- nowość
- W empik go
Ty tu rządzisz. Dla młodzieży, której życie nie rozpieszcza - ebook
Ty tu rządzisz. Dla młodzieży, której życie nie rozpieszcza - ebook
Masz czasem wrażenie, że świat próbuje Cię zmiażdżyć? W szkole każdy tylko patrzy, żebyś popełnił błąd, a w domu nikt tak naprawdę nie słucha, co masz do powiedzenia? Jeśli tak, to „Ty tu rządzisz” jest książką właśnie dla Ciebie.
To nie jest zwykła książka. To opowieść o Tobie i o tym, co dzieje się w Twoim świecie. O presji, która nie pozwala Ci być sobą, o fałszywych znajomościach, o tej nieustającej walce, żeby znaleźć swoje miejsce. O lęku, który czasem zjada od środka, i o tym poczuciu, że może nie jesteś wystarczająco dobry.
Ale wiesz co?
W tej historii dowiesz się, że to Ty trzymasz stery i że naprawdę możesz wszystko zmienić.
Poznaj Janka – chłopaka, który trafia do nowej szkoły i od razu czuje, że jest na celowniku. Jest „nowy”, więc dla innych to znaczy „obcy”. Ale Janek nie daje się wcisnąć w rolę ofiary. Zamiast tego, krok po kroku pokazuje, że można być sobą i jednocześnie zyskać szacunek innych. Że można radzić sobie z toksycznymi ludźmi, nie tracąc przy tym własnej wartości.
Każdy rozdział to historia, którą mógłbyś przeżyć Ty lub Twoi znajomi. Ktoś jest gnębiony przez szkolnego tyrana. Ktoś inny zmaga się z bólem po rozstaniu rodziców albo z problemami, które wcale nie są jego winą, ale wciąż na niego wpływają. A może znajdziesz siebie w rozdziale „Koszt ostatniego blanta”? Bo tak, książka mówi też o tym, jak czasem podejmujemy złe decyzje – i co można z tym zrobić.
Ta książka nie mówi do Ciebie jak dorosły, który myśli, że wie lepiej.
Nie ocenia, nie daje gotowych recept.
Jest jak rozmowa z kimś, kto naprawdę rozumie, przez co przechodzisz. Czytając ją, masz wrażenie, że ktoś w końcu dostrzega to, co przeżywasz.
Problemy w rodzinie, w szkole, w relacjach – to wszystko znajdziesz na tych stronach. Znajdziesz też coś więcej – nadzieję.
„Ty tu rządzisz” pokazuje, że nawet kiedy jest trudno, masz w sobie siłę, żeby coś zmienić. Że możesz wyjść z cienia, stanąć na swoim i powiedzieć: „To moje życie i to ja tutaj rządzę!”.
Każda strona tej książki mówi Ci, że jesteś ważny i że możesz kształtować swoją przyszłość, nawet jeśli teraz wydaje się to niemożliwe.
Weź tę książkę do ręki, jeśli masz dość tego, że wszyscy mówią Ci, kim masz być.
Jeśli chcesz zrozumieć, jak radzić sobie z ludźmi, którzy Cię nie szanują.
Jeśli masz ochotę poznać historie innych i odkryć, że wcale nie jesteś sam ze swoimi problemami.
„Ty tu rządzisz” to coś więcej niż książka – to Twój plan na życie. Tylko Ty decydujesz, jak go napiszesz. Gotowy na zmiany? Przekonaj się, jak możesz przejąć kontrolę. Ta książka czeka na Ciebie. Bo w końcu… to Ty tu rządzisz!
O autorce:
Autorka książki to osoba głęboko zaangażowana w zrozumienie i wspieranie młodych ludzi. Jej pasja do okresu dojrzewania wynika zarówno z osobistych doświadczeń, jak i z fascynacji emocjonalnym bogactwem i wyzwaniami tego wyjątkowego etapu życia.
Doskonale pamięta skrajne emocje towarzyszące jej w czasach liceum i studiów. Wciąż z zainteresowaniem śledzi filmy oraz seriale młodzieżowe, które przypominają jej o tej perspektywie – o czasie pełnym możliwości, ale także zagubienia. Dla autorki niezwykły jest potencjał młodych ludzi: ich ciekawość świata, wewnętrzny żywioł emocji i energii, które czekają na odpowiedni impuls, by wybuchnąć.
Pisząc tę książkę, chciała stworzyć przestrzeń, w której młodzi czytelnicy znajdą zrozumienie, wsparcie i inspirację. Jej celem było pokazanie, że każdy ma moc sprawczą, a trudności, choć bolesne, mogą być początkiem czegoś wielkiego.
Autorka zaprasza czytelników do utożsamiania się z bohaterami swojej książki i czerpania z ich historii inspiracji oraz nadziei. Wierzy, że każdy młody człowiek ma ważną rolę do odegrania w swojej społeczności i że to, co robi dziś, może być początkiem wielkich rzeczy w przyszłości.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-972023-0-6 |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ogromnie się cieszę, że książka „Ty tu rządzisz. Dla młodzieży, której życie nie rozpieszcza” trafiła w Twoje ręce. To nie jest przypadek! Książka jest efektem mojej głębokiej więzi z osobami młodymi i fascynacją nad okresem dojrzewania i związanych z nim różnorakich problemów, jak i zasobów, na których można budować podwaliny swojej przyszłości.
Doskonale pamiętam skrajne emocje towarzyszące mi w liceum, a także na studiach. Do dziś uwielbiam seriale i filmy dla młodzieży, które przypominają mi o tej perspektywie, kiedy świat stoi przed Tobą otworem, a Ty szukasz w morzu możliwości tego, co jest właśnie dla Ciebie.
Niesamowity jest drzemiący w Tobie żywioł, młody Czytelniku! Twoja ciekawość świata i wulkan emocji, który często jest w uśpieniu, ale wystarczy jeden mocny bodziec, żeby go uruchomić… Jak to możliwe, że tę „tykającą bombę” sadza się w szkolnej ławce i nakazuje, aby siedziała cicho przez zdecydowaną większość czasu? To, z jakim obciążeniem wychodzisz w świat, często nie jest przedmiotem niczyjej uwagi. Tymczasem Ty i większość Twoich rówieśników przeżywacie coś na głębszym poziomie; coś, o czym nie mają pojęcia inni. Problemy w rodzinie, uzależnienia, trudności w kontaktach społecznych, pierwsze uczuciowe zawirowania, emocjonalne dołki, niskie poczucie własnej wartości. Być może musisz mierzyć z krzywdami lub problemami, które odbierają Ci beztroskę tych lat, a są fundowane z góry. Być może nosisz ciężar dramatów rodzinnych, które nie są spowodowane Twoją winą, ale tak czy siak na Ciebie wpływają?
„Ty tu rządzisz. Dla młodzieży, której życie nie rozpieszcza” jest o tym, jak się odnaleźć w tym zagmatwanym świecie. Książka pozwala zrozumieć, że za każdym brutalnym i chamskim zachowaniem stoi cierpienie człowieka, o którym nic nie wiemy. Wiedza nie usprawiedliwia czynu, ale może dać inną perspektywę. Taką, która umożliwi zmianę. A może przebaczenie? Każdy z nas ma ważną rolę do odegrania w społeczności, w której funkcjonuje na co dzień. Na przykładzie powieściowego bohatera Janka możesz zacząć wypełniać swoją misję, przekraczając bramy Twojej szkoły. To, co robisz teraz, niech daje Ci dobry grunt do tego, by budować wielkie rzeczy w przyszłości. Niech ta książka pomoże Ci w wybieraniu tego, co dla Ciebie dobre.
Zapraszam Cię do niesamowitej przygody, czyli utożsamiania się z bohaterami tej książki. Niech staną się dla Ciebie tak bliscy, jak bliskie są dla Ciebie ich problemy. Niech przynoszą rozwiązania, których szukasz lub niech dają nadzieję, której potrzebujesz.
Zakochana w młodzieńczym duchu
Magdalena LubońskaNie minął kwadrans, a wszyscy zdążyli zlustrować mnie wzrokiem od góry do dołu. Jedni przyglądali mi się całkiem śmiało, rzucając w locie: „Eluwina”, drudzy nie chcieli się zapoznawać, ale ukradkiem kierowali w moją stronę ciekawskie spojrzenia. Nie zabrakło też grona sceptycznie nastawionych – jestem przecież intruzem na ich ziemi. Dopóki nie odnajdą cech wspólnych, nie poczują się bezpiecznie. Mam cztery kończyny i parę niebieskich oczu – czy to mnie wyróżnia? Choć wysłałem moim nowym kolegom kilka niewymuszonych uśmiechów, tylko jeden chłopiec odwzajemnił ten gest, po czym skrępowany spuścił głowę. Wyglądało to tak, jakby bał się, że ktoś to zauważy i posądzi o przymilanie się do mnie. No właśnie, do kogo? Do nowego? Do obcego? Czuję się jak w rodzinie, gdzie każdy ma swoje miejsce, choć ma inną rolę do odegrania. Co zrobić, by oni również wiedzieli, że do nich należę?Mimo próśb i błagań, aby przesunąć sprawdzian, chemiczka była nieugięta. Nie pomogły maślane oczy Kacpra ani łapówki Franka. Choć butelką whisky udało mu się przekonać nauczyciela historii do przesunięcia kartkówki, z panią Obuchniewicz było inaczej i takie formy perswazji tylko pogorszyły sprawę. O mały włos cała klasa nie trafiła na dywanik dyrektora. Na szczęście Amadeusz, inteligentny chłopak, odwrócił wszystko tak, że nauczycielka uwierzyła, że propozycja alkoholu była jedynie nieudaną formą żartu, a wszyscy i tak są przygotowani do sprawdzianu.
Owo przygotowanie do sprawdzianu miało różną formę, w zależności od stopnia… moralności. Jedni przyuczyli się solidnie w domu i korzystali z własnej wiedzy, inni zerkali na lewo i prawo, a ci najbardziej cwani korzystali z „pomocy” Nikodema – chłopaka ze starszej klasy, który przygotowywał się do olimpiady z chemii. Podczas sprawdzianu miał podłączoną słuchawkę z technologią Bluetooth i podawał Frankowi i kilku innym chłopakom gotowe odpowiedzi.
Fifi, który zapalił na przerwie blanta, pałał miłością do wszystkich żywych i nieżywych stworzeń. Z tego powodu, gdy pani nie patrzyła, pytał kolegów z ławki z przodu i z tyłu, czy potrzebują pomocy Nikodema. Takim sposobem Janek z Gębą dowiedzieli się o całej sprawie, ale z pomocy nie skorzystali. Gęba, bo sam znał odpowiedzi na wszystkie pytania. A Janek nie chciał ze względu na zasady, które wpoili mu rodzice.
– Czy Nikodem to ten sam, co wysyła to gówno na komórkę? – zapytał Janek po wyjściu z sali.
– Masz na myśli te Azjatki?
– Mam na myśli pornografię.
– No, ten sam.
– Aha.
Gęba spojrzał na przyjaciela z niepokojem. Przez tych kilka tygodni zażyłości nauczył się rozpoznawać po mimice Janka, kiedy obmyśla jakiś plan. Janek potrafił bowiem spontanicznie odpowiadać na porywy swego serca. Iść i działać od razu. Gębę to przerażało. Był bacznym obserwatorem i widział, że zachowanie Janka zjednuje mu z jednej strony rzeszę zwolenników, ale z drugiej strony przysparza mu wrogów. A wrogowie też obmyślali swoje plany…
– O czymkolwiek myślisz, nie rób tego – ostrzegł przyjaciela.
– Za późno – odpalił Janek, zobaczywszy Nikodema na końcu korytarza.
Plotki o tym, że Hania zauroczyła się Jankiem, roznosiły się w klasie z podwójną siłą. Poranne przytulenie na powitanie z Gabrysią i to, że teraz już nie jest tylko Janek i Gęba, ale Janek, Gęba i… Gabi, spowodowały, że Hania ze wstydu uciekała od Janka jak od ognia. Wybrał tę szarą myszkę zamiast jej? Jako mistrzyni podrywu wiedziała, że źle rozegrała intrygę. „Który zdobywca chciałby odkryć zdobyty już ląd? To nawet nielogicznie brzmi…” – myślała zrezygnowana. Nie chciała więc nawet patrzeć na Janka. Docierały do niej tylko nowe plotki o tym, co i do kogo powiedział. Imponowała jej jego odwaga i zasady, którymi się kierował. Postanowiła sobie jednak, że już nigdy sama się do niego nie odezwie.
Problem pojawił się tuż po wyjściu ze szkoły, ponieważ Janek sprawdzał koła w swoim rowerze, który stał zaraz obok jej skutera.
– Ajajaj! – mówił do siebie i przyciskał klatką piersiową kierownicę ku ziemi. Koła wyglądały tak, jakby ktoś wyjął z nich dętkę.
Hania, zgodnie z planem, postanowiła nie odzywać się do Janka i jak najszybciej chwyciła za skuter.
– O, Haniu… – usłyszała ciepłe brzmienie jego głosu.
Odwróciła się nieśmiało.
– Tak?
– Słuchaj, mógłbym skorzystać z uprzejmości?
– Zależy, co to znaczy.
– Podwiozłabyś mnie do domu? Ktoś mi przebił opony w obu kołach, a potrzebuję dziś szybko wrócić do domu…
– No jasne, wsiadaj! – odpowiedziała głośniej, niż powinna, a to dlatego, że zauważyła, że sytuacji przygląda się nie kto inny niż Kacper. – Ale pod warunkiem, że wstąpisz do mnie na chwilkę.
Widząc minę Kacpra, zapomniała o wstydzie przed Jankiem. Liczyło się tylko to, żeby zadać cios leżącemu. Kacper zagotował się tak, jak się tego spodziewała. Nie słyszał już odpowiedzi, bo włączony silnik stłumił wypowiedź Janka. A może to widok cudzych dłoni spoczywających na biodrach Hani tak go otumanił?
– Mogę wstąpić, ale dopiero jak dostarczę coś do domu. – To tych słów nie dosłyszał już Kacper.
Hania nie dopytywała o szczegóły. Upajała się jazdą z Jankiem, której dziś zupełnie się nie spodziewała. „Ach! Życie jest takie przewrotne!” – myślała, mijając znajomych ze szkoły. Uwielbiała dostarczać takich powodów do plotek, w których to ona pełniła rolę zwycięzcy. Poza tym podświadomie wiedziała, że wiezie swoje zwycięskie berło, które zaraz pokaże wymagającej mamie. To ona powiedziała jej jako pierwsza, że do jej klasy będzie uczęszczał kolega z szanowanej rodziny lekarzy, którzy niedawno przeprowadzili się do Zamościa.
Gdy Janek zawiózł tajemniczy stos dokumentów do własnego domu, w łazience rozmierzwił włosy przy grzywce i odruchowo złapał za dezodorant. Chwila moment i Hania zobaczyła go ponownie. Teraz była już pewna, że Iza musiała podkoloryzować rzeczywistość. Nie starałby się dla dwóch naraz i nie spotykałby z nimi obiema, prawda? Postanowiła o to zapytać, gdy zdejmowali kaski pod jej szarobiałym domem.
– Wiesz, co dzisiaj słyszałam?
– Co takiego?
– Natalia mówiła mi, że spotykasz się z Izą.
– A mi mówili, że zrobiłaś biednej dziewczynie o to awanturę – powiedział, mrugając okiem.
Hania nabrała rumieńców, ale atmosfera luzu i bezpieczeństwa, którą stwarzał Janek, spowodowała, że ośmieliła się dać mu kuksańca. Nie wiedziała nic więcej prócz tego, że coraz bardziej lubi tego chłopaka i powoli to przestaje być grą we flirtowanie. Zaprosiła go na kawę na tarasie, ale żeby ją zrobić, musieli wejść do kuchni. Tak oto Janek poznał mamę Hani, piękną i zgrabną kobietę, która była elegancko ubrana nawet w domowym zaciszu, gdy nie oczekiwała gości. Po kilku pytaniach grzecznościowych do Janka, skierowała się do córki, zadając jej standardowe pytania:
– Dostałaś dziś jakieś oceny?
– No, czwórkę.
– O jeny, a Sara piątkę? – zapytała, jakby to powtarzało się codziennie. – A z czego?
Janek tylko przez chwilę przysłuchiwał się tej rozmowie. Szczerze współczuł Hani i naraz wszystko ułożyło mu się w całość. Te sprzęty do ćwiczeń poustawiane w całym salonie, dom nawet w dzień powszedni wysprzątany na błysk, wręcz z podłogi można by jeść. W takim domu trzeba być nieskazitelnym, idealnym. Spojrzał na wystające kości policzkowe Hani, lekko sinawe usta i całą posturę.
– Jadłam już – powiedziała do matki. – Weźmiemy tylko kawę i idziemy na taras.
Po zamknięciu drzwi balkonowych Hania zachłysnęła się powietrzem i odetchnęła. Przez chwilę zapomniała, że nie jest sama. Janek patrzył na nią uważnie i z coraz większym podziwem.