- W empik go
Torquato Tasso - ebook
Torquato Tasso - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 226 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Plac w ogrodzie w Belriguardo. Popiersia wielkich poetów na przedzie sceny. Na prawo popiersie Wergiliusza, na lewo Ariosta.
Scena pierwsza
KSIĘŻNICZKA
Z uśmiechem patrzysz się, Eleonoro,
na mnie, na siebie i znowu się śmiejesz.
Co myślisz, powiedz twojej przyjaciółce.
Zafrasowana, jesteś, lecz radosna.
ELEONORA
Księżniczko, patrzę z prawdziwą rozkoszą,
jako my obie, w tych strojach wieśniaczek,
pasterek wzięłyśmy na siebie postać,
aby jak one tak niefrasobliwie
wić wieńce. Patrzaj, jak ten kolorowy
od barwnych kwiatów rośnie w mojej dłoni,
a ty z powagą, godną twego serca,
wybrałaś listki smukłego wawrzynu.
KSIĘŻNICZKA
Znalazły one swoje przeznaczenie,
tę głowę godną laurowego listka.
Z wdzięcznością wieszcza Wergila uwieńczę.
Wieńczy popiersie Wergiliusza.
ELEONORA
A ja koroną moich wonnych kwiatów
mistrza Ludwika dumne czoło stroję.
wieńczy statuę Ariosta
Wszak jego pieśni nie przekwitną nigdy,
niechże się razem z nami cieszy wiosną.
KSIĘŻNICZKA
Miły jest brat mój, że nas na wieś przywiózł
w tej porze roku, gdzie żyjąc beztrosko
można całymi godzinami marzyć
o wieku złotym poetów, co minął.
Ja lubię Belriguardo, bowiem tutaj
wiele dni szczęsnej młodości przeżyłam,
a teraz świeża zieleń i to słońce
minionych czasów radość przypomina.
ELEONORA
O tak, otacza nas tutaj świat inny i cień otula drzew wiecznie zielonych.
Wody szemrzące w źródłach rzeźwią chłodem
nas tu zebranych. We wietrze porannym
młode gałązki drzew lekko się chwieją,
kwiaty z łóż swoich patrzą się przyjaźnie
dziecinnym wzrokiem. Cieszy się ogrodnik, że może wreszcie odsłonić cieplarnię,
gdzie pomarańcze i cytryny kwitną.
Niebios lazury wiszą nam nad głową,
na horyzoncie szczyty gór dalekich
parują śniegu tającego mgiełką.
KSIĘŻNICZKA
Jak się mam cieszyć całym sercem z wiosny,
gdy mi zabiera moją przyjaciółkę?
ELEONORA
Księżno, i czemu w tej tak miłej chwili
mówisz o przykrej rozstania godzinie?
KSIĘŻNICZKA
Wiem, że w tym wielkim i wspaniałym mieście
większe niż tutaj czekają rozkosze.
ELEONORA
Wzywa mnie obowiązek, miłość woła
do męża, co tak długo był samotny.
Syna mu pragnę pokazać, a chłopiec
w tym roku urósł i zmężniał ogromnie,
dzielić z nim będę ojcowskie zachwyty.
Florencja miasto wspaniałe, lecz wszystkie
w niej zgromadzone skarby nie są równe
klejnotom waszej Ferrary. Florencję
zrobił stolicą lud, który w niej mieszka,
Ferrara wielkość swą zawdzięcza księciu.
KSIĘŻNICZKA
Nie, raczej ludziom, których tu zgromadził
w tym jednym miejscu szczęśliwy przypadek.
ELEONORA
Przypadek łatwo niszczy to, co stworzył.
Szlachetny człowiek przyciąga szlachetnych,
umie zatrzymać , jak wy to robicie.
Tu obok twego brata, obok ciebie
łączą się duchy, które są was godne,
a wy jesteście godni waszych ojców.
Tu wiedza i swobodna myśl zabłysła,
gdy w barbarzyństwa gęstych mrokach tonął
świat cały. Przecie jeszcze byłam dzieckiem, o Herkulesie d'Este już słyszałam i Hipolita dźwięczało mi imię.
Ferrarę razem z Florencją i Rzymem
wysławiał rodzic mój i jakże często o sławnym mieście myślałam z tęsknotą.
Tu był Petrarka gościem, tu wyzdrowiał.
Tu Ariost muzy swojej znalazł wzory.
Czy jest w Italii jakieś wielkie imię, które domowi temu było obce?
A geniuszowi użyczyć gościny
to się stokrotnie opłaca. Za dary
on się wywdzięcza pięknym upominkiem,
bo miasto, w którym zamieszkał, uświęca,
a po stu latach jeszcze jego słowo i czyn w pamięci żyje późnych wnuków.
KSIĘŻNICZKA
Jeśli te wnuki, jak ty, czuć umieją;
i tego szczęścia nieraz ci zazdroszczę.
ELEONORA
O, jakże jasno i czysto odczuwasz wszystko, co piękne. Tylko że mnie zmusza do wypowiedzi serce niecierpliwe.
Ty lepiej, głębiej czujesz, ale milczysz, bo nie oślepia cię błysk złudny chwili i nie rozbraja dowcip, a pochlebstwo do twoich uszu wcale nie dochodzi.
Umysł twój stały, smak zawsze wytworny, sąd sprawiedliwy. We wszystkim, co wielkie, ty wielki udział bierzesz – nieomylna.
KSIĘŻNICZKA
Gzy to się godzi zbyt jawne pochlebstwo
stroić w przyjaźni poufnej zażyłość?
ELEONORA
Przyjaźń jest sprawiedliwa w swoim sądzie, ona jest jedna w stanie cię ocenić.
Ty możesz kształcić się dalej, ku temu zawsze sposobność masz, to jest twe szczęście;
możesz się uczyć i jesteś uczona.
Ciebie wraz z twoją siostrą świat uwielbia więcej od wszystkich kobiet naszych czasów.
KSIĘŻNICZKA
Mnie to doprawdy niezbyt mocno wzrusza,
zwłaszcza gdy myślę, jak małom jest warta,
a to, co we mnie jest, innym zawdzięczam.
Matce mej starych języków znajomość
i piękna, które z minionych pokoleń
nam przekazano, chociaż żadna , z córek
nie może z matki umysłem się równać,
z jej wykształceniem, chyba że Lukrecja
mogłaby jeszcze z nią współzawodniczyć.
Mogę zapewnić cię także, że nigdy
nie uważałam tego za przywilej,
co los szczęśliwy mi dał i natura.
Cieszy mnie, kiedy mówią ludzie mądrzy,
że mogę pojąć myśl zawartą w słowie.
Czy kiedy sądzą czyny wielkich mężów
czasów minionych, czy tajniki wiedzy
roztrząsać zaczną, tej, co doświadczeniem
wciąż się wzbogaca i ludzkości służy.
Tam, gdzie rozmowa wybranych się wznosi,
tam za nią duchem biegnę i nadążam.
Słucham z radością uczonych dysputy,
kiedy żywioły, które w ludzkich piersiach
czasem się z sobą mocują straszliwie,
warga zamienia w słów melodię wdzięczną;
kiedy książęca żądza wielkiej sławy,
potężnej władzy, jest dla myśliciela
godnym tematem; lecz jego roztropność każe im myśli rozwijać z umiarem,
żeby nie wstydzić nas, ale pouczać.
ELEONORA
A później po tej poważnej rozmowie
nasz słuch i serce zaczynają tęsknić
za rytmem i za rymami poety,
który najmilsze, najsłodsze uczucia
wlewa do duszy dźwięków swych harmonią.
Twój umysł możne ogarnia królestwa, a ja najchętniej ląduję na wyspie,
w poezji gajach laurowych ukrytej.
KSIĘŻNICZKA
W tym pięknym kraju, jak mnie zapewniano,
najbujniej mirtu gałązki się krzewią.
Choć niewiast muzom podobnych jest wiele,
pośród nich trudno znaleźć powierniczkę.
Przecież się chętnie spotyka poetę,
który unika nas, nawet ucieka
i szuka tego, czego my nie znamy
i czego nawet w końcu on sam nie zna;
byłoby miło, żeby zauważył
naszą obecność, żeby się zachwycił
i nazwał skarbem to, czego na próżno
w szerokim świecie długo przedtem szukał..
ELEONORA
Tę żartobliwą twoich słów grę słyszę,
żart mnie dotyka, lecz niezbyt boleśnie.
Ja czczę każdego męża i zasługę;
dla Tassa jestem tylko sprawiedliwa.
Jego wzrok ledwo po tej ziemi błądzi,
jego słuch qhwyta harmonię natury,
wszystko, co daje Historia i życie,
on w sercu swoim szlachetnym przetwarza;
co rozproszone jest, myśl jego zbiera;
jego uczucie ożywia martwotę,
a pospolitość wszelką uszlachetnia.
Co inni cenią, lekce sobie waży,
chodzi we własnym czarodziejskim kole.
Ten dziwny człowiek nas wciąga w to koło,
gdy idąc jego śladem z nim jesteśmy.
Wydaje nam się bliskim, jest dalekim.
Może się.zdawać, że się na nas patrzy,
lecz widzi zamiast żywych osób – duchy.
KSIĘŻNICZKA
Narysowałaś dobrze wieszcza postać,
który przebywa w snów dziwnej krainie,
lecz mnie się zdaje, że go rzeczywistość
także pociąga i nawet zniewala.
Te piękne pieśni, które, rozwieszone
na drzew gałęziach niby jabłka złote,
z ogrodów naszych robią sad Hesperyd,
nie sądzisz, że to są owoce wonne
miłości wielkiej, szczerej i prawdziwej?
ELEONORA
I ja się cieszę urodą tych pieśni,
lecz on jedyny obraz ukochanej
potęgą ducha swojego wszechwładną
w cudownych rymach aż do gwiazd unosi
i w jasnej glorii umieszcza w błękitach.
Tam, nad chmurami, w aniołów postawie
przed nim się kornie zgina, hołd mu składa.
Później przez pola i przez uroczyska idzie za jego cieniem, wije wieńce
z kwiatów zerwanych. Gdy ona mu zniknie,
na ścieżce ślady jej stóp z czcią całuje
albo też w gąszczu ukryty jak słowik
z piersi nabrzmiałej miłością, swą skargą
rozdźwięcza krzewy gaju i niebiosa,
a pieśni jego słodka melancholia
uwodzi każde serce swoim czarem.
KSIĘŻNICZKA
A chcąc miłości swojej przedmiot nazwać,
daje mu imię twe, Eleonoro.
ELEONORA
Które jest także twoim. Źle by było,
gdyby imienia tego nie wymienił.
Cieszę się, że to uczucie dla ciebie
może w ten sposób ukryć. A jest miło,
że o mnie także musi wtedy wspomnąć,
gdy się rozdźwięcza tego słowa zgłoski.
Tu nie ma mowy o jakiejś miłości
nierozerwalnie związanej z osobą, co chce wyłączność mieć i jest zazdrosna o każdy uśmiech, o każde spojrzenie.
Gdy on najczulej tobą się zajmuje,
niefrasobliwą też moją osobą
cieszyć się może i w tej samej chwili.
Nas on nie kocha, przebacz, że to mówię!
Ze sfer najwyższych na nasze imiona przenosi tylko to, co mu jest drogie, i tym uczuciem równo nas obdziela.
Nam się wydaje, że jego kochamy, nie, my kochamy z nim boskość miłości.
KSIĘŻNICZKA
Ja widzę, że ty w tej wzniosłej nauce,
Eleonoro, zrobiłaś postępy.
Słyszę, co mówisz, ale nie rozumiem,
bo nie dochodzi to do mojej duszy.
ELEONORA
Platona uczennica nie rozumie
tego, co mówi skromna nowicjuszka?
Musiałam chyba coś zmylić, pobłądzić.
Choć nie, tak bardzo znowu się nie mylę,
nie zachowuje się Eros w tej szkole
jak rozpieszczone dziecko i niesforne,
lecz jest młodzieńcem, który się połączył
z boginią Psyche, wśród bogów zasiada, tam głos zabiera. Od serca do serca też nie przenosi się grzesznie, nie zmienia siedziby, ale i nie pozostaje, gdzie piękny i foremny kształt go więzi.
Przelotnych szałów nie musi żałować i pokutować za grzechy spełnione.
Księżniczka,
Mój brat tu idzie, tylko przed nim nie zdradź
tematu naszej poufnej rozmowy,
bo śmiać się będzie, a chyba już dosyć
dworował sobie z naszego przebrania.
Scena druga
Wchodzi Alfons.
ALFONS
Ja szukam Tassa i znaleźć nie mogę,
i nawet u was go nie ma. Powiedzcie,
czy nic nie wiecie, gdzie przebywać może?
KSIĘŻNICZKA
Wczoraj widziałam go mało, dziś wcale.
ALFONS
Wadą jest jego, iże samotności
chętniej niżeli towarzystwa szuka.
To mu wybaczam, że od zbiorowiska przeróżnych ludzi ucieka, by w ciszy ze swoim duchem obcować spokojnie.
Ale pochwalać nie mogę, że stroni
nawet od grona najlepszych przyjaciół.
ELEONORA
Jeśli nie mylę się, to tę naganę
zamienisz wkrótce w pochwałę, mój książę.
Widziałam dzisiaj Tassa ,z książką w ręku
i z kartką; szedł i pisał, i szedł dalej.
Ulotne słowo, które wczoraj rzucił,
zapowiadało ukończenie dzieła.
Poprawia tylko na nim drobne rysy,
by złożyć tobie w dani tę ofiarę
swego talentu, twojej łaski godną.
ALFONS
Jeśli tak, będzie nam mile widziany,
więcej niczego od niego nie żądam.
Choć w jego pracy biorę wielki udział,
choć w pewnym sensie dzieło, co się rodzi,
cieszy mnie, musi cieszyć, to tym więcej
wzmaga się niecierpliwość, co mnie dręczy,
iże nie widzę końca jego pracy.
Ciągle coś zmienia. Postępuje naprzód
i znowu staje. Łudzi mnie nadzieją.
Z niechęcią widzę, jako się oddala
ta rozkosz, która już była tak bliska.
KSIĘŻNICZKA
A ja pochwalam skromność i tę troskę
o doskonałość, co wiedzie do celu.
Tylko z muz łaską rytmów dźwięcznych tyle
może w harmonię jedności zestroić.
Duch jego tylko takich natchnień słucha.
Chce poematu całość doskonalić,
a nie gromadzić za baśniami baśnie,
których treść może być gwarą przyjemną,
lecz pustym słowem w pamięci zanika.
Zostaw go, bracie, w spokoju, bo pr,zecie
wartości dzieła nie mierzy się czasem;
a jeśli ono ma cieszyć potomnych,
muszą współcześni o sobie zapomnieć.
ALFONS
A więc działajmy razem, siostro droga,
jak to czyniliśmy z korzyścią wspólną!
Gdy zbyt gorliwym będę, ty mnie hamuj,
ja pobłażliwość twą będę podniecać.
Doprowadzimy go może do celu,
co jest pragnieniem naszym najgorętszym.
Wtedy ojczyzna nasza i świat cały
dziwić się będzie dziełu tak wielkiemu.
I mnie przypadnie mała cząstka sławy,
on będzie w życia szranki wprowadzony.
Jak się szlachetny umysł ma wykształcić
w ciasnym znajomych kole? Świat, ojczyzna
musi nań działać, musi zaznać sławy
i ostrej wrogów krytyki. A siebie
i drugich musi się uczyć poznawać.
Do snu samotność go nie ukołysze,
wróg nie oszczędzi, a wierny przyjaciel oszczędzać nie powinien; toć młodzieniec
wtedy hartuje się w trudzie i walce,
wytęża siły i staje się mężem.
ELEONORA
W ten sposób, książę, chcesz dla niego wszystko
zrobić, co w mocy twej; zrobiłeś wiele.
Bo talent może się wyrobić w ciszy,
charakter tylko w świata szumnym zgiełku.
Oby chciał Tasso swój umysł i sztukę
według pouczeń twych kształcić i od ludzi
nie stronił dalej, by ta podejrzliwość
nie zamieniła się w lęk i nienawiść!
ALFONS
Ludzi się lęka ten, który ich nie zna;
kto ich unika, ten poznać nie może;
i tak jest z Tassem; jego umysł wolny
z czasem ulegnie i będzie spętany.
Boi się łaski mojej nie utracić,
więcej niż trzeba. Tych, co mu sprzyjają,
niesłusznie podejrzewa, właśnie takich,
którzy wrogami nie są, wiem na pewno.
Niech się wydarzy, iże list nie dojdzie
lub jego sługa zechce zmienić pana;
że jakiś papier zginie „ to wystarczy,
by widział zdradę, podstęp i knowanie
wroga, co chce go koniecznie pogrążyć.
KSIĘŻNICZKA
Lecz, drogi bracie, chciej o tym pamiętać,
że człowiek nigdy nie może się rozstać ze sobą samym. A gdy ktoś spotkany, towarzysz drogi, nogę sobie zrani,
wtedy zwalniamy kroku z własnej woli,
dłoń mu podając.
ALFONS
Lecz byłoby lepiej,
gdybyśmy mogli uleczyć mu serce
według przepisu mądrego lekarza, uzdrowić tego, który nam jest drogi,
i śmiałym krokiem razem z nim iść w życie.
Ja myślę, moi mili, że nie byłem
nigdy dla niego surowym lekarzem.
Robię, co tylko mogę, żeby pewność
i zaufanie w jego sercu wzbudzić:
daję mu nieraz wobec świadków wielu
dowody łaski. Kiedy się poskarży
na kogoś, zaraz każę robić śledztwo,
jak to zrobiłem niedawno, gdy myślał,
iże mu włamał się ktoś do komnaty.
Gdy nic się nie wykryje, to spokojnie
przedstawiam jemu bezsens tych podejrzeń.
We wszystkim ćwiczyć się trzeba, więc z Tassem
ćwiczę się w cierpliwości, bo wart tego.
Wiem, że mi dzielnie w tym pomagać chcecie.
Was tu przywiozłem na wieś, sam dziś wieczór
wracam do miasta. Antonio się z wami
tylko przez chwilę będzie mógł zobaczyć, przyjeżdża z Rzymu. Mamy sobie dużo
do powiedzenia. Trzeba w wielu sprawach
coś postanowić i listy rozpisać.
To wszystko zmusza mnie dziś do powrotu.
KSIĘŻNICZKA
Pozwól nam z sobą jechać, drogi bracie.
ALFONS
Zostańcie w Belriguardo, potem razem
do Consandoli jedźcie, używajcie
z całego serca na powietrzu świeżym.
KSIĘŻNICZKA