- W empik go
Thomas Edison - ebook
Thomas Edison - ebook
Thomas Alva Edison to człowiek, który na zawsze zapisał się w annałach historii nauki. Opracował wiele niezwykłych urządzeń, które całkowicie odmieniły świat. Pośród całej różnorodności jego dokonań dobrze znamy dziś kamerę filmową, fonograf i żarówkę elektryczną. Niewiele wiemy o tym, że ten niezwykle utalentowany przedsiębiorca zbudował także cementownię, w której budował pierwsze na świecie domy modułowe w technologii żelbetonowej, obecnie tak popularnej.
Wynalazca, nazywany „Czarodziejem z Menlo Park”, był jednym z pierwszych ludzi, który zastosował zasady masowej produkcji i pracy zespołowej na dużą skalę do procesu odkrywania nowych wynalazków i testowania ich pod kątem przydatności do komercyjnego użytku. Właśnie z tego powodu często przypisuje mu się zasługi za stworzenie pierwszego profesjonalnego laboratorium do badań przemysłowych.
Życiorys i dokonania Thomasa Alvy Edisona są dziś przedmiotem wielu interesujących opracowań biograficznych, jednak w języku polskim wciąż niedostępne są liczne źródła o nieocenionej wartości. Jedną z takich pozycji jest książka Boy’s Life of Thomas Edison napisana przez jego wieloletniego osobistego sekretarza, osobę, która towarzyszyła mu przez ponad dwadzieścia lat wspólnej pracy we współpracy z samym Edisonem. To właśnie ta zażyłość sprawia, że ta popularna w Stanach Zjednoczonych książka, stała się czymś więcej niż opisem określonych wydarzeń z ciekawego życia Edisona. Jest to książka, która została napisana za życia wynalazcy i uzupełniona jego autobiograficznymi komentarzami, wspomnieniami i refleksjami.
Niniejsza biografia ukazuje postać Thomasa Edisona z jego ludzkiej i pogodnej strony. Dzięki niej odkryjemy nie tylko wybitnego eksperymentatora, ale zrozumiemy istotę jego odkryć i towarzyszących im procesów. Poznamy postać wybitnego, człowieka w jego czasach, człowieka, który bez cienia wątpliwości był tym, który otworzył nowy rozdział w historii rozwoju cywilizacji.
Spis treści
SPIS TREŚCI:
WPROWADZENIE OD WYDAWCY 7
WPROWADZENIE OD AUTORA 13
I. POCZĄTKI ELEKTRYCZNOŚCI 15
II. RODZINA EDISONA 19
III. CHŁOPIĘCE CZASY EDISONA 29
IV. MŁODZIUTKI KOLPORTER 35
V. KILKA HISTORII Z CZASU KOLPORTAŻU GAZET 45
VI. MŁODY TELEGRAFISTA 55
VII. PRZYGODY OPERATORA TELEGRAFU 63
VIII. BOSTON. PRACA I WYNALAZKI 87
IX. OD BIEDY DO NIEZALEŻNOŚCI 101
X. ZAPRACOWANY MŁODY WYNALAZCA 113
XI. TELEFON, MOTOGRAF I MIKROFON 129
XII. SPRAWIĆ, BY MASZYNA MÓWIŁA 141
XIII. NOWE ŚWIATŁO NA ŚWIECIE 147
XIV. MENLO PARK 157
XV. ROZPOCZĘCIE BIZNESU W DZIEDZINIE OŚWIETLENIA
165
XVI. PIERWSZA STACJA CENTRALNA EDISONA 173
XVII. POCIĄGI ELEKTRYCZNE EDISONA 181
XVIII. OBRACANIE GÓR W PYŁ 189
XIX. EDISON PRODUKUJE CEMENT PORTLANDZKI 199
XX. FILMY 207
XXI. EDISON WYNAJDUJE NOWĄ BATERIĘ 215
XXII. ROZMAITE WYNALAZKI EDISONA 223
XXIII. SPOSOBY WYKONYWANIA WYNALAZKÓW 231
XXIV. ORANGE LABORATORY 241
XXV. O SAMYM EDISONIE 251
XXVI. NOWY FONOGRAF EDISONA 259
XXVII. PRACA EDISONA W CZASIE WOJNY 269
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65185-15-0 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WPROWADZENIE OD WYDAWCY 7
WPROWADZENIE OD AUTORA 13
I. POCZĄTKI ELEKTRYCZNOŚCI 15
II. RODZINA EDISONA 19
III. CHŁOPIĘCE CZASY EDISONA 29
IV. MŁODZIUTKI KOLPORTER 35
V. KILKA HISTORII Z CZASU KOLPORTAŻU GAZET 45
VI. MŁODY TELEGRAFISTA 55
VII. PRZYGODY OPERATORA TELEGRAFU 63
VIII. BOSTON. PRACA I WYNALAZKI 87
IX. OD BIEDY DO NIEZALEŻNOŚCI 101
X. ZAPRACOWANY MŁODY WYNALAZCA 113
XI. TELEFON, MOTOGRAF I MIKROFON 129
XII. SPRAWIĆ, BY MASZYNA MÓWIŁA 141
XIII. NOWE ŚWIATŁO NA ŚWIECIE 147
XIV. MENLO PARK 157
XV. ROZPOCZĘCIE BIZNESU W DZIEDZINIE OŚWIETLENIA 165
XVI. PIERWSZA STACJA CENTRALNA EDISONA 173
XVII. POCIĄGI ELEKTRYCZNE EDISONA 181
XVIII. OBRACANIE GÓR W PYŁ 189
XIX. EDISON PRODUKUJE CEMENT PORTLANDZKI 199
XX. FILMY 207
XXI. EDISON WYNAJDUJE NOWĄ BATERIĘ 215
XXII. ROZMAITE WYNALAZKI EDISONA 223
XXIII. SPOSOBY WYKONYWANIA WYNALAZKÓW 231
XXIV. ORANGE LABORATORY 241
XXV. O SAMYM EDISONIE 251
XXVI. NOWY FONOGRAF EDISONA 259
XXVII. PRACA EDISONA W CZASIE WOJNY 269WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
7
WPROWADZENIE OD WYDAWCY
Thomas Alva Edison to człowiek, który na zawsze zapisał się w annałach historii nauki. Opracował wiele niezwy-kłych urządzeń, które całkowicie odmieniły świat. Pośród całej różnorodności jego dokonań dobrze znamy dziś kamerę filmową, fonograf i żarówkę elektryczną. Niewiele wiemy o tym, że ten niezwykle utalentowany przedsiębiorca zbudował także cementownię, w której budował pierwsze na świecie domy modułowe w technologii żelbetonowej, obecnie tak popularnej.
Wynalazca, nazywany „Czarodziejem z Menlo Park”, był jednym z pierwszych ludzi, który zastosował zasady masowej produkcji i pracy zespołowej na dużą skalę do procesu odkry-wania nowych wynalazków i testowania ich pod kątem przydat-ności do komercyjnego użytku. Właśnie z tego powodu często przypisuje mu się zasługi za stworzenie pierwszego profesjonal-nego laboratorium do badań przemysłowych.
WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
8
Życiorys i dokonania Thomasa Alvy Edisona są dziś przed-miotem wielu interesujących opracowań biograficznych, jednak w języku polskim wciąż niedostępne są liczne źródła o nieoce-nionej wartości. Jedną z takich pozycji jest książka Boy’s Life of Thomas Edison napisana przez jego wieloletniego osobistego sekretarza, osobę, która towarzyszyła mu przez ponad dwadzieścia lat wspólnej pracy we współpracy z samym Edisonem. To właśnie ta zażyłość sprawia, że ta popularna w Stanach Zjednoczonych książka, stała się czymś więcej niż opisem określonych wydarzeń z ciekawego życia Edisona. Jest to książka, która została napi-sana za życia wynalazcy i uzupełniona jego autobiograficznymi komentarzami, wspomnieniami i refleksjami.
Warto wyobrazić sobie wyobrazić atmosferę powstawania tej pozycji. Oto William H. Meadowcroft autor tej książki siedzi w gabinecie Thomasa Edisona w Orange Laboratory, miejscu, które na zawsze przejdzie już do historii nie tylko ze względu na zrealizowane tam projekty, które na zawsze odmieniły oblicze świata, ale także ze względu na atmosferę pracy, o którą Edison zawsze starał się zadbać; i spisuje wspomnienia wybitnego Amerykanina, aby wydać przystępnie napisaną książkę, która ma za zadanie nie tylko zainspirować młode pokolenie Amerykanów, ale także czasem wprost, a czasem między wierszami, przemycić dla nich pewne ważne informacje...
Książka, którą przedstawiamy, została autoryzowana przez Edisona i opatrzona odręczną rekomendacją dla amerykańskiej młodzieży. Stanowi ona przekrojowe opowiadanie nie tylko o najbardziej znanych dokonaniach odkrywcy, ale także o wielu mniej znanych aspektach jego pracy i badaniach, które prowadził.
Z tej książki dowiemy się sporo o jego dzieciństwie i chło-pięcych latach, szansach, które wykorzystywał i okazjach, któreWILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
9
albo mu się przydarzały, albo sam je sobie stwarzał i problemach, które wydawały się nie do pokonania. Ze względu na przedsta-wienie w niej filozofii i podejścia jej bohatera nie tylko do rozwią-zywania problemów, ale również do kwestii organizacyjnych i finansowych, stanowi ona także pewnego rodzaju kompendium zaradności, podręcznik przedsiębiorczości i stanowi ciekawą ilustrację amerykańskiego kapitalizmu, w którym talent musi zostać poparty ciężką pracą, a ciężka praca musi mieć dobry komercyjny szkielet.
Jest to niewątpliwie podróż po Ameryce, bo takie właśnie było życie młodych telegrafistów – było ono wielką podróżą i nieustanną przygodą. To właśnie oni byli pierwszymi elektrycz-nymi nomadami – bowiem tak jak dziś telekomunikacja i infor-matyzacja życia stwarzają wielkie szanse programistom i infor-matykom, tak w XIX–wiecznej Ameryce pewne możliwości zarezerwowane były dla grupy tych, którzy zgłębili podstawowe i bardziej zaawansowane tajniki rodzących się właśnie dziedzin: elektryczności, elektroniki, telegrafii…
Postać Thomasa Edisona często porównywana jest z sylwetką Nikoli Tesli ze względu na wiele wątków, a w szczególności na epizod, który przeszedł do historii jako „wojna prądów”. Koncepcja zastosowania trójfazowego prądu Tesli do przesyłu elektryczności na duże odległości znalazła poparcie George’a Westinghouse’a, podczas kiedy Thomas Edison optował za tym, aby zostać przy prądzie stałym i rozwiązaniach, które opracował. Trzeba tutaj jednak zaznaczyć, że wynalazek Nikoli Tesli był znakomitym udoskonaleniem koncepcji, której autorstwo należy przypisać Edisonowi. Koncepcji dystrybucji prądu elektrycznego i światła, którą stworzył i rozwinął Thomas Alva Edison. Nie chcąc stawać po żadnej ze stron, chciałbym ten wstęp uzupełnić pewną refleksją.WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
10
To dzięki kompanii Edisona dwudziestoośmioletni Tesla znalazł się w Stanach Zjednoczonych i odtąd ich losy zaczęły się przeplatać, gdyż początkowo Nikola Tesla znalazł zatrudnienie u Edisona. W toku realizacji różnych przedsięwzięć w przetar-gach firma Westinghouse Electric Lamp konkurowała z firmą General Electric Edisona. Nie był to jedyny kierunek działalności Edisona, który już wówczas był potentatem zatrudniającym na całym świecie około dwóch milionów ludzi.
Idealizm, wręcz prometeizm Tesli napotkał konkurenta w postaci, która jeszcze wcześniej, w czasie pobierania nauki w Europie stała się dla niego wielką inspiracją. Pragmatyzm Edisona miał twarde podstawy w lekcji życia, którą odebrał. Należy jednak pamiętać, że tak jak obaj trafili do Nowego Jorku bez grosza, tak obaj zrobili w nim zawrotne kariery. Obaj byli zwycięzcami, a zawiązanie się między nimi rywalizacji, wpisy-wało się w trend kapitalizmu, który wtenczas w Nowym Jorku był bezwzględny. Mimo to należy dostrzec, że fakt ich rywa-lizacji w czasach, gdy urzędowali po dwóch stronach Piątej Alei w Nowym Jorku stymulował zarówno Nikolę Teslę, jak i Thomasa Edisona do intensywnej pracy i to właśnie konku-rencja jest największym motorem rozwoju. Trzeba wiedzieć o tym, że nie za wszystkie z kontrowersyjnych pokazów, które miały miejsce i miały na celu pokazanie niebezpieczeństw stoso-wania trójfazowego prądu zmiennego poprzez uśmiercanie zwierząt odpowiadał sam Edison, a kwestia niewypłaconych przez niego pieniędzy (chodziło o kwotę rzędu pięćdziesięciu tysięcy dolarów) wywołała w życiu Tesli kryzys, który znalazł jednak dobre zakończenie. To w jego wyniku spotkał on finalnie George’a Westinghouse’a, jego wieloletniego przyjaciela, któryWILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
11
zaoferował mu fantastyczne warunki finansowe w zamian za udostępnienie swoich patentów.
Niniejsza biografia ukazuje postać Thomasa Edisona z jego ludzkiej i pogodnej strony. Dzięki niej odkryjemy nie tylko wybitnego eksperymentatora, ale zrozumiemy istotę jego odkryć i towarzyszących im procesów. Poznamy postać wybitnego, czło-wieka w jego czasach, człowieka, który bez cienia wątpliwości był tym, który otworzył nowy rozdział w historii rozwoju cywilizacji.
WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
13
WPROWADZENIE
OD AUTORA
Oto historia wielkiego wynalazcy, najwybitniejszej postaci epoki elektryczności. Opowieść ta jest w dużej mierze autobiografią, ponieważ, dzięki znajomości autora z panem Edisonem, wiele przedstawionych w niej historii pochodzi bezpośrednio od niego. Przez prawie trzydzieści jeden lat autor miał przywilej pracować wraz z panem Edisonem i podlegającymi mu firmami, a obecnie pełni funkcję jego osobi-stego asystenta. Każda strona książki została przeczytana przez samego pana Edisona i jest niniejszym publikowana z jego apro-batą, jako autoryzowana historia jego życia aż do chwili obecnej.
Jako cudotwórca, interpretator tajemnic natury i prawdziwy czarodziej nauki, Edison fascynuje wyobraźnię niemal każdego dziecka. Przedstawienie faktów z życia wynalazcy pozwoli czytel-nikowi odkryć, że jest on w rzeczy samej tak niezwykłym czło-wiekiem, jak można było to sobie wyobrazić, jednak nie udałoWILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
14
mu się osiągnąć tej wielkości przypadkiem, ale zasłużył na nią, wykonując najcięższą z ciężkich prac, będącą najpoważniejszym z wyzwań swoich czasów. Wspaniałe rzeczy, których dokonał, przychodziły w sposób zamierzony, celowo i zgodnie z jego zamysłem, nie są one wynikiem jakiejś szczęśliwej myśli, ślepego trafu ani zbiegu okoliczności.
Aktywność pana Edisona nie uległa dziś najmniejszemu osłabieniu. Upływający czas nie przyćmił jego żywej wyob-raźni, ani nie doprowadził do żadnych niekorzystnych zmian w jego jasnej wizji umysłowej; jego zdolność do intensywnej, ciężkiej pracy również nie uległa wyraźnemu osłabieniu. Nie wiadomo, jakie inne wynalazki może jeszcze opracować, aby przynieść światu korzyści, ale jeśli nawet już nigdy nie dodałby nic do tego, co już osiągnął, jego życie i dokonania stwarzają niezwykłą możliwość przedstawienia jednej z najwspanial-szych opowieści w historii świata.
Autor miał również zaszczyt i przyjemność pomóc w przygo-towaniu wielkiej i kompleksowej biografii zatytułowanej Edison: Jego życie i wynalazki autorstwa Franka L. Dyera i T. Commer-forda Martina, opublikowanej przez wydawców niniejszego tomu. Z wdzięcznością podkreśla fakt, że niektóre elementy tej książki zostały zapożyczone ze stron owej obszernej i szczegó-łowej publikacji. Za pozwolenie na to dziękuje swoim przyja-ciołom Frankowi L. Dyerowi i T. Commerfordowi Martinowi.
WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
15
I. POCZĄTKI
ELEKTRYCZNOŚCI
To prawda, że Thomas Alva Edison przyczynił się do postępu świata także poprzez wiele innych wyna-lazków i odkryć zupełnie niezwiązanych z elektrycz-nością, ale to właśnie dzięki osiągnięciom w tej dziedzinie jest dziś najlepiej znany. W dobie elektryczności, jak szczęś-liwie się złożyło, bliskie osobiste kontakty z panem Edisonem pozwalają mi wreszcie opowiedzieć młodszym czytelnikom prawdziwą historię życia wynalazcy, częściowo jego własnymi słowami. Było to życie pełne niespodzianek i wielkich osiąg-nięć. Jedną z niespodzianek, które spotykamy na początku, jest to, że w przeciwieństwie do Mozarta, który przejawiał swój muzyczny geniusz już w dzieciństwie i innych geniuszy, od samego początku poświęcających się jednej rzeczy, Edison zetknął się z elektrycznością niemal przypadkiem.WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
16
Nie jest to jednak aż takie dziwne, kiedy pomyślimy o tym, jak niewielkie było zapotrzebowanie na energię elektryczną w połowie XIX wieku. Podstawy elektryczności nie były przed-miotem nauczania w szkołach. To nie była także oddzielna dzie-dzina czy gałąź biznesu. Ludzie nauki zajmowali się tym zagad-nieniem przez długi czas, ale tak naprawdę nie wiedzieli o nim tyle, ile dziś może wiedzieć bystry chłopiec w wyższych klasach nauczania podstawowego. Mówiąc bardzo ogólnie, można rzec, że zwykła elektryczność będąca wynikiem tarcia ma swój początek w starej historii o tym, że Franklin odkrył podobień-stwo elektryczności i pioruna1 i że Galvani odkrył w 1790 roku umiejętność wytwarzania prądów elektrycznych z baterii skła-dających się z cynku i miedzi zanurzonych w kwasie siarkowym, którą następnie rozwinął Volta w 1801 roku.
Ale dopiero w 1835 roku, zaledwie dwanaście lat przed naro-dzinami Edisona, Samuel F. B. Morse użył prądu elektrycz-nego do przesyłu informacji, a dokładnie przesłania alfabetu złożonego z kropek i kresek poprzez przewód. Tak oto właśnie, w powijakach telegrafii, Edison był pierwszym, który dostrzegł światło.
Aparatura telegraficzna w tamtych wczesnych latach była siermiężna i nieporęczna – zupełnie inna niż ta, z którą obecnie eksperymentują młodzi studenci. Na przykład magnesy stacji odbiorczych najwcześniejszych telegrafów, które pełniły tę samą funkcję, co współcześnie, ważyły wówczas 75 funtów zamiast kilku uncji.
Morse, po tym jak wynalazł telegraf, musiał go wdrożyć. Była to tak nowatorska koncepcja, że opinia publiczna nie mogła zdawać sobie sprawy z jego zastosowań i możliwości. Ludzie nie
1 Dokonano tego przez pocieranie niektórych przedmiotów, takich jak bursztyn i jedwab. Pierwotne odkrycie miało miejsce ponad dwa tysiące lat temu.WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
17
wierzyli, że można było regularnie wysyłać wiadomości przez długi odcinek drutu, a nawet gdyby było to możliwe, to i tak nie sądzili, że może być z tego jakikolwiek pożytek. Długo zajęło Morse'owi zbieranie pieniędzy, by stworzyć linię telegraficzną między Baltimore i Waszyngtonem. Wcześniej zaproponował, aby sprzedać cały wynalazek rządowi Stanów Zjednoczonych za sto tysięcy dolarów, ale rząd go nie kupił, ponieważ wynalazek nie był uważany za warty tyle pieniędzy.
W 1847 roku, kiedy urodził się Edison, istniało tylko kilka obwodów telegraficznych. Najdalej na zachód położony był Pittsburgh w stanie Pensylwania. To tam w biurze telegraficznym młodziutki Andrew Carnegie pracował jako posłaniec. Mogli-byśmy wspomnieć wielu godnych uwagi ludzi w naszym kraju, którzy rozpoczęli swoją karierę w podobny sposób lub jako operatorzy telegraficzni we wczesnych latach rozwoju telegrafii, ale musimy zapanować nad objętością naszej książki.
W ciągu kilku lat po narodzinach Edisona nastąpił wielki skok w telegrafii, a nowe linie były rozmieszczane w całym kraju. W ten sposób do czasu, gdy wkroczył w wiek chłopięcy, tele-grafia była już dobrze ugruntowanym biznesem, a pierwszy wielki przemysł elektryczny okazał się wyraźnym sukcesem.
W tym czasie nie istniały inne branże elektryczne z wyjąt-kiem galwanotechniki, ale i to jednak w ograniczonym zakresie. Główną przyczyną tego stanu rzeczy było prawdopodobnie to, że jedyny sposób uzyskania prądu elektrycznego stanowiło wyko-rzystanie baterii chemicznych, ponieważ w tamtym czasie nie opracowano jeszcze mechanicznych generatorów prądu.
Od czasu, gdy odkryto zasady działania prądnicy elektrycznej, a kilka tego rodzaju maszyn i małych silników elektrycznych zostało zbudowanych przez naukowców już w połowie XIX wieku,WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
19
II. RODZINA EDISONA
Gdyby w rodzinie Edisona nie było różnicy zdań odnośnie do wojny o niepodległość, Edison nigdy nie stałby się wielkim wynalazcą.
Pierwsi Edisonowie, którzy pojawili się w Ameryce, pocho-dzili z Holandii, skąd przybyli około 1730 roku. Byli potomkami rodziny młynarzy znad rzeki Zuyder Zee, a kiedy przybyli do Stanów Zjednoczonych, początkowo osiedlili się w pobliżu Cald-well w New Jersey.
Później wyprowadzili się tereny położone wzdłuż rzeki Passaic. To ciekawy i interesujący zbieg okoliczności, że sto sześćdziesiąt lat później pan Edison zbudował dom, w którym mieszka obecnie, w Górach Orange, które znajdują się w tej samej okolicy.
Rodzina musiała dobrze się odnajdować w nowym świecie, bo znajdziemy nazwisko Thomasa Edisona, przedstawicielaWILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
20
banku na Manhattanie, na zapisach na kontynentalną walutę z 1778 roku. To był pradziadek pana Edisona, który przeżył sto cztery lata.
Dzięki informacji o 1778 roku wiemy, że to miało miejsce w czasie wojny o niepodległość. Tamten Thomas Edison był patriotą, który wierzył w amerykańską niepodległość. Miał syna imieniem John, który różnił się od ojca poglądami politycznymi i opowiadał się za kontynuacją brytyjskich rządów.
Po wojnie John opuścił kraj i wraz z wieloma innymi lojali-stami wyemigrował do Nowej Szkocji, gdzie osiadł. W 1804 roku w Digby urodził mu się syn. To dziecko otrzymało imię Samuel i było ojcem wynalazcy, Thomasa Alvy Edisona.
Siedem lat później John Edison, jako lojalista, uzyskał na mocy prawa kanadyjskiego możliwość otrzymania 600 akrów ziemi i przeniósł się na zachód z rodziną, aby ją objąć. Przeje-chał przez stan Nowy Jork wozami ciągniętymi przez woły do miasta Bayfield w północnej Kanadzie nad jeziorem Huron i tam się osiedlił.
Jakiś czas później John Edison przeniósł się z Bayfield do Vienny w Ontario na północnym brzegu jeziora Erie. Jak można to zrozumieć z powyższego, był dziadkiem pana Edisona, który tak wspomina seniora rodu z tamtych wczesnych lat życia w Kanadzie:
Kiedy miałem pięć lat, zostałem zabrany przez rodziców na wycieczkę do Vienny. Wozili nas wozami z Milanu w Ohio do kolei, potem do portu nad jeziorem Erie, potem łodzią kanałową przez kilka mil do Port Burwell w Kanadzie położonego nad jeziorem i stamtąd pojechaliśmy do Vienny, położonej nieopodal. Doskonale pamiętam dziadka z czasu,WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
21
kiedy miał już 102 lata. W środku dnia siadał pod dużym drzewem przed domem i patrzył na drogę, na której panował duży ruch. Głowę miał pokrytą dużą ilością białych włosów i nieustannie żuł tytoń, kiwając głową do przyjaciół, gdy przechodzili nieopodal. Używał wielkiej laski i, wstając z krzesła, pokonywał dystans dzielący go od domu, nie potrze-bując żadnej pomocy. Patrzyłem na niego z daleka, ale nie podchodziłem bliżej. Pamiętam kilka wielkich fajek, a zwłaszcza dzbanek melasowy, kufer i kilka innych rzeczy, które zostały tam przywiezione z Holandii.
John Edison żył tak długo jak jego ojciec i umarł w wieku stu dwóch lat. Niewiele wiadomo o wczesnej młodości jego syna Samuela (ojca Thomasa A. Edisona), aż do czasu jego życia w Viennie i poślubienia w 1828 roku panny Nancy Elliott, która pracowała tam jako nauczycielka.
Mierzył sześć stóp wzrostu i był pełen wielkiej siły życiowej i wigoru. Żywo angażował się w niespokojną politykę tego okresu.
W 1837 roku wybuchł bunt kanadyjski. Jego przyczyna była taka sama jak przyczyna wojny o niepodległość w Ameryce – opodatkowanie i brak własnych przedstawicieli w parlamencie.
Samuel Edison był tak bardzo zaangażowany i tak imponująco silny, że został kapitanem w siłach powstańczych, które groma-dziły się pod sztandarem Papineau i Mackenziego.
Powstanie jednak nie powiodło się, a ci, którzy w nim uczest-niczyli, byli poważnie represjonowani. Wielu rebeliantów udało się na emigrację na Bermudy, ale Samuel Edison wybrał niebez-pieczeństwo związane z podróżą do Stanów Zjednoczonych. Wyruszyli więc z Kanady wraz z żoną, pośpiesznie i w tajemnicy.
Była to romantyczna i ekscytująca podróż przez sto osiem-dziesiąt dwie mile w kierunku bezpieczeństwa. Kraj, przez któryWILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
22
przeszli, był wówczas bardzo dziki i zamieszkany przez nieprzy-jaźnie nastawionych Indian, a przy tym ich podróż odbywała się niemal całkowicie bez jedzenia i bez snu.
Dotarli jednak bezpiecznie do Stanów Zjednoczonych, a po kilku latach spędzonych w różnych miastach wzdłuż wybrzeży jeziora Erie w 1842 roku dotarli do Milanu w stanie Ohio. Tutaj osiedlili się i zbudowali swój dom, bo właśnie to miejsce zwiasto-wało wielką obfitość interesów i dobrobytu.
W tamtych czasach było niewiele dróg kolejowych i znajdo-wały się one bardzo daleko od siebie, zaś w pobliżu Milanu nie było żadnej z nich. Wielkie ilości zbóż uprawianych w sąsiednim kraju wysyłano do wschodnich portów przez jezioro na stat-kach żaglowych. Milan był połączony szerokim kanałem z rzeką Huron, która spływała do jeziora Erie. Z tego powodu miasto stało się pełnym ludzi portem, z wieloma magazynami zbożo-wymi i dźwigami, w którym w jeden dzień odbywał się zała-dunek nawet dwudziestu statków.
Rozwijała się także branża budownictwa okrętowego, dla której obfite lasy w regionie dostarczały niezbędnego drewna.
Zobaczycie więc, że ojciec pana Edisona dał dowód na to, że podjął doskonałą decyzję, gdy postanowił zamieszkać w Mianie na stałe, gdyż było tam mnóstwo pracy dającej dobre perspek-tywy na przyszłość. Zawsze był gotów spojrzeć na najjaśniejszą stronę danej sytuacji i był skory do podjęcia każdej nadarzającej się okazji do pracy.
Postanowił, że jego głównym biznesem będzie produkcja gontu drewnianego, na który było duże zapotrzebowanie zarówno w najbliższym sąsiedztwie, jak i wzdłuż wybrzeży jeziora. Do jego wytworzenia korzystał głównie z drewna kana-WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
23
dyjskiego, które przywożono specjalnie w tym celu. Wykonywano je w całości ręcznie z drewna pierwszej klasy z taką dbałością, że dom w Milanie pokryty tym gontem w 1844 roku, jeszcze czter-dzieści dwa lata później był w doskonałym stanie. Samuel Edison dobrze sobie radził w tej branży i zatrudniał wielu pracowników.
11 lutego 1847 roku, kilka lat po tym, jak zamieszkali w Milanie, urodził się Thomas Alva Edison.
Jego matka była atrakcyjną i dobrze wykształconą kobietą, a jej wpływ na jego usposobienie był głęboki i trwały. Urodziła się w hrabstwie Chenango w Nowym Jorku w 1810 roku i była córką pastora kościoła baptystycznego, Johna Elliotta, potomka żołnierza rewolucyjnego szkockiego pochodzenie, kapitana Ebenezera Elliotta.
Rodzina Elliotta najwyraźniej odznaczała się wysoką kulturą i religijnością, gdyż dwóch wujków pani Elliott i dwóch jej braci również było pastorami. Jako młoda kobieta została się nauczy-cielką w publicznym liceum w Viennie w Ontario i właśnie tam poznała swojego męża, który tam mieszkał.
Rodzina Edisona składała się z trojga dzieci, dwóch chłopców i dziewczynki. Oprócz Thomasa Alvy, był jeszcze starszy brat, William Pitt i siostra Tannie. Zarówno brat, jak i siostra byli bardzo uzdolnieni, chociaż w różnych dziedzinach. William Pitt Edison świetnie rysował i w pewnym momencie pojawił się pomysł, by studiował artystyczny kierunek, ale najwidoczniej ten pomysł nie został zrealizowany, bo został kierownikiem lokal-nych linii tramwajowych w Port Huron w Michigan i ta praca całkowicie go pochłonęła.
Ten talent do szkicowania wydaje się obecny w rodzinie Thomasa A. Edisona. Jego pierwszym impulsem przy dyskusjiWILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
24
nad jakimś mechanicznym zagadnieniem jest wzięcie leżącego najbliżej kawałka papieru i zrobienie rysunków. Nie ma dnia, żeby czegoś nie narysował. Ogromna liczba notatek, których jest autorem, zawiera tysiące takich szkiców.
Jego siostra, która w późniejszym okresie życia stała się panią Tannie Edison Bailey, posiadała z kolei wiele umiejętności litera-ckich i spędzała dużo czasu na pisaniu.
Jako dziecko wielki wynalazca nie był wcale zbyt silny i miał delikatny wygląd. Jego głowa była kształtna, ale bardzo duża i podobno miejscowi lekarze obawiali się, że może mieć prob-lemy z mózgiem.
Ze względu na rzekomą delikatność nie pozwolono mu rozpo-cząć szkoły tak wcześnie, jak pozostałym dzieciom a kiedy już do niej poszedł, nie potrwało to zbyt długo. Zwykle był najsłabszym uczniem w klasie, a nauczyciel opisał go kontrolującemu szkołę wizytatorowi jako raczej tępego chłopca.
Czytelnik może sobie wyobrazić oburzenie jego matki po wysłuchaniu opinii tego nauczyciela. Znała i obserwowała swoje dziecko z bliska i wiedziała, że ma umysł nadzwyczaj otwarty i twórczy, znacznie przewyższający umysły innych dzieci. Posta-nowiła więc zabrać go ze szkoły i sama go kształcić.
Na szczęście pan Edison miał matkę, która była nie tylko kochająca, uważna i mądra, ale jednocześnie dobrze wykształ-cona i ambitna. Z jej doświadczenia w pracy na stanowisku nauczycielki wynikało, że była w stanie dać mu lepsze wykształ-cenie niż to, co oferowało mu lokalne szkolnictwo.
Pod jej opieką chłopiec wykształcił surowe nawyki i wyczucie dobrej literatury, które pozostały mu do dziś. Jest on czytel-WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
25
nikiem o doskonałym wyczuciu smaku i nigdy nie zapomina czegoś, co raz przeczyta, jeśli tylko jest to w jakikolwiek sposób użyteczna informacja.
Kiedy Edison był jeszcze dzieckiem, bardzo interesowały go prace w magazynach kanałowych i zbożowych, a szczególnie prace stoczniowe.
Zadawał tak wiele pytań, że zamęczał nimi ojca, choć nie był to człowiek o słabej cierpliwości. Inni członkowie rodziny uważali chłopca za niezrównoważonego psychicznie i sądzili, że prawdopodobnie przez całe życie pozostanie pod opieką swoich rodziców.
Nawet kiedy był małym dzieckiem, jego zdolności mecha-niczne dawały o sobie znać przez to, że budował małe ścieżki z kawałków drewna wyrzucanych przez stocznie i tartaki. Pewnego dnia zaginął i został znaleziony na targowisku wiej-skim i przyłapany na zręcznym kopiowaniu szyldów.
Aż po dziś dzień pan Edison nie jest skłonny przyjąć żadnej tezy, jeżeli nie będzie w stanie udowodnić jej we własnym, przeprowadzonym przez siebie eksperymencie. Pewnego razu, gdy miał jakieś sześć lat, obserwował, jak gęś wysiaduje jaja i widział, jak małe wylęgają się. To działo się niedługo po jego zaginięciu. Po niespokojnym przeszukaniu okolicy ojciec znalazł go siedzącego na gnieździe, które zbudował sobie w stodole, wypełnionym gęsimi i kurzymi jajami, które próbował wysiadywać.
Jego niezwykła pamięć wyróżniała go nawet w dzieciństwie, gdyż zanim skończył pięć lat, nauczył się wszystkich pieśni drwali i flisaków. Nawet teraz jego wspomnienia sięgają 1850 roku, kiedy mając trzy lub cztery lata, zobaczył obozowiskoWILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
26
przed domem złożone z sześciu krytych wozów preriowych i był świadkiem ich odjazdu do Kalifornii, gdzie właśnie odkryto złoża złota.
Kolejne wspomnienia z dzieciństwa mają smutniejszy charakter. Pewnego dnia wyszedł z innym chłopcem, by kąpać się w potoku. Wkrótce po wejściu do wody jego kolega zniknął. Młody Edison czekał około pół godziny, a potem, gdy było ciemno, wrócił do domu, zmieszany i samotny, ale nic nie mówił o tej sprawie. Jakieś dwie godziny później, gdy szukano zaginionego chłopca, do domu Edisona przyszedł mężczyzna, który poszukiwał towarzysza chłopca, z którym był on ostatnio widziany. Edison powiedział o wszystkich okolicznościach, z bolesnym poczuciem winy. Potok został natychmiast przeszu-kany i wyłowiono z niego ciało.
Sam Edison nieraz otarł się o śmierć. Raz wpadł do kanału i prawie utonął. O tym wydarzeniu kilku pewnych siebie chłopców z Milanu wolałoby zapomnieć. Innym razem wpadł do silosu z pszenicą i niemal się udusił. Trzymając koniec łyżwy, aby inny chłopak mógł ją przeciąć siekierą, stracił czubek palca. Nie uniknął także ognia. Rozpalał go w stodole, ale płomienie rozprzestrzeniały się tak szybko, że chociaż zdołał uciec, budynek uległ całkowitemu zniszczeniu. Został za to publicznie zbity na placu we wsi, co miało stanowić ostrzeżenie dla innych młodych chłopaków. Równie dobrze zapamiętał, jak niebezpieczny może być kontakt z baranem, który zaatakował go, kiedy był całkowicie zaangażowany w wykopywanie gniazda trzmiela w pobliżu ogro-dzenia pobliskiego sadu i kiedy baran już zamierzał go ponownie uderzyć, w ostatniej chwili zdołał uciec. Zdarzało mu się odnosić ciężkie obrażenia i niemało potrzebowano arniki na wygojenie jego ran.WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
27
Tymczasem rozwój kolei przebiegał szybko, a nowa Kolej Columbus, Sandusky & Hocking dotarła do Milanu i szybko odebrała tej miejscowości przywilej handlu zbożem. Miasto, dawniej tak przepełnione ruchem i pracą, nie oferowało już tak aktywnemu człowiekowi jak ojciec Edisona szansy prowadzenia dobrze prosperującego interesu, więc postanowił się wypro-wadzić. Był dobry w swojej pracy, ale zdecydował się robić coś lepszego gdzie indziej. W 1854 roku wraz z rodziną wyprowadził się do Port Huron w Michigan, gdzie zamieszkali w dużym kolo-nialnym domu stojącym w środku starego rządowego rezerwatu na dziesięciu akrach, z widokiem na rzekę St. Clair tuż przy jej źródle – jeziorze Huron.
Stary dom w Milanie, gdzie urodził się Edison, nadal istnieje i jest obecnie zajęty (w 1921 roku) przez przyrodniego brata jego ojca, człowieka o wielu umiejętnościach.
Owo miejsce narodzin wynalazcy nadal pozostaje zwyczajnym, dużym domem z cegły, który był pierwotnie jedno-piętrowym budynkiem z pokojami zwieńczonymi poddaszem.WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
29
III. CHŁOPIĘCE CZASY
EDISONA
Kiedy Thomas miał około 7 lat, jego rodzice przepro-wadzili się do Port Huron w stanie Michigan. Kilka lat później zaczął pracować jako chłopiec roznoszący gazety.
Z matką uczyło mu się spokojnie i przyjemnie. Jakość edukacji, którą od niej otrzymał, można oceniać na podstawie tego, że zanim skończył dwanaście lat, przeczytał wszystkie podstawowe lektury, a dodatkowo, z pomocą matki, takie książki jak Upadek Imperium Rzymskiego Gibbona, Historię Anglii Hume’a, Historię Świata Seara czy Anatomię Melancholii Burtona i Słownik Nauki.
Próbowali nawet zmierzyć się z Pryncypiami Newtona, ale matematyka, którą zawierały była zbyt trudna zarówno dla ucznia, jak i dla nauczycielki. Do dziś Edison niewiele korzysta z arytmetyki, poza działaniami, które może wykonać w pamięci. Kiedyś powiedział do przyjaciela: „Zawsze mogę zatrudnić kilku matematyków, ale oni nie mogą zatrudnić mnie”.
WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
30
Ojciec zawsze zachęcał go do rozwijania literackich zain-teresowań i płacił mu małą sumę za każdą ukończoną książkę. Chociaż na liście jego ulubionych książek nie ma literatury fikcyjnej, Edison przez całe swoje życie chętnie sięgał do tego rodzaju tytułów, zwłaszcza do dzieł takich pisarzy jak Victor Hugo. Istotnie, później, kiedy został operatorem telegraficznym, jego wspólnicy nazywali go „Victor Hugo Edison” – być może z powodu wielkiego podziwu, którym darzył tego pisarza.
Kiedy miał około jedenastu lat, bardzo interesował się chemią. Otrzymał kopię Schools Philosophy Parkera, książki o podstawach fizyki, i sam sprawdził prawie każde opisane w niej doświadczenie. Eksperymentował również na własną rękę. Mówi się, że kiedyś przekonał chłopca zatrudnionego przez rodzinę do połknięcia dużej ilości proszku Seidlitz, wierząc, że przenikające do organizmu gazy umożliwią mu latanie. Okropne cierpienia jego ofiary nie umknęły uwadze dorosłych, a matka Edisona okazała swoje niezadowolenie przez użycie przełącznika, który był ukryty za starym zegarem wahadłowym firmy Seth Thomas.
Młody Alva – Al, jak go nazywano – okazywał wielkie zain-teresowanie chemią, które nigdy go nie opuściło. Wykorzystał piwnicę domu do przeprowadzania doświadczeń i zebrał tam nie mniej niż dwieście butelek z różnych miejsc. Zawierały chemi-kalia, z którymi nieustannie eksperymentował i wszystkie były oznaczone jako „trucizna”, tak żeby nikt inny ich nie dotykał.
Wkrótce zaznajomił się ze wszystkimi chemikaliami, jakie można było znaleźć w lokalnych aptekach, gdyż nie wierzył w żadne tezy zawarte w jego książkach, dopóki nie przetestował ich na własną rękę.WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
31
Edison zaadaptował w ramach swojego pierwszego laborato-rium tak dużą część piwnicy swojej matki, że zmęczona wiecznym „bałaganem”, kazała mu wszystko sprzątnąć. Chłopiec był z tego powodu tak bardzo przygnębiony, że w końcu mu uległa, ale pod warunkiem, że odtąd kiedy go tam nie będzie, wszystko zostanie zamknięte na klucz.
Większość wolnego czasu spędzał w piwnicy, bo nie dzielił w żadnym stopniu zainteresowania sportem, które było powszechne wśród chłopców z sąsiedztwa. Jego towarzyszem był Holender, dużo starszy od niego Michael Oates, który pracował w domu jego rodziców. To ten Michael, na którym próbował eksperymentować z proszkiem Seidlitz.
Gdy Edison zajął się badaniami chemicznymi, jego niezbyt wysokie kieszonkowe szybko znikało. Jako że był kształcony przez matkę, nie uczęszczał do zwykłej szkoły i przeczytał już wszystkie książki, które były w zasięgu ręki. To sprawiło, że prze-myślał swoją sytuację i zdecydował, że jeśli zajmie się kolpor-tażem gazet w pociągach, może zarobić wszystkie potrzebne pieniądze, które będzie mógł przeznaczyć na swoje dalsze ekspe-rymenty, a także na nowe gazety i czasopisma. Poza tym, gdyby mógł dostać pozwolenie na pracę w pociągu, o którym myślał, miałby trochę czasu wolnego w Detroit i byłby w stanie spędzić go w bibliotece publicznej, w której miałby książki za darmo. Rodzice sprzeciwiali się temu pomysłowi, a zwłaszcza jego matka, ale w końcu uzyskał ich zgodę.
Wiele osób sądziło, że jego rodzina jest biedna i że to właśnie z powodu ich ubóstwa młody Edison przyjechał sprzedawać gazety w pociągu. Nie było to prawdą, ponieważ jego ojciec był zamożnym handlarzem zbożami i paszami, a także aktywnie zajmował się przemysłem drzewnym i kilkoma innymi rzeczami.WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
32
Chociaż nie był bardzo bogaty, zarabiał pieniądze w swoim biznesie, a mając przy tym dobrze zaopatrzoną farmę i duży sad, żył w komfortowych warunkach. Rodzina ta zajmowała wysoką pozycję społeczną w mieście, w którym w owym czasie miesz-kało wielu zamożnych ludzi.
Z własnego wyboru i z powodu niezaspokojonego pragnienia eksperymentowania i zgłębiania wiedzy Edison został roznosi-cielem prasy.
W 1859 roku, kiedy miał dwanaście lat, ubiegał się o możli-wość sprzedaży gazet w pociągach Grand Trunk Railroad między Port Huron i Detroit. Po krótkim czasie uzyskał konieczne pozwolenie.
Już wcześniej posiadał pewne doświadczenie biznesowe. Ojciec jego stworzył na folwarku ogród warzywny i młody Edison mający jedenaście lat pracował w nim wraz z Micha-elem Oatesem jak równy z równym. W sezonie chłopcy ładowali wozy z cebulą, sałatą, grochem i innymi warzywami i jeździli do miasta, aby sprzedać swoje produkty. W ciągu roku uzbie-rali w ten sposób aż 600 dolarów, które przekazali potem pani Edison.
Młody Thomas Alva był pracowity, ale nie miał serca do rolni-ctwa. Sam opowiadał o tym w ten sposób:
Już po chwili byłem zmęczony tą pracą. Wykopywanie kukurydzy w gorącym słońcu nie jest zbyt przyjemne i nie dziwiłem się, że chłopcy opuszczali farmę dla życia w mieście. Wkrótce linie kolei Grand Trunk Railroad rozciągnęły się od Toronto do Port Huron u podnóża jeziora Huron, a następnie do Detroit. W tym samym czasie wybuchła wojna. Przez wielką nieustępliwość dostałem od matki pozwolenie, aby pracowaćWILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
33
jako pociągowy gazeciarz. Lokalny pociąg z Port Huron do Detroit, który pokonywał dystans liczący 63 mile, odjeżdżał o 7 rano i przyjeżdżał na miejsce o 9.30. Po kilku miesiącach pracy miałem już dwa sklepy w Port Huron – jeden z czasopismami, a drugi sprzedający warzywa, masło i jagody w sezonie. Pomagali mi dwaj chłopcy, z którymi dzieliłem się zyskami. Wkrótce zamknąłem jednak sklep z czasopismami, gdyż koledze, któremu powierzyłem opiekę nad nim, nie można było zaufać. Sklep warzywny utrzymałem niemal przez rok. Krótko po otwarciu linii kolejowej uruchomiono pociąg ekspresowy, który jechał do Detroit rano i wracał wieczorem. Otrzymałem pozwolenie na umieszczenie swojego chłopca z gazetami w tym pociągu. W związku z pojawieniem się tego składu podstawiano specjalny wagon, który miał jedną część wydzie-loną na bagaże, a drugą na amerykańską pocztę, ale często w ogóle nie był używany. Dzięki temu każdego ranka miałem dwa duże koszyki warzyw z rynku Detroit załadowane do wagonu pocztowego i wysłane do Port Huron, skąd chłopak odbierał je i zanosił do sklepu. Były one dużo lepsze od tych uprawianych w okolicy i dobrze się sprzedawały. Nigdy nie pytano mnie o to, co przewożę. Aż do dziś nie mogę wyjaśnić, dlaczego, poza tym, że byłem tak mały i pracowity, a odwaga, by wybrać amerykański wagon pocztowy do prowadzenia dostaw przy działalności handlowej była wręcz spektakularna. Utrzymywałem ten biznes przez długi czas, ponadto kupowałem od rolników masło, które sprzedawali n na trasie przejazdu, a ponadto ogromną ilość jeżyn w sezonie. Kupo-wałem je hurtowo i po niskiej cenie, i pozwoliłem żonom inżynierów oraz maszynistów na korzystanie z rabatu. Po jakimś czasie byłem tam już dobrze znany.
WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
35
IV. MŁODZIUTKI
KOLPORTER
Pociąg Edisona opuszczał Port Huron o siódmej rano i w ciągu trzech godzin docierał do Detroit. Zostawał tam aż do późnego wieczora, przybywając z powrotem do Port Huron około 9:30 wieczorem. To był intensywny dzień dla chłopca w tym wieku, ale dawał mu to okazję do robienia tego, co chciał, czyli czytania, kupowania chemikaliów i nowej aparatury oraz do rozwijania jego ulubionego zajęcia – przepro-wadzania eksperymentów chemicznych.
Pociąg składał się z trzech wagonów: bagażowego, wagonu dla palących i zwykłego wagonu pasażerskiego. Pierwszy z nich podzielono na trzy przedziały: jeden na kufry i torby, drugi na pocztę i trzeci na palenie.
Ponieważ w przedziale przeznaczonym do palenia nie było wentylacji, nie miał praktycznego zastosowania. Oddano go więc młodemu Edisonowi, który nie tylko przechowywał tam swojeWILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
36
dokumenty i zapasy towarów na sprzedaż w pociągu, ale zawar-tość cennego laboratorium z piwnicy matki. W czasie dwóch codziennych przejazdów znajdował mnóstwo wolnego czasu, aby rozwijać swoje badania chemiczne.
Jego zarobki w pociągu były doskonałe, bo często zdobywał po 8-10 dolarów dziennie. Jednego dolara zawsze oddawał mamie, wspomagając w ten sposób domowy budżet, a pozostałą część zysku mógł wydać na chemikalia i aparaturę. W Detroit, będącym dużym miastem, miał znacznie większy wybór niż w swoim małym miasteczku. Sporo czasu spędzał w bibliotece publicznej na zgłębianiu swojego ulubionego tematu, gdzie znalazł mnóstwo książek technicznych. Tak oto poświęcał więk-szość czasu i wszystkie swoje pieniądze na poznawanie chemii.
Przebywając w bibliotece publicznej w Detroit nie ograniczał swoich zainteresowań wyłącznie do chemii, ale starał się zdobyć wiedzę także w innych dziedzinach. Warto odnotować fakt, że gdy zaczął czytać, wybierał określoną część biblioteki i próbował zapoznać się ze wszystkim, co znajdowało się tam na półkach, książka po książce, niezależnie od tematu.
Żył w takim porządku przez całkiem długi czas. Kiedy wybu-chła wojna secesyjna, zauważył wśród ludzi znacznie większe zapotrzebowanie na gazety. Miał ambicję, aby publikować własny dziennik, więc jego małe laboratorium w przedziale dla palących wzbogaciło się o pewne usprawnienia, które uczyniły z niego również biuro prasowe.
W Detroit zakupił prasę drukarską z drugiej ręki i kilka czcionek. Z jego zdolnościami mechanicznymi poznanie zasad rzemiosła nie stanowiło żadnych trudności, a ponieważ niektóre czcionki przechowywał w pociągu, mógł je ustawiać w wolnymWILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
37
czasie. Stał się więc projektantem, dziennikarzem, redaktorem, właścicielem, wydawcą i dystrybutorem tygodnika „Weekly Herald”. Cena wynosiła trzy centy za egzemplarz – osiem centów miesięcznie dla stałych abonentów – a nakład sięgał ponad czte-rystu egzemplarzy. Można teraz odnaleźć tylko jedną lub dwie kopie tego pisma.
Była to pierwsza gazeta na świecie drukowana w jadącym pociągu. Otrzymała patronat słynnego angielskiego inży-niera, Stephensona, i została zauważona przez pismo „London Times”. Ponieważ produkcja stworzona przez czternastolet-niego Thomasa była sprytnie zaplanowanym przedsięwzięciem, wiele osób chętnie się na nią zapisywało, gdyż dzięki kolejowej telegrafii Edison mógł często o późnej porze drukować lokalne wiadomości, których nie można było znaleźć w zwykłych gaze-tach, nawet w Detroit.
Biznes Edisona był tak duży, że do pomocy zatrudnił chłopca. W pierwszych dniach wojny było często mnóstwo pracy dla obu, gdyż wszelkie wieści o bitwie wywoływały wielkie emocje.
Aby zwiększyć sprzedaż gazet, Edison nadawał najświeższe wiadomości telegrafem do stacji, na których zatrzymywał się pociąg i przekonał ich pracowników, żeby rozdawali biuletyny informacyjne o dostawach jego gazet, dzięki czemu po dotarciu na miejsce zwykle czekało już na niego mnóstwo kupców.
Szczególnie dobrze zapamiętał on uczucia wywołane wielką bitwą o Shiloh, czy też Pittsburg Landing, w kwietniu 1862 roku, w którą zaangażowali się zarówno Grant, jak i Sherman, a w której to zginął konfederacyjny generał Johnston, a oprócz tego wielu ludzi poniosło śmierć i odniosło ciężkie obrażenia.WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
38
Miejsce sprzedaży na stacji w Detroit otoczyły gęste tłumy, które teraz mogły się dowiedzieć, że około sześćdziesiąt tysięcy osób zginęło i zostało rannych, a wynik walki wciąż był niepewny. Edison, odnosząc się do doświadczeń z tamtego dnia, mówił:
Zdałem sobie sprawę, że jeśli informacja wzbudzi to samo poru-szenie w różnych małych miasteczkach wzdłuż drogi, a zwłaszcza w Port Huron, wpłynie to świetnie na sprzedaż gazet. Następnie wpadłem na pomysł telegrafowania informacji do kolejnych stacji na drodze, poszedłem do operatora urządzenia i w zamian za dostar-czanie mu „Harper’s Weekly" i kilku innych gazet przez trzy miesiące zgodził się zatelegrafować tę wiadomość do wszystkich stacji. Natych-miast ją skopiowałem, a on wysłał ją, prosząc pracowników stacji, aby umieścili ją na tablicach, które były używane do podawania godzin przybycia i odjazdu pociągów. Zauważyłem, że zamiast zwykłych stu gazet, mogę sprzedać ich tysiąc, ale nie miałem tyle papieru, by wydru-kować taką liczbę, postanowiłem więc w akcie desperacji spotkać się z poważnym wydawcą i pożyczyć niezbędny papier. Jedną z najlep-szych gazet była wówczas „Detroit Free Press”. Wszedłem do biura redakcji i oznajmiłem młodemu człowiekowi, że chcę się zobaczyć z wydawcą w ważnych sprawach – ważnych dla mnie.
Zaprowadzono mnie do biura, w którym było dwóch mężczyzn i powiedziałem im o mojej koncepcji związanej z telegrafem, oraz o tym, że pragnąłem sprzedać tysiąc gazet, ale miałem papier tylko na trzysta, i w związku z tym chciałem pożyczyć papier od nich. Jeden z nich odmówił, ale ten drugi go przekonał. Dowiedziałem się, że tym mężczyzną był Wilbur F. Storey, człowiek, który później założył „Chicago Times” i zrobił wielką karierę w prasowym świecie. Z pomocą innego chłopca zaniosłem papiery do pociągu i zacząłem je składać. Pierwsza stacja, zwana Utica, była małą stacją, na której zwykle sprze-WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
39
dawałem dwie gazety. Widziałem tłum na peronie i myślałem, że to jakaś wycieczka, ale gdy pociąg stanął, wszyscy ruszyli w moją stronę. Zdałem sobie sprawę, że telegraf to świetny wynalazek. Sprzedałem tam trzydzieści pięć gazet. Następną stacją było Mount Clemens, obecnie miejscowość zdrojowa, a wówczas miasteczko liczące około tysiąca mieszkańców. Zwykle sprzedawałem tam sześć do ośmiu gazet. Uznałem, że jeśli tam także będzie czekać na mnie tłum ludzi, jedyną rzeczą, dzięki której będę mógł naprawić błąd w oszacowaniu potrzebnej ilości gazet, będzie podniesienie ceny z pięciu do dziesięciu centów. Tłum już czekał i rzeczywiście podniosłem cenę. W kolejnych miastach także czekały na mnie tłumy. W Port Huron miałem zwyczaj wyskakiwać z pociągu w odległości około jednej czwartej kilometra od dworca, w miejscu, gdzie skład zwykle zmniejszał prędkość. Przytar-gałem na to miejsce kilkanaście worków z piaskiem, żeby bezpiecznie wylądować i można powiedzieć, że po mistrzowsku opanowałem tę sztukę. Mały Holender już na mnie czekał wraz z koniem i wozem. Gdy nasz wóz zbliżył się do przedmieść, czekał mnie duży tłum. Krzyk-nąłem więc: 25 centów za egzemplarz, panowie! Nie mam dość sztuk, żeby starczyło dla wszystkich! Sprzedałem wszystko i zarobiłem kwotę, która była wtedy dla mnie ogromną sumą.
Ale te i późniejsze zyski nie zwiększyły oszczędności Edisona, ponieważ wszystkie swoje pieniądze wydawał na nowe chemi-kalia i aparaturę. Zakupił kopię Qualitative Analysis Freseniusa, a dzięki nieustannym testom i badaniom nad zaawansowa-nymi problemami, które w niej znalazł, jego małe laborato-rium w pociągu zostało teraz zagracone dodatkowym sprzętem, zwłaszcza, że odtąd przedmiotem jego dociekań stał się również prąd elektryczny.WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
40
Odkąd zostałem kolejowym doręczycielem prasy – mówi Edison – bardzo interesował mnie prąd, prawdopodobnie z powodu wizyt w biurach telegraficznych wraz z kolegą, który miał gust podobny do mojego.
Widzieliśmy już, że Thomas Edison był na tyle sprytny, by użyć telegrafu, żeby przesłać wiadomości o swoim dzienniku, a także by przesyłać dalej swoje wiadomości o losach wojny domowej. Dla tak niewyczerpanego eksperymentatora, jakim był, było rzeczą naturalną, że energia elektryczna powinna stać się przedmiotem jego uwagi. Znając się na chemii, nie miał problemów z obsłużeniem baterii, ale cała trudność pole-gała na pozyskiwaniu przyrządów i materiałów do budowania obwodów elektrycznych.
Dziś każdy młodzieniec, który zechce eksperymentować z telegrafią lub telefonią, może znaleźć wiele sklepów, w których kupi aparaturę gotową do produkcji, albo też sam może zrobić wiele rzeczy, stosując się do instrukcji zawartych w Harper's Electricity Book for Boys. Ale w czasach Edisona było zupełnie inaczej. Części do budowy telegrafu były niezwykle trudne do uzyskania, a amatorzy byli zmuszeni do budowy swoich włas-nych aparatur.
Ale on i jego kolega mieli połączenie między domami, stwo-rzone ze zwykłego drutu. Funkcję izolatorów pełniły butelki na gwoździach wbitych w drzewa i krótkie słupy. Przewód magne-tyczny został dla izolacji owinięty szmatami, z fragmentów mosiężnych sprężynek zbudowano klucze telegraficzne.
Aby zapewnić sobie tani dostęp do prądu, Edison wpadł na pomysł wykorzystania niewielkiej wiedzy o elektryczności statycznej i eksperymentował z kotami. Pocierał je energicznie,WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
41
traktując je jak maszynę elektrostatyczną. Nic więc dziwnego, że zwierzęta uciekły w popłochu, pozostawiając na skórze Edisona ślady, które miały odtąd przypominać młodemu wynalazcy o jego pierwszej wielkiej lekcji dotyczącej względnej wartości źródeł energii elektrycznej. Jednakże z zastosowaniem baterii, zbudo-wana została w pełni działająca linia telegraficzna, a chłopcy mogli odtąd wysyłać do siebie wiadomości.
Thomas pragnął intensywnie ćwiczyć obsługę telegrafu i w pomysłowy sposób znajdował na to czas. Gdyby tylko mógł sobie na to pozwolić, eksperymentowałby do samego rana, ale ojciec nalegał, że 11:30 wieczorem, jest właściwą porą na sen, w związku z czym po całym dniu w pociągu zostawało mu już niewiele czasu przed pójściem spać.
Każdego wieczoru, gdy chłopak wracał do domu z gazetami, które się nie sprzedały, jego ojciec siadał w fotelu i czytał je. Edison znalazł więc jakiś powód, aby cały pozostający nakład zabierał jego przyjaciel, zasugerował jednak swojemu ojcu, że może od niego otrzymywać niektóre informacje przez ich tele-graf, fragment za fragmentem. Pomysł spotkał się z zaintereso-waniem i został wprowadzony w życie, a wiadomości przesyłane przez kable były zapisywane przez Edisona i przekazywane jego ojcu do przeczytania.
To stwarzało okoliczności do dobrego ćwiczenia każdej nocy, aż do dwunastej lub pierwszej, która przez utrzymywała się, aż dopóki ojciec nie doszedł do wniosku, że dobrze byłoby, gdyby jego syn chodził spać o rozsądnej porze. Wtedy gazety ponownie wróciły do domu, a chłopcy ćwiczyli, nadając do siebie od serca, aż do chwili, gdy linia została przerwana przez zabłąkaną krowę wędrującą po sadzie.WILLIAM H. MEADOWCROFT I THOMAS EDISON
45
V. KILKA HISTORII
Z CZASU KOLPORTAŻU GAZET
Składy z maszynami kolei Grand Trunk Railroad w Port Huron były dla młodego Edisona bardzo atrakcyjne. Chłopiec, który w późniejszych latach miał spory wkład w ewolucję nowoczesnej lokomotywy elektrycznej, był zafa-scynowany mechanizmem lokomotywy parowej. Zawsze, gdy tylko miał okazję, zaglądał do kabiny maszynisty i nie było dla niego nic lepszego, niż samodzielna obsługa ruszającego składu. Relacja Edisona z tego, co działo się podczas tych podróży, jest bardzo zabawna. Mówi:
Silnik był jednym z urządzeń wynajętych firmie Grand Trunk przez spółkę Burlington and Quincy z Chicago. Był zdobiony wspa-niałymi mosiężnymi paskami na drewnianej, pięknie pomalowanej obudowie i wszystko było bardzo dokładnie wypolerowane, co było zwyczajem do czasów, gdy stary komandor Vanderbilt zmienił zarzą-