Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Sztuka mówienia bez bełkotania i faflunienia - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
9 kwietnia 2015
Ebook
25,53 zł
Audiobook
25,53 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Sztuka mówienia bez bełkotania i faflunienia - ebook

Pliki do książki  znajdują się pod adresem: http://upgr.rm.com.pl/oczkos/mp3/

Każdy powinien zdawać sobie sprawę z tego, jak ważna jest poprawna dykcja. Książka przeznaczona jest zarówno dla wszystkich, którzy pracują głosem na co dzień – dziennikarzy, aktorów, prezenterów, nauczycieli – jak i dla wszystkich, którzy chcieliby usprawnić swoją wymowę, od ludzi biznesu po studentów przygotowujących się do egzaminu.
Mirosław Oczkoś jest trenerem biznesu, aktorem, specjalistą od emisji głosu. W książce pokazuje, w jaki sposób doskonalić dykcję i pracować nad głosem. Ćwiczenia głosowe poprzedzone są szeregiem ćwiczeń rozluźniających i oddechowych. Jeśli chcesz dobrze i przekonywająco mówić, przemawiać, rozmawiać, dyskutować, prezentować, słowem wywierać wpływ zawodowo i … prywatnie, musisz mieć tę książkę. I wtedy nawet „rozdefragmentowany defragmentator dysków, który zdefragmentował niezdefragmentowane dyski” nie jest nam straszny.
Do książki dołączona jest płyta CD. Publikacji towarzyszą również filmy edukacyjne z autorem w roli głównej - zapraszamy na www.sztukamowienia.pl

Jest to książka nie tylko dla zawodowców. Chociaż ciężko wzdycham z żalu, że nie miałem jej w 1980 roku, kiedy to 7 razy oblałem egzamin na kartę mikrofonową w Polskim Radiu, no ale wtedy nikt nie pisał takich podręczników. Czytając ją nawet niezawodowcy się uśmiechną. - Grzegorz Miecugow (TVN 24, Szkło kontaktowe)

Ta książka powinna być obowiązkową lekturą dla wszystkich bez wyjątku!!! Ćwiczenia fantastyczne, czasami trudne do powtórzenia za pierwszym razem, czasami bardzo zabawne, a ja już widzę u siebie duży postęp i cieszę się jak dziecko! - Urszula Dudziak

Od pierwszych stron książki adept sztuki poprawnej wymowy jest prowadzony w ten sposób, by przechodząc kolejne etapy nauki, mógł utrwalać i pogłębiać to, co już osiągnął. Wszystko służy temu, by ten, kto zacznie przygodę ze sztuką retoryki, odkrył w sobie mówcę i doskonale się w tej roli poczuł.- Dr hab. Katarzyna Kłosińska (Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego)

Niezadowalający stan współczesnego polskiego „pejzażu fonetycznego” z wielką radością każe powitać każdą próbę jego polepszenia. Praca Mirosława Oczkosia to społeczne zapotrzebowanie wypełnia z nawiązką. Niech zatem służy wszystkim tym, którzy na polu retorycznym już działają, i tym, którzy się do tej roli dopiero przygotowują. - Prof. dr hab. Jan Miodek

Dla polityka prawidłowa wymowa jest absolutną koniecznością, biznesmeni powinni z niej korzystać jak z dodatkowego argumentu w negocjacjach, a zwykli ludzie mogą się cieszyć z tego, że mówią ładnie i są chętnie słuchani. - Zbigniew Niemczycki (Curtis Group)

Spis treści

Podziękowania
Przedmowa do wydania drugiego
Wprowadzenie
CZĘŚĆ TEORETYCZNA
Mowa jako podstawa komunikacji
Czym mówimy
Język
Wargi
Szczęki
Podniebienie miękkie
Krtań
Oddychanie
Artykulacja
Głoska
Samogłoski
Spółgłoski
Akcent
Rezonans
CZĘŚĆ PRAKTYCZNA
Jak ćwiczyć?
Do ćwiczenia w domu
Do ćwiczenia w samochodzie
Łamańce językowe
Poezje dykcyjne
Ćwiczenia interpretacyjne
Bibliografia
Recenzje i opinie

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7773-433-9
Rozmiar pliku: 3,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SPIS TREŚCI

Podziękowania

Przedmowa do wydania drugiego

Wprowadzenie

CZĘŚĆ TEORETYCZNA

Mowa jako podstawa komunikacji

Czym mówimy

Język

Wargi

Szczęki

Podniebienie miękkie

Krtań

Oddychanie

Artykulacja

Głoska

Samogłoski

Spółgłoski

Akcent

Rezonans

CZĘŚĆ PRAKTYCZNA

Jak ćwiczyć?

Do ćwiczenia w domu

Do ćwiczenia w samochodzie

Łamańce językowe

Poezje dykcyjne

Ćwiczenia interpretacyjne

Bibliografia

Recenzje i opiniePodziękowania

Jak dużo trzeba mieć szczęścia, by na swojej drodze spotykać ludzi dobrze mówiących. To wielki przywilej.

Zaczęło się w domu – moja Mama, dobra dykcja i wielka kultura słowa. Mój Tata – dobra dykcja i wspaniały tembr głosu. A potem już poszło z górki. Profesor Kazimierz Gawęda, wychowawca wielu pokoleń aktorów i wokalistów, mój pierwszy mistrz. Profesor Jan Machulski, mój dziekan w łódzkiej filmówce, świetny aktor i znakomity mówca. I pierwszy szef w karierze zawodowej, Adam Hanuszkiewicz, prawdziwy mistrz słowa i wielka postać. Oni wszyscy mieli ogromny, decydujący wpływ na to, jak mówię. A przy tym każda z wyżej wymienionych osób wyznawała zasadę Goethe­go: Należy każdego dnia posłuchać krótkiej pieśni, przeczytać dobry wiersz, zobaczyć wspaniały obraz i – jeśli byłoby to możliwe – wypowiedzieć kilka rozsądnych słów.

Dzięki nim piszę książki o pracy głosem i wymądrzam się na temat mówienia.

Bardzo wszystkim za to dziękuję.

Mirosław Oczkoś

Warszawa 10 marca 2015 roku

Przedmowa do wydania drugiego

Jest rok 2012. Jadę samochodem. W radiu nadają transmisję meczu piłkarskiego. Za oknem szaro, ruch samochodów minimalny. Jestem spokojny, wyciszony, zatopiony we własnych myślach. Nagle temperatura przekazu rośnie, komentarz nabiera tempa, sprawozdawca podnosi głos, a właściwie zaczyna krzyczeć: „Proszę państwa, akcja lewą stroną, przerzut na prawą stronę, dośrod­kowanie i… szczał, szczał, szczał”. Po dziesięciu sekundach zrezygnowanym tonem beznamiętnie dodaje: „Prosto w ręce bramkarza”. Po opanowaniu wybuchu śmiechu czas na refleksję. Dobrze, komentatorzy sportowi to inna kasta, im wolno więcej. Najpierw mówią, potem myślą. Zgoda, w tym tkwi urok opisywania czegoś, czego nie widać, malowania obrazów słowem. Jako przykład niech posłuży Tomasz Zimoch, znakomity komentator sportowy, który chyba jako pierwszy na świecie opisał w radiu z detalami lot Adama Małysza. Za ten wyczyn należy mu się wpis do księgi rekordów.

A jak jest ze zwykłymi zjadaczami chleba? Jak mówią ludzie na ulicy, dziennikarze, aktorzy, menedżerowie, sprzedawcy, trenerzy psychologiczni, studenci, taksówkarze, księża, wykładowcy akademiccy i wreszcie zakochani? Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna, nie jest nawet bardzo trudna, ona jest oczywista. Mówimy coraz gorzej. Zarówno pod względem semantycznym, gramatycznym, jak i artykulacyjnym. Coś tam mówimy, bełkoczemy, coś mruczymy pod nosem, co można by opisać jako onomatopeję, ucinamy końcówki wyrazów, nie wypowiadamy głosek począt­kowych itp. Wychodzą z tego często dziwne komunikaty, np. „Psy poczybują zdrowego pokarmu” albo „Za chwilę runda ciecia”, „Wyborcy widzou moje starania i ja się wyłanczam” i na koniec „W tym sezonie modne są kurki zamszowe”. HYM? A może jednak kurtki? Że się czepiam? Że przesadzam? Myślę, że wątpię, jak mawiał jeden filozof. Jestem przekonany, jestem pewien, że brak szacunku do własnego języka się zemści! Nie jutro, nie za tydzień, ale przyjdzie taki dzień, że zapłaczemy rzewnymi łzami nad klęską i upadkiem naszej mowy, naszego jakże pięknego Języka Polskiego. A może nie, może jest ratunek. Jest!!!

Proponuję wszystkim przedstawicielom wymienionych wcześ­niej zawodów układ. Tak, dobrze widzicie, UKŁAD.

W ZAMIAN ZA TO, ŻE PODEJMIECIE WYZWANIE, BY MÓWIĆ LEPIEJ, BARDZIEJ ZROZUMIALE I CIEKAWIEJ, dostajecie do ręki podręcznik/książkę, przy której NIE BĘDZIECIE SIĘ NUDZIĆ, ale DOBRZE BAWIĆ, a pomimo to, ćwiczenia w niej zawarte pomogą WAM osiągnąć cele zawodowe i oczywiście prywatne.

Dodałem całe mnóstwo ćwiczeń, łamańców, wierszyków i niespodziankę na koniec.

Zapraszam do świata zabawy głosem, oddechem i artykulacją.

Dziękuję tym wszystkim, którzy kupili wydanie pierwsze tej książki, ponaddwudziestotysięczny nakład robi wrażenie! Jestem pewien, że tym razem również nie zawiodę waszych oczekiwań. Niech PTKA-TKPA oraz PTKO-TKPO będzie z Wami.

A wszystkim, którym dziękowałem przy wydaniu pierwszym, i teraz dziękuję.

Mirosław Oczkoś

Lipków, czerwiec – lipiec 2014 roku – godziny różne

Mówisz, że kochasz deszcz,
a rozkładasz parasolkę, gdy zaczyna padać.
Mówisz, że kochasz słońce,
a chowasz się w cieniu, gdy zaczyna grzać.
Mówisz, że kochasz wiatr,
a zamykasz okno, gdy zaczyna wiać.
Właśnie dlatego boję się, gdy mówisz,
że kochasz mnie…

William SzekspirWprowadzenie

Mów tak do bliźniego swego,
jak byś chciał słyszeć siebie samego.

Autor

W dobie powrotu do kultury obrazkowej coraz częściej zapominamy o tym, jak pięknym środkiem porozumiewania się jest słowo. Kiedyś mowa była sztuką. Dobre mówienie było cenione na równi, a czasami bardziej niż bogactwo i siła fizyczna. Cięty język groźniejszy był niż włócznia. I tak jak sztuka pisania listów powoli, ale systematycznie odchodzi w zapomnienie, tak można być zaniepokojonym o losy mowy. Ktoś powie, że jest to sąd przesadny i przedwczesny. No cóż, czy parę lat temu przewidywano, że np. telefon komórkowy zastąpi na taką skalę zwykłe telefony? I od razu wyjaśniam, nie mam nic przeciwko telefonom komórkowym. Postępu nie można zatrzymać, ale nie wolno się w nim zgubić. Język, mowa są bardzo istotnymi składnikami tożsamości każdego narodu i trzeba je szanować. Trzeba starać się mówić nie tylko z sensem, lecz także poprawnie pod względem gramatyki i wy­mowy.

Nauka wymowy, czy też jak mówią niektórzy, nauka dykcji jest najśmieszniejszą i najradośniejszą nauką znaną we współczesnym świecie. Czy oznacza to, że jest nauką niepoważną? Absolutnie nie – jest to jak najbardziej poważna wiedza, wypracowana przez lata, przez bardzo poważnych ludzi. Najśmieszniejsza i najradośniejsza jest dlatego, że w czasie jej zdobywania możecie i powinniście się dobrze bawić. Nie chcę być źle zrozumiany: żeby nauczyć się poprawnej wymowy, trzeba czasami włożyć dużo ciężkiej pracy; zabawa w trakcie nauki jest gwarancją osiągnięcia lepszych efektów. Juliusz Słowacki napisał kiedyś: „Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”. Niestety zdarza się często, że głowa, owszem, myśląca, lecz język przy tym lekko drętwy. Ale myślę, że taki stan nie potrwa długo, bo wyobrażam sobie, że ta książka pomoże czytelnikowi w rozwiązywaniu jego artykulacyjnych problemów i kłopotów z wymową. Może należałoby wrócić do dzieciństwa? Spójrzcie na dzieci, te całkiem małe, jak gaworzą, potem zaczynają wydawać nieartykułowane dźwięki, mówić pierwsze litery, a dopiero na końcu wyrazy i zdania. Oczywiście dzieci popełniają wiele błędów np. nie wymawiają r, zamiast k mówią t i wiele innych, ponieważ ich aparat mowy nie jest jeszcze do końca ukształtowany i wyćwiczony. Gdy dzieci dorastają, naśladując starszych, powtarzają nowe słowa i zwroty, przy czym często popadają w przesadę (jest to tak zwana hiperpoprawna wymowa). Im lepiej mówią osoby z najbliższego otoczenia, tym lepiej mówi dziecko. Niestety ostatnio z dobrą dykcją jest coraz gorzej, m.in. przez radio i telewizję. Środki masowego przekazu mają ogromny wpływ na kształtowanie postaw, wzorców, opinii, a także mowy. Można wybaczyć złe mówienie przypadkowo zatrzymanym przechodniom. Niewybaczalna natomiast jest zła wymowa dziennikarzy, prezenterów, aktorów, nauczycieli, polityków, spikerów radiowych i innych osób zawodowo występujących publicznie. Niestety bardzo często przedstawiciele wymienionych środowisk mówią coraz gorzej.

Ale po kolei. Wracamy do dzieciństwa. W czasie naszej nauki zapoznamy się na nowo z całym procesem kształtowania wy­mowy, jaki przechodzi dziecko. Na początku będziemy robić ćwiczenia usprawniające oddech, potem ruszać ustami i wydawać nie­artykułowane dźwięki, a na koniec powiemy a… Pierwsze ćwiczenie, jakie proponuję już we wstępie, brzmi: posłuchaj uważnie swoich ulubionych prezenterów telewizyjnych lub radiowych i zastanów się, kto mówi źle i dlaczego. Prawda, że to proste i niewymagające czasu ćwiczenie? Wystarczy w wolnej chwili przed telewizorem uważnie posłuchać, nie tylko co, ale i jak się mówi. Wnioski mogą wprowadzić słuchającego w zdumienie. Nie chodzi mi o kreowanie mediów jako przyczyny wszelkiego zła, ale o zwrócenie uwagi na to, że ostatnio przede wszystkim (niestety) z nich czerpiemy wzorce złego mówienia. Ale potraktujmy to szkoleniowo i uczmy się poprawnej wymowy również na błędach innych.

Jak już wspomniałem, ważnym aspektem mówienia jest słyszenie. Słyszymy siebie w dwojaki sposób: zewnętrznie i wewnętrznie. Te dwa sposoby słyszenia nakładają się na siebie i zakłócają nam rzeczywisty odbiór. Dlatego łatwiej jest nam usłyszeć błędy czy niedbałość w mówieniu u innych niż u siebie. Z czasem oczywiście nabierzemy świadomości i zaczniemy wychwytywać także swoje błędy.

Na podstawie doświadczeń i obserwacji wyselekcjonowałem kilka łatwych czynności, które poprawiają wydatnie lekkość mówienia. Warunek jest jeden: systematyczność. Nazwałem te czynności przykazaniami człowieka mówiącego. Oto one.

1. Działania wykonywane tuż po obudzeniu się:
(robi to każdy, czy chce, czy nie chce)

- MRUCZENIE
Jak kot, w poduszkę, ale delikatnie, może być z tekstem: „Jeszcze pięć minut”.
- PRZECIĄGANIE SIĘ
Również jak kot i tak samo delikatnie.
- ZIEWANIE
Takie, żeby szczęka nie wypadła z „zawiasów”, czyli delikatne.
- MLASKANIE
Jedyne usprawiedliwienie dla tej czynności to właśnie ćwiczenie dykcji, bo w innych sytuacjach nawet delikatne mlaśnięcie nie wypadnie elegancko.

2. Jeżeli masz uczucie suchości w ustach, chrypę lub czujesz coś na gardle, a musisz w tym dniu mówić, to:

- Wypij herbatę z podwójną cytryną i potrójnym cukrem – ohyda, ale pomaga nawilżyć struny głosowe.
(Nie można zastąpić cukru miodem, bo podrażnia gardło).
- Zjedz kilka suszonych owoców – najlepiej śliwek, moreli.
(Byle nie za dużo i nie w czekoladzie).
- Rozgryź witaminę A+E (2–3 kapsułki) – nawilżysz w ten sposób gardło.
- Nie pij napojów gazowanych, gdyż wystąpi efekt „odbijanego”.
- Nie pij soków owocowych – cukier sklei język z podniebieniem.
- Nie pij kawy przed mówieniem – drugi efekt odbicia.
- Nie pij kawy z mlekiem – z powodów jak wyżej, a także ze względu na lepkość w gardle.
- Nie pij alkoholu – uważaj, alkohol w pierwszej kolejności atakuje mięśnie. Najwięcej jest ich w jamie ustnej, więc zaczniesz mówić chaotycznie.
- Nie jedz czekolady – bo się zatkasz, zakleisz struny głosowe i przytyjesz.
- Nie jedz czekolady z orzechami − z powodów jak wyżej oraz ze względu na drapanie w ścianki gardła i zapchanie dziur między zębami (a czasem w zębach…).
FILM 01, www.sztukamowienia.pl

3. W czasie rozmowy czy swobodnej wypowiedzi pamiętaj:

- Nie śpiesz się, ale nie mów za wolno.
- Stawiaj kropki na końcu zdania lub myśli.
- Mów, lekko się uśmiechając – ludzie nie lubią ponuraków.
- Nie opuszczaj końcówek, przynajmniej w mówieniu.
- Unikaj dźwięków nieartykułowanych, np. eeee, yyyy.
- Nie podnoś głosu, ale nie mów za cicho.
FILM 02, www.sztukamowienia.pl

PAMIĘTAJ, PODSTAWOWYM CELEM MÓWIENIA
JEST BYĆ ZROZUMIANYM.
(NIE ZASZKODZI TEŻ BYĆ INTERESUJĄCYM, PRZEKONUJĄCYM ORAZ SKUTECZNYM).

W tej książce zajmiemy się poprawą jakości mówienia. Nie jest to jednak podręcznik służący do leczenia wad wymowy, z którymi trzeba zwrócić się do logopedy. Poza niezbędnymi informacjami teoretycznymi, w książce znajdują się przede wszystkim ćwiczenia praktyczne, które dobrano tak, aby osoby spotykające się z dykcją po raz pierwszy, poprawiły swoją mowę. Ci, którzy na ten temat już coś wiedzą, mogą od razu przejść do ćwiczeń i doskonalić dykcję.

Ćwiczenia można znaleźć również pod adresem http://upgr.rm.com.pl/oczkos/mp3. Czytają: Marta Klubowicz, Katarzyna Glinka, Jerzy Łazewski, Mirosław Oczkoś.

Uzupełnieniem książki jest też kanał YouTube „SZTUKA MÓWIENIA” oraz strona internetowa sztukamowienia.pl. Autor prezentuje na niej, jak wykonywać część opisanych w książce ćwiczeń.

Po wielokrotnym powtarzaniu ćwiczeń spróbujcie sami nagrać się na dyktafon i posłuchać, będzie to świetny materiał do nauki. Zanim jednak zaczniecie pracować nad artykulacją, koniecznie wyćwiczcie aparat mowy: oddech, język, wargi, szczękę dolną, podniebienie miękkie oraz krtań. Tylko jego sprawność pozwoli wam wykonywać poprawnie ćwiczenia artykulacyjne, a tym samym pomoże wyraźniej mówić. Dociekliwym czytelnikom, chcącym poznać mechanizm mówienia, polecam część „teoretyczno-anatomiczną”, w której znajdują się podstawowe informacje dotyczące budowy aparatu oddechowego, artykulacyjnego oraz garść informacji o mowie jako środku komunikacji. Jeszcze jedno istotne zastrzeżenie: w tym opracowaniu nie zajmuję się językoznawstwem – od tego są inni, bardzo wybitni naukowcy, że wspomnę tylko prof. Jana Miodka czy prof. Jerzego Bralczyka. Polecam gorąco lekturę ich publikacji i oglądanie programów w telewizji. Może komuś wyda się to dziwne, ale poprawne mówienie gramatyczne nie zawsze idzie w parze z poprawnym mówieniem dykcyjnym, a właśnie tym ostatnim się zajmiemy.

Zdaję sobie sprawę, że dla znawców przedmiotu zagadnienia prezentowane w tej pracy nie zostaną wyczerpane i można by opisać wiele problemów bardziej szczegółowo. Świadomie pomijam niektóre kwestie, dotyczące np. s, sz, c, cz, dz, r (ćwiczone bez pomocy logopedy, foniatry czy też nauczyciela wymowy prowadzą do utrwalenia wad wymowy). Staram się też zaproponować łatwe lub średnio trudne ćwiczenia, ponieważ zależy mi na podstawach poprawnego mówienia, a nie na wystraszeniu i zniechęceniu czytelnika. Myślę, że dla kogoś, kto nigdy nie zetknął się z nauką wymowy, czy też – jak mówią niektórzy – nauką dykcji, informacji jest aż za dużo. Jeżeli kogoś zainteresują problemy zawarte w tym opracowaniu, namawiam do przeczytania innych publikacji podanych w bibliografii. Ta praca jest w pewnym sensie uzupełnieniem wszystkich poprzednich książek, traktujących o sprawach mówienia. Jak zapewne zauważyliście, na półkach w księgarniach nie ma ich zbyt wiele. Jest to dziedzina trochę zapomniana, a szkoda. Dlatego zachęcam do ćwiczeń, które na pewno poprawią jakość waszego mówienia, co – wiem to z doświadczenia – nierzadko może nastąpić w niedługim czasie od rozpoczęcia nauki, czego życzę wszystkim czytelnikom.CZĘŚĆ TEORETYCZNA

Mowa jako podstawa komunikacji

Niektórzy powiedzieli wszystko,
zanim jeszcze otworzyli usta.

(Elias Canetti)

Od lat toczą się wśród naukowców spory o to, co wyróżnia ludzi ze świata zwierząt. Jedni mówią o myśleniu abstrakcyjnym, inni o samoświadomości, a jeszcze inni o mowie. Co prawda pozostałe zwierzęta także porozumiewają się ze sobą, ale u ludzi szczególną rolę odgrywa mowa. Jest ona chyba najbardziej złożonym środkiem komunikacji. Za pomocą mowy przekazujemy sobie informacje oraz wyrażamy stosunek emocjonalny do otoczenia. Jednak bardzo często to, co mówimy, jest zakłócane przez to, jak to robimy. Oczywiście mowa jest środkiem werbalnym, jednak niewerbalne sygnały wysyłane przez człowieka są tak bardzo powiązane z mową, że śmiało można powiedzieć, iż stanowią jej ważne dopełnienie.

Przeprowadzono szereg badań nad przekazem emo­cjonalnym człowieka. Na ich podstawie amerykański psycholog Albert Mehrabian stworzył teoretyczny model kanałów komunikacji, który na potrzeby głównie szkoleniowe został błędnie (raczej niecelowo, choć kto wie) zinterpretowany i utrwalany z tą błędną interpretacją przez lata.

Ponieważ od pierwszego wydania książki wiemy więcej na temat samego eksperymentu, pozwolę sobie na zacytowanie moich kolegów trenerów, Pawła Fortuny i Dariusza Tarczyńskiego, którzy „rozprawili się” nie tyle z badaniem, ile z jego interpretacją.

Albert Mehrabian zastanawiał się nad takim oto problemem: jeśli obserwowane przeze mnie zachowanie drugiego człowieka będzie niespójne, a zatem np. jego twarz będzie wyrażała jedno, słowa znaczyły coś innego, a sposób ich wypowiadania wskazywał na jeszcze coś innego, i ktoś poprosi mnie o wyrażenie mojej opinii na jego temat, wówczas czym będę się kierował, formułując taką ocenę? Co będzie jej podstawą – słowa, wyraz twarzy czy sposób, w jaki się wypowiada?

W eksperymentach zaprojektowanych i przeprowadzonych przez Mehrabiana i jego zespół ogółem wzięło udział 137 osób − studentów University of California. Badacze przygotowali następujący materiał eksperymentalny: trzy fotografie twarzy tej samej osoby: (1) uśmiechnięta, (2) neutralna, (3) smutna; trzy grupy słów: (1) pozytywne: dear, great, honey, love, thanks, (2) neu­tralne: maybe, oh, really, so, what i (3) negatywne: brute, don’t, scream, no, terrible. Słowa nagrano w studiu, w którym lektor wypowiadał każde z nich w sposób pozytywny, neutralny i ne­gatywny.

Następnie eksperymentatorzy konstruowali układy bodźców, tworząc tzw. niespójne ekspresje (stosujemy je w życiu na przykład wtedy, gdy ktoś wyleje nam kawę na koszulę, a my z wymuszonym uśmiechem, głosem o zimnej barwie odpowiadamy „Wszystko w porządku, nic się nie stało”).

Przykładowy zestaw obejmował: fotografię uśmiechniętej twarzy oraz neutralne słowo (np. what) wypowiedziane w negatywny sposób. Tego rodzaju kombinacje prezentowano uczestnikom eksperymentu. Zadanie badanych polegało na określeniu stopnia, w jakim lubią przedstawioną im osobę (reprezentowaną przez układ bodźców). Celem badań było zatem określenie znaczenia poszczególnych elementów niespójnego komunikatu (ekspresji mimicznej, słów, wokalizacji), które decydują o spostrzeganym poziomie sympatii.

Rezultaty badań przedstawiały się następująco: o spostrzeganym poziomie sympatii w 55% decyduje wyraz mimiczny twarzy, w 38% sposób wypowiadania słów, zaś w 7% słowa. Oto źródło magicznych liczb konstytuujących regułę „7%–38%–55%”.

Kanał wokalny w komunikacji niewerbalnej jest piekielnie ważny. Lingwiści twierdzą, że kanał werbalny, który jest często „przepełniony”, nie mógłby spełniać swojej funkcji informa­cyjnej bez udziału innych kanałów, w tym również wokalnego. Wyobraźmy sobie sytuację, w której wszystkie komunikaty werbalne wysyłamy lub otrzymujemy w jednym rytmie, na jednej wysokości głosu i z tym samym natężeniem. Każdy komunikat oznaczałby to samo, a przecież tak nie jest! Zdanie: „Co ty tutaj robisz?” można powiedzieć na wiele sposobów np.: człowiek zdenerwowany i przestraszony mówi głosem przyśpieszonym, często niewyraźnie, podniesionym tonem, „połykając” litery, a czasami sylaby. Inny, który jest przygnębiony lub zała­many, mówi powoli, niższym głosem o słabszym natężeniu itp. Za każdym razem to samo zdanie „Co ty tutaj robisz?” będzie oznaczało coś zupełnie innego. Aktorzy często podczas pierwszych prób czytanych pytają reżysera: „co ja tu gram: złość, miłość?”. Oczywiście kiedy dołączymy do komunikatu kanał wizualny, wszystko się komplikuje. Zajmując się mową, należy pamiętać, że „Mówimy dzięki naszym organom mowy, lecz rozmawiamy całym naszym ciałem” (Abercrombie, 1968). Wróćmy do głosu.

Rys. 1. Kanały komunikacji wg Alberta Mehrabiana

Bardzo ważną umiejętnością ludzi pracujących na co dzień głosem (prezentacja w firmie, aktor na scenie, wokalista w studiu nagrań, dziennikarz przed mikrofonem itp.) jest poprawna dykcja, intonacja i co istotne wysokość, a w zasadzie niskość głosu.

Z badań wynika, że w przestrzeni publicznej wolimy słuchać ludzi o niższych głosach, i to zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet. Im niżej, tym lepiej, ale gdy mówimy o paniach nie za nisko, raczej średnio, z tendencją do niskiego. Niski męski głos powoduje, że kobiety lepiej zapamiętują tekst słuchany, co więcej, dzięki wrażliwości na wysokość męskiego głosu panie wybierają dla siebie odpowiedniego partnera.

W dwóch eksperymentach przeprowadzonych w University of Aberdeen wykazano, że pamięć kobiet jest wrażliwa na wysokość męskiego głosu. Prawidłowość ta ma znaczenie dla wyboru partnera, jako że głos może świadczyć o „genetycznej jakości” mężczyzny i sygnalizować określone cechy potencjalnego partnera, takie jak obecność (lub brak) emocjonalnego ciepła.

Naukowcy przeprowadzili doświadczenie, w którym 45 kobiet oglądało zdjęcie jakiegoś przedmiotu i jednocześnie słuchało nagrania, na którym nazwę tego przedmiotu wymieniał jeden z przetworzonych komputerowo głosów − męskich lub kobiecych, wysokich bądź niskich. Później badane panie oglądały dwie podobne (ale nie identyczne) wersje tego samego przedmiotu i wskazywały tę, którą już widziały. Mówiły też, który z głosów najbardziej im się podobał.

W następnym eksperymencie kobiety oceniały atrakcyjność różnych głosów, przetworzonych komputerowo i naturalnych. Jednocześnie naukowcy sprawdzali, jak preferowane głosy wpłynęły na zapamiętywanie.

„W obu doświadczeniach kobiety wolały niski, męski głos i lepiej pamiętały przedmioty, których nazwę wymieniał właściciel takowego. Zatem sygnały płynące od płci przeciwnej, które są ważne dla wyboru partnera, wpływają również na dokładność pamięci u kobiet”.

„To dowodzi, że zdolność kobiet do pamiętania informacji związanych z atrakcyjnymi mężczyznami ukształtowała ewolucja”. Pamięć dotycząca spotkań z atrakcyjnymi mężczyznami pozwala kobietom porównywać i oceniać ich zależnie od tego, jak mogą się oni zachowywać w różnych związkach, np. w wieloletnim i zobowiązującym albo luźnym i przelotnym. „Pomaga kobiecie wybrać odpowiedniego partnera. To ważna cecha, gdyż koszty złej decyzji wyboru partnera bywają wielce poważne”. À propos niskiego głosu.

Moim pierwszym dyrektorem, a zarazem mistrzem był Adam Hanuszkiewicz, do którego trafiłem od razu po skończeniu łódzkiej filmówki. Wśród rozlicznych zalet mistrza Adama trafiała się czasem i jakaś drobna wada. Zdarzało się na przykład, że pokrzykiwał na aktorów. Jako asystent w ciągu dwóch lat napatrzyłem się i nasłuchałem wielu mądrości i prawd, nie tylko teatralnych.

Adam Hanuszkiewicz uważał, że wszyscy powinni mówić nis­kim głosem. Często nawet, chodząc po korytarzu, przed próbą czy po próbie mówił: „NIŻEJ, NIŻEJ” i to zarówno do kobiet, jak i mężczyzn.

Byłem świadkiem sceny, kiedy to Mistrz doprowadził do płaczu i histerii swoją ulubioną aktorkę Edytę Jungowską, krzycząc do niej w czasie próby: „Niżej, niżej, niżej!”. Im więcej krzyczał, tym było coraz wyżej, i Edyta, która ma głos raczej niższy niż wyższy, w końcu z płaczem i prawie falsetem wykrzyczała: „Ja juuuużżżż nie moooogggęęęęę niżej!”.

I tym krzykiem rozpaczy dała Adamowi Hanuszkiewiczowi do myślenia. Odwrócił się do mnie i powiedział: „Chyba trochę przesadziłem”. A następnie, jak to miał w zwyczaju, opowiedział pewną historię.

Rzecz działa się w Łodzi, zaraz po wojnie. Nagrywano słuchowisko teatralne w Polskim Radiu Łódź.

W nagraniu uczestniczyła aktorka o bardzo niskim głosie, podobno tak niskim, że Piotr Fronczewski przy tej pani to tenor. Słuchowisko reżyserował bardzo młody reżyser, który był zafascynowany głosem starszej pani. Często przerywał, wbiegał do studia i dawał uwagi pozostałym aktorom grającym w tym przedstawieniu. Do Pani Krystyny, bo tak miała na imię nasza bohaterka, miał zawsze tylko jedną prośbę: „Czy mogłaby pani trochę niżej?”. Na co za każdym razem pani Krystyna uprzejmie odpowiadała: „Ależ oczywiście”. Niestety, do czasu.

Kiedy nagrywano po raz czternasty tę samą scenę i kiedy po raz czternasty reżyser wbiegł do studia, i po raz czternasty błagalnym głosem poprosił: „Czy mogłaby pani trochę niżej?”, pani Krystyna nie wytrzymała. Wstała zza stołu, zdjęła okulary, wzięła się pod boki i spokojnym, niskim głosem powiedziała: „Młody człowieku! Niżej to ja jeszcze tylko pierdnąć mogę”. Do końca nagrania reżyser nie pojawił się więcej w studiu.

„Gdybym kiedyś przesadzał, to powiedz mi »pierdnięcie«”, powiedział do mnie na koniec Adam Hanuszkiewicz. I choć zdarzało mu się przesadzać, nigdy nie odważyłem się, by tak do Mistrza powiedzieć. Ale na szkoleniach i podczas ćwiczeń wymowy, kiedy zdarza mi się przesadzać, gdzieś zza chmur słyszę: „pierdnięcie”.

Czym mówimy?

Język

Wargi

Szczęki

Podniebienie miękkie

Krtań

Oddychanie

Artykulacja

Głoska

Samogłoski

Spółgłoski

Akcent

Rezonans
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: