- promocja
- W empik go
Tata nie ma siły - ebook
Tata nie ma siły - ebook
Książka Tata nie ma siły to próba dekonstrukcji formuły poradnika dla rodziców. Książka, która nie daje odpowiedzi, ale w trudnych dla rodzica chwilach staje się pocieszeniem, odskocznią i ucieczką w żart. Znajdzie się tu wszystko to, co myślą rodzice, ale boją się powiedzieć.
Błażej Staryszak – z wykształcenia socjolog, zawodowo związany z rozrywką i filmem, improwizator w zespole Teatru Improwizowanego Klancyk, współpracownik Klubu Komediowego, współautor serii spektakli „Fabularny przewodnik po…”. Ojciec siedmiolatki.
Krzysztof Wiśniewski – absolwent Wydziału Wiedzy o Teatrze warszawskiej Akademii Teatralnej. Improwizator, współzałożyciel Teatru Improwizowanego Klancyk. Zajmuje się zarządzaniem projektami kulturalnymi i kontaktami kultury z biznesem. Ojciec dwóch synów: przedszkolaka i pierwszoklasisty.
Michał Rzecznik – kulturoznawca, scenarzysta i grafik, twórca żartów rysunkowych, ilustracji i murali, wydawca zinów. Autor/współautor kilkunastu albumów komiksowych, m.in. „Maczużnika”, „88/89”, „Warszawy” i serii kryminalnej „KOT”. Członek artystycznej grupy Maszin. Współodpowiedzialny za fanpage „Naprawdę nieśmieszne rysunki”. Aktualnie bezdzietny.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-8477-3 |
Rozmiar pliku: | 8,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zacznijmy od tego, że ogólnie rzecz ujmując, dzieci są męczące. Dzieci są złośliwe. Dzieci są dość drogie w utrzymaniu. Dzieci są wspaniałe i pomysłowe. Dzieci są chorowite. Dzieci są słodkie. Dzieci są marudne. Dzieci są wdzięczne. Dzieci są niewdzięczne. Dzieci są nieprzewidywalne. Dzieci są niesamowite. Dzieci są powolne. Dzieci są pełne energii. Dzieci są niedoświadczone i jednocześnie nad wyraz mądre, jak na swój wiek. Dzieci są równie pamiętliwe, co zapominalskie. Są gapowate i bardzo spostrzegawcze zarazem. Dzieci są różne. Dzieci są bardzo ważne.
To oczywiście banał, ale nikt, kto nie doświadczył tego na własnej skórze, nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo wszystko staje na głowie, gdy w domu pojawia się noworodek. Nawet gdybyśmy studiowali dziennie w szkole rodzenia, nic nie przygotowałoby nas na chaos, panikę, nieustanne umartwianie się i chodzącą na okrągło pralkę. Ani na to, że zacznie nas ogarniać fala radości z takich rzeczy, jak pierwsza kupa po dwóch dniach. Jakim prawem ktoś nam pozwolił wyjść ze szpitala z żywym człowiekiem? Przecież nie mieliśmy do tego żadnych kwalifikacji, żadnej praktyki. Jedynie odrobinę dobrych chęci i adrenalinę, która pozwalała nam nie spać przez pół tygodnia. Siłą rozpędu dociągaliśmy do wizyty położnej środowiskowej, zaprzyjaźniając się z kikutem pępka, laktatorem, bodziakami. Dowiadywaliśmy się, po co przykłada się kapustę do obolałych piersi. Pierwszy raz obcinaliśmy dużo za krótkie, a jednocześnie dużo za długie paznokcie. Dzięki pamięci mięśniowej potrafiliśmy w środku nocy z zamkniętymi oczami wykonać sekwencję ruchów przewijania. Byliśmy obsikiwani, obsrywani i obrzygiwani. Znosiliśmy to z godnością. Z czasem wspomnienia z pierwszych lat zatarły się. Stały się mglistym tetrowym kolażem z pieluch, szczepionek, maści na odparzenia i mleka w proszku. Byliśmy ciągle zmęczeni. Nie tak, jak matki naszych dzieci. One były zmęczone stukrotnie bardziej – nigdy dość przypominania o tym. Ale to, co nas utrzymywało na powierzchni, to myśl, że najlepszy przyjaciel przeżywa dokładnie to samo. I to samo przeżywają w tym mieście tysiące innych rodzin. I wszystkie te momenty bezsilności, których przybywało w miarę, jak w naszych dzieciach ujawniała się osobowość, zaczęły nas nagle bardzo śmieszyć. Śmieszyły też naszych znajomych, nawet tych bezdzietnych, więc zaczęliśmy je spisywać i dzielić się nimi w sieci. Szukaliśmy dla naszego wysiłku jakiejś prostej nazwy, która oddałaby nasz stan ducha. Stanęło na prostym Tata nie ma siły.
Oddajemy w wasze ręce książkę pełną porad niepopartych wiedzą pedagogiczną, psychologiczną ani właściwie żadną inną. Zajmujemy się ojcostwem czysto amatorsko, wręcz hobbystycznie. Pamiętajcie więc, że wdrażając nasze metody, robicie to na własne ryzyko. Mamy nadzieję, że ta książka będzie dla was kołem ratunkowym w chwilach, gdy będziecie chcieli wbić pięść w boazerię albo usiąść na podłodze hipermarketu i się rozpłakać. Jest zapisem naszych przygód z naszymi pociechami, kiedy jeszcze były w wieku przedszkolnym. Teraz z rozrzewnieniem czytamy o „problemach” z tego okresu. Dlatego też zostawiamy wam sporo pustego miejsca do uzupełnienia, żebyście też mogli zrobić sobie pamiątkę. Pamiątkę, którą wykorzystacie za kilkanaście lat podczas kłótni z latoroślą. Zamiast krzyczeć: „Czy ty wiesz, ile ja się przez ciebie nacierpiałem/am?”, wręczycie im książkę z obszerną dokumentacją. O ile do tego czasu nie zaniknie u ludzkości umiejętność czytania, a ocieplenie klimatu nie zmusi nas do życia w norach.
Życzymy wam, drodzy czytelnicy, żebyście mieli czas na czytanie dużo mądrzejszych książek od tej. W dużym skrócie to jest o tym, że dzieci są męczące, wspaniałe, ważne i bardzo je kochamy.
K. i B.
Tata nie ma siły
PS Do trójki naszych wspaniałych dzieci: wybaczamy i prosimy o przebaczenie.