Terapeutyczna moc nerwu błędnego Praca z ciałem oparta na teorii poliwagalnej - ebook
Terapeutyczna moc nerwu błędnego Praca z ciałem oparta na teorii poliwagalnej - ebook
Praktyczny przewodnik dla psycho- i fizjoterapeutów oraz osób zmagających się z przewlekłym stresem i depresją
Stanley Rosenberg, specjalista w zakresie terapii czaszkowo-krzyżowej z ponad trzydziestoletnim doświadczeniem, przekonuje, że stany psychiczny i emocjonalny człowieka zależą przede wszystkim od prawidłowego działania nerwu błędnego. Opierając się na teorii poliwagalnej, autor udowadnia, że liczne powszechnie występujące problemy psychiczne i fizyczne – od lęku przez depresję po migreny i ból pleców – świadczą o nieprawidłowym funkcjonowaniu tego nerwu.
Terapeutyczna moc nerwu błędnego zawiera proste ćwiczenia do samodzielnego wykonywania, które umożliwiają regulację działania nerwu błędnego w celu osiągnięcia stanu głębokiego odprężenia, poprawy jakości snu i regeneracji po urazie lub traumie. Proponowane przez autora metody pracy z ciałem można również z powodzeniem stosować w terapii zaburzeń ze spektrum autyzmu. Rosenberg pokazuje, jak dobre funkcjonowanie autonomicznego układu nerwowego pozwala uzyskać wewnętrzny spokój i równowagę oraz pozytywnie wpływa na relacje z innymi.
Nerw błędny jest nerwem czaszkowym łączącym obszary pnia mózgu z kilkoma narządami wewnętrznymi. Twórca teorii poliwagalnej, Stephen W. Porges, udowadnia, że funkcjonowanie tego nerwu ma ogromny wpływ na ludzką psychikę. Autor niniejszej książki wykorzystuje teorię poliwagalną w fizjoterapii, a zaproponowane przez niego techniki znajdują zastosowanie w zaburzeniach lękowych, terapii traumy i depresji oraz pracy z osobami z zaburzeniami ze spektrum autyzmu.
Stanley ma ogromny dar: umiejętność dyskretnego czerpania informacji naukowych i wykorzystywania ich w terapii w intuicyjny, pomysłowy i skuteczny sposób.
Z przedmowy dra Stephena W. Porgesa, twórcy teorii poliwagalnej
Stanley Rosenberg, specjalista w zakresie terapii czaszkowo-krzyżowej z ponad trzydziestoletnim doświadczeniem. Przez wiele lat uczył się pod kierunkiem Alaina Gehina, odbywał szkolenia w Instytucie Upledgera, uczestniczył w kursach prowadzonych przez Giorgię Milne, badał zastosowania terapii czaszkowo-krzyżowej w pracy z dziećmi wraz z Benjaminem Shieldem oraz uczestniczył w kursach osteopatii prowadzonych przez Jeana-Pierre’a Barrala. Przez wiele lat prowadził w Danii szkołę, w której uczył integracji strukturalnej, masażu powięziowego, masażu blizn, biomechanicznej terapii czaszkowo-krzyżowej, masażu wisceralnego i biotensegracji.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-233-7133-5 |
Rozmiar pliku: | 6,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Spis treści
Przedmowa doktora Stephena W. Porgesa 11
Przedmowa doktora Benjamina Shielda 15
Podziękowania 17
Wstęp 19
Wprowadzenie: autonomiczny układ nerwowy 25
CZĘŚĆ PIERWSZA: Stare i nowe fakty anatomiczne. Teoria poliwagalna
Problemy ze zdrowiem: czy walczysz z głowami Hydry? 37
Głowy Hydry: powszechne problemy powiązane z dysfunkcjami nerwów czaszkowych 39
1 Poznaj swój autonomiczny układ nerwowy 43
Dwanaście nerwów czaszkowych 43
Dysfunkcje nerwów czaszkowych a zaangażowanie społeczne 50
Leczenie nerwów czaszkowych 57
Nerwy rdzeniowe 59
Enteryczny układ nerwowy 63
2 Teoria poliwagalna 64
Trzy obwody autonomicznego układu nerwowego 64
Złotowłosa i trzy stany autonomicznego układu nerwowego 65
Pięć stanów autonomicznego układu nerwowego 68
Nerw błędny 71
Dwie części nerwu zwanego „błędnym” 74
Stres a układ współczulny 84
3 Neurocepcja i błędna neurocepcja 91
Błędna neurocepcja a przetrwanie 92
Inne przypadki błędnej neurocepcji 95
Historia Antajosa 96
4 Badanie części brzusznej nerwu błędnego 99
Prosta ocena na podstawie obserwacji twarzy 99
Obiektywna ocena funkcjonowania nerwu błędnego na podstawie zmienności rytmu zatokowego 103
Badanie funkcjonowania nerwu błędnego: pierwsze doświadczenia 105
Opracowanie teorii poliwagalnej 107
Badanie funkcjonowania nerwu błędnego: Cottingham, Porges i Lyon 113
Prosty test części gardłowej nerwu błędnego 115
Jak zbadać funkcjonowanie części gardłowej brzusznej nerwu błędnego 117
Terapeuci mogą badać funkcjonowanie nerwu błędnego bez dotykania 118
5 Teoria poliwagalna – nowy paradygmat opieki zdrowotnej? 122
Kondycja fizyczna i psychiczna w kontekście teorii poliwagalnej 123
Uzdrawiająca moc teorii poliwagalnej 126
Łagodzenie objawów POChP i przepukliny rozworu przełykowego 127
Leczenie przepukliny rozworu przełykowego 133
Oddychanie przeponą 136
Ból barków, szyi i głowy. Nerw czaszkowy XI, mięsień czworoboczny i mięsień mostkowo-obojczykowo--sutkowy 138
Mięsień dźwigacz łopatki 139
Test ściskania mięśnia czworobocznego a problemy z barkami i szyją 150
Problemy ze zdrowiem związane z wysunięciem głowy do przodu 152
Łagodzenie migrenowego bólu głowy 158
6 Problemy somatopsychiczne 166
Ataki lęku i paniki 171
Fobie 177
Zachowanie antyspołeczne i przemoc domowa 178
Zespół stresu pourazowego 186
Depresja a układ współczulny 192
Zaburzenia afektywne dwubiegunowe 194
ADHD i nadpobudliwość 197
7 Zaburzenia ze spektrum autyzmu 198
Nadzieja dla autyzmu: Protokół Słuchania Terapeutycznego 202
Rola słuchu w zaburzeniach ze spektrum autyzmu 207
Terapia autyzmu 212
Technika zaokrąglania płaskiej głowy 214
Uwagi końcowe 218
CZĘŚĆ DRUGA: Ćwiczenia przywracające zaangażowanie społeczne
Ćwiczenie podstawowe 222
Technika rozluźniania nerwowo-powięziowego a zaangażowanie społeczne 231
Ćwiczenia salamandry 235
Masaż stosowany przy migrenie 240
Ćwiczenie mięśnia mostkowo-obojczykowo-sutkowego stosowane przy dolegliwości „sztywnej szyi” 241
Ćwiczenie obrotowe mięśnia czworogłowego 244
Czterominutowy naturalny lifting twarzy, część 1 249
Czterominutowy naturalny lifting twarzy, część 2 253
Odciąć wszystkie głowy Hydry 255
Dodatek 257
Przypisy 273
O autorze 281
Indeks 283Przedmowa doktora Stephena W. Porgesa
Poznałem Stanleya w 2002 roku w Baltimore, gdzie występowałem na Konferencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychoterapii Ciała. Wieczorem w dniu poprzedzającym moją prelekcję dostałem wiadomość od Jima Oschmana, który pytał, czy może przyjść razem ze Stanleyem. Wyjaśnił, że na pewno chętnie go poznam i dowiem się czegoś o jego pracy. Po moim wystąpieniu Stanley opowiedział o swoim celu, czyli opracowaniu obiektywnych wskaźników, takich jak zmienność rytmu zatokowego, które mogłyby zostać wykorzystane w badaniach potwierdzających rezultaty jego pracy klinicznej.
Zainteresowało mnie to i chciałem dowiedzieć się więcej o jego pracy i podejściu oraz o tym, dlaczego zajmował się pomiarem aktywności nerwu błędnego. Wspomniałem, że cierpię na kręgozmyk, czyli przemieszczenie kręgu w przód w stosunku do kości znajdującej się pod nim. Odpowiedział beztrosko: – Mogę to naprawić.
Zapytałem, ile jego zdaniem potrzebowałby na to czasu. Powiedział, że od dziesięciu do piętnastu sekund! Próbowałem wtedy zrozumieć, co takiego mógłby zrobić w ciągu dziesięciu czy piętnastu sekund. Uwzględniając jego znajomość rolfingu i technik czaszkowo-krzyżowych, założyłem, że terapia będzie wymagała kilku sesji. Po moich doświadczeniach z ortopedą byłem ciekaw, czy terapia somatyczna może przynieść jakieś skutki. Sugestia, że moja rehabilitacja mogłaby potrwać zaledwie kilka sekund, zupełnie nie mieściła mi się w głowie.
Moje schorzenie wynikało z przesunięcia dysku między kręgami lędźwiowymi i krzyżowymi, w dolnej części kręgosłupa. Przemieszczenie powodowało ból pleców, a pogarszająca się sytuacja w końcu sprawiłaby, że konieczny byłby zabieg chirurgiczny. Diagnozę postawił chirurg ortopeda, który wzbudził we mnie lęk przed operacją, żeby zmotywować mnie do postępów w fizjoterapii. Następnie udałem się do lekarza medycyny sportowej, który kazał mi nosić gorset ortopedyczny ograniczający zakres ruchu. Od licznych specjalistów otrzymywałem sprzeczne instrukcje. Lekarze zachęcali mnie do unieruchomienia dolnej części pleców, a fizjoterapeuci – do ruchu i pracy nad gibkością. Kiedy spotkałem Stanleya, nie miałem jasnej informacji, co robić, żeby osłabić objawy i uniknąć operacji.
Z radością przystałem na wielkoduszną propozycję Stanleya, który powiedział, że może to „naprawić”. Kazał mi przyklęknąć i oprzeć się na rękach, a potem rozluźnić się i utrzymywać kręgosłup w miarę prosto. Następnie poruszył tkankę nad kręgami, które się przesunęły, kierując palce obu rąk w przeciwnych kierunkach. Kiedy to zrobił, kręgi od razu bez trudu wskoczyły na właściwe miejsca. Od piętnastu lat stosuję tę technikę, lekko zmodyfikowaną, żeby chronić się przed bólem.
Z miejsca domyśliłem się, co robił Stanley. Fizyczna manipulacja, która delikatnie poruszała górnymi warstwami tkanki, skłaniała ciało do rozluźnienia się. Wystarczyło to do zreorganizowania układu mięśni podtrzymujących kręgosłup, dzięki czemu kręgi łagodnie wskoczyły na swoje miejsce. Stanley wysyłał zatem układowi nerwowo-mięśniowemu sygnał bezpieczeństwa, który umożliwił temu układowi natychmiastowe przejście z obronnego stanu skurczu stanowiącego próbę ochrony dolnej części kręgosłupa do stanu bezpieczeństwa, w którym delikatny dotyk pozwolił układowi wrócić do naturalnej pozycji.
Metoda Stanleya potwierdziła, że metafora bezpieczeństwa jest wyraźnie dostrzegalna w całym ciele, a nie tylko w systemie zaangażowania społecznego za pośrednictwem mięśni twarzy i głowy albo w organach wewnętrznych za pośrednictwem dróg nerwowych wagalnych brzusznych. We wszystkich aspektach ludzkiej anatomii bezpieczeństwo wyraża się przez regulację w dół i konieczność obrony. Kiedy sytuacja jest bezpieczna, struktury mogą dostroić się do wspierania zdrowia, wzrostu i regeneracji. Pod względem funkcjonalnym praca Stanleya opiera się na założeniu, że gdy układ nerwowy jest w stanie bezpieczeństwa, pojawia się gotowość na dotyk, który może zostać wykorzystany do ułożenia struktur ciała i optymalizacji działania autonomicznego układu nerwowego.
Nasze pierwsze spotkanie pozwoliło mi uchwycić sedno geniuszu Stanleya. Dostrzegłem w nim głębokie pragnienie łagodzenia bólu i cierpienia. Obserwowałem jego pełne współczucia podejście, które sprzyja poczuciu bezpieczeństwa dzięki łagodnej koregulacji. Zauważyłem także, że intuicyjnie rozumie działanie zintegrowanych układów organizmu.
Jesteśmy ze Stanleyem dobrymi znajomymi od piętnastu lat. Podczas wielu spotkań rozmawialiśmy o tym, jak jego manipulacje zmieniają stan autonomicznego układu nerwowego, tak żeby sprzyjał zdrowiu, wzrostowi i regeneracji. Niniejsza książka świadczy o tym, że błyskotliwie połączył zalety teorii poliwagalnej z walorami terapii czaszkowo-krzyżowej i innych terapii somatycznych. Aby to osiągnąć, umiejętnie wydzielił podstawową zasadę teorii poliwagalnej: w stanie bezpieczeństwa struktury ciała stają się podatne na dotyk i manipulację.
Zgodnie z teorią poliwagalną organizm – w tym także układ nerwowy odpowiadający za mięśnie szkieletowe – w stanie bezpieczeństwa działa inaczej. Autonomicznym układem nerwowym kierują wtedy drogi nerwowe wagalne brzuszne. W stanie tym zahamowane są obronne reakcje autonomicznego układu nerwowego, a ciało jest podatne nie tylko na zachowania z zakresu zaangażowania społecznego, takie jak prozodia wokalizacji i mimika, lecz także na dotyk. U podstaw klinicznego sukcesu Stanleya leży jego zdolność nawiązywania relacji z pacjentem i koregulacji za sprawą interakcji między systemami zaangażowania społecznego pacjenta oraz wysyłania sygnałów wzbudzających zaufanie i wyzwalających pozytywne działanie obwodu wagalnego brzusznego wprowadzającego stan bezpieczeństwa w całych organizmie.
Stanley nie jest typowym terapeutą wyszkolonym w jednej dziedzinie. Jego wykształcenie jest interdyscyplinarne, a jego podejście ma w sobie więcej z postawy uzdrowiciela. Uzdrowiciele umożliwiają organizmowi samoleczenie i taką też rolę odgrywa Stanley. Koreguluje swoich pacjentów, umożliwiając im leczenie się dzięki mechanizmom samego organizmu. Jego zainteresowanie teorią poliwagalną wynika z założenia, że kiedy struktury organizmu znajdują się w stanie bezpieczeństwa, ciało może leczyć się samo.
Terapeutyczna moc nerwu błędnego… to wyraz osobistego przekonania Stanleya o tym, jak ważną rolę odgrywają drogi wagalne w procesie uzdrawiania: uspokajają organizm i czynią go podatnym na dotyk. Dzięki intuicyjnemu zrozumieniu tego złożonego procesu Stanley wypracował system zabiegów, które sprzyjają poczuciu bezpieczeństwa i pozwalają ciału ponownie dostroić układ nerwowy, a co za tym idzie, zoptymalizować zachowanie, zdrowie psychiczne i homeostazę fizjologiczną.
Jako naukowiec nie doświadczam świata terapeuty. Jako terapeuta Stanley nie doświadcza świata tak jak naukowiec. Stanley ma jednak ogromny dar: umiejętność dyskretnego czerpania informacji naukowych i wykorzystywania ich w terapii w intuicyjny, pomysłowy i skuteczny sposób. Wkład wnoszony przez Stanleya dzięki jego kreatywnemu podejściu do terapii jest wyjątkowy w skomplikowanym świecie służby zdrowia. Na szczęście jego przejmujące obserwacje, metafory i modele terapeutyczne zostały zgromadzone i przystępnie przekazane w Terapeutycznej mocy nerwu błędnego…
dr Stephen W. Porges,
Distinguished University Scientist, Kinsey Institute,
Indiana University, profesor psychiatrii,
University of North CarolinaPrzedmowa doktora Benjamina Shielda
Zdarzają się w historii takie chwile, kiedy wielkie potrzeby są zaspokajane przez równy im geniusz. Mamy to szczęście, że znajdujemy się właśnie w jednym z tych momentów. Terapeutyczna moc nerwu błędnego… Stanleya Rosenberga dostarcza czytelnikowi narzędzi do poruszania się w problematyce najbardziej skomplikowanych schorzeń i ich leczenia.
Na podstawie gromadzonego niemal przez pół wieku doświadczenia klinicznego, szkoleń i wykładów Stanley przedstawia zupełnie nową koncepcję. Terapeutyczna moc nerwu błędnego… podaje informacje o genezie chorób fizycznych i emocjonalnych, o powodach, dla których leczenie konwencjonalnymi metodami tak często nie przynosi rezultatów, oraz o skutecznych sposobach radzenia sobie z tymi problemami.
Nasze samopoczucie zależy od właściwego funkcjonowania i możliwości adaptacyjnych układu nerwowego. Istotny dla adaptacji, zwłaszcza wobec stresu, jest nerw błędny. Ten nerw czaszkowy zintegrowany jest z całą naszą strukturą fizyczną i neurologiczną. Nerw błędny znajduje się w centrum wszystkich aspektów życia. Umożliwia nam głębokie odprężenie, a także natychmiastową reakcję w sytuacji zagrożenia życia. W przypadku wielu zaburzeń może być zarówno przyczyną, jak i rozwiązaniem. Co więcej, pozwala nam także tworzyć głębokie, osobiste więzi z innymi oraz z naszym środowiskiem.
To dla mnie zaszczyt, że znam Stanleya od ponad trzydziestu pięciu lat. Studiowałem z nim, uczyłem się od niego, a także sam wykładałem w Instytucie Rosenberga. Nie znam żadnego praktyka, który miałby lepsze kwalifikacje do zebrania wszystkich podstawowych elementów przedstawionych w niniejszej książce.
Terapeutyczna moc nerwu błędnego… odkrywa sekrety chronicznych schorzeń. Opublikowano wiele książek wyjaśniających, na czym polegają te choroby, ale żadna nie opisuje tak dogłębnie, dlaczego i jak rozwijają się te zaburzenia.
Publikacja ta jest pozycją obowiązkową nie tylko dla terapeutów, lecz także dla osób zmagających się z chorobami i zwykłych czytelników, którzy chcą się dowiedzieć więcej o samych sobie i o innych. Mamy wobec Stanleya Rosenberga ogromny dług wdzięczności za to, że z kilku dziesięcioleci obserwacji stworzył tak fascynujące i niezapomniane dzieło.
dr Benjamin Shield,
autor „Healers on Healing, For the Love of God”,
„Podręcznika dla duszy” oraz „Handbook for the Heart”Podziękowania
Dziękuję Stephenowi Porgesowi, który sformułował teorię poliwagalną – jego wykłady i teksty otworzyły przede mną świat zrozumienia i pozwoliły mi pomagać ludziom w mojej klinice oraz uczyć innych lekarzy. Jest moim przyjacielem od ponad dziesięciu lat, stał się także inspiracją do opracowania i napisania niniejszej książki. Zapoznał się z wczesną wersją roboczą rękopisu i pomógł w wyjaśnieniu istotnych kwestii.
Jestem wdzięczny Alainowi Gehinowi, od ponad dwudziestu pięciu lat mojemu przyjacielowi, mentorowi oraz głównemu nauczycielowi osteopatii i terapii czaszkowo-krzyżowej. Pragnę podziękować także profesor Pat Coughlin z Geisinger Commonwealth School of Medicine (poprzednio Commonwealth Medical College), mojej głównej nauczycielce anatomii i fizjologii. Pomogła mi w redagowaniu odniesień anatomicznych pojawiających się w niniejszej książce. Linda Thorborg była dla mnie inspiracją do rozwijania wielu aspektów moich praktycznych metod oraz prowadziła wraz ze mną kursy właściwego oddychania.
Słowa podziękowania kieruję do redaktorki Kathy Glass, która przekształciła moje notatki w niniejszą książkę. Od trzydziestu pięciu lat mieszkam w Danii i mówię po duńsku – ucierpiał na tym nieco mój angielski, zwłaszcza język pisany. Patrząc z perspektywy czasu, widzę, że Kathy podjęła się niemal niemożliwego i pomogła mi wyartykułować moje myśli – co więcej, dokonała tego w pięknym stylu. W redakcji pierwszych wersji książki pomogli mi także Benjamin Shield oraz Jacqueline Lapidus.
Wyrazy wdzięczności należą się też Mary Buckley, Erin Wiegand i Ninie Pick, redaktorkom z North Atlantic Books, które pomogły nadać mojej książce ostateczny kształt.
Dziękuję niektórym z moich innych nauczycieli: Jimowi Oschmanowi, który napisał książkę Medycyna energii, Tomowi Myersowi, autorowi książki Anatomy Trains; moim czterem nauczycielom tai chi i chi gung: Johnowi Chungowi Li, Edowi Youngowi, profesorowi Chengowi Man-Ch’ingowi oraz Hansowi Finne; mojemu nauczycielowi uważności i medytacji Vipassana, Josephowi Goldsteinowi; moim nauczycielom rolfingu: Peterowi Melchiorowi, Peterowi Schwindowi, Michaelowi Salvesonowi i Louisowi Schultzowi, a także Timothy’emu Dunphy, Ann Parks i pozostałym nauczycielom, którzy uczyli mnie leczenia, masażu oraz innych terapii ciała.
Dziękuję również moim współpracownikom z Instytutu Stanleya Rosenberga oraz wszystkim moim studentom, pacjentom i przyjaciołom, zwłaszcza Irze Brind, Benjaminowi Shieldowi, Anne i Philipowi Neess, Lise Pagh, Charlotte Soe, Mohammedowi Al Mallah, Gordonowi Enevoldsonowi, DeeDee Schmidt Peteresen, Trine Rosenberg i Donnie Smith. Dziękuję Filipowi Rankenbergowi oraz pozostałym współpracownikom w Manuvision.
Zwracam się także ze słowami wdzięczności do Sri Sri Ravi Shankara za jego zainteresowanie naszą formą terapii czaszkowo-krzyżowej i wsparcie przez te wszystkie lata.
Dziękuję moim dzieciom, Annatrine, Erikowi i Tau, moim wnukom, mojej matce i mojemu ojcu; a także braciom, Jackowi, Allenowi i Arnoldowi.Wstęp
Nazywam się Stanley Rosenberg, mieszkam w Danii, zajmuję się terapią ciała, z pochodzenia jestem Amerykaninem. W niniejszej książce proponuję nowe podejście do leczenia oparte na doświadczeniach, które zebrałem w pracy w kontekście zupełnie nowego spojrzenia na funkcjonowanie autonomicznego układu nerwowego – teorii poliwagalnej, stworzonej przez doktora Stephena Porgesa.
Autonomiczny układ nerwowy nie tylko reguluje działanie organów wewnętrznych (żołądka, płuc, serca, wątroby i tak dalej), lecz jest także ściśle powiązany ze stanem emocjonalnym, który bezpośrednio wpływa na nasze zachowanie. Prawidłowe działanie autonomicznego układu nerwowego jest zatem istotne dla dobrego samopoczucia i zdrowia, zarówno emocjonalnego, jak i psychicznego. Teoria poliwagalna doktora Porgesa pozwoliła mi osiągnąć pozytywne rezultaty w pracy z szeroką gamą schorzeń, takich jak między innymi przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), migrenowe bóle głowy i autyzm.
Zajmuję się różnymi rodzajami terapii ciała od ponad czterdziestu pięciu lat. Nic nie zapowiadało takiej ścieżki kariery, kiedy w 1962 roku ukończyłem Swarthmore College po studiach z rozszerzonym programem literatury angielskiej, filozofii i historii. Kiedy przyjeżdżam na spotkania absolwentów, okazuje się, że większość moich przyjaciół pracuje jako wykładowcy, lekarze, prawnicy, psychologowie lub wykonuje inne wolne zawody. Jestem jedynym terapeutą pośród dwustu pięćdziesięciu studentów z mojej grupy.
Za kulisami: filozofia gry aktorskiej
Podczas studiów w Swarthmore zainteresowałem się teatrem, szczególnie japońskim. Doprowadziło mnie to do studiów magisterskich na Uniwersytecie Hawajskim, gdzie wystawialiśmy sztuki z Japonii, Chin, Indii i Tajlandii. Po dwóch latach opuściłem piaszczyste plaże Honolulu i wraz z innymi pełnymi nadziei młodymi entuzjastami teatru przeniosłem się na głośne, brudne i zatłoczone ulice Lower East Side na Manhattanie.
Od czasu do czasu pomagałem Ellen Stewart, producent z La MaMa, słynnego teatru off-off-Broadway, w którym początkujący aktorzy i reżyserzy wystawiają nowe sztuki pisane przez obiecujących, lecz jeszcze nieodkrytych dramaturgów. Nie wiem, czy to sprawka losu, fartu czy też mojej zdolności znajdowania ludzi, z którymi warto pracować, ale miałem to szczęście, że Ellen wzięła mnie pod swoje skrzydła. W czasie europejskiego tournée z małą trupą teatralną Ellen nalegała, bym odwiedził Odin Teatret, niewielki duński teatr eksperymentalny.
Dzięki jej rekomendacji zostałem asystentem dyrektora Odin Teatret, Eugenio Barby. Barba chciał, żeby aktorzy tworzyli coś nowego w każdym, nawet najdrobniejszym elemencie swojej gry. Pewnego razu przez dwa dni ćwiczył z nimi jedną krótką scenę – próbowali różnego ustawienia, ekspresyjnych ruchów ciała i nietypowych sposobów ekspresji dźwiękowej – która po ukończeniu i włączeniu do sztuki trwała zaledwie dziewięćdziesiąt sekund.
Barba przez trzy lata uczył się jako asystent reżysera w polskim teatrze kierowanym przez Jerzego Grotowskiego, który w tamtym czasie słynął z tworzenia jednych z najbardziej ekscytujących inscenizacji na świecie. Grotowski był zarówno innowacyjnym reżyserem teatralnym, jak i teoretykiem zajmującym się połączeniami procesów umysłowych, fizycznych i emocjonalnych. Jego aktorzy pracowali nad poznawaniem fizycznych i emocjonalnych aspektów skrajnych przeżyć swoich postaci. Wchodzili w świat sytuujący się wpół drogi między rzeczywistością a fantazją, odkrywali podobne do snu stany wywoływane przez traumatyczne przeżycia.
Po trzech latach pracy jako asystent Grotowskiego Barba spędził także rok w Indiach, gdzie badał klasyczny teatr tańca kathakali, wykorzystujący niezwykłe formy ekspresji stylistycznej: maski, kostiumy, makijaż, często także pantomimę. Tancerze kathakali poddawani są wyczerpującemu szkoleniu, aby osiągnąć wysoki poziom elastyczności i kontroli mięśni, konieczny do wykonywania odpowiednich ruchów i kroków. W zmaganiu się z tymi wyzwaniami i uzyskiwaniu odpowiedniej gibkości pomagają im sesje masażu.
Wszystkie te doświadczenia miały wpływ na Barbę i Odin Teatret. Ćwiczenia gry aktorskiej, w których brałem tam udział, czerpały inspirację z pracy Grotowskiego i obejmowały akrobatykę, jogę i swobodną improwizację ruchową. Zostałem w teatrze Barby na cały rok, brałem udział w codziennych ćwiczeniach ekspresji dźwiękowej, ruchowej i emocjonalnej.
W swoim eseju Ku teatrowi ubogiemu Grotowski napisał: „Istota tej metody leży w tym, że nie próbuje ona uczyć aktora określonych sprawności czy też umożliwiać mu zbudowanie tak zwanego «arsenału środków». Nie jest to droga dedukcyjna, sumująca umiejętności”1. Kontakt z tą filozofią w Odin Teatret ukształtował moje podejście do wszystkiego, czym zajmowałem się później w moim życiu, łącznie z nauką i odkrywaniem terapii ciała.
Na przykład w trakcie ćwiczenia głosu nie śpiewaliśmy utworów do muzyki i tekstów napisanych przez kogoś innego. Nie próbowaliśmy naśladować czegoś, co słyszeliśmy u innych, ale staraliśmy się odkrywać świat dźwięków, które tworzyliśmy we własnej wyobraźni – dźwięków, jakich nigdy od nikogo nie słyszeliśmy. Zanim poczułem, że wydałem dokładnie taki dźwięk, jaki sobie wyobraziłem, mogły minąć godziny, dni, nawet tydzień; nikt poza mną nie mógł ocenić, czy udało mi się wydać „właściwy” dźwięk, czy nie. Kiedy już raz tego dokonałem, nigdy nie powtarzałem danego odgłosu. Przechodziłem do następnego dźwięku, jaki pojawił się w mojej wyobraźni, i pracowałem nad jego wyemitowaniem.
Taka sama postawa pojawiła się w moim podejściu do pracy z ciałem. Alain Gehin, mój mentor i pierwszy nauczyciel terapii czaszkowo-krzyżowej oraz technik osteopatycznych, powiedział kiedyś coś, co bardzo przypominało nauki z Odin Teatret: „Uczysz się technik, żeby zrozumieć zasady. Kiedy zrozumiesz zasady, stworzysz swoje własne techniki”. Nieustannie zwracał też uwagę na jedną z reguł: „Sprawdzaj, lecz, a potem znów sprawdzaj”.
Tai chi
W mojej pracy z aktorami w naturalny sposób pojawiła się terapia ciała. Jako nauczyciel i reżyser wypychałem aktorów poza ich strefę komfortu i poza zwyczajne ograniczenia ich ekspresji ruchowej i dźwiękowej. Zajmowaliśmy się na przykład pantomimą i akrobacją. Po drodze natrafiłem na krótką książkę o masażu shiatsu i włączyłem go do szkolenia, żeby pomóc ciału lepiej się poruszać.
Kiedy odkrywałem świat teatru eksperymentalnego w Nowym Jorku, uczyłem się także tai chi od Eda Younga, ucznia i tłumacza profesora Chenga Man-Ch’inga, jednego z wielkich mistrzów tai chi dwudziestego wieku. Nic nie dorównuje tai chi pod względem ilości gromadzonej wiedzy o naturalnym sposobie poruszania się ciała. Codzienne ćwiczenie postaw tai chi to kung-fu poznawania samego siebie; przypomina metody głębokiej medytacji obecne w innych tradycjach.
Ruchy w tai chi są ciągłe, narastające i „miękkie” w porównaniu z „twardymi” stylami samoobrony, takimi jak karate, gdzie ruchy wykonuje się w linii prostej, szybko, z określonymi punktami początkowymi i końcowymi. Celem tai chi jako sztuki walki nie jest bycie silniejszym ani szybszym niż przeciwnik, ale wykorzystanie świadomości własnego ciała, jego gibkości i zmysłu kinestetycznego do wykrycia napięcia u oponenta – tak żeby „pomóc”mu wykorzystać jego własną siłę przeciwko niemu.
Ideał tai chi to wykorzystanie „siły stu gramów do odparcia pół tony”. Koncepcja ta stała się nieodłącznym elementem mojej terapii ciała. Niektórzy ludzie zajmujący się masażem i terapią ciała, chcąc dotrzeć głębiej, mocno naciskają na ciało pacjenta. Ja z kolei staram się odnaleźć dokładne centrum napięcia i dokładny kąt, pod jakim powinienem nacisnąć, żeby zwiększyć napięcie, a następnie wykorzystuję minimum siły konieczne do rozluźnienia ciała. Często używam siły nacisku nie większej niż kilka gramów.
Rolfing i inne inspiracje
Po pięciu latach wróciłem z Nowego Jorku do Danii i przez rok uczyłem gry aktorskiej w Państwowej Szkole Teatralnej. Wybicie się w duńskim świecie teatru jako obcokrajowiec bez żadnych znajomości było trudniejsze, niż myślałem. Postanowiłem więc zrezygnować z teatru i utrzymywać się z nauki tai chi i sesji terapii ciała.
W Danii cały czas słyszałem o rolfingu, terapii manualnej opracowanej przez Idę Rolf2. W tamtym czasie podejście to uważane było za wzór terapii ciała. (Rolfing to forma „integracji strukturalnej” – masażu tkanki łącznej, którego celem jest pomoc pacjentowi w utrzymywaniu lepszej postawy ciała, łatwiejszym oddychaniu i poruszaniu się).
Podczas moich dyskusji z Siegfriedem Libichem, niemieckim rolferem, pojawiła się koncepcja pracy motywowanej wewnętrzną intencją, tak jak to odbywało się podczas ćwiczeń głosu w Odin Teatret. Kiedy mój rozmówca wspomniał, że „praca z intencją” to ważny aspekt nauk Idy Rolf, postanowiłem umówić się z nim na dziesięć sesji rolfingu. Spotkania te wywarły na mnie tak głęboki wpływ, że sam też postanowiłem nauczyć się tych metod. Zostałem jednym z trzech pierwszych rolferów w Danii. Zajmuję się tą formą terapii ciała już od ponad trzydziestu lat.
W teatrze aktorzy przejmują napięcie psychiczne swoich postaci, natomiast w rolfingu pracujemy nad uwolnieniem naszych pacjentów od typowych aspektów fizycznych i charakterystycznych wzorców emocjonalnych, które ich ograniczają, zmniejszają ich swobodę ruchu oraz wywołują ból i dyskomfort. Główny nacisk kładzie się na zrównoważenie napięcia w tkance łącznej ciała, a nie na „odprężenie mięśni”, jak to bywa w zwykle przyjmowanym podejściu do terapii ciała. W rezultacie pacjenci zyskują nowy zakres ruchu i większą elastyczność emocjonalną. Mogą uwolnić się od stereotypów, które przedtem ograniczały ich wolność ekspresji, i podążyć w stronę bardziej kreatywnej i autentycznej wersji siebie.
Rolferzy nie pracują jedynie rękami; uczą się także czytać ciało. Analiza ruchu i postawy to ważna część szkolenia, która póki co w ogóle nie jest nauczana w ramach innych metod terapii ciała. Rolferzy pytają: „W którym miejscu jest zaburzona równowaga? Gdzie załamuje się płynność ruchu? Co trzeba zrobić, żeby ciało wróciło do formy?”.
Po kilku latach rolfingu usłyszałem od innych rolferów o terapii czaszkowo-krzyżowej, która ich zdaniem poszerzała granice terapii ciała. Tego też postanowiłem się nauczyć, podobnie jak innych metod osteopatycznych, łącznie z masażem wisceralnym i masażem stawów. Przez następne dwadzieścia pięć lat uczyłem się od najlepszych nauczycieli, jakich mogłem znaleźć. Każdego roku co najmniej trzydzieści dni spędzałem na zaawansowanych kursach i szkoleniach.
Przez ponad czterdzieści pięć lat spędzonych w Danii powoli rozwijałem swoje umiejętności terapeuty ciała. Obecnie mam już ponad siedemdziesiąt lat i wydaje mi się, że moje życie płynęło tutaj, w Danii, nieco wolniej, niż gdybym podążał podobną ścieżką terapii ciała w Stanach Zjednoczonych, gdzie szanse osiągnięcia zysku są większe i bardziej kuszące, przez co dla wielu terapeutów gabinet staje się za mały i zajmują się innymi, bardziej lukratywnymi przedsięwzięciami. Wydaje mi się też, że moda decydująca o tym, która terapia jest „na czasie”, a która już nie, zmienia się szybciej w Stanach Zjednoczonych niż w Danii. Miałem to szczęście, że mogłem podążać własną ścieżką we własnym tempie. Alain Gehin, mój nauczyciel terapii czaszkowo-krzyżowej, powiedział kiedyś, że aby stać się wykwalifikowanym terapeutą ciała, trzeba nie tyle pewne rzeczy „wiedzieć”, pojmować intelektualnie, ile należy „uczyć się, jak zrobić coś własnoręcznie”. Uważał, że terapeuta ciała zdobywa coś, co Francuzi nazywają savoir faire – know-how, biegłość – po odbyciu dziesięciu tysięcy sesji. Mimo amerykańskich korzeni postrzegam siebie jako czeladnika, który stał się jednym z rzemieślników Starego Świata, Europy. Miałem czas na naukę, praktykę i rozwijanie swoich umiejętności. Miałem ten luksus, że pracą rąk mogłem cały czas dążyć do osiągnięcia wyższego poziomu finezji, wrażliwości i kreatywności.
Wszystko to było już gotowe, kiedy poznałem Stephena Porgesa i porwała mnie jego nowa interpretacja działania autonomicznego układu nerwowego, którą wyjaśniam w dalszej części książki.