- promocja
Toksyczne matki - ebook
Toksyczne matki - ebook
Autorka skupia się na problemie trudnej relacji z matką. Jaka jest toksyczna matka? Jakie mechanizmy stosuje? Jak z nią postępować? Jak się bronić przed jej wpływem i ustalać granice? W jaki sposób uwolnić się od niesprzyjającej nam relacji i poczucia winy?
Książka ta, napisana przez doświadczoną doradczynie ds. zdrowia psychicznego, daje ci narzędzia do odzyskania swojego prawdziwego ja. Autorka zachęca do rozpoczęcia podróży do wyzdrowienia z tym poradnikiem, aby pomóc Ci uzyskać dostęp do uczuć i emocji, budować pewność siebie i prowadzić satysfakcjonującego życia.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-287-2677-2 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
DLACZEGO TU JESTEŚ
„Myślę, że w końcu pogodziłam się z tym, że moja mama może być narcyzem” – powiedziała Mel na naszej pierwszej sesji terapeutycznej. Kreatywna i ekstrawagancka kobieta po czterdziestce, z kręconymi rudymi włosami i tatuażami pokrywającymi ramiona, Mel znalazła mnie ubiegłej wiosny, w momencie, gdy dotarło do niej, jaka w rzeczywistości jest jej matka.
„Szczerze mówiąc, myślę, że zawsze wiedziałam, ale coś w tych ostatnich momentach przebywania z nią naprawdę mnie obudziło”. Mel opowiedziała mamie, że po pięciu latach niestrudzonej pracy w galerii sztuki na stanowisku asystenta, została w końcu doceniona za ciężką pracę i otrzymała wymarzony awans: na głównego kuratora. Zamiast uścisnąć ją, pochwalić i uczcić to, na co liczyła (ale w głębi duszy wiedziała, że tak się nie stanie), jej mama po prostu spojrzała na nią i powiedziała: „To miłe, kochanie, ale naprawdę nie mogę teraz o tym słuchać. Boli mnie głowa” i poszła do swojego pokoju, gdzie położyła się na drzemkę. Oszołomiona Mel wyszła z domu matki, wsiadła do samochodu i po prostu w nim siedziała. Kłębiły się w niej wszystkie rodzaje emocji – gniew, smutek, rozczarowanie, szok – a jednak czuła się tak, jakby chmury się rozstąpiły i mogła wreszcie zobaczyć swoją matkę taką, jaką była: narcystyczną.
Kiedy Mel i ja badałyśmy dalej jej historię, odkryłyśmy w niej niezliczone sytuacje, w których matka zawstydzała Mel za emocje, krytykowała jej bardzo normalne potrzeby, określając je jako „samolubne” i nie szanowała ustanowionych przez Mel granic, traktując je, jakby były niewidoczne. Przykłady braku troski matki wahały się od „Czy naprawdę uważasz, że jesteś wystarczająco dobra, by śpiewać?” do „Nie mam czasu słuchać, jak płaczesz”, a więc słów sugerujących, że uczucia Mel są niemile widziane. Poprzez powtarzające się doświadczenia, takie jak te opisane powyżej, Mel nigdy nie miała poczucia, że liczy się dla swojej matki. Nie czuła też, że matka kiedykolwiek naprawdę ją znała, co jest częstym odczuciem wśród dorosłych córek narcystycznych matek.
Mel zauważyła, że objawienie narcyzmu jej matki nadchodziło od dawna, ale to, co powstrzymało ją przed pełnym ujrzeniem prawdy, to niewspomagające przekonania, które przyjęła w odniesieniu do matek i córek. „Zawsze czułam, że powinnam kochać mamę bezwarunkowo, że tak robią dobre córki, wiesz”. Nigdy nie miałam poczucia, że wolno mi nawet rozważać, czego potrzebuję w związku. „Przez większość mojego życia moja relacja z mamą była taka, że ona liczyła się bardziej niż ja, a ja nigdy nie mogłam być po prostu jej córką, którą kochała bezwarunkowo. Istniały niezliczone warunki, które musiałam spełnić tylko po to, by uzyskać minimum”.
Inne dorosłe córki narcystycznych matek podzieliły się bardzo podobnymi przekonaniami, które podświadomie przyjęły na temat relacji matka-córka. Ellen, 29-letnia farmaceutka, powiedziała mi kiedyś: „Nigdy nie przyszło mi do głowy, że moja mama mnie obrażała i kontrolowała, dopóki nie zaczęłam o tym mówić”. Ellen, podobnie jak wiele dorosłych córek, wcześnie nauczyła się dostosowywać do emocjonalnej niewrażliwości, zaniedbania i dziecięcych wybryków swojej matki. Z czasem te adaptacje przekształciły się w powtarzające się zachowania, które konsekwentnie stawiały potrzeby matki ponad jej własne.
Kiedy obudziła się z tego transu, w którym trzymała się często toksycznego przekonania, że „rodzina to rodzina bez względu na wszystko”, było to tak, jakby ktoś wreszcie zapalił światło i zobaczyła, w czym żyła. Wyznała: „To był jeden z tych pięknych jesiennych dni, kiedy niebo jest neonowo niebieskie, a ciepło słoneczne sprawia, że czujesz się, jakbyś miała na sobie koc z obciążeniem. Jechałam do domu mojej mamy i nagle poczułam chłód, jakby jakiś olbrzym zasłonił słońce. Mój żołądek zadrżał i się skurczył, a ja pomyślałam, że zwymiotuję. Kiedy zjechałam na pobocze, żeby złapać oddech i zorientować się, co się dzieje, zdałam sobie sprawę, że miałam atak paniki na myśl o zobaczeniu mamy. Bałam się, że zepsuje ten piękny dzień kolejnym ze swoich »epizodów«, w których w zasadzie kwestionuje moje życiowe wybory na wszelkie sposoby”.
Ellen zdała sobie sprawę, że nie może dłużej udawać, że jej relacje z matką są „w porządku” lub że „po prostu mama jest mamą”. Jakaś uśpiona część w niej zaczęła budzić się i sprawiać, że dostrzegała, co się naprawdę dzieje. Ta zdrowa część Ellen wyrwała ją z systemu przekonań, który zasłaniał prawdę o jej matce i w końcu pomogła jej uznać, że coś musi się zmienić. Tym czymś nie będzie jej matka. To właśnie wtedy zrozumiała, że potrzebuje narzędzi wspierających jej własną transformację.
Twoja historia może nie wyglądać dokładnie tak samo jak historia Mel czy Ellen, ale twoje doświadczenia są pokrewne. One są Tobą: kobietą, która uporała się z rzeczywistością swojej matki. Niezależnie od tego, czy dopiero teraz zdajesz sobie sprawę, że twoja matka może być narcyzem, czy też znałaś tę prawdę całe życie i nie utrzymujesz już z mamą kontaktu, mam nadzieję, że zaoferuję ci miejsce, w którym otrzymasz uzasadnienie i wsparcie podróży do odnalezienia siebie. Nie możemy dać ci nowej matki, ale możemy dać ci nowy związek ze wszystkimi częściami ciebie, które musiały żyć w cieniu podczas kształtowania się twojego „ja”, i powitać je z powrotem w domu.
Najważniejsze kwestie poruszone w książce
Ta książka jest poświęcona tobie i twojej rzeczywistości. Potrzebujemy obu, aby uwolnić cię z fantazji, w której żyją narcystyczne matki i zrozumieć prawdę na temat twoich uczuć, potrzeb, tożsamości, granic i aspiracji. Według Słownika Oksfordzkiego, rzeczywistość można zdefiniować jako „świat lub stan rzeczy taki, jaki faktycznie istnieje, w przeciwieństwie do idealistycznego lub fikcyjnego wyobrażenia o nich”. Jedną z głównych sił napędowych, która utrzymuje narcyzm przy życiu, jest fantazja. Narcyzi są mistrzowskimi aktorami, którzy muszą wierzyć w fantazję, aby nie załamać się pod ciężarem rzeczywistości. Jest to mechanizm obronny wynikający z ich własnego traumatycznego dzieciństwa. Narcyzi potrzebują innych ludzi w swoim życiu. Bez nich nie mają sposobu na zdefiniowanie siebie. Narcyz nie ma poczucia własnego ja, co oznacza, że jego, bądź jej „zaopatrzenie w siebie” pochodzi od wszystkich wokół nich. Twoja matka potrzebowała cię, abyś pomogła jej utrzymać swoją fantazję, a wykorzystując cię w ten sposób, poddała cię terapii, która dała ci poczucie dezorientacji i wątpliwości co do twojej rzeczywistości. Musiałaś się umniejszać, kurczyć swoje potrzeby i zręcznie manewrować wokół matki w sposób, który utrwalił więcej bólu w twoim życiu. Wychowanie przez narcyza powoduje znaczne deficyty zarówno w postrzeganiu siebie, jak i w przekonaniach na temat świata.
Jako dziecko żyłaś w przekonaniu, że twoje potrzeby bledną w porównaniu z potrzebami twojej matki. Julie Hall, autorka książki The Narcissist in Your Life: Recognizing the Patterns and Learning to Break Free, ekspertka w dziedzinie narcystycznych nadużyć, której idee zostaną przedstawione w tej książce, pisze w ten sposób: „Podstawowym doświadczeniem dzieci w narcystycznym domu jest to, że nie są widziane”. Dzieci potrzebują być widziane i słyszane. Psychologowie nazywają to attunement – dostrojeniem, czyli zdolnością matki/ojca/opiekuna do reagowania na potrzeby dziecka. Istnieje słowo określające sytuację dzieci, które były wciąż niedostrzegalne. To trauma. Gabor Maté, lekarz zajmujący się umysłem i ciałem oraz ekspert w dziedzinie traumy, definiuje istotę traumy jako „ od nas samych”. Trauma nie jest straszną rzeczą, która nam się przydarza – to są wydarzenia traumatyczne. Trauma jest to oddzielenie od ciała i emocji. Więc najważniejsze pytanie brzmi: „Jak się od nich oddzieliłyśmy i jak ponownie połączymy się z nimi?”.
Ostatnie pytanie Matégo jest tym, na którym skupimy część naszej uwagi: Jak się ponownie połączyć? Robimy to poprzez zwrócenie się ku własnym potrzebom i nauczenie się języka naszych emocji, tak abyśmy mogły używać ich w sposób adaptacyjny. Poprzez praktykę samoakceptacji przychodzi odpowiedzialność, która oznacza „zdolność do reagowania”. Jedną rzeczą jest wiedzieć, co się czuje; zupełnie inną jest adekwatne reagowanie na swoje uczucia. Twoja matka nauczyła cię ignorować twoje własne „ja”, więc rozpoczęcie tego procesu będzie odczuwane jako dość nienaturalne. Jednak co pocieszające, wszystkiego, co jest wyuczone, można się oduczyć! Jak zareagowałabyś w sytuacji, gdyby twoje dziecko lub dziecko, którym się opiekujesz, uczyło się czegoś po raz pierwszy? Może się ono zmagać z nowym zadaniem, mieć ochotę się poddać, płakać, być zdezorientowane lub głęboko sfrustrowane. W jaki sposób zapewniłabyś temu dziecku przestrzeń do wyrażania swoich uczuć, jednocześnie pomagając mu nie porzucać tego, czego się uczy? Czy możesz skierować tę samą odpowiedź do siebie?
Tak wiele z pracy, którą będziesz wykonywać, pomoże twojemu wewnętrznemu dziecku poczuć się zauważonym, wspieranym i bezpiecznym. Zaczynasz od bardzo młodej fazy rozwoju w sobie. Traktuj tę przestrzeń z troską i uwagą. W tej przestrzeni nie wolno się spieszyć, popychać, nękać ani molestować. Skup się na tych aspektach, dzięki którym dziecko może wzrastać: opieka, zrozumienie, współczucie, zdrowe granice i dużo miejsca na popełnianie błędów. Masz prawo do tej przestrzeni, w której możesz się uczyć, rozwijać i popełniać błędy. Zachęcam cię do wczucia się w niedoskonałość i postrzegania jej jako naturalnej przestrzeni, którą wszystkie zamieszkujemy. Żadna z nas nigdy nie będzie doskonała i nie zawsze wszystko nam się udaje. I to jest w porządku. Chciałabym zaprosić cię, abyś w trakcie wykonywania tej pracy, patrzyła na siebie bez osądzania. Prawdopodobnie zinternalizowałaś wiele osądów. Istnieje jednak antidotum na osądzanie, a nazywa się ono współczuciem dla samej siebie, które jest zdolnością do rejestrowania i dbania o część nas doświadczającą bólu.
Na wiele sposobów byłaś dla swojej matki swoistym pojemnikiem, w którym lokowała wszystkie swoje niechciane uczucia i negatywne przekonania o sobie. Za każdym razem, gdy twoja rzeczywistość zagrażała jej fantazji, płaciłaś za to cenę. Mogło to wyglądać jak zawstydzanie, oskarżanie, zastraszanie, osądzanie, wyśmiewanie lub ignorowanie, a wszystko to miało wpływ na to, jak rozwinęło się twoje poczucie własnej wartości i tożsamości. Jeśli jednak dobrze sobie radziłaś – grając, nie wiedząc o tym, w jej fantazji o idealnej rodzinie, idealnej córce – matka zawłaszczyła sobie twój sukces. Niezależnie od tego, jak bardzo próbowałaś zbudować swoje własne poczucie siebie, które było twoim prawem wrodzonym, zawsze istniała szczelina w tym procesie. Córki, które doświadczają emocjonalnego biczowania ze strony swoich matek, zazwyczaj stają się osobami lubiącymi ludzi i perfekcjonistkami, czyli pełnią role, które zaczęły się od prób regulowania zmiennych nastrojów swoich matek. Pod fasadą osoby zadowolonej z życia kryje się strach przed uczuciami innych ludzi wobec ciebie. Kiedy przyjmujesz rolę zadowalacza, nauczyłaś się, że najbezpieczniejszą drogą jest ta, w której to druga osoba jest zdefiniowana, a nie ty. Oznacza to zaprzeczanie części siebie i życie niepełnym życiem, jeśli mogę się tak wyrazić. Równolegle do roli zadowalacza występuje syndrom oszusta. Można go określić jako strach, że tak naprawdę nie należysz do tego grona i że inni w końcu to odkryją. To, co łączy zadowalanie innych i syndrom oszusta to poczucie, że to, kim jesteś, nie jest wystarczające. U podstaw tego przekonania leży inne: nie można ufać innym, ani sobie. Jeśli jesteś w stanie się do tego odnieść, mam nadzieję, że w tym momencie zaczniesz odczuwać współczucie dla siebie i dostrzeżesz rozmiar tego, co zinternalizowałaś.
Biorąc pod uwagę, że narcystyczne matki żyją w fantazji, ty i ja będziemy ćwiczyć widzenie poza nią i zakotwiczenie z powrotem w rzeczywistości. Słyszałam niezliczone historie dorosłych córek, którym przyjaciele i członkowie rodziny, mający dobre intencje, aczkolwiek nieświadomi, kazali ignorować rzeczywistość ich narcystycznej matki. Dla osób postronnych może ona wyglądać na niezagrażającą, ale to dlatego, że dobrze odgrywa swoją rolę. Kiedy dorosła córka zaczyna praktykować ustalanie granic z matką, te dobrze myślące, ale ignoranckie osoby błędnie interpretują to jako bycie nieczułą. Słyszę od niektórych osób z zewnątrz tego typu słowa: „Ona nie może być taka zła”, „Dlaczego nie spróbujesz spojrzeć na to z jej perspektywy?” lub moje ulubione: „Czy jesteś pewna, że to właśnie zrobiła/powiedziała?”. Te osoby nigdy nie będą wiedziały tego, co ty wiesz. Ale prawda jest taka, że nie muszą, aby twoje doświadczenia były ważne. Ty też nie musisz widzieć rzeczywistości z jej perspektywy, bo prawdę mówiąc, jest to niemożliwe. Nie byłoby też dla ciebie zdrowe, gdybyś próbowała to zrobić. Możemy jednak pomóc ci spojrzeć na sprawy z twojej perspektywy. To właśnie tutaj może zrodzić się prawdziwa zmiana.
To, co chciałabym ci zaoferować to coś głębszego niż tylko zrozumienie narcyzmu, choć to też omówimy. Chciałabym zaoferować ci nowy rodzaj relacji z twoim „ja”. Taki, w którym twoje uczucia mogą być honorowane, wysłuchane i traktowane jako ważna informacja do podejmowania decyzji. Miejsce, w którym twoje potrzeby są nie tylko uznawane, ale również odpowiesz na nie. W narcystycznym nadużyciu emocje i potrzeby są jednymi z głównych aspektów twojego ja, które są zagrożone. W rzeczywistości te dwie siły życiowe zaczynają być bardzo zagrożone, spychane do tego stopnia na dalszy plan, że mogą zostać wymazane ze świadomości.
W książce zobaczysz wiele odniesień do tego, co czujesz i czego potrzebujesz. Powód tego jest zakorzeniony w przekonaniu, że nasze uczucia i potrzeby są fundamentalne dla tego, kim jesteśmy. Bez naszych uczuć bylibyśmy zagubieni. Kiedy nasze emocje lub potrzeby są rutynowo ignorowane, minimalizowane lub zaniedbywane przez ważne nam osoby, uczymy się robić to samo. Kiedy wkładamy naszą energię w ucieczkę od naszych uczuć i potrzeb, w końcu doświadczamy więcej bólu. Na przykład, czy możesz sobie wyobrazić, co by się stało, gdybyś ignorował swój strach?
W niektórych kręgach dążenie do bycia nieustraszonym jest uważane za oznakę siły, ale ja się z tym zdecydowanie nie zgadzam. Potrzebujemy naszego strachu, aby ostrzegał nas przed niebezpieczeństwem, tak jak potrzebujemy wszystkich naszych emocji, aby utrzymać nas w zdrowiu. Nie możemy prowadzić funkcjonalnego życia, jeśli żyjemy bez dostępu do tego, co czujemy lub czego potrzebujemy.
Po drodze spotkasz wiele innych kobiet, które na różne sposoby dzielą twoje doświadczenia. (Kobiety wymienione w książce są wybranymi osobami, z którymi pracowałam przez wiele lat. Wszystkie imiona, tożsamości i szczegóły zostały zmienione). Kobiety te poprowadzą cię przez kolejne rozdziały, opowiadając swoje historie, a ty zostaniesz zaproszona do połączenia się z własnymi historiami. Prawdopodobnie wyznajesz pewne przestarzałe przekonania, które nie wymagają już twojego przywiązania, i ważne jest, byś stworzyła nowe, abyś mogła żyć wolna.
Ta książka ma pomóc ci wejść w twoją prawdę. Będziemy drążyć twoją historię, aby pomóc ci odkryć części siebie, które musiały zejść do podziemia, abyś mogła przetrwać. Droga do przywrócenia tych części do życia zawsze prowadzi przez ciało, przez które przechodzą nasze emocje. Nauka dostrojenia się do swojego ciała pozwoli na pojawienie się głębszej samoświadomości. Zwracanie uwagi na siebie w ten sposób wymaga praktyki, cierpliwości i dużo współczucia. Kiedy potrafisz nawiązać relację ze swoim ciałem, tworzysz również relację ze swoimi uczuciami, które służą wzbogaceniu twojego życia, nawet jeśli są bolesne. Twoje uczucia chcą ci tylko służyć. Kiedy wszystkie uczucia mogą być postrzegane jako celowe energie, które mają coś do powiedzenia, nie ma potrzeby toczyć z nimi wojny.
* * *
koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji