Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Tajna wojna Stalina - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 maja 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
33,30

Tajna wojna Stalina - ebook

Fascynujący i nadzwyczaj sugestywny obraz działań polityków, szpiegów i żołnierzy w latach 1938-1941, gdy Europa za sprawą dwóch dyktatorów, pogrążyła się w najbardziej wyniszczającej wojnie.

Dlaczego zawsze się spóźniamy? - Miał powiedzieć Stalin na wieść o rozpoczęciu wojny przez Niemcy. Czy rzeczywiście Hitler wydając 20 czerwca 1941 roku rozkaz rozpoczęcia agresji na ZSRR uprzedził atak Armii Czerwonej o kilka lub kilkanaście dni?

Bogusław Wołoszański, korzystając dokumentów, ujawnionych przez archiwa rosyjskie, brytyjskie i niemieckie w ostatnim okresie, przedstawia nieznany obraz polityki lat 1938-1941, gdy dwaj dyktatorzy, związani umowami o sojuszu, prowadzili dramatyczny wyścig, starając się zadać zaskakujące uderzenie. Czytelnik poznając rozwój sytuacji w sztabach, gabinetach dyktatorów i ministrów spraw zagranicznych będzie mógł sam znaleźć odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań historii XX wieku.

Kategoria: Naukowe i akademickie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-61232-21-6
Rozmiar pliku: 20 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Noc

Na Kremlu było cicho. Nawet wartownicy krążyli bezszmerowo po jasno oświetlonych kryształowymi kinkietami i żyrandolami korytarzach, nie czyniąc najmniejszego hałasu. Mimo późnej pory we wszystkich gabinetach paliło się światło, a ci, którzy się w nich znajdowali, czekali na wezwanie, jakie w każdej chwili mogło nadejść z najważniejszego gabinetu. Dlatego starali się pozostawać w takiej odległości od telefonu, aby sięgnąć po słuchawkę możliwie najszybciej, nie wzbudzając podejrzeń, że drzemali lub w inny sposób mitrężyli czas.

Tym razem dzwonek zadźwięczał w najważniejszym gabinecie, gdzie Stalin pochylony nad blatem dębowego biurka studiował papiery, które podsuwał mu siedzący naprzeciw Nikołaj Jeżow^(), szef NKWD^().

Podniósł słuchawkę i gdy tylko dowiedział się, kto chce z nim rozmawiać, powiedział cicho:

– Wejdźcie... – i po chwili dodał: – Wejdźcie, towarzyszu Beria^().

Odkładając słuchawkę, spojrzał spod oka na Jeżowa. Ten pochylił głowę nad papierami, udając, że poszukuje jakiegoś dokumentu. Usiłował w ten sposób ukryć zmieszanie spowodowane informacją, że za chwilę do pokoju wejdzie Ławrentij Beria.

Miesiąc wcześniej, pewnego lipcowego wieczora 1938 roku, gdy jak zwykle zameldował się w gabinecie Gospodarza, aby złożyć raport dotyczący eliminacji wrogów partii i państwa usłyszał:

– Konieczne jest wzmocnienie NKWD przez wyznaczenie pomocnika dla was, towarzyszu Jeżow. Czy macie jakieś sugestie, kto nim powinien zostać?

Zaskoczony tymi słowami, zawahał się. Nie spodziewał się, że jego wysiłki mogłyby zostać uznane za niewystarczające i wymagające wsparcia. Poświęcił się pracy dla Stalina bez reszty i zrealizował wszystko, czego Gospodarz od niego oczekiwał. Stanowisko szefa NKWD objął we wrześniu 1936 roku. Nadzwyczaj szybko i sprawnie wprowadził do tej instytucji swoją kadrę, a wymagało to zamordowania lub usunięcia co najmniej 14 tysięcy starych funkcjonariuszy. Pod jego rządami NKWD aresztowało 12 milionów ludzi, z którymi postąpiono okrutnie i bezwzględnie. To on doprowadził do tego, że lutowo-marcowe plenum Komitetu Centralnego WKP(b)^() wyraziło zgodę na stosowanie tortur psychicznych i fizycznych wobec aresztowanych. W ogromnej większości wypadków nie było żadnych dowodów winy ludzi, którzy znaleźli się w więzieniach NKWD, gdyż sprowadzono ich tam na podstawie donosów sąsiadów i kolegów z pracy lub niejasnych podejrzeń, jakie nagle rodziły się w głowach funkcjonariuszy NKWD. Trzeba było więc zmusić aresztowanych, aby przyznali się, że są sabotażystami, szpiegami, skrytobójcami, członkami tajnego spisku mającego na celu obalenie Stalina i zmianę ustroju państwa. To wymagało czasu. Zezwolenie na stosowanie tortur upraszczało postępowanie. Jeżow, mimo skrupulatnie prowadzonej ewidencji, nie wiedział, ile osób męczono w specjalnych izbach enkawudowskich więzień. Prawdopodobnie nieco ponad milion. Już to świadczyło o sprawności aparatu, który zbudował w ciągu krótkiego czasu. Po co więc pomocnik?

Nikołaj Jeżow

Jeżow dokonał czegoś więcej: jego służby umożliwiły Stalinowi pozbycie się opozycji partyjnej oraz tych wszystkich, których podejrzewał, że mogą zagrozić władzy ojca narodu. Przed plutonami egzekucyjnymi stanęli ludzie, którzy doszli do szczytów państwowej i partyjnej hierarchii. Z pięciu marszałków ZSRR skazano na śmierć trzech, z szesnastu dowódców armii – czternastu, zlikwidowano wszystkich ośmiu admirałów, z sześćdziesięciu siedmiu dowódców korpusów – sześćdziesięciu, ze stu dziewięćdziesięciu dziewięciu dowódców dywizji – stu trzydziestu sześciu, z dziewięciuset oficerów w randze generalskiej rozstrzelano lub powieszono sześciuset. „Oczyszczenie” szeregów partii też nie było sprawą prostą, ale Jeżowowi udało się zebrać dowody przeciwko partyjnym tuzom: Bucharinowi, Zinowiewowi, Kamieniowowi, Rudzatakowi i wielu innym, którzy mogli stanowić zagrożenie dla Stalina. To on doprowadził do tego, że możliwe było skazanie na śmierć stu (według innych danych – stu dziesięciu) ze stu trzydziestu jeden członków Komitetu Centralnego partii komunistycznej. Dlaczego więc w szczytowym okresie takich sukcesów Stalin chciał przydzielić mu „pomocnika”? Jaki błąd popełnił? Czym się naraził?

– Nie, nie mam żadnej kandydatury... – odpowiedział.

– Sądzę, że powinien to być towarzysz Beria – rzekł Stalin.

Jeżow milczał. Czekał na dalsze słowa, ale nie padły. Stalin wiedział zapewne, że kilka tygodni wcześniej szef NKWD zdecydował się zlikwidować Berię, kierując się chyba niejasnym przeczuciem, że może on zagrozić jego władzy. Na początku lipca 1938 roku wydał polecenie Sergiejowi Goglidze z gruzińskiego NKWD, aby zebrał dowody udziału Berii w „wojskowo-faszystowskiej organizacji”. Teraz okazało się, że ten człowiek, który niemalże siedział już w celi śmierci, uratował się, a nawet, z rozkazu Stalina, został jego zastępcą!

– On będzie dobrym kandydatem – odezwał się wreszcie Jeżow. – Towarzysz Beria potrafi pracować, nie tylko jako zastępca. Mógłby być nawet komisarzem ludowym...

– Nie, nie pasuje na ludowego komisarza – Stalin powiedział to z przekonaniem. Przez moment wydawał się szczery. – Będzie dobrym zastępcą.

Ta rozmowa toczyła się w lipcu 1938 roku. Przez kilka tygodni Stalin nie wracał do tego tematu, aż do 22 sierpnia.

Ławrentij Beria

Półmrok gabinetu wypełniła smuga światła padająca przez otwarte do sekretariatu drzwi, w których stanął Beria.

– Towarzyszu Beria – Stalin wstał i wyszedł zza biurka. Powściągliwa serdeczność, z jaką powitał przybysza, zrobiła przygnębiające wrażenie na Jeżowie. Zaczynał się bać. – Partia ma dla was nowe zadanie – mówił Stalin, wyraźnie lekceważąc obecność komisarza, który wciąż siedział obok biurka. – Zostaniecie zastępcą towarzysza Jeżowa. To nowe wyzwanie w waszej służbie dla partii i narodu. Taka jest decyzja Biura Politycznego – mówił dalej do wyraźnie zaskoczonego Berii, który z trudem ukrywał zmieszanie. Nie mógł uwierzyć w tak nagłą odmianę swojego losu. Kilka tygodni wcześniej miotał się, usiłując umknąć Jeżowowi. Zdecydował się wówczas na desperacki krok. Zadzwonił do Stalina. To go uratowało, gdyż przypomniał o swoim istnieniu Gospodarzowi, właśnie gdy ten zdecydował się pozbyć Jeżowa.

– Zdajcie swoje obowiązki sekretarza i przyjeżdżajcie do Moskwy. W sierpniu będziecie już chyba gotowi do nowych zadań?

– Tak jest, towarzyszu Stalin – wydukał Beria. Usiłował nie patrzeć na Jeżowa, który zgarnął wszystkie papiery do teczki i wstał z fotela. Mały człowieczek, liczący niewiele ponad 150 cm wzrostu, nazywany krwawym karłem, uśmiechał się nieszczerze.

Stalin, który bardzo wnikliwe i w najdrobniejszych szczegółach kontrolował funkcjonowanie NKWD, doskonale zdawał sobie sprawę, jak potężna jest to instytucja i jak trudno będzie ją opanować po zlikwidowaniu Jeżowa. Potrzebował więc wiernego i sprawnego organizatora, a takiego dopatrywał się w Berii. Mianując go zastępcą szefa NKWD, dawał mu czas na poznanie gigantycznej struktury stworzonej przez Jeżowa, osaczenie jego ludzi, przemyślenie, jak się ich pozbyć. Jednocześnie planował powołanie specjalnej komisji badającej nadużycia popełnione przez NKWD. W jej skład mieli wejść Gieorgij Malenkow, sekretarz Komitetu Centralnego WKP(b), Wiaczesław Mołotow, przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych i Andriej Wyszynski, prokurator generalny. Razem z Berią mieli dostarczyć dowody winy Jeżowa, aby można było zdymisjonować go i postawić przed sądem. Spełnił swoje zadanie i musiał umrzeć, gdyż pozostawienie przy życiu człowieka, który tak wiele wiedział o Stalinie i który miał tak wielkie wpływy w najpotężniejszej instytucji państwa, było wykluczone.

Stalin przy swoim biurku

Dochodziła północ, gdy Stalin dał znać swoim gościom, że nie ma już nic więcej do przekazania. Kat i jego niedoszła ofiara wyszli razem z gabinetu.

Stalin powrócił do biurka, aby dokończyć lekturę dokumentów pozostawionych przez Jeżowa, który proponował zastosowanie kary pierwszego stopnia, jak zwykł określać karę śmierci, wobec 3571 osób. Ich nazwiska wypisał na jedenastu stronach papieru maszynowego. Stalin, jak miał w zwyczaju, przejrzał starannie listę. Następnego dnia mieli ją podpisać członkowie Biura Politycznego.

Z Wieży Spaskiej dobiegł odgłos kurantów wydzwaniających północ. Tej nocy nie planował już rozmów. Zazwyczaj kończył konferencje o północy, ale pozostawał w swoim wielkim gabinecie wyłożonym ciemną dębową boazerią do drugiej lub trzeciej nad ranem. Dopiero wówczas szedł do prywatnego apartamentu albo kazał się wieźć do daczy w podmoskiewskim Kuncewie. Noc była dla niego najlepszym czasem na przemyślenie następnych posunięć. Sytuacja istniejąca w Europie w sierpniu 1938 roku groziła wybuchem wojny i wymagała zmiany dotychczasowej polityki. Nie spodziewał się tego.Druga rewolucja

Rozwój sytuacji w Europie nie niepokoił Stalina, choć konflikt pojawił się nagle i mógł przeistoczyć się w wojnę największych mocarstw tego świata. Od dawna czekał na taki stan rzeczy, który pozwoliłby mu na wspaniałe zwieńczenie jego rewolucji. Tak, on, Stalin, pozostający zawsze w cieniu Lenina, przystąpił do realizowania drugiej rewolucji. Większej, wspanialszej, która miała doprowadzić do powstania prawdziwego mocarstwa socjalistycznego.

Co pozostawił Lenin? (Stalin i Lenin w marcu 1919 roku)

Cóż zostawił mu Lenin? Ułomne socjalistyczne państwo, będące wynikiem długiej wojny światowej, gdy ludzie wystąpili przeciwko carowi, a po jego abdykacji przeciwko rządowi, który nie chciał zakończyć wojny. Społeczeństwo poparło bolszewików tylko dlatego, że obiecywali żołnierzom, iż po czterech latach klęsk powrócą do domów. Dotrzymali tej obietnicy, choć za cenę upokarzającego pokoju z Niemcami, jaki zawarli w marcu 1918 roku w Brześciu. Utrzymali władzę. Umocnili ją dzięki strasznemu terrorowi, jaki już w lecie 1918 roku skierowali przeciwko społeczeństwu. Zniszczyli najgroźniejszych wrogów, ale mimo wszystko ich państwo było skazane na zagładę.

Lenin zakładał, że powstanie socjalistycznego państwa w Rosji zapoczątkuje europejską rewolucję, w której wyniku wokół granic Rosji Radzieckiej powstaną inne państwa socjalistyczne. Początkowo wszystko wskazywało, że sytuacja rozwija się zgodnie z nadziejami bolszewickich przywódców. Rewolucyjna gorączka ogarniała Europę przeżywającą podobny do rosyjskiego wojenny szok: Niemcy, Włochy, Finlandię, Węgry. Armia Czerwona wyruszyła na Zachód, aby przynieść rewolucję do Polski i wzniecić komunistyczne powstanie w Niemczech. Jednakże klęska pod Warszawą w sierpniu 1920 roku, gdy armie Tuchaczewskiego uciekały w popłochu, obawiając się okrążenia przez polskie wojska, przekreśliła nadzieje na opanowanie Europy i stworzenie państw rządzonych przez komunistyczne rady.

Nadzieja na stworzenie wieńca socjalistycznych państw wzdłuż granic Związku Radzieckiego zgasła i już w 1925 roku Stalin, który zastąpił zmarłego w 1924 roku Lenina, musiał przyjąć strategię „budowy socjalizmu w jednym państwie”. Co prawda w połowie lat dwudziestych nie istniało bezpośrednie zagrożenie ze strony sąsiednich państw, ale dla bolszewickich przywódców było oczywiste, że sytuacja jest nad wyraz niekorzystna.

Wielka rewolucyjna masa; Armia Czerwona, rok 1918

Stalin mówił:

– Myślenie, że kapitalistyczny świat będzie patrzył biernie na nasze sukcesy na froncie ekonomicznym, sukcesy, które zrewolucjonizują klasę robotniczą na całym świecie, jest iluzją. Dlatego tak długo, jak będziemy pozostawać w kapitalistycznym otoczeniu, tak długo, jak proletariat nie zwycięży co najmniej w kilku państwach, nie możemy uznać naszego zwycięstwa za ostateczne. Toteż bez względu na to, jakie sukcesy odniesiemy w budowie, nie możemy uznać naszego kraju dyktatury proletariatu za wolny od niebezpieczeństwa. Musimy doprowadzić do tego, żeby obecne kapitalistyczne okrążenie zostało zamienione na socjalistyczne sąsiedztwo, co stanie się po zwycięstwie proletariatu w kilku państwach. Tylko wtedy będziemy mogli uznać nasze zwycięstwo za ostateczne.

Te słowa ujawniały kierunek działań radzieckich władz: wzmocnić wojsko, a kiedy stanie się ono wystarczająco silne, aby nie ryzykować klęski z sierpnia 1920 roku, ruszyć na Zachód i utworzyć socjalistyczne państwa wokół radzieckich granic. Jednakże Armia Czerwona była bardzo słaba, i to pod każdym względem.

Michaił Frunze

Morale było niskie, co potwierdzała skala dezercji w czasie wojny domowej. W 1921 roku zdezerterowało 231 tysięcy żołnierzy, w tym 1704 oficerów. Rok później uciekło 112224 żołnierzy, a wśród nich 3763 oficerów.

Armia Czerwona pozostawała wielką rewolucyjną masą, niezdyscyplinowaną i rozpolitykowaną, przejawiającą brak respektu dla wyższych rangą, pozwalającą szeregowcom na podważanie rozkazów dowódcy lub oskarżanie go przed komisarzem politycznym.

Michaił Frunze^(), który w styczniu 1925 roku objął urząd ludowego komisarza wojny, z ogromną energią zabrał się do reorganizacji tej wielkiej i słabej Armii Czerwonej. Dokonał wiele, ale nie dokończył swojego dzieła. Zmarł niespodziewanie 31 października 1925 roku w wyniku nieudanej operacji żołądka. Nie chciał poddać się tej operacji, ale musiał, gdyż taki rozkaz wydał mu Komitet Centralny, kierując się troską o zdrowie wielkiego dowódcy. Czyżby za tym krył się Stalin? Takie polecenie nie mogłoby zostać wydane bez jego wiedzy. Czy więc Stalin nakazał uśmiercenie Frunzego? Nie ma na to dowodów, ale trudno się spodziewać, że mogłyby się zachować. Jedno jest pewne: Frunze zagrażał Stalinowi, którego pozycja w komunistycznych władzach była jeszcze słaba, a przeciwnicy byli potężni. Frunze – legendarny dowódca z czasów wojny domowej, tak dynamicznie reorganizujący Armię Czerwoną, stawał się wielkim rywalem. Mógł być też inny powód.

Kliment Woroszyłow, zdjęcie z 1904 roku

Partia bolszewicka identyfikowała się z armią, czego najbardziej oczywistym dowodem były mundury noszone przez partyjnych przywódców. Stalin do końca życia chodził w mundurze bez odznak, a w chłodne dni nadzwyczaj chętnie zarzucał na ramiona stary wojskowy płaszcz. Frunze zrywał tę jedność partii i wojska. Budował armię profesjonalistów, dowodzoną przez fachowych oficerów, wykształconych w wyższych uczelniach, a nie komisarzy politycznych. Usuwał ich w cień, zabierał uprzywilejowane stanowiska i wpływy, jakie mieli do tego czasu w wojsku. W ten sposób Armia Czerwona zaczęła się wymykać spod partyjnej kontroli i tracić rewolucyjny charakter. Oczywiście Frunze starał się łagodzić zmiany, nakłaniając oficerów do wstępowania do partii komunistycznej, jednakże nie zmieniało to kierunku reform, jakie wprowadzał w wojsku. Zapewne dlatego musiał oddać funkcję komisarza spraw wojskowych człowiekowi, na którym Stalin mógł polegać: Klimentowi Woroszyłowowi^(), choć ten nie miał wielkiego pojęcia o wojsku. Z zawodu był ślusarzem i zasłużył się dla bolszewików, agitując robotników zakładów zbrojeniowych do występowania przeciwko „ciemiężycielom”. W nagrodę w 1918 roku powierzono mu dowodzenie obroną Carycyna^() przed wojskami białych. Robił to tak nieudolnie, że ówczesny komisarz wojny Lew Trocki pisał do Lenina, iż Woroszyłow nie powinien dowodzić nawet pułkiem, a co dopiero armią, i domagał się odwołania go. Stalin nie zważał jednak na niekompetencję starego druha, z którym współpracował w Carycynie. Woroszyłow był wierny jak pies i nie miał żadnych ambicji politycznych. To wystarczyło, aby w 1925 roku Stalin oddał mu stanowisko komisarza. W ten sposób umykająca za czasów Frunzego kontrola nad armią została odzyskana. Działania niekompetentnego Woroszyłowa miał wspomóc młody i dynamiczny Michaił Tuchaczewski, któremu Stalin, mimo niechęci datującej się z czasów wojny z Polską, powierzył stanowisko szefa Sztabu Generalnego.

Przyjaciele z Carycyna – Stalin i Woroszyłow

Pierwsza broń pancerna Armii Czerwonej

Tuchaczewski zabrał się z rozmachem do działania. W 1926 roku rozkazał dokonać przeglądu wyposażenia i wyszkolenia Armii Czerwonej. Wyniki tej wielkiej akcji przedstawił w grudniu 1927 roku w raporcie do Stalina, a rok później zawarł w książce Przyszła wojna. Wyłożył tam nowatorską koncepcję wojny ruchomej, w której główną rolę odgrywałyby czołgi i samoloty. Ta broń, która powinna być produkowana i dostarczana oddziałom w wielkiej ilości, miała nadać Armii Czerwonej ofensywną siłę i pozwolić dojść do kanału La Manche. Ale wojska Tuchaczewskiego nie miały tej broni. W 1928 roku Armia Czerwona dysponowała niespełna 150 czołgami, z których większość stanowiły brytyjskie Mk V z I wojny światowej, z trudem podążające z szybko idącymi żołnierzami. W rodzimych zakładach wyprodukowano zaledwie 30 czołgów KS i MS-23, stanowiących kopie francuskich czołgów z I wojny światowej, Renault FT 17. Co prawda w tym roku ruszyła produkcja nowych wozów bojowych MS-1^(), będących rozwinięciem francuskiego pierwowzoru, ale skonstruowano ledwie 92 egzemplarze. Więcej nie można było, gdyż jedyna fabryka „Krasnoje Sormowo” nie dawała żadnych możliwości zwiększenia produkcji.

Radziecki czołg KS,
wierna kopia francuskiego Renault FT 17,
budowany w zakładach „Krasnoje Sormowo”

Czy w propozycjach Tuchaczewskiego Stalin zwietrzył próbę podważenia jego władzy, czy uznał, że szef Sztabu Generalnego zbyt szybko stawał się samodzielny, dość, że zareagował bardzo ostro na propozycje nasycenia wojska nowoczesną techniką nazywając je bredniami. Tuchaczewski, któremu opinię Stalina przekazał Kliment Woroszyłow, uniósł się honorem i złożył dymisję. Został odesłany do Leningradu na stanowisko dowódcy tamtejszego okręgu wojskowego.

Bez wątpienia Tuchaczewski wystąpił ze swoimi projektami za wcześnie. W istocie on i Stalin zmierzali do tego samego celu: stworzenie potężnej Armii Czerwonej, dysponującej agresywną bronią, zdolnej podbić Europę. Jednakże Stalin nie aprobował tempa przemian proponowanych przez Tuchaczewskiego. Najpierw musiał przeprowadzić wielką rewolucję. Musiał naprawić błędy Lenina, który, w jego ocenie, zboczył z wytyczonego traktu. Przestraszył się fali społecznego niezadowolenia, które wyzwolił wojenny komunizm, a którego nie stłumił nawet terror. W końcu 1920 roku w guberni tambowskiej wybuchło powstanie chłopów, którzy wystawili prawie 50-tysięczną armię partyzancką. Gdy trwały tam zacięte walki, w marcu 1921 roku w Kronsztadzie wybuchł bunt marynarzy Floty Bałtyckiej. Lenin nie mógł dłużej zwlekać ze zmniejszeniem rygorów komunizmu. Wymyślił Nową Ekonomiczną Politykę (NEP), dającą państwu kontrolę nad wolnym rynkiem. W tej niejasnej rzeczywistości gospodarczej odrastały majątki kupców, przemysłowców, najbardziej zaradnych chłopów. Umacniała się stara burżuazja i rodziła nowa, jeszcze silniejsza, a Stalin uznał, że to rozsadzi Związek Radziecki. W jego nowej rewolucji nienawistna burżuazja zostałaby wyeliminowana, a wielki przemysł stałby się gniazdem dla klasy robotniczej, na której bolszewicy opierali budowę nowego ustroju.

Umarł Lenin; jego rewolucja nie udała się

Zboże miało dać dewizy na zakup maszyn

Należało więc postawić tysiące fabryk, zakładów, kopalń, hut, elektrowni. Rąk do pracy w ZSRR było dużo, ale brakowało sprzętu budowlanego, maszyn do nowych zakładów i specjalistów, którzy potrafiliby to uruchomić. Wszystko można było kupić za granicą, ale nie było czym zapłacić.

W czasach carskich Rosja eksportowała niemalże wyłącznie surowce: ropę naftową, węgiel, drewno, futra i zboże. W ten sposób wpływami z eksportu mogła finansować zakupy zagraniczne, konieczne dla rozwoju gospodarki, która przed wybuchem I wojny światowej zaczęła rozkwitać. Szczególnym towarem eksportowym carskiej Rosji było zboże. W 1913 roku wysłano za granicę 13 milionów ton. Był to rekord, którego bolszewicy nie mogli powtórzyć. W 1925 roku sprzedali za granicę tylko dwa miliony ton, a więc ponad sześciokrotnie mniej! Co było powodem tak dramatycznego spadku? Rewolucja. Rewolucja zniszczyła posiadaczy ziemskich, których gospodarstwa były głównymi producentami zboża, i zlikwidowała 600 tysięcy bogatych chłopów, a oni w carskiej Rosji dostarczali jedną trzecią zboża.

W wojnie domowej obydwie strony – biali i czerwoni – prześcigały się w okrucieństwie

Obrazu zniszczenia dopełniła wojna domowa, w której wyniku zginęły co najmniej dwa miliony ludzi, tysiące wsi zostały doszczętnie zniszczone, a miliony hektarów pól zamieniły się w ugory.

Stalin na plenum KC 9 lipca 1928 roku mówił:

– Koniecznie musimy mieć rezerwy zboża na eksport! Musimy importować sprzęt dla naszych fabryk. Musimy importować maszyny rolnicze, traktory i części zamienne. Lecz nie dokonamy tego bez eksportu zboża. W czasach przedwojennych rocznie eksportowaliśmy 500 do 600 milionów pudów zbóż. Jest prawdą, że tak duży eksport był możliwy, gdyż ludzie jedli za mało. Ale trzeba zrozumieć, że wtedy na rynku było dwukrotnie więcej zboża niż teraz.

Produkcję rolną można było szybko rozwinąć wzorem niemieckich gospodarstw obszarniczych i amerykańskich farm. Podstawą nowoczesnego rolnictwa były maszyny, a jak w Rosji ciemnej i zacofanej dać nowoczesny sprzęt chłopom, analfabetom, uprawiającym poletka za pomocą drewnianej sochy, zazwyczaj ciągnionej przez jedyną krowę lub żonę i dzieci?! Za co biedne chłopstwo miałoby kupić maszyny rolnicze? Jak nauczyliby się nimi posługiwać? Skąd braliby benzynę i części zamienne? Zacofanie rosyjskiej wsi wydawało się barierą nie do przekroczenia.

Jak dać traktory rosyjskim chłopom?

Chłop na traktorze – propagandowa rzeczywistość…

Stalin znalazł jednak sposób na usunięcie przeszkód: utworzenie wielkich ośrodków maszynowych i wielkich gospodarstw rolnych, w których chłopi pracowaliby wspólnie, kolektywnie korzystając z nowoczesnego sprzętu, obsługiwanego przez wykwalifikowanych kierowców i mechaników. Ale ludzie na wsiach zhardzieli. Dla chłopa komunizm rozumiany jako wspólna własność ziemi, wspólna produkcja i dystrybucja był niezrozumiały. W 1928 roku ledwie 0,7 procent radzieckich chłopów należało do partii bolszewickiej, a tylko 1,7 procent rodzin zdecydowało się przystąpić do kołchozów. Stalin nie miał zamiaru czekać, aż chłopstwo dojrzeje. Byli mu wrodzy. Konserwatywni, nieufni, pilnujący swojego nędznego poletka jak największego skarbu. Musieli umrzeć!

27 grudnia 1929 roku Stalin wypowiedział wojnę chłopstwu pod hasłem „Zlikwidować kułaków jako klasę!”. To był oczywiście chwyt propagandowy. Bogaci chłopi mieli być pierwszą ofiarą kolektywizacji. Oddziały tajnej policji politycznej OGPU i wojska wyruszyły na wieś, niszcząc każdy przejaw oporu przed oddaniem ziemi i dobytku. Specjalne sądy doraźne wydawały wyroki śmierci lub więzienia pod byle pretekstem. To była jedna z form terroru. Najbardziej skutecznym środkiem zmieniającym wolę hardych chłopów miał być głód. Żołnierze rekwirowali żywność, pozostawiając zbyt mało, by chłopskie rodziny mogły przetrwać zimę. Posterunki wystawione na wszystkich drogach rewidowały wszystkie wozy i uniemożliwiały dowóz żywności do wsi. Głód, jak fala powodzi, objął wielkie połacie Ukrainy, którą w carskich czasach nazywano spichlerzem Europy.

W czasie kolektywizacji prawdopodobnie 5 milionów ludzi zginęło z głodu, zostało zastrzelonych, powieszonych lub pogrzebanych żywcem. Nikt już nie może ustalić dokładnej liczby tych, których Stalin poświęcił, aby nie przeszkadzali jego rewolucji.

Co najmniej 10 milionów chłopów wywieziono na Syberię i do Azji Środkowej. Z nich 3–4 miliony zmarły w drodze lub zostały zamordowane, około 3 milionów trafiło do obozów koncentracyjnych.

Gdy trwała rzeź na rosyjskich, białoruskich i ukraińskich wsiach, Komitet Centralny w listopadzie 1928 roku zaakceptował pięcioletni plan gospodarczy. Ruszyły wielkie budowy, które miały zmienić Związek Radziecki. To był drugi etap rewolucji Stalina.

Początek pięciolatki: uprzemysłowienie za każdą cenę!

W ciągu kilku lat powstało 1500 zakładów przemysłowych. Wyrosły giganty: Magnitogorsk, Nowokuznieck, Stalingrad, Charków, Czelabińsk. W ostatnim roku pierwszej pięciolatki produkcja przemysłowa przekroczyła przedwojenny poziom ponad dwuipółkrotnie. Związek Radziecki zaczął stawać się potęgą przemysłową. I militarną, gdyż w latach 1928–1932 powstał wielki przemysł zbrojeniowy. Przed pierwszą pięciolatką zakłady radzieckie produkowały 92 czołgi, w 1932 roku – 1053. Liczba produkowanych samolotów wzrosła w czasie pięciolatki z 1394 do 3285. A był to dopiero początek.

Tuchaczewski przebywający na zesłaniu w Leningradzie nie zarzucił myśli o konieczności mechanizacji armii. Sprawdzał na tamtejszych poligonach swoje pomysły – organizował jednostki powietrznodesantowe i wypróbowywał je w działaniach na wielką skalę. Eksperymentował wprowadzanie na pole bitwy dużych jednostek pancernych dokonujących samodzielnych operacji oraz analizował nowe rozwiązania w dziedzinie obrony przeciwlotniczej miast i obiektów przemysłowych. Czekał na moment sprzyjający przedstawieniu jego propozycji restrukturyzacji sił zbrojnych. Uznał, że czas taki nadszedł w końcu 1929 roku, gdy Komitet Centralny WKP(b) podjął uchwałę o stanie obrony ZSRR, w której stwierdzono, że w ciągu dwóch lat należy nasycić wojsko nowoczesnym sprzętem. W kwietniu 1930 roku przesłał do Stalina raport na temat konieczności dokonania zmian w wojsku. Sekretarz Generalny nie potrzebował rad ani zachęt do dokonywania zmian, ale jeszcze nie nastał czas na zajęcie się modernizacją Armii Czerwonej. W rezultacie raport wywołał skutek całkowicie odmienny od zamierzeń autora.

Stalin oskarżył Tuchaczewskiego o dążenie do militaryzacji kraju. To był zarzut równie poważny, jak zdrada i szpiegostwo. Militaryzacja – w rozumieniu władz komunistycznych – oznaczała intensywną produkcję broni, co w warunkach Związku Radzieckiego równałoby się ograniczeniu produkcji np. ubrań, a więc działałoby przeciwko społeczeństwu. To mógł być zarzut o śmiertelnych konsekwencjach. Zwłaszcza w czasie gdy Stalin rozpoczął pierwszą wielką rozprawę z wyższymi dowódcami Armii Czerwonej wywodzącymi się z carskiego korpusu. Śledztwo w sprawie tzw. Partii Przemysłowej^() wskazało na kilku oficerów, którzy jakoby mieli współdziałać z oskarżonymi o szkodnictwo gospodarcze. Był to wystarczający powód, aby machina ścigania została skierowana przeciwko wojsku i w więzieniu znaleźli się najwyżsi oficerowie: Aleksandr Bałtijskij, Władimir Jegoriew, Aleksandr Lignau, Siergiej Łukirskij; teoretycy wojskowości: Kakurin, Sniesariew, Aleksandr Swieczin i wielu innych. Zostali zesłani do łagrów, aczkolwiek większość z nich po dwóch latach zwolniono. Czy w tej grupie miał również znaleźć się Tuchaczewski?

Efekty pięciolatki: ciężarówki GAZ na defiladzie w Moskwie w 1934 r.

Wydawałoby się, że Stalin, rzucając oskarżenie o „militaryzm”, zdecydował się unicestwić człowieka, wobec którego żywił zadawnione urazy. Jednakże ponownie wstrzymał się przed zastosowaniem ostatecznych środków. Zapewne dlatego, że zdał sobie sprawę, iż nie jest wystarczająco silny, aby skazać na śmierć bohatera wojny domowej. Być może, planując szybką rozbudowę armii po zakończeniu pięciolatki, doszedł do wniosku, że Tuchaczewski będzie jeszcze potrzebny. Tak więc Tuchaczewski, nieświadomy, jaki los go miał spotkać, zaczął szybciej wspinać się po drabinie wojskowej kariery. W czerwcu 1931 roku został mianowany wiceprzewodniczącym Rady Wojennej, wicekomisarzem do spraw wojskowych i morskich oraz szefem uzbrojenia armii. Na tych stanowiskach mógł kształtować Armię Czerwoną jako siłę uderzeniową zdolną zmiażdżyć każdego wroga, zarówno tego, który usiłowałby wedrzeć się w granice Związku Radzieckiego, jak i tego, przeciwko któremu partia komunistyczna zdecydowałaby się skierować zbrojne ramię. Trzonem tej armii miały być jednostki pancerne. W sierpniu 1931 roku Rada do spraw Pracy i Obrony uchwaliła na wniosek Tuchaczewskiego program produkcji czołgów. Do końca 1932 roku sformowano dwa pierwsze korpusy – samodzielne taktyczne związki operacyjne, z których każdy złożony był z dwóch brygad zmechanizowanych, brygady karabinów maszynowych oraz samodzielnego dywizjonu artylerii przeciwlotniczej. Analizy i doświadczenia z wielkich manewrów wykazały, że stan etatowy korpusu powinien wynosić 9865 oficerów i żołnierzy wyposażonych w 469 czołgów i 200 samochodów ciężarowych. Do 1936 roku utworzono 4 korpusy zmechanizowane, 6 samodzielnych pułków czołgów, 15 zmechanizowanych pułków dywizji kawalerii oraz 83 bataliony i kompanie czołgów w dywizjach piechoty.

Zakłady przemysłu czołgowego zbudowane w czasie pierwszej pięciolatki 1929–1934 z roku na rok zwiększały produkcję. W 1930 roku wyprodukowały 170 czołgów, rok później – 740, w 1932 roku – 3038, aby osiągnąć maksymalną wydajność 4803 czołgów w roku 1936. Do 1937 roku radzieckie zakłady wyprodukowały 20239 samolotów, 21010 czołgów, 30216 dział artyleryjskich, blisko 2,5 miliona karabinów. Takimi wynikami nie mógł poszczycić się przemysł najpotężniejszych państw ówczesnego świata.

Czołgi BT-5 na manewrach pod Kijowem w 1935 roku

Tuchaczewski rozumiał, jak ogromne znaczenie dla działań wojennych ma lotnictwo. W jego planach miała to być samodzielna siła. Na początku 1936 roku przystąpiono do formowania armii lotniczych liczących 250–260 samolotów myśliwskich i bombowych, które miały działać na kierunkach strategicznych. Jakby na marginesie tych wielkich działań organizacyjnych Tuchaczewski realizował swoje pasje i zamiłowanie do nowinek technicznych, które nie zawsze przynosiły oczekiwane skutki. Próby z kutrami wybuchowymi zakończyły się fiaskiem, podobnie jak eksperymenty z samolotem-matką wynoszącym w powietrze na swoich skrzydłach cztery myśliwce. Wiara w moc techniki owocowała jednak w badaniach Naukowo-Doświadczalnego Instytutu Rakietowego – którego pracownicy znaleźli się pod bezpośrednią opieką Tuchaczewskiego – nad silnikami odrzutowymi i radiolokacyjnymi metodami wykrywania samolotów.

Manewry pod Kijowem: desant z samolotów TB-3

Bombowiec TB-3

Dobra passa trwała nieprzerwanie. W 1935 roku, gdy w ZSRR przywrócono stopnie wojskowe (zamiast wprowadzonych po rewolucji stopni funkcyjnych), Tuchaczewski otrzymał stopień marszałka, jako jeden z pięciu oficerów, którzy dostąpili tego najwyższego dla każdego żołnierza zaszczytu. Marszałek Tuchaczewski mógł uwierzyć w swoją siłę i powodzenie.

W tym samym roku w czasie manewrów pod Kijowem pokazał, jaką potęgę reprezentuje już Armia Czerwona. Zagraniczni obserwatorzy wojskowi z podziwem patrzyli, jak 1040 czołgów, które przebyły 650 kilometrów, z marszu rozwijało bojowe formacje. Dla brytyjskiego generała Archibalda Wavella^(), który wiedział, że armia jego kraju dysponuje niewiele ponad 300 czołgami, widok masy pojazdów pancernych zgromadzonych na jednym poligonie był szokujący. Tym bardziej że obok nowoczesnych T-26 budowanych na brytyjskiej licencji Vickersa 6ton, dostrzegł średnie czołgi T-28 z trzema wieżami i ciężkie T-32, będące dość wierną kopią brytyjskiego Independent Tank. Siła pancerza zademonstrowana na wstępie ćwiczeń była przygrywką do pokazów, które olśniły zagranicznych obserwatorów. Z zaskoczeniem obserwowali, jak nisko nad linią horyzontu pojawiły się czarne punkciki i szybko zbliżały się w ich stronę. Nadlatywały wielkie bombowce TB-3^(). W pewnym momencie na ich skrzydłach pojawiły się figurki żołnierzy, którzy wychodzili z kabiny i ześlizgiwali się po szerokich płatach. Niebo zajaśniało setkami białych spadochronów. Żaden z zagranicznych obserwatorów nie widział tak masowego wykorzystania wojsk powietrznodesantowych. Żołnierze, którzy wylądowali, po rozpakowaniu pojemników i wydobyciu broni kierowali się w stronę rozległej łąki. Wprawa, z jaką formowali ugrupowanie bojowe, szybkość manewrów i pewność w przeprowadzeniu całej operacji wskazywały, że oddziały były dobrze wyćwiczone i zgrane. Zanim żołnierze dotarli do łąki, zaczęły lądować tam duże samoloty transportowe. Były to te same czterosilnikowe TB-3 przystosowane do przewozu żołnierzy i sprzętu. Gdy tylko odkołowały na bok prowizorycznie zaznaczonego pasa startowego, w dole kadłubów otwierano luki ładunkowe, z których wyjeżdżały niewielkie tankietki, samochody opancerzone i działa. Na oczach obserwatorów zaczynał się formować oddział dysponujący artylerią i bronią pancerną. Ten taran zdołałby skruszyć obronę wroga, który nie mógł w tak krótkim czasie przygotować się do odparcia niespodziewanego ataku przeprowadzonego głęboko na tyłach.

Był to czas największego triumfu Tuchaczewskiego i potęgi reorganizowanej przez niego Armii Czerwonej.

Załamanie przyszło nagle. Kilka miesięcy po kijowskich manewrach NKWD aresztowało wielu najwyższych dowódców. W więzieniu znalazł się dowódca 8. samodzielnej brygady ciężkich czołgów Dmitrij Schmidt oskarżony o przygotowania do zabicia komisarza Klimenta Woroszyłowa, a następnie o przygotowanie buntu we własnej brygadzie. Aresztowano komkorów (dowódców korpusów) Witalija Primakowa, Witowta Putnę i Siemiona Turowskiego, komdiwa (dowódcę dywizji) Jurija Sablina. Wszyscy byli starymi komunistami, którzy dawno już związali swoje losy z partią bolszewicką i służyli jej z pełnym oddaniem.

22 maja 1937 roku został aresztowany marszałek Michaił Tuchaczewski. Torturowany, przyznał się do winy i w czerwcu tego roku został skazany na śmierć.

Lew Trocki

Wielka fala czystek w wojsku pochłonęła ponad 36 tysięcy oficerów skazanych na śmierć lub długoletnie więzienie, bądź też zwolnionych ze służby. Dlaczego Stalin kazał tak okrutnie rozprawić się z kadrą oficerską Armii Czerwonej, gdy stawała się największą potęgą? Oficerowie byli kolejną ofiarą jego rewolucji.

Najpierw spacyfikował chłopów. Potem uderzył w działaczy partyjnych. Nie potrzebował pośród nich niepokornych dawnych bolszewików pamiętających Lenina i Trockiego ani starych rewolucjonistów, zesłańców, którzy walczyli z samodzierżawiem cara i nie zaakceptowaliby nowego władcy absolutnego. Na wszystkich stopniach partyjnej hierarchii musieli być ludzie oddani jemu i mający pełną świadomość, że ich życie zależy od skinienia ręki dyktatora, musieli więc być gotowi wykonać każde polecenie przysyłane z Kremla.

W korpusie oficerskim za dużo było ludzi wykształconych w carskich szkołach i służących w carskim wojsku. Nie pasowali do armii państwa, które powstawało w wyniku jego rewolucji. Nigdy im nie wierzył. Podejrzewał, że przeszli na stronę bolszewików, aby ratować skórę, a zasługi, jakie oddali w czasie rewolucji i wojny domowej, w jego ocenie, działały tylko na ich niekorzyść. Byli popularni, pisano o nich poematy i pieśni, sławiono ich bohaterskie czyny. Zagrażali jego sławie. Wśród oficerów było wielu zwolenników Lwa Trockiego^(), organizatora bolszewickiego wojska, legendarnego dowódcy z czasów rewolucji i wojny domowej oraz największego konkurenta do władzy. W Związku Radzieckim uważano powszechnie, że to właśnie Trocki powinien być następcą Lenina, jednakże on nie potrafił walczyć o najwyższe stanowisko w państwie. Stalin dość łatwo zamknął przed nim drogę do władzy, a następnie doprowadził do wygnania go z Moskwy, zaś w roku 1929 – ze Związku Radzieckiego. Musiał jednak liczyć się z zagrożeniem, wyimaginowanym lub realnym, ze strony polityków i dowódców uznających Trockiego za prawdziwego wodza rewolucji. Należało więc ich wytropić i zlikwidować, a tych, którzy ukryliby się głęboko, zastraszyć, bez względu na stopień i pozycje, jakie zajmowali w wojsku czy partii, bez względu na zasługi, jakie oddali rewolucji. Walka z trockistami stała się obsesją Stalina, a szef NKWD Nikołaj Jeżow prowadził ją z sadystyczną bezwzględnością.

Stalin, który każdego wieczora przeglądał raporty i podpisywał wyroki śmierci, doskonale wiedział, ile tysięcy oficerów zostaje skazanych na śmierć lub więzienie czy odchodzi z wojska. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że miejsce fachowców wykształconych w szkołach oficerskich, którzy dobrze poznali zapach prochu na polach bitewnych wojny domowej, zajmą ludzie młodzi, nie mający nawet części doświadczenia, bojowego obycia i umiejętności swoich poprzedników. Mieli jednak czas, aby podnosić kwalifikacje w szkołach, w których wisiały portrety Stalina i stały jego popiersia. Tak sądził.

Armia brytyjska: zbyt nieliczna, by odegrać jakąkolwiek rolę w Europie

W 1937 roku nie dostrzegał większego zagrożenia dla Związku Radzieckiego, z wyjątkiem trudnej sytuacji na Dalekim Wschodzie. Tam Japonia, po podboju Mandżurii w 1932 roku, rozbudowywała Armię Kwantuńską^(), która mogła wtargnąć w granice ZSRR i zająć Syberię. Jednakże to niebezpieczeństwo udało się zażegnać w 1937 roku. W nocy 7 lipca japoński oddział biorący udział w manewrach w pobliżu mostu Marco Polo pod Pekinem zażądał prawa wstępu do niewielkiego, otoczonego murami miasta Wan-ping, gdzie, jak podejrzewano, zaginął jeden z japońskich żołnierzy. Dowódca chińskiego garnizonu odmówił, a gdy trwały negocjacje, rozległy się strzały oddane przez żołnierzy z komunistycznego oddziału. Była to oczywista prowokacja, która w bardzo gorącej atmosferze konfliktu i ogromnej nienawiści do Japończyków jednoczącej chińskich komunistów i nacjonalistów doprowadziła do wojny między obydwoma państwami. Japonia, kierując swoje wojska do walki na terenie wielkiego państwa chińskiego, musiała zrezygnować z planów podboju radzieckiej Syberii. Stalin, bez wątpienia autor incydentu w pobliżu mostu Marco Polo, mógł mieć pewność, że co najmniej przez rok Japonia nie będzie wysyłać swoich oddziałów przeciwko jego żołnierzom na Dalekim Wschodzie. Te przewidywania znalazły potwierdzenie traktatowe, gdy 10 sierpnia 1938 roku obydwa państwa zawarły układ o zawieszeniu broni.

Jakież inne państwo mogło rzucić wyzwanie Związkowi Radzieckiemu?

Czołg PzKpfw II

Czy mogła to zrobić Wielka Brytania? To była wielka potęga militarna, ale wyłącznie morska. Okręty Jego Królewskiej Mości nie mogły przybyć pod Moskwę, a brytyjskie wojska lądowe liczyły 153 tysiące żołnierzy, z których 120 tysięcy stacjonowało na Wyspach Brytyjskich, a reszta pełniła służbę w dalekich koloniach. Na dodatek ta nieliczna armia dysponowała w 1936 roku 375 czołgami. W europejskich rozgrywkach ta siła nie liczyła się.

Francja? Jej półmilionowa armia była nieźle wyposażona – 1300 nowoczesnych czołgów stanowiło potęgę. Jednakże francuscy generałowie cierpieli na kompleks I wojny światowej, gdy ich państwo poniosło ogromne straty: prawie 4 miliony zabitych żołnierzy i rannych, w tym 600 tysięcy okaleczonych na trwałe, tysiące wsi i miast całkowicie zniszczone. Powtórzeniu się tej tragedii miał zapobiec system umocnień ciągnących się wzdłuż całej granicy z Niemcami, który na cześć jego twórcy Francuzi nazwali linią Maginota^(). Francja schowała się za te umocnienia pewna, że uzyskała ostateczne bezpieczeństwo. I nie należało się spodziewać, że wyśle swoje wojska do boju w polu.

Czołgi PzKpfw I – dobre na ćwiczenia...

Messerschmitt Bf 109 w Hiszpanii

A Niemcy? Już po dojściu Hitlera do władzy w styczniu 1933 roku państwo to zaczęło łamać ograniczenia, jakie niemieckiej armii narzucił traktat wersalski, ale na początku 1935 roku było tam niewiele ponad 250 tysięcy żołnierzy, praktycznie bez czołgów, samolotów, okrętów podwodnych. Wprawdzie w marcu 1935 roku Hitler ogłosił formowanie wojska z poboru – Wehrmachtu, co zapowiadało szybki wzrost liczebny, jednak do jesieni tego roku liczebność Wehrmachtu wzrosła tylko do 400 tysięcy żołnierzy. Stworzenie armii tak silnej, że mogłaby wyruszyć na wojnę przeciwko Europie, musiało więc potrwać długo, tym bardziej że czołgi PzKpfw I i II^(), które od 1934 roku wprowadzano do uzbrojenia Wehrmachtu, miały charakter ćwiczebny i trudno było sobie wyobrazić, że te małe, słabo opancerzone i uzbrojone wozy mogą ruszyć do boju. A radzieckie wojska w 1935 roku miały pod bronią 1,3 mln żołnierzy. Dysponowały ponad 10 tysiącami czołgów, i to takich, jak T-26 czy BT, należących do najnowocześniejszych na świecie, zaś radziecki przemysł dostarczał armii ponad 3 tysiące czołgów rocznie!

Granice Związku Radzieckiego były więc bezpieczne, przynajmniej na czas potrzebny Stalinowi do przeprowadzenia wielkiej czystki w wojsku, po której miała powstać nowa Armia Czerwona.

12 marca 1938 r.; niemieckie oddziały wkraczają do Austrii

Nagle wszystkie plany Stalina zawaliły się. Nie uwzględnił, że Hitler dokona cudu gospodarczego: uruchomi zbrojenia z takim rozmachem, że Wehrmacht szybko dorówna Armii Czerwonej pod względem liczebności, a wyprzedzi ją pod względem wyposażenia i uzbrojenia. Już w końcu 1936 roku wojna domowa w Hiszpanii wykazała, jak dobrze uzbrojeni są niemieccy żołnierze. Raporty, które nadsyłali oficerowie radzieckiego wywiadu z tamtejszego frontu, wskazywały, że niemiecka broń, posyłana wojskom generała Franco jest znacznie lepsza od radzieckiej. Samoloty myśliwskie Messerschmitt Bf 109^() bez trudu wygrywały powietrzne pojedynki z radzieckimi I-16^(), od których były szybsze i lepiej uzbrojone. Bombowce Heinkel He 111 były tak szybkie, że latały bez eskorty, gdyż żaden z myśliwców wroga nie mógł ich doścignąć. Działa przeciwlotnicze Flak 36 były bardzo celne i skuteczne nie tylko w zwalczaniu samolotów, ale również czołgów i samochodów pancernych.

Wydarzenia w Europie wskazywały, że Hitler, który tak szybko tworzył potężną armię, zechce bezzwłocznie wykorzystać jej siłę. Już 7 marca 1936 roku zdecydował się prowadzić wojsko do Nadrenii, gdzie zgodnie z traktatem wersalskim nie mogło być niemieckich żołnierzy. Rządy Wielkiej Brytanii i Francji, gwaranci traktatu, nie zareagowały, gdy niemieckie dywizje wkroczyły do Kolonii. To ośmieliło Führera.

Ćwiczą bojówki Partii Niemców Sudeckich

12 lutego 1938 roku Hitler zażądał od austriackiego kanclerza Kurta von Schuschnigga, który na jego zaproszenie przybył wraz z ministrem spraw zagranicznych Guido Schmidtem do prywatnej rezydencji „Berghof” w Obersalzbergu, zniesienia zakazu działalności partii nazistowskiej na terenie Austrii, mianowania ministrem spraw wewnętrznych nazisty doktora Arthura Seyss-Inquarta oraz przyjęcia przez Austrię niemieckiego systemu ekonomicznego. Oznaczało to unię obydwu państw, czego zabraniał traktat wersalski. Schuschnigg usiłował się bronić. Po powrocie do Wiednia zaczął gorączkowo zabiegać o poparcie Włoch oraz Wielkiej Brytanii i Francji, a wobec fiaska takich działań usiłował ratować sytuację, zarządzając na 13 marca 1938 roku plebiscyt w sprawie połączenia Austrii i Niemiec. Hitler na wieść o tym podjął decyzję o realizacji planu „Otto” – inwazji na Austrię. W operacji tej zaangażowano około 105 tysięcy żołnierzy Wehrmachtu, 35–40 tysięcy esesmanów i policjantów oraz jednostki lotnicze. Łącznie do akcji skierowano 180–200 tysięcy ludzi.

12 marca wczesnym rankiem wojska niemieckie przekroczyły granicę austriacką, a w godzinach popołudniowych wjechał tam Adolf Hitler. Austria znalazła się w granicach Trzeciej Rzeszy.

Kolejny punkt traktatu wersalskiego został w ten sposób unieważniony, a Wielka Brytania i Francja w dalszym ciągu nie reagowały. Hitler poczuł się jeszcze pewniej. Już nic go nie mogło powstrzymać. Zamierzał rozbić i wchłonąć w granice Rzeszy Czechosłowację. Nie od razu całą. Miał w tym państwie wysuniętą placówkę – Partię Niemców Sudeckich, działającą w zachodniej części Czech, gdzie zamieszkiwało około trzech milionów Niemców. Tuż po anschlussie Austrii, w kwietniu 1938 roku partia zwołała kongres w Karlovych Varach i przedstawiła rządowi czechosłowackiemu żądania, których spełnienie prowadziłoby do pełnej autonomii tak zwanego Sudetenlandu.

Sytuacja uległa gwałtownemu zaostrzeniu, gdy w połowie maja 1938 roku zginęli dwaj Niemcy sudeccy zastrzeleni przez czeskich policjantów. Sir Neville Henderson^(), brytyjski ambasador, donosił 20 maja z Berlina, że „ton niemieckiej prasy stał się ostrzejszy i mówi się o wojskowej interwencji”. Dzień później Basil Newton, ambasador w Pradze, informował Londyn, że „Czesi są bardzo zaniepokojeni ruchami wojsk niemieckich w strefie nadgranicznej i przewidują możliwość ogłoszenia mobilizacji”.

21 maja ambasador Henderson zwrócił się więc do Joachima von Ribbentropa, niemieckiego ministra spraw zagranicznych, a ten „w podekscytowanym i wojowniczym nastroju”, jak raportował do Londynu ambasador, oświadczył:

– Czesi są wariatami i jeżeli będą się upierać przy swoim podejściu, zostaną zniszczeni!

„Sytuacja jest ekstremalnie krytyczna” – ocenił ambasador.

Stalin, obserwujący z Kremla rozwój wydarzeń, nie mógł mieć już wątpliwości: Hitler osiągnie to, co zamierza, a zajęcie Sudetenlandu będzie pierwszym krokiem do zajęcia całej Czechosłowacji. Następnym będzie wojna! Wehrmacht wzmocniony zdobycznym austriackim i czeskim uzbrojeniem pójdzie na Wschód! Hitler zapowiadał to od dawna. Tymczasem Armia Czerwona słabła, gdyż plutony egzekucyjne i łagry pochłaniały jej najlepszych oficerów. To trzeba było zakończyć. Dlatego wezwał do Moskwy Ławrentija Berię i przystąpił do akcji usuwania Jeżowa, „krwawego karła”. Wielka czystka wygasała. Należało przygotować armię do udziału w wielkiej europejskiej rozgrywce.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: