- promocja
- W empik go
Tak jest okej - ebook
Tak jest okej - ebook
Przejmująco piękna opowieść o żalu i nieprzemijającej sile przyjaźni.
Książka nagrodzona The Michael L. Printz Award 2018.
Człowiek idzie przez życie, myśląc, że tak wiele potrzebuje… Aż zostaje tylko ze swoim telefonem, portfelem i zdjęciem matki.
Marin nie odzywała się do nikogo ze swojego dawnego życia od dnia, kiedy wszystko porzuciła. Nikt nie zna prawdy o tych ostatnich tygodniach. Nawet jej najlepsza przyjaciółka, Mabel. Jednak tysiące mil od wybrzeża Kalifornii, na studiach w Nowym Jorku Marin wciąż czuje, jak przyciąga ją to życie i ta tragedia, od której starała się uciec.
Teraz, kilka miesięcy później, sama, w opustoszałym przed przerwą zimową akademiku, Marin czeka. Ma ją odwiedzić Mabel i Marin będzie musiała się zmierzyć z tym wszystkim, co pozostawiła bez słowa komentarza, i w końcu stawić czoła samotności, która zadomowiła się już w jej sercu.
LaCour przedstawia porywający obraz straty, osłupienia i paraliżu emocjonalnego… bez koloryzowania i w całym ich pięknie. Booklist
Poruszający obraz dziewczyny, która próbuje się pozbierać po tym, jak cały jej dotychczasowy świat legł w gruzach. Publishers Weekly
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8266-332-7 |
Rozmiar pliku: | 2,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Okruszki z precli w oczach
TO HISTORIA O TYM, jak to się stało, że miałam w oczach okruszki z precli.
Nie jest ona długa.
Wiosną 2017 roku leciałam z Los Angeles do Nowego Jorku na konferencję. Często latam na tej trasie i zawsze biorę ze sobą kilka książek do czytania. Na ten lot wzięłam egzemplarz wspaniałej książki, którą właśnie trzymasz w ręku. Nie wiedziałam zbyt wiele na jej temat, ale już wtedy byłam fanką twórczości Niny LaCour. Czytałam wcześniej The Disenchantments, piękną opowieść autorstwa Niny o złamanym sercu i codziennym życiu w zespole. Czytałam też Everything Leads to You, która opowiadała o sekretach, drugich miłościach i drugich szansach.
I tak jak mam w swoim czytelniczym zwyczaju podczas lotu, odczekałam, aż minęły wszystkie komunikaty poprzedzające start, światło w kabinie przygasło i wyłączyła się sygnalizacja zapiętych pasów. Następnie założyłam słuchawki i zaczęłam lekturę. Już od pierwszych słów wiedziałam, że będzie to wyjątkowa książka. Proza Niny jest oszczędna, pełna radości i świeżości. Każde zdanie sprawia wrażenie, jakby się rodziło coś nowego. A za pięknem tej prozy kryje się poruszający obraz wędrówki Marin – od srogiej samotności pełnej żalu do nieśmiałej i delikatnej nadziei na przyszłość. Każdy, kto doświadczył w życiu zawodu, odnajdzie się w historii Marin.
Nie pamiętam zbyt wiele z tego, co się działo w samolocie. Pewnie musiałam powiedzieć „tak”, gdy obsługa pytała mnie, czy chcę wodę i precle. Możliwe, że przesunęłam się, żeby przepuścić sąsiada wychodzącego do toalety. Jednak z tego lotu pamiętam tylko Tak jest okej. To, jak ta książka poruszyła we mnie wrażliwą strunę. W jaki sposób Nina budowała ten niewielki, skrzący się świat pełen piękna, uczuć i prawdy.
Doszłam do końca akurat w momencie, gdy samolot zaczął podchodzić do lądowania w Nowym Jorku. Czułam wzbierające łzy, gdy czytałam ostatnie słowa. Kto mnie zna, ten wie, że jestem bardzo nieśmiała i skryta. Nie płaczę publicznie. Jednak sygnalizacja zapiętych pasów już się świeciła, więc nie mogłam wstać, przeprosić i wyjść do łazienki, żeby się spokojnie wypłakać w samotności. Nie miałam chusteczek, tylko jedną serwetkę, całą w okruszkach z precli. Miałam za to pełno łez – radości i oczyszczenia – które musiałam otrzeć.
No i tak.
Teraz już wiecie, jak to się stało, że miałam w oczach okruszki z precli.
To naprawdę piękna książka. Bardzo ją pokochałam i wierzę, że Ty też ją pokochasz.
Nicola YoonROZDZIAŁ DRUGI
MABEL W KOŃCU SIĘ ROZGRZEWA. Rzuca czapkę na łóżko Hannah i odwija swój czerwono-żółty szalik. Aż przeszywa mnie dreszcz na myśl, jak bardzo te rzeczy są mi znajome. Wszystkie moje ubrania są nowe.
– Normalnie chciałabym, żebyś mnie oprowadziła po okolicy, ale nie ma mowy, żebym z powrotem wyszła na zewnątrz – stwierdza.
– Tak, sorry za to – odpowiadam, wciąż skoncentrowana na jej szaliku i czapce. Czy są tak samo miękkie jak dawniej?
– Przepraszasz za pogodę? – Unosi brwi i mówi żartobliwym tonem, ale ponieważ nie przychodzi mi na myśl żadna dowcipna odpowiedź, jej pytanie zawisa w powietrzu.
To mi przypomina o przeprosinach, po które tak naprawdę przyjechała. Trzy tysiące mil to długa droga, żeby usłyszeć od kogoś, że jest mu przykro.
– No to jacy są ci twoi wykładowcy?
Na szczęście udaje mi się sklecić kilka słów o moim profesorze od historii, który klnie podczas wykładów, jeździ na motocyklu i wygląda bardziej jak ktoś, kogo można by spotkać w barze, a nie na sali wykładowej. Może nie jestem mistrzynią konwersacji, ale przynajmniej coś wydukałam.
– Na początku wciąż mi się wydawało, że wszyscy moi profesorowie są tacy święci. – Kiedy to mówię, Mabel wybucha śmiechem, a ja się cieszę, że udało mi się ją rozśmieszyć. – Ale potem poznałam tego gościa i on rozwiał moje złudzenia.
– W którym budynku prowadzi zajęcia? Możemy zrobić sobie zwiedzanie kampusu z okna.
Stoi plecami do mnie i patrzy na moją uczelnię za szybą. Zwlekam odrobinę za długo, zanim do niej dołączam.
Mabel.
W Nowym Jorku. W moim pokoju.
Na zewnątrz śnieg pokrywa ziemię, ławki, maskę samochodu dozorcy i drzewa. Latarnie przy chodnikach świecą, choć nie ma tu nikogo. To sprawia, że wszystko wydaje się jeszcze bardziej opustoszałe. Tyle światła i tylko ten bezruch.
– Tam. – Wskazuję przez ciemność na najbardziej oddalony, ledwie widoczny budynek.
– A gdzie masz zajęcia z literatury?
– O tu. – Wyciągam palec w kierunku najbliższego budynku.
– Jakie masz jeszcze zajęcia?