Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Teorje polityczne XVI wieku poprzedzone przeglądem sporów politycznych w wiekach średnich - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Teorje polityczne XVI wieku poprzedzone przeglądem sporów politycznych w wiekach średnich - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 505 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

po­prze­dzo­ne prze­glą­dem spo­rów po­li­tycz­nych w wie­kach śred­nich skre­ślił

Dr. W. M. Olendz­ki.

Po­znań, na­kła­dem J. K.. Żu­pań­skie­go.

1873.

JWym Alek­san­dro­wi i Fe­li­cji

Z Nie­mo­jow­skich

Hr Szem­bek

w do­wód czci i przy­jaź­ni

Au­tor.

Ni­niej­sza książ­ka jest pierw­szą czę­ścią ob­szer­nej ca­ło­ści, któ­ra w zu­peł­nem wy­koń­cze­niu sta­no­wić bę­dzie " Hi­stor­ją nauk po­li­tycz­nych od wie­ku XVI aż do naj­now­szych cza­sów. "

Na­stęp­ne tomy obej­mą teo­r­je po­li­tycz­ne wie­ku XVII, XVIII i XIX i uka­zy­wać się będą ko­lej­no w jak moż­na naj­krót­szych od­stę­pach.

Jest to bez­wąt­pie­nia ogrom pra­cy. Przy­stą­piw­szy do niej z za­mi­ło­wa­niem od­dam się jej z całą gor­li­wo­ścią – o ile zaś choć w przy­bli­że­niu spro­stam trud­no­ściom za­da­nie osą­dzi po­waż­na kry­ty­ka.§ I.

Przed wej­ściem na wła­ści­wy tor na­sze­go przed­mio­tu, je­ste­śmy nie­ja­ko zmu­sze­ni rzu­cić po­bież­ny rys przy­czyn de­cy­du­ją­cych waż­ny dla na­uki po­li­tycz­nej ruch w w. XVI, od­sy­ła­jąc cie­ka­we­go szcze­gó­łów czy­tel­ni­ka do wła­ści­wych źró­deł (1) –

Po­wsta­ją­cy i roz­sze­rza­ją­cy się po­śród co­raz bar­dziej ule­ga­ją­ce­go we­wnętrz­ne­mu roz­kła­do­wi, sta­ro­żyt­ne­go spo­łe­czeń­stwa, Chrze­ści­ja­nizm, smut­ne­mu lo­so­wi pań­stwa za­po­biedz nie mógł i nie chciał. Mi­łość Boga i bliź­nich,

–-

(1) God­niej­sze uwa­gi dzie­ła w tym przed­mio­cie są: J. Ch. Ma­jer: Di« be­iden höch­sten Wür­den des heil. Röm. Re­ichs. Eich­horn. Deut­sche Sta­ats u. Rechts­ge­schicht«. Stahl. Gesch… der Recht­sphil, str. 45 i n. – Him­ly. De imp­nat. Germ, in­do­le. Püt­ter. Spe­ci­men jur. publ… et gent… me­dii aeri. Bruc­ker, Hist… crit. Phil… t. 3. Schön, de Lit… pol. me­dii aevi. Ja­net, Hist… de la Phil… t. 1. L II. e. 1 – 4. Ten­ne­mann, Gesch… de Phi­lo­so­phie. R. v. Mohl, Gesch… u. Lit… der Sta­ats w. t. I. –

od­wa­ga i cier­pli­wość w cier­pie­niu, któ­re­go uni­kać nie na­le­ży, po­ko­ra, czy­stość i skrom­ność, nie­ogra­ni­czo­ne za­po­mnie­nie sa­me­go sie­bie, ja­kie naj­wznio­ślej­sza na­wet du­sza ra­czej po­my­śleć niż wy­ko­nać zdo­ła, oto treść i for­ma tej naj­do­sko­nal­szej idei cno­ty ludz­kiej. Cała wznio­słość jed­nak tej na­uki od­no­sić się tyl­ko może do isto­ty mo­ral­nej, do ży­cia we­wnętrz­ne­go lu­dzi, nie zdra­dza­jąc naj­mniej­szej pre­ten­sji do kie­ro­wa­nia ży­ciem spo­łecz­nem lub rzą­dze­nia pań­stwem. Ce­lem jej jest udo­sko­na­le­nie du­szy. Wznio­sła po­stać Chry­stu­sa nie nosi w so­bie naj­mniej­szej ce­chy pre­ten­sji do usta­na­wia­nia re­form po­li­tycz­nych, lub pa­no­wa­nia świa­tu. "Przy­sze­dłem aby słu­żyć, nie zaś aby mi słu­żo­no" (1). – Kró­le­stwo moje nie jest z tego świa­ta" (2). Od­da­jąc się jed­nak wy­łącz­nie i zu­peł­nie uszla­chet­nie­niu du­szy, da­jąc jej cier­pli­wość i mi­ło­sier­dzie za prze­wod­nią ideę, spro­wa­dza­jąc na­wet cha­otycz­ne po­mię­sza­nie tej chrzę­ści­jań­skiej idei obo­wiąz­ku z ideą fi­lo­zo­ficz­ną pra­wa, obo­jęt­ność na rze­czy do­cze­sne, po­gar­dę dóbr i in­te­re­sów ziem­skich, pod­ko­pu­jąc za­tem cały na ro­zu­mie i czyn­nej ener­gji du­cha opar­ty po­rzą­dek spo­łecz­ny, aby na to miej­sce spro­wa­dzić apa­tycz­ną ci­szę, wy­cze­ku­ją­cą czy­nów nie­wie­dzial­ne­go opie­ku­na, i nie­po­dob­ne­go za­stą­pie­nia na­tu­ry przez cno­tę, nie ne­gu­je jed­nak Chry­stus ist­nie­nia wła­dzy świec­kiej. "Od­daj Bogu co bo­skie­go, a Ce­za­ro­wi co do nie­go na­le­ży" (3). Ce­za­ro­wi na­le­ży się try­but, ten – (1) Ma­te­usz XX. 28.

(2) Jan XVIII. 36.

(3) Mat. XXII. 17, 21, Łuk. XX. 22, 25, Mar. XII. 14, 17.

znak pod­dań­stwa cy­wil­ne­go, Chry­stus sam try­but opła­cał i swo­im uczniom pła­cić na­ka­zał, uzna­wał za­tem pa­no­wa­nie wła­dzy świec­kiej nad świa­tem ze­wnętrz­nym, a żad­ne sło­wo Jego ani za po­rów­na­niem wa­run­ków so­cjal­nych nie mówi, ani też wyż­szo­ści na­czel­ni­ka ko­ścio­ła, nad na­czel­ni­kiem pań­stwa nie usta­na­wia. Nie po­sta­wiw­szy jed­nak żad­nych norm, re­gu­lu­ją­cych wza­jem­ne sto­sun­ki, kró­le­stwa bo­że­go, ja­kie na świat spro­wa­dził, z ist­nie­ją­cą od po­cząt­ku świa­ta wła­dzą cy­wil­ną, po­ło­żył Chrze­ścia­nizm za­ród spo­rów o gra­ni­cę kom­pe­ten­cji obu tych władz, któ­re staw­szy się udzia­łem wie­ków śred­nich, okrut­ne klę­ski cy­wi­li­za­cji rodu ludz­kie­go za­da­ły. –§ II.

Pierw­sze 4 wie­ki ery Chrze­ści­jań­skiej są naj­wspa­nial­szą epo­ką w dzie­jach sta­ra­ją­ce­go się o wła­sny byt mło­de­go ko­ścio­ła. Przez cały ten prze­ciąg cza­su, nie­śmier­tel­ne za­sa­dy Chry­stu­sa prze­strze­ga­ne są ści­śle lecz bez prze­sa­dy i z wiel­kiem umiar­ko­wa­niem. Apo­sto­ło­wie i oj­co­wie ko­ścio­ła po­śród cier­pień i prze­śla­do­wań z nie­złom­ną sta­ło­ścią sta­rań do­kła­da­ją, aby uszla­chet­nie­niem du­szy po­gan, co­raz szer­sze koło uzna­nia za­sad Chry­stu­sa za­kre­ślać i tym spo­so­bem trwa­ły byt na­uce swej za­pew­nić. Zda­la od do­wol­nych, póź­niej do­pie­ro roz­zu­chwa­lo­nych, in­ter­pre­ta­cji sło­wa bo­że­go, roz­sze­rza­ją go Apo­sto­ło­wie i ich na­stęp­cy z całą względ­no­ścią win­ną ist­nie­ją­cym sto­sun­kom i uświę­co­ne­mu tra­dy­cją po­rząd­ko­wi rze­czy. Względ­ność ta szcze­gól­niej god­ną jest po­dzi­wu w kwe­stji nie­wol­nic­twa i w kwe­stji do­ty­czą­cej wła­sno­ści po­sia­da­nych dóbr. W obec Chry­stu­sa, wy­obra­zi­cie­la idei mi­ło­ści bra­ter­skiej i mi­ło­sier­dzia, róż­nic nie ma, nie ma tu ani pa­nów ani nie­wol­ni­ków, ani bo­ga­tych ani bied­nych; po­dział ten jed­nak może za­cho­dzić w da­nych sto­sun­kach pań­stwa ziem­skie­go, i jest uzna­ny zgod­nie przez Apo­sto­łów i Oj­ców ko­ścio­ła. "W Chry­stu­sie, mó­wią Piotr i Pa­weł (1), nie­ma nie­wol­ni­ków, w Chry­stu­sie wszy­scy są rów­ni i wol­ni" da­lej jed­nak w tym sa­mym miej­scu na­stę­pu­ją sło­wa "nie­wol­nik wi­nien być po­słusz­nym swe­mu panu, pan zaś ma być ła­god­nym dla nie­wol­ni­ka." – Au­gu­styn (2) zaś mo­ty­wu­je i sta­wia na­wet pew­ną za­sa­dę nie­wol­nic­twa. We­dług nie­go w po­rząd­ku na­tu­ral­nym, usta­no­wio­nym przez Boga czło­wiek roz­ka­zu­je tyl­ko zwie­rzę­tom, nie zaś swym bliź­nim, po­nie­waż jed­nak grzech oba­lił po­rzą­dek na­tu­ral­ny, to nie­wol­nic­two zo­sta­ło za­pro­wa­dzo­ne jako kara za grzech i ist­nieć bę­dzie tak dłu­go aż wszel­ka wła­dza do­cze­sna zo­sta­nie oba­lo­ną t… j… kie­dy pań­stwo boże zej­dzie na zie­mię i "Bóg bę­dzie ze wszyst­kie­mi i we wszyst­kich."

Brak wszel­kiej war­to­ści tego mi­stycz­ne­go mo­ty­wu ś. Au­gu­sty­na nad­to jest wi­docz­ny, no­tu­je­my go jed­nak ze wzglę­du iż po Ary­sto­te­le­sie, Au­gu­styn jest dru­gą po­wa­gą przy­świe­ca­ją­cą ciem­ni­cy umy­sło­wej w wie­kach śred­nich i cy­to­wa­ną aż po wiek XVII. W po­dob­ny spo­sób prze­ma­wia Au­gu­styn w in­nem miej­scu (3) za pra­wem wła­sno­ści, któ­re­go opie­ku­na­mi są kró­lo­wie, "przez – (1) do Efe­zów – VI, 5, 6, 9. –

(2) De civ. Dei 1. XIX, U – 15. i Qu­est… in Exod. LXXVII.

(3) In Ewang. Jo­an­niis Tract. VI, 25 – 26. –

któ­rych Bóg na­da­je lu­dziom praw­ne nor­my." Oświad­cza­jąc się za pra­wem wła­sno­ści, zro­bił Au­gu­styn znacz­ny po­stęp, albo ra­czej uznał sta­now­czo to, co Apo­sto­ło­wie i Oj­co­wie aż po cza­sy Apo­lo­gi­stów bar­dzo nie­ja­sno i nie­chęt­nie wy­ra­ża­li. – Po­wie­dze­nie Chry­stu­sa, iż, aby zo­stać do­sko­na­łym, po­trze­ba po­zbyć się dóbr na ko­rzyść bied­nych, w pierw­szych cza­sach za­pa­łu było bra­ne i wy­ko­ny­wa­ne do­słow­nie, jak o tem świad­czą Ju­styn, Ter­tu­lian i Ja­kób (1), – Am­bro­ży (2) zaś tak da­le­ko się po­su­wa, iż tyl­ko bez­względ­ną rów­ność sta­nu na­tu­ry uwa­ża za dzie­ło Boga, nor­my zaś pra­wa za dzie­ło uzur­pa­cji Po­mi­mo tego nie­słusz­nie by­ło­by twier­dzić, iż Chrze­ści­ja­nizm oba­lił zu­peł­nie wła­sność, i nie­słusz­niej jesz­cze opie­rać się na cy­to­wa­nych miej­scach w in­te­re­sie spra­wy so­cja­li­stycz­nej, Chrze­ścia­nizm bo­wiem uka­zu­jąc w dali ide­ał do­sko­na­łe­go sa­mo­za­po­zna­nia, zo­sta­wiał czło­wie­ka w zu­peł­nym po­sia­da­niu wol­nej woli, któ­rą po­wo­du­jąc się, mógł każ­de do­bra swe za­cho­wać, lub też od­dać je po­trze­bu­ją­cym. Wresz­cie Oj­co­wie zga­dza­li się, iż bo­gac­two i bie­da ist­nie­ją na to, aby bo­ga­cze mie­li spo­sob­ność sta­wa­nia się mi­ło­sier­ne­mi, a bied­ni cier­pli­we­mi, in­a­czej bo­wiem zo­sta­ły by te głów­ne cno­ty bez żad­ne­go prak­tycz­ne­go zna­cze­nia. – Wi­dzi­my tak­że, iż ro­sprze­strze­nio­ny i ochło­dzo­ny z pierw­sze­go za­pa­łu Chrze­ścia­nizm, co­raz to wię­cej go­dzi się z po­trze­ba­mi ży­cia do­cze­sne­go. Oprócz Au­gu­sty­na sta­je w obro­nie pra­wa – (1) Jast, Apol. I, 14. – Ter­tul Apol. c. 39 – Jak – I, 9-11. II, 1, 5, 6 – V, 1, 2.

(2) Ambr. De Na­bu­tae Je­sra­eli­ta c. I, 2 – i de of­fic. L. I. c. XXVIII.

cy­wil­ne­go mię­dzy in­ne­mi Kle­mens z Alek­san­dr­ji. W roz­pra­wie swo­jej: "któ­ren bo­gacz może być zba­wio­ny?" in­ter­pre­tu­je on sło­wa Chry­stu­sa "od­daj, co masz bied­nym" w zu­peł­nie nowy spo­sób. Sło­wa te, mówi on, nie mają, być bra­ne li­te­ral­nie, sło­wa to nad­to nie mó­wią nic no­we­go, w sta­ro­żyt­no­ści bo­wiem wi­dzi­my wie­lu fi­lo­zo­fów, któ­rzy po­gar­dziw­szy bo­gac­twem, od­da­li się na­uce, aby po­zy­skać roz­głos i sła­wę, sło­wa te nie uczą nas bez­względ­nej po­gar­dy dóbr, lecz na­ka­zu­ją nam ra­czej wy­gła­dzić z na­sze­go umy­słu, próż­ną cheł­pli­wość z po­sia­da­nych bo­gactw, mi­łość zło­ta, brud­ną chci­wość, nie­po­kój i skłon­ność do nad­użyć. Chry­stus, mówi on na in­nym miej­scu, wy­ma­ga przedew­szyst­kiem po­zby­cia się mi­ło­ści zło­ta, a do­pie­ro po­tem sa­me­goż bo­gac­twa! Pod­czas gdy kwe­stja nie­wol­nic­twa i wła­sno­ści z tej­że sa­mej za­sa­dy róż­nie a sprzecz­nie są­dzo­ną była, zga­dza­no się jed­no­myśl­nie na uzna­nie ko­niecz­no­ści wol­no­ści su­mie­nia. Za­gro­żo­ny we wła­snej eksy­sten­cji ko­ściół wal­czą­cy, in­a­czej po­stę­po­wać nie mógł, "w rze­czach re­li­gji po­słu­szeń­stwo na­le­ży się Bogu a nie lu­dziom" wspar­ci na tej za­sa­dzie wo­le­li chrze­ści­ja­nie ra­czej gi­nąć niż od swych prze­ko­nań od­stą­pić. – Nikt nie może znieść wol­no­ści re­li­gij­nej, nikt nie może zmu­sić mię do wy­bo­ru bó­stwa, któ­re­go nie uzna­ję, tak mó­wi­li Apo­lo­gi­ści (1), tak wo­lał cały wo­ju­ją­cy ko­ściół. – W krót­ce jed­nak po utrwa­le­niu swe­go bytu, zwy­cięz­ki ko­ściół bez wa­ha­nia od za­sad pier­wot­nych od­stę­pu­je. Po­ni­żej zoba- – (1) Ter­tu­lian. Apol. c. 24 ad… scap… c. 2. – Lact. Epit Just… e. LIV.

czy­my, co się sta­nie z wy­ko­ny­wa­niem kar­dy­nal­nych cnót, tej zbio­ro­wej du­szy Chrze­ści­ja­ni­zmu, te­raz wspo­mi­na­my tyl­ko, iż zwy­cięz­ki ko­ściół otwo­rzył swój de­biut na polu po­li­tycz­nem, ener­gicz­nem na­tar­ciem na sek­ty Do­na­ty­stów i Ar­ja­nów, z jego wła­sne­go łona po­wsta­łych, że smut­na sła­wa po­sta­wie­nia pierw­szej au­ty­to­le­ran­cyj­nej teo­r­ji na­le­ży się wspo­mnia­ne­mu już kil­ka razy, wiel­kie­mu dok­to­ro­wi ko­ścio­ła ła­ciń­skie­go Au­gu­sty­no­wi, któ­re­go zda­nie w tym wzglę­dzie o tyle więk­szą ma wagę, iż, jak po­wie­dzie­li­śmy, było jesz­cze w XVII w. po­boż­nie cy­to­wa­ne, i dziś na­wet po­mię­dzy pew­ny­mi ludź­mi uży­wa wiel­kiej po­wa­gi. Pier­wot­nie t… j… kie­dy siły ko­ścio­ła nie były po temu, uzna­wał Au­gu­styn, iż nie przy­mus lecz sło­wo prze­ko­ny­wać i na­wra­cać win­no, (1) lecz z cza­sem, mówi on, rze­czy­wi­ste przy­kła­dy utwier­dzi­ły we mnie to prze­ko­na­nie, iż przy­mu­so­we na­wra­ca­nie he­re­ty­ków, w ich wła­snym in­te­re­sie miej­sce mieć win­no, (2) bo cho­ciaż to zba­wien­ne le­kar­stwo nie każ­de­mu po­mo­że, to prze­cież wszyst­kich dla nie­któ­rych opu­ścić się nie go­dzi (3), sam Bóg prze­cież syna swe­go nie oszczę­dził "Deus pro­prio Fi­lio non pe­per­cit!" i wy­dał go dla nas w ręce ka­tów! – Li­sty Au­gu­sty­na i prze­śla­do­wa­nie Do­na­ty­stów oto do­bry po­czą­tek teo­r­ji i prak­ty­ki nie­sły­cha­nej ty­ran­ji ko­ścio­ła, wy­ko­ny­wa­nej na­stęp­nie w imię – (1) Epist. CXIII, V, epist. CLXXV, – VII, 25. Non­nu­lis fra­tri­bus vi­de­ba­tur, in qu­isqu­is ego eram, non esse pe­ten­tum ab im­pe­ra­to­ri­bus ut ip­sam ha­ere­sim ju­be­rent omni­no non esse. –

(2) Ep. CXIII, 1. –

(3) Epist. CXIII, 2 – 9. Ep. CLXXXV. c. II, 8 – c. V, 19, c. VI, 22, tak­że Epist. CLXXV, de cor­rec­tio­ne do­na­sti­ta­rum.

fał­szy­wie po­ję­tej, naj­czyst­szej za­sa­dy na wie­le roz­le­glej­szą ska­lę, ty­ran­ji, któ­ra dep­cząc bez­kar­nie lat ty­siąc skrę­po­wa­ne wę­zła­mi ciem­no­ty spo­łe­czeń­stwo, w XVI w. pod pro­mie­nia­mi roz­bu­dzo­ne­go du­cha ludz­kie­go stop­nieć mu­sia­ło. W sto­sun­ku swo­im do wła­dzy świec­kiej ko­ściół wo­ju­ją­cy i w pierw­szych cza­sach zwy­cięz­twa bar­dzo był skrom­ny, nie znać też nig­dzie śla­dów ja­kich­kol­wiek nie­po­ro­zu­mień i spo­rów. "Każ­den jest pod­da­ny zwierzch­no­ści, mówi Pa­weł, a to po­cho­dzi od Boga, kto sprze­ci­wia się zwierzch­no­ści, sprze­ci­wia się Bogu" (1) "Bądź­cie po­słusz­ni wła­dzy, mówi Piotr, choć­by ta złą była," a zda­nie to Apo­sto­łów po­wta­rza się też w ogó­le i u Oj­ców ko­ścio­ła, nie wyj­mu­jąc Am­bro­że­go, któ­ry zna­ny z nie­przy­chyl­no­ści dla wła­dzy świec­kiej, każe prze­cież nie­tyl­ko pła­cić try­but, lecz na­wet od­da­wać grun­ta ko­ściel­ne, je­że­li tego Ce­zar za­rzą­da (2)….. od­daj­my Ce­za­ro­wi, co do nie­go na­le­ży. –

Je­dy­ny, lecz gi­ną­cy w ogól­nej su­mie zdań, wy­ją­tek robi tu Chry­zo­stom. U nie­go to po­raz pierw­szy spo­ty­ka­my się ze zda­nia­mi, któ­re kil­ka wie­ków póź­niej oka­zaw­szy go­rą­cą chęć za­sto­so­wa­nia prak­tycz­ne­go, nisz­czą­cy po­żar woj­ny pa­piez­twa z ce­sar­stwem roz­nie­ci­ły. "God­ność du­cho­wień­stwa wyż­szą jest od po­rząd­ku świec­kie­go; król roz­da­je tyl­ko urzę­dy, ksiądz zaś zma­zu­je grze­chy, król wo­ju­je prze­ciw bar­ba­rzyń­com, ksiądz zaś prze­ciw złym du­chom. Król, mówi da­lej Chry­zo­stom, zni­ża gło­wę pod blo­go­sła­wią­ce­mi go rę­ko­ma księ­dza, – (1) List do Rzym­jan, XIII, 1, 7. –

(2) Ambr. – Ora­tio de ba­si­li­cis tra­den­dis. 38. –

ztąd wi­docz­ną jest rze­czą, iż ksiądz jest wyż­szy od kró­la." Sło­wa te nie mia­ły wów­czas prak­tycz­ne­go zna­cze­nia i prze­szły nie­po­strze­że­nie, zwłasz­cza że w in­nym miej­scu Chry­zo­stom oświad­cza się za wła­dzą cy­wil­ną i ni­ko­go z pod niej nie wyj­mu­je.

Za­no­to­wać nam jed­nak na­le­ży, iż za­sa­da póź­niej­szych spo­rów wła­dzy du­chow­nej ze świec­ką po­sta­wio­ną zo­sta­ła przez Chry­zo­sto­ma tak, jak pierw­sza teo­r­ja prze­śla­do­wań re­li­gij­nych wy­szła z pod pió­ra Au­gu­sty­na.

Taki jest po­bież­ny rys in­te­re­su­ją­cej nas stro­ny Chrze­ścia­ni­zmu w pierw­szych 4 wie­kach jego trwa­nia. Do­tąd o tyle tyl­ko wpływ jego szko­dli­wy był po­li­tycz­nej or­ga­ni­za­cji spo­łe­czeń­stwa, iż wy­sta­wiw­szy nie­po­dob­ny do osią­gnię­cia ide­ał za­par­cia się wszel­kich do­cze­snych sto­sun­ków i swój wła­snej ma­ter­jal­nej isto­ty, wy­łą­czał naj­szla­chet­niej­sze jed­nost­ki z po­rząd­ku ogól­ne­go, a na miej­scu swo­bod­nych ba­dań zwró­co­ne­go ku wal­nym ce­lom umy­słu, po­sta­wił naj­skraj­niej­szy asce­tyzm i obo­jęt­ność na wszyst­ko co ziem­skie! Ja­kie zaś klę­ski, w ręku nie­god­nych na­stęp­ców Pio­tra zo­sta­ją­cy ko­ściół, za­dał pań­stwu i roz­wo­jo­wi du­cha ludz­kie­go, zo­ba­cze­my w dal­szym cią­gu tego wstęp­ne­go roz­dzia­łu.§. III.

W wie­ku V kie­dy byt ko­ścio­ła zo­stał osta­tecz­nie utrwa­lo­ny, przy­cho­dzą wę­drów­ki na­ro­dów. Na­pływ bar­ba­rzyń­ców ze wscho­du dru­zgo­cząc byt po­li­tycz­ny spruch­nia­łe­go Rzy­mu, od­jął za­ra­zem, nowo two­rzą­cym się na za­cho­dzie Eu­ro­py pań­stwom, wszel­ką stycz­ność z na­uką sta­ro­żyt­nych o pań­stwie. Na­sta­je smut­ny per­jod

5 wie­ków ciem­no­ty, w któ­rym ludz­kość do­szła do tak głę­bo­kie­go upad­ku iż my o nim za­le­d­wie sła­be wy­obra­że­nie mieć mo­że­my. Jed­ni tyl­ko księ­ża, z cze­go wiel­ką mają za­słu­gę, w le­gen­dach i po­da­niach, pi­śmie i sło­wie o rze­czach bo­żych, prze­cho­wy­wa­li sła­bą iskier­kę oświa­ty, z któ­rej od XI wie­ku duch ludz­ki co­raz to sil­niej­szym za­go­rzeć miał pło­mie­niem. Do­tąd, z na­tu­ry swe­go sta­no­wi­ska, uży­wa­ło du­cho­wień­stwo zu­peł­nej, ni­czem nie­ogra­ni­czo­nej po­wa­gi; w cia­snych gra­ni­cach ży­cia pry­wat­ne­go, w fa­mil­ji, za­rów­no jak u tro­nu kró­lew­skie­go rzą­dzi­ło ono we­dług swej woli bez naj­mniej­szej oba­wy kon­ku­ren­cji, cała oświa­ta, cała wła­dza le­ża­ła w jego rę­kach. Od IX jed­nak, szcze­gól­niej zaś od XI wie­ku do­tąd nie­wzru­szo­ne sta­no­wi­sko księ­ży zwol­na chwiać się za­czy­na, a w mia­rę tego zmie­nia się też i ich sto­su­nek do wła­dzy świec­kiej i sze­rze­nia oświa­ty (1) W wie­ku IX od cza­sów Ka­ro­la Ły­se­go, z prze­mia­ną po­sia­dło­ści do­ży­wot­nich na dzie­dzicz­ne (r. 877) zja­wia się pierw­szy sys­tem świec­ki zwa­ny fe­odal­nym, od w. X, z przy­bra­niem nazw ro­do­wych, wy­ra­biać się za­czy­na ary­sto­kra­cja świec­ka, a sta­jąc koło tro­nu zwra­ca na sie­bie uwa­gę i prze­ciw­wa­ży wpływ du­cho­wień­stwa, rów­no­cze­śnie tra­ci ono przy­wi­lej wol­no­ści od wszel­kich cię­ża­rów pań­stwo­wych, ja­kie­go od IV wie­ku uży­wa­ło, róż­ni­ca wła­dzy świec­kiej i du­chow­nej co­raz bar­dziej uwy­dat­nia się, a za­ra­zem wy­stę­pu­je stan du­chow­ny z zu­chwa­łe­mi, za­czy­na­ją­ce­mi spo­ry o su­pre­ma­cją, pre- – (1) Patrz dla de­ta­li: Si­smon­di Hist… des Fran­ca­is t. III. Klim­rath Hist… du dro­it. Mey­er In­stit. Ju­dic. Gu­izot Civ.

ten­sja­mi, któ­rych pierw­szym wy­ra­zem są "fał­szy­we de­kre­ta­lia" (1) i w nich za­war­te., Pseu­do-Kle­men­tyń­skie li­sty" ni­by­to przez ży­ją­ce­go oko­ło roku 91 – 100 pa­pie­ża Kle­men­sa I pi­sa­ne, a jaw­nie wów­czas już gło­szą­ce wyż­szość wła­dzy du­chow­nej. Tak jak roz­wój sys­te­mu fe­odal­ne­go spo­wo­do­wu­je w IX wie­ku pierw­sze wy­stą­pie­nie za­czep­ne du­cho­wień­stwa prze­ciw wła­dzy świec­kiej, tak pierw­sze nie­za­leż­ne od księ­ży wy­stą­pie­nie umy­słu na dro­gę ba­dań, wy­wo­łu­je z ich stro­ny ście­śnie­nie oświa­ty. Pierw­sze cio­sy wy­mie­rzo­ne prze­ciw wła­dzy świec­kiej, jak rów­nież prze­śla­do­wa­nie nie­za­wi­śle od wia­ry szer­szym ba­da­niom od­da­ją­ce­go się du­cha ludz­kie­go, za­czy­na się na ser­jo w IX wie­ku. "Od tej chwi­li, mówi Büc­kle, roz­po­czę­ła się nie­ustan­na wal­ka po­mię­dzy temi dwo­ma wiel­kie­mi stron­nic­twa­mi, po­mię­dzy obroń­ca­mi ba­da­nia i obroń­ca­mi wie­rze­nia; wal­ka, któ­ra jak­kol­wiek może być ma­sko­wa­na i pod ja­kie­mi­kol­wiek ob­ja­wiać się kształ­ta­mi, jest w grun­cie rze­czy za­wsze taż sama; wy­obra­ża­ją­ca wprost prze­ciw­ne so­bie in­te­re­sa ro­zu­mu i wia­ry, skep­ty­cy­zmu i ła­two­wier­stwa, po­stę­pu i wstecz­nic­twa; wal­ka po­mię­dzy temi, któ­rzy ufa­ją w przy­szłość, a tymi, co śle­po trzy­ma­ją się prze­szło­ści. W X wie­ku za­czę­te spo­ry na chwi­lę przy­ci­chać (2) aby w XI z całą za­pa­mię­ta­ło­ścią wy­buch­nąć, w XII w.

–- (1) Jest to zbiór waż­nych pa­piez­kich de­kre­tów, przy­pi­sy­wa­ny Izy­do­ro­wi, ar­cy­bi­sku­po­wi Se­wil­li, zmar­łe­mu w 636 r., sfał­szo­wa­ny jed­nak w IX wie­ku, praw­do­po­dob­nie na wscho­dzie Nie­miec, zkąd się roz­szedł po świe­cie.

(2) Prze­rwa­nie spo­rów na­stą­pi­ło w skut­ku bar­dzo pro­stej przy­czy­ny. Po Mi­ko­ła­ju I, pierw­szem ko­ro­no­wa­nym pa­pie­żu na – po­raz pierw­szy wi­dzi­my ode­zwy pa­piez­kie wzy­wa­ją­ce wła­dzę świec­ką do ka­ra­nia he­re­ty­ków, w XIII zaś wła­dza pa­piez­ka do­cho­dzi do szczy­tu po­tę­gi, lecz za­ra­zem do kre­su od któ­re­go co­fać się za­czy­na.

Ani roz­po­rzą­dze­nie do "in­qu­isi­to­ri­bus ha­ere­ti­cae pra­vi­ta­tis" zna­ne­go z nie­po­myśl­nych swych z Man­fre­dem (1) za­tar­gów Ale­xan­dra IV (hr. Se­gna), ani wy­dar­cie Sy­cyl­ji Ho­hen­stau­fe­nom do­ko­na­ne przez Kle­men­sa IV zwol­na po­stę­pu­ją­cej Ne­me­zy nie od­wró­ci. Od cza­su jak je­den z naj­zu­chwal­szych pa­pie­ży, Bo­ni­fa­cy VIII, w oso­bie Fi­li­pa Pięk­ne­go zna­lazł swe­go po­grom­cę, pa­piez­two co­raz sta­je się słab­szem. Prze­ciw­ni­kiem jego nie są, sami tyl­ko kró­lo­wie, nie już po­je­dyń­cze he­re­zje, lecz co­raz głę­biej ba­da­ją­cy, co­raz bli­żej do sa­mo­po­zna­nia, do po­czu­cia praw­dy, do roz­róż­nie­nia tre­ści i for­my dą­żą­cy duch prze­bu­dzo­nej ludz­ko­ści.§. IV.

Za­uwa­ży­li­śmy już, że wiek XI jest tą epo­ką w wie­kach śred­nich, w któ­rej wy­zwa­la­ją­ce się z pod opie­ki ko­ścio­ła spo­łe­czeń­stwo, za­czy­na zwol­na, nie­za­wi­śle, pra- – stę­pu­je Ser­gius III, a z nim 100 lat kom­plet­ne­go roz­przę­że­nia na sto­li­cy Apo­stol­skiej. Wpły­wy hra­biów To­skań­skich okry­wa­ją pa­piez­two hań­bą, klu­cze Pio­tra na­by­wa­ją się za pie­nią­dze, na sto­li­cy zaś jego za­sia­da­ją fa­wo­ry­ci osła­wio­nych roz­wią­zło­ścią hra­bin Teo­do­ry i Ma­ro­cji jak np. 18-let­ni Jan XII w r. 956 i 12-let­ni Be­ne­dykt IX w r. 1033. – Ko­niec temu po­ło­żył Mi­ko­łaj II w r. 1059 od­da­jąc elek­cją pa­pie­ża w ręce kar­dy­na­łów.

(1) Syn Fry­de­ry­ka II Ho­hen­stau­fen i 4tej jego żony Bian­ki z mar­gra­biów Lan­zia.

co­wać nad roz­wo­jem i pie­lę­gno­wa­niem łą­czą­cych go ze świa­tem sto­sun­ków, lecz za­ra­zem na­po­ty­ka w daw­nym swo­im opie­ku­nie, naj­żar­liw­sze­go wro­ga. Grze­gorz VII i ce­sarz Hen­ryk IV w po­li­ty­ce, Mi­sty­cy i Dy­alek­ty­cy w fi­lo­zo­fji, oto pierw­si śmier­tel­ną wal­kę otwie­ra­ją­cy szer­mie­rze. Jak­kol­wiek przed­mio­tem ni­niej­sze­go wstę­pu może być tyl­ko rys wal­ki i ar­gu­men­ta­cji pa­pie­ża z ce­sa­rzem, jak­kol­wiek nie na­szą jest rze­czą da­wać tu prze­gląd li­te­ra­tu­ry śre­dnio­wiecz­nej, to prze­cież dla po­rząd­ku damy w paru sło­wach rys hi­sto­rycz­ny tej qu­asi fi­lo­zo­fji.§. V.

Fi­lo­zo­fja śre­dnio­wiecz­na zna­na jest po­wszech­nie pod mia­nem Scho­la­sty­ki, po­cho­dzą­cym od szkół (scho­las), któ­re dla kształ­ce­nia się du­chow­nych osób przez Ka­ro­la Wgo za­ło­żo­ne zo­sta­ły. W za­kła­dach tych wy­kła­da­no przedew­szyst­kiem ko­ściel­ne do­gma­ta, z po za gra­nic któ­rych re­cy­po­wa­na z cza­sów sta­ro­żyt­nych dy­alek­ty­ka wy­su­wać się nie ośmie­la­ła. Sto­so­wa­nie zaś dy­alek­ty­ki do teo­lo­gji spro­wa­dzi­ło zu­peł­ne po­mię­sza­nie obu i zro­dzi­ło ten ro­dzaj for­ma­li­stycz­nej w wie­kach śred­nich pa­nu­ją­cej fi­lo­zo­fji, któ­rą na­zy­wa­my Scho­la­sty­ką. Sys­tem tej fi­lo­zo­fji (1) w trak­to­wa­niu przed­mio­tu a prio­ri po­le­ga na wy­sta­wie­niu naj­więk­szej moż­li­wie licz­by ar­gu­men­tów mó­wią­cych pro i con­tra, w for­mie syl­lo­gi­stycz­nej i roz­strzy­gnię­cia sprzecz­no­ści zda­niem Ary­sto- – (1) Sys­tem ten naj­bar­dziej pla­stycz­nie po­znać moż­na w dzie­le Oc­ca­ma z XIV wie­ku. "Octo qu­estio­nes su­per po­te­sta­te et di­qu­ita­te pa­pa­li." Ob­szer­nie przed­miot ten trak­tu­ją mię­dzy in­ne­mi Tie­de­mann, Buh­le i Ten­ne­mann.

te­le­sa, Au­gu­sty­na, lub in­nych oj­ców ko­ścio­ła. Pierw­szy per­jod ist­nie­nia tej fi­lo­zo­fji, za­czy­na­ją­cy się, po­dług Ten­ne­man­na, w IX, a idą­cy do XII wie­ku, przed­sta­wia nam zu­peł­ne, naj­ści­ślej­sze po­łą­cze­nie dy­alek­ty­ki z mi­sty­cy­zmem. Jest to per­jod wy­łącz­nie przez du­cho­wień­stwo upra­wia­nej oświa­ty, do któ­re­go pierw­szo­rzęd­nych uczo­nych na­le­żą Jan Sko­tus Eri­ge­na, Be­ren­gar z To­urs, An­zelm z Kan­ter­bu­ry i inni.

W po­cząt­ku XII wie­ku za­czy­na się dru­gi per­jod Scho­la­sty­ki otwo­rzo­ny spo­wo­do­wa­ną przez Ro­scel­li­na nie­zgo­dą i odłą­cze­niem się dy­alek­ty­ków (no­mi­na­li­stów) od mi­sty­ków (re­ali­stów). Ro­scel­lin utrzy­my­wał, iż ogól­ne po­ję­cia nic są ni­czem in­nem jak tyl­ko sło­wa­mi, mia­na­mi (no­mi­na), pod­czas gdy prze­ciw­ni­cy jego twier­dzi­li, iż po­ję­cia nie two­rzą się w umy­śle lecz są mu dane jako ob­jek­tyw­na re­al­ność (res), któ­rej są tre­ścią. Do no­mi­na­li­stów oprócz Jana Ro­scel­li­na na­le­żą Wil­helm de Cham­pe­aux i uczeń jego zna­ny z smut­nych ko­lei ży­cia, ko­cha­nek He­lo­izy Abe­lard, do re­ali­stów zaś przedew­szyst­kiem naj­zna­ko­mit­szy po Au­gu­sty­nie uczo­ny ko­ścio­ła, praw­dzi­wa du­sza mi­sty­cy­zmu Ber­nard, Hugo de St Vic­tor i cała jego szko­ła, nad­to sław­ny z za­pa­mię­ta­ło­ści, gwał­tow­ny wróg wła­dzy świec­kiej, przy­ja­ciel To­ma­sza Be­ke­ta, Jan z Sa­lis­bu­ry. Per­jod ten koń­czy się wy­klę­ciem na­uki Ro­scel­li­na na ze­bra­niu w So­is­sons i prze­śla­do­wa­niem no­mi­na­li­stów.

W 3cim per­jo­dzie trwa­ją­cym do po­cząt­ku XIV w., do któ­re­go za­li­cza­ją się Ale­xan­der Ha­le­sius (do­ctor ir­re­fra­ga­bi­lis) Win­cen­ty de Bau­va­is, Ry­szard Mid­dle­ton, przedew­szyst­kiem zaś Bo­na­wen­tu­ra (Jan cle Fi­dan­za), Duns Sco­tus i To­masz ab Aqu­ino, oba kie­run­ki łą­czą, się na nowo z wi­docz­ną jed­nak pre­pon­de­ren­cją re­ali­zmu. W 4tym per­jo­dzie na­ko­niec wal­ka no­mi­na­li­stów (Sco­ti­stów) z re­ali­sta­mi (To­mi­sta­mi) od­na­wia się i koń­czy zu­peł­nym zwy­cięz­twem pierw­szych, do­ko­na­nym przez zna­ko­mi­te­go ucznia Duns Sco­ta, Wil­hel­ma Oce­ania w po­ło­wie XIV wie­ku. – Od tej pory nąj­żar­liw­sze prze­śla­do­wa­nie no­mi­na­li­stów żad­ne­go już po­łą­cze­nia spro­wa­dzić nie było w sta­nie. Roz­łą­ka fi­lo­zo­fi z teo­lo­gją sta­je się zu­peł­ną, a duch ludz­ki wcho­dząc na dro­gę, nie­za­wi­słych od po­wa­gi ko­ściel­nej ba­dań, przy­go­to­wu­je epo­kę skep­ty­cy­zmu i re­for­ma­cji, des Car­tes'a i Ba­co­na de Ve­ru­lam, od któ­rych da­tu­je­my nową hi­stor­ją i nową cy­wi­li­za­cją.§ VI.

Na­uka po­li­tycz­na, jak z po­wy­żej po­wie­dzia­ne­go ła­two po­znać moż­na, w wie­kach śred­nich pra­wie zu­peł­nie nie eg­zy­sto­wa­ła. Po­gar­da ży­cia, jaką wy­ro­bił Chrze­ści­ja­nizm, wstręt do or­ga­ni­za­cji pań­stwo­wej, jaki le­żał w na­tu­rze lu­dów Ger­mań­skich, od­ję­ły wszel­kie ele­men­ta nie­zbęd­ne do nada­nia spół­e­czeń­stwu tre­ści i for­my sta­nu po­li­tycz­ne­go, do utrzy­ma­nia i kon­ty­nu­al­ne­go roz­wo­ju jego ży­cia. Do­daj­my do tego… iż w sa­mym za­raz za­rod­ku znaj­du­je pań­stwo w pa­pie­żu, tym re­pre­zen­tan­cie naj­gwał­tow­niej­szej, wszyst­ko na­ów­czas ro­strzy­ga­ją­cej po­tę­gi, nie­ubła­ga­ne­go wro­ga; a bę­dzie­my mie­li ja­sne po­ję­cie losu jaki mu gro­ził, ja­kie­mu jed­nak, dzię­ki sil­niej­sze­mu nad wszyst­kie ma­ter­jal­ne po­tę­gi wszech-du­cho­wi świa­ta, ujść mu­siał i uszedł. – Na za­koń­cze­nie ni­niej­sze­go wstęp­ne­go dzia­łu za­sta­nów­my się chwi­lę nad tą wal­ką.

Od sa­me­go za­wiąz­ku i za­lud­nie­nia świa­ta, wie­dze­ni na­tu­ral­ną ko­niecz­no­ścią, lu­dzie two­rzy­li pań­stwa i wła­ści­we czę­ściom ich skła­do­wym, od­po­wied­nie ro­zum­nie, po­wszech­nie uzna­nej po­trze­bie urzą­dze­nia i za­sad­ni­cze nor­my, któ­re ist­nia­ły nie­za­leż­nie od za­sad ob­ja­wio­nych przez przy­szłe­go w ty­sią­ce lat póź­niej Chry­stu­sa i od nich za­tem ży­wot­nej siły otrzy­mać nie mo­gły. Wresz­cie, jak to już po­wie­dzie­li­śmy, i jak po­wszech­nie jest wia­do­mo, ce­lem wznio­słych za­bie­gów Chry­stu­sa nie było or­ga­ni­zo­wa­nie ży­cia ze­wnętrz­ne­go, w ja­kiej­kol­wiek bądź for­mie jego bytu, lecz po pro­stu uka­za­nie każ­de­mu po­je­dyn­cze­mu czło­wie­ko­wi, iż oprócz su­ro­wych sto­sun­ków do świa­ta i ma­ter­jal­nych in­te­re­sów, zo­sta­je on jesz­cze w sto­sun­ku do sa­me­go sie­bie, do tego nie­śmier­tel­ne­go we­wnętrz­ne­go ja, któ­re bę­dąc au­to­rem jego czy­nów, źró­dłem jego po­czuć, od nie­ska­zi­tel­nej czy­sto­ści tych­że, zba­wie­nia swe­go ocze­ku­je. Prze­pi­sem mi­ło­ści ob­ję­ta względ­ność i spra­wie­dli­wość w sto­sun­ku do bliź­nie­go, prze­pi­sem po­ko­ry ob­ję­te umiar­ko­wa­nie i skrom­ność w do­brej, a cier­pli­wość w złej doli, jako na­stępstw star­cia się ze świa­tem fi­zycz­nym, oto dro­ga do zba­wie­nia, jaką Chry­stus za­le­ca, oto aż nad­to wy­star­cza­ją­ce naj­gor­liw­szym na­wet si­łom za­da­nie, ja­kie on na­stęp­com swo­im prze­ka­zał. Na­uczać, na­wra­cać, sło­wem na prze­ko­na­nie dzia­łać, aby we­wnętrz­ny, w pier­siach po­je­dyń­czych lu­dzi za­war­ty świat, uszla­chet­niać, na­ka­zał Chry­stus, nie zaś tor­tu­ra­mi cia­ło tra­pić a w ser­cach wznie­cać ta­isz i po­żar ze­msty, Czyż choć jed­nem zdro­wo i uczci­wie poję – tem sło­wem upo­waż­nia Chry­stus do za­ma­chów sta­nu, ja­kich się na­stęp­cy Pio­tra do­pusz­cza­li? Czy choć jed­na ob­ja­wio­na przez Nie­go za­sa­da gło­si pa­no­wa­nie nad cia­łem, lub po­ni­ża­nie pań­stwa i za­wi­słość jego od ko­ścio­ła? Bez­wąt­pie­nia nie! Zkąd że po­wsta­ły dzi­kie pre­ten­sje Pa­pie­stwa wy­wyż­sza­nia się nad wszel­ką wła­dzę cy­wil­ną? Mo­żeż być, iżby pa­pież odło­żyw­szy chwi­lo­wo na stro­nę cha­rak­ter swój du­chow­ny, w roli zwierzch­ni­ka osob­ne­go udziel­ne­go pań­stwa jak król woj­nę kró­lom wy­po­wia­dał? Nie! Po­nie­waż: 1 ° do­pie­ro po zwy­cięz­twach Grze­go­rza VII. i Ale­xan­dra III. t… j… w lat oko­ło 300 po wy­ja­wie­niu pi­śmien­nych pre­ten­sji, a w lat prze­szło 100 po fak­tycz­nie roz­po­czę­tej wal­ce, kie­dy pa­piez­two sta­nę­ło na szczy­cie po­tę­gi, a wia­ra w jego nie­omyl­ność zo­sta­ią usta­lo­ną" In­no­cen­ty III. w roku 1198 zo­sta­je de jure et fac­to pa­nu­ją­cym mo­nar­chą (1) 2° po­nie­waż nad 300, 000 kap­tu­ro­wej, bo­sej i że­brzą­cej mi­li­cji, tego po­li­pa obej­mu­ją­ce­go świat mi­lio­nem ócz i rąk, nie miał pa­pież żad­ne­go zbroj­ne­go za­stę­pu, tak że do woj­ny z nie­po­słusz­nym Ce­sa­rzem, trze­ba było jure ca du co nisz­czyć wy­ko­na­ną przez pod­da­nych przy­się­gę wier­no­ści, – (1) Da­ro­wi­zna Kon­stan­ty­na W. nie była nada­niem udziel­ne­go te­ry­tor­jum, lecz po pro­stu ofia­rą kil­ku do­mów z grrn­tar­ri le­cą­ce­mi w Rzy­mie i pod Rzy­mem, jak to, w 1515 r. ku wiel­kie­mu zgor­sze­niu pa­pie­ża, w Bo­lon­ji, przez Ulri­cha von Hiit­ten zna­le­zio­ny i za­raz pu­bli­ko­wa­ny rę­ko­pism Lau­re­ne­ju­sza Val­li p… t. "de fal­so cre­di­ta et emen­di­ta do­ta­tio­ne Con­stan­ti­ni" już na­ów­czas wy­ka­zał. – Z da­ro­wi­zny Pe­piua otrzy­mał pa­pież tyl­ko do­mi­nium uti­le z po­wie­rzo­nych mu te­ry­tor­ji i był z tego po­wo­du Wa­za­lem fran­cuz­kim a po­tem ce­sa­rzy nie­miec­kich, bez któ­rych po­zwo­le­nia aż do XII w. ża­den pa­pież wy­bra­nym być nie mógł a nad­używ­szy śle­po­ty, ty­sią­ce rąk w bra­to­bój­cze uzbro­ić orę­że.

Ja­kież są za­tem mo­ty­wa, upo­waż­nia­ją­ce pa­pie­ża do uwa­ża­nia się za zwierzch­ni­ka kró­lów i sę­dzie­go w spra­wie tych­że z pod­da­ne­mi, lub wła­sną ro­dzi­ną? – Na py­ta­nie to jed­nem moż­na od­po­wie­dzieć sło­wem – uzur­pa­cja. Pre­ten­sje pa­piez­twa za­czy­na­ją się od cza­su za­po­zna­nia jego wła­ści­we­go za­da­nia, od cza­su kie­dy umiar­ko­wa­nie za­stą­pio­ne zo­sta­ło chci­wo­ścią, a po­ko­ra py­chą.

Pier­wiast­ko­wi) był pa­pież jed­nym z 5du pa­try­ar­chów rów­nym każ­de­go z nich, lecz że… re­zy­den­cja jego Rzym, była praw­do­po­dob­nie miej­scem ostat­nie­go po­by­tu Apo­sto­ła Pio­tra, więc za­czął się na­zy­wać jego na­stęp­cą, na­by­te z tąd zna­cze­nie po­więk­szo­ne zo­sta­ło znacz­ne­mi bar­dzo, w róż­nych oko­li­cach le­żą­ce­mi, po­sia­dło­ścia­mi i za­kła­da­niem licz­nych ko­ścio­łów, z tąd wpływ, roz­głos i uży­wa­nia na sę­dzie­go w spo­rach, za­cho­dzą­cych na­wet w gro­nie ro­dzin kró­lew­skich. Sy­nod pro­wiu­cjal­ny w Sar­di­ca w r. 344 i de­kret Wa­len­ty­na III. z r. 445 ro­bią pa­pie­ża Pry­ma­sem i naj­wyż­szą wła­dzą du­chow­ną. Nie­po­rząd­ki po­li­tycz­ne we Wło­szech i Fran­cji, czę­ste od­wo­ły­wa­nia się do zda­nia pa­pie­ża, do tyla go roz­zu­chwa­la­ją, iż w po­ło­wie IX w. Mi­ko­łaj I. każe się ko­ro­no­wać, a w tym­że cza­sie sfał­szo­wa­ne w Mo­gun­cji De­kre­ta­lia Izy­do­ra i li­sty Kle­men­sa I. for­mu­łu­ją po­li­ty­kę przy­szło­ści. –

"Kró­lo­wie i wszy­scy lu­dzie mają pod­le­gać księ­żom i schy­lać przed nimi gło­wę" jest tam po­wie­dzia­no, a nad­to "król, sę­dzia i każ­den czło­wiek, bez wzglę­du na stan, ma być po­zba­wio­ny swe­go urzę­du i sta­no­wi­ska, jak sko­ro wy­stę­pu­je prze­ciw tym de­kre­tom po­wa­gi Apo­stol­skiej (1) – Ar­ty­ku­ły mó­wią same za sobą, nie­dość jed­nak tego. Ar­cy­bi­skup Re­im­ski Hin­ci­nar w tym sa­mym cza­sie pi­sze: "księ­ża są tro­nem Boga, przed nimi wi­nien być są­dzo­ny nie­spra­wie­dli­wy i nie­wier­ny król jaw­nie, lub se­kret­nie" Hin­ci­nar sta­wia­jąc roz­róż­nie­nie po­mię­dzy kró­lem a ty­ra­nem, roz­róż­nie­nie nie da­ją­ce nig­dy po­sta­wić ści­słéj gra­ni­cy dla chcą­ce­go źle rzecz tło­ma­czyć, ma na celu utwier­dzić mnie­ma­nie, iż król nie jest oso­bą nie­ty­kal­ną (2). Roz­róż­nie­nie to po­twier­dza współ­cze­sny pa­pież Mi­ko­łaj I. w po­sła­niu swem do bi­sku­pów: "Uwa­żaj­cie pil­nie, mówi on, czy kró­lo­wie pa­nu­ją we­dług pra­wa, je­że­li nie, to na­le­ży ich uwa­żać nie za kró­lów lecz za ty­ra­nów." – Taki to był po­czą­tek wiel­kich spo­rów ko­ro­ny z tja­rą, ja­kie w IX w. na­po­ty­ka­my. For­ma tego pierw­sze­go wy­stą­pie­nia w in­te­re­sie do­brych praw Indu prze­ciw nad­uży­ciom pa­nu­ją­cych, łu­dzić nas po­zor­nie i sym­pa­tje na­sze zdo­by­wać może, nie my­ślej­ny téż by­najm­niej prze­czyć, iż oba­wa in­ter­wen­cji pa­piez­kiej wie­lu nie­umiar­ko­wa­ny­ni żą­dzom pa­nu­ją­cych kres po­ło­ży­ła, lecz za­ra­zem nie na­le­ży za­po­mi­nać, iż in­ter­wen­cja ta mia­ła zwy­kle miej­sce w in­te­re­sie par­ty­ku­lar­nym, sta­ją­cym nie­tyl­ko na za­wa­dzie pra­wom zwierzch­no­ści, nie­tyl­ko in­te­re­som ca­ło­ści or­ga­nicz­nej pań­stwa, ale ści­słe­mu zjed­no- – (1) Pseu­do-Isi­do­rus – Epist I., i przy­wi­lej mo­na­ste­ru Śo. Me­dar­da.

(2) Di­cunt ali­qui sa­pien­tes, quia ista prin­ceps rex est, et Nul­lo­rum le­gi­bus, vel ju­di­cis sub­ja­cet, nisi so­lios Dei… Haec vos. non est Ca­tlio­li­ci Cli­ri­stia­ni, scd bla­spliet­ni. Hi­ne­iu­ar – do di­vor­tio – op. p. 693-697. –

cze­niu się w jed­no­li­ty or­ga­nizm, luź­nie tyl­ko na­ów­czas po­wią­za­nych, pro­win­cji, księstw i miast, o któ­re to po­łą­cze­nie dy­na­stja Fran­ko-sa­lic­ka i Ho­hen­stau­fen przedew­szyst­kiem się sta­ra­ły. Przy­pu­ściw­szy te­raz ewen­tu­al­ne zwy­cię­stwo pod po­zo­rem in­te­re­sów spra­wie­dli­wo­ści wal­czą­ce­go pa­piez­twa, mi­mo­wol­nie ro­bi­my so­bie py­ta­nie, jaki by też był stan ży­cia spo­łecz­ne­go pod rzą­dem De­kre­ta­liów? Ja­ki­éj to wol­no­ści uży­wa­ło by na­sze su­mie­nie, jak da­le­ko za­szły by po­szu­ki­wa­nia praw­dy na­sze­go du­cha pod opie­ką, tkli­wych i li­be­ral­nych In­kwi­zy­to­rów, pod ad­mi­ni­stra­cją pła­cą­cych pa­liu­in, a ścią­ga­ją­cych świę­to­pie­trze i tu­rec­kie gro­sze, bi­sku­pów?

Całe bo­gac­two na­gro­ma­dzo­nych za­so­bów eko­no­micz­nych, wszel­kie zdo­by­cze cy­wi­li­za­cji ja­kie­mi się dziś cie­szy­my, i ja­kie co­dzien­nie po­więk­sza­my, za­wdzię­cza­my zor­ga­ni­zo­wa­niu sił spo­łecz­nych w pań­stwie no­wo­cze­snem. Ta­ki­éj to or­ga­ni­za­cji stał pa­pież w wie­kach śred­nich na prze­szko­dzie, ta­kie­mu to pań­stwu sta­rał on się gwałt za­dać, i dla tego sym­pa­tje na­sze po stro­nie zbroj­ne­go pa­piez­twa stać nie mogą i nie po­win­ny. We­zwa­ny na po­moc, przez pa­nu­ją­cy w zie­miach Sa­skich dom Nor­dhe­im, bie­rze pa­pież Grze­gorz VII. jego stro­nę w nie­słusz­nej spra­wie z ce­sa­rzem Hen­ry­kiem IV. aby, wy­po­wie­dzia­ną na lat 200 przed­tym w De­kre­ta­liach groź­bę, wy­ko­nać na oso­bie Ce­sa­rza. Cały prze­bieg spra­wy, jak rów­nież za­wzię­tość pa­pie­ża, któ­ry, mimo Ca­nos­sy, na­wet śmier­tel­nym zwło­kom ce­sa­rza nie prze­ba­czył, zna­jo­mą nam jest z hi­stor­ji. Tu­taj za­no­to­wać tyl­ko mie­li­śmy wra­że­nie, ja­kie ta pierw­sza prak­ty­ka na du­chow­nych na­wet umy­słach wy­war­ła. Osłu­pia­łe z prze­ra­że­nia i gro­zy ksią­żę­ta na żad­ne wła­ści­we wy­stą­pie­nie zdo­być się nie­mógł), lecz co dziw­niej­sza, kler nie­miec­ki mimo trjum­fu swe­go na­czel­ni­ka pe­łen obu­rze­nia głos pod­niósł i za­pro­te­sto­wał. W pro­te­sta­cji tej (1) du­cho­wień­stwo apo­stro­fu­je pa­pie­ża w bar­dzo ostry spo­sób. "Pa­nu­je on (pa­pież) w swym Ba­bi­lo­nie, pi­szą księ­ża nie­miec­cy, wy­no­sząc się nad wszyst­ko i wszyst­kich, jak­by był sa­mym Bo­giem, utrzy­mu­jąc zu­chwa­le iż się my­lić nie może. Roz­wią­zu­je lu­dzi nie z grze­chu lecz z przy­ka­zań Chry­stu­sa i z przy­się­gi. Sło­wa swe na­zy­wa pra­wem, za­po­mi­na­jąc iż Bóg po­wie­dział: "kto wo­ju­je mie­czem, od mie­cza zgi­nie."

Po­dob­nych pro­te­sta­cji i pism (2) by­najm­ni­éj w for­mie i wy­ra­że­niach nie dba­ją­cych o względ­ność dla gło­wy ko­ścio­ła uka­za­ło się wie­le, a wszyst­kie jak­by jed­ną kie­ro­wa­ne my­ślą wzy­wa­ją pa­pie­ża do wró­ce­nia do apo­stol­skie­go umiar­ko­wa­nia i pro­sto­ty. Nie bra­kło téż jed­nak obroń­ców spra­wy Grze­go­rza, po­mi­mo to jed­nak, po­mi­mo że, za wy­jąt­kiem Ber­nar­da, cały za­stęp Mi­sty­ków z Hu­go­nem de St. Vic­tor na cze­le sta­nął po jego stro­nie, po­mi­mo od­nie­sio­ne­go try­um­fu i wiel­ki­éj swéj dumy, Grze­gorz VII tak po­czuł się do­tknię­tym pro­te­sta­cyą du­cho­wień­stwa nie­miec­kie­go, iż, w wy­sto­so­wa­nych do Her­ma­na, bi­sku­pa z Metz li­stach, sta­ra się po­stę­pek swój uspra­wie­dli­wić i umo­ty­wo­wać. Pra­wa swe uza­sad­nia – (1) Gol­dast. Apo­log… pro Imp. Henr. IV adv. Greg. VII.

(2) Naj­zna­ko­mit­sze za ce­sa­rzem prze­ma­wia­ją­ce są: l)De ju­ri­die­tio­ne, auc­to­ri­ta­te et pro­emi­nen­tia im­pe­ria­li, przy­pi­sy­wa­ne bi­sku­po­wi Wal­tram z Na­um­bur­ga, 2) De Con­si­de­ra-tio­ne, Ber­nar­da, 3) De uni­ta­te Ec­c­le­siae con­se­rvan­de, nie­zna­ne­go au­to­ra te­sta­mi branc­mi z hi­stor­ji i pi­sma świę­te­go. Przy­to­czo­ne ar­gu­men­ta hi­sto­rycz­ne są:1 Am­bro­ży exkom­mu­ni­ku­ja­cy Teo­do­zju­sza i za­my­ka­ją­cy przed nim drzwi ko­ścio­ła. 2 Za­char­jasz skła­da­ją­cy z tro­nu ostat­nie­go z Me­ro­win­gów Chil­pe­ry­ka i roz­wią­zu­ją­cy pod­da­nych od przy­się­gi. Z ar­gu­men­tów te­xtu­al­nych cy­tu­je on: 1 Po­wa­gę­fał­szy­wych de­kre­tal­ji, 2 text z Ewan­gel­ji: Pa­sce oves meas, 3° Qu­idqu­id li­ga­ve­ris in co­elo, li­ga­tum erit in ter­ra, 4 text z Paw­ła: Si an­ge­los ju­di­ca­bi­tis, cur non et se­cu­la­ria? – Te i tym po­dob­ne przy­ta­cza­ne przez póź­niej­szych pa­pie­ży te­xty spo­wo­do­wa­ły licz­ną li­te­ra­tu­rę, któ­ra spo­so­bem scho­la­stycz­nym za i prze­ciw ar­gu­men­to­wa­ła i do­pie­ro w wie­ku XIV w dzie­łach Oce­ania i Mar­sy­liu­sza z Pa­dwy na­resz­cie się wy­czer­pa­ła, zwłasz­cza, iż na ze­bra­niu elek­to­rów w Ren­zie po­sta­no­wio­ne usa­mo­wo­liiie­nie wy­bo­ru ce­sa­rza od wpły­wu pa­pie­ża (1) wie­le ma­ter­ja­łów spo­rom od­ję­ły, wresz­cie zna­cze­nie pa­pie­stwa w sto­sun­ku do po­stę­pu­ją­cej oświa­ty co­raz to bar­dzi­éj upa­da­ło, a uwa­ga jego z dru­gi­éj stro­ny ku du­cho­wi po­wąt­pie­wa­nia, ob­ja­wia­ją­ce­mu się w po­sta­ci po­je­dyń­czych ka­ce­rzy, prze­waż­nie zwró­cić się mu­sia­ła. In­a­czéj jed­nak dzia­ło się, za­nim pa­piez­two zło­te­go swe­go wie­ku nie prze­kro­czy­ło. Do­bry przy­kład dany przez Grze­go­rza VII zna­lazł god­ne­go na­stęp­cę w Ale­xan­drze III. Jak tam­ten w spra­wie nie­po­słusz­nych Sa­xo­nów Hen­ry­ka IV, tak ten – (1) Prze­śla­do­wa­nie ce­sa­rza Lu­dwi­ka ba­war­skie­go i but­ne od­rzne­anie wszel­kich do zgo­dy dą­żą­cych usi­ło­wań ze stro­ny pa­pie­ży Jana XXII i Be­ne­dyk­ta XII, dały głów­ny po­wód do tego wy­stą­pie­nia ze stro­ny elek­to­rów.

w spra­wie zu­chwa­le zbun­to­wa­nej Ligi miast Lom­bardz­kich upo­ka­rza Fry­den­ka I Bar­ba­ros­sę.

Dwa ta­kie wiel­kie lecz smut­ne trjum­fy, smut­niej­szy jesz­cze owoc wy­da­ły, gdyż w tym sa­mym pra­wie cza­sie, już nie pa­pież, lecz wzglę­da­mi i ła­ską do­bro­czyń­cy swe­go Hen­ry­ka II Plan­ta­ge­ne­ta, na god­ność pry­ma­sa i ar­cy­bi­sku­pa Kan­ter­bu­ry wy­nie­sio­ny To­masz Bec­ket (1), nie­za­do­wo­lo­ny z ogra­ni­cze­nia przy­wi­le­jów uwal­nia­ją­cych oso­by du­chow­ne z pod świec­kich są­dów, jaw­nie i otwar­cie prze­ciw ma­je­sta­to­wi kró­lew­skie­mu wy­stę­pu­je. "Je­że­li, pi­sze on do Hen­ry­ka II, wy­nie­sie­nia Twe­go i wła­dzy bę­dziesz uży­wał we wła­snym, nie zaś w in­te­re­sie ko­ścio­ła bo­że­go, je­że­li nie po­rzu­cisz za­mia­ru ście­śnia­nia osób i dóbr du­chow­nych, to ten sam, co Cię zro­bił kró­lem, zgo­tu­je Ci los zrzu­co­ne­go z tro­nu Ro­bo­ama syna Sa­lo­mo­na." Rów­ną bez­względ­ność oka­zu­je on w in­nem miej­scu, mó­wiąc: "Ko­ściół skła­da się z po­rząd­ku du­chow­ne­go i świec­kie­go. Do du­cho­wień­stwa na­le­żą: apo­sto­ło­wie, bi­sku­pi, ucze­ni teo­lo­dzy, do ludu zaś kró­lo­wie, ksią­żę­ta i inne ba­ro­ny. Nie pod­le­ga żad­néj wąt­pli­wo­ści, iż kró­lo­wie po­sia­da­ją wła­dzę z ręki ko­ścio­ła, pod­czas gdy ko­ściel­na wła­dza po­cho­dzi od Chry­stu­sa." "Kró­lo­wie win­ni kie­ro­wać się wolą ko­ścio­ła, i zni­żać gło­wę przed księż­mi, nie zaś po­stę­po­wa­nie ich są­dzić" (1 ).

–- (1) W r. 1170 bez wie­dzy i woli Hen­ry­ka II za­mor­do­wa­ny, 2 lata póź­niej w 1 rzę­dzie świę­tych za­miesz­czo­ny. W roku 1221 z roz­ka­zu Hen­ry­ka III zwło­ki jego umiesz­czo­ne zo­sta­ły w ka­pli­cy, któ­ra się sta­ią ce­lem piel­grzy­mek i skarb­ni­cą bo­ga­tych da­rów. Hen­ryk VIII roz­ka­zał zwło­ki jego z gro­bu wy­rzu­cić… imię z ka­len­da­rza wy­ma­zać i jako zdraj­cę sta­nu są­dow­nie ogło­sić.

(2) Epi­sto­lae… div. Tho­inae Can­tu­aren­sis, Epist. 42, 64, 65.

Po ta­kiem wy­stą­pie­niu pro­ste­go bi­sku­pa, dzi­wić już nas nie be­dzie, iż w lat 40 póź­niej z po­wo­du pro­stéj sprzecz­ki o ob­sa­dze­nie ka­te­dry kan­ter­bur­skićj, pa­pież In­no­cen­ty III skła­da Jana bez zie­mi z tro­nu, od cze­go ten ostat­ni tyl­ko pod­da­niem się w len­nic­two pa­pie­żo­wi i pła­ce­niem 1000 ma­rek rocz­ne­go ha­ra­czu oku­pić się zdo­łał. – Co jed­nak w nie­doj­rza­łej jesz­cze po­li­tycz­nie Ger­man­ji bez­kar­nie się uda­ło, to się w dum­nej tra­dy­cja­mi Bry­tan­ji udać nie mo­gło. Ha­nieb­ną – po­ko­rą swe­go mo­nar­chy w obec pa­pie­ża, bez­względ­ną zaś sa­mo­wo­lą w obec na­ro­du, obu­rze­ni ba­ro­no­wie wy­mu­sza­ją na Ja­nie bez zie­mi na ze­bra­niu w Riin­ning­me­ad (1215) Ma­gna Char­ta li­ber ta tu m – a od tego cza­su wol­ny ten na­ród sto­jąc za swo­im mo­nar­chą, ob­cej ty­ran­ji w oj­czy­stych spra­wach zno­sić nie bę­dzie! – Chwi­lo­wo jed­nak zwy­cięz­two pa­pie­ża było zu­peł­ne, były to bo­wiem cza­sy naj­więk­sze­go trjum­fu, ja­kie ów­cze­sny pa­pizm za­wdzię­cza In­no­cen­te­mu III. Za pa­no­wa­nia tego wiel­kie­go po­li­ty­ka-pa­pie­ża, pań­stwo ko­ściel­ne sta­je się udziel­nem (1) a zwierzch­nic­two pa­pie­ża nad wład­ca­mi świec­kie­mi, na zna­nych nam już za­sa­dach prze­pro­wa­dza­ne, mało znaj­du­je prze­ciw­ni­ków, zkąd sło­wa In­no­cen­te­go zna­mio­nu­ją się spo­ko­jem i pew­no­ścią sie­bie, za­sa­dy jego są za­wsze te same, któ­re ko­ściół z god­ną po­dzi­wu sta­ło­ścią od IX w. re­pre­zen­tu­je, w ar­gu­men­ta­cji jed­nak znaj­du­je­my nowe so­fi­zma­ta i nowe te­xta. W li­ście do… jed­ne­go z elek­to­rów przy­zna­je im In­no­cen­ty pra­wo wy­bo­ru kró­la ma­ją­ce­go zo­stać ce­sa­rzem, – (1) Ce­sarz Otto IV po­twier­dza daw­ne da­ro­wi­zny i zrze­ka się na ko­rzyść pa­pie­ża praw len­nych nad Rzy­mem i pań­stew­ka­mi Wioch środ­ko­wych.

lecz uzna­nie wy­bra­nej oso­by, lub od­rzu­ce­nie do­ko­na­ne­go wy­bo­ru musi na­le­żeć do pa­pie­ża, po­nie­waż: 1 Na­tu­ral­ną jest rze­czą iż ten co wkła­da ręce, na­masz­cza i ko­ro­nu­je, ta­kie­go tyl­ko ko­ro­no­wać może, któ­re­go sam uzna za god­ne­go. 2 Po­nie­waż w oso­bie Ka­ro­la W. pa­pież prze­niósł Im­pe­rium z Gre­ków na Ger­ma­nów. 3 Pa­pież utwo­rzył pra­wo elek­cyj­ne. 4 Pa­pież roz­wa­ża przy­się­gi i po­sia­da moc roz­wią­za­nia. Tak tedy wi­dzi­my iż z mocy i z tych no­wych ar­gu­men­tów pa­pież jest je­dy­nym de fac­to elek­to­rem, a z mocy 3ch na­stęp­nych je­dy­nym zwierzch­ni­kiem. Zda­je się, że In­no­cen­ty III nic nie po­mi­nął, aby tyl­ko po­ni­żyć nie tyl­ko kró­lów ale pań­stwo same, aby dla wszyst­kie­go, co świec­kie, ukuć kaj­da­ny, wy­wo­łać naj­głęb­szą po­gar­dę. Każ­den text pi­sma jest dla nie­go sym­bo­licz­ną fi­gu­rą, któ­rą na swo­ją ko­rzyść umie in­ter­pre­to­wać w spo­sób, ja­kie­go by się naj­zaw­zięt­szy so­fi­sta nie po­wsty­dził. Z Deu­te­ro­no­mu wy­pro­wa­dza, iż wszel­kie są­dow­nic­two na­le­ży do pa­pie­ża a z jego ra­mie­nia do du­cho­wień­stwa, z za­sa­dy zaś, iż "król grze­szy tyl­ko przed Bo­giem" do­wo­dzi, iż grze­szyć przed du­cho­wień­stwem jest to grze­szyć przed Bo­giem, księ­ża bo­wiem są re­pre­zen­tan­ta­mi Boga. Oprócz te­xtow pro­du­ko­wa­nych przez. Grze­go­rza VII, wy­pro­wa­dza In­no­cen­ty mię­dzy in­ne­mi dwa za­słu­gu­ją­ce na uwa­gę: 1 text Je­re­mia­sza: "Ecce con­sti­tui te su­per gen­tes et re­gna"; 2 "Bóg po­ło­żył na fir­ma­men­cie dwie gwiaz­dy, więk­sza oświe­ca dzień, mniej­sza noc. Tym­że po­rząd­kiem stwo­rzył Bóg dwie god­no­ści: du­chow­ną i świec­ką." Te 2 te­xta cha­rak­te­ry­zu­ją sum­ma­rycz­nie teo­r­je pa­piez­ką i tre­ścią samą ma go wy­wyż­szyć nad wła­dzę ludu i kró­la, 2 zaś od­da­jąc ana­lo­gicz­nie rolę dnia ko­ścio­ło­wi, rolę zaś nocy pań­stwu, ma wzbu­dzić po­gar­dę dla wszyst­kie­go, co jest do­cze­sne.

Za­miar ten, jak z hi­stor­ji wie­my, nie­zmier­nym kosz­tem ca­łej ludz­ko­ści, uda­ło się pa­pie­żom szczę­śli­wie prze­pro­wa­dzić. Chci­we au­to­ry­te­tu, ogo­ło­co­ne jed­nak z roz­po­znaw­czej kry­ty­ki wie­ki śred­nie, do­zwa­la­ły swo­bod­ne­go ży­cia i wspól­nej zgo­dy wszel­kim po­wa­gom, sza­no­wa­no usta­wy Moj­że­sza i za­sa­dy Chry­stu­sa, grec­ką fi­lo­zo­fję i pra­wo rzym­skie, pa­piez­kie de­kre­ta i rzą­dzą­ce ży­ciem ger­mań­skiem pra­wo oby­cza­jo­we, jed­na tyl­ko po­wa­ga wła­dzy po­li­tycz­nej, do­zwa­la­ją­cej lu­dom za po­mo­cą wol­ne­go ro­zu­mu ba­dać cele spo­łecz­ne i ta­ko­we osię­gać, naj­sub­tel­niej tę­pio­ną była. Chry­stus od­ku­pił du­szę czło­wie­ka, ko­ściół ją za­bił. Za­cząw­szy od lek­ce­wa­że­nia świa­ta, skoń­czo­no na jego po­gar­dzie, a po­nie­waż jed­no­stron­ność gra­nic nie zna, uzna­no za­tem, iż po­gar­dza­nia jest za mało, na­le­ży za­tem tę­pić. Jed­no­stron­ność sta­ła się z ko­lei na­mięt­no­ścią, ta na­ka­za­ła za­po­mnieć ko­ścio­ło­wi wła­ści­we jego prze­zna­cze­nie i do­pro­wa­dzi­ła do naj­ohyd­niej­sze­go ze­psu­cia. Do te­goż sa­me­go punk­tu do­szło spo­łe­czeń­stwo. Przy­jąw­szy wznio­słe, lecz nie­do­kład­nie przez się po­ję­te za­sa­dy, od­da­no się im z ca­łym en­tu­zja­zmem. En­tu­zjazm zaś o ile sam po­cho­dzi z bra­ku po­jęć, o tyle wy­ra­dza z sie­bie za­śle­pie­nie. Im wię­cej en­tu­zja­zmu, tem mniej ro­zu­mu. Ztąd jako w ko­niecz­nem na­stęp­stwie po­wsta­ła śle­pa wia­ra, roz­cią­gnę­ła się na za­pro­wa­dzo­ny przez ko­ściół po­rzą­dek i spo­łe­czeń­stwo, ode­graw­szy bez­wied­nie rolę cno­ty cier­pią­cej prze­śla­do­wa­nie, upa­dło. Z tego punk­tu, na któ­rym zruj­no­wa­ne spo­łe­czeń­stwo spo­tka­ło się z ze­psu­tym ko­ścio­łem, nie­po­dob­na było iść da­lej w do­tych­cza­so­wy spo­sób. Trze­ba było no­we­go od­ku­pie­nia, lecz nowe po­świę­ce­nie się jed­ne­go za wszyst­kich wy­star­czyć­by te­raz nie mo­gło. Zruj­no­wa­ne w ospa­łem le­ni­stwie i oglą­da­niu się na cuda Boże spo­łe­czeń­stwo, tyl­ko przez prze­ro­bie­nie się w sa­mem so­bie od­ro­dzo­nem być mo­gło, – a od­ro­dze­nie to sta­ło się przez pra­cę, któ­ra, wy­pa­dłą ze star­cia się praw spo­łecz­nych z opie­ką ko­ścio­ła iskrą du­cha za­płod­nio­na, w XVI wie­ku się roz­po­czy­na. Do­szedł­szy do szczy­tu po­tę­gi pa­piez­twa za In­no­cen­te­go III, wstęp­ne na­sze spo­strze­że­nia za­mknąć mu­sie­my, cel nasz bo­wiem po­bież­ne­go wy­ka­za­nia tre­ści po­li­ty­ki w wie­kach śred­nich zo­stał osią­gnię­ty. Wszyst­ko co się po­tem jesz­cze dzie­je, po­le­ga za­wsze na wy­ka­za­nych po­wy­żej za­sa­dach. Po śmier­ci ce­sa­rza Ot­to­na IV tej ostat­niej ofia­ry In­no­cen­te­go, wstę­pu­je na tron wy­cho­wa­niec i pro­te­go­wa­ny tego ostat­nie­go, Fry­de­ryk II Ho­hen­stau­fen, pierw­szy wiel­ki czło­wiek i po­li­tyk, pierw­szy ry­cerz – fi­lo­zof wol­ne­go du­cha, na tro­nie Nie­miec­ko-Rzym­skim. Wspar­ty na nie­złom­nej wier­no­ści swych Sa­ra­ce­nów z Lu­cer­ji i wo­dza Ghi­be­li­nów Ez­ze­li­no di Ro­ma­na, urą­ga on przez całe lat 32 swe­go pa­no­wa­nia dzie­sięć­krot­nie rzu­ca­nej klą­twie, spi­skom, za­ma­chom i ca­łej po­tę­dze strasz­nych na­stęp­ców In­no­cen­te­go, Grze­go­rza IX i In­no­cen­te­go IV (de La­va­gna) któ­rych upo­ka­rza, ła­miąc za­ko­rze­nio­ną wia­rę w nie­złom­ność pa­pie­ża. Od­tąd aż po wiek od­ro­dze­nia wal­ka na­wet usta­je i nie przed­sta­wia nic, coby, nad już po­wie­dzia­ne, in­te­re­so­wać nas mo­gło.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: