Technika pisania i prezentowania przyrodniczych prac naukowych - ebook
Technika pisania i prezentowania przyrodniczych prac naukowych - ebook
TECHNIKA PISANIA I PREZENTOWANIA PRZYRODNICZYCH PRAC NAUKOWYCH to znakomity praktyczny przewodnik dla adeptów nauk przyrodniczych, prezentujących wyniki swoich badań. Są w nim wskazówki, jak skonstruować publikację, jak przygotować maszynopis wydawniczy zgodnie z wymogami wydawców krajowych i zagranicznych, w warunkach rosnącej konkurencji o miejsce na łamach liczących się periodyków naukowych. Zawiera również informacje dotyczące innych form prezentacji, odczytu, posteru – z wykorzystaniem metod wizualnych i programów multimedialnych. Może też być przydatny osobom publikującym prace z innych dziedzin, a także redaktorom czasopism i wydawnictw książkowych.
W obecnym, piątym już wydaniu, szczególną uwagę zwrócono na nowe możliwości programów komputerowych w przygotowaniu tekstu publikacji, równań matematycznych oraz ilustracji, zmieniające się procedury przesyłania manuskryptu i komunikowania się z redakcjami w wirtualnej przestrzeni Internetu, ostrzegając przy tym przed pułapkami, jakie stwarza nowa technologia. Dodano praktyczne rady, jak uniknąć kłopotów, kiedy nad jednym manuskryptem pracuje kliku współautorów, co jest dziś normą w naukach przyrodniczych.
Obaj autorzy poradnika są biologami uprawiającymi różne specjalności (biologia środowiskowa i ekologia, oraz mikrobiologia i bioinformatyka), jeden jest profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, drugi – pracownikiem Instytutu Maxa Plancka, opublikowali łącznie wiele publikacji naukowych, przeglądowych i popularno-naukowych, obaj mają doświadczenie dydaktyczne, zdobyte na różnych uniwersytetach w kraju i za granicą.
Kategoria: | Biologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-20207-1 |
Rozmiar pliku: | 3,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ćwierć wieku temu jeden z nas – autorów tego poradnika – był studentem biologii i stał przed wyzwaniem, jakim było napisanie pracy magisterskiej. Drugi był profesorem biologii, który publikował prace naukowe oraz opiekował się magistrantami przygotowującymi swoje dysertacje i debiutującymi jako autorzy. Jego obowiązkiem było przekazanie im wiedzy na temat zasad prawidłowego przygotowania manuskryptów, posterów i referatów. Wciąż powtarzał te same rady i zalecenia, przekazywał powielane instrukcje na temat prawidłowego zestawiania ilustracji i transliteracji obcych alfabetów, strofował za powtarzane przez kolejne pokolenia te same błędy w sporządzaniu wykresów i spisów cytowanej literatury, w końcu stracił cierpliwość i napisał poradnik przygotowywania i prezentowania przyrodniczych prac naukowych, jako skrypt dla magistrantów biologii, wydany w 1992 roku nakładem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nakład rozszedł się bardzo szybko, okazało się, że takiego poradnika poszukiwali nie tylko studenci biologii, ale również doktoranci i pracownicy naukowi. Kolejne trzy wydania (1998, 2003, 2009) ukazały się nakładem Wydawnictwa Naukowego PWN. Z poradnika korzystało wiele osób – nie tylko studentów i początkujących badaczy, ale również wytrawnych uczonych. Wielu z nich podzieliło się z autorem krytycznymi uwagami, dzięki czemu kolejne wydania mogły być poprawione. Każde wydanie było mocno zmienione w stosunku do poprzedniego, bo wraz z upływem czasu bardzo zmieniała się technika przygotowywania manuskryptów, wykonywania ilustracji i wygłaszania referatów. W pierwszych wydaniach poradnika były rady, jak prawidłowo sporządzić znormalizowany maszynopis (stukając na maszynie do pisania), jak tuszem na kalce narysować ilustracje, jak za pomocą kleju, nożyczek i szablonów do ręcznej kaligrafii wykonać poster i jak zrobić niebieskie przeźrocza do wykładów na czarno-białym filmie. Dziś te rady są zupełnie nieprzydatne, wszystko robimy komputerowo, korzystając ze znakomitych, łatwo dostępnych programów i baz danych. Ale z drugiej strony, przez ponad ćwierć wieku od pierwszego wydania nie straciły na aktualności wszystkie uwagi na temat głównych zasad przygotowywania publikacji naukowych pod względem formy i treści (i różnic, jakie dzielą je od innych tekstów), wykonywania merytorycznie i wizualnie poprawnych ilustracji, tworzenia dokumentacji bibliograficznej i najpospolitszych popełnianych przy tym błędów.
Dzięki komputerom praca stała się łatwiejsza, ale wymagania redakcji czasopism naukowych i słuchaczy ustnych prezentacji na naukowych konferencjach znacznie wzrosły. Zmienia się też charakter publikacji naukowych – podział na kategorie, sposób ich ogłaszania (już nie tylko na papierze, ale też w Internecie). Liczba publikowanych prac naukowych rośnie wykładniczo, zaostrza się konkurencja o miejsce w czasopismach, a redakcjom trudno znaleźć wystarczającą liczbę recenzentów, więc coraz częściej nadesłane manuskrypty odrzucane są tylko na podstawie pobieżnej oceny redaktora. Wszystko to podnosi wymagania w stosunku do jakości nadsyłanych manuskryptów – nie tylko ich treści, ale też ich technicznego przygotowania. Konieczne było zatem opracowanie nowego wydania poradnika. Do tego potrzebne było jednak świeże spojrzenie doświadczonego badacza i nauczyciela akademickiego z młodszego pokolenia, dlatego to wydanie ma dwóch autorów.
Na całym świecie studenci i doktoranci pisząc prace seminaryjne, licencjaty, magisteria, doktoraty, a w końcu publikacje naukowe, korzystają z poradników poprawnego przygotowywania tekstów naukowych. Jest wiele takich poradników w języku angielskim (internetowe księgarnie oferują ponad 100 tytułów!), co parę lat każdy z nich ma nowe, unowocześnione wydanie (sławny bestseller Chicago Manual of Style miał już ich 17, popularny poradnik K. Turabian miał 8 wydań i łącznie 9 mln sprzedanych egzemplarzy). Wiele takich tekstów jest dostępnych w Internecie (legalnie i bezpłatnie). Skoro w dzisiejszych czasach przyrodnicze prace badawcze muszą być opublikowane po angielsku, to może wystarczy sięgnąć po jeden z anglojęzycznych poradników? Niewątpliwie, warto. Są wśród nich wydawnictwa bardzo kompetentne i obszerne, dostarczające wskazówek na wiele ważnych tematów, dotyczące niuansów i szczególnych sytuacji, na które napotyka autor piszący po angielsku do międzynarodowego czasopisma. Jednak na całym świecie liczne publikacje naukowe, a szczególnie ich debiutanckie wersje w postaci prac studenckich, a także teksty popularnonaukowe, dydaktyczne, przeglądowe i inne, pisane są w lokalnych językach: francuskim, niemieckim, holenderskim, włoskim czy hiszpańskim (w krajach anglojęzycznych również publikuje się teksty przeznaczone dla krajowego czytelnika, to przypadek, że akurat po angielsku). Uniwersalne wymogi formalne dotyczące tekstów odnoszących się do nauk przyrodniczych są zawsze takie same, bez względu na język, ale każdy język ma swoją specyfikę, a w każdym kraju istnieją osobne konwencje, które muszą być uwzględnione w przygotowaniu tekstu naukowego do opublikowania lub zaprezentowania w inny sposób.
Obecne na polskim rynku nieliczne poradniki pisania prac naukowych najczęściej adresowane są do adeptów nauk humanistycznych (w których obowiązują inne normy i zasady) albo – co gorsza – nie określają adresata, ignorują specyfikę i międzynarodowy charakter nauk przyrodniczych, pobieżnie traktują przygotowanie publikacji (ograniczając się do przygotowania prac dyplomowych), narażając przez to potencjalnego czytelnika, adepta nauk przyrodniczych, na popełnienie istotnych błędów. Bardzo dobry poradnik dla autorów tekstów nauk ścisłych i technicznych B. Osuchowskiej (1988) jest już wyczerpany, a podręcznik dla tłumaczy, autorów i redaktorów (2011) tej samej autorki dotyczy głównie wydawnictw książkowych, nienależących do domeny nauk przyrodniczych.
Poradnik ma ułatwić studentom i ich opiekunom fachowe przygotowanie publikacji. Nie ma jednak doradzać studentom, jak napisać pracę magisterską ku zadowoleniu opiekuna i „mieć to z głowy”, do czego sprowadza się taktyka wielu poradników. Chodzi o to, by wyjaśnić, na czym polega poprawne przygotowanie publikacji, po to aby adepci i adeptki nauk przyrodniczych nabyli trwałych umiejętności pisania tekstów naukowych; a skoro w gronie początkujących najwięcej jest studentów, poradnik ten dla nich przede wszystkim jest przeznaczony. Ponieważ znaczną część prac przyrodniczych publikuje się po angielsku, w poradniku tym, oprócz polskich, uwzględniono również normy przyjęte w międzynarodowych wydawnictwach. Przyjęto zasadę, aby nie odsyłać czytelników do publikowanych norm polskich lub międzynarodowych, lecz by podać wszystkie potrzebne reguły, co nieraz wymagało dokonania skrótów i uproszczeń. Niektórych przepisów szczegółowych (np. dotyczących nomenklatury fachowej) nie da się tutaj streścić – odsyłacz do oryginału był niezbędny.
Poradnik dotyczy przede wszystkim przygotowania zwięzłych artykułów i doniesień naukowych, przeznaczonych do opublikowania w periodykach, a także rozpraw i dysertacji, nieróżniących się zasadniczo od tekstów zamieszczanych w czasopismach naukowych. Przyrodnicy, inaczej niż humaniści, bardzo rzadko publikują oryginalne wyniki swoich badań w formie książkowej. Wielkie monografie przeglądowe i podręczniki z nauk przyrodniczych piszą zwykle autorzy doświadczeni, którzy nie szukają rad „jak pisać” w poradnikach dla początkujących. Jeżeli jednak chodzi o wskazówki techniczne, jak przygotować manuskrypt, ryciny, pliki cyfrowe z tekstem i ilustracjami, to rady zawarte w poradniku mogą się przydać wszystkim, także autorom podręczników i encyklopedii.
Wskazówki zebrane w poradniku zaczerpnęliśmy z wielu publikowanych i niepublikowanych źródeł, stanowią one „uśrednienie” norm i obyczajów obowiązujących w różnych krajach i w różnych wydawnictwach. Zmienność nie jest duża i dlatego można zagwarantować, że postępowanie dokładnie według tych wskazówek uchroni od poważnych błędów. Jednak każde wydawnictwo czasopism i książek naukowych ma swoje własne przepisy i przyzwyczajenia, więc to do wydawnictwa należy zawsze ostatnie słowo.
W poradniku świadomie pomijamy wiele zagadnień zazębiających się z zasadami poprawnego przygotowania tekstów, jak choćby normy metodologiczne pracy badawczej przyrodnika, stosowanie metod statystycznych, wyszukiwanie informacji, problemy etyki zawodowej itp. Zagadnienia te godne są opracowania szerszego, niż dopuszczałyby ramy tego poradnika.
Czy przedstawione w tej książce zasady pisania publikacji naukowych są nienaruszalne? Chcielibyśmy przypomnieć za Terrym Pratchettem, że reguły są po to, żeby zastanowić się dwa razy, zanim się je złamie. Od prawie każdej zasady można znaleźć jakiś mniej lub bardziej egzotyczny wyjątek, co nie oznacza, że reguły są bezużyteczne. Żeby wiedzieć, kiedy można je zignorować, najpierw należy rozumieć, do czego służą i skąd się wzięły.
Podziękowania
Czytelnicy wcześniejszych wersji tego poradnika swoimi wnikliwymi uwagami przyczynili się do usunięcia licznych usterek. Liczba osób, które poświęciły swój czas, aby poprawić jakość kolejnych pięciu wydań tej książeczki, jest zbyt duża, aby tu wszystkich wymienić, ale to nie zmniejsza naszego poczucia wdzięczności. Dzięki nim, a także redakcji Wydawnictwa Naukowego PWN, udało nam się uniknąć błędów i uchybień, przed których popełnieniem sami ostrzegaliśmy. Wielu magistrantów i doktorantów Wydziału Biologii Uniwersytetu Jagiellońskiego odważnie wypróbowało na sobie skutki posługiwania się tym poradnikiem. Bardzo im wszystkim dziękujemy. Ponieważ jednak nie wszystkie rady uwzględniliśmy, sami ponosimy odpowiedzialność za pozostałe niedociągnięcia.1 Wstęp: czym jest publikacja naukowa?
1.1. Cechy przyrodniczej publikacji naukowej
Jedną z zawodowych umiejętności, którą powinien posiadać absolwent uniwersytetu, jest skuteczne przekazywanie informacji w mowie i w piśmie. Pisanie albo mówienie czegokolwiek ma sens tylko wtedy, kiedy może dotrzeć do drugiego człowieka. W szczególności każda działalność naukowa osiąga swój cel, tylko pod warunkiem że komunikat o jej rezultatach wywrze jakiś wpływ na innych ludzi. Najprecyzyjniejsze pomiary, największe odkrycia i najgłębsze przemyślenia pozostają bez znaczenia, jeżeli nie zadbano o ich rozpowszechnienie albo zrobiono to w sposób nieudolny. Zasad skutecznego przekazywania informacji trzeba się po prostu nauczyć. Jednym z celów pisania prac przejściowych, wykonywania pracy magisterskiej, udziału w seminariach itp. jest właśnie ćwiczenie takich umiejętności.
Od absolwentów wydziałów przyrodniczych (od astronomii, przez fizykę, chemię, biologię, po geologię i geografię fizyczną) oczekuje się, aby ich wypowiedzi, słowne lub pisemne, dotyczące ich dziedziny, spełniały wymogi poprawności, które wynikają z metodologicznych rygorów obowiązujących w naukach przyrodniczych. Przede wszystkim wymagana jest całkowita jasność co do tego, które z wypowiadanych zdań informują o nowych faktach stwierdzonych przez autora, a które zdania przekazują wiadomości „z drugiej ręki”. Wypowiadane zdania mogą też być hipotezą, domysłem, subiektywną interpretacją albo nawet fantazją autora. Każda z tych kategorii ma prawo znaleźć się pośród wypowiedzi zawodowego przyrodnika, pod warunkiem że czytelnik (słuchacz) nie będzie miał trudności z ich rozróżnieniem. Wbrew pozorom utrzymanie takiej dyscypliny wcale nie jest łatwe i sama dobra wola może nie wystarczyć. Wiele omówionych poniżej reguł i konwencji stosowanych w literaturze naukowej pomaga w utrzymaniu wymaganej poprawności.
Bardzo ważna jest pełna dokumentacja wszystkich wypowiedzi. O wiarygodności każdego twierdzenia naukowego decyduje wskazanie źródła i sposobu zdobycia danych, o których mowa. Sytuacja przyrodnika z tytułem naukowym różni się zasadniczo od sytuacji dziennikarki, pisarza beletrysty czy też poety. Niczego nie ujmując tamtym profesjom, rządzą się one innymi prawami. Pomieszanie konwencji może prowadzić do efektów komicznych (dodatek 1) albo do przestępczych nadużyć (takich jak ekspertyzy naukowe tworzone ad hoc w celu propagandowego poparcia wcześniej podjętych decyzji). Różnice pomiędzy wypowiedziami we właściwych dla siebie, ale rozmaitych konwencjach są szczególnie jaskrawe, kiedy dotyczą problemów ekologicznych lub medycznych. Dziennikarz mówiący o szkodliwym wpływie zanieczyszczeń powietrza na zdrowie mieszkańców Krakowa ma prawo używać nacechowanych emocjonalnie wyrażeń, przytaczać malownicze, jednostkowe przykłady, zestawiać fakty w sposób sugerujący ich przyczynowe związki i odwoływać się do rozpowszechnionych opinii („Jak wszyscy wiemy…”, „Jest oczywiste, że…” itd.). Czytelniczka wie, z jaką konwencją ma do czynienia i sama sobie będzie winna, jeżeli artykuł z gazety uzna za źródło obiektywnej informacji naukowej. Jeszcze innych środków użyje działaczka polityczna mobilizująca opinię publiczną, a innych artysta (poetka, plastyk) usiłujący przekazać swoje lęki, nadzieje i frustracje, które nie dają się bezpośrednio zwerbalizować. Tymczasem w tekście napisanym przez zawodowego przyrodnika, nawet jeżeli jest to artykuł popularny, taka konwencja jest niedopuszczalna. Każdy fakt, nawet zakomunikowany werbalnie („wyraźnie wzrasta częstość zachorowań na…”), musi być udokumentowany, na przykład poparty odnośnikiem do źródła tej informacji . Tym bardziej jeżeli chodzi o tekst specjalistyczny, np. „Badania Iksińskiego i Igrekowskiej (1987) wykazały 13,5-procentowy wzrost zachorowań na…” (po czym w spisie literatury musi się znaleźć dokładna notatka bibliograficzna o cytowanej pracy).
Jeżeli źródłem informacji są badania własne (praca oryginalna), raport o ich wynikach musi spełnić pewne formalne wymogi, po to aby wyniki te mogły być poddane krytyce, potwierdzone w niezależnych badaniach i ostatecznie włączone do naszej wiedzy na dany temat. Od posiadacza dyplomu wyższej uczelni oczekuje się również profesjonalnej umiejętności przygotowywania zarówno treści, jak i formy tekstów przeznaczonych do ogłoszenia drukiem lub ustnego zreferowania. Nie chodzi tylko o bezbłędne posługiwanie się gramatyką i ortografią, ale także o umiejętność technicznego przygotowania manuskryptu do druku czy biegłość w posługiwaniu się kredą i rzutnikiem do przeźroczy. Uzyskanie tych sprawności nie wymaga ani specjalnych talentów, ani wieloletniej rutyny, wystarczy stosować się do kilku prostych zasad.
1.2. Strategia i taktyka autora publikacji naukowej
Celem publikacji naukowej jest przekazanie informacji o wynikach badań jak największej liczbie zainteresowanych i przekonanie ich, że wyniki te są doniosłe. Na świecie przybywa badaczy, zwiększa się lawinowo liczba pisanych przez nich prac, zwiększa się też liczba czasopism naukowych – nowe powstają wtedy, gdy rodzi się nowa dziedzina badań albo w obrębie istniejących dziedzin rozwijają się wąskie specjalności. Kto poważnie traktuje swoją pracę badawczą, musi odpowiednio dużo wysiłku włożyć w przygotowanie swoich prac do publikacji, starając się zawsze wybrać jak najlepsze czasopismo o odpowiednim profilu.
1.2.1. Wybór czasopisma
Należy starać się umieścić swoją publikację w czasopiśmie o możliwie dużym kręgu odbiorców i dużej sile oddziaływania. Oczywiście musi to być periodyk poświęcony tej samej problematyce, co nasze własne badania. Trzeba pewnego oczytania, aby spośród wielu czasopism o podobnych tytułach wybrać to o najodpowiedniejszym profilu. Trudno z góry zgadnąć, że „Evolution” i „Evolutionary Biology”, mimo podobieństwa nazwy, różnią się profilem; że „J. of Ecology” jest czasopismem botanicznym, a „Canadian J. of Zoology” zamieszcza artykuły z fizjologii obok opisów taksonomicznych, czego nigdy nie robi brytyjski „J. of Zoology”, i tak dalej.
Od tematu pracy zależy, jakiego spodziewamy się kręgu czytelników. Praca z zakresu biochemii lub fizjologii porównawczej ma z definicji znaczenie ogólne, a zatem powinna zainteresować wielu specjalistów na całym świecie. Świadome umieszczanie jej w lokalnych „Zeszytach Naukowych” po polsku, nawet bez angielskiego streszczenia, oznacza, że cały wysiłek podjęty był na niby. Z drugiej strony, próba opublikowania po angielsku, w międzynarodowym periodyku, wyników kolejnej inwentaryzacji gryzoni w pewnym rezerwacie przyrody nie ma sensu, nawet jeżeli praca jest solidna i celowa, na przykład w związku z potrzebami ochrony lokalnej przyrody.
Inaczej pisze się artykuł dla „PNAS” (,,Proceedings of the National Academy of Science of the United States of America”), które jest czasopismem publikującym prace z bardzo wielu dziedzin, inaczej do „Lanceta” (czasopisma par excellence medycznego), a inaczej do „Tuberculosis” (specjalistycznego czasopisma poświęconego gruźlicy). Doniosłe publikacje dotyczące problematyki intensywnie i szybko rozwijającej się na świecie (jak niektóre aspekty biologii molekularnej lub medycyny) warto umieścić w czasopiśmie o krótkim cyklu wydawniczym (np. w miesięczniku), bo mogą stracić znaczenie, jeszcze zanim się ukażą. Natomiast prace stanowiące trwałą dokumentację (np. opisy struktur anatomicznych, opisy nowych gatunków) można spokojnie umieścić w kwartalniku lub roczniku.
Pierwszym pytaniem, które należy sobie zadać, brzmi: komu chcemy opowiedzieć o swojej pracy? Kto stanowi grupę docelową (target) artykułu? Wbrew pozorom, czasem ciężko odpowiedzieć na to pytanie, zwłaszcza autorom początkującym w jakiejś dziedzinie. Trzeba wiedzieć, które czasopisma w danej dziedzinie „się czyta”, a więc które czasopisma czytują ci, których chcemy zainteresować swoją pracą. Jeśli wyślemy artykuł do czasopisma nawet dobrego, ale spoza dziedziny, to być może nikt go nie zauważy. Z drugiej strony, jeśli zależy nam na możliwie szerokim odbiorze, lepiej poszukać czasopisma mniej specjalistycznego.
Jest sposób, który czasem pomaga. Każda praca jest zwieńczeniem wielu miesięcy, a nawet lat starań, w czasie których opowiadaliśmy o niej na seminariach, kongresach, spotkaniach projektowych, prezentowaliśmy postery i tak dalej. Warto przy takich okazjach zwracać uwagę na to, kogo nasze wyniki zainteresowały – naukowców z tej samej dziedziny, pracujących nad tymi samymi zagadnieniami? Innych? W jakich czasopismach publikują ci, którzy zadawali nam pytania?
W każdym razie decyzję o wyborze czasopisma (a przynajmniej rodzaju czasopisma) powinno się podjąć na wczesnym etapie pisania manuskryptu.
1.2.2. Język angielski
Prace dotyczące zagadnień o znaczeniu szerszym niż lokalne powinny być opublikowane po angielsku. Dominacja języka angielskiego w wymianie informacji naukowej jest faktem, z którym trzeba się pogodzić. Pozostałe języki kongresowe mają obecnie znaczenie szczątkowe, zgodnie z ich nazwą: na wielkich kongresach naukowych bywają czasem dopuszczane obok angielskiego do używania w czasie obrad. W publikacjach naukowych ich znaczenie jest marginalne. W tym miejscu powstaje dylemat: pisać samemu po angielsku czy zdać się na tłumacza? Trudno tutaj doradzać. Pisząc samemu w obcym języku, na ogół nie popełniamy błędów merytorycznych, znając z literatury terminologię i idiomatykę danej dziedziny. Możemy jednak narazić nasz tekst na usterki leksykalne i gramatyczne (ubóstwo naszej prozy w języku Szekspira i Conrada ma w wypadku tekstów naukowych mniejsze znaczenie). Zawodowy tłumacz lub tłumaczka, którzy są równocześnie specjalistami w danej dziedzinie nauki, to skarb rzadki i nieoceniony (również w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo tacy fachowcy dużo kosztują). Wykonają oni wszystko znakomicie, co najwyżej zażądają od nas słowniczka wybranych terminów fachowych. Przeciętny tłumacz, nawet najlepszy znawca języka, ale nie przyrodnik, będzie wymagać znacznie ściślejszej współpracy z autorem i znacznie obfitszego słowniczka terminologicznego. Jeżeli pozostawi się go samemu sobie, to na pewno narobi kłopotu. Licznych przykładów takich niepowodzeń dostarczają książki przyrodnicze przetłumaczone na język polski przez filologów, bez fachowego nadzoru. Najśmieszniejszy autentyczny przykład: „celekant z łapkami na szypułkach” zamiast „ryba trzonopłetwa”.
Cenną pomocą może się okazać znajomy naukowiec z Wielkiej Brytanii lub Stanów Zjednoczonych, uprawiający tę samą lub pokrewną dziedzinę, który zgodzi się dokonać korekty językowej dzieła, naszego własnego lub przetłumaczonego przez tłumacza spoza dziedziny. Ale uwaga: fakt urodzenia się w kraju anglojęzycznym bynajmniej nie gwarantuje perfekcyjnej znajomości języka, tak jak urodzenie się i ukończenie szkół w Polsce wcale nie gwarantuje poprawnego posługiwania się naszą mową (kto nie wierzy, niech włączy telewizor). Na polskim i międzynarodowym rynku są też firmy zawodowych tłumaczy, które podejmują się korygowania albo nawet redagowania tekstów naukowych, napisanych „surową” angielszczyzną autora. Jest to nieco tańsze niż tłumaczenie, a przy dobrej współpracy autorów i tłumacza czy tłumaczki daje optymalne efekty. Niektóre firmy – w ramach umowy – gwarantują poprawianie kolejnych wersji manuskryptu (po recenzjach).
1.2.3. Która półka?
Czasopisma mogą być dobre lub kiepskie. W dobrych nie jest łatwo publikować. Mają duże wymagania co do treści i formy nadsyłanych prac, korzystają bezwzględnie z recenzji specjalistów. Nie przyjmują do druku wszystkiego „jak leci”, ale tylko wyselekcjonowaną starannie część nadesłanych prac, dostosowując ilość przyjętego materiału do ustalonej z góry objętości zeszytu, a nie odwrotnie. Pod uwagę są brane przede wszystkim walory merytoryczne, nowatorstwo i poprawność metodyczna. Jednak sposób napisania pracy i jej techniczna forma też mają znaczenie. Dzięki takiej procedurze powstaje mechanizm sprzężenia zwrotnego, sprzyjający stałemu polepszaniu jakości czasopisma naukowego: renoma przyciąga wielu autorów, to wzmaga konkurencję, prace przyjmowane do druku podlegają ostrzejszej selekcji, jakość periodyku się polepsza itd.
Czasopisma kiepskie, w których teksty nie są w ogóle recenzowane wcale lub tylko pobieżnie, są znacznie liberalniejsze dla swoich autorów. Zamiast przebierać w nadesłanych maszynopisach, starają się o dodatkowe dotacje na papier i koszty druku. Próbują opublikować większość nadesłanych prac i nie stosują dyscypliny w dotrzymywaniu terminów. Brak konkurencji prowadzi nieuchronnie do obniżenia średniego poziomu publikacji. Warto artykuł wysłać do czasopisma, które oceniamy na zbyt wysoką dla nas półkę. Przede wszystkim, im lepsze czasopismo, tym wyższej jakości recenzje; nawet jeśli artykuł zostanie odrzucony, to przynajmniej będziemy mieli mnóstwo cennych uwag, które zwiększą szansę przy następnej próbie. Doświadczeni autorzy mawiają: „If you always get accepted – you are aiming too low” (jeśli nigdy cię nie odrzucają, za nisko celujesz) – ambicja zawsze łączy się z ryzykiem. Trzeba jednak wziąć pod uwagę opóźnienia wynikające z nieudanych prób opublikowania artykułu, które mogą kosztować wiele wysiłku i czasu.
Jest wiele sposobów sprawdzania znaczenia i jakości poszczególnych czasopism w międzynarodowym obiegu informacji naukowej. Międzynarodowe instytucje, takie jak Institute of Scientific Information (ISI), na bieżąco śledzą drogi rozpowszechniania się informacji naukowej. Ogromna baza danych Web of Science oferuje, między innymi, indeks cytowań (Science Citation Index, SCI) informujący, które publikacje były cytowane (przez kogo, jak często). Informuje też, jaka jest przeciętna szansa, iż praca opublikowana w danym czasopiśmie będzie dostrzeżona i zacytowana (tzw. impact factor – czyli współczynnik siły przebicia czasopisma). Jeszcze prościej można sprawdzić cytowania artykułu w Google Scholar (scholar.google.com). Wiele uczelni i instytucji badawczych w Polsce ma już dostęp do Science Citation Index oraz Science Citation Report i innych podobnych platform internetowych (Medline, Scopus). Dostęp do niektórych z tych baz sporo kosztuje naszego podatnika, ale studenci i pracownicy uczelni mają przywilej korzystania z nich bez ograniczeń. Sprawne posługiwanie się platformami, takimi jak Google Scholar lub Pubmed, jest nieodzowną częścią pracy naukowców.