiam Tran­sy­lva­nia Ste­pha­nus rex extra­xe­rit, vel eri­ge­re vo­lu­erit, id so­lum su­aso­re et con­sul­to­re Za-mo­iscio extru­xis­se”2).

wo­bec tego chy­ba tyl­ko ten mógł wy­rzec o Za­moj­skim sło­wa, ja­kie sły­sze­li­śmy w Ak­cji, kto go nie znał wca­le. Udział więc mo­ral­ny Za­moj­skie­go w po­wsta­niu pa­mi­le­tu jest wy­łą­czo­ny zu­peł­nie. Któż więc mógł na­tchnąć Klo­no­wi­czo­wi po­dob­ną myśl? Oto je­dy­nie Go­raj­ski, któ­re­go „wpły­wy stwo­rzy­ły Klo­no­wi­czo­wą Aetio pri­ma", –— jak mówi p. Eh­ren­ber­g3). Czy jest ato­li jaka trwal­sza pod­staw­ra do ta­kie­go przy­pusz­cze­nia? Są­dzę, –— że nie. Bo je­śli by­śmy chcie­li już ko­niecz­nie w nim upa­try­wać głów­ne­go kie­row­ni­ka tej spra­wy, to trud­no­by było za­nie­chać po­szu­ki­wań i w Go­ra­idzie, w któ­rej prze­ci- – l) Pro re­li­gio­sis­si­mis S. J. Pa­tri­bus ora­tio, str. 34.

2) Ibi­dem, str. 38. Po­dob­nie też mówi o Za­moj­skim i St… re szka w swo­jej re­pli­ce pod ty­tu­łem Spon­gia qua abst&r-gun­tur. na stro­nie „B 3”: „Za­mo­iscium vero Can­cel­la­riis Du­ce­mque for­tis­si­mum, opti­mum, ut Iso­era­tis ver­bis uta­mur. re­gis ac re­gni the­sau­rum, quod te­cum sen­ti­re fin­gis, toto, quod aiunt, co­elo er­ras. Non dis­se­ru­it ille… sed con­sen­tit cum Je­su­itis"…

żad­nej zgo­ła nie znaj­du­je­my wska­zów­ki, aże­by Klo­no­wicz choć pod nie­znacz­nym po­zo­sta­wał wpły­wem tego męża, –— za po­emat ten bo­wiem mu­siał otrzy­mać Klo­no­wicz pew­ne mniej­sze Jub znacz­niej­sze wy­na­gro­dze­nie. A że ten sam Go­raj­ski wy­stę­po­wał ostro prze­ciw Zgro­ma­dze­niu 00. Je­zu­itów w szes­na­ście lat póź­niej, to prze­cież samo przez się ni­cze­go jesz­cze nie do­wo­dzi, owszem, za­dzi­wiać każ­de­go musi mil­cze­nie Go­raj­skie­go wśród cią­głych walk i utar­czek, ja­kie Je­zu­ici pro­wa­dzi­li na ca­łej lin­ji z dys­sy­den­ta­mi z roz­ma­item po­wo­dze­niem, po­dob­nie jak dzi­wi i ta oko­licz­ność, dla­cze­go Klo­no­wicz nie za­cze­pił Zgro­ma­dze­nia w Oora­idzie, sko­ro wie­dział o nie­na­wi­ści Go­raj­skie­go do Je­zu­itów.

Co po­cząć tedy, sko­ro za­raz na pierw­szej stro­nie Ak­cji na­tra­fia­my na ta­kie zda­nie:

„Ac­ce­dit illa qu­oque cau­sa, quod ista di­cen­di ne­ces­si­tas, non so­lum a pa­tria no­stra, quae omni­bus no­bis de­bet esse cha­ris­si­ma, sed etiam ab il­lis vi­ris mihi est com­po­si­ta, qu­orum sin­gu­la­rem in me amo­rem, plu­ri­ma et ma­xi­ma be­ne­fi­cia ego agno­sco, et qu­orum di­gni­ta­tem sum­mam vos per­spi­ci­tis, ho­rum in me vo­lun­ta­tem et be­ne­vo­len­tiam plu­ri­mi sem­per feci, et qu­an­tum au­tho­ri­ta­ti il­lo­rum tri­bu­am, nunc te­sta­ri cu­pio hoc of­fi­cii ge­ne­re, ut, quae sen-tio, li­be­rius de re­pu­bli­ca di­cam”1).

Ta­kich, nie­ste­ty, mę­żów, nie wi­dzie­li­śmy do­tąd! Oprócz trzech bo­wiem wspo­mnia­nych już wy­żej, w ca­łej bjo­gra­fji Klo­no­wi­cza nie­ma ani śla­du, aże­by jaki inny mógł go na­tchnąć taką my­ślą, aby go za­chę­cił do na­pi­sa­nia Ak­cji pierw­szej. Gdy­by bo­wiem -

1) Str. „A. 2”.

po­eta był żył z ludź­mi zna­ny­mi z nie­na­wi­ści, czy nie­przy­jaź­ni do Zgro­ma­dze­nia 00. Je­zu­itów, gdy­by był się ob­ra­cał w kole in­no­wier­ców, –— nie trud­no by to na­wet udo­wod­nić, z czy­jej po­ra­dy po­wstał ten pam­flet. Nie­ste­ty, Ak­cja sama nic nam wię­cej nie mówi, nie daje żad­nych bliż­szych wska­zó­wek, któ­re­by ka­za­ły się do­my­ślać w Klo­no­wi­czu jej au­to­ra, i dla­te­go też nie moż­na tu­taj z jej tre­ści wnio­sków w tej ma­ter­ji wy­snu­wać. Są w niej wpraw­dzie wzmian­ki o bi­sku­pie kra­kow­skim, Mysz­kow­skim, i o Za­moj­skim, i Za­wadz­kim Sta­ni­sła­wie, one prze­cież nic a nic nam nie mó­wią, Mysz­kow­skie­go bo­wiem po­eta nie znał wca­le, a z Za­moj­skim zno­wu nie po­zo­sta­wał w ta­kiej kon­fi­den­cji, aże­by ten przed nim roz­wo­dził swo­je żale na Je­zu­itów, zda­nia zresz­tą tych dwu mę­żów były po­wszech­nie zna­ne w brzmie­niu od­mien­nem, ani­że­li je w Ak­cji pierw­szej przy­to­czo­no. Kto wie zaś, czy ta wła­śnie wzmian­ka o Mysz­kow­skim nie wy­wo­ła­ła bro­szu­ry Mar­ci­na Szysz­kow­skie­go z po­le­ce­nia sa­me­go bi­sku­pa, sko­ro na wstę­pie tej re­pli­ki na­po­ty­ka­my przed­mo­wę do Pio­tra Mysz­kow­skie­go, za­czy­na­ją­cą się od słów na­stę­pu­ją­cych:

„Le­gi­sti, ut vidi, Pa­tro­ne be­ni­gnis­si­me, non sine sto­ma­cho, Equ­itis Po­lo­ni in Je­su­itas ac­tio­nem, le­gas et hanc meam, pro tua in Pa­tres So­cie­ta­tis Jesu, et in me per­pe­tua con­stan­ti­que be­ne­vo­len­tia, cu­imo­di illa sit, ora­tio­nem”..1).

–- l) Pro re­li­gio­sis­si­mis. ora­tio, str. 3. w dal­szym zas cią­gu swo­jej re­pli­ki od­zy­wa się Szysz­kow­ski w te sło­wa do bi­sku­pa: „Qu­an­do enim ille te tam gra­vem in Je­su­itas sen­ten­tiam pro­fe­ren­tem au­di­vit? Quo loco? Qulb­to te­sti­bus?… Tu eum ad­huc Plo­cen. Ec­c­le­siae sum­ma eum lau­de prost. Zdziar­ski. Szki­ce li­te­rac­kie.

Kie­dy więc ani po­przed­nie lata ży­cia Klo­no­wi­cza, ani sam pam­flet nie są w sta­nie wy­ja­śnić tej kwe­stji, nie po­dob­na nie zaj­rzeć w dal­szą twór­czość po­ety i w jego póź­niej­sze sto­sun­ki. Może tu spo­tka­my jaką "wia­do­mość po­twier­dza­ją­cą jego au­tor­stwo… w dwa lata po wy­da­niu Ak­cji pierw­szej Klo­no­wicz opusz­cza sta­no­wi­sko su­per­in­ten­den­ta Aka­dem­ji w Za­mo­ściu. Z ja­kich po­wo­dów? Nie wie­my… rzecz dziw­na, że fakt ten sam, po­zba­wio­ny wszel­kich bliż­szych szcze­gó­łów', dał za­raz p. Eh­ren­ber­go­wi spo­sob­ność do uczy­nie­nia wnio­sku, iż „może Za­moj­ski, nie­za­do­wo­lo­ny z wmie­sza­nia go w te awan­tu­ry (?), dał to Klo­no­wi­czo­wi uczuć wy­raź­nie” 1). Jak zaś da­le­ko po­su­nął się­bjo­graf po­ety, szu­ka­jąc w każ­dym drob­nym wy­pad­ku z ży­cia Klo­no­wi­cza do­wo­dów na po­par­cie au­tor­stwa Ak­cji pierw­szej, o tem za­raz prze­ko­na­my się z całą pew­no­ścią. Skąd więc mógł wie­dzieć w dwa lata po uka­za­niu się Ak­cji Za­moj­ski, iż to jego urzęd­nik ją na­pi­sał, kie­dy wrte­dy jesz­cze ni­ko­mu to przez myśl nie prze­szło, a wrszy­scy gdzie­in­dziej szu­ka­li au­to­ra, na co zresz­tą sam p. Eh­ren­berg się zga­dza, mó­wiąc o kil­ka kar­tek wstecz, że „dłu­gi czas nie zna­no, ani na­wet się nie domy- – ces­ses, Je­su­ita­rum co­nver­sa­tio­ne ap­pri­me de­lec­ta­tus es, Tu eos pe­nes te sem­per ha­bu­isti, Tu eorum con­tio­ni­bus, tu scho­la­sti­cos exer­ci­ta­tio­ni­bus li­ben­tis­si­me in­ter­fu­isti, Tu nu­nqu­am non fa­mi­lia­ris­si­mo pro tua hu­ma­ni­ta­te il­lis es usus, Tu cha­ris­si­mos ne­po­tes tuos eorum di­sci­pli­na-ciam inde a pu­eri­tia eru­dien­dos com­mi­si­sti, qui tan­tum in scho­lis Je­su­ita­rum pro­fe­ce­runt, qu­an­tum iam ex eis fruc­tum uti­li­ta­tis Ec­c­le­siae et re­pu­bli­cae per­ci-piun­tu… str. 28, 29, 30.

śla­no au­to­ra tego pam­fle­tu" 1), kie­dy to samo po­świad­cza i wie­le­wic­ki, w któ­re­go nie­omyl­ność bjo­graf tak na śle­po wie­rzy? Czy jest tu jaki po­wód do tego ro­dza­ju przy­pusz­czeń? 2).

Na to lato też przy­pa­da na­pi­sa­nie po­ema­tu p… t. Vic­to­ria De­orum, a w utwo­rze tym jest nie malo ustę­pów, zwłasz­cza w 24 – ym roz­dzia­le, po­świę­co­nych je­dy­nie wy­ciecz­kom prze­ciw du­cho­wień­stwa. Oto już szcze­gół zbli­żo­ny nie­co tre­ścią do Ak­cji pierw­szej. Ja­kie­go to jed­nak­że ro­dza­ju są za­rzu­ty –— może i my­ślą prze­wod­nią zbli­żo­ne do za­rzu­tów w owym pam­fle­cie? Nie­ste­ty i tu­taj nie mo­że­my dać twier­dzą­cej od­po­wie­dzi, wszyst­kie nie­mal wady, ja­kie Klo­no­wicz du­cho­wień­stwu wy­ty­ka, da­dzą się spro­wa­dzić do tej jed­nej –— ła­kom­stwa i nie­na­sy­co­nej żą­dzy ma­jąt­ku i dóbr do­cze­snych, a za to ani śla­du po­glą­dów i za­sad, ja­kie­mi cała Ak­cja pierw­sza na­wskróś prze­sią­kła. I od tego cza­su za­czy­na roz­sze­rzać się po­gło­ska, ja­ko­by Klo­no­wicz był au­to­rem Ak­cji –— o czem zresz­tą już po­wy­żej ob­szer­nie mó­wi­li­śmy, –— Je­zu­ici bo­wiem, wi­dząc w Vic­to­rii De orum tyle za­rzu­tów ro­bio­nych księ­żom, mu­sie­li mi­mo­wo­li zwró­cić na ten fakt uwa­gę, umiesz­cza­jąc zaś po­emat na in­dek­sie ksią­żek za­bro­nio­nych, „po­da­wa­li za przy­czy­nę, że Klo­no­wicz, przy­pi­su­jąc zwy­cięz­two bo­gom po­gań­skim, miał nie co in­ne­go na -

1) Ibi­dem, str. 372.

2) wła­ści­wie Za­moj­ski po­wi­nien był być z Alc­cji za­do­wo­lo­ny wo­bec tego, je­śli p. Eh­ren­berg są­dzi, iż „Aka­dem­ja Za­moj­ska za­ło­żo­na była w celu prze­ciw­dzia­ła­nia pro­pa­gan­dzie je­zu­ic­kie­j44 (ibi­dem, str. 3). Po­gląd ten ato­li jest z grun­tu myl­ny.

my­śli, jak sze­rzą­ce się na­uki Kal­wi­nów i Arja-nów"1).

A i w wor­ku Ju­da­szo­wym na­po­ty­ka­my tak­że kil­ka miejsc, w któ­rych mowa o chci­wo­ści księ­ży, nic ato­li nie wska­zu­je na ja­ką­kol­wiek łącz­ność my­śli tu wy­po­wie­dzia­nych z Ak­cją pierw­szą.

Co wię­cej, po­eta sam wry­zna­je otwar­cie, iż nie bę­dzie za­rzu­cał ko­ścio­ło­wi błę­dówr, jak to wie­lu co krok czy­ni:

„Ale że­bym się nie zdał być jed­nym z tej roty, Co lada za przy­czyn­ką z Ko­ścio­łem drą koty, woię tu nie ob­ra­żać ani­mu­szów cho­rych,

Kła­dę to na bi­sku­py i na star­sze gło­wy, Nie­chaj to po­ha­mu­je ich roz­są­dek zdro­wy" 2).

Tym­cza­sem śmierć prze­cię­ła pa­smo ży­cia po­ety, a skwa­pli­wy ks. wie­le wie­ki no­tu­je tę wia­do­mość w swo­im Dzien­ni­ku temi sło­wy:

„Sed etiam cer­tum esl fa­mo­sae il­lius con­tra no­stros ac­tio­nis au­tho­rem fu­is­se Se­ba­stia­num Acer-num, Pro­con­su­lem Lu­bli­nen­sem, olim Cra­co­vien­sis Aca­de­miae alum­num, qui li­cet an­tea ho­spi­ta­li La­za­ri, cu­ius So­da­li­tas Mi­se­ri­cor­diae, no­stris di­rec­to-ri­bus, Lu­bli­ni ma­nens, cu­ram ha­bet, vi­tam fi­ni­vit. Ap­pe­ru­era­tą­ue illi ocu­los tan­ta ino­pia, tunc ad alia, -

1) Gar­lic­ki: Uwa­gi nad Vic­to­ria De­orum. {Spra­woz­da­nie c, k… gim­na­zjum w Brze­ża­nach 1884 str. 5).

2) wy­da­nie Tu­row­skie­go str. 105.

tunc… ad hanc dif­fa­ma­tio­nem agno­scen­dam dolo-re­mą­ue pro­se­qu­en­dum"1).

Świa­dec­two po­wyż­sze jest w sta­nie oba­lić wia­ro­god­ność, jaką moż­na da­rzyć wie­le­wic­kie­go, bo czyż Klo­no­wicz był rze­czy­wi­ście tak bied­nym, aże­by miał pro­sić tych, któ­rych nie­na­wi­dził, o przy­tu­łek? wszak dzier­ża­wa, mimo że nie szła po­myśl­nie, nie nio­sła mu tak ma­łe­go do­cho­du pie­nięż­ne­go, aże­by mu­siał pod ob­cym da­chem zło­żyć ko­ści na sen nie­prze­rwa­ny. Cha­rak­ter zresz­tą Klo­no­wi­cza, nie­ska­la­ny żad­ną zma­zą na­wet wśród tego nie­szczę­śli­we­go ży­cia, ja­kie mu było prze­zna­czo­ne, nie był­by się nig­dy ugiął, nie był­by mu po­zwo­lił, gdy­by on był na­pi­sał Ak­cję pierw­szą, pro­sić o ła­skę spo­twa­rzo­nych przez sie­bie. O ile nam wia­do­mo, dziś każ­dy hi­sto­ryk li­te­ra­tu­ry uwa­ża wia­do­mość po­wyż­szą za nie­praw­dzi­wą, to też na­le­ży ją bez wa­ha­nia od­rzu­cić. Dal­sza zaś, o przy­zna­niu się Klo­no­wi­cza do winy co do Ak­cji pierw­szej, nie wy­da­je się praw­do­po­dob­ną na­wet. O źró­dle jej zresz­tą już pier­wiej chy­ba aż nad­to wie­le pi­sa­li­śmy, zbęd­ne więc by­ły­by sło­wa, ja­kie tu­taj do­dać­by­śmy chcie­li.

Z dzieł za­tem, ja­kie Klo­no­wicz w póź­niej­szych la­tach stwo­rzył, spły­nął sąd na Ak­cją pierw­szą, wszy­scy wska­zy­wa­li ua nie­go, jako na au­to­ra pam­fle­tu. Fakt ten jed­na­ko­woż wy­da­rzył się wśród tej go­rącz­ko­wej nie­cier­pli­wo­ści, w ja­kiej po­zo­sta­wa­ło Zgro­ma­dze­nie 00. Je­zu­itów, śle­dząc nie­ustan­nie spra­wę, któ­ra, bądź co bądź, nie była dla nie­go ma­ło­waż­ną. Bo je­śli się dzi­siaj przy­pa­trzy­my do­kład­niej tym wszyst­kim ustę­pom, do­ty­ka­ją­cym du -

1) Scrip­to­res re­rum cho­wień­stwo w po­ema­tach Vic­to­ria De­orum i w wor­ku Ju­da­szo­wym, –— to każ­dy nie­wąt­pli­wie musi przy­znać, że za­rzu­ty nie są ani tro­chę zbli­żo­ne do tych, ja­kich cały sze­reg za­wie­ra Ak­cja. Gdzież zda­rzy się na­po­tkać u Klo­no­wi­cza nie­tyl­ko wzmian­kę o Je­zu­itach, ale na­wet skar­gę na ich nie­uc­two, na po­wierz­chow­ność trak­to­wa­nia rze­czy po­waż­nych, na ich nie­moc wro­bec uczo­nych mę­żów, któ­rych na dys­pu­ty wzy­wa­ją? Gdzie jest choć ja­kiś cień tych strasz­nych zbrod­ni, o ja­kich cią­gle w Ak­cji pierw­szej sły­szy­my? w pi­smach po­ety, –— je­śli jest już ja­kiś za­rzut prze­ciw­ko du­cho­wień­stwu, –— to bę­dzie się ty­czył je­dy­nie żą­dzy bo­gactw, po za­tem żad­nych nie mamy wrska­zów­rek, aże­by Klo­no­wicz czuł ja­kąś an­ty­pa­tję do tego sta­nu, a owszem, cały jego ży­wot, jak nie mniej i przy­to­czo­ne po­wy­żej miej­sce z wor­ka Ju­da­szo­we­go świad­czy wy­mow­nie, iż z księ­ża­mi za­wsze w jak naj­lep­szych po­zo­sta­wał sto­sun­kach, kie­dy Be­ne­dyk­ty­nom ani razu wody nie za­mą­cił.

Gdy­by więc kto chciał szu­kać choć­by nie­znacz­nej as­so­cja­cji po­glą­dów mię­dzy Ak­cją pie­mvsząy a po­przed­ni­mi lub na­stęp­ny­mi utwo­ra­mi po­ety, to z pew­no­ścią ni­cze­go nie znaj­dzie, coby mu mo­gło dać twier­dzą­cą od­po­wiedź. Jak więc so­bie wy­tłó­ma­czyć tę nie­na­wiść do Je­zu­itów? Gdzie na­le­ży szu­kać jej źró­dła? Nie­na­wi­dził z ca­łej du­szy Klo­no­wicz ży­dów, a ta nie­na­wiść wy­stę­py wała nie­mal na każ­dym kro­ku, w każ­dym utwo­rze brzmi ta zja­dli­wa stru­na, wy­raź­nie i do­bit­nie się od­zy­wa… wszyst­kie wo­gó­le wady spo­łe­czeń­stwa wy­ty­ka­ła ostro jego sa­ty­ra przez cały ciąg po­etyc­kiej jego dzia­łal­no­ści, i nie go­dzi się po­wąt­pie­wać ani na chwi­lę, że gdy­by

Klo­no­wicz był oży­wio­ny ta­kiem sa­mem uczu­ciem i dla Zgro­ma­dze­nia 00. Je­zu­itów, to bez­wa­run­ko­wo był­by też chło­stał je nie tyl­ko w Ak­cji pierw­szej, ale był­by mu nie­raz dał uczuć do­sad­nie moc swo­ich za­rzu­tów.

A taki prze­cież szcze­gół, ja­kim jest cał­ko­wi­ty brak as­so­cja­cji po­glą­dów i my­śli, za­war­tych w Ak­cji z in­ny­mi po­ema­ta­mi, ja­kim jest da­lej brak ja­kich­kol­wiek śla­dów nie­chę­ci po­ety do Zgro­ma­dze­nia 00. Je­zu­itów, nie może być lada czem wy­tłó­ma­czo­ny, i sam przez się już zda­je się prze­czyć au­tor­stwu Klo­no­wi­cza. Ze szcze­gó­łem tej wagi do­brze na­le­ży się li­czyć.

roz­trzą­sa­jąc tę kwe­stję, trud­no nie roz­pa­trzyć się jesz­cze i w sa­mym sty­lu i ję­zy­ku roz­wa­ża­ne­go przez nas pam­fle­tu, –— może to przy­czy­ni się do usu­nię­cia wąt­pli­wo­ści, ja­kich tyle przy­to­czy­li­śmy prze­ciw­ko Klo­no­wie­żo­wi i Ak­cji pierw­szej, i okaż.1, iż w wy­wo­dach na­szych omy­li­li­śmy się.

Jak to już przed nami p. Eh­ren­berg za­zna­czył, „pod wzglę­dem ze­wnętrz­nym, pod wzglę­dem wy­ra­żeń i sty­lu Ak­cja, na Ka­ty­li­nar­kach Cy­ce­ro­na wzo­ro­wa­na, przed­sta­wia się bar­dzo do­brze"- I rze­czy­wi­ście, sam ję­zyk, jak i styl, jest do tego stop­nia wy­kształ­co­ny, że trud­no­by wska­zać bro­szu­rę, do­rów­nu­ją­cą pod wzglę­dem Ak­cji pierw­szej w cza­sie, kie­dy pam­flet, przy­pi­sy­wa­ny Klo­no­wi­czo­wi, po­ja­wił się. A te dwa czyn­ni­ki są naj­lep­szym do­wo­dem iż au­tor Ak­cji szlach­ci­ca pol­skie­go wła­dał świet­nie ję­zy­kiem ła­ciń­skim, a na­wet, co wię­e­ąj, mu­siał nie­jed­no­krot­nie pró­bo­wać w tym ję­zy­ku pi­sać, okre­sów bo­wiem ta­kich, ja­kie tu wła­śnie wi­dzi­my, nie zbu­du­je nig­dy ten, kto rzad­ko po­słu­gu­je się ła­ci­ną, –— wrpra­wa na­to­miast jest naj­wi­docz­niej­sza.

Pi­sał też wie­le Klo­no­wicz w ję­zy­ku ła­ciń­skim, lecz gdy­by­śmy chcie­li po­rów­nać styl Ak­cji pierw­sze) ze sty­lem na­przy­kład w Vic­to­ria De­orum, to róż­ni­ca wy­stą­pi tu­taj od­ra­zu tak znacz­na, iż prze­czy sta­nowr­czo, aże­by Klo­no­wicz mógł na­pi­sać Ak­cją, Znaj­du­ją się bo­wiem w tym, póź­niej­szym chro­no­lo­gicz­nie od Ak­cji, po­ema­cie, czę­sto­kroć zda­nia tak za­wi­łe i nie­ja­sne, że go­dzi­na­mi trze­ba sie­dzieć, aże­by sens ich uchwy­cić. Mógł­by nam ato­li kto na to od­po­wie­dzieć, iż ta róż­ni­ca po­wsta­ła wsku­tek hek­sa­me­tru, na któ­ry prze­cież Klo­no­wicz mu­siał bacz­ną zwra­cać uwa­gę. Pójdź­my za­tem do jego prze­kła­dów i do przed­mo­wy, jaką po­ło­żył w tłó­ma­cze­niu trak­ta­tu księ­dza we­resz­czyń­skie­go, pod ty­tu­łem: re­gu­la id est in­sti­tu­tio vi­tae re­gis chri­stia­ni. 1 tu, nie­ste­ty, za­rów­no sama ła­ci­na, jak nie mniej też styl są tak da­le­kie od ła­ci­ny i sty­lu w Ak­cji pierw­szej, że nie­po­dob­na na­wet my­śleć o ja­kich­kol­wiek po­do­bień­stwach, kie­dy na każ­dym kro­ku wy­stę­pu­ją jak naj­wy­raź­niej­sze róż­ni­ce.

Czy za­tem moż­na, oparł­szy się na tym mate-rja­le do­wro­do­wym, wy­dać sąd, po­twier­dza­ją­cy au­tor­stwo Klo­no­wi­cza? czy moż­na przy­pu­ścić choć­by tyl­ko praw­do­po­do­bień­stwo, aże­by Ak­cja była dzie­łem tego po­ety? Pod­daw­szy po­wy­żej do­kład­nej i dro­bia­zgo­wej ana­li­zie za­rów­no ży­wot, jak i pi­sma Klo­no­wi­cza, nie zna­leź­li­śmy z jed­nej stro­ny żad­nych fak­tów, po­pie­ra­ją­cych za­ród nie­na­wi­ści do Zgro­ma­dze nia 00. Je­zu­itów, nie zna­leź­li­śmy ta­kich czyn­ni­ków, któ­re mo­gły spo­wo­do­wać, lub wresz­cie przy­czy­nić się do ge­ne­zy tego pam­fle­tu. Z dru­giej zno­wu stro­ny nie na­po­tka­li­śmy w ca­łej ma­sie pism po­ety ani śla­du, któ­ry­by był w sta­nie utwier­dzać do­tych­cza­so­we mnie­ma­nie w tej ma­ter­ji. Styl sam wrresz­cie wy­łą­cza ka­te­go­rycz­nie po­kre­wień­stwo tej bro­szu­ry z in­ne­mi pi­sma­mi po­ety… wo­bec tego nie moż­na za­ufać myl­nej in­for­ma­cji wie­le­wic­kie­go, nie moż­na żad­ną mia­rą przy­są­dzić Ak­cji pierw­szej Klo­no­wi­czo­wi, wszel­ka bo­wiem moż­li­wość ta­kie­go przy­pusz­cze­nia jest wy­klu­czo­na.

Któż tedy mógł być au­to­rem tego pam­fle­tu? Oto py­ta­nie, któ­re mi­mo­wo­li na­su­nie się każ­de­mu, wo­bec ta­kie­go sta­nu rze­czy. Szu­ka­jąc po­śród współ­cze­snych au­to­ra Ak­cji pierw­szej, nie­po­dob­na nie zwró­cić bacz­niej­szej uwa­gi na woj­cie­cha z Ka­li­sza (Ca­li­sius), o któ­rym prze­cież świa­dec­two współ­cze­sne Grze­go­rza Pio­trow­skie­go po­wia­da, iż z pod jego to pió­ra wy­szedł ten pam­flet prze­ciw­r­ko Je­zu­itom. Świa­dec­two zaś jego jest zu­peł­nie wia­ro­god­ne, Pio­trow­ski bo­wiem, in­te­re­su­jąc się spra­wa­mi dys­sy-den­tów, był do­brze po­in­for­mo­wa­ny o spra­wach, do­ty­czą­cych obo­zu in­no­wier­ców. Do­kład­ność da­lej szcze­gó­łów, ty­czą­cych się Ak­cji, nie po­zwa­la wca­le na ja­ką­bądź nie­uf­ność wzglę­dem po­da­nej nam wia­do­mo­ści w Po­gro­mie le­war­tow­skim:

„Ca­li­sius zaś rek­tor Chry­sty­anin pra­wy,

Naj­dziesz go wr po­go­to­wiu do ja­kiej chcesz spra­wy Je­zu­itom zna­jo­my owak pra­wie do­brze, Boć je w swo­jej Ak­ciey ob­ra­mo­wał szczo­drze.

Któ­rą przed trze­ma laty w Chmiel­ni­ku ukno­wał. A wo­ido­ius w Niem­cech kry­jom­kiem dru­ko­wał."

re­la­cja więc ta, jak wi­dzi­my, ob­fi­tu­je w do­kład­ne szcze­gó­ły, sko­ro Pio­trow­ski wie­dział, gdzie i kie­dy Ak­cja zo­sta­ła stwo­rzo­na, i kto ją od­dał do dru­ku. A miał woj­ciech z Ka­li­sza nie­ustan­nie do czy­nie­nia z Je­zu­ita­mi, bo to­czył ust­ne dys­pu­ty (na­przy­kład w Le war­to wie w roku 1592) i pi­sał o nich, a ra­czej prze­ciw­ko nim. w Ak­cji zaś wy­raź­ną na­po­ty­ka­my al­lu­zję do dys­put re­li­gij­nych:

„Pro­vo­ca­runt Lu­bli­ni su­pe­rio­re anno An­ti­tri­ni­ta­rios et Ana­bap­ti­stas ad di­spu­tan­dum, ca­ne­bant trium­phum ante vic­to­riam, in ea di­spu­ta­tio­ne ni­hil pra­eter re­dun­dan­dem qu­an­dam ver­bo­rum vo­lu­bi­li­ta-tem et tra­gi­cos cla­mo­res, qu­ibus in cla­mo­ri­bus omnes Je­su­iti­cae lau­des po­si­tae sunt, pra­esti­te­runt, et tan­tum modo ple­bis et ami­cu­la­rum et col­lu­so­rum atque su­orum com­pran­so­rum ap­pro­ba-tio­nem con­se­cu­ti sunt” 1).

Dys­pu­ty ato­li nie szły mu po­myśl­nie, jako tem wspo­mi­na au­tor Po­gro­mu le­war­to­ivskie­go:

„Tak­że on miły Equ­es Po­lo­nus wę­dro­wał, Nos zwie­siw­szy do Igła, co wie­le mę­dr­ko­wał w swej pierw­szej ora­cy­ej, kto­rą był kłam­li­wie Opi­sał Je­zu­ity, pra­wie nie­cno­tli­wie" 2).

roz­go­ry­czo­ny tedy nie­po­wo­dze­niem, mógł chwy cić się osta­tecz­ne­go środ­ka, i na­pi­sać po­tw­rar­czą -

1) Kar­ta „A. 4” str. 2.; sciL we­dług wy­da­nia z roku 1591. 2) Str. 9.

bro­szu­rę, w Ak­cji bo­wiem wi­dać na każ­dym kro­ku ogrom­ną za­cie­kłość i nie­na­wiść do Zgro­ma­dze­nia 00. Je­zu­itów, jaką tyl­ko wróg mógł czuć i tem tyl­ko moż­na wy­tłó­ma­czyć cią­głe fał­szo­wa­nie fak­tów i zbrod­ni, przy­pi­sy­wa­nych Je­zu­itom. ?e już au­to­ro­wie re­pli­ki na Ak­cję wie­trzy­li w au­to­rze tego pam­fle­tu dys­sy­den­ta, o tem już wy­żej ob­szer­nie mó­wi­li­śmy. Ze nie chcie­li wie­rzyć, aże­by bro­szu­rę taką mógł na­pi­sać szlach­cic, i otwar­cie na­zy­wa­li au­to­ra jej: „fic­tus equ­es Po­lo­nus” –— to rów­nież jest zu­peł­nie na­tu­ral­ne i nie po­trze­bu­je osob­ne­go wy-tłó­ma­cze­nia. Ze wresz­cie woj­ciech z Ka­li­sza po­sia­dał taką eru­dy­cję, jaka wi­docz­na jest z "Ak­cji pier wszej, o tem mo­że­my się ła­two prze­ko­nać ze słów au­to­ra Po­gro­mu le­war­tow­skie­go , któ­ry o nim po­wia­da:

„Chłop to bra­cie ze wszyst­kiem, na­uka w nim sta­tecz­na Mo­iva Grec­ka, Ła­ciń­ska i Pol­ska beś­pie­ce­na…"

Po ła­ci­nie tedy, jak wi­dzi­my, umiał do­brze. A kto wie, czy sło­wa Mar­ci­na Szysz­kowr­skie­go: „pu­ti­dus pa­eda­go­gus Gram­ma­ti­cam do­ces, in Yer­ri-nis in­te­rim ac­tio­ni­bus et Phi­lip­pi­ca­rum ma­le­di­cen-tiis, sty­lum tuum ezer­ce­as!,..1), nie od­no­szą się do woj­cie­cha z Ka­li­sza, któ­ry był do r. 1590 kie­row­ni­kiem szko­ły w Chmiel­ni­ku, a póź­niej rek­to­rem szko­ły w Le­war­to­wie. Styl da­lej woj­cie­cha z Ka -
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: