- W empik go
Teoria wszystkiego według Imanuela - ebook
Teoria wszystkiego według Imanuela - ebook
Teoria wszystkiego do dziś jest tajemnicą. Wielu próbowało ją odkryć, lecz bez powodzenia, choć ona sama jest dla wszystkich tak naprawdę na wyciągnięcie ręki. Wiele religii i kultur o niej mówi, opisuje, jest zawsze w centrum zainteresowania. Niektórzy wręcz głoszą, że według tej teorii został stworzony świat. Tym tematem zainteresował się Imanuel, Przeanalizował ten temat i odkrył, czym jest Teoria Wszystkiego. Jego analizy rzucają zupełnie nowe światło na dotychczasowe pojmowanie TW.
Kategoria: | Fizyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8273-857-5 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Einstein, tak jak i Hopkins, nigdy nie poznali tajemnicy wszechświata. Żaden fałszywy prorok nie wiedział, co działo się w następnej sekundzie powstania świata. Słuchając dzisiejszych, fałszywych proroków, zastanawiam się, czy świat już zwariował, czy dopiero toczy się po równi pochyłej? Prawdziwy prorok powinien spełniać w swoich proroctwach wiele czynników. Czego brakuje współczesnym, fałszywym prorokom?
Gdy przewidują coś na następny dzień, to już nie wymagam dokładności. Ale przynajmniej powinni być lepsi od analityków. Rozróżnić proroctwo od analizy… cóż. Gdy powiem, że w roku 2121 będzie wielka epidemia, czy to jest proroctwo, czy analiza oparta na wniosku, że dzieje się tak co sto lat. Dzięki epidemii można nastawiać zegarki. I cóż, jakoś żaden prorok tego nie zauważył.
Czy prorok może się mylić? Jeśli tak, to ile razy? Czy wizję, że żelazne ptaki będą latać, mamy dopasować, czy uznać, że wtedy latały tylko ptaki i nikt nie wiedział jak to nazwać. Zresztą, prorok zapewne doznał szoku, że żelazne ptaki mogą w ogóle latać.
Ale, czy naprawdę prorok nie znał ich nazwy? Czy nie był w stanie jej stworzyć samodzielnie?
To są wymysły, bo trzeba dopasować ich słowa do wydarzeń.
Czas proroctwa jest ważny. Nikogo nie zainteresujemy, jeśli napiszemy, co będzie się działo za 7000 lat. Ale to właśnie jest prawdziwe proroctwo. Chociaż oczywiście rozumiem, że prorok też musi zarabiać. Lepiej mówić, że widzę wojska na granicy i że lato będzie inne, ale też nie gorące i nie chłodne albo zginie jakaś ważna osoba gdzieś tam w świecie. Taki prorok przynosi wstyd pogodynkom i analitykom. Na proroctwo składa się wiele czynników. Pokażę proroctwa pochodzące od Stwórcy, które razem przeanalizujemy. Zobaczysz dokładność i to, jak powinno wyglądać prawdziwe proroctwo. Opiszę proroctwo Stwórcy mówiące o końcu świata, gdzie podana jest dokładna data. Proroctwa Stwórcy nie mają w sobie błędów. Prawdziwy prorok nie myli się w swoich słowach, a ty nie musisz ich dopasowywać. Jest wiele proroctw w Biblii, ale czy ktoś je posegregował i może odnalazł pierwsze proroctwo Stwórcy — nikt tego nie zrobił. A może jednak…
Ktoś zna pierwsze proroctwo stwórcy?
Ktoś może je odszukał i sprawdził?
Jak myślisz, o czym mówi pierwsze proroctwo Stwórcy? Znasz odpowiedź na to pytanie?
A więc to ja, nie chwaląc się, odnalazłem i przeanalizowałem ten temat. Stwierdzam, że jest to proroctwo, które mówi w zasadzie o wszystkim. Odpowiada na każde nasze pytanie, rozwiązuje każdą zagadkę wszechświata. I myślę, że to proroctwo jest teorią wszystkiego. Bo teoria wszystkiego jest bardzo popularna, rozpala nasze umysły. Czy jesteś gotów ją usłyszeć, poznać? Jest tam sporo o samym Stwórcy.
Chcesz poznać teorię wszystkiego, ale czy zdajesz sobie sprawę, że ona zniszczy wiele dotychczasowych koncepcji, a nawet cały twój światopogląd?
Czy teoria ta jest pożądana przez ludzkość? Czy posiada jakąś wartość?
Jest to temat łączący wszystkie podstawowe oddziaływania w fizyce. Opisuje w spójny sposób wszystkie zjawiska fizyczne, pozwala również przewidzieć wynik doświadczenia fizycznego. Nauka łączy mechanikę kwantową z teorią względności, jednak żadna teoria fizyczna nie jest uznawana za w pełni dokładną.
Parę osób pytało mnie, dlaczego piszę o Stwórcy, po co używam jego osoby w swoich tekstach, które są generalnie zaszeregowane jako popularnonaukowe. Otóż ja uważam, że jedno z drugim doskonale się ze sobą łączy. Nawet ateista, w moich analizach odnajdzie Stwórcę. Aby to wytłumaczyć i pokazać, posłużę się moją autorską analizą dźwięku. Powstała ona bardzo dawno temu. Przedstawię ją nie używając wprost postaci Stwórcy, ale myślę, że każdy go w tym tekście zobaczy. Faktem jest, że wówczas ta analiza dużo straci na swoim uroku. Sam musisz domyślić się, jakie są komentarze i opinie pod moimi tekstami, i zapewniam cię — nie są one przychylne. I wtedy zapewne zrozumiesz, dlaczego piszę tak dużo o Stwórcy. Aby w ogóle dojść do konkretnych wniosków, musiałem poznać takie tematy jak czarne dziury, fotony, atomy, czas, kosmos i wiele podobnych. Jednym słowem musiałem ogarnąć wiele dziedzin nauki. Podczas moich badań stwierdziłem, że nie z każdym z tych zagadnień mogę się zgodzić.
Tak samo było z dźwiękiem. Poniekąd analiza dźwięku to rewolucja, która zrujnowała wszystkie moje dotychczasowe prace i analizy. Jeżeli zostanie uznana za prawdziwą to… wszystko się pozmienia na tym świecie. Podczas badania tematu dźwięku odnalazłem teorię wszystkiego.
A mianowicie: teorią wszystkiego jest właśnie teoria dźwięku. Dlatego więc, tak wiele tematów musiałem poznać i przeanalizować.
Moje głębokie analizy pokazały mi, że za pomocą dźwięku można stworzyć materię, inaczej atom. Chciałbym więc rozwiązać zagadkę, która dotyczy dźwięku. Czy za pomocą dźwięku można stworzyć atom i czy w konsekwencji tego powstanie materia. I tym tematem zajmiemy się w tej książce.Imanuel
Nazywam się Imanuel. Nie jestem pisarzem. Zajmuję się rozwiązywaniem ciekawych zagadnień, jednym słowem: analizami. Obecnie kształcę się w coachingu i tworzę swój autorski program „Światło Saag” oparty na moich pracach.
Jestem autorem książek „Atlantyda iluzja” i „The ark of time”. Wiem, że to co wydaje się być oczywiste, wcale nie musi takim być. Sprawdzam i oceniam w logiczny sposób wszelkie teorie i hipotezy. Dla przykładu: czym jest czas, metr, waga, prędkość, foton, czarne dziury i wiele innych. W międzyczasie pracuję nad następnymi książkami: „Depopulacja” i „Światło SaaG”.
Nie ukrywam, iż wsparcie moich projektów będzie siłą napędową do dalszej pracy. Podczas zgłębiania tematu dźwięku zauważyłem, że nasz świat pędzi do przodu jak szalony. Z dnia na dzień powstaje multum teorii, które później rozbudowuje się tak, że zwykły człowiek nic z tego nie rozumie. Czasem zastanawiam się, czy hipotezy zaczynają już rządzić naszym światem. Na przykład foton jest piękną teorią, ale tak napisaną, że bez wyższego, specjalistycznego wykształcenia nic nie zrozumiesz. I może lepiej się za niego nie zabierać, gdyż uczonym wydaje się, że zawsze wiedzą lepiej.Muszę przyznać, że gdy usłyszałem o mocy fotonu, wpadłem w euforię. Już widziałem jak buduję wieczny silnik (Perpetuum mobile). Jednak nic z tego nie wychodziło, musiałem więc, oczywiście, zgłębić ten temat.
Problemy powstały, gdy się okazało, że fotonu nikt nie potrafi pokazać. Tak naprawdę nikt go nie widział. To mnie poirytowało, bo straciłem zbyt dużo czasu na poznanie tego zagadnienia. Teraz powstaje słuszne pytanie — czy to nie jest tylko hipoteza? Bo przecież nikt nie potrafi go pokazać, zbudować, a więc, logicznie myśląc: foton nie istnieje? Jest tylko i wyłącznie czystą hipotezą?
Wniosek jest taki, że wszystko, co dotyczy fotonu okazuje się być tylko domniemaniem. Oparłeś wszystkie swoje koncepcje w oparciu o twierdzenie hipotezy o fotonie? Moje gratulacje.
Powstaje paradoks, że na hipotezach budujemy następnie teorie. To oczywiste, że jeżeli foton nie jest hipotezą, to chciałbym go zobaczyć. Na przykład w wymiarze 10 x 10 cm.
A oto, czego dowiedziałem się na temat fotonu. Foton jest dzieckiem słońca, cząstką, która porusza się z prędkością światła, a powstaje na skutek zderzenia się dwóch jednostek: wodoru i helu. Cząstki te wydostają się na zewnątrz słońca i popychane wiatrem słonecznym zmierzają w kierunku m.in. naszej planety. Jednak proces ten powstaje przez wiele milionów lat. Foton wywodzi się z grupy jednostek elementarnych, bez ładunku elektrycznego ani momentu magnetycznego. Jest jednostką niewidzialną, poruszającą się z niesłychanie wielką prędkością, niemożliwą do zaobserwowania w żaden tradycyjny sposób. Zatrzymać go może jedynie czarna dziura.
Jego masa spoczynkowa wynosi zero. Foton jest nośnikiem, przekaźnikiem oddziaływań elektromagnetycznych. Stanowi kwant energii promieniowania magnetycznego i w zależności od siły, i procesu powstawania, rozróżniamy powstałe w efekcie promienie X albo promienie Y, plus światło. Fotony, dokładniej rzecz ujmując, powstają na skutek przejścia jądra atomu lub po prostu atomu do stanu niższej energii. Odbywa się to podczas promieniowania hamującego i destrukcji związku elektronu i pozytonu. Zagadnieniem tym zajmuje się elektrodynamika kwantowa. W zależności od kolejności promieniowania fal, fotony dzielimy na różne rodzaje. Począwszy od fal radiowych, rentgenowskich, światła widzialnego poprzez mikrofalowe, podczerwieni, ultrafioletu no i promieniowania gamma. Zadaniem fotonów jest transport energii i światła. Spełniają to zadanie w doskonały sposób: bez zanieczyszczeń i degradacji środowiska naturalnego. Te cechy wykorzystuje w bardzo efektywny sposób np. fotowoltaika. Podczas tego procesu promienie słoneczne razem z fotonami zostają wchłonięte przez panele (ogniwa), wprawiając jednocześnie w ruch elektrony, co w efekcie tworzy różnice w napięciu prądu elektrycznego. Tak powstaje prąd stały, który dalej zostaje przetworzony na prąd zmienny. Tyle pokrótce o fotonie, który jest cząsteczką z istnienia której, mało kto zdaje sobie sprawę. Ale pytanie pozostaje: czy ktoś widział foton?
To samo dotyczy czarnych dziur i reszty hipotez. Ale, ale — od kiedy hipotezy zaśmiecają nasz świat? Kto nam je nieustannie podsuwa?
To zastanawia mnie od wielu lat. Teraz chciałem trochę przybliżyć definicję hipotezy. Co to właściwie jest. Po pierwsze hipoteza to rodzaj przypuszczenia, domysłu. Hipoteza powstaje wtedy, gdy chcemy potwierdzić jakieś zjawisko wymagające sprawdzenia. Na pewno wymaga ono uzasadnienia. Może to być wyjaśnienie zdarzeń lub faktów. Każda hipoteza musi być sprawdzona i odpowiednio uzasadniona.
Obserwuję, w jaki sposób tworzymy dowolną hipotezę i uznajemy ją za właściwą. Zaczynamy na jej podstawie liczyć, budować i rozbudowywać świat, dodając różne możliwe działania i tym bardziej wszystko komplikując. Taką koncepcję już uznajemy za prawdziwą w ponad stu procentach, ale poniekąd dalej jest to tylko przypuszczenie. O tym już nikt nie pamięta. W sumie prawie całą naukę opieramy na tych hipotezach. Tyle w tym temacie. Dość krótko, ale wystarczająco. Ale teraz mam następne pytanie: aby powstało światło, co jest potrzebne?światło
Może kamień, cegła, czy może woda? A nie, potrzebujesz czegoś, co ma w sobie energię ognia, po to właśnie, aby mogła powstać odrobina światła i ciepła. Czy ty wiesz, jak powstaje energia ognia?
Jest latami zbierana — skrupulatnie, gram do grama, jej wartość energetyczna jest różna. A twój foton jest jednakowy, zawsze taki sam, obojętnie jaka by to nie była energia. Człowiek wykorzystuje energię i wyzwala z niej prędkości kosmiczne, nadając jej przy tym wieczne życie — mówimy o fotonie. To jest trochę absurdalne podejście, bo czasem ta energia da tylko sekundowe światło albo iskrę. A zresztą, w tej sekundzie twojego fotonu już dawno nie ma.
Powstaje słuszne pytanie, a jaką milisekundę ty widzisz?
Zakładamy, że widzisz pierwszą milisekundę, co jest mało prawdopodobne, w takim wypadku twój foton jest wtedy na trzy setnym już kilometrze.
Załóżmy, że w nocy przeleciało obok ciebie słońce z prędkością światła — nawet byś się nie dowiedział o tym fakcie. Gdyby, co więcej, przeleciał cały pociąg słoneczny, to też byś tego nie zauważył. Przy takiej prędkości nigdy nic nie zobaczysz. Nie wierzysz? Ustaw żarówki w szeregu i daj im największą swoją prędkość. Nie zobaczysz światła i nic tymi żarówkami nie oświetlisz, a co dopiero przy prędkości fotonu. Twoje oko, twój mózg, nie jest w stanie tego zauważyć, a więc zwolnij prędkość światła z łaski swojej.
A więc: daj mi jeden foton, a oświecę i ruszę nim cały wszechświat. Nie zrozumiałeś, jaką mocą obdarowałeś foton?
Porozmawiamy jeszcze o jednej hipotezie, a mianowicie o czarnych dziurach.Co o czarnych dziurach mówi nauka?
Czarne dziury to dla nas, zwykłych ludzi wciąż niezbadana, tajemnicza sfera. Mało poznane terytorium odkształcające, czy może zakrzywiające czasoprzestrzeń. To wciąż pewnego rodzaju zagadka, pomimo nieustannych prac naukowców nad całkowitym, czy chociaż częściowym rozwiązaniem tego zagadnienia, które opiera się podstawowym zasadom fizyki, rządzącym naszym światem. Po raz pierwszy, o istnieniu w przestrzeni kosmicznej tak masywnego ciała, że nawet światło nie może się z niego wydostać, powiedział John Michell, a stało się to w 1783r. Tak naprawdę dopiero niedawno naukowcy odkryli, w jaki sposób powstają i z czego się składają się czarne dziury. Otóż jest to pozostałość po zapadnięciu się dojrzałych gwiazd (np. eksplozja supernowych) pod koniec ich istnienia. Są wśród nich różne rodzaje: ultramasywne, supermasywne i pośrednie, jak również obiekty w skali mikro. Obiekty te nie emitują światła, a więc ich wykrycie jest dodatkowo utrudnione. Światło, ale tylko na ich powierzchni, dostrzeżemy jedynie wtedy, gdy powstaną specjalne rozbłyski, wskutek krążącej z niewiarygodnie wielką prędkością rozgrzanej materii, zgromadzonej wokół rzeczonych dziur. Pomimo tego, iż Enstein przedstawił światu teorię względności (grawitacji) sto lat temu, to jednak nadal nie można logicznie pogodzić teorii i zasad działania czarnych dziur z chociażby mechaniką kwantową, która jednak odnosi się wyłącznie do naszej mikroskali. Czarne dziury znajdują się zawsze w obszarach galaktyk lub kwazarów. Dla przykładu: czarna dziura, znajdująca się w naszej galaktyce posiada masę równą czterem milionom masy naszego Słońca. Czarne dziury to czasoprzestrzeń, w której każda informacja, światło i materia, które wpadną w jej zasięg, nie są w stanie opuścić jej granic. Stąd określenie: „czarna” dziura. Ma to związek z ogromną masą zgromadzoną na stosunkowo małym obszarze, a w zasadzie w małej objętości. Na tym obszarze grawitacja działa z niewyobrażalną wręcz mocą, a otacza ją horyzont zdarzeń, czyli pewnego rodzaju nieprzekraczalna granica. Naukowcy dowodzą, że zachowanie w niezmienionej formie i nienaruszonym stanie jakiejkolwiek materii, która wpadnie w czarną pułapkę, zależy od wielkości czarnej dziury. Im większa, tym dłuższy czas na ewentualne przetrwanie. Dodatkową ciekawostką jest przewidywane przez naukowców istnienie, w samym centrum czarnego monstrum, tak zwanych osobliwości, w obrębie których zawodzą wszelkie dotychczasowe teorie fizyki, a uczeni nie są w stanie opisać tego zjawiska w sposób naukowy. Od niedawna pojawiły się również teorie zaprzeczające istnieniu czarnych dziur, a zamiast nich przedstawiające teorię tak zwanych grawastarów.
Najnowsze badania dowodzą, że jednak wewnątrz czarnych dziur mogą przetrwać informacje, jednak będą bardzo trudne do odzyskania, porównuje się je do spopielonej na drobny pył gazety. Cóż, nauka na pewno w końcu oceni te doniesienia, oby jeszcze za naszego życia. Z moich analiz wynika, że gdy uznasz fotony za energię i nadasz im właściwości energetyczne, to żaden z fotonów nie doleci do czarnej dziury i tym samym jej nie oświetli, a nawet gdy doleci, to nie ma tam odpowiednich warunków aby się palić i dawać światło.
Czarna dziura, to takie miejsce gdzie po prostu nie ma źródła światła i
brakuje warunków, aby tam ono powstało. Jeżeli uznasz foton za energię i nadasz mu wszystkie właściwości energetyczne, czarna dziura przestanie być tajemnicą. Jeszcze raz zastanów się nad czarnymi dziurami. Bowiem jest to miejsce, które straciło swoje źródło energii. A każda inna energia, jeśli nawet tam doleci, to nie ma warunków, aby się palić i oświetlić to miejsce.
I cały czar czarnych dziur pryska jak bańka mydlana. Nie są one żadną tajemnicą, bo gdy użyjesz do rozwiązania zagadki zdrowej nauki, a nie czarów — zapewniam cię — magia fizyki kwantowej zniknie.
Energię ognia można porównać do akumulatora, który po czasie wyczerpuje się, a energia samoistnie zanika. To jest najważniejszy powód, wskutek którego jest ciemno w czarnych dziurach. No i oczywiście brak warunków, aby powstało tam światło. Prędkość „fotonu energetycznego” uzależniona jest od energii, jaką posiada foton. Pozwól, że ja będę nazywał go Energotonem. To moje własne, autorskie określenie. Do tematu Energotonu wrócę za chwilę. Kiedyś dokonałem odkrycia: zrozumiałem, że w samym środku, w centrum czarnej dziury, znajduje się właśnie biała materia. Ten temat musiałem jednak zostawić na korzyść innej białej materii. Ale to również zostawiam na później. Wracając jeszcze do zwykłych, ziemskich pytań. Odpowiedz, czym jest noc i jak powstaje?
To jest łatwe pytanie, ale chcę je rozwinąć: jak powstaje noc w atmosferze, gdy ziemia nie zasłania nam słońca po jej bokach? Na przykład słońce zachodzi nad oceanem tam, gdzie żadne góry nam niczego nie zasłaniają.
W takim razie, jak zachowuje się foton, gdy na niebie jest noc?
To jest naprawdę ciekawe pytanie.
Pomyślmy.Foton w nocy mija ziemię po jej już nieoświetlonych bokach, ale jakoś nie zauważyłem tam światła na niebie. Otoczenie tylko się ściemnia i nastaje noc. Wyobraź sobie plażę i zachód słońca, promieni słońca na niebie nic nie zasłania; mówimy o niebie z boków ziemi. Logicznie myśląc, niebo powinno być jasne, bo nic nie zasłania słońca po bokach ziemi. A może raczej fotonowi nic nie przeszkadza mijać ziemi i dalej świecić: tym samym tworzyć jasne niebo, a nie zachody i wschody światła. Gdy w nocy widać oświetlony księżyc, to powstaje słusznie pytanie: dlaczego pomiędzy ziemią a księżycem jest ciemno na niebie, gdzie w zasadzie w atmosferze jest światło?
Wytłumacz, na podstawie rysunków, gdzie jest noc i dlaczego?
Czy może słońce jest zbyt małe aby oświecić wszystkie pobocza atmosfery?
Co tworzy noc w atmosferze?
Dlaczego przed wschodami i zachodami jest ciemno? Przecież foton bez problemu powinien oddawać światło na obrzeżach ziemi. Dla słońca i fotonu to nie powinien być problem. Przecież nic nie zasłania słońca i fotonu w atmosferze, a więc powinno być jasno jak w dzień. Albo nie obejmujemy swoją wyobraźnią wymiarów gigantycznego słońca albo naprawdę słońce jest małe. A może ludzie nie zrozumieli pojęcia i mocy fotonu. Ja uważam, że przy nim nie ma prawa zaistnieć noc, co najwyżej cień w dolnej części naszej planety. Narysuję szkic aby łatwiej było zrozumieć i wytłumaczyć czym jest noc w atmosferze po bocznych stronach ziemi. Rysunek nr 2. Słońce jest gigantem, swoimi promieniami obejmuje całą ziemię jednakowo, nawet tam gdzie ledwo je widać. Strumień fotonów jest jednakowy, tak jak w centrum, tak i na wschodzie i zachodzie ziemi. Tak więc pogoda winna być taka sama na tej połowie ziemi gdzie akurat jest słońce. Że nie wspomnę już o jednakowym naświetleniu. Aby zrozumieć jak działa foton, wystarczy sobie wyobrazić, że słońce to wielka konewka z wodą, a foton to krople wody, które z niej wypływają, wprost na naszą planetę. Dla słońca i dla fotonów nie ma różnicy gdzie spada ten nasz deszcz. On będzie spadał wszędzie jednakowo. I nie tylko na ziemię. Będzie obejmował swoim zasięgiem cały układ słoneczny. Dopóki widzisz słońce, dopóty ono będzie jednakowo świecić i wysyłać swoje fotony na ziemię i na resztę układu słonecznego. Na skutek tego, cała połowa ziemi będzie jednakowo „mokra”, to znaczy oświetlona i ogrzana. Deszcz fotonów będzie taki sam zarówno podczas zachodu słońca, jak i przy jego wschodzie, a tym bardziej w centrum. Deszcz będzie taki sam wszędzie i zawsze.
Strumień fotonów jest jednolity, on się nie zmienia. Połowę ziemi oświetla jednakowo, nawet przy minimalnym udziale słońca. Wystarczy jeden procent promieni, a warunki powinny być takie same, tak jak w centrum, jak i na krańcach ziemi. A to oznacza, że na ziemi powinna być jednakowa temperatura i wszędzie taki sam klimat. Moim zdaniem, na całej planecie winna być pustynia, jeżeli oczywiście uwzględni się moc fotonu. Już nie wspomnę o całej atmosferze. Powinna być jasna, zamiast nocy ziemia powinna tworzyć pod sobą tylko cień. Bo słońce ma potężną moc. Oblewa ziemię powyżej jej połowy olbrzymim światłem i wszędzie bez wyjątku — jednakowo. Gdyby ziemia była płaska jak planetoida, krążyłaby wokół słońca po trajektorii ziemi, ale bez obrotu wokół własnej osi. Wtedy to nigdy by nie było nocy, gdyż przez cały czas planeta nasza (zakładana planetoida), byłaby odwrócona jedną stroną do słońca. Możemy nawet założyć, że byłaby półkolista. Obojętnie jaki to nie byłby teren, słońce świeciłoby cały czas, wszędzie, z taką samą mocą… Słońce to gigant i obejmuje naszą planetę z każdej strony równomiernie, nawet tam gdzie ledwo je widać. Ale pomimo działania dwóch potężnych gigantów: słońca i fotonu, po bokach kuli ziemskiej jednak nastaje noc. Wytłumacz, jak foton tworzy noc na nieboskłonie, gdzie nic nie przeszkadza mu oświetlać całego nieba? Dlaczego na horyzoncie jest noc? Przecież nic na niebie nie zasłania słońca i jego promienie dochodzą wszędzie?
Czy foton nie powinien oświetlać atmosfery również po jej bokach?
A dlaczego nie oświetla? Dlaczego tworzy zachód i wschód słońca?To właśnie dzięki Energotonowi zobaczysz noc. Energoton to nowa cząsteczka, która ma działanie energetyczne i jest zgodna z zasadami tak zwanej „zdrowej” fizyki. Ma on swoją określoną prędkość, która opiera się na energii. Tylko Energoton sprosta zadaniu tworząc noc, bo jego energia zużywa się i spala podczas pokonywania drogi od początku atmosfery, do jej wschodu i zachodu lub do centrum ziemi. W końcu znika energia, która spala się, tworząc ciemność i chłód. Przy okazji ma wpływ na pory roku i na pogodę. Energia Energotonu wypala się podczas lotu, oddając swoją dynamikę otoczeniu. W końcu im bliżej ma do ziemi, tym bardziej traci swoją moc, wypala się i znika, a światło z innych gwiazd nie dociera, gdyż energia ma właściwości energetyczne. W końcu Energoton (po dłuższym czasie swojej podróży) samoistnie zanika… ulega samozniszczeniu. Więcej szczegółów na jego temat znajdziesz w książce „Atlantyda iluzja”. Analizując cząstkę, którą nazwałem Energotonem myślę, że zawłaszczył on dla siebie całą energię swojego odpowiednika, czyli „twojego” fotonu. Jednak dochodzę do wniosku, że oprócz Energotonu musi być jeszcze twój foton, gdyż są, w zasadzie, do siebie podobni. ”Nowy” foton ma tylko większą prędkość, choćby z racji tego, że nic nie musi przenosić, ponieważ Energoton zabrał mu całą energię. Prędkość ta szacuję na 477 tys. km na sekundę z racji tego, że jest pusty. Jednocześnie jest to tylko odpad, który powstaje, jak gdyby, przy okazji tworzenia się Energotonu. Przede mną jeszcze dużo pracy aby tę tezę skrupulatnie przeanalizować. Jeszcze nie wiem dokładnie, jakie jest zadanie tego pustego „nowego” fotonu.