Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Tak samo inni - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
21 października 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
33,60

Tak samo inni - ebook

Kiedy na całym świecie wzmaga się nacjonalizm, a na forum publicznym coraz częściej pojawiają się dyskusje na temat ras, każdy z nas potrzebuje broni, by walczyć ze stereotypami i mitami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Można je spotkać nie tylko w wypowiedziach jawnych rasistów, ale także ludzi o dobrych intencjach, kierowanych przez doświadczenia i kulturę ku poglądom, które nie mają żadnego oparcia we współczesnych badaniach nad genetyką człowieka. Całkiem mylnie przypisują sprawność fizyczną pochodzeniu, a nie treningowi, twierdzą, iż uczniowie z Dalekiego Wschodu są z natury lepsi w matematyce, że ciemnoskórzy mają naturalne wyczucie rytmu, a Żydzi dobrze sobie radzą z finansami. Wszyscy znamy kogoś, kto rozumuje w ten sposób.

W tej książce znajdziecie naukowy opis rzeczywistych podobieństw i różnic między ludźmi, długą listę faktów, które obalają rasistowskie tezy.

Ta książka to oręż. Wyposaży cię w naukowe narzędzia, niezbędne do radzenia sobie z pytaniami dotyczącymi rasy, genów i pochodzenia. Stanowi ona podręcznik pomocny przy oddzielaniu faktów od rasistowskiej mitologii.

Adam Rutherford brytyjski genetyk. Kształcił się w University College London. Autor książek popularyzujących genetykę, m.in. "Krótkiej historii wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli" oraz "Księgi ludzi". Publikuje artykuły w "Nature" i "Guardianie".

Kategoria: Biologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8234-898-9
Rozmiar pliku: 337 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Uwaga na temat języka

Jest to książka celowo napisana w zwięzłej formie i dobrałem do niej wyłącznie poglądowe argumenty i przypadki. Będę w niej używał terminologii niepozbawionej bagażu historycznego. Będę stosował zwroty, takie jak „ciemnoskórzy” i „mieszkańcy Azji Wschodniej”, mając świadomość, że stanowią one kiepskie z punktu widzenia nauki określenia odnoszące się do ogromnego zróżnicowania w obrębie tych miliardowych rzesz ludzkich. Jak na ironię, z grubsza wiemy, co owe terminy opisowe oznaczają w mowie potocznej, chociaż w kategoriach naukowej taksonomii mogą być niespójne. Semantyka w tej książce oraz w szerszym kontekście dyskursu publicznego to ważna kwestia. Mimo że duża część książki jest poświęcona omówieniu zasadności terminu „rasa”, będę używać tego słowa przede wszystkim dlatego, że ludzie je uznają i używają go bez względu na jego naukową słuszność. „Populacja”, „pochodzenie” i „rodowód” to terminy przydatniejsze, w miarę jak dyskusje na temat ewolucji ludzi i ich zróżnicowania przybierają bardziej fachowy charakter. Tematem tej książki jest głównie rasizm wywodzący się z zachodnich i europejskich kultur, po części dlatego, że są to moje kultury, lecz także dlatego, iż pojęcia dotyczące rasy, które zyskały sobie szerokie poparcie na całym świecie, powstały w Europie i wpisały się w kulturę obok europejskiej ekspansji, narodzin nauki w dzisiejszym rozumieniu oraz wartości Oświecenia.Przedmowa do wydania w miękkiej oprawie

Piszę te słowa jesienią 2020 roku. Mimo że rok nie dobiegł jeszcze końca, światem wstrząsnęły dwa wydarzenia o globalnym zasięgu, których sednem stała się rasa. Pierwszym jest pandemia, jaka zagroziła wszystkim żyjącym ludziom, ale przy ich uśmiercaniu kierowała się dyskryminacją. Drugim są protesty przeciwko brutalności policji, które rozszalały się po tym, jak biały gliniarz przyciskał kolanem szyję George’a Floyda przez osiem minut i czterdzieści sześć sekund, uśmiercając go niczym innym, jak tylko swoim ciężarem i milczeniem. Właściwa reakcja na te dwie sytuacje to uczucia frustracji, bólu i gniewu.

Mimo to, choć obie sprawy są szokujące, rasizm stanowiący ich istotę nie jest niczym nowym; kwestie związane z rasą, rasizmem, pochodzeniem i genetyką w ostatnich kilku latach coraz bardziej dominują w publicznej świadomości – właśnie ten zatrważający trend zmusił mnie do napisania tej książki. Zamierzałem pokazać, że choć nauka – o czym wiemy z historii – została nadużyta do stworzenia instytucjonalnego rasizmu, dzisiaj już nie jest sojuszniczką rasistów. Naukę można i należy rozwijać jako narzędzie przeciwdziałające rasizmowi.

W styczniu 2020 roku tryby świata zaczęły obracać się coraz wolniej. Wielu naukowców – i paru polityków – już wiedziało, że kolejna pandemia jest rychła i nieunikniona, choć tylko nieliczni przewidywali, jaki wpływ na nasze życie wywrze choroba COVID-19. Kiedy piszę te słowa, daleko nam do chwili, w której będziemy mieli w zasięgu wzroku dalszy rozwój wydarzeń: pierwsze szczepionki powoli wkraczają już w nasze życie, ale nie wiemy, czy dojdzie do wielu fal zachorowań albo czy ta choroba stanie się w naszym życiu stałym widmem i trzeba będzie sobie z nim radzić, ograniczać jego wpływ i znosić jego skutki. Szaleją burzliwe debaty na temat rozwiązań naukowych i politycznych, które można było i należało wprowadzić i które wprowadzono. Na dwa kraje, które najsrożej ucierpiały – Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię – przypada około jednej czwartej strat z globalnego żniwa śmierci. Kiedy to piszę, w 188 krajach zakaziło się przeszło 50 milionów ludzi, z których ponad 1,3 miliona zmarło.

A pod koniec maja – podczas gdy rządy działały po omacku z różną skutecznością – funkcjonariusz policji w Minneapolis po raz kolejny ujawnił, jak śmiercionośna może być kombinacja rasizmu i władzy, wyduszając życie z czterdziestosześcioletniego ciemnoskórego mężczyzny. Zabicie George’a Floyda rozpętało na całym świecie burzę gniewnych demonstracji, a w rasowej beczce prochu, jaką stała się Ameryka, wybuchło falą przemocy i bitew z policjantami uzbrojonymi niczym żołnierze w jakiejś grze komputerowej. W sierpniu powstanie rozpaliło się na nowo, kiedy Jacob Blake, nieuzbrojony ciemnoskóry mężczyzna, został siedmiokrotnie postrzelony przez policję w plecy w następstwie rodzinnego sporu przed swoim domem w stanie Wisconsin. Nazwisko Blake’a dołączyło do nazwisk George’a Floyda, Raysharda Brooksa i Breonny Taylor na liście ofiar słynnych morderstw ciemnoskórych osób, popełnionych przez amerykańską policję.

W Wielkiej Brytanii w czerwcu obalono i wrzucono do wody w porcie w Bristolu pomnik Edwarda Colstona, czołowego handlarza niewolników; zrobili to mieszkańcy wyczerpani ciąg­łym fiaskiem prawnych działań, mających na celu usunięcie tej figury z przestrzeni publicznej. Tego lata nazwiska trzech wielce wpływowych, ważnych i żywiących głęboko rasistowskie poglądy naukowców mojej macierzystej uczelni zniknęło z budynków i nazw katedr. Studenci University College London nie będą już uczyć się od profesora katedry Galtona, w budynku imienia Pear­sona ani w centrum imienia Fishera. Były to decyzje, w których podjęciu uczestniczyłem, stanowiące element szerszej dyskusji na temat rasistowskiej przeszłości Wielkiej Brytanii.

Rasa ponownie dominuje w naszym publicznym dyskursie. Na następnych stronach powrócę do tych pilnych i nieodzownych protestów oraz do rasistowskiej pseudonauki, napędzającej brutalny i zbrodniczy sposób traktowania przez policję osób ciemnoskórych.

Choroba COVID-19 i wywołujący ją koronawirus zostały po raz pierwszy zidentyfikowane w chińskim mieście Wuhan w grudniu 2019 roku, po czym natychmiast zyskały rasistowską aurę dwiema odrębnymi drogami. Pierwsza wzięła swój początek z faktu, że proweniencja wirusa stała się źródłem wrogości okazywanej mimochodem oraz – w niektórych przypadkach – w skrajnych formach. Nauce daleko jest do zajęcia jednoznacznego stanowiska, skąd wziął się ten nowy koronawirus, lecz prawdopodobnie jego rezerwuarem są nietoperze; obecnie według naszych najbardziej zasadnych przypuszczeń przeskoczył on barierę gatunkową między nietoperzami a ludźmi poprzez Południowochiński Hurtowy Rynek Owoców Morza1, czyli „mokry targ” w Wuhanie, gdzie handluje się mięsem i owocami morza. Być może został przeniesiony za pośrednictwem ssaków zwanych łuskowcami, choć nie figurują one w spisie inwentarzowym towarów rynku (prawdopodobnie zostały pominięte, bo handel łuskowcami jest nielegalny, choć bezustannie trwa). Kiedy w miarę rozprzestrzeniania się choroby poziom lęku wzrósł, z krajów Zachodu dobiegły głosy domagające się zakazania działalności „mokrych targów”, których autorzy w większości nie zdawali sobie sprawy z faktu, że ten termin generalnie służy do odróżniania placówek handlowych sprzedających ryby i mięso od tych handlujących wyrobami elektrycznymi, odzieżą i tak dalej, a także od supermarketów prowadzących sprzedaż żywności suszonej lub mrożonej. Chociaż na wspomnianym rynku handluje się także dziko żyjącymi zwierzętami – co może jeszcze się okazać źródłem przenoszenia się choroby na ludzi – mylne zrozumienie na Zachodzie pojęcia „mokrych targów” stało się punktem zwrotnym, stwarzającym przyczynę antagonizmu rasowego.

Dziennikarze sugerowali, że prezydent Trump (wraz z innymi postaciami życia publicznego) zaostrzył ksenofobię i naraził Amerykanów pochodzenia azjatyckiego na ryzyko ataków, nazywając nowego koronawirusa „chińskim wirusem”, „wirusem z Chin”, a także opatrując go jednoznacznie i kretyńsko rasistowskim epitetem „Kung Flu”2. Trump tak oto bronił swojego doboru słów: „To w ogóle nie jest rasistowskie… pochodzi z Chin, oto dlaczego”. Inni wspierali stanowisko Trumpa, zwracając uwagę, że jedną z najbardziej śmiercionośnych pandemii ery nowożytnej nazywa się „hiszpanką”. To stwierdzenie w roli alibi jest nonsensem. Ta nazwa weszła w użycie nie dlatego, że stamtąd pochodził ów szczep wirusa, tylko z tego powodu, iż Hiszpania podczas I wojny światowej zachowała w prasie wolność słowa i otwarcie donosiła o pojawieniu się tej odmiany grypy, kiedy wszędzie indziej narzucono cenzurę. Proweniencja tego szczepu wirusa grypy pozostaje nieznana, ale do wiarygodnych kandydatów należą Francja oraz baza wojskowa w stanie Kansas.

Geograficzne pochodzenie COVID-19 szybko stało się czynnikiem przyzwalającym na związane z koronawirusem ataki rasistowskie, obecnie tak liczne, że dorobiły się własnej strony w Wikipedii. W lutym na Oxford Street w Londynie Jonathan Mok, pochodzący z Singapuru student mojej uczelni, został brutalnie pobity, a czterej napastnicy krzyczeli: „Nie chcę twojego koronawirusa w moim kraju”. W Stanach Zjednoczonych Russell Jeung, wykładowca w katedrze studiów azjatycko-amerykańskich w San Francisco State University, zebrał dane, z których wynikało, że wiosną 2020 roku tysiące rasistowskich ataków kierowano jak popadło przeciwko Amerykanom pochodzenia koreańskiego i chińskiego. Federalne Biuro Śledcze znalazło dowody, że prawicowi ekstremiści wzywali do ataków na Amerykanów pochodzenia żydowskiego i azjatyckiego, a także do celowego rozsiewania wirusa w synagogach i meczetach.

Druga droga zyskania przez nowego koronawirusa rasistowskiej aury była mniej związana z nienawiścią, bardziej pochodziła od nierównomiernego ulegania zakażeniom. W miarę rozprzestrzeniania się choroby wyłaniający się obraz sugerował, że ludność pochodzenia hiszpańskiego, latynoskiego i azjatyckiego, ciemnoskórzy oraz inni przedstawiciele mniejszości etnicznych są znacząco bardziej narażeni niż ludzie biali pochodzenia głównie europejskiego. Od samego początku pandemii, już w kwietniu, obserwowano uderzające dysproporcje: w Wielkiej Brytanii ludność ciemnoskóra stanowi około 3 procent, ale śmiertelność z powodu COVID-19 wśród ciemnoskórych dwukrotnie przewyższa tę wartość. W Chicago, gdzie ciemnoskórzy stanowią jedną trzecią populacji, wśród zmarłych stanowili oni trzy czwarte. W Nowym Jorku do szpitali przyjmowano prawie dwukrotnie więcej osób pochodzenia latynoskiego w porównaniu z białymi. Tego rodzaju dane statystyczne w różnym stopniu powtarzały się na całym świecie.

Kiedy te rozbieżności przyciągnęły uwagę, niektórzy ludzie wzięli je za zdecydowany sygnał, że rasa w istocie jest kategorią mającą podstawy biologiczne, w przeciwieństwie do wyraźnych dowodów dostarczonych przez współczesną genetykę człowieka. Ta książka jest właśnie o rasie oraz jej wieloletnich zawiłych relacjach z podstawami biologii, ewolucji i genetyki. To książka o tym, jak nauka o rasie dążyła do odkrycia biologicznych fundamentów, mających legitymizować wymyślone przez ludzi kategorie rasowe, i jak genetyka może być wykorzystywana, zniekształcana i przeinaczana dla osiągnięcia tego celu. Współczesna genetyka, kiedy właściwie się ją pojmuje, obala wszelkie znaczące podstawy biologiczne kategorii rasowych.

Fakt różnych odsetków zakażeń oraz śmierci wśród mniejszości jest ważny i ciekawy, ale wykorzystywanie danych o COVID-19, żeby klecić przestarzałe i pod każdym względem nieprawdziwe twierdzenia o rasie, to absurd. Nawet ludzie, którzy uporczywie trzymają się ras jako kategorii biologicznych, nie wrzucają ludzi ciemnoskórych i pochodzących z krajów latynoamerykańskich do jednej grupy. Sugerowanie, że widoczna zwiększona podatność na nowego koronawirusa stanowi dowód istnienia biologicznych ras, służy wyłącznie jednemu celowi – oddzieleniu ludzi białych od wszystkich innych.

Jeden z proponowanych pomysłów wyjaśnienia kwestii pochodzenia etnicznego i jego relacji z COVID-19 opiera się na witaminie D, która ma znane działanie antywirusowe. Wiemy, że wytwarzanie witaminy D jest pobudzane przez ultrafioletową część światła słonecznego i że melanina upośledza jej produkcję, tak więc osoby o ciemniejszej skórze niekiedy cierpią na niedobór witaminy D. Ta teoria jest warta rozważenia, ale jeśli okaże się trafna, to nie nadaje chorobie COVID-19 rasistowskiej aury. Raczej po prostu prezentuje biologiczne podstawy bardzo lekkiego zwiększenia ryzyka, dotyczącego wszystkich ludzi – niedobór witaminy D w znacząco większym stopniu dotyka mężczyzn niż kobiety, ludzi cierpiących na otyłość i cukrzycę typu 2, a także inne grupy osób, u których ryzyko zachorowania na COVID-19 okazuje się wyższe. W każdym razie, jeśli ta teoria okaże się trafna, będzie tłumaczyć jedynie drobną część obserwowanych przez nas dysproporcji.

W przeciwieństwie do niej wiemy, że dobrze ustalone zjawiska społeczne i kulturowe wywierają nader znaczące negatywne wpływy na zdrowie mniejszości. Przedstawicieli tych grup dotyczy o wiele większe prawdopodobieństwo zaliczenia ich do pracowników kluczowych gałęzi gospodarki, wobec tego nie zostali oni objęci zakazem opuszczania domów. W dodatku izolacja społeczna nie była w ich wypadku możliwa w takim samym stopniu, jak u osób o wyższym statusie społeczno-ekonomicznym. Grupy mniejszościowe przeważnie zamieszkują gęsto zaludnione obszary miejskie – często w budownictwie objętym praktycznie segregacją – gdzie trudniej zachować dystans społeczny. Jest też bardziej prawdopodobne, że ludzie ci żyją w wielopokoleniowych gospodarstwach domowych, co też utrudnia społeczne dystansowanie się i zwiększa zagrożenie dla osób starszych. Dobrze wiadomo, że obok biedy oraz innych zjawisk społecznych powyższe czynniki łączy negatywna korelacja ze stanem zdrowia i spodziewaną długością życia. Żaden z nich nie wiąże się w wyjątkowy sposób z COVID-19. Wyniki wstępnego badania przeprowadzonego w Wielkiej Brytanii wykazały, że zwiększone ryzyko śmierci wśród osób ciemnoskórych znika, jeśli weźmie się pod uwagę brak przywilejów społecznych oraz inne ukryte obciążenia.

Przeżywamy bardzo wczesny etap zdobywania wiedzy o tak poważnej pandemii. Najlepszym stwierdzeniem, jakie w tej chwili możemy wygłosić, jest to, że ukrytych przyczyn nieproporcjonalnego wpływu nowego koronawirusa na pacjentów z grup innych niż biali jest wiele. Uwarunkowania genetyczne – być może w postaci metabolizmu witaminy D – mogą odgrywać drobną rolę w tej mieszaninie łącznie z niezliczonymi i o wiele ważniejszymi czynnikami natury społecznej. Możemy jednak z całą pewnością również powiedzieć, że ta choroba nie dowodzi istnienia biologicznych podstaw tradycyjnych kategorii rasowych. Żadna z chorób ich nie dowodzi, co omawiam przez całą książkę. Pełny obraz dopiero wyjdzie na jaw i upłynie wiele lat, zanim zrozumiemy tę druzgocącą pandemię. Uproszczone, nacechowane wpływami rasizmu wyjaśnienia przedstawiają niewielką wartość. Karol Darwin napisał 150 lat temu: „Ignorancja częściej rodzi poczucie pewności niż wiedza”, a te słowa pozostają dzisiaj równie aktualne, jak były zawsze. Prawda przedstawia się tak, że odpowiedź na pytanie o przyczyny leżące u podstaw pełnego wyjaśnienia nieproporcjonalnego wpływu COVID-19 na pewne populacje możemy streścić w dwóch najważniejszych słowach, jakie może wypowiedzieć naukowiec – nie wiemy.

Adam Rutherford

listopad 2020 roku

1 W oryginale Huanan Seafood Wholesale Market; według źródeł internetowych słowo Huanan oznacza „Chiny Południowe” (przyp. tłum.).

2 Ang. flu – „grypa” (przyp. tłum.).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: