Szkoła w dobie Internetu - ebook
Szkoła w dobie Internetu - ebook
Obserwowany w ciągu ostatnich lat rozwój mediów spowodował ich zwiększającą się obecność w różnych dziedzinach życia. W książce skoncentrowano się przede wszystkim na współczesnej młodzieży, mediach i edukacji z punktu widzenia socjologii, psychologii i informatyki, co świadczy o jej wyjątkowości na rynku. Zaprezentowano w niej wyniki badań przeprowadzonych w polskich szkołach. Współczesna szkoła działa w warunkach, w których uczniowie mają dostęp do nowoczesnych technologii informacyjnych i powinna być do tego odpowiednio przygotowana. Celem takiego przygotowanie ma być umiejętność wykorzystania mediów do osiągnięcia celów dydaktycznych i wychowawczych. Autorzy starają się wyjaśnić socjologicznie główne problemy związane z mediami w środowisku szkolnym, odnoszą się do zjawiska kształcenia przez Internet oraz podają praktyczne rozwiązania i działania dla nauczycieli.
Kategoria: | Pedagogika |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-17942-7 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nieustająca i coraz szybsza zmiana jest cechą charakterystyczną współczesnego społeczeństwa. Zmienia się z niespotykaną dotąd prędkością technologia, zmieniają się kultura oraz systemy polityczne. Zmiany te są tak szybkie, że wiedza nabyta w szkole i na uczelni niejednokrotnie staje się już przestarzała, gdy uczniowie i studenci wkraczają w dorosłe życie. Często jest używana metafora ruchomych schodów zjeżdżających w dół. Osoba będąca na takich schodach musi iść do przodu, by utrzymać swoją pozycję. Aby przenieść się w górę, musi poruszać się szybciej, niż zjeżdżające w dół schody. Zgodnie z tą metaforą w coraz mniejszym stopniu dla sukcesu jednostki i społeczeństwa ważna jest raz nabyta wiedza, a w coraz większym umiejętność uczenia się. Nie wystarczy, by współczesna społeczność była społecznością wiedzy, musi być ona społecznością uczącą się – zdolną do przyswajania nowej wiedzy. Aby osiągnąć postęp, nie wystarczy zwykłe przyswajanie wiedzy, ta wiedza musi być przyswajana szybko.
Tempo rozwoju współczesnej cywilizacji stawia przed współczesną szkołą nowe wyzwania, ale też daje jej rolę, jakiej dotąd nie odgrywała. Dotyczy to zarówno pojedynczych uczniów, jak i społeczności. Nie wystarczy już przekazać uczniowi wiedzę. Przygotowanie ucznia do życia w nowoczesnym społeczeństwie wymaga nauczenia go, jak w nieustającym procesie ciągle zdobywać wiedzę i jak umieć wykorzystać tę nowo zdobywaną wiedzę. Dla społeczeństwa współczesne szkoły mogą być ośrodkami, z których wiedza i umiejętności, w nieustannym procesie, rozchodzą się po społecznościach lokalnych. Szkoły są naturalnymi centrami społeczeństwa uczącego się. Od sukcesu szkoły w sprostaniu wyzwaniom XXI stulecia w znacznej mierze zależy sukces cywilizacyjny i gospodarczy społeczeństwa.
Wyzwania stojące przed współczesną szkołą najlepiej widać w kompetencjach związanych z Internetem i technologiami informacyjnymi (TI). Nie tylko w tym zakresie postęp jest najszybszy. Internet i technologie informacyjne są motorem napędzającym rozwój niemal wszystkich dziedzin gospodarki. Internet i technologie informacyjne są też podstawowym narzędziem przekazu wiedzy i komunikacji społeczeństw. Od stopnia ich opanowania zależy możliwość przyswajania nowej wiedzy. Nieumiejętność korzystania z możliwości, które daje Internet i narzędzia TI, równa się wykluczeniu cyfrowemu – wypadnięciu poza nawias społeczeństwa, w którym nie tylko przekaz wiedzy, ale coraz większa część życia społecznego, zarówno prywatnego, jak i instytucjonalnego, odbywa się za pomocą Internetu. Współczesne społeczeństwo w coraz większym stopniu stanowi sieć, a w coraz mniejszym składa się z tradycyjnych stałych grup, takich jak sąsiedztwa, wsie, grupy zawodowe itp. Ta sieć w większości komunikuje się przez Internet.
Dziś, jak pokazują badania (Batorski, 2005), barierą w korzystaniu z Internetu nie jest brak sprzętu i łączy, lecz brak kompetencji. Nawet wtedy, gdy istnieją pełne możliwości techniczne i osoba potrafi wejść do Internetu, brak umiejętności wyszukiwania informacji w znacznym stopniu ogranicza korzystnie z jego zasobów. Internet jest traktowany jako źródło rozrywki, a nie wiedzy i rozwoju. Naturalnym nośnikiem umiejętności w korzystaniu z komputera i Internetu jest młodzież. To właśnie od dzieci rodzice najczęściej uczą się, jak to robić. To, czego szkoła nauczy dzieci, rozchodzi się dzięki nim po całej społeczności. Szkoła może bardzo pomóc społeczności lokalnej w przekroczeniu bariery cyfrowej?
Pełnienie przez szkołę roli lidera w zakresie kompetencji TI i Internetu stawia szczególne wymagania wobec nauczycieli. Kształcenie innych w zakresie najnowszej wiedzy wymaga od nauczycieli, by sami tworzyli społeczność uczącą się. Społeczność ta musi mieć sprawne kanały przepływu informacji i organizowania się. Konieczne jest, by nauczyciele sami przekroczyli barierę cyfrową i by mogli pomagać przekraczać ją innym. Rola doskonalenia nauczycieli znacznie wykracza poza ich rozwój zawodowy. Dokształcanie nauczycieli przekłada się nie tylko na jakość wiedzy i kompetencje wynoszone ze szkoły przez uczniów, lecz również na postęp społeczności lokalnych i na szansę przekształcenia ich w społeczności uczące się. Aby tak się stało, po pierwsze, nauczyciele muszą sami opanować Internet w takim stopniu, by mógł się on dla nich stać narzędziem dalszego uczenia się. Po drugie, powinni rozumieć społeczność, w której będą działać i znać przyczyny utrudniające przyswojenie kompetencji TI. Po trzecie, wreszcie, powinni być w stanie sami tworzyć społeczność uczącą się i umieć skutecznie w niej działać. W sumie umożliwienie nauczycielom spełnienia takich oczekiwań wymaga wyjścia poza myślenie w kategoriach szkolenia i przejście do myślenia w kategoriach zmiany społecznej. Zmiany, dzięki której nauczyciel nie tylko zdobędzie nową wiedzę i umiejętności, lecz również nauczy się używać tych kompetencji w pracy z uczniami i w innych swych działaniach. Zmiany, która obejmie nie tylko pojedynczych nauczycieli, ale również szkoły i środowiska lokalne.
Celem tego tomu jest przybliżenie wiedzy, zarówno o charakterze teoretycznym, jak i praktycznym, która pomaga, w naszym przekonaniu, współczesnej szkole sprostać wymaganiom doby Internetu. Dysponujemy dość bogatą literaturą o charakterze pedagogicznym, dotyczącą nauczania multimedialnego (Siemieniecki, 2002; 2004). Naszym celem jest przyjęcie szerszej perspektywy, z której działania edukacyjne są pokazywane raczej rzadko: perspektywy nauk społecznych. Mamy więc nadzieję, że pozycja ta da zarówno nauczycielom, jak i osobom pracującym w środowisku nauczycielskim wiedzę o współczesnym społeczeństwie i jego wyzwaniach, o współczesnej młodzieży i o tym, jacy są nauczyciele i jaka jest młodzież szczególnie w kwestii jej postaw wobec nowych technologii. Chcemy też przedstawić wybrane aspekty specyfiki nauczania opartego na Internecie i nauczania opartego na projektach. Z zakresu psychologii najważniejsze wydały się nam: koncepcja szkolenia nauczycieli jako zmiany społecznej, zrozumienie nieumiejętności pracy z komputerem jako wyuczonej bezradności oraz poznanie psychologicznej specyfiki Internetu. Wreszcie chcemy przestawić trzy przykłady działań praktycznych w środowisku nauczycielskim, mające cechy budowania tego środowiska i zmiany społecznej. Nasza pozycja składa się z trzech części, omawiających wymienione tu grupy zagadnień.
Pierwsza część prezentuje perspektywę socjologiczną. Edwin Bendyk przedstawia strukturę współczesnego społeczeństwa, pokazuje, że najlepiej można je opisać jako sieć i omawia właściwości takiej sieci. Uwidacznia on silny związek między technologią, zwłaszcza komunikacją elektroniczną i procesami społecznymi zachodzącymi w społeczeństwie. Pokazuje, że współczesne technologie informacyjne tworzą nowe elity związane z umiejętnością funkcjonowania w społeczeństwie informacyjnym. Elity te są kreowane przez możliwości kontroli przepływu informacji w sieciach społecznych powstających dzięki komunikacji elektronicznej. Omawia też stopnie wykluczenia cyfrowego, stanowiące przeszkodę w uczestnictwie w społeczeństwie informacyjnym.
Dominik Batorski omawia wyniki empiryczne dotyczące dostępu osób młodych do Internetu, umiejętności korzystania z technologii informacyjno-komunikacyjnych i postawy młodzieży wobec nich. Pokazuje on wyraźnie, że uczący się młodzi są nośnikiem kompetencji w zakresie technologii informacyjnych. Co więcej, nauczyciele w znacznie większym stopniu korzystają z komputerów i Internetu niż przeciętne osoby, a szkoły są ośrodkami, które umożliwiają korzystanie z Internetu prawie jednej piątej społeczeństwa. Jego analizy pokazują, że polska szkoła i nauczyciele mają olbrzymi wkład w zwiększanie kompetencji w zakresie technologii informacyjno-komunikacyjnych społeczeństwa, a więc szkolenie nauczycieli w tej dziedzinie bardzo jasno przekłada się na poziom kompetencji informatycznych społeczeństwa.
Marta Zahorska i Dominika Walczak omawiają na podstawie wywiadów prowadzonych wśród nauczycieli specyfikę ich środowiska, trudności związane z wykonywaniem tego zawodu i jego wyzwania. Wskazują konsekwencje ograniczeń finansowych i organizacyjnych. Przedstawią też stosunek nauczycieli do swej pracy i ich bardziej uogólnione postawy. Pokazują, jak nauczyciele odnajdują się między wygórowanymi żądaniami młodzieży, rodziców i przełożonych a silnymi ograniczeniami o charakterze organizacyjnym i finansowym. Autorki podkreślają też w swej analizie znaczenie izolacji nauczyciela. Analiza ta pokazuje, jak ważne są działania skierowane na budowanie środowiska nauczycieli i na dawanie im wsparcia.
Krzysztof Koseła i Agnieszka Rychwalska pokazują nam, na podstawie badań prowadzonych w dużej skali, jaka jest dzisiejsza młodzież. Młodzież ta masowym udziałem w wyborach w 2007 r. znacząco wpłynęła na przyszłość polityczną Polski. Autorzy porównują polską młodzież do młodzieży innych krajów świata. Pokazują, że polska młodzież jest kolorową, wyrazistą, a zarazem bardzo zróżnicowaną grupą. Jest to nietuzinkowa zbiorowość interesujących osób. Młodzi ludzie są patriotami, ale ważniejsza od państwa jest dla nich rodzina. Mają niskie oczekiwania wobec państwa, że zaspokoi ono ich potrzeby. Charakteryzuje ich wysoka wiedza i znajomość pojęć dotyczących wiedzy obywatelskiej.
Dzisiejszy Internet i sfera multimedialna są spętane wielością praw własności intelektualnej ograniczającej możliwość korzystania z materiałów, mimo ich łatwej i powszechnej dostępności. Zakres ochrony praw autorskich jest tak szeroki, że ogromna część, zarówno młodzieży, jak i nauczycieli, potencjalnie staje się przestępcami z powodu umieszczenia w swych internetowych publikacjach zdjęć, muzyki bądź fragmentów tekstów innych autorów. Pojawiają się pytania. Jak można z dóbr zawartych w Internecie korzystać bez naruszania prawa? Jakie rozwiązania prawne stosować wobec tworzonych przez siebie materiałów, by inny mogli z nich korzystać, a jednocześnie zachować swe prawa autorskie? Rozwiązanie w tym zakresie, licencję Creative Commons, proponuje ruch wolnej kultury, w szczególności Open Source. Ruch ten, będący też jednym z ważnych wyznaczników współczesnej kultury, został omówiony w części drugiej przez Aleksandra Tarkowskiego i Justynę Hofmokl. Zwracają oni uwagę na to, że we współczesnej kulturze i edukacji, zwłaszcza w przestrzeni Internetu, zacierają się tradycyjne granice między twórcą a odbiorcą. Omawiają oni podstawowe wersje licencji Creative Commons, przykłady serwisów stworzonych na tej zasadzie i w szczególności jego zastosowanie w edukacji. Postulują włączenie w zakres edukacji nauczania o zasadach prawnych związanych z ochroną praw autorskich.
Ważny element edukacji stanowi również uczenie umiejętności sprawnego działania, które w ogromnym stopniu wpływa na szanse życiowe ucznia. Metodą nauczania, kształtującą umiejętność sprawnego działania, aktywność i integrację różnych treści, jest nauczanie metodą projektów, która okazuje się szczególnie przydatna przy nauce z wykorzystaniem TI. Jarosław Milewski omawia tę od dawna stosowaną w edukacji metodę, adaptując dla potrzeb nauczania w szkole współczesną wiedzę z zakresu zarządzania projektami, stworzoną na potrzeby zarządzania projektami w firmach. Pokazuje on, że każdy projekt musi się kończyć produktem, wskazuje na konieczność planowania, ważność precyzyjnego określenia wymagań i zasad pracy, ważność sprawnej komunikacji oraz istotność wsparcia interesariuszy. Następnie omawia szczegółowo etapy realizacji projektów szkolnych. Na zakończenie autor przedstawia zalety nauczania metodą projektów.
Nauczanie z użyciem Internetu narzuca specyficzne formy komunikacji. Krzysztof Krejtz i Jan Zając rozważają psychologiczne aspekty użycia technologii internetowych w nauczaniu. Zaczynają od omówienia form komunikacji zapośredniczonej przez komputer, synchronicznej i asynchronicznej, o różnym stopniu nasycenia grafiką. Porównują tę formę komunikacji z formą tradycyjną, wskazując na anonimowość, otwartość i zwiększoną kontrolę nad przekazem. Dyskutują procesy grupowe w tej formie komunikacji. Następnie koncentrują się na konsekwencjach edukacyjnych. Wskazują, że znacząca część nauki zachodzi podczas używania Internetu poza klasą w trakcie pracy własnej związanej z realizacją zadań. Rozważają, jak można wykorzystać Internet do aktywizacji uczniów, zwłaszcza w pracy grupowej.
E-learning jest obecnie najszybciej rozwijającą się formą nauczania. Tą formą edukacji zajął się Krzysztof Winnicki. Nauczanie przez Internet umożliwia szerokiemu gronu uczniów dostęp do bogatych źródeł informacji i przygotowuje ucznia do udziału w społeczeństwie opartym na wiedzy, w którym kompetencje w zakresie nowoczesnych technologii decydują o aktywnym uczestnictwie. Autor wskazuje, że dla młodzieży, dla której narzędzia technologii informacyjnej są spontanicznie używane w czasie wolnym, ważne jest, by to korzystanie przygotowywało ich do dorosłego życia. Należy więc zadbać, by nauczanie w szkole przygotowywało do twórczego i rozwijającego korzystania z Internetu i narzędzi TI w czasie wolnym. Autor omawia rozwiązania w zakresie e-learningu zastosowane w gimnazjum nr 56 w Poznaniu. Szczegółowo przedstawia też darmowy system e-learningu Moodle i instruuje, jak taki system można zainstalować. Następnie omawia doświadczenia związane ze stosowaniem e-learningu w swoim gimnazjum.
W szkole uczniowie tradycyjnie dzieleni są na tych, którzy mają predyspozycje do przedmiotów ścisłych, i na tych, którzy mają predyspozycje do przedmiotów humanistycznych. W wielu przypadkach uczniowie o predyspozycjach humanistycznych wykazują nie tylko zdumiewające braki w wiedzy i rozumowaniu z obszarów ścisłych, lecz również nie potrafią przyswajać wiedzy z tych dziedzin, siedzą na lekcji „jak na tureckim kazaniu”. Brak podstawowych kompetencji z zakresu technologii informacyjnych jest jednym z podstawowych czynników sprzyjających wykluczeniu cyfrowemu, niemożności korzystania ze zdobyczy społeczeństwa informacyjnego. Nauczanie z wykorzystaniem technologii informacyjnej wymaga przezwyciężenia niezdolności uczniów do nabywania wiedzy z tego zakresu. Teoria, która powstała na gruncie psychologii, pozwala zrozumieć, jak tworzy się ta niezdolność i jak można jej zapobiegać. Izabela Krejtz i Sylwia Bedyńska przedstawiają koncepcję wyuczonej bezradności intelektualnej, która sprawia, że niezależnie od wrodzonych predyspozycji w wyniku błędów edukacyjnych uczniowie mogą doznać głębokiego uszkodzenia aparatu poznawczego w obszarach odpowiadających wiedzy z określonych przedmiotów szkolnych. Zjawisko to zostało opisane w badaniach Sędka i Kofty. Zadaniem badanych w laboratoriom psychologicznym było odgadnięcie zasady łączącej zbiór figur. Ponieważ figury dobierano tak, by zasada taka nie istniała, zadanie nie miało rozwiązania. Już po kilkunastu minutach uczestniczenia w takiej sytuacji, w wyniku prób uczenia się materiału, którego się nie rozumie, pojawiają się objawy wyuczonej bezradności intelektualnej. Gdy osoby o takim doświadczeniu rozwiązują później podobne zadania, mające rozwiązanie, nie potrafią go znaleźć. W kontakcie z podobnymi zadaniami przeżywają zniechęcenie, smutek i lęk. Unikają też kontaktu z analogicznymi zadaniami w przyszłości. Samo zatem uczestniczenie w sytuacji, której się nie rozumie, uszkadza aparat poznawczy uczniów, wywołując zjawisko wyuczonej bezradności intelektualnej. Autorki przedstawiają syndrom bezradności intelektualnej w szkole, pokazują, jak syndrom ten rozpoznać po objawach poznawczych i emocjonalnych, oraz pokazują, co sprzyja powstawaniu tego syndromu. W szczególności omawiają, jak postępowanie nauczyciela może wywołać taki syndrom oraz jak syndrom ten może powstać z powodu traktowania uczniów przez pryzmat stereotypów. Następnie dyskutują, jak nauczać, by unikać wpędzania uczniów w syndrom wyuczonej bezradności intelektualnej.
Inspiracją stworzenia tego zbioru tekstów były trzyletnie działania dla nauczycieli prowadzone przez Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej we współpracy z Telekomunikacją Polską. Przez dwa pierwsze lata prowadzono intensywne kilkumiesięczne szkolenia dla nauczycieli, podczas których realizowali oni, wraz z swymi uczniami, projekty edukacyjne z użyciem technologii informacyjnych. W trzecim roku przeprowadzono dodatkowe szkolenia, pozwalające zdobyć kompetencje instruktorów. Następnie połączone Internetem szkoły, w których pracowali ci nauczyciele, stworzyły sieć Regionalnych Ośrodków Szkoleń E-learningowych, które przeprowadziły szkolenia dla nauczycieli ze swych regionów. Podobne podejście do pracy z nauczycielami, gdzie szkolenie nauczycieli ma wymiar tworzenia środowisk i wprowadzania zmiany społecznej, prezentuje Stowarzyszenie „Prowincja” i Federacja Inicjatyw Oświatowych. Ze względu na zbliżoną wizję i podobne wartości w pracy z nauczycielami umieszczamy też w naszym tomie charakterystyki tych dwóch organizacji. Trzecią część książki tworzą właśnie opisy tych trzech praktycznych działań w środowisku nauczycieli.
Andrzej Nowak przedstawia koncepcję szkoleń dla nauczycieli prowadzonych przez Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej wspólnie z Telekomunikacja Polską w ramach „edukacji z Internetem tp”. W szkoleniach tych wprowadzenie kompetencji w zakresie technologii informacyjnych wśród nauczycieli, wykorzystanie Internetu w nauczaniu i nauczanie metodą projektową zostało ujęte jako wprowadzenie zmiany społecznej. Plany działań szkoleniowych dla nauczycieli zostały ułożone na podstawie „teorii bąbli” Nowaka, w myśl której zmiana społeczna zachodzi w formie rosnących bąbli nowego w morzu starego. Skuteczna zmiana opiera się nie na zmianie jednostki, lecz fragmentów tkanki społecznej. Zgodnie z tą koncepcją jednostką zmiany nie jest pojedynczy nauczyciel, lecz szkoła. Tworzymy społeczność uczącą się i gotową do współpracy w uczeniu się i w działaniu. Skutecznie przyswojone kompetencje w zakresie komputera i Internetu są „przeźroczyste”, używamy ich automatycznie. Nauczamy metodą projektów, w której nauczyciele uczą się współpracując ze sobą, tworzą projekty lekcji przedmiotowych z wykorzystaniem Internetu i technologii informacyjnej. Na tych lekcjach, uczniowie w grupach, pod kierunkiem nauczyciela, realizują projekty z użyciem technologii informacyjnych i Internetu. Sposób nauczania ma wykorzystać rozumienie trudności w przyswajaniu wiedzy z zakresu TI jako wyuczonej bezradności intelektualnej i dzięki wiedzy psychologicznej z tego zakresu pomagać jej unikać i ją przezwyciężać. Autor przedstawia również koncepcję i historię Stowarzyszenia ROSE. Działalnością Regionalnych Ośrodków Szkoleń E-learningowych Stowarzyszenie ROSE zajęły się Katarzyna Winkowska-Nowak i Ludmiła Rycielska.
Alina Kozińska-Bałdyga i Elżbieta Tołwińska-Królikowska omawiają Ruch Małych Szkół i Federację Inicjatyw Oświatowych. Te inicjatywy obywatelskie powstały w efekcie zarządzeń w sferze polityki oświatowej, likwidujących, pod hasłem efektywności ekonomicznej i wyrównania szans edukacyjnych, wiele małych wiejskich szkół. Autorki wskazują, że wiejskie szkoły to serce wsi, miejsca koncentracji wiedzy społeczności lokalnych, a w dodatku mogą dobrze kształcić, jeżeli mają dobrych nauczycieli. Wiele szkół, które decyzją administracyjną miały przestać istnieć, zostały zachowane dzięki działaniom obywatelskim, w wyniku których założono stowarzyszenia łączące szkoły w programie Mała Szkoła. Federacja Inicjatyw Oświatowych zrzeszała stowarzyszenia, wspierała istniejące małe szkoły i pomagała zakładać nowe. Autorki przestawiają krótko historię ruchu małych szkół, założenia FIO, zwracając szczególną uwagę na rolę rodziców w procesie edukacji i na rolę edukacyjną i kulturotwórczą małych szkół wobec społeczności lokalnych. Małe szkoły są ośrodkami, wokół których koncentrują się inicjatywy obywatelskie i inicjatywy edukacyjne również dla dorosłych. Jak wykazały badania, małe szkoły oferują wysoki poziom nauczania.
Alina Kowalczykowa opisuje Stowarzyszenie Nauczycieli Humanistów „Prowincja”. Stowarzyszenie to powstało w wyniku konieczności stworzenia nowych programów nauczania przedmiotów humanistycznych w konsekwencji zmian systemowych w 1989 r. Konieczne było zwiększenie kwalifikacji zawodowych, co było najtrudniejsze na prowincji, z dala od dużych bibliotek i centrów kulturalnych. Postanowiono skupić się na nauczycielskiej elicie, tworzyć kursy na wysokim poziomie, dopasowanym do najlepszych, aktywnych, autentycznie spragnionych wiedzy nauczycieli. Istotą koncepcji było zaproszenie wybitnych osób ze środowiska akademickiego i kulturalnego, wybitnych artystów i pisarzy do udziału w sesjach wyjazdowych w różnych miejscach na prowincji. Ta działalność przyniosła powstanie stacjonarnego Stowarzyszenia Nauczycieli Humanistów „Prowincja”. Udział wybitnych przedstawicieli świata kultury nie tylko dawał gwarancję wysokiego poziomu merytorycznego szkoleń, ale też podnosił poczucie godności uczestniczących w nim nauczycieli. Kursy miały służyć upowszechnianiu wiedzy i rozszerzaniu horyzontów intelektualnych. Bardzo ważnym elementem stowarzyszenia są społeczne aspekty jego funkcjonowania: wzajemna życzliwość, pomoc i aktywne uczestnictwo w zajęciach. Stowarzyszenie ze swej strony aktywnie współpracowało z innymi stowarzyszeniami i organizacjami, co przyniosło wiele wspólnych projektów, w tym program stypendiów doktoranckich dla wybranych nauczycieli. Rezultaty pracy prezentowano także na konferencjach i w licznych publikacjach prasowych.
W tej pracy zgromadziliśmy teksty omawiające różne aspekty funkcjonowania szkoły w społeczeństwie informacyjnym. Mimo że jest ona poświęcona edukacji i szkole, wykracza znacznie poza pedagogikę. Staraliśmy się przyjrzeć temu, co dla zrozumienia specyfiki nauczania w szkole doby Internetu wynika z wiedzy nauk społecznych i z doświadczenia praktyków. Zawarte w tym zbiorze teksty są próbą spojrzenia na współczesne społeczeństwo, w którym i dla którego zachodzi edukacja, na młodzież i na nauczycieli. Autorzy starali się przedstawić możliwości i specyfikę użycia Internetu i technologii informacyjnych w nauczaniu. Zgromadzone tu teksty są dalekie od przedstawienia całości wiedzy dotyczącej wyzwań szkoły doby Internetu i nauczania zapośredniczonego komputerowo. Nie wszystkie ciekawe inicjatywy udało się w tej pozycji opisać, nie wszystkich, dzielących podobną wizję, zaprezentować (umieścić). Na przykład bardzo ciekawe inicjatywy, takie jak „Szkoła z klasą” lub „Śladami przyszłości”, są realizowane przez Centrum Edukacji Obywatelskiej. Lektura tekstów w tomie pokazuje, że z analizy różnych zagadnień i doświadczeń praktycznych zaczyna wyłaniać się spójny obraz kierunków rozwoju edukacji w dobie Internetu.
W nowoczesnej edukacji aspekty technologii informacyjnych przenikają się z aspektami społecznymi i to zarówno na poziomie uczniów, jak i nauczycieli. Szybko ewoluująca wiedza wymaga, by nauczyciele i uczniowie tworzyli społeczność uczącą się. Ważniejsza niż sam poziom wiedzy jest zdolność do przyswajania nowej wiedzy. Internet jest źródłem wyrównującym szanse edukacyjne, ale pod warunkiem, że umie się z niego sensownie korzystać. Społeczeństwo, w którym zatarty jest podział między twórcami kultury a jej konsumentami, wymaga aktywności i uczestniczenia. Ciekawe inicjatywy edukacyjne cechuje wspólne działanie. Życzliwość, gotowość do współpracy i zdolność do pracy w grupie jest ważnym aspektem kształcenia. W przyswajaniu wiedzy przez ucznia zaciera się czas lekcji, czas pracy własnej i czas wolny. Różne formy aktywności mogą sprzyjać zdobywaniu kompetencji.
Na tę pozycję złożyły się różnorodne doświadczenia zarówno na polu nauki, jak i praktyki. Mamy nadzieję, że wykraczając poza czystą pedagogikę, udało się nam przedstawić przynajmniej niektóre zastosowania wiedzy z nauk społecznych w obszarze współczesnej edukacji. Mamy nadzieję, że jest to tylko początek procesu, w którym przedstawiciele nauk społecznych wspólnie starają się przyjrzeć temu, co z ich wiedzy i doświadczenia może mieć zastosowanie w jednym z najważniejszych obszarów współczesnego społeczeństwa, jakim jest edukacja. Mamy również nadzieję, że książka ta przyda się nauczycielom i innym osobom działającym w obszarze edukacji w zrozumieniu zjawisk i wyzwań współczesnej szkoły.
Andrzej NowakEdwin Bendyk
1. Dylematy społeczeństwa sieciowego
Nawet najbardziej konserwatywni badacze nie mają wątpliwości, że współczesne społeczeństwa przechodzą głęboką transformację. Fala zmian przeistacza wszystkie sfery ludzkiego życia. Gospodarka ulega dematerializacji i globalizacji, kultura wkracza w epokę postkosmopolityzmu, przeobraża się sens takich pojęć, jak władza i przemoc. Zmiany w kodowaniu intymności i rewolucja w medycynie przekształcają rozumienie rodziny, miłości i prokreacji.
Uczeni podejmują wysiłki opisania rodzącego się nowego ładu, określając go różnymi pojęciami. Społeczeństwo informacyjne, społeczeństwo wiedzy, społeczeństwo poprzemysłowe, ponowoczesność, późna nowoczesność, płynna nowoczesność, druga nowoczesność, trzecia fala – to tylko niektóre z kluczy do zrozumienia istoty zachodzących przemian. Najbardziej pojemna wydaje się jednak koncepcja społeczeństwa sieciowego sformułowana w latach 90. XX w. przez Manuela Castellsa (wyd. oryg. 1996, wyd. pol. 2007).
Castells twierdzi, że kształtujący się ład społeczny jest w dużej mierze efektem podwójnej rewolucji informacyjnej. Pierwsza przebiegła w sferze technologii informatyczno-komputerowych i jej skutkiem jest, jak uważa wielu badaczy, powstanie społeczeństwa informacyjnego. Castells dostrzega jednak drugi wymiar rewolucji informacyjnej, jaka rozegrała się w biologii w wyniku odkrycia DNA i powstania biologii molekularnej, par excellence nauki informacyjnej. Amerykańsko-hiszpański uczony tworzył swoją koncepcję w połowie lat 90. i pisząc wówczas: „biologia, elektronika i informatyka ulegają konwergencji i wzajemnemu przenikaniu, zarówno w sensie stosowanych materiałów, jak i podejściu koncepcyjnym” (Castells, 2007), przewidział niejako późniejsze wydarzenia, a zwłaszcza finał programu poznania genomu ludzkiego. Biologia molekularna i nowe dyscypliny badawcze: genomika, proteonomika, systeomika, w równym stopniu należą do nauk biologicznych i informacyjnych.
1.1. Cyfrowa, informacyjna konwergencja
Ta konwergencja technologii i biologii, której konsekwencji jeszcze nie potrafimy sobie wyobrazić, jest prostym skutkiem rozwoju technik komputerowych oraz teorii komunikacji i informacji. Ich opracowanie w drugiej połowie lat 40. uświadomiło, że informację można skwantyfikować, a każdy komunikat niosący dowolną informację poddać przekształceniom matematycznym. Ujmując to inaczej, zgodnie z teorią Claude’a Shannona (1948, s. 379–423 i 623–656) każdy komunikat można kodować i dekodować, np. stosując kod dwójkowy pozwalający na przekształcenie zawartej w nim informacji w ciąg zer i jedynek, znaków, które mogą interpretować maszyny elektroniczne.
Teoria Shannona nie baczy na treść przekazów, nie ma dla niej znaczenia, czy treścią jest tekst, obraz, obraz ruchomy, dźwięk, czy też sekwencja nukleotydów. Wszystkie te formy komunikacji można przedstawić w formie dyskretnego ciągu znaków matematycznych. A skoro można sprowadzić je do podobnej postaci, to można także je integrować w powszechne dziś przekazy multimedialne i przekazywać sieciami teleinformatycznymi.
Urządzeniem o znaczeniu kluczowym dla informacyjnego świata jest „maszyna uniwersalna”, której teorię opracowali Alan Turing i John von Neuman (Ifrah, 2006). „Maszyna uniwersalna” to komputer cyfrowy zwieńczający nowożytną rewolucję naukową, której istotą jest przekonanie o matematyczności świata. W świecie tym obowiązują reguły, które można wyrazić w formie matematycznych formuł, a te z kolei można przedstawić w sposób ścisły lub przynajmniej przybliżony jako zestaw instrukcji dla cyfrowego komputera. Realizując te instrukcje, czyli wykonując określony algorytm, komputer zaopatrzony w informacje dokonuje ich transformacji, pełniąc funkcję symulatora rzeczywistości. I tak, wprowadzając informacje o warunkach początkowych lotu rakiety balistycznej oraz algorytm będący rozwiązaniem równań opisujących tor lotu, można uzyskać informację o celu, w jaki trafi rakieta. Komputer stał się narzędziem umożliwiającym zarówno modelowanie rzeczywistości, symulowanie stanów w świecie realnym niewystępujących (np. pierwsze symulacje wybuchu bomby termojądrowej), jak i tworzenie światów zupełnie nierzeczywistych.
1.2. Informacjonalizm
Nie chodzi jednak tylko o techniczne możliwości komputera. Patrząc perspektywicznie, istotniejsze okazało się odkrycie, że informacja jest obok energii i masy jednym z wymiarów świata, a potem kolejne odkrycie, że informacja to czynnik, który można zaangażować do tworzenia wartości ekonomicznej. Odkrycie to doprowadziło do wielkiej restrukturyzacji kapitalizmu w latach 80. Industrializm, w którym głównym czynnikiem wartości była energia i praca, ustąpił przed informacjonalizmem. „Informacjonalizm zorientowany jest na rozwój technologiczny, tzn. na akumulację wiedzy i coraz większy stopień złożoności przetwarzania informacji”, pisze Castells. W tym świecie to jednak nie komputer jest zwycięzcą (choć zdaniem niektórych futurologów stanie się nim w nieodległej przyszłości), lecz ludzki umysł. „Po raz pierwszy w historii umysł ludzki stał się bezpośrednim czynnikiem produkcji, a nie tylko elementem systemu produkcyjnego” (Castells, 2007).
Tak zasadnicza zmiana paradygmatu produkcyjnego prowadzi do narodzin nowej gospodarki „zorganizowanej wokół globalnych sieci kapitału, zarządzania i informacji, w których dostęp do wiedzy i technologicznego know-how decyduje o produktywności i konkurencyjności”. Sieci jako naturalna forma organizacji przepływu symboli, informacji, wiedzy stają się coraz istotniejszym elementem morfologii współczesnego, informacyjnego społeczeństwa. Jak Castells (2007) definiuje sieć? „Sieć jest zbiorem połączonych węzłów. Czym jest węzeł, zależy od konkretnie analizowanej sieci. Węzłami są rynki wymiany giełdowej i wspierające je centra zaawansowanych usług funkcjonujące w sieci globalnych przepływów finansowych. Są nimi rady ministrów i komisarze europejscy działający w politycznej sieci rządzącej Unią Europejską. Są nimi pola koki i maku, podziemne laboratoria, ukryte lotniska, gangi uliczne i pralnie pieniędzy działające w sieci obrotu narkotykami, przenikającej gospodarki, społeczeństwa i państwa na całym świecie. Są nimi systemy telewizyjne, studia filmowe, środowiska twórców grafiki komputerowej, zespoły dziennikarskie działające w globalnej sieci nowych mediów”.
1.3. Technologie wolności?
Konsekwencje obserwowanych i opisywanych przez Castellsa przemian są ambiwalentne. Osłabienie struktur społeczeństwa przemysłowego, opartych na sztywnych hierarchiach, niesie w sobie potencjał emancypacyjny. Ithiel de Sola Pool, socjolog i politolog z Massachusetts Institute of Technology, już w 1983 r. pisał o „technologiach wolności” (Sola Pool de, 1983). Uczony widział, w dopiero co zyskujących popularność komputerach osobistych funkcjonujących w sieci, odpowiednik prasy drukarskiej Gutenberga. Tak jak tamten wynalazek sprzed 500 lat umożliwił powstanie prasy niezbędnej dla rozkwitu debaty publicznej i demokracji, tak nowe technologie medialne stwarzają szansę na rewitalizację sfery publicznej. Ithiel de Sola Pool nie był jednak naiwny i wiedział, że uruchomiony przez technologie komunikacji potencjał wolności spotka się z reakcją establishmentu. I rzeczywiście, broni się on dziś, postulując, by cyfrowe formy komunikacji poddawać szczególnym formom kontroli i cenzury.
Nieco wcześniej francuski filozof Jean-François Lyotard w Kondycji ponowoczesnej (wyd. oryg. 1979, wyd. pol. 1997) wskazywał, że technologie informacyjne, umożliwiające m.in. tworzenie baz danych – repozytoriów wiedzy wszelakiej o obywatelach, niosą potencjał budowy systemu totalitarnego, w którym państwo dzięki uzyskanej wiedzy zyska pełną kontrolę. Dziś widzimy, że te prognozy sprzed ponad ćwierć wieku stają się coraz bardziej realne. Rozwijane w imię walki z terroryzmem lub choćby tylko dla zwiększenia efektywności marketingowej sieciowe systemy informacyjne dysponują wiedzą, o jakiej urzędnicy państw totalitarnych XX w. mogli tylko marzyć. O potencjale rażenia tej swoistej bomby informacyjnej przekonały się w połowie 2006 r. setki tysięcy użytkowników serwisu AOL (Keen, 2007). Serwis pomyłkowo upublicznił informacje zawierające treści pytań zadawanych wyszukiwarce oraz dane umożliwiające identyfikację użytkowników. Wśród pytań było i takie: „Jak zabić żonę”, oraz inne, może mniej dramatyczne, ale równie intymne. W Polsce potencjał sieci ujawnił się w pełni po raz pierwszy, gdy Bronisław Wildstein wykorzystał Internet do opublikowania listy rzekomych i prawdziwych agentów SB.
1.4. Społeczeństwo technologiczne
Aby lepiej zrozumieć potencjał dobrego i złego, jaki będzie ujawniał się wraz z rozwojem społeczeństwa sieciowego, warto podjąć próbę identyfikacji kilku cech dystynktywnych tej formacji. Społeczeństwo sieciowe jest więc na pewno społeczeństwem technologicznym, opartym, o czym już wspominałem w tekście, na technologiach przetwarzania informacji i komunikacji. Dynamiką rozwoju tych technologii rządzą dwa metaprawa, które pozwalają także lepiej zrozumieć dynamikę zmian społecznych, kulturowych i ekonomicznych.
Prawo pierwsze to prawo Moore’a ogłoszone już w 1965 r. przez Gordona Moore’a, jednego z założycieli koncernu Intel, dziś największego producenta mikroprocesorów. Moore stwierdził, że jeśli weźmie się pod uwagę stałą cenę scalonego układu elektronicznego, liczba elementów na jednostce powierzchni podwaja się co 24 miesiące. Innymi słowy, złożoność i wydajność układów elektronicznych rośnie w tempie wykładniczym. Dlatego dzisiejsze komputery osobiste z mikroprocesorami zawierającymi dziesiątki milionów tranzystorów mają moc superkomputerów sprzed kilkunastu lat. Najdalej konsekwencje prawa Moore’a rozwija Ray Kurzweil, amerykański wynalazca i futurolog. W książce The Singularity is Near (2005) wylicza on, że już pod koniec obecnej dekady największe superkomputery uzyskają moc obliczeniową porównywalną do zdolności przetwarzania danych właściwej ludzkiemu mózgowi. Kilka lat później będziemy zdolni do symulowania funkcji mózgu w komputerze. Jeszcze przed 2020 r. podobne możliwości obliczeniowe zyska laptop wart tysiąc dolarów. Nie minie kolejnych dziesięć lat i pojedynczy laptop będzie dysponował mocą połączonych wszystkich ludzkich mózgów na Ziemi. Nie chodzi jednak tylko o szybkość. Rozwijane równolegle (dzięki coraz doskonalszym komputerom) badania nad mózgiem doprowadzą do „reverse engineering”, czyli do odtworzenia i rekonstrukcji jego funkcji za pomocą maszyny. Czy tak ma wyglądać konwergencja, o której pisał Castells?
Komplementarnym do prawa Moore’a jest prawo Metcalfe’a (Robert Metcalfe ma wielkie zasługi dla rozwoju sieci komputerowych), które mówi, iż użyteczność sieci rośnie wykładniczo proporcjonalnie do liczby węzłów sieci. Dwa niepołączone ze sobą komputery to tylko dwa komputery, lecz jeśli połączyć je siecią, to ich wartość użytkowa będzie większa niż prosta suma. Konsekwencje prawa Metcalfe’a rozwinął najdalej francuski filozof Pierre Levy (1997), tworząc koncepcję inteligencji kolektywnej. Połączone w sieci, komunikujące się indywidualne umysły tworzą coś w rodzaju metaumysłu. Koncepcji inteligencji zbiorowej używa Henry Jenkins (2006) w analizach zjawisk sieciowej kultury popularnej, polegających na zbiorowym rozwiązywaniu przez internautów zadań stawianych w grach komputerowych lub na wysiłkach w celu np. odgadnięcia intencji producenta programu telewizyjnego.
1.5. Modele otwarte
Do następstw prawa Metcalfe’a można odnieść się również w sposób mniej metafizyczny, dostrzegając skutki jego działania w takich projektach, jak ruch oprogramowania Open Source czy też Wikipedia. Organizowana w sieci energia i wiedza jednostek prowadzi do emergencji zaawansowanych i złożonych struktur społeczno-produkcyjnych, zdolnych do stworzenia systemu operacyjnego, oprogramowania lub encyklopedii. Lata doświadczeń z Linuksem pokazały, że struktury te mają charakter adaptacyjny, a adaptacja do zmieniających się warunków zewnętrznych dokonuje się głównie przez innowacje organizacyjne i technologiczne. Konkretnie, system operacyjny Linux mimo swej złożoności jest bardzo odporny na zagrożenia (ataki wirusów, ataki hakerskie). Zaangażowanie do jego produkcji wielkiej rzeszy programistów pracujących w strukturze sieciowej rządzonej subtelnymi normami powoduje, że dominuje w niej kultura doskonałości, która przejawia się w nieustannym dążeniu do poprawiania produktu.
W pierwszych latach istnienia społeczność Open Source była krytykowana przez takie „tradycyjne” organizacje, jak Microsoft, zarzucające zwolennikom nowego modelu komunizm i atakowanie kapitalizmu. Z czasem wiele firm ze starego establishmentu odkryło zalety otwartego modelu tworzenia zaawansowanych, opartych na innowacjach produktów. Wydarzeniem przełomowym było zgłoszenie przez IBM akcesu do Open Source. Dziś otwarty model innowacyjności, czyli odwołanie się do „inteligencji zbiorowej” zyskuje coraz większą popularność nie tylko w środowiskach informatycznych, a literatura na ten temat szybko się rozwija.
Włączenie „modelu otwartego” do głównego nurtu kapitalizmu stało się możliwe m.in. na skutek rozwoju teorii ekonomicznej. O ile już Karol Marks wiedział, że wiedza i innowacje są jedną z cech wyróżniających kapitalizm, o tyle ekonomiści przez długi czas nie potrafili stwierdzić, że wiedza jest źródłem wartości ekonomicznej. W istocie decydujące znaczenie miały fundamentalne prace Paula Romera z przełomu lat 80. i 90. XX w., który udowodnił, że wiedza jest takim samym czynnikiem rozwoju, jak kapitał i praca (Warsh, 2006).
Z kolei Yochai Benkler w książce The Wealth of Networks (2006) pokazał, w jaki sposób produkcja w modelach otwartych, odwołująca się do pracy społecznej (tzw. pozarynkowa produkcja społeczna), może prowadzić do rezultatów o realnej wartości ekonomicznej, uzyskiwanych poza logiką zysku i akumulacji kapitału. W efekcie można mówić o narodzinach nowej ekonomii politycznej. Jej głównym tematem jest refleksja nad komplementarnymi w tej chwili sposobami produkcji: rynkowym i pozarynkowym, które jednocześnie konkurują ze sobą (Linux jest pełnoprawnym konkurentem Windows, Wikipedia konkuruje z komercyjnymi encyklopediami).
Rozważania te są bardzo istotne, gdyż pokazują, że źródłem pozycji rynkowej nie musi już być kapitał, lecz jest nim raczej dostęp do wiedzy i źródeł innowacyjności. A skoro tak, to zmieniają się także źródła wpływów innych niż ekonomiczne.
1.6. Dyskretny urok netokracji
Najpełniejszym wyrazem tej konstatacji jest teoria netokracji sformułowana przez Alexandra Barda i Jana Soderqvista (2006). Przekonują oni, że w społeczeństwie sieciowym elitę wpływów tworzą ludzie potrafiący kontrolować procesy przebiegające w sieciach. Ta elita – netokracja dzieli się na trzy podgrupy:
• eternaliści, czyli myśliciele, filozofowie zdolni do postrzegania świata jako organicznej sieci i umiejący interpretować tę rzeczywistość i w niej uczestniczyć (przykładem eternalisty jest na pewno Manuel Castells),
• neksjaliści, czyli sieciowi przedsiębiorcy (klasyczny przykład, Linus Torvalds, twórca ruchu Linuksa),
• kuratorzy, czyli politycy zdolni mobilizować sieć do uzyskiwania celów politycznych (niesławnym przykładem kuratora jest Osama bin Laden).
Jak wyjaśniają Bard i Soderqvist (2006): „kuratorzy wskazują drogę neksjalistom, a ich wspólny pogląd na świat jest konstruowany przez filozofów społeczeństwa netokratycznego, analitycznych eternalistów. W procesie interakcji tych trzech ról, tworzone jest społeczeństwo netokratyczne. Jeśli porównamy je z hierarchiami władzy kapitalizmu, możemy powiedzieć, że w społeczeństwie netokratycznym kurator zastępuje polityka, neksjalista – przedsiębiorcę, a eternalista – naukowca”.
O ile dla klasy dominującej w systemie przemysłowym, czyli kapitalistycznej burżuazji, kluczem do potęgi była akumulacja kapitału, o tyle dla netokratów pozycja, jak wspominaliśmy, wynika ze zdolności do kontrolowania przepływów w sieciach. W efekcie również pieniądze i kryterium zysku stanowią dla nich kategorię drugorzędną (stąd można wytłumaczyć gotowość ludzi Open Source do pracy za darmo). Jedna wszak cecha wyróżnia netokratów – netokracja jest bezwzględną merytokracją. Bezwzględną, gdyż zgodnie z obowiązującymi w sieciach prawami dynamiki statystyka sukcesu podlega rozkładowi potęgowemu. Mówiąc inaczej, zwycięzca bierze niemal wszystko (czego dowodem jest Google z Larrym Pagem i Sergieyem Brinem w roli supernetokratów). Kolejny na podium, choćby niewiele tylko mniej utalentowany od zwycięzcy, zadowolić się musi nędznymi resztkami. A na drugim końcu krzywej sieciowego rozkładu potęgowego znajduje się podklasa społeczeństwa netokratycznego, konsumtariat.
Wizja społeczeństwa sieciowego jako społeczeństwa merytokratycznego pojawia się również w innych opracowaniach. Jednym z najciekawszych jest na pewno teoria klasy twórczej Richarda Floridy (2002). Klasa twórcza to ludzie będący elitą przemysłu informacyjnego: uczeni, artyści, innowatorzy. Ich praca jest źródłem największej wartości dodanej w gospodarce i to ona organizuje funkcjonowanie innych gałęzi gospodarki. Typowy przedstawiciel klasy twórczej jest indywidualistą, przedkładającym słabe więzi społeczne nad mocne zobowiązania (stąd mała skłonność „sieciowych indywidualistów” do zakładania rodzin). Dalej, członek klasy twórczej jest mobilny, zdolny do działań ad hoc, związanych z zaangażowaniem społecznym lub politycznym. Preferuje miejsca, które sprzyjają rozwojowi jego kompetencji, a więc metropolie charakteryzujące się wysoką wartością trzech parametrów:
• technologii, czyli infrastruktury naukowo-badawczej,
• dostępu do innych ludzi o wysokich kompetencjach twórczych i miejsc, w których w naturalny sposób można konfrontować uzdolnienia i wymieniać idee,
• tolerancji, czyli otwartości na odmienność i inność.
Warto jednak wrócić jeszcze na chwilę do konstatacji, że społeczeństwo sieciowe jest społeczeństwem technologicznym, w którym obowiązują wspomniane już prawa Moore’a i Metcalfe’a. Ich połączenie doprowadziło do szokujących konsekwencji, czyli zjawiska tzw. długiego ogona (Anderson 2006). Otóż za sprawą prawa Moore’a dziś praktycznie każdy ma dostęp do technologii umożliwiających twórczą ekspresję, od pisania do skomplikowanych produkcji wideo. Wystarczy tania kamera i tani komputer. Z możliwości tej korzysta w Stanach Zjednoczonych już ok. 60% nastolatków. Jednakże nie jest to jeszcze zmiana radykalna, wszak fenomen twórczości amatorskiej znany jest od chwili pojawienia się kategorii „czasu wolnego”, a więc przynajmniej od okresu przedwojennego.
Dopiero następstwa prawa Metcalfe’a powodują, że produkty twórczości amatorskiej mają szansę wyjść z amatorskiego kręgu ograniczonej dystrybucji. W świecie cyfrowych sieci telekomunikacyjnych koszty globalnej dystrybucji produktów informacyjnych zmalały do zera. W efekcie amatorskie blogi konkurują z treściami przygotowywanymi przez twórców profesjonalnych, a filmy publikowane na YouTube walczą o czas i uwagę widzów na równych prawach z produkcjami telewizyjnymi. Ta eksplozja „broni masowego tworzenia” wstrząsnęła posadami establishmentu medialno-kulturalnego, a ocena przebiegających procesów nie jest jednoznaczna. Z jednej bowiem strony kultura demokratyzuje się, czerpiąc z potencjału „technologii wolności”. Z drugiej zaś, erozji ulegają tradycyjne formy i modele biznesowe kultury, co może prowadzić m.in. do jej banalizacji i do wzrostu populizmu mediów (Keen, 2007). Henry Jenkins (2006) nie podziela tych obaw, przekonując, że choć zmiana jest w istocie rewolucyjna, to jej efektem będzie kultura konwergencji, w której miejsce dla siebie znajdą zarówno formy profesjonalne (pod warunkiem, że będą zdolne do innowacji), jak i amatorskie.
Przedwcześnie ferować dziś wyroki, czy rację mają myśliciele, tacy jak Jenkins (nazywający siebie optymistycznie „krytycznym utopistą”), czy twórcy dystopii, jak Bard i Soderqvist. Pewne jest, że rzetelna i wszechstronna analiza aspektów społeczeństwa sieciowego umożliwia projektowanie polityki i działań zmniejszających, już teraz wyraźnie widoczne, przyczyny przyszłych nierówności i konfliktów.
Kwestia pierwsza wynika z merytokratycznego i technologicznego charakteru społeczeństwa sieciowego. Implikuje on formę upośledzenia, która będzie szczególnie dotkliwa, ponieważ wiąże się z radykalnym wykluczeniem. Z potencjału społeczeństwa sieciowego korzystać mogą jedynie ludzie zdolni do pokonania wielostopniowej bariery kompetencyjnej, która jest przyczyną nowej formy wykluczenia społecznego – wykluczenia cyfrowego. Jak wskazuje w swej analizie Ernest J. Wilson III (2004) z University of Maryland, bariera ta składa się z kilku stopni. Oto one:
1. Physical Access (bariera dostępu fizycznego, czyli dostępu do infrastruktury).
2. Financial Access (bariera kosztów dostępu do istniejącej infrastruktury).
3. Cognitive Access (bariera kompetencji intelektualnych potencjalnych użytkowników, którzy muszą wiedzieć, że z technologii można skorzystać, by rozwiązać swoje sprawy).
4. Design Access (nawet gdy już wiem, że Internet mi pomoże i mam do niego dostęp, na który mnie stać, to istniejące serwisy nie nadają się do wykorzystania, ponieważ są źle zaprojektowane).
5. Content Access (bariera niedostępności kulturowej treści – co z tego, że np. MIT publikuje swoje wykłady, skoro ze względów językowych są one niedostępne dla większości Polaków).
6. Production Access (bariera umiejętności lokalnego tworzenia treści o wysokiej jakości).
7. Institutional Access (bariera uwarunkowań formalno-prawnych umożliwiających lub blokujących korzystanie z cyfrowych zasobów – choćby wspomniana kwestia własności intelektualnej).
8. Political Access (bariera wpływu na tworzenie uwarunkowań formalno-instytucjonalnych sprzyjających usunięciu poprzednich barier).
Kwestia wykluczenia cyfrowego powinna być przedmiotem szczególnej troski polityków, gdyż od niej zależy jakość funkcjonowania społeczeństwa sieciowego i dalsze trwanie takich pojęć, jak demokracja. Wilson przekonuje, że za bagatelizowanie tego problemu zapłacą nie tylko wykluczeni, ale całe społeczeństwo, zgodnie z prawem Wilsona. Jest ono odwrotnością prawa Metcalfe’a i mówi, że koszt społeczny wykluczenia rośnie proporcjonalnie do liczby wykluczonych (czyli znajdujących się poza siecią).
Kolejne problemy, co już widać w takich krajach jak Finlandia, wynikać będą z wewnętrznej stratyfikacji klasy twórczej, która dzielić się będzie na uprzywilejowanych netokratów i wyrobników epoki cyfrowej, czyli dygitariat składający się z programistów, operatorów komputerów graficznych itp. Czy ta stratyfikacja będzie źródłem pozytywnej dynamiki społecznej, stymulującej do mobilności zawodowej, czy też prowadzić będzie do konfliktów społecznych?
Lista pytań, na które nie znamy jeszcze odpowiedzi, jest długa. Jakie będą długofalowe konsekwencje korzystania z gier komputerowych? Czy kultura, której jedną z głównych wartości jest innowacyjność, będzie w stanie wytworzyć formy amortyzujące egzystencjalną niepewność naturalnie związaną z innowacyjnością? Czy też odpowiedzią będzie powrót do wartości fundamentalnych i antymodernizacyjny resentyment? Czy rozwój nowych mediów i kultury cyfrowej sprzyjać będzie odnowieniu sfery publicznej czy raczej rozwojowi populizmu?
W końcu pytanie w kontekście niniejszego zbioru najważniejsze. Jak, wobec przemian i wynikających z nich jeszcze niewiadomych konsekwencji, zmienić musi się szkoła? Wszak „takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie”.