Trembowla 1675 - ebook
Trembowla 1675 - ebook
Wojna z Turcją z lat 1672–1676 przyniosła Rzeczypospolitej nie tylko porażające klęski militarne i polityczne, takie jak upadek Kamieńca Podolskiego i traktat w Buczaczu (1672), ale także spektakularne sukcesy wojenne, by wspomnieć wiktorię chocimską z 1673 roku.
Wśród epizodów, które przyniosły chwałę armii Rzeczypospolitej i hetmanowi, a potem królowi Janowi III Sobieskiemu, była bohaterska obrona Trembowli w 1675 roku. Kilkutysięczny korpus turecki Ibrahima paszy wspierany przez siły tatarskie obległ tamtejszy zamek, broniony przez 75-osobowy oddział piechoty Jana Samuela Chrzanowskiego, okoliczną szlachtę i mieszczan (razem ponad 300 zbrojnych). W czasie 13 dni oblężenia (22 września - 4 października) załoga przetrwała silny ostrzał artyleryjski, próby wysadzenia murów i odparła kilka wrogich szturmów.
Ważną rolę odegrała żona komendanta twierdzy Anna Dorota Chrzanowska, która w chwili kryzysu, grożąc zabiciem siebie i męża, odwiodła przedstawicieli szlachty od kapitulacji. Według niektórych przekazów dzielna niewiasta pojawiała się także na murach Trembowli i brała udział w wypadach na pozycje tureckie. Chrzanowska przeszła do patriotycznej legendy i doczekała się pomnika i innych przedstawień plastycznych oraz wielu wzmianek w utworach literackich. Obronę kresowej twierdzy opisuje prof. Marek Wagner, znawca dziejów wojskowości XVII i XVIII wieku.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-15470-4 |
Rozmiar pliku: | 3,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WSTĘP
------------------------------------------------------------------------
Wojna polsko-turecka w latach 1672–1676 przyniosła Rzeczypospolitej nie tylko porażające klęski militarne i polityczne, ale także spektakularne sukcesy wojenne, by wspomnieć o dwóch wspaniałych zwycięstwach – chocimskim w 1673 roku i lwowskim w 1675 roku. Do nie mniej istotnych triumfów króla Jana III Sobieskiego należały także operacja bracławska, bitwa pod Wojniłowem oraz obrona obozu pod Żórawnem. Musimy również przypomnieć obronę zamków i twierdz podolskich i ukraińskich, które przyniosły „sławę i chwałę” polskiemu królowi i jego podkomendnym. Jednym z tych epizodów była bohaterska obrona twierdzy w Trembowli w 1675 roku.
W literaturze historyczno-wojskowej poświęcono obronie Trembowli aż trzy opracowania naukowe. Już w 1894 roku Aleksander Czołowski opublikował opis wojny polsko-tureckiej wraz ze szkicem obrony zamku¹, a w 1902 roku swoją wersję działań zbrojnych przedstawił Karl von Lang². W 2009 roku autor niniejszej publikacji przybliżył walki w 1675 roku, w tym próbę zdobycia zamku w Trembowli³ przez Turków. Pomijamy w tym krótkim wykazie imponującą liczbę artykułów i szkiców historycznych, zwłaszcza popularnonaukowych, których głównym obiektem zainteresowania były wybrane fragmenty wojny polsko-tureckiej i bohaterskie czyny małżonków Chrzanowskich⁴.
Wśród niewielu zachowanych źródeł dotyczących omawianych wydarzeń musimy zwrócić uwagę na relację powstałą 7 października 1675 roku w obozie wojsk królewskich pod Buczaczem, zapewne w otoczeniu Jana III, a opartą na informacjach uzyskanych od Chrzanowskiego i od jego żołnierzy⁵.
Podaje ona nieco szczegółów na temat obrony twierdzy, które zostały powtórzone w dwóch drukowanych relacjach Szymona Reinigera, opartych z kolei na informacjach zawartych w listach z Warszawy z 5 października 1675 roku⁶. Uzupełniono je dodatkowymi materiałami historycznymi, gdyż nie zachował się diariusz obrony zamku trembowelskiego.
W tym krótkim wykazie nie powinno zabraknąć publikacji źródłowych wydanych przez Janusza Wolińskiego⁷, a także listów Jana III Sobieskiego⁸ i Andrzeja Chryzostoma Załuskiego⁹ oraz kilku pamiętników¹⁰. Warto dodać, że kronika osmańska autorstwa Silahdara Mehmeda agi dość ogólnie przedstawia kampanię wojenną w 1675 roku, poświęcając obronie Trembowli tylko kilka akapitów¹¹.
Trochę szczegółów o obronie zamku podał także wojewoda chełmiński Jan Gniński w sprawozdaniu z dokonań politycznych i wojennych Jana III (1674–1675), opracowanym na polecenie króla, a przedstawionym na sejmie koronacyjnym w Krakowie w 1676 roku¹².
Interesującym uzupełnieniem jest zachowana akwaforta autorstwa niderlandzkiego rytownika Romeyna de Hoogheʼa z około 1690 roku o wymiarach 47,5 x 70,5 cm. Ilustruje on panoramę walk z lotu ptaka, gdzie zaznaczono warunki terenowe, obóz turecki, oddziały osmańskie i obleganą twierdzę w Trembowli¹³.
Drugim, mniej znanym, przedstawieniem jest obraz olejny nieznanego autora, powstały w końcu XVII wieku, także dotyczący obrony Trembowli (datowany błędnie na 1689 rok). Ukazuje on tereny wokół zamku i obozowisko tureckie oraz nacierające oddziały królewskie Jana III, widoczne są też – zamek trembowelski, sceny walki, okopy polskie i wojska spieszące z odsieczą obleganej załodze. Obraz pochodzi z pałacu rodziny Zamoyskich w Klemensowie, zapewne powstał z inicjatywy Marcina Zamoyskiego. Druga wersja znajduje się w Muzeum Historycznym we Lwowie i pochodzi z kolekcji rodziny Wodzickich – obraz kupiono w 1912 roku dla Muzeum Narodowego im. Jana III we Lwowie. Zdaniem historyków sztuki owe obrazy są kopiami oryginału znajdującego się niegdyś w zbiorach zamku Sobieskich w Żółkwi – być może autorstwa Marcina Altomonte? Nie znamy jego autora, lecz widoczne są daleko idące podobieństwa do ryciny Romeyna de Hoogheʼa. Zapewne został wykonany we Włoszech jako wyraz propagandy czynów wojennych Jana III Sobieskiego – warunki naturalne i szczegóły militarne są tutaj bardzo wiernie zilustrowane¹⁴.
Dodajmy, że jeszcze w XVIII wieku istniał anonimowy „Dziennik oblężenia Trembowli”, odnotowany już przez Karola Milewskiego w „Tygodniku Polskim” «Wanda» w roku 1825. Zapewne były to jakieś fragmenty kroniki zakonu Karmelitów trembowelskich, które w 1847 roku widział August Bielowski, ale opis walk i obrony zamku został w niej zaprezentowany bez żadnych szczegółów wojskowych¹⁵.
Niniejsza publikacja składa się z dwóch części – w pierwszej dokonaliśmy opisu obrony Trembowli, ukazanej na szerokim tle historyczno-wojskowym, z uwzględnieniem sytuacji politycznej, ekonomicznej i militarnej walczących stron oraz analizy działań wojennych w kampanii 1675 roku. Druga zaś (w postaci aneksów) obejmuje: biogram Jana Samuela Chrzanowskiego, czyli ówczesnego komendanta Trembowli, dalej rekonstrukcję biogramu jego żony Anny Doroty Chrzanowskiej i legendę jej bohaterskiej postawy podczas walk w obronie zamku trembowelskiego, a także wybrane cytaty z dzieł literackich poświęcone oblężeniu Trembowli.ROZDZIAŁ I. WOJNA POLSKO-TURECKA (1674–1675)
ROZDZIAŁ I
WOJNA POLSKO-TURECKA
(1674–1675)
------------------------------------------------------------------------
Sytuacja wewnętrzna Rzeczypospolitej w latach 1674–1675
Sytuacja wewnętrzna
Rzeczypospolitej
w latach 1674–1675
Wydarzeniem przełomowym dla ówczesnej sytuacji Rzeczypospolitej była elekcja królewska Jana III Sobieskiego 21 maja 1674 roku, która odbyła się w trakcie obrad sejmu warszawskiego (20 kwietnia – 5 czerwca). Jeszcze przed wyborem nowego monarchy doszło do pojednania pomiędzy opozycją, na czele której stał hetman litewski Michał Kazimierz Pac, a stronnikami Jana Sobieskiego, co umożliwiło przeprowadzenie wyboru nowego monarchy oraz zakończenie sejmu elekcyjnego.
Jednak opozycja pacowska nie złożyła broni i cały kraj zalała fala pism ulotnych i paszkwilanckich wierszy otwarcie atakujących Jana III i jego żonę, ale przede wszystkim krytykujących wizję jego przyszłego panowania – ośmieszano z zajadłością jego stronników i związki z armią koronną, zarzucając elektowi złamanie zasad ustrojowych w państwie. Zbigniew Wójcik pisał o opozycyjnej próbie „obalenia króla siłą, a więc do wojny domowej”¹⁶. Jeszcze wcześniej Janusz Woliński twierdził, iż Pacowie przeszli do otwartej opozycji, jednak zdecydowali się poczekać na dyspozycje płynące z Wiednia i odłożyć na później otwartą konfrontację z nowym królem¹⁷.
Natomiast zwolennicy nowego monarchy przygotowywali projekty reform ustrojowych i wojskowych, polegające na ograniczeniu znaczenia sejmu czy sejmików i wzmocnieniu władzy królewskiej, mające zwłaszcza na celu wyprowadzenie państwa z kryzysu politycznego i międzynarodowego. Także spora część działaczy szlacheckich i posłów sejmowych liczyła na podjęcie i na realizację reform, chętnie wspierając poczynania Jana III Sobieskiego.
Tymczasem jeszcze 29 maja odbyła się rada senatu w kwestii przyszłych nominacji hetmańskich i opłacenia zaległości żołdowych wojsku, a ten ostatni problem był niezmiernie istotny, bowiem armia koronna groziła zawiązaniem konfederacji. W tej sytuacji, król wypłacił z własnych zasobów znaczną sumę (od 300 do 600 tys. złotych) na potrzeby sił zbrojnych, co uspokoiło nastroje konfederackie.
Z chwilą wyboru na króla Jan III Sobieski podjął działania mające na celu utrzymanie kontroli nad wojskiem, zachowując dotychczasowe kompetencje hetmańskie, i nie mianując nowych urzędników pod pretekstem odłożenia w czasie koronacji w trakcie wojny tureckiej. Król nadal posiadał zatem wpływy na sądownictwo wojskowe, ale także kontrolował działania hetmanów wobec dystrybuty hiberny¹⁸ czy wyznaczania kwater zimowych. Jednak obaj hetmani koronni skutecznie bronili swych uprawnień, skoro w lipcu 1675 roku Jan III pisał do żony, że „teraz zaś wszystko mi na opak czynią”, mając na myśli głównie opozycyjne poczynania ks. Dymitra Wiśniowieckiego¹⁹.
Istotnym problemem dla nowego monarchy stał się problem rozwiązania ewentualnych nominacji hetmańskich – do buławy wielkiej kandydowali więc wspomniany wyżej książę Dymitr, ale także Stanisław Jan Jabłonowski i Andrzej Potocki. Największe szanse miał ten pierwszy dygnitarz, jednak król odłożył w czasie nominację, obawiając się utraty wpływów w armii, a z drugiej strony preferował osobę Jabłonowskiego, powierzając wojewodzie poważne funkcje dowódcze.
Podczas rady wojennej (6–9 czerwca 1674 roku) dyskutowano problemy odłożenia terminu koronacji oraz limitowania trybunału skarbowego, wysłania poselstw dyplomatycznych do Turcji, Tatarów i Kozaków oraz zwiększenia dochodów finansowych na potrzeby wojsk koronnych i litewskich. Ostatniego dnia rady wojennej, po uprzednim wysłuchaniu senatorów, król podjął niezbędne decyzje – Stanisławowi Janowi Jabłonowskiemu powierzył funkcję regimentarza, który był odpowiedzialny za organizację obozów wojskowych z terminem realizacji 9 lipca, i zarządził koncentrację armii litewskiej, żądając od jej hetmanów deklaracji poparcia wojny tureckiej i organizacji korpusu liczącego 2 tys. żołnierzy. W kwestii finansowej przyjęto zaś zastawienie klejnotów koronnych na sumę 120 tys. złotych²⁰.
Król Jan III wydał 14 czerwca uniwersał do szlachty, zawiadamiając o przesunięciu terminów sejmu i koronacji, apelując o szybką spłatę zaległych podatków. W kolejnym uniwersale z 4 lipca przedstawił sytuację na froncie wojennym i działania dyplomatyczne, zaś na przełomie lipca i sierpnia wydał jeszcze trzecie wici na pospolite ruszenie (potem je odwołał) i kazał złożyć sejmiki ziemskie na 16 sierpnia. Gremia szlacheckie rzeczywiście zaczęły obrady w sierpniu, a potem w kolejnych miesiącach wiele z nich zostało zerwanych lub limitowanych, jednak większość sejmików opowiedziała się za propozycjami militarnymi i dyplomatycznymi Jana III Sobieskiego²¹.
Tymczasem jeszcze w kwietniu sułtan Mehmed IV podjął decyzję o rozpoczęciu ofensywy w kierunku Dniestru z zamiarem odzyskania kontroli nad zamkami i twierdzami w północnej Mołdawii utraconymi jesienią 1673 roku. Pierwsi do walki ruszyli Tatarzy pod wodzą chana Selima I Gereja, którego czambuły skutecznie operowały już w maju–czerwcu 1674 roku na Podolu i w Mołdawii. W następnych miesiącach, gdy dotarły tutaj korpusy tureckie, strona polska utraciła ważne z punktu widzenia operacyjnego twierdze w Suczawie i Chocimiu. Jabłonowski nie potrafił także zapobiec niszczącym działaniom ordy tatarskiej z Mołdawii przez Podole aż na Wołyń. Konsekwencją tych wydarzeń była sierpniowa ofensywa wojsk tureckich, tatarskich i kozackich (65–70 tys. ludzi) na Czehryń, oblegany wówczas przez wojska rosyjskie. W wyniku działań zaczepnych siły osmańskie odrzuciły Rosjan od miasta, uwalniając Kozaków hetmana Piotra Doroszenki. Następnie pobili siły rosyjskie nad Dnieprem, ale już we wrześniu wycofali się z terenu prawobrzeżnej Ukrainy w kierunku Dunaju i Dniestru. Orda tatarska została na Prawobrzeżu w celu wspierania Kozaków Doroszenki, a wojska tureckie umocniły się na linii wspomnianych wyżej rzek, obawiając się ofensywy ze strony wojsk polskich i rosyjskich.
Momentem przełomowym była rada senatu zwołana 9 sierpnia 1674 roku, podczas której omawiano możliwości kontynuowania rokowań pokojowych z Turkami i równocześnie z Rosjanami – w przypadku podjęcia z nimi współpracy wojskowej przeciwko Osmanom. Na początku września król Jan III otrzymał od strony rosyjskiej propozycję współdziałania zatem przyjechał wówczas do Buska, gdzie w obozie koncentrowały się oddziały koronne, oddziały litewskie zaś zmierzały już do Lwowa. W tym samym miesiącu aktywne działania zbrojne rozpoczęły zgrupowania jazdy polskiej, rozpoznając siły tatarskie i tureckie na Podolu i Wołyniu. W rezultacie doszło w październiku do starć zbrojnych z czambułami tatarskimi, które osłaniały tu manewry oddziałów tureckich w rejonie Żwańca, Międzyboża i Trembowli, a także kozacko-tatarskich w okolicach Czehrynia i Kaniowa.
Na początku października opłacono wojsko koronne (korpus oficerski i żołnierze otrzymali wówczas do podziału 300 tys. zł), co przyniosło ożywienie akcji mobilizacyjnej wojsk królewskich i równocześnie konieczność opracowania planu przyszłej kampanii – 22 i 23 października odbyła się w Złoczowie rada wojenna zwołana przez Jana III. Podstawowymi problemami dyskutowanymi w trakcie obrad były: ulokowanie wojska na kwaterach zimowych i kontynuowanie wojny tureckiej mimo dwuznacznej postawy Moskwy wobec planów współpracy militarnej. Opozycja wystąpiła z propozycją rezygnacji z działań wojennych i zakwaterowania wojska na leżach zimowych oraz zwołania pospolitego ruszenia i natychmiastowej koronacji króla w Krakowie. Jan III przekonał jednak opozycjonistów do swych planów wojny z Turcją, opowiadając się za przemarszem armii w kierunku Baru, rozwiązania jej problemów finansowych i logistycznych i skłonienia Rosji do współdziałania w celu zniszczenia wojsk tureckich na Prawobrzeżu i Podolu.
W tym samym czasie uległa zmianie sytuacja militarna, ponieważ armia turecka opuszczała już ziemie ukraińskie i podolskie, a siły rosyjskie wycofały się już za Dniepr, pozostawiając Kozaków Doroszenki pod władzą sułtana. W tych okolicznościach Jan III przygotował nowy plan kampanii, który polegał na rozpoczęciu jesienią działań obronno-zaczepnych na Podolu lub na Ukrainie przeciw siłom tureckim czy tatarsko-kozackim, by przywrócić zwierzchność Rzeczypospolitej na Prawobrzeżu lub też odzyskać Kamieniec Podolski. Po konsultacjach z obu hetmanami opracowano plan stworzenia w rejonie Baru bazy operacyjnej i zakwaterowania armii na Bracławszczyźnie, a w konsekwencji organizacji rubieży obronnej (długości 160–170 km) przeciw wojskom tureckim i tatarskim. Realizacja tego planu nastąpiła w październiku, kiedy to armia królewska licząca około 35–36 tys. żołnierzy z 12–15 działami opanowała w listopadzie Bar i Mohylów, staczając po drodze walki. 22 listopada utworzono obóz pod Barem, a 30–31 listopada zajęto Bracław, gdzie w połowie grudnia organizowano kwatery zimowe dla oddziałów królewskich.
Sytuacja wojsk królewskich nie była jednak dogodna, bowiem 26 listopada część oddziałów litewskich pod dowództwem hetmana Paca opuściła Ukrainę i powróciła na Litwę, pozostawiając pod komendą Michała Kazimierza Radziwiłła korpus liczący 3 tys. żołnierzy. Obozy opuścili także dygnitarze koronni z rodu Wiśniowieckich i Potockich niezadowoleni z promowania Jabłonowskiego przez króla. Warunki bytowe żołnierzy i oficerów pozostawiały jednak wiele do życzenia, dokuczały im bowiem mrozy i deszcze, brakowało prowiantu i paszy, szerzyły się choroby i dezercje, co miało negatywny wpływ na morale wojska.
Operacja bracławska wojsk Jana III polegała więc na ulokowaniu kwatery głównej w mieście i oddziałów wojskowych od Naddniestrza po Polesie, w kwadracie o rozmiarach 210 na 250 km. Stworzono w ten sposób bazę operacyjną dla przyszłych działań zaczepnych na Ukrainie i w Mołdawii. Owa baza blokowała Kamieniec Podolski i kontrolowała linie Dniestru i częściowo Dniepru, w tym główne punkty oporu i ważniejsze linie komunikacyjne.
Już w grudniu 1674 roku Jan III podjął rozmowy dyplomatyczne z delegatami rosyjskimi i kozackimi oraz tatarskimi, ale zakończyły się one fiaskiem. Ponadto drobne starcia zbrojne nie przyniosły znaczących sukcesów, jedynie wojska litewskie w marcu 1675 roku opanowały Pawołocz, co umożliwiło utrzymanie łączności z twierdzą w Białej Cerkwi i z Kijowem. W tej sytuacji zwołano 6 kwietnia 1675 roku radę wojenną, na której król przeforsował wycofanie wojsk z „pozycji bracławskiej” i utworzenie systemu obrony Kresów przez kilka zgrupowań ulokowanych na Prawobrzeżu, Polesiu, Wołyniu i Podolu, od Mohylowa do Dymiru (na północ od Kijowa). Miały one chronić południowo-wschodnie ziemie Rzeczypospolitej przed najazdami tatarskimi, kontrolować siły tureckie wokół Kamieńca i utrzymywać łączność z wojskami rosyjskimi. 12 lub 13 kwietnia Jan III opuścił Bracław i pojechał do Latyczowa, gdzie 20 kwietnia odbyła się rada wojenna, na której zajmowano się szczegółami dyslokacji poszczególnych zgrupowań, a 25 kwietnia przyjechał do Złoczowa i oficjalnie zakończył kampanię wojenną.
W grudniu 1674 roku Jan III rozpoczął korespondencję z elitami państwa na temat dalszych planów politycznych i militarnych, kontynuowanej w styczniu i w lutym 1675 roku. Stanowisko senatorów nie było jednolite, jednak przeważały głosy o dalszym prowadzeniu wojny z Turcją i utrzymaniu obozu wojska królewskiego w Bracławiu, a także szybkiego zwołania sejmu koronacyjnego z możliwością omówienia głównych kwestii politycznych i wojskowych. Wiemy, że Jan III pozostał wówczas na Ukrainie, co opozycja odczytała jako próbę dokonania „absolutystycznego zamachu stanu” przez stronników dworu – ich plan miał zakładać zwołanie sejmu do Lwowa w celu uchwalenia podatków na potrzeby wojska i dokonanie reform ustrojowych. Jeszcze w kwietniu tego roku w listach do senatorów król podkreślał wagę relacji polsko-tureckich i polsko-rosyjskich, ale także konieczność zwołania „krótkiego” sejmu do Lwowa, tam też spodziewał się realizacji reform ustrojowych, które zakładały wiodącą rolę króla i senatu w polityce wewnętrznej państwa, przy ograniczeniu wagi sejmu walnego. Jan III widział działalność opozycji, a również doceniał opinię szlachty na temat przeprowadzenia zmian ustrojowych. Położenie Lwowa było bardzo dobre, w oddaleniu od opozycji, ale w pobliżu wojska, które byłoby „świetnym instrumentem nacisku” podczas planowanych obrad sejmowych. Ostatecznie król nie zdecydował się na zwołanie sejmu i skupił się na zmianie polityki zagranicznej dworu²².
Szlachta długo oczekiwała na stanowisko Jana III, gdyż dopiero 8 lipca wydał on uniwersał o zagrożeniu tatarskim oraz o wiciach na pospolite ruszenie, toteż w sierpniu zaczęły się zbierać sejmiki ziemskie. Większość z nich debatowała nad organizacją oddziałów szlacheckich, wyznaczając terminy i miejsca koncentracji oraz spisując zgłaszających się posesjonatów, co zapowiadało dość dobre poparcie dla planów królewskich. Dyskutowano, lecz już z mniejszym zapałem, nad obciążeniami finansowymi na rzecz armii królewskiej, tradycyjnie odkładając konkretne zobowiązania na przyszłość, w tym przypadku do czasu zwołania przez Jana III sejmu walnego²³.
Powodem większego zainteresowania wojną była napięta sytuacja polityczna, która sprowokowała falę druków i pism polemicznych. W 1674 lub 1675 roku ukazało się pierwsze pismo „Refleksja w teraźniejszym niebezpieczeństwie…”, ilustrujące program istotnych reform polityczno-wojskowych z punktu widzenia dworu królewskiego, a krytykujące postawę szlachty, która tradycyjnie nie wywiązywała się ze świadczeń na rzecz państwa. Opozycja odpowiedziała pismem „Konsideratie”, w którym opowiadano się przeciwko ograniczeniu czasu sprawowania urzędów, w tym hetmanów oraz ministrów, do czego – zdaniem magnaterii – zmierzał Jan III Sobieski.
Pismo „Examen wolności polskiej” wskazywało na potrzebę wzmocnienia kompetencji i władzy królewskiej kosztem ograniczenia licznych przywilejów wielkich rodów magnackich oraz na konieczność reform ustrojowych i prawnych oraz wprowadzenia silnego i skutecznego „aparatu wykonawczego” państwa. Anonimowy autor jawnie opowiadał się za wzmocnieniem władzy monarchy, ale nie w postaci europejskiego wzorca _absolutum dominium_. Natychmiast odpowiedziała na te plany opozycja magnacka, wypowiadając się krytycznie w opublikowanym piśmie „Na Examen wolności respondent”. Należy dodać, że przedstawione tutaj druki ulotne stanowiły tylko niewielki ułamek polemik, które pojawiały się przez cały 1675 rok. Trwała bowiem w kraju nieprzerwana dyskusja w postaci wymiany ulotek i pism politycznych dotyczących wspomnianych wyżej problemów polityki wewnętrznej i zagranicznej państwa, ale także kwestii militarnych.
Bardzo interesujący był głos szlachty, m.in. ziemi dobrzyńskiej, która w piśmie „Uwagi o urządzeniu wojska” planowała wprowadzenie reform wojskowych, które miały na celu modernizację piechoty i artylerii. Zdaniem tejże piechota wybraniecka miałaby wspierać artylerię i inżynierię w budowaniu fortyfikacji i umocnień polowych oraz przepraw mostowych. Zalecała utworzenie w armii koronnej odrębnego korpusu inżynieryjnego, a zatem minerów, petardników, rzemieślników, ale również, co ciekawe, grenadierów uzbrojonych w granaty ręczne i we flinty skałkowe. Autorem tej modernizacji był wojewoda pomorski Jan Ignacy Bąkowski, który był otwartym zwolennikiem organizacji wojskowej według wzorów „cudzoziemskich”²⁴.
Kolejnym problemem angażującym króla była „sprawa litewska”, a zatem prowadzona przez Jana III bardzo skuteczna propaganda oskarżająca hetmana wielkiego litewskiego Michała Kazimierza Paca o samowolne wyjście wraz z armią z obozów i o odwrót na Litwę. Monarsze pomagał w tych działaniach hetman polny litewski Michał Kazimierz Radziwiłł, który w maju–czerwcu 1675 roku doprowadził do jawnego sporu z Pacem. Zorganizował w Nieświeżu zjazd jego przeciwników, na który przybyli Sapiehowie i przedstawiciele rodzin magnackich, którzy zwinęli własne oddziały wojskowe będące pod władzą hetmana wielkiego litewskiego. Potem dość długo nie oddawał Pacowi rozkazów Jana III oraz starał się pozbawić konkurenta dowództwa nad armią litewską. Ostatecznie Radziwiłł uczestniczył jednak w kampanii wojennej, ale Pac wymówił się chorobą i dotarł do Lwowa dopiero 8 września. Doprowadziło do podziału wojska litewskiego na dwie odrębne dywizje, także do otwartego konfliktu między dowódcami, który zajmował obrady sejmików i sejmu koronacyjnego w 1676 roku²⁵.
Sytuacja ekonomiczna Rzeczypospolitej w latach 1674–1675 nie była dobra, ponieważ znaczące obszary zostały zniszczone przez Turków i Tatarów, lecz także splądrowane przez oddziały koronne i litewskie w trakcie przemarszów i obozowania. Skomplikowały ją dodatkowo „deszcze i słoty”, gdy wiele rzek wówczas wylało, powodując podtopienia i zniszczenia majątków, wyludnienie i choroby. W konsekwencji wystąpiły więc nieurodzaje i „drogość wielka zbóż” – jeszcze w końcu 1674 roku korzec zamojski żyta (około 110 litrów) wyceniano na 40 groszy, co zdaniem bacznego obserwatora było ceną zbyt wygórowaną, i dopiero po następnych żniwach uległo to widocznej poprawie²⁶.
W tej sytuacji postawa szlachty była zupełnie zrozumiała, ponieważ sejm nie uchwalił żadnych nowych obciążeń podatkowych, a zatem obowiązywała kolejna, trzecia rata pogłównego uchwalonego w latach 1673 (podatek pojedynczy) i w 1674 (podwójny), co poważnie obciążało majątki szlacheckie. Sporo mieszkańców terenów przygranicznych, obawiając się zagrożenia tureckiego, tatarskiego oraz kozackiego, opuściło miejsca zamieszkania i wyjechało do centralnej i północnej Polski, m.in. do Gdańska. To wszystko miało wpływ na spadek handlu zbożem, które było najważniejszym towarem eksportowym Rzeczypospolitej. Świadczy o tym przykład Jana Chryzostoma Paska, gdyż ów pamiętnikarz w 1675 roku tylko raz pojechał do miasta portowego nad Mołtawą i sprzedał zboże tamtejszemu kupcowi Wilhelmowi Braunowi, a w poprzednich latach odbywał takie podróże nawet kilka razy w roku²⁷.
Kondycja ekonomiczna kraju poprawiła się dopiero latem 1675 roku, po udanych żniwach, lecz także w sytuacji rozpoczęcia przygotowań wojennych do tegorocznej kampanii, gdy wojsko potrzebowało prowiantu oraz znacznych zapasów uzbrojenia, amunicji, oporządzenia i wyposażenia, dając tym samym zatrudnienie i zarobek wielu kupcom i rzemieślnikom.
Zdaniem historyków około 1675 roku zakończył się okres odbudowy kraju po zniszczeniach wojennych z połowy XVII wieku, czego istotnym przykładem była Warszawa, w której zgromadzono wówczas znaczną liczbę architektów, murarzy, stolarzy, sztukatorów i wielu innych rzemieślników. Ruch budowlany był widoczny w całym mieście, przodowali w nim fundatorzy i mecenasi magnaccy i szlacheccy, rzadziej mieszczańscy, co spowodowało spory wzrost inwestycji i zmiany urbanistyczne w mieście i na jego przedmieściach. Podobną sytuację można zaobserwować we Lwowie, w Krakowie, Lublinie i Poznaniu, chociaż proces ten miał negatywny wpływ na rozwój budownictwa w osadach i miastach prowincjonalnych.
Polityka zagraniczna w latach 1674–1675
Polityka zagraniczna
w latach 1674–1675
Geneza ówczesnego zwrotu politycznego Jana III ma w polskiej i w europejskiej historiografii rzetelne opracowanie, tak w odniesieniu do spraw wewnętrznych Rzeczypospolitej, jak również wobec jej międzynarodowych uwarunkowań. Przypomnijmy jedynie, że u podstaw polityki królewskiej leżały kwestie związane z ówczesnym konfliktem europejskim, tradycyjnym sporem między Francją (ówcześnie pod rządami Ludwika XIV) a Habsburgami (cesarza Leopolda I). Z kolei stanowisko elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma Hohenzollerna uległo już w połowie 1674 roku zmianie, gdy podpisał 1 lipca w Cölln nad Sprewą sojusz polityczno-wojskowy z Świętym Cesarstwem Rzymskim (Narodu Niemieckiego), Hiszpanią i Republiką Niderlandów skierowany przeciwko monarchii Ludwika XIV. Pozycja Rzeczypospolitej w planach Paryża nabrała wówczas nowego wymiaru, toteż dyplomaci francuscy i szwedzcy przystąpili do agitacji na rzecz podjęcia przez Warszawę planów antybrandenburskich. Projekty te dotyczyły możliwości wykorzystania wojsk polskich i szwedzkich na obszarach pruskich i pomorskich w walce z armiami Fryderyka Wilhelma.
W prywatnej „polityce bałtyckiej” Jana III główną rolę odgrywała kwestia brandenburska, dlatego stosunki między dworem berlińskim a warszawskim po elekcji Jana III nie układały się pozytywnie. Powodów takiego stanu rzeczy było kilka: konflikty o Drahim i o Elbląg, sprawa pułkownika Kalksteina (opozycjonisty przeciwko elektorowi, który uciekł do Rzeczypospolitej, ale został porwany przez jego ludzi i stracony w Prusach w 1672 roku), kwestie wyznaniowe, problem kontyngentu wojsk brandenburskich czy profrancuska opcja polityczna polskiego króla, przeciwna polityce zagranicznej Fryderyka Wilhelma. Doświadczona dyplomacja Ludwika XIV starała się wykorzystać te konflikty, prowadząc równolegle działania na rzecz mediacji tatarskiej i ożywienia „sprawy węgierskiej”²⁸ w celu zakończenia wojny polsko-tureckiej.
Powrót Jana III z obozu bracławskiego do Złoczowa zbiegł się wiosną 1675 roku z ożywieniem aktywności francuskiej na dworze. Emisariusze Ludwika XIV zmierzali do finalizacji pertraktacji polsko-francuskich, które prowadzili od połowy ubiegłego roku. Wkrótce pojawiały się wzmianki o ich zabiegach wokół uzgodnienia warunków pokojowych z Selim Gerejem. Chan krymski uzyskał specjalne upoważnienie od Mehmeda IV oraz wysłannika hetmana kozackiego Doroszenki, których chciał być mediatorem w stosunkach między Warszawą a Stambułem. Początkowo dyplomaci francuscy byli dobrej myśli. Jednak mimo zgody na podpisanie traktatu polski władca odłożył ceremonię do 20 maja i wysunął dodatkowe warunki. Dotyczyły one poparcia dworu w Wersalu dla odzyskania Kamieńca Podolskiego od Turków, ewentualnego sojuszu polsko-szwedzkiego, jak również zaangażowania w „sprawę węgierską”. Zgoda Wersalu na propozycje Jana III zakończyła przedłużające się rokowania dyplomatyczne.
Tajny traktat polsko-francuski został podpisany 11 czerwca 1675 roku w Jaworowie. Zakładał wspólnotę interesów politycznych i wojskowych obu monarchów, Ludwika XIV i Jana III, oraz dążenie do odzyskania przez Rzeczpospolitą Prus Książęcych drogą działań wojennych. Francuski monarcha zobowiązał się subsydiować wojska królewskie sumą 200 000 talarów rocznie, wypłacaną w ratach kwartalnych. Traktat zakładał, iż wypłaty zostaną utrzymane również wtedy, gdy elektor brandenburski uzyska poparcie Leopolda I. Jednak w razie wybuchu wojny Rzeczypospolitej z Cesarstwem Jan III miał otrzymać dodatkowe subsydia w wysokości 200 000 liwrów. Podobną sumę polski władca powinien dostać po zawarciu pokoju z Imperium Osmańskim i z chwilą uderzenia wojsk królewskich na Brandenburgię. Traktat jaworowski zawierał także gwarancje Ludwika XIV, że w rokowaniach pokojowych ze swymi przeciwnikami Francja nie „pominie roszczeń Jana III do Prus Książęcych”.
Traktat spotkał się z pozytywną oceną polskich badaczy, widzących próbę reorientacji polskiej polityki zagranicznej poprzez włączenie się monarchii Jana III do polityki europejskiej. Jedynie Janusz Woliński zwrócił uwagę na możliwość zbyt ścisłego uzależnienia Rzeczypospolitej od dworu wersalskiego, przywołując jeden z punktów umowy, który przewidywał uzyskanie przez Polskę zgody Francji na udział w rokowaniach pokojowych z elektorem i cesarzem. Woliński uważał również, iż cena za taki rodzaj „upośledzenia politycznego” nie równoważyła strat Rzeczypospolitej. Wszyscy badacze podkreślali więc możliwość zakończenia wojny tureckiej na drodze rokowań pokojowych, choć przy mediacji dyplomatów Ludwika XIV. Jednocześnie miało dojść do zbliżenia politycznego ze Szwecją Karola XI, co stworzyłoby system sojuszy politycznych i militarnych skierowanych przeciwko wrogom Francji.
Tymczasem zwycięstwo armii brandenburskiej nad wojskami szwedzkimi w bitwie pod Fehrbellin (28 czerwca 1675 roku) diametralnie zmieniło pozycję Fryderyka Wilhelma. W wyniku tego sukcesu wojska elektora wyrzuciły Szwedów z terytorium Brandenburgii, a następnie skierowały się na Pomorze Szwedzkie w celu zagarnięcia ujścia Odry. Hohenzollern zachęcony sukcesami, „uderzył teraz w ostre tony”, doprowadzając do kryzysu w stosunkach z Warszawą. W odpowiedzi Jan III kategorycznie zażądał przysłania kontyngentu pruskiego na Prawobrzeże, co spotkało się z odmową.
Kolejnym elementem prywatnej „polityki bałtyckiej” Jana III Sobieskiego było unormowanie stosunków polsko-szwedzkich i podpisanie ze Szwecją traktatu politycznego i wojskowego. Kwestie te nabrały tempa we wrześniu i w październiku 1674 roku. Szwedzki dyplomata otrzymał od Karola XI pełnomocnictwo do podpisania traktatu z przedstawicielami Jana III. Po powołaniu trójprzymierza francusko–szwedzko–polskiego Wersal poinformował Jana III o planach wciągnięcia do sojuszu także Bawarii.
Tymczasem rozwój wydarzeń wojennych spowodował zaniepokojenie w Warszawie i Wersalu, gdyż na początku 1675 roku obawiano się skutków ruchów korpusów szwedzkich w Prusach Książęcych. Dyplomacja francuska spodziewała się z tego powodu sporów w gronie sojuszników. Terytoria pruskie mogły okazać się dla Szwecji ważniejsze niż ziemie państw niemieckich. Konsekwencją tego stanowiska mogło być odejście Sztokholmu z koalicji lub klęska militarna osłabiająca kondycję państwa szwedzkiego. Projekty Sztokholmu mogły również odstręczyć Jana III od podpisania traktatu pokojowego z Francją oraz zakłócić polsko-tureckie pertraktacje pokojowe, co również byłoby równie niekorzystne dla polityki Wersalu.
Szwedzkie gwarancje wobec Warszawy okazały się w lutym 1675 roku niewystarczające, toteż oburzenie Jana III było zrozumiałe dla Francuzów. Ambasador Ludwika XIV musiał nawet interweniować w Sztokholmie, ażeby Szwedzi przerzucili przez obszary pruskie regiment piechoty, jak tego sobie życzył Jan III. Polski władca zażądał również francuskich gwarancji w przyszłym układzie pomiędzy Paryżem a Sztokholmem. Zgoda Wersalu spowodowała, iż poseł szwedzkiego króla Anders Lilliehook otrzymał polecenie pozostania w Gdańsku do powrotu polskiego monarchy z Bracławia i podjęcia pertraktacji pokojowych w celu ostatecznego sfinalizowania układu polsko-szwedzkiego. Jednak Jan III po powrocie bardziej interesował się kwestią układu polsko-francuskiego oraz „sprawą węgierską” niż rokowaniami szwedzkimi, które zawieszono do końca 1675 roku.
Aktualna literatura zajmuje bardzo wyważone stanowisko wobec „polityki bałtyckiej”, podkreślając zwłaszcza brak szans na jej realizację w ówczesnej sytuacji międzynarodowej. Jednocześnie Jan III Sobieski nie wykorzystał możliwości wypełnienia nawet części swych planów politycznych. Słusznie przypomina się również jej dynastyczny, zwłaszcza prywatny charakter. Jan III realizował ją „sekretnie”, bez wiedzy szlacheckich instytucji obywatelskich i elit politycznych. Dodatkowo zaciągi wojskowe władca opłacał ze swego prywatnego skarbca.
Równocześnie z działaniami dyplomatów francuskich w Rzeczypospolitej widać było ich ożywienie na obszarze Węgier. Francja ukierunkowała się na polityczne wsparcie powstańców Thökölyego i tworzenie warunków w celu prowadzenia dywersji przeciw administracji cesarza Leopolda I.
Po stłumieniu powstania kuruców przez wojska habsburskie sytuacja na Węgrzech była dramatyczna zarówno pod względem wyznaniowym i politycznym, jak i społeczno-ekonomicznym. Terror szerzony przez cesarskich urzędników i dowódców został określony w historiografii mianem „żałosnego dziesięciolecia” (1671–1681). Francuzi nadal wspierali finansowo niewielkie oddziały partyzanckie kuruców walczące z siłami Wiednia. Ponadto wspierali politycznie ugrupowanie Mihályego Telekiego, kanclerza Siedmiogrodu i przywódcy zbrojnej emigracji węgierskiej. Jednak zgodnie z koncepcją dworu wersalskiego, zwłaszcza Ludwika XIV, główny wysiłek jego dyplomacji został skierowany na podpisanie układu francusko-węgierskiego.
Pierwsze kroki w tym kierunku Wersal wykonał podczas elekcji Jana III. Dyplomaci francuscy jawnie zmierzali do nakłonienia nowego władcy do odzyskania Śląska i do nawiązania kontaktów z węgierskimi malkontentami. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami dyplomacja Ludwika XIV planowała doprowadzić do podpisania traktatu polsko-tureckiego. Jeszcze w lipcu 1674 roku ambasador francuski rozmawiał z wielkim wezyrem na temat działań mediacyjnych w celu wynegocjowania porozumienia.
Jako pośrednika wyznaczono księcia Siedmiogrodu Mihályego Apafiego, do którego w sierpniu 1674 roku wysłano Francuza w polskiej służbie, podpułkownika dragonii koronnej Nicolasa de Beaumonta. Oficer otrzymał pełnomocnictwa od dyplomatów francuskich oraz od Jana III. Polski władca był wówczas skłonny do wykonania dywersji przeciwko Leopoldowi I, ale dopiero po podpisaniu traktatu ze Stambułem i przy czynnej mediacji Francuzów.
Beaumont dotarł do księcia siedmiogrodzkiego i malkontentów węgierskich, którym zaproponował objęcie nad nimi protekcji przez Ludwika XIV. Przy okazji zainteresował się kontaktami Apafiego z dyplomatami tureckimi. Ostatecznie opuścił Siedmiogród 26 września. Jego starania odniosły pewne skutki. Pośrednim echem były listy króla Jana III do przywódców kuruców, zapowiadające udzielenie im pomocy militarnej lub finansowej w momencie podjęcia działań wojennych przeciwko Austriakom. Beaumont i Mihály Teleki przybyli 13 października do Warszawy, chociaż przyjazd tego ostatniego był wynikiem podziału między powstańcami. Jedni bowiem, z Telekim na czele, stali na stanowisku porozumienia z Ludwikiem XIV i podjęcia działań wojennych na większą skalę przeciwko wojskom Leopolda I. Natomiast druga część uważała zmagania zbrojne z Imperium Osmańskim za jedyną drogę do uzyskania suwerenności. W końcu października Beaumont wrócił do księcia Apafiego, anonsując rychłe przybycie pełnomocnego dyplomaty francuskiego i podpisanie układu sojuszniczego.
Tymczasem w Warszawie toczyły się rozmowy między specjalnym posłem Ludwika XIV, biskupem Toussaint de Forbin Jansonem, i wysłannikiem kuruców Laszlo Wesselényim oparte na wytycznych króla Francji. W liście do swojego dyplomaty z 7 listopada 1674 roku zwracał on uwagę na kierunki dyplomacji Wersalu: wykonanie zbrojnej dywersji na Węgrzech przeciwko Leopoldowi I i podjęcie mediacji w celu uzgodnienia pokoju polsko-tureckiego.
W tej ostatniej kwestii, jeszcze w październiku 1674 roku, Paryż skierował do Stambułu dyplomatę, który otrzymał polecenie wybadania stanowiska dworu sułtańskiego wobec francuskiej misji mediacyjnej. Jego audiencja u wielkiego wezyra nie doszła do skutku, rozmawiał on jedynie z niższymi urzędnikami, a pisemna odpowiedź wezyra zapowiadała mediację tatarską.
Porażka Francuzów polegała na przejściu inicjatywy dyplomatycznej do dyspozycji administracji osmańskiej. Od woli Stambułu były uzależnione i Wersal, i Warszawa. Takie stanowisko zdefiniował dobrze zorientowany François de La Croix, który z polecenia ambasadora de Nointela pojawił się w końcu marca 1675 roku w Fogaraš na dworze Apafiego. Następnie odwiedził w kwietniu Jana III w Jaworowie, po czym powrócił w połowie maja do Adrianopola. Po tych rozmowach dyplomata francuski uważał, iż dość trudno będzie osiągnąć „sprawiedliwy pokój”.
Francuzi podjęli aktywniejsze starania w „kwestii węgierskiej”. Już w końcu 1674 roku zapowiedzieli wysłanie do Siedmiogrodu dyplomaty Rogera Akakiego, który miał dotrzeć do księcia Apafiego i malkontentów i nakłonić ich do rokowań i podpisania traktatu sojuszniczego, a następnie doprowadzić do uzgodnienia pokoju polsko-osmańskiego. Obie strony były dobrej myśli, gdyż w składzie delegacji znajdowali się Beaumont i Teleki, a także poseł Jana III – Aleksander Giza. Misja opuściła w lutym 1675 roku Warszawę, udając się do Siedmiogrodu.
Rozmowy francusko-węgierskie rozpoczęły się w połowie marca 1675 roku z udziałem powstańców i dyplomatów siedmiogrodzkich. Akakia przedstawił główne założenia koncepcji politycznej Ludwika XIV i francuskie warunki traktatu sojuszniczego. Tymczasem Teleki domagał się od Wersalu pomocy finansowej w wysokości 40 tys. liwrów, a od Warszawy zbrojnego wsparcia 6 tys. żołnierzy polskich. Mimo pewnych oporów ze strony Ludwika XIV układ francusko-siedmiogrodzki podpisano 28 kwietnia 1675 roku w Fogaraš.
Francuzi natychmiast podjęli rozmowy z wielkim wezyrem na temat mediacji w konflikcie Turcji z Rzecząpospolitą. Urzędnik sułtański wyraził tylko zgodę na działania chana krymskiego, oddając jemu inicjatywę w stosunkach dyplomatycznych z Janem III. Ambasador był wówczas przekonany, iż Turcy wyrazili zgodę na mediację pokojową, mając na uwadze zyskanie na czasie w celu uruchomienia przygotowań wojennych i rozwinięcia działań zaczepnych przeciwko armii cesarskiej.
Tymczasem ujawnienie w Rzeczypospolitej aktywnego udziału dyplomacji królewskiej w „sprawie węgierskiej” zaogniło konflikt pomiędzy dworem a opozycją. Elity polityczne państwa obawiały się zwłaszcza starć zbrojnych z wojskami cesarskimi, gdy jednocześnie nie zakończono konfliktu z Osmanami. W pierwszej połowie maja odwołano zaplanowaną już podróż Akakiego do Stambułu w celu kontynuowania misji pokojowej, prawdopodobnie trwożąc się zerwaniem stosunków przez stronę turecką. Jan III przedstawił w końcu maja Francuzom trzy kierunki, jeśli chodzi o realizację „sprawy węgierskiej”: kurucowie powinni wyrazić zgodę na objęcie dowództwa przez Telekiego, Francuzi uzgodnić układ sojuszniczy z nimi i wesprzeć ich działania militarne sumą 15 tys. talarów. Brak zgody Wersalu na te postulaty przekreślił nadzieje Jana III, dla którego ważniejsze okazały się plany zakończenie konfliktu z Turcją niż udział w „awanturze” węgierskiej przeciwko Habsburgom. Polski król nie chciał bowiem angażować się w nowy konflikt przed zakończeniem wojny tureckiej. Tymczasem Francuzi nie chcieli podejmować „awantury” bez czynnego udziału króla, co ostatecznie zadecydowało o podjęciu mediacji tatarskiej.
Momentem przełomowym w ówczesnych stosunkach polsko-tatarskich była wiosna 1675 roku, gdy Selim Gerej wystosował 16 kwietnia pisma adresowane do Jana III i Stanisława Jana Jabłonowskiego, ważnej postaci obozu królewskiego i stronnictwa profrancuskiego w Rzeczypospolitej. Zaproponował uzgodnienie sojuszu wojskowego przeciwko państwu rosyjskiemu, a w celu podjęcia pertraktacji pokojowych – przysłanie specjalnego posła do stolicy chanatu. Emisariusz chana Hussein bej (Morawski) niebawem przybył do Warszawy i został dobrze przyjęty na dworze królewskim, ale opór Jana III wzbudziła podstawa rozmów, jaką dla Tatarów były warunki traktatu buczackiego z 1672 roku.
Odpowiedź polskiego władcy znamy z dwóch dokumentów spisanych w Złoczowie i datowanych 5 maja 1675 roku. Jednym z nich była oficjalna instrukcja królewska, drugim instrukcja „prywatna”, przeznaczone dla wysłannika Jana III, podpułkownika dragonii Fryderyka von Grebena. Pierwszy dokument zapowiadał przysłanie na rokowania specjalnych posłów, ale także zawierał żądanie wypuszczenia z Krymu polskich dyplomatów i jeńców – mieszkańców miasta Pomorzany, traktując owe kwestie jako warunek podjęcia pertraktacji pokojowych. Natomiast w drugiej instrukcji Jan III polecił von Grebenowi zorientować się, czy Selim Gerej ma plenipotencje sułtańskie do prowadzenia mediacji i zwrotu Kamieńca Podolskiego oraz czy strona tatarska poważnie traktuje pertraktacje wobec zbliżenia pomiędzy Warszawą i Moskwą.
Morawski i von Greben wyruszyli ze Złoczowa 7 maja i pod koniec miesiąca dotarli do kosza Selima Gereja ulokowanego pod Starokonstantynowem. Odpowiedź chana była dość kompromisowa: stał on wprawdzie na stanowisku „buczackim”, lecz zaproponował podjęcie pertraktacji przez posła, a nawet wstrzymanie najazdów tatarskich, dając tym samym dowód „przyjaźni”. List Selima Gereja nosił datę 31 maja, a posłowie oddali go polskiemu monarsze 8 czerwca, gdy powrócili do Złoczowa.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki