Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Trójkolorowa bandera - ebook

Data wydania:
4 grudnia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Trójkolorowa bandera - ebook

Jim Poker to jeden z pseudonimów literackich Juliana Mieczysława Ginsberta (1892–1948), używany obok „Inż. J.G.” i „Kpt. Nemo”. Ginsbert był polskim inżynierem mechanikiem, porucznikiem Wojska Polskiego i komandorem porucznik Marynarki Wojennej. Brał udział w obu wojnach światowych. Pracował jako dziennikarz, pisarz, publicysta oraz reżyser w dziedzinie marynistyki. Pisał powieści przygodowe, podróżnicze i marynistyczne. Stworzył typ powieści historyczno-awanturniczej, zrodzony z bogatej fantazji autora podpartej gruntowną wiedzą techniczną i wojskową.

Kategoria: Dla młodzieży
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8292-061-1
Rozmiar pliku: 3,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Wstęp

Część I

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

X

Część II

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

X

Część III

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IX

Część IV

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

Część V

I

II

III

IV

V

VI

VII

VIII

IXWstęp

Przeciągły trel gwizdka z mostku kapitańskiego.

Dwuszereg majtków zamiera w postawie zasadniczej. Oficerowie podnoszą rękę do daszka czapki. Dwu marynarzy powoli przechyla opartą o burtę rufy deskę z leżącym na niej podłużnym białym przedmiotem.

Cisza jest tak wielka, że słychać łopotanie wielkiej niebiesko-biało-czerwonej bandery zawieszonej na znak żałoby wpół gafla. Słychać także lekki chlupot fali o pancerne boki fregaty. Na rufie wszyscy patrzą na ów biały, złożony na desce przedmiot.

A ten pod wpływem nachylenia zsuwa się powoli. Jeszcze chwila i zawisa w próżni. Cichy plusk, jakby kto kamień do wody wrzucił.

Znowu długi trel gwizdka. Olbrzymia trójbarwna etamina powoli i majestatycznie wznosi się na szczyt gafla. Jej cień, który przedtem kładł wielkie falujące plamy na zalanym słońcem pokładzie, teraz muska zaledwie długie lufy armat.

Majtkowie czynią zwrot i odchodzą. To samo czyni gromadka oficerów, z których dwóch podtrzymuje mężczyznę odzianego w biały strój kolonialny. Na mostku wachtowy oficer zapisuje w dzienniku okrętowym, pod datą 8 września 1883 roku:

Godz. 12 m. 30, 160°35’24” dług. wschod. i 7°15’ szer. półn. – oddano morzu zwłoki dziewczyny jawajskiej imieniem Aloma, zmarłej z wycieńczenia i ran odniesionych podczas wybuchu Krakatoa.

Fregata La Triomphante pełną parą zmierza ku Kochinchinie.I

W roku 1882 francuską bazą morską w Kochinchinie dowodził kapitan fregaty Henryk Rivière. Ten 55-letni oficer, więcej literat niż wojskowy, znalazł się na tak niebezpiecznym posterunku właśnie w chwili, gdy stosunki między Francją a Chinami doszły do ostatecznego napięcia. Bandy Chińczyków i Annamitów, zwanych Czarnymi lub Żółtymi Flagami groziły nielicznym francuskim garnizonom.

Zdawałoby się, że literat i marynarz nie podoła zadaniu, tam gdzie dyplomacja i geniusz wojskowy były przede wszystkim potrzebne. Z jednej strony stała kilkudziesięciotysięczna armia chińsko-annamicka, wspierana skutecznie przez intrygi rządu chińskiego u innych mocarstw – z drugiej zaś kilkuset Francuzów i kilka kanonierek tkwiło beznadziejnie w Sajgonie, w niepewności czy wahający się stale rząd paryski nie wyrzeknie się swych widoków na Indochiny.

W tym wirze intryg politycznych i kolonialnych, gdy parlamentarzyści Burbońskiego Pałacu prowadzili długie debaty na temat: czy w ogóle wyprawa do Indochin się opłaca – a huk annamickich karabinów rozlegał się już prawie pod murami Sajgonu – w komendancie Rivièrze zgasł nagle subtelny dyletant, a zbudził się żołnierz.

Wylądowawszy 3 kwietnia pod Hanoi z dwiema kompaniami piechoty marynarki, dwudziestoma artylerzystami i piętnastoma tyralierami, żąda natychmiast poddania cytadeli. Annamici odmawiają. Wtedy Rivière, po trzytygodniowym oblężeniu, w którym 5000 Annamitów jest blokowanych przez czterystu Francuzów, 25 kwietnia o ósmej rano nakazuje szturm. Wspomagana przez ogień trzech kanonierek „armia” Rivière’a idzie do ataku i po trzech godzinach uporczywej walki zdobywa cytadelę.

Rząd francuski jest zaskoczony tym niespodziewanym powodzeniem. Opozycja parlamentarna, która już prekonizowała opuszczenie Indochin, traci grunt pod nogami. A Rivière pisze tymczasem do swej przyjaciółki, słynnej pani Arman de Caillavet:

Niezdecydowane postępowanie rządu zniecierpliwiło mnie ostatecznie. A ponieważ rząd postąpił nierozważnie, oddając pod me rozkazy pięciuset ludzi, postanowiłem wyręczyć go i uczynić to, co sam uczynić się wahał...

Ale Annamici rozzuchwaleni bezczynnością Francuzów postanawiają odebrać Hanoi. W początkach maja 15 000 Żółtych oblega cytadelę. Przeciwko tej armii, Rivière, ściągnąwszy załogi kanonierek, dysponuje siedmiuset pięćdziesięcioma ludźmi i trzema działami. Mimo to załoga odpiera po bohatersku kilka ataków. Niestety 19 maja dzielny kapitan pada podczas potyczki przy Papierowym Moście. Francja traci jednego ze swych najgorliwszych sług, a świat wielkiego erudytę.

Śmierć kapitana Rivière’a otwiera wreszcie oczy zacietrzewionym politykom. Rząd Republiki postanawia działać. Doktor Harmand, dawny towarzysz słynnego Francisa Garniera, zostaje mianowany wielkorządcą. Korpus ekspedycyjny Tonkinu zwiększa się do czterech tysięcy ludzi, a siły morskie do trzydziestu okrętów.

Tym ostatnim przewodzi człowiek o żelaznym harcie ducha, wielkim umyśle i złotem sercu – admirał Courbet. Wielu bohaterów liczy Francja w swych szeregach, rzadko który jednak oddał jej tyle usług, przezwyciężył tyle trudności, co Courbet. Niezrozumiały za życia, prześladowany przez polityków, którym jego czysto żołnierskie postępki były nie na rękę, admirał zgasł przedwcześnie w stadium rozpoczętego dzieła. Dziś dopiero Francja z wdzięcznością wspomina jego imię.

Ze śmiercią cesarza Annamu Tu-Duca (17 lipca 1883 r.), jego następca Hiep-Hoa nie uznał nad sobą protektoratu Francji. W miesiąc później, Courbet doprowadził go do rozsądku. Traktat, zawarty w Hue, gwarantował prawa Francji na całym półwyspie.

W tym czasie – 25 sierpnia 1883 – nastąpił w cieśninie Sondy straszliwy wybuch wulkanu Krakatoa. Największa ta w dziejach ludzkości katastrofa, pociągnęła za sobą około 40 000 ofiar i zrujnowała znaczną część Jawy i Sumatry. Rząd kolonii holenderskich, dotkniętych kataklizmem, nie bez trudności porał się z ratowaniem ludności od głodu i zarazy. Toteż wszystkie państwa europejskie, posiadające kolonie na Dalekim Wschodzie, pośpieszyły mu z pomocą. Co się tyczy Francji, wysłała ona dwa okręty wojenne na dotknięte kataklizmem wody. Jeden z nich – fregata pancerna Triomphante – wyratowała mężczyznę i kobietę, szukających ucieczki na tratwie. Kobieta-tuziemka, zmarła wkrótce z wycieńczenia. Mężczyznę-Europejczyka, udało się uratować. Le Goff – inżynier-mechanik Triomphante – poznał w nim swego dawnego znajomego – Mieczysława Grabickiego – kierownika obserwatorium sejsmicznego na wyspie Krakatoa.

Dzięki usilnym staraniom Le Goffa i jego kolegów, Grabicki powoli przychodził do siebie. Kiedy Triomphante zarzuciła kotwicę pod Przylądkiem Św. Jakóba, mógł już o własnych siłach opuścić okręt. Udał też się wnet do Sajgonu.

Ale ostatnie przejścia i zdradliwy klimat delty Me-Kongu powaliły go ponownie. Właśnie w dzień kiedy nadeszła z Batawii depesza zwiastująca o przyznaniu tytułem odszkodowania rocznej pensji i dodatku na leczenie – Grabicki powędrował do szpitala.II

– Skąd wracasz, Żanetko?

Wicehrabina d’Harcourt wdzięcznym ruchem zdjęła z głowy kask okolony muślinowym welonem i odparła:

– Jak zwykle ze szpitala, mój drogi.

Pan d’Harcourt z trudnością ukrył niechęć.

– Uważam że od czasu kiedy leży tam ten Polak, chodzisz nieco za często.

– Czy to wyrzut?

– Jak uważasz. Sądzę, że małżonka zastępcy rezydenta generalnego Kochinchiny powinna dbać o swą opinię. Oczywiście rozumiem twe postępowanie. Wiem, że kierują tobą tylko względy humanitarne. Ale złośliwych języków w tym partykularzu jest dość. Nie chciałbym stracić swego stanowiska z powodu jakichś plotek.

– Dobrze. Jutro pójdę po raz ostatni. Przedtem jednak mam do ciebie prośbę. W imieniu pana Grabickiego.

– Cóż to za prośba? – żachnął się d’Harcourt.

– Wiesz że poznałam go na okręcie, płynąc tutaj. Opowiadałam ci o nim. Nie czynił mi żadnych zwierzeń, ale przypuszczam, że człowiek ten musi być bardzo nieszczęśliwy. By przyjąć posadę Strażnika Krakatoa trzeba być fanatykiem naukowym lub straceńcem. Raczej to drugie. Sądzę że to jakieś straszne przejścia życiowe zagnały go tutaj. Dziś nie ma dokąd wracać. Chciałby po powrocie do zdrowia wstąpić do armii.

– Ależ to cudzoziemiec.

– W siedemdziesiątym roku bił się w naszych szeregach. Ma dyplom porucznika. W armii tureckiej bił się z Rosjanami w stopniu kapitana. Rząd holenderski zwolni go każdej chwili. Nasz instytut geograficzny również. Nie widzę żadnych poważnych przeszkód.

Zastępca rezydenta się zamyślił.

– Hm – wyrzekł w końcu – brak nam oficerów. Febra i kule robią swoje. Wczoraj major du Barrail żalił się, że dziewiąta kompania piechoty marynarki pozostała bez subalternów. Z chwilą kiedy za niego ręczysz... Zresztą sprawdzimy to.

Wicehrabina rzuciła się mężowi na szyję.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: