To zdarza się tylko w filmach - ebook
To zdarza się tylko w filmach - ebook
Miłość przestała interesować Audrey, od kiedy z powodu ojca jej matka przeszła załamanie nerwowe. By odciąć się od rodzinnych problemów dziewczyna zatrudnia się w kinie. Tam poznaje niedoszłego filmowca Harry’ego. Nikt nie spodziewa się, że Audrey i Harry zakochają się w sobie tak szybko i szaleńczo.
Jednak ich uczucie nie sprawi, że wszystko pójdzie jak z płatka. Niestety prawdziwa miłość nie zawsze jest taka, jak w filmach…
Najwspanialsza historia miłosna nie opowiada o pocałunkach w śniegu czy pożegnaniach na lotnisku. Opowiada o cierpieniu, zakłopotaniu, nadziei i zdziwieniu, a przy tym zakazuje tandetnych frazesów. Oraz o zombie…
Holly Bourne mierzy się z prawdziwą miłością w swojej przezabawnej i przejmującej powieści.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8073-883-6 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nie spodziewałam się świec.
Rozjaśniały swym blaskiem całe wnętrze kina – małe, okrągłe świeczki, solidne, białe świece kościelne i jeszcze takie wąziutkie, powtykane do świeczników. Moja skóra zaczęła swędzieć od gorąca.
Zamrugałam i pokręciłam głową.
– Co tu się...
Wtedy ujrzałam Harry’ego.
Wyglądał na cholernie z siebie zadowolonego. Włosy sterczały mu każdy w innym kierunku, ręce trzymał nonszalancko w kieszeniach spodni, głowę przechylił na bok, a na ustach błąkał się jego firmowy uśmiech. Migoczące światło sprawiło, że wyglądał jak hologram.
Harry...
W jednej chwili moje ciało zaczęło toczyć wojnę samo ze sobą. Serce łomotało o żebra, jakby chciało siłą przyciągnąć mnie bliżej. Ale reszta była po przeciwnej stronie barykady. Poczułam skurcz w jelitach i żołądku, żółć podeszła mi do gardła.
– Audrey. – Harry podszedł bliżej, a ja się cofnęłam. Mina mu zrzedła, firmowy uśmiech zniknął. – Audrey, proszę, wysłuchaj mnie. To wszystko zrobiłem dla ciebie.
To akurat było oczywiste, ale niczego nie zmieniało.
– Myślałeś, że wystarczy zapalić kilka świeczek i...
Zrobił jeszcze jeden krok naprzód. Był już bardzo blisko. Dotknął mojej twarzy i starł kciukiem łzę. Łzę, o której istnieniu nie miałam nawet pojęcia.
Zaczęłam się zastanawiać. „Gdyby to był film, co byś zrobiła, Audrey? Czy krzyczałabyś na dziewczynę na ekranie, ciskając popcorn lub poduszki i wrzeszcząc: NIE RÓB TEGO, TY IDIOTKO? A może wstrzymałabyś oddech z wrażenia, pragnąc, aby go wysłuchała?”.1
WIELKA RÓŻNICA KLASOWA
Bogata dziewczyna poznaje biednego chłopaka.
Pochodzą z różnych światów.
Ona ma przed sobą ogromne możliwości i świetlaną przyszłość, ale czuje się przez to przytłoczona.
On wychował się w złej dzielnicy. Był nawet w gangu, ale już się z tego wyplątał.
Jednak dla jej rodziców nadal wygląda na nieokrzesanego typa, którego nie mogą zaakceptować, kiedy ona i on zakochują się w sobie bez pamięci, nie mając ze sobą nic, ale to nic wspólnego.
– Tutaj trzymamy rwaną wieprzowinę.
Marianna („wszyscy mówią do mnie po prostu: Ma”) podniosła metalową pokrywę. Buchnął smród zabitej świni.
– Co takiego?
– Rwaną wieprzowinę – powtórzyła. – Do hot dogów.
– To w kinach serwuje się hot dogi z rwaną wieprzowiną?
Aż podskoczyłam, kiedy Ma zamknęła z trzaskiem pokrywę.
– Flicker nie jest jakimś tam kinem. Nie jesteśmy jak CineUniverse. W kinie Flicker z dumą oferujemy unikalne, rzemieślnicze produkty. – Wygładziła czarną, jedwabną bluzkę. – A teraz chodźmy do kuchni. Przeszkolę cię z przyrządzania świeżego guacamole.
Minęły dwie godziny, a ja nadal nie nabyłam żadnej z umiejętności, które wcześniej wydawały mi się najważniejsze dla pracownika w małym kinie studyjnym. Ma ani razu nie wspomniała o filmach ani nie pokazała, gdzie znajduje się projektor. Nauczyłam się natomiast, jak obsługiwać kasę fiskalną, rozgniatać guacamole, rwać wieprzowinę, ile dokładnie dolać octu balsamicznego do oliwy z oliwek, aby powstał sos do paluszków chlebowych, i jeszcze jak zrobić pył cynamonowy do popcornu. Dopiero po godzinie Ma przyznała, że owszem, nadal serwują popcorn.
– Kiedy mnie przeszkolisz ze sprawdzania biletów i odprowadzania ludzi na miejsca? – zapytałam, czyszcząc sobie paznokcie oblepione awokado. Kino otwierało podwoje za niespełna pół godziny, a ja jeszcze nie widziałam sal projekcyjnych.
Ma się uśmiechnęła.
– Zanim zaczniesz biegać, najpierw musimy nauczyć cię chodzić.
Jej uśmiech powodował u mnie skurcze żołądka, jak podczas oglądania horroru. Miała nie więcej niż trzydzieści lat, ale zachowywała się jak android. Włosy zbierała w sztywny kok, a po kinie poruszała się w butach na absurdalnie wysokich obcasach.
– Dziś wieczór będziesz odpowiedzialna tylko za jedzenie. To jedyne obowiązki, jakie ci przydzieliłam w grafiku.
Widziałam kolorowy grafik na górze, w pokoju socjalnym. Każda godzina w harmonogramie była podzielona na dziesięciominutowe interwały.
– Super. – Starałam się, aby mój głos brzmiał pozytywnie.
– Niedługo przyjdzie Harry, żeby zająć się biletami. Właśnie wyszedł nowy film Dicka Curtisfielda, więc będzie sporo roboty.
Dick Curtisfield. Kiedyś uwielbiałam jego romantyczne filmy...
– W porządku? – zapytała Ma, obrzucając mnie wzrokiem, który ostrzegał, że ewentualna odpowiedź negatywna oznaczałaby moją niechybną śmierć. Ale sporo roboty to była dobra wiadomość. Po to właśnie się zatrudniłam. Nie obchodziło mnie, jakiego rodzaju kłamstwa ludzie chcą oglądać na ekranie, dopóki oznaczało to dla mnie na tyle dużo pracy, abym nie miała czasu myśleć o SMS-ie, który dostałam wcześniej.
Mama: Tata chce sprzedać dom.
„Chce sprzedać dom. Nasz rodzinny dom”.
Odwzajemniłam uśmiech Ma, bo czasami uśmiech jest jedynym sposobem, aby powstrzymać łzy.
– Jak najbardziej. Mogłabyś jeszcze raz wytłumaczyć mi, jak zrobić pył cynamonowy?
„Sporo roboty” to mało powiedziane. Kino miało tylko dwie sale projekcyjne, oddzielone od siebie pomieszczeniem wyłożonym fioletowym dywanem, gdzie znajdowała się kasa biletowa i maleńki barek. W godzinach szczytu było tam tyle ludzi, że nie dało się dostrzec wiszących na ścianie misternych, czarno-białych obrazów przedstawiających gwiazdy Hollywoodu.
Harry przyszedł dwie minuty przed otwarciem. Śmierdział papierosami i ciągnęło się za nim zimne, jesienne powietrze.
– Wiem, wiem – powiedział, kiedy Ma postukała wymownie w tarczę zegarka na ręce. Ale zanim zdążyła go zbesztać, objął ją i podniósł do góry.
– Ojej, Harry, puść mnie!
Kiedy w końcu ją postawił, była czerwona na twarzy i uśmiechnięta.
– Na zewnątrz jest kolejka ludzi – powiedział.
– Dlatego nie możesz się znowu spóźniać, to niedopuszczalne. Zgodnie z grafikiem powinieneś tu być już trzydzieści minut temu.
– Ma, ja się zawsze spóźniam. Nie mogłabyś tego po prostu zaakceptować i uwzględnić w grafiku?
Ma zachichotała. Naprawdę zachichotała.
Stałam za nią, nerwowo polerując ladę bufetową. Harry zauważył mnie, pomachał i podszedł bliżej.
– Cześć, nowa.
– To Audrey. – Ma wyręczyła mnie, stukając za nim obcasami. – Jest w ostatniej klasie liceum, więc będzie pracować tylko jeden wieczór w ciągu tygodnia oraz w weekendy.
Harry pochylił się, żeby przejść pod kontuarem, i wyrósł tuż przede mną, za nic mając naruszenie mojej przestrzeni osobistej.
– Ja cię znam – powiedział.
Miał ciemne, sterczące włosy, a każda część jego ciała była trochę za długa i za wąska, jak gdyby ktoś go zbyt mocno wyżął po praniu.
Pokręciłam głową.
– Nie wydaje mi się.
– Serio. Znam cię.
Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale Ma zasyczała: – Harry? Kolejka! – więc przeskoczył przez ladę i otworzył drzwi kina, wpuszczając tłum do środka. Chociaż takiego eleganckiego towarzystwa z Bridgely-upon-Thames chyba nie wypada nazywać tłumem. Pachną Chanel N° 5 i noszą torebki Radleya, mieszkają w domkach jednorodzinnych, czytają „Daily Mail”, biorą lekcje gry na oboju, dopóki z wyróżnieniem nie skończą ósmej klasy podstawówki. Do baru ustawiła się kolejka wytwornych zombie z wyższych sfer. Upuściłam ściereczkę i zaczęłam się jąkać, pytając pierwszą parę, czego sobie życzy.
– Poprosimy dwa kieliszki chilijskiego merlota, dwa popcorny z pyłem cynamonowym, oliwki czosnkowe... Hmm... A może wziąć całą butelkę? Tak, butelkę merlota.
Byłam zbyt zajęta, żeby myśleć. A o to mi właśnie chodziło.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------O Autorce
Holly Bourne jest dziennikarką i autorką kilku bestsellerów dla młodzieży, w tym trylogii Klub starych panien. Jej świetnie przyjęta przez krytykę powieść Jestem już normalna? była inspirowana pracą autorki w charytatywnym centrum pomocy dla młodzieży oraz jej osobistymi codziennymi doświadczeniami seksizmu. Powieść ta została okrzyknięta najlepszym tytułem podczas Światowej Nocy Książki 2016 oraz nominowana do nagrody YA Book Prize. W roku 2017 Holly została jurorką Nagrody Młodych Pisarzy BBC wraz DJ-ką Radio 1 Alice Levine oraz pisarzem Nikeshem Shuklą.
Holly uwielbia piesze wycieczki po wiejskiej okolicy, długie książki i pizzę.