Trauma nasza powszednia - ebook
Trauma nasza powszednia - ebook
Każdy z nas ma doświadczenia traumy. Niezależnie od tego, czy jest to konkretne wstrząsające wydarzenie, czy ich seria, która w pewnym momencie się kumuluje, trauma może odbijać się w nas echem przez całe życie.
W ebooku „Trauma nasza powszednia” neurobiolożka, dr Tracey Shors bada traumę, skupiając się na jej wszechobecnym charakterze. Drobne i znaczące wydarzenia mogą prowadzić do traumatycznych przeżyć i wpłynąć na nasze zachowania. Tracey Shors stara się wyjaśnić neurobiologiczne przyczyny, dla których kobiety są znacznie bardziej podatne na stres i traumatyczne wydarzenia, co sprowadza się do tego, że trzykrotnie częściej niż mężczyźni cierpią na zespół stresu pourazowego.
Dzięki zrozumieniu, w jaki sposób nasz mózg reaguje na traumę i ćwiczeniu sprawdzonych technik, które mogą wytrenować nasz mózg i pomóc nam uwolnić się od tragicznych wspomnień możemy być lepiej przygotowani do pozostawienia za sobą traumatycznej przeszłości.
Dr Shors fantastycznie łączy udokumentowaną badaniami wiedzę i podejście kliniczne z prostym, łatwym do zrozumienia i przyswojenia, językiem zwykłego człowieka. Dzięki temu, książkę czyta się szybko i łatwo, mimo że temat, który porusza, wcale łatwy nie jest.
W czytelny sposób porządkuje takie pojęcia, które często mylą się nawet specjalistom – stres ostry, stres przewlekły, trauma prosta i złożona, PTSD, itp. Podaje liczne przykłady z życia swojego oraz swoich pacjentów, co dodaje książce walorów praktycznych. I choć wyraźnie, już we wstępie Autorka podkreśla, że książka nie zastąpi konsultacji u terapeuty, lekarza, czy innego specjalisty, jak również przedstawia profesjonale sposoby pomocy po traumie, to nie pozostawia Czytelnika bez narzędzia do samopomocy – Trening Umysłu i Ciała – MAPTM.
To, oparta na badaniach naukowych Autorki, trzyetapowa metoda, która ma na celu pomóc przetworzyć Tobie każdy rodzaj osobistej traumy z przeszłości, odwrócić objawy i wzmocnić odporność na stresory w przyszłości. Tym samym, pomaga czytelnikowi rozprawić się z mózgiem, który po doświadczeniu traumatycznym, błądzi cały czas w przeszłości.
Lektura obowiązkowa.
O autorce ebooka „Trauma nasza powszednia”:
Dr Tracey Shors jest profesorką neuronauki behawioralnej i systemowej oraz członkinią Centre for Collaborative Neuroscience na Rutgers University. Jest także wiceprzewodniczącą i kierowniczką studiów podyplomowych na wydziale psychologii. Dr Shors opublikowała ponad 140 artykułów naukowych, w tym raporty w Nature, Nature Neuroscience, Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America i Science. Jej prace były prezentowane w Scientific American, The New York Times , The Washington Post oraz w NPR i CNN. Od ponad dwudziestu lat pracuje na Rutgers University.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-666-6729-7 |
Rozmiar pliku: | 623 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mów mi o twojej rozpaczy, ja opowiem moją.
– Mary Oliver, Dzikie gęsi
KAŻDY MA SWOJĄ HISTORIĘ
Moja mama zawsze mówiła, że każdy ma swoją historię. Opowiadamy historie romantyczne, historie o dzieciach, o zawodowych sukcesach, historie trudnego dzieciństwa, złamanego serca, przemocy seksualnej i emocjonalnej. Opowiadamy z wielu powodów – chcemy, aby inni wiedzieli, co nam się przydarzyło, aby mogli lepiej zrozumieć, kim jesteśmy i jak wygląda nasze życie. Jednak przede wszystkim opowiadamy sami sobie o tym, co stało się nam w przeszłości, co w związku z tym czujemy, jak czujemy się ze sobą, mając świadomość, że to wszystko się wydarzyło. Opowiadamy, żeby móc uczyć się na własnych doświadczeniach i nie powtarzać tych, które wyrządziły krzywdę nam samym lub innym. Niektórzy z nas snują do znudzenia te same historie, mimo że dawno przestały mieć jakiekolwiek znaczenie.
Nasz mózg przetwarza codzienne doświadczenia w opowieści – tak jest skonstruowany. Nierzadko historie, które odgrywamy wciąż na nowo, dotyczą naszych codziennych traum. W tej książce chciałabym podzielić się paroma sposobami na wytrenowanie naszych mózgów tak, by na podstawie wspomnień tworzyły lepsze historie, a także by w przyszłości potrafiły wykreować lepsze wspomnienia. Jak gromadzić nowe wspomnienia, aby stanowiły materiał na te lepsze historie? Najpierw jednak chciałabym poświęcić chwilę mózgowym mechanizmom tworzenia historii dotyczących decydujących chwil naszego życia. Owe historie mogą siać spustoszenie w życiu codziennym, generując lęki i depresję, panikę i strach, a nawet psychozę. Opowiem kilka historii z własnego życia i podzielę się tym, czego nauczyłam się o moim mózgu i doświadczeniu. Nie jest to jednak książka o mnie. To jest książka o twoim życiu. Dowiesz się z niej, jak twój mózg zapisuje wspomnienia: te najbardziej przejmujące, dobre i złe, podobne, a mimo to różne. Zrozumiesz, jak wpływają one na twoją teraźniejszość oraz przyszłość i w jaki sposób mózg każdego dnia generuje myśli związane z tymi wspomnieniami. I jak to się dzieje, że jest zawsze gotowy, aby się uczyć i zapamiętywać.
Mam nadzieję, że w czasie lektury uświadomisz sobie, tak jak ja, jak ważne jest dbanie o mentalną i fizyczną kondycję mózgu. Musisz go trenować nie tylko ze względu na wydarzenia z przeszłości, ale również te, które dzieją się teraz, i zapewne dziać się będą w przyszłości. Trauma przecież się zdarza – umierają ludzie, których kochamy, nie dostajemy od przyjaciół tego, czego chcemy i potrzebujemy, doświadczamy niespodziewanych zdarzeń, takich jak utrata pracy, wypadek samochodowy czy światowa pandemia. Nie wszystko idzie po naszej myśli. Moja mama miała rację – każdy z nas ma swoją historię. Jednak przy odrobinie wysiłku i rozeznania możemy nauczyć nasz mózg, aby nie gubił się i nie zatracał we wspomnieniach. Możemy go nauczyć, aby główną rolę w opowieściach, które snuje, przypisywał sobie.
HISTORIA PEWNEJ TRAUMY
Niedawno, przechadzając się po Nowym Jorku, zauważyłam wielki mural. Wymalowane były na nim słowa: KAŻDY INNY, WSZYSCY TACY SAMI. Przypomniał mi on o pewnym badaniu na bardzo małej próbie: tylko dwie osoby, mąż i żona. Obydwoje brali udział w przerażającym wypadku samochodowym, w którym uczestniczyło ponad sto samochodów i jeszcze więcej ludzi. Utknęli w ogromnym karambolu i musieli patrzeć, jak dziecko spala się na śmierć w sąsiednim samochodzie. Bali się, że też umrą. Ostatecznie przeżyli, ale, jak łatwo się domyślić, byli mocno straumatyzowani. Cztery tygodnie po wypadku grupa psychologów przeprowadziła z parą ustrukturyzowany wywiad, stosowany przez klinicystów do oceny stanu psychicznego zgodnie z kryteriami diagnostycznymi. U obojga rozpoznano ostre zaburzenie stresowe – termin ten używany jest do opisania symptomów występujących krótko po traumatycznym zdarzeniu.
Mąż opowiadał, że w czasie wypadku miał dużo energii, udało mu się nawet zbić przednią szybę, żeby utorować drogę ucieczki. Parę tygodni później pojawiły się jednak problemy z koncentracją w pracy, był spięty i nerwowy. Przede wszystkim starał się nie myśleć o tym, co się stało. Unikał autostrady, na której zdarzył się wypadek, i wszystkiego, co mogłoby mu o nim przypominać. Z kolei jego żona w trakcie wypadku była „w szoku”, „całkowicie sparaliżowana”. Nie mogła się ruszyć, a po wszystkim czuła się „odrętwiała”. Podobnie jak mąż unikała miejsca zdarzenia, a z czasem zupełnie przestała jeździć samochodem. Ona również miała problemy z koncentracją, ale znacznie bardziej nasilone niż mąż, co po kilku miesiącach doprowadziło ją do sprzedania własnej firmy. Doświadczała typowych objawów przypisywanych traumie, takich jak niechciane wspomnienia, natrętne myśli, niepokój. Zgłaszała również epizody dysocjacyjne – czuła, jak gdyby jej świadomość odłączała się od rzeczywistości. Jej mąż zgłaszał mniej objawów i minimalną dysocjację, jeśli w ogóle. Przed wypadkiem żadne z nich nie cierpiało na problemy psychiczne, ale żona miała za sobą depresję poporodową i traumatyczne dzieciństwo.
Mamy tu więc do czynienia z dwójką ludzi pozostających w bliskiej relacji zarówno przed, jak i po wspólnym doświadczeniu traumy, jednak ich reakcje w trakcie oraz po wypadku są różne.
Wróćmy zatem do samego badania. Małżonkowie zostali poproszeni o przywołanie traumy – w tym celu odczytano im relację z wypadku. Mężczyzna stał się niespokojny, jego serce zaczęło bić szybciej (około 13 uderzeń na minutę szybciej niż jego tętno spoczynkowe). Zaobserwowano również większą aktywność mózgu, wzmożony przypływ krwi do wielu obszarów, w tym do płata skroniowego, pod którym zlokalizowany jest hipokamp i ciało migdałowate. Oba te obszary związane są z tworzeniem wspomnień o traumie. Żona powiedziała natomiast, że kiedy musiała przywołać traumatyczne wspomnienia, czuła się odrętwiała i, co ciekawe, jej tętno pozostało bez zmian. Również jej mózg wykazywał mniejszą aktywność niż u męża. Jednak część mózgu odpowiedzialna za przetwarzanie bodźców wizualnych, czyli kora wzrokowa, była aktywna – jak gdyby „widziała” zdarzenie oczami umysłu. Po zakończeniu badania para wzięła udział w kilku sesjach terapii poznawczej. Mąż doszedł do siebie w ciągu pół roku, natomiast żona nie powróciła do pełnej równowagi i nadal zgłaszała objawy zespołu stresu pourazowego, skrótowo nazywanego PTSD (post-traumatic stress disorder).
Ta historia, choć tragiczna, jest wyjątkowa. Uczeni zajmujący się neuronauką nieczęsto mają okazję studiować mózgi dwóch osób, które doświadczyły tego samego traumatycznego zdarzenia. Prawdopodobnie para wiodła też podobne życie codzienne przed doświadczeniem traumy, są w końcu małżeństwem. Mieli oczywiście różne historie życia i odmienne doświadczenia przed wypadkiem, jednak ogólnie rzecz biorąc, ich codzienność oraz dzień zdarzenia były podobne. Prawdopodobnie zjedli wspólnie obiad, porozmawiali o minionym dniu w pracy i planach na najbliższy weekend. Potem, ni stąd ni zowąd, zdarzył się wypadek. Mężczyzna był wystarczająco pobudzony, aby wybić przednią szybę (co nie jest proste), podczas gdy jego żona zamarła ze strachu. Można by uznać, że ich odmienne reakcje wynikają z różnicy płci, jednak należy podchodzić z ostrożnością do takich wniosków. Gdyby to żona wybiła szybę, a mąż zamarł, być może nie wyjaśnialibyśmy tego w kontekście płci. Faktem jest, że nie znamy wszystkich okoliczności wypadku. Może mąż nie był unieruchomiony do tego stopnia, co żona? Może żona nie widziała drogi ucieczki? Powinniśmy też rozważyć alternatywne scenariusze. Możliwe, że gdyby w samochodzie była ich córka lub syn, zareagowaliby inaczej. Rodzice potrafią pokonać wiele przeciwności życiowych, by chronić dzieci.
Nigdy nie poznamy wszystkich indywidualnych właściwości człowieka, które składają się na jego reakcję w obliczu traumy. Każdy z nas rodzi się z unikalnym genotypem i jest poddany wpływom różnej ilości hormonów jeszcze w łonie matki – każdy mózg jest zatem inny. Po przyjściu na świat, w okresie dorastania i wchodzenia w dorosłość, doświadczamy w różnym stopniu stresu i traumy. Każdy z tych etapów życia przynosi określony wachlarz doświadczeń i otwiera możliwości nauki, które zmieniają nie tylko nasze mózgi, lecz także sposób, w jaki używamy ich w przyszłych interakcjach z ludźmi i ze światem. To, jak kształtuje się mózg, kształtuje z kolei sposób przetwarzania doświadczeń, włącznie z traumami codzienności. Jako gatunek ludzki stale ewoluujemy. Bez przerwy się uczymy. Każdą historię możemy przekształcić i ulepszyć.CZĘŚĆ I
Historie naszego życia
ROZDZIAŁ 1
Życiowe traumy, małe i duże
Moje życie było przepełnione traumą. Kiedy w życiu jest wiele traum, człowiek w pewnym sensie przyzwyczaja się do nich. Dla mnie trauma jest elementem codzienności. Przez moją głowę przewija się zapętlona taśma z mojego życia. Wydaje mi się, że nie umiem zapomnieć o złych doświadczeniach. Było ich tak wiele, że zawsze towarzyszy mi niepokój i obawa o to, co może się jeszcze wydarzyć.
– Kim, 41-letnia właścicielka sklepu
Kiedy niedawno rozmawiałam z grupą ludzi o mojej pracy wokół traumy i zespołu stresu pourazowego, pewien mężczyzna zapytał, czy robię jakieś badania w lokalnym szpitalu dla kombatantów. Kiedy wyjaśniłam, że pracuję głównie z kobietami z lokalnej społeczności, był zaskoczony. Powiedział: „Myślałem, że tylko kombatanci mogą mieć PTSD. Jak to jest, że zwykła kobieta, która nie była w wojsku, może mieć PTSD?”.
Taka reakcja jest częsta. Wielu z nas kojarzy traumę i PTSD z żołnierzami. Tyle się naczytaliśmy o tych wojownikach z poranioną psychiką, że łatwo zapominamy o żyjących z traumą mężczyznach i kobietach niemających żadnych wojennych doświadczeń. Są wśród nas miliony ludzi, którzy mierzą się z konsekwencjami sytuacji zachodzących w zwyczajnym codziennym życiu. Mam na myśli miłego sąsiada z naprzeciwka, który macha do nas, kiedy wyprowadza psa, czy nasze matki, siostry, braci, córki, synów i przyjaciół. Dlaczego tak wielu z nas czuje się poranionymi, wyczerpanymi, zastraszonymi przez wydarzenia z przeszłości wojownikami? Dlaczego nie możemy przestać myśleć o tym, co się stało? Jak możemy sobie pomóc i przestać być więźniami tych traumatycznych doświadczeń?
Ustalmy najpierw, jaka jest częstość występowania traumy. Niedawne badanie nad grupą blisko siedemdziesięciu tysięcy osób z całego świata wykazało, że ponad 70 procent z nich doświadczyło w życiu co najmniej jednej traumy. Ryzyko ponownej traumatyzacji było większe u tych, którzy doświadczyli jej już w przeszłości. Jeśli ktoś doświadczył fizycznej przemocy jako dziecko, w dorosłości jest bardziej narażony na przemoc domową, napady, czy inne formy agresji. Dlatego prawdopodobieństwo, że taka osoba otrzyma diagnozę PTSD, jest większe. Statystyki pokazują, że nieco większe prawdopodobieństwo wystąpienia traumatycznych doświadczeń obserwujemy u mężczyzn, jednak zespół stresu pourazowego rozwija się znacznie częściej u kobiet. Kobiety otrzymują diagnozę PTSD dwa do trzech razy częściej niż mężczyźni. Ta niepokojąca dysproporcja jest jednym z powodów, dla których zainteresowałam się tym, jak kobiety reagują na stres i traumę.
Co więcej, traumatyczne doświadczenia skutkują nie tylko objawami PTSD, ale również stanami depresyjnymi i lękowymi; dodatkowo mogą powodować podwyższone ciśnienie krwi, bezsenność czy nawet otyłość. Zmieniają też to, jak myślimy i o czym myślimy. Zanim jednak omówię szczegółowo reakcje na traumę, rozważmy, co tak naprawdę mamy na myśli, mówiąc „trauma”. Co to właściwie jest? Czym różni się trauma od stresu?
STRES A TRAUMA
Chociaż od kilku dekad prowadzę badania nad stresem i traumą, wciąż trudno mi je zdefiniować i odróżnić od siebie. Definicje słownikowe stresu wspominają na ogół o „presji” czy „napięciu”. Słownik Merriam-Webster definiuje stres jako „sytuację, w której ciało lub część ciała naciska, ciągnie, popycha, uciska lub wykręca inne ciało lub część ciała”. W tym przypadku słowo „ciało” nie odnosi się koniecznie do ciała, ale możemy o nim w ten sposób pomyśleć. Możemy wyobrazić sobie stres jako siłę, która oddziałuje na mózg – wykręca go, powodując nowe, inne niż dotychczas, niepożądane reakcje. Znamy to uczucie.
Słowo „trauma” pochodzi z greki i dosłownie oznacza ranę. Jeśli doświadczyłeś traumy, jesteś w pewnym sensie zraniony. Pomyśl o swoim życiu – czy kiedykolwiek poczułeś się straumatyzowany jakimś wydarzeniem? Czy stało się coś, co sprawiło, że straciłeś poczucie bezpieczeństwa? Czy pamiętasz doświadczenia, po których czułeś się wybrakowany? Zdarzenia traumatyczne są zazwyczaj opisywane jako sytuacje zagrażające życiu lub stwarzające ryzyko obrażeń i uszczerbku na zdrowiu. Jednak trauma może powstać także wtedy, gdy słuchamy o traumie drugiego człowieka, na przykład o niespodziewanej śmierci ukochanej osoby, członka rodziny czy bliskiego przyjaciela. Za traumatyczne można uznać zdarzenia bardzo rozmaite: od wypadków samochodowych i fizycznego maltretowania po przemoc uliczną, kataklizmy czy choroby. Trudno nie zauważyć, że życie codzienne może być głęboko traumatyzujące.
Wyróżniamy trzy kluczowe różnice między stresem a traumą: czas trwania, intensywność i odczucia w trakcie zdarzenia oraz po nim. Zacznijmy od czasu trwania.
Stres może być krótki (ostry) lub długi (przewlekły). Ostry stres może wywołać drobna stłuczka, wyjątkowo nieudana randka czy niefortunny posiłek, który zafundował ci niezapomniany ból brzucha. Z kolei przewlekły stres ciągnie się i ciągnie, dzień po dniu. Powodowany może być różnymi okolicznościami, takimi jak zbyt wymagająca praca, trudne warunki mieszkaniowe, skrajnie trudne relacje z rodziną czy partnerami. Przewlekłe choroby, takie jak choroba nowotworowa, HIV czy długi COVID-19, także wywołują przewlekły stres, podobnie jak rasizm, dyskryminacja ze względu na płeć lub orientację seksualną. Jeden z moich uczniów powiedział mi kiedyś: „W taki czy inny sposób, każdy dzień jest dla mnie w jakimś sensie stresujący”.
Z kolei traumy często trwają krótko, a przynajmniej tak je pamiętamy. Wypadek samochodowy, napad, trzęsienie ziemi czy zdradę zapamiętujemy jako wydarzenie punktowe, epizod. Niektórzy klinicyści wyróżniają jeszcze traumę prostą i złożoną. Prosta trauma odnosi się do pojedynczego zdarzenia, które możemy wskazać, takiego jak wypadek samochodowy. Osobiście wolę określenie ostra niż prosta – nie ma w końcu w traumie nic prostego, bez względu na to, czym jest spowodowana. Trauma złożona natomiast, jak sama nazwa wskazuje, składa się z wielu elementów – epizodów, reakcji, doświadczeń – i nierzadko jest z natury interpersonalna, tak jak trauma wykorzystywanego dziecka.
Teraz przejdźmy do intensywności. Trauma jest z zasady mocniejsza niż stresor, dlatego powoduje większy uraz i krzywdę. Pamiętamy, że słowo „trauma” wywodzi się ze słowa „rana”; natomiast termin „stres” jest definiowany jako skręcanie się – wyjątkowo trafny opis tego, jak czujemy się pod wpływem stresu. Stres nas skręca i przekręca, sprawia, że czujemy się niekomfortowo, nieszczęśliwie. Natomiast trauma jako rana, jeżeli jest wystarczająco poważna, jest bardzo oporna na gojenie i może wyrządzać nieodwracalne szkody.
Teraz zajmijmy się odczuciami. Ogólnie rzecz biorąc, traumy wywołują negatywne emocje, podczas gdy stresory niekoniecznie. Wiele stresujących wydarzeń odczuwamy jako przyjemne – ukończenie liceum, wyjście za mąż, zdobycie wymarzonej pracy. Pamiętam, jak kiedyś wykładowca opowiadał o swoich odczuciach i reakcjach związanych z pewną sytuacją – miał przyspieszone bicie serca, pocił się, odczuwał niepokój itd. Poprosił, abyśmy zgadli, jakie doświadczenie opisuje. Wszyscy założyliśmy, że było to coś złego. Myliliśmy się jednak – wykładowca opisywał, jak się czuł, kiedy pierwszy raz się zakochał. W stanie takiej ekscytacji ciało może reagować podobnie jak wtedy, gdy mierzymy się z trudnymi doświadczeniami.
Podobno Neil Armstrong wylądował na Księżycu z tętnem 150 uderzeń na minutę, czyli około 80 procent jego tętna maksymalnego. Był zestresowany, ale był to dobry stres, bo związany z ekscytacją – choć stan astronauty nosił również znamiona strachu. Silny stres nie musi nas traumatyzować. Jednak traumatyzacja nie jest możliwa bez towarzyszącego jej stresu. Wysoce traumatyczne doświadczenia nasilają nasze reakcje na stres.
Przypisy
Prolog
Lanius, R.A. i in.: Individual Differences in a Husband and Wife Who Developed PTSD After A Motor Vehicle Accident: A Functional MRI Case Study, „American Journal of Psychiatry”, t. 160, nr 4 (kwiecień 2003), s. 667–669, DOI: 10.1176/appi. ajp.160.4.667, PMID: 12668352.
Rozdział 1: Życiowe traumy, małe i duże
Kessler, R.C. i in.: Trauma and PTSD in the WHO World Mental Health Surveys, „European Journal of Psychotraumatology”, t. 8 (2017).
Benjet, C. i in.: The Epidemiology of Traumatic Event Exposure Worldwide: Results from the World Mental Health Survey Consortium, „Psychological Medicine”, t. 46, nr 2 (2016), s. 327–343, DOI: 10.1017/s0033291715001981.
National Comorbidity Survey, NCS-R Lifetime Prevalence Estimates, https://www.hcp.med.harvard.edu/ncs/ftpdir/NCS-R_Lifetime_Prevalence_Estimates.pdf
Selye, H.: The Stress of Life (New York: McGraw-Hill, 1956); Herman, J.L.: Trauma and Recovery (New York: Basic Books, 1992); McNally, R.J.: Remembering Trauma (Cambridge, MA: Belknap Press, 2003); Van der Kolk, B.A.: The Body Keeps the Score: Brain, Mind, and Body in the Healing of Trauma (New York: Penguin, 2014); Sapolsky, R.: Why Zebras Don’t Get Ulcers (New York: W.H. Freeman, 1994).