- W empik go
Test na Ojcostwo - ebook
Test na Ojcostwo - ebook
Sprawdź, jaką masz relację z Ojcem.
Czy potrafisz traktować Boga jak ojca? Spotykać się z Nim, rozmawiać? Czy widzisz w Nim troszczącą się o ciebie, zaufaną osobę czy raczej nieczułego i milczącego rodzica, dystansującego się do twojego życia i ważnych dla ciebie spraw? Jaki wpływ na twoją bliskość z Bogiem ma twoja relacja z rodzonym ojcem?
Opierając się na przykładach z własnego życia oraz zabawnych anegdotach, Tomasz Nowak OP pokazuje, jak odbudować więź z Bogiem Ojcem, poczuć realnie Jego obecność i działanie bez względu na to, czego doświadczyliśmy w przeszłości.
To opowieść o odnajdywaniu siebie, poświęceniu, męstwie, odpowiedzialności, pokonywaniu barier i otwarciu na relacje, które zmieniają życie.
Bóg jest twoim Ojcem nawet wtedy, gdy odejdziesz, gdy odwrócisz się od Niego. Naucz się wracać. Przychodzić z tym, co zepsułeś. On pragnie twojej świętości. Możesz po nią sięgać wielokrotnie na nowo, nawet z najgorszego bagna życiowego, w które wlazłeś. Najgorszego bałaganu, w którym znalazłeś się na własne życzenie. On nieustannie wybiega ci naprzeciw i czeka na ciebie.
***
Tomasz Nowak OP – kaznodzieja, dyrektor Dominikańskiego Ośrodka Kaznodziejskiego, popularny „Wódz”. Jego wielką pasją jest głoszenie Ewangelii i muzyka, szczególnie jazz. Od lat słowem i muzyką wspiera projekty związane z modlitwą uwielbienia, współtworzy warsztaty, rekolekcje i koncerty. Jak św. Dominik chce głosić wszystkim, wszędzie i na wszelkie sposoby.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-277-3341-2 |
Rozmiar pliku: | 403 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ojciec – dlaczego to takie trudne?
Wspomniałem już o tym, że często głoszę rekolekcje na temat ojcostwa. Dzięki temu mam dużą świadomość, jak trudny to temat dla wielu z nas. Ojcowie bywają różni. Zdarza się, że doświadcza się z ich strony przemocy, cierpi się z powodu biedy czy alkoholizmu panujących w domu. Słyszałem o pewnym człowieku, który organizował w więzieniu warsztaty teatralne. Jego podopieczni chętnie się w to przedsięwzięcie angażowali – do momentu, kiedy zaproponował im podjęcie tematu ojca. W jednej chwili zamilkli i kolejno opuścili salę. Jeden z nich rzucił mu tylko na odchodne: „Nigdy więcej nam tego nie rób”. To byli twardzi goście. Zaprawieni w boju. Potrafili robić dobre miny do złej gry. Jednak z jakiegoś powodu zaproponowany temat sprawił, że skapitulowali. To musiało w nich głęboko siedzieć.
Bywa jednak także, że przewina naszych biologicznych ojców wobec nas wcale nie jest tak dramatyczna, a i tak pozostawia w nas trwałe ślady. Zdarza się, że ojcowie unikają odpowiedzialności. Są zapracowani czy nieobecni. To wystarczy, żebyśmy nawet już jako dorosłe osoby cierpieli wskutek takich zaniedbań. Dla wielu z nas wspomnienia związane z naszym biologicznym ojcem i relacją z nim to najtrudniejsze doświadczenie w życiu – trudno więc się dziwić, że ono rzutuje na naszą relację z Bogiem Ojcem. Potrzebujemy uzdrowienia i uwolnienia od kłamstw na ten temat, które przez lata w nas siedziały. Próba zbliżenia do Ojca, który jest w niebie, może nam w tym pomóc.
Zacznijmy od uzmysłowienia sobie, że patrzenie na Boga Ojca przez pryzmat doświadczeń związanych z naszym biologicznym ojcem przypomina spoglądanie przez dziurkę od klucza na cały świat. To nie jest adekwatny obraz, tylko jakiś maleńki wycinek; kalka, którą przykładamy od lat i dlatego trudno nam się z nią rozstać. Twój tata miał szansę przekazać ci dar ojcostwa, który sam otrzymał od Boga. Ale jak to z darami bywa, mógł z tej szansy nie skorzystać: zepsuć to, co otrzymał, i w takiej formie przekazać to tobie. To jednak nie oznacza, że nie możesz sam sięgnąć po dar ojcostwa. Twoja relacja z Bogiem nie jest uzależniona od twojej relacji z biologicznym ojcem. Bo to relacja z Bogiem była pierwsza i jest ważniejsza. Jesteś, bo On tego chce. On cię stworzył i podtrzymuje cię w istnieniu. Możesz Go spotykać i poznawać. Pytanie brzmi: Czy jesteś gotowy zdemaskować w sobie kłamstwa na Jego temat? Czy jesteś gotowy się z nimi konfrontować, nawet jeśli okaże się to dla ciebie trudne czy bolesne? Czy masz odwagę okazać się słabym, zranionym, potrzebującym opieki dzieckiem?
Może teraz chodzi ci po głowie taka wątpliwość: wszystko bardzo pięknie, ale jak to się robi? Od czego zacząć? Bardzo możliwe, że jesteś wierzącą, zaangażowaną w życie Kościoła osobą, a mimo to twoja relacja z Bogiem Ojcem pozostawia wiele do życzenia. Dotychczasowe praktyki religijne nie zbliżyły cię do Niego ani o krok. Co więc mógłbyś zrobić, żeby to się zmieniło? Na początek proponuję ci mało skomplikowane, choć wbrew pozorom dość wymagające ćwiczenie.
Zacznij praktykować bardzo prostą modlitwę. Zostaw wszystko i usiądź w ciszy. Uspokój oddech. Pozwól, żeby sprawy, którymi jesteś zaprzątnięty, poczekały. Powiedz w sercu słowo „ojciec” i obserwuj, co ono w tobie robi. Jakie myśli wywołuje. Jakie uczucia budzi. Ono jest jak brama do znacznie szerszej rzeczywistości. Samo w sobie ma moc przemieniać twoje serce. Daj sobie czas. Kiedy będziesz gotowy, zwróć się do Niego bezpośrednio słowem: „Ojcze”. Możesz potrzebować więcej niż kilkunastu minut. Może uda ci się to zrobić z przekonaniem dopiero po kilku dniach praktyki. Nie musisz się śpieszyć. Bądź cierpliwy. Pozwól, żeby to słowo postawiło cię w nowej perspektywie. Stań przed Nim na modlitwie jako dziecko.
Ojciec to ten, kto ma dzieci. Dobitnie uzmysło-wiła mi to pewna anegdota z naszego zakonnego życia. Ojciec Feliks, profesor i bardzo mądry człowiek, dożył sędziwego wieku dziewięćdziesięciu czterech lat, kiedy zaczęła mu dokuczać demencja. Potrzebował opieki, więc na zmianę pełniliśmy przy nim dwugodzinne dyżury. Pewnego razu do jego celi przyszedł neoprezbiter o. Dawid. Jako świeżo wyświęcony zakonnik zyskał właśnie przywilej, by zwracano się do niego mianem „ojcze”. Gdy już od progu starzec zawołał do niego: „A to ojciec czy brat?”, ten z dumą odpowiedział: „Już ojciec!”. Wtedy Feliks dość przytomnie zapytał_:_ „A syna ma?”_._ Jego rozmówca musiał przyznać, że nie, a gdy staruszek zreflektował się, że sam także nie posiada potomstwa, ustalili wspólnie, że będą sobie mówić na ty… To zabawne wydarzenie pokazuje, że niektórych słów używamy automatycznie, nie zastanawiając się nad ich znaczeniem. Ćwiczenie, które proponuję na początek, ma służyć temu, by spróbować wyjść poza ten schemat.
To świadome zwrócenie się do Boga „Ojcze” może pozwolić ci przeżyć ważny moment, którego mogło ci zabraknąć. Chciałbym opowiedzieć ci o nim na swoim własnym przykładzie. Mój tata był bardzo silnym człowiekiem. Z zawodu rzeźnikiem. Pewnego dnia kazał mnie, mojej mamie i dwóm moim braciom stanąć na ławie. Chwycił nas pod kolanami i uniósł całą czwórkę. Miałem wtedy może cztery–pięć lat, ale ta scena zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie, że do tej pory jest dla mnie ważna. Pamiętam, że ganiałem potem po podwórku dumny jak paw, krzycząc na całe gardło: „Mój tata to najsilniejszy człowiek na świecie!”. Innym razem, gdy byłem w podobnym wieku, mój tata stał otoczony swoimi kolegami, zajęty rozmową. Nic sobie z tego nie robiąc, kręciłem się im pod nogami, dokazując. Wtedy on przerwał rozmowę i wskazał na mnie, by powiedzieć z dumą: „A to jest Tomek, mój syn”. __ W tym momencie urosłem w swoich oczach. Te słowa mnie przemieniły. Ugruntowały moją tożsamość. Może i miałem dopiero kilka lat, ale byłem synem najsilniejszego człowieka na świecie. Przecież on sam to o mnie powiedział. Przerwał nawet rozmowę z innymi dorosłymi, taki byłem dla niego ważny.
Uzmysłowienie sobie, że wszechmogący Bóg jest moim Ojcem i co to o mnie świadczy, może mnie przemienić. Sprawić, że zupełnie inaczej na siebie popatrzę…
Innym razem ganialiśmy z bratem po rodzinnej wsi mojej mamy. W poszukiwaniu przygód zapędziliśmy się spory kawałek od domu naszej babci. Naszym losem zaniepokoiła się przechodząca nieopodal kobieta i zapytała nas w kieleckiej gwarze: „Czyje wyśta są?”. Wyprostowaliśmy się, jakbyśmy w tym momencie urośli po kilka centymetrów, i z dumą odpowiedzieliśmy: „A Staszka Nowaka!”. Ta deklaracja sprawiła, że nie byliśmy już tacy zagubieni, bo szczerze mówiąc, sami nie byliśmy pewni, czy będziemy potrafili wrócić do domu. Nowo poznana „ciocia” __ zaprowadziła nas do babci. Wiedzieliśmy, czyi jesteśmy, skąd pochodzimy, gdzie jest nasze miejsce. Taka deklaracja względem Boga Ojca może sprawić coś bardzo podobnego w naszym życiu.
Chrześcijaństwo jest religią relacji, rodzinnych więzi i wynikającego z nich wzajemnego podobieństwa. Jeśli doświadczę spotkania z Ojcem, będę Go poznawał, spędzał z Nim czas, to moja tożsamość jako Jego dziecka ugruntuje się, będę mógł Go naśladować, upodabniać się do Niego. Święty Franciszek często powtarzał takie słowa: „Kim jesteś ty, Panie, a kim jestem ja? Jeżeli to zrozumiem, zrozumiem wszystko”_._ Właśnie temu ma służyć zaproponowana przeze mnie praktyka: spotkaniu z Ojcem, poznawaniu Go, żeby lepiej poznać samego siebie. By dowiedzieć się, co On o mnie myśli. Jak On na mnie patrzy, co we mnie widzi. To kolejny etap ćwiczenia, który opiszę w następnym rozdziale.
Na koniec zastanów się, czy dla ciebie ojcostwo to trudny temat i dlaczego. Jaka jest lub była twoja relacja z biologicznym tatą? Czego cię ona nauczyła? A może czegoś w niej zabrakło?