Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Tyta Liwiusza Dzieje rzymskie. Tom 3 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Tyta Liwiusza Dzieje rzymskie. Tom 3 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 484 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

OD WY­DAW­CÓW.

Tom ni­niej­szy, 3ci z po­rząd­ku za­czy­na­my wy­cią­ga­mi za­gi­nio­nych ksiąg li­wiu­szo­wych: od je­dy­na­stej do dwó­dzie­stej, w prze­ko­na­niu, że, jak­kol­wiek ta­ko­we ułam­ko­wo tyl­ko za­stą­pić mogą za­gi­nio­ną pra­cę sa­me­go Li­wiu­sza, jed­nak jako prze­ka­za­ne nam przez sta­ro­żyt­ne­go rzym­skie­go pi­sa­rza, czy­li nim był Flo­rus, czy­li kto inny, uzu­peł­nia­ją choć w czę­ści ob­raz ca­łe­go dzie­ła, wią­żąc nie­ja­ko pierw­sze dzie­sięć ksiąg li­wiu­szo­wych z trze­cim ich dzie­siat­kiem, któ­ry w tym to­mie roz­po­czy­na się.

We Lwo­wie dnia 2go mar­ca 1850 r.WY­CIĄG Z KSIĘ­GI JE­DY­NA­STEJ T. LI­WIU­SZA.

Kon­zu­lo­wi Fa­biu­szo­wi Gur­ge­so­wi z przy­czy­ny nie­po­myśl­nie to­czo­nej z Sa­bi­na­mi woj­ny se­nat wła­dzę nad woj­skiem od­jąć za­my­ślał. Wszak­że od­wró­cił tę nie­sła­wę od swe­go domu Fa­biusz Ma­sym, po­dej­mu­jąc się pod swo­im sy­nem na­miest­nic­twa: co i uiścił z tak szczę­śli­wym skut­kiem, że ten­że syn, słu­cha­jąc rad oj­cow­skich, i Sam­ni­tów po­ko­nał, i try­umf z nich od­pra­wił, na któ­rym pro­wa­dzo­ny wódz sam­nic­ki Ka­jusz Pon­cy­usz, po za­koń­czo­nym dał gło­wę pod to­pór. W sze­rze­niu się w mie­ście mo­ro­we­go po­wie­trza wy­pra­wio­no po­słów do Epi­dau­ru dla spro­wa­dze­nia ztam­tąd po­sa­gu Esku­la­piu­sza: ci uzna­jąc ist­ne bó­stwo pod po­sta­cią węża, co się tam był na ich okręt sam do­bro­wol­nie wczoł­gał, za­bra­li go z sobą; a gdzie on na ty­be­ryj­ską wy­spę z okrę­tu wy­peł­znął, na­tem sa­mem miej­scu świą­ty­nię Esku­la­piu­sza zbu­do­wa­no. Lu­cy­usz Po­stu­mi, że nie­gdyś za swo­je­go kon­zu­la­tu, bę­dąc prze­ło­żo­nym nad woj­skiem, żoł­nie­rzy do pry­wat­nych swo­ich ro­bót uży­wał, uka­ra­ny.

Z Sam­ni­ta­mi, upra­sza­ją­cy­mi o to, przy­mie­rze po­czwar­te po­no­wio­no. Kon­zul Ku­ry­usz Den­tat po po­gro­mie­niu Sam­ni­tów, oraz po­ra­że­niu i zhoł­do­wa­niu zbun­to­wa­nych Sa­bi­nów, dwóch­krot­ny w prze­cią­gu urzę­do­wa­nia swe­go try­umf od­pra­wił. Za­pro­wa­dzo­ne osa­dy do Ka­sl­ru, Seny, Ad­ryi. Pierw­sze try­um­wi­rów ka­pi­tal­nych usta­no­wie­nie. Od­pra­wił się pię­cio­let­ni po­pis ra­zem i z ofia­rą zwy­czaj­ną; zna­la­zło się dwa­kroć siedm­dzie­siąt dwa ty­sią­ce głów oby­wa­te­li. Po wie­lu spi­skach i bu­rzach gmin, prze­ła­do­wa­ny cię­ża­rem dłu­gów, ustą­pił na Ja­ni­kuł Spro­wa­dził go ztam­tąd na­zad dyk­ta­tor Ka­jusz Hor­ten­zy, któ­ry w cza­sie urzę­do­wa­nia swo­je­go umarł. Za­wie­ra jesz­cze ta księ­ga po­wo­dze­nia wo­jen­ne prze­ciw­ko Wol­zy­nien­zom, tu­dzież prze­ciw­ko Lu­ka­nom, z któ­ry­mi Rzy­mia­nie we­szli w za­tar­gę, po­sił­ku­jąc Tu­ry­nów.WY­CIĄG Z KSIĘ­GI DWU­NA­STEJ T. LI­WIU­SZA.

Gal­lo­wie se­noń­scy za­bi­ja­ją po­słów rzym­skich. To mor­der­stwo dało po­chop do wy­po­wie­dze­nia im woj­ny, któ­rą nie­po­myśl­nie z nimi pro­wa­dził Luc. Ce­cy­li pre­tor, w prze­gra­nej bi­twie ży­cie, i puł­ki stra­ciw­szy. Ta ren­ty­no­wie łu­pią flo­tę rzym­ską, oraz dwój­mę­ża nad nią prze­ło­żo­ne­go za­bi­ja­ją; skar­ga o to przez po­słów rzym­skich do nich za­nie­sio­na: ci nie­do­pusz­cze­ni; za­tem przy­szło do woj­ny. Sam­ni­ci od stro­ny rzym­skiej od­stę­pu­ją.

Roz­ma­ici wo­dzo­wie rzym­scy z nimi, z Lu­ka­na­mi, Bru­ta­mi, Etru­ska­mi po­myśl­ne utarcz­ki zwo­dzą. Pyr­hus, król Epi­ro­tów na po­moc Ta­ren­ty­nom do Włoch się prze­pra­wia. Pułk kam­pań­ski, pod prze­ło­żeń­stwem De­cju­sza Ju­be­liu­sza po­sta­wio­ny na za­ło­dze w Re­gium, ta­mecz­nych miesz­kań­ców wy­rzy­na; mia­sto so­bie przy­własz­cza.WY­CIĄG Z KSIĘ­GI TRZY­NA­STEJ T. LI­WIU­SZA.

Wa­le­ry Le­win kon­zul to­czy woj­nę z kró­lem Epi­ru Pyr­hu­sem, z oka­zyi prze­ra­że­nia się żoł­nie­rzy nową, i do­tąd so­bie nie­zna­jo­mą sło­niów po­sta­cią, wca­le nie­po­myśl­nie. Pyr­hus, opa­tru­jąc po tej po­raż­ce tru­py po­le­głych na pla­cu Rzy­mian dzi­wi się, znaj­du­jąc wszyst­kie twa­rzą ku nie­przy­ja­cio­łom ob­ró­co­ne; ztąd łu­pież­cze za­go­ny aż po same mury rzym­skie za­pusz­cza. Kaja Fa­bry­ce­go, po­sła­ne­go do sie­bie od se­na­tu, dla umó­wie­nia oku­pu jeń­ców, próź­no do opusz­cze­nia oj­czy­zny na­ma­wiać usi­łu­je: jeń­ców bez przy­ję­cia za nich opła­ty od­se­ła. Cy­ne­asz, w tej spra­wie od nie­go do Rzy­mu wy­pra­wio­ny, żąda u se­na­tu wol­ne­go dla kró­la tam­że wpusz­cze­nia, aby tem snad­niej po­kój mię­dzy nim i Rzy­mia­na­mi mógł być za­war­ty: co gdy do znacz­niej­sze­go zgro­ma­dze­nia se­na­tu odło­żo­no, w cza­sie ob­rad Ap. Klau­dy­usz, już daw­no od po­sie­dzeń se­na­tu dla swo­jej śle­po­ty uchy­la­ją­cy się, ka­zał się wnieść do izby, i z zda­niem swo­jem se­nat do od­mó­wie­nia żą­da­nia kró­lew­skie­go skło­nił. Kne­jusz Do­mi­cy, cen­zor pierw­szy z gmi­nu, lu­strum do­peł­nił: na­ra­cho­wa­no głów oby­wa­tel­skich dwa­kroć siedm­dzie­siąt ośm ty­się­cy dwie­ście dwa­dzie­ścia i dwie. Po wtór­na bi­twa prze­ciw­ko Pyr­ho­wi z wąt­pli­wym skut­kiem. Przy­mie­rze z Kar­ta­giń­czy­ka­mi po­czwar­te od­no­wio­ne. Ka­jusz Fa­bry­cy kon­zul zbie­ga z woj­ska Pyr­ho­we­go, ofia­ru­ją­ce­go so­bie tru­ci­zną kró­la zgła­dzić, one­muż z wy­ja­wie­niem zdra­dy od­se­ła. Tu­taj wy­mie­nia­ją się roz­ma­ite po­myśl­no­ści w bo­jach prze­ciw­ko Etru­skom, Lu­ka­nom, Bru­cy­om, Sam­ni­tom.WY­CIĄG Z KSIĘ­GI CZTER­NA­STEJ T. LI­WIU­SZA.

Pyr­hus przy­lą­do­wu­je do Sy­cy­lii. W licz­bie zda­rzo­nych oko­ło lego cza­su dzi­wów przy­tra­fi­ło się oba­le­nie po­są­gu Jo­wi­sza na Ka­pi­to­lu od pio­ru­no­we­go po­strza­łu: ode­rwa­ną gło­wę znaj­du­ją uru­spi­ko­wie. Pierw­szy przy­kład sprze­da­nych dóbr oby­wa­te­la, do za­cią­gów wo­jen­nych nie sta­wa­ją­ce­go, dany przez Ku­ry­usza Den­ta ta. Ten­że Den­tat, wró­co­ne­go z Sy­cy­lii Pyr­ha po­ra­ziw­szy, z gra­nic wło­skich wy­pło­szył. Fa­bry­cy za swe­go cen­zor­stwa Publ. Kor­ne­le­go Ru­fl­na, kon­zu­lar­ne­go męża z se­na­tu ru­gu­je, za po­wód bio­rąc po­sia­da­nie prze­zeń wy­ro­bio­ne­go sre­bra, wagę dzie­się­ciu fun­tów wy­no­szą­ce­go. Z ob­ra­chun­ku przez cen­zo­rów uczy­nio­ne­go po­ka­za­ło się głów wol­nych Rzy­mu oby­wa­te­lów dwa­kroć siedm­dzie­siąt je­den ty­się­cy dwie­ście dwa­dzie­ścia czte­ry.

Zwią­zek za­war­ty z Pto­lo­me­uszem, kró­lem Egip­tu. – Se­xty­lia we­stal­ka za po­peł­nio­ny cie­le­sny nie­rząd ska­za­na na za­ko­pa­nie żyw­cem. Osa­dy po­sła­ne do Po­zy­do­nii i Kozy. – Flo­ta kar­ta­giń­ska na po­moc Ta­ren­ty­nom przy­by­wa, z po­gwał­ce­niem daw­ne­go z Rzy­mia­na­mi so­ju­szu. W koń­cu księ­gi miesz­czą się szczę­śli­we prze­ciw­ko Lu­ka­nom, Sam­ni­tom, Bru­cy­om przed­się­wzię­cia, oraz śmier­ci Pyr­hu­sa opis (1) .WY­CIĄG Z KSIĘ­GI PIĘT­NA­STEJ T. LI­WIU­SZA.

Zwal­cze­ni Ta­ren­ty­no­wie otrzy­mu­ją z wol­no­ścią po­kój. Pułk kam­pań­ski, ówto, co przy­własz­czył był so­bie Re­gium, ob­lę­żo­ny, przy­nie­wo­lo­ny do pod­da­nia się, ska­za­ny na śmierć pod sie­kie­rę.

Nie­któ­rzy z mło­dzie­ży, win­ni po­bi­cia po­słów apo­lo­niac­kich, tym­że Apo­lo­nia­tom wy­da­ni. – Pi­cen­to­wie prze­ła­ma­ni zwy­cięz­twem, upra­sza­ją so­bie po­kój. Umiesz­cze­nie osad w Ary­mi­nie pi­ceń­ski­mi i w Be­ne­wen­cie sam­nic­ki­mi. – Do­pie­ro od tego cza­su we­szło uży­wa­nie sre­bra – (1) Roz­mo­wa Pyr­ha z Fa­bry­cym, z do­peł­nień Frejn­shej­miu­szo­wych prze­zem­nie w pierw­szej mo­jej mło­do­ści prze­ło­żo­na, znaj­du­je się w Za­ba­wach przy­jem­nych i uży­tecz­nych, wy­da­nia dru­gie­go w to­mie 3. czę­ści 2. str. 209..

u Rzy­mian. – Um­bro­wie i Sa­len­ty­ni po­ra­że­ni i pod­bi­ci. – Kwe­sto­rów licz­ba pod­nie­sio­na do ośmiu.WY­CIĄG Z KSIĘ­GI SZES­NA­STEJ T. LI­WIU­SZA.

Ród Kar­ta­giń­czy­ków, i po­czą­tek ich mia­sta. Se­nat uchwa­la po­sił­ko­wa­nie Ma­mer­ty­nów prze­ciw­ko tym­że Kar­ta­giń­czy­kom, i Hie­ro­no­wi kró­lo­wi sy­ra­ku­skie­mu: wśród róż­no­ści zdań w lej mie­rze, jaz­da rzym­ska pierw­szy raz wów­czas prze­byw­szy mo­rze, szczę­śli­wy bój zwo­dzi z Hie­ro­nem. – Pro­szą­ce­mu po­zwo­lo­no po­ko­ju. – Lu­strum do­ko­na­ne od cen­zo­rów, wy­ka­zu­je licz­bę oby­wa­te­lów dwa­kroć dzie­więć­dzie­siąt dwa ty­sią­ce dwie­ście trzy­dzie­ści czte­ry. Pierw­sze igrzy­ska szer­mier­skie spra­wio­ne od Dec. Jun­ju­sza Bru­ta na oj­cow­skim po­grze­bie. – Za­ło­że­nie osa­dy w Ezer­nie. Resz­ta za­wie­ra po­myśl­ne wy­pra­wy prze­ciw­ko Pe­nom i Wul­syn­jom.WY­CIĄG Z KSIĘ­GI SIEDM­NA­STEJ T. LI­WIU­SZA.

Flo­ta kar­ta­giń­ska opa­su­je na­oko­ło kon­zu­la Kne­ja Kor­ne­le­go; toż zdra­dli­wie na roz­mo­wę zwa­bio­ne­go w nie­wo­lą bie­rze. – K. Du­iliusz kon­zul po­myśl­nie spo­tkał się na mo­rzu z Kar­ta­giń­czy­ka­mi: ten­to pierw­szy z rzym­skich wo­dzów mor­ski try­umf w Rzy­mie od­pra­wił; w na­gro­dę i na pa­miąt­kę lej prze­wa­gi po­le­co­no, żeby przed po­wra­ca­ją­cym z wie­czor­nej bie­sia­dy nie­sio­no po­chod­nię i pisz­czek przy­gry­wał majt­kow­ską dumę. – Luc. Kor­ne­li kon­zul w Sar­dy­nii i Kor­sy­ce, z tymi wy­spia­rza­mi, i prze­ciw­ko Han­no­no­wi, kar­ta­giń­skier­nu wo­dzo­wi po­myśl­nie wal­czy. – Gdy woj­sko rzym­skie, nie­bacz­nie w prze­ciw­ne po­ło­że­nie od kon­zu­la Aty­le­go Ka­la­ly­na wpro­wa­dzo­ne, od Kar­la­giń­czy­ków zaś ob­to­czo­ne, w ostat­niem znaj­du­je się nie­bez­pie­czeń­stwie, wy­ba­wia go wa­lecz­ność i zręcz­ność K. Kal­pur­nie­go, try­bu­na woj­sko­we­go, któ­ry wy­ciecz­kę z t rze­ma­set puł­ko­wy­mi uczy­niw­szy, nie­przy­ja­cie­la na sie­bie ob­ra­ca. – Han­ni­bal, prze­ło­żo­ny nad flo­tą kar­ta­giń­ską, po po­nie­sio­nej po­raż­ce od żoł­nie­rzy swo­ich na krzy­żu po­wie­szo­ny.WY­CIĄG Z KSIĘ­GI OŚM­NA­STEJ X. LI­WIU­SZA.

Aty­lii Re­gul, kon­zul, za­bi­ja w Afry­ce nie­zmier­ne­go ogro­mu węża z znacz­ną swo­ich żoł­nie­rzy stra­tą: ten­że kil­ko­krot­ne w róż­nych utarcz­kach z Kar­ta­giń­czy­ków od­nio­sł­szy zwy­cięz­twa, nie od­bie­ra­jąc po upły­nio­nym hel­mań­stwa swe­go cza­sie na­stęp­cy, pi­sze z na­rze­ka­niem o to do se­na­tu; w tych zaś li­stach daje za przy­czy­nę na­le­ga­nia o swo­je od­wo­ła­nie, że jego ła­nek od­bie­żo­ny i za­nie­dba­ny zo – stał od na­jem­ni­ków, któ­ry­mi się w upra­wie jego wy­rę­czał. – Usa­dzi­ła się zaś nie­ja­ko for­tu­na, na tym­że Re­gu­lu nie­sta­ło­ści swo­jej i zmien­no­ści lo­sów ludz­kich Oka­za­ły wy­dać przy­kład; al­bo­wiem po tylu wy­gra­nych, sam­że od Xan­ty­pa, La­ce­de­moń­czy­ka, przez Kar­ta­giń­czy­ków do bu­ła­wy we­zwa­ne­go, po­bi­ty i po­ko­na­ny w nie­wo­lą się do­slał. – Od­tąd po­wo­dze­nia rzym­skie na lą­dzie i na mo­rzu czę­sto ka­zi­ły fale wod­ne znacz­ne­mi flo­tę ich uszczer­bia­ją­ce za­to­pa­mi. – T. Ko­run­ka­ni pierw­szy z gmi­nu ar­cy­ka­płan. – Cen­zo­ro­wie P. Sem­pro­ni So­fus i Man­liusz Wa­le­ry Ma­xym przy wy­bie­ra­niu se­na­tor­skie­go koła trzy­na­stu daw­nych człon­ków z nie­go ru­go­wa­li: ciż ofia­rą bła­gal­ną okres pię­cio­let­ni za­mknę­li: z ob­ra­chun­ku wten… czas uczy­nio­ne­go po­ka­za­ło się głów oby­wa­tel­skich dwa­kroć dzie­więć­dzie­siąt siedm ty­się­cy siedm­set dzie­więć­dzie­siąt siedm. Re­guł, po­sła­ny od Kar­ta­giń­czy­ków do Rzy­mu dla wy­ro­bie­nia po­ko­ju, albo przy­najm­niej wy­mia­ny jeń­ców, a przy­się­gą zo­bo­wią­za­ny, w przy­pad­ku nie wskó­ra­nia na­zad do nich po­wró­cić, jed­no i dru­gie se­na­to­wi rzym­skie­mu od­ra­dza; sam zaś na­zad w ręce Kar­ta­giń­czy­kom od­da­je się, i w ka­tu­szach, so­bie przez nich za­da­nych ży­cie koń­czy.WY­CIĄG Z KSIĘ­GI DZIE­WIĘT­NA­STEJ T. LI­WIU­SZA.

Ce­cy­le­go Me­te­la świet­ny z szczę­śli­wie kil­ko­krot­nie po­ra­żo­nych Kar­ta­giń­czy­ków try­umf, na któ­rym pro­wa­dzo­no trzy­na­stu wo­dzów w nie­wo­lą wzię­tych, i sio dwa­dzie­ścia sło­niów. – Klau­dy­usz Pul­cher, wy­braw­szy się prze­ciw­ko go­dłu wieszcz­by, owszem ka­zaw­szy od­rzu­ca­ją­ce kar­mię kur­czę­ta po­to­pić, z flo­tą kar­ta­giń­ską nie­fo­rem­nie na mo­rzu się zmie­rzył; toż przy­wo­ła­ny od se­na­tu i przy­mu­szo­ny jego wy­ro­kiem mia­no­wać dyk­ta­to­ra, wy­brał na len urząd z mo­tło­chu gmi­nu Klau­dy­usza Gli­cy­asza, któ­ry na­tych­miast do zło­że­nia go po­cią­gnio­ny, to tyl­ko z śli­skiej swo­jej god­no­ści sko­rzy­stał, że od­tąd pre­te­xty na igrzy­skach uży­wał. Aty­li Ka­la­tyn dyk­ta­tor, pierw­szy za gra­ni­ca­mi Włoch pod tym ty­tu­łem sile rzym­skiej przy­wo­dził. – Za­mia­na jeń­ców z Pen­na­mi. – Do Fre­ge­ny i Brun­du­zy­um, w sa­len­tyń­ską kra­inę za­pro­wa­dzo­ne osa­dy. – Lu­strum z zwy­kłe­mi ob­rzę­da­mi za­mknę­li cen­zo­ro­wie: na­li­czo­no głów oby­wa­tel­skich dwa­kroć pięć­dzie­siąt je­den ty­się­cy dwie­ście dwa­dzie­ścia i dwie. Sio­stra owe­go Klau­dy­usza, coto za po­gar­dą wieszcz­by nie­po­myśl­ną sto­czył był bi­twę z Kar­ta­giń­czy­ka­mi, jed­ne­go dnia po­wra­ca­jąc z igrzysk, na­ci­śnio­na tło­kiem gmin­nym, pa­dła na te sło­wa: bog­daj­by mój brat żył jesz­cze i flo­cie przy­wo­dził! uka­ra­na grzyw­na­mi. – Pierw­szy raz na­ów­czas dwóch pre­to­rów usta­no­wio­no. – Ce­cy­li Me­tel, ar­cy­ka­płan A. Po­stu­me­go kon­zu­la, wy­bie­ra­ją­ce­go się na woj­nę, po­nie­waż ra­zem był fla­mi­nem Mar­so­wym, w domu za­trzy­mał, nie do­zwa­la­jąc mu od­da­lać się od jego ob­rzę­dów. – Roz­licz­ne po­myśl­no­ści wo­dzów rzym­skich K. Lu­ta­cy kon­zul po­bi­ciem pod wy­spa­mi Ega­ta­mi kar­ta­giń­skiej flo­ty uwień­czył. – Po­kój od nie­go Kar­ta­giń­czy­kom po­zwo­lo­ny. – W po­ża­rze ko­ścio­ła We­sty ar­cy­ka­płan Ce­cyl Me­te­li świę­to­ści z pło­mie­nia wy­ry­wa. – Usta­no­wie­nie no­wych dwóch po­wia­tów, we­liń­skie­go i kwi­ryń­skie­go. – Fa­li­sków bunt, szó­ste­go dnia po wy­buch­nię­ciu uśmie­rzo­ny, i na­ród na­no­wo zhoł­do­wa­ny.WY­CIĄG Z KSIĘ­GI DWU­DZIE­STEJ R. LI­WIU­SZA.

Osa­da do Spo­le­tu za­pro­wa­dzo­na. – Pierw­szy raz prze­ciw­ko Li­gu­rom woj­sko ru­sza. – Sar­do­wie i Kor­so­wie zbun­to­wa­ni, mocą do po­słu­szeń­stwa przy­mu­sze­ni zo­sta­li. – Tu­cyą we­stal­ka od­no­si karę po­peł­nio­ne­go cie­le­sne­go nie­rzą­du. – Woj­na prze­ciw­ko Il­li­ry­kom z oka­zyi po­słów za­bój­stwa, przez nich zbro­jo­ne­go: po­bi­ci i zhoł­do­wa­ni. – Pre­to­rów licz­ba do czte­rech pod­nie­sio­na. – Gal­lo­wie za­al­piń­scy za wtar­gnię­ciem do Włoch po­ra­że­ni. Twier­dzą, że lud rzym­ski na tę woj­nę wraz z La­ty­na­mi wy­sta­wił był trzy­kroć sto ty­się­cy woj­ska. – Woj­sko rzym­skie pierw­szy raz prze­cho­dzi rze­kę Pad: Gal­lo­wie In­su­bro­wie po wie­lu po­raż­kach pod­da­ją się. – M. Klau­dy­usz Mar­cel­lis kon­zul po­ło­żyw­szy tru­pem Wir­do­ma­ra, wo­dza Gal­lów In­su­brów, cel­ne łupy od­no­si. – Pod­bi­cie Istrów. – Uśmie­rze­nie bun­tu Il­li­ryj­czy­ków. – Z po­pi­su w pię­cio­let­nim prze­cią­gu od­by­te­go oka­za­ło się lud­no­ści oby­wa­te­lów do­cho­dzić do licz­by dwa­kroć siedm­dzie­siąt ty­się­cy dwie­ście trzy­na­ście głów. – Sy­no­wie wy­zwo­leń­ców, nie­gdyś po wszyst­kich po­wia­tach roz­strze­le­ni, ze bra­ni w czte­ry na­stę­pu­ją­ce, eskwi­liń­ski, pa­la­tyń­ski, sub­u­rań­ski, ko­liń­ski. – K. Fla­mi­ni cen­zor dro­gę fla­miń­ską, i plac tego imie­nia za­kła­da. – Nowe osa­dy w kra­jach na Ga­liach zdo­by­tych, w Pla­cen­cyi i w Kre­mo­nie.T. LI­WIU­SZA KSIĘ­GA XXI. TREŚĆ.

Rozdz. I; Dru­ga woj­na pu­nic­ka ze wszyst­kich naj­pa­mięt­niej­szy; go­tu­je ją Han­ni­bal, nie­gdyś od ojca przy­się­gą do jej pod­nie­sie­nia zo­bo­wią­za­ny, któ­rą już Ha­mil­kar wsz­cząć za­my­ślał. – II; Ha­mil­kar gi­nie w Hisz­pa­nii, a Haz­dru­bal, zięć jego, obej­mu­je do­wódz­two. Ten od­na­wia przy­mie­rze z Rzy­mia­na­mi, i gi­nie z ręki cu­dzo­ziem­ca. – III; Po nim na­stę­pu­je po­mi­mo opo­ru Han­no­na Han­ni­bal, wspar­ty przy­chyl­no­ścią woj­ska, ludu i stron­nic­twa ba­reyń­skie­go. – IV; Han­ni­ba­la zdol­no­ści, cno­ty i przy­wa­ry. – V; Han­ni­bal zwy­cię­ża Oł­ka­dów, Wak­ce­ów, Kar­pe­ta­nów i wszyst­kie za Ebrem miesz­ka­ją­ce na­ro­dy, prócz Sa­gun­ty­nów sprzy­mie­rzeń­ców Rzy­mu. – VI; Wa­śni Sa­gun­ty­nów z Tur­de­ta­na­mi; tych ón po­sił­ku­je, owi pro­szą o po­moc Rzy­mian, któ­rzy szła po­słów do Han­ni­ba­la, a od nie­go do Kar­ta­gi­ny. – VII; VIII; Wte­dy Sa­gunt ogrom­ną siłą ob­lę­żo­ny, opie­ra się, a sam wódz Kar­ta­giń­czy­ków ra­nio­ny. – IX; Po­sło­wie rzym­scy nie przy­pusz­cze­ni uda­ją się do Kar­ta­gi­ny. – X; Tam je­den Han­non spra­wę przy­mie­rza i Rzy­mian po­pie­ra. – XI; Se­nat Kar­ta­gi pra­wie cały Han­ni­ba­lo­wi sprzy­ja. – Sa­gun­ty­ni po­ty­ka­ją się od­waż­nie z nie­przy­ja­cie­lem w sa­mem mie­ście, ale nie­do­sta­tek wszyst­kie­go do­ku­czać im za­czy­na. Ore­ta­no­wie i Kar­pe­ta­no­wie pod­bi­ci. – XII; Szturm do twier­dzy sa­gu­ne­kiej przy­pusz­czo­ny, i sła­ba na­dzie­ja po­ko­ju, któ­ry do skut­ku przy­wieść usi­łu­ją Al­kon i Alor­kus. – XIII; Tam­ten u nie­przy­ja­ciół zo­sta­je, ten przy­no­si twar­de wa­run­ki po­ko­ju i na nie na­ma­wia. – XIV; Wie­lu wy­słu­chaw­szy je, rzu­ca się z ca­łem swem mie­niem w ogień. Wkrót­ce mia­sto upa­da, i wszy­scy do­ro­śli wy­cię­ci. – XV; Sa­gunt zdo­by­ty w ósmym mie­sią­cu z ogrom­nym łu­pem. – XVI; Za­smu­ce­nie Rzy­mian, li­tość nad sprzy­mie­rzeń­ca­mi, wstyd dla nie­po­sła­nych im po­sił­ków, gniew prze­ciw Kar­ta­giń­czy­kom i oba­wa o ko­niec spra­wy. – XVII; Rzy­mia­nie go­tu­ją się do woj­ny; woj­sko ze­bra­ne po­dzie­lo­ne mię­dzy kon­zu­lów P. Korn. Scy­pio­na i Tyt. Sem­pro­nie­go Lon­ga. – XVIII; Wy­sła­ni do Kar­ta­gi­ny po­sło­wie wy­po­wia­da­ją woj­nę. – XIX; Prze­wrot­ne wy­wo­dy Kar­ta­giń­czy­ków o pra­wie, i zgwał­ce­niu przy­mie­rza. Po­sło­wie rzym­scy prze­pra­wia­ją się z Kar­ta­gi­ny do Hisz­pa­nii, gdzie wie­le lu­dów za Ebrem osia­dłych do związ­ku zwa­bia­ją, od Wol­cy­anów jed­nak, i in­nych wca­le nie­mi­le przy­ję­ci. – XX; Da­rem­nie tez sta­ra­ją się na­kło­nić dla sie­bie umy­sły Gal­lów, już przez Han­ni­ba­la uję­tych; tyl­ko od Mas­sy­lij­czy­ków przy­chyl­ną otrzy­mu­ją od­po­wiedź. – XXI; Han­ni­bal, zi­mu­jąc w No­wej Kar­ta­gi­nie, za­opa­tru­je w żyw­ność żoł­nie­rza hisz­pań­skie­go, a udaw­szy się do Ga­dów (Ka­dy­xu), uisz­cza się ze ślu­bów przy­ję­tych i no­we­mi się zo­bo­wią­zu­je. Ztam­tąd po­se­ła po po­sił­ki do Afry­ki, do­kąd rzu­ca Hisz­pa­nów bli­sko szes­na­ście ty­się­cy. – XXII; Bra­tu Haz­dru­ba­lo­wi po­wie­rza pro­win­cyę hisz­pań­ską wraz z woj­skiem po więk­szej czę­ści afry­kań­skiem i flo­tą. Wte­dy sam ru­sza z leży zi­mo­wych, i wi­dzi we śnie mło­dzień­ca bo­skie­go ob­li­cza, któ­ry mu się za­po­wia­da jako po­sła­niec Jo­wi­sza, ma­ją­cy go pro­wa­dzić do Włoch. – XXIII; Wi­dze­niem tem ura­do­wa­ny, prze­pro­wa­dza woj­sko (dzie­więć­dzie­siąt ty­się­cy pie­cho­ty, a dwa­na­ście ty­się­cy kon­ni­cy) przez Eber, a pod­biw­szy Her – ge­tów, Bar­gu­zów, Au­ze­ta­nów i La­ce­ta­nów, po­wie­rza Hisz­pa­nię z tej stro­ny Ibru Han­no­no­wi, wie­lu zaś Hisz­pa­nów, któ­rym woj­na cię­ży­ła, do domu od­se­ła. – XXIV; Prze­cho­dzi przez Pi­re­ne­je, i uj­mu­je so­bie da­ra­mi kró­li­ków gal­lic­kich. – XXV; Ufni w jego po­moc Bo­jo­wie i In­su­bro­wie na­pa­stu­ją po­sia­dło­ści Pla­cen­cyi i Kre­mo­ny, osad rzym­skich, i ob­lę­ga­ją Mu­ty­nę (Mo­de­nę). Nie­szczę­śli­wie wo­ju­je z nimi pre­tor L. Man­liusz, – XXVI; któ­re­mu w po­moc wy­sła­ny z Rzy­mu pre­tor K. Aty­li. Kon­zul Scy­pion do Ma­sy­lii przy­by­wa, le­d­wie do­brze wie­dząc o przej­ściu Han­ni­ba­la przez Pi­re­ne­je. Ten zaś po­su­nął się już w zie­mię Wol­ka­rów, i nad brze­ga­mi Ro­da­mi ścią­gał ze­wsząd okrę­ty, a nowe bu­do­wać roz­ka­zał. – XXVII; Na­przód wy­se­ła Han­no­na z czę­ścią woj­ska, nie uwia­do­miw­szy o tem Gal­lów, prze­ciw­ny brzeg rze­ki trzy­ma­ją­cych, a wkrót­ce sam resz­tę woj­ska, – XXVIII; i sło­nie przez Ro­dan prze­pra­wia. – XXIX; Tym­cza­sem pięć­set Nu­mi­dów do obo­zu rzym­skie­go wy­sła­nych, zdy­bu­je się z wy­sła­ny­mi na zwia­dy przez Scy­pio­na trzy­sto­ma rzym­ski­mi jeźdź­ca­mi, od któ­rych w krwa­wej po­tycz­ce zwy­cię­że­ni. Han­ni­bal nie­pew­ny, czy ma wra­cać, czy iść na­przód, na­kło­nio­ny do dal­sze­go po­cho­du do Włoch radą i obiet­ni­ca­mi po­słów Ba­jów, i kró­li­ka Me­ga­la. – XXX; W tym celu na­stra­ja umy­sły woj­ska, to kar­cąc, to za­chę­ca­jąc ich. – XXXI; Wte­dy wgłąb Gal­lii uda­je się, a uśmie­rzyw­szy nie­sna­ski mię­dzy Al­lo­bro­ga­mi, roz­jem­cą od nich po­sta­no­wio­ny, otrzy­mu­je od nich wiel­kie za­pa­sy, oso­bli­wie odzie­ży. Ztąd przez zie­mię Try­ka­sty­nów i Wo­kon­cjów dąży do Try­ko­ry­ów, prze­pra­wia się przez Dru­en­cyę, ze wszyst­kich rzek Gal­lii do prze­pra­wy naj­trud­niej­szą. – XXXII; Scy­pion zwąt­piw­szy, iż może do­go­nić nie­przy­ja­cie­la, któ­ry go o tyle wy­prze­dził, wy­se­ła bra­ta Kne­ja z więk­szą czę­ścią woj­ska do Hisz­pa­nii prze­ciw Haz­dru­ba­lo­wi; sam zaś z garst­ką tyl­ko wra­ca do Ge­nui, ma­jąc za­miar woj­skiem, sto­ją­cem nad Pa­dem pod do­wódz­twem Aty­le­go i Man­liu­sza bro­nić Wło­chy, i za­biedz dro­gę pusz­cza­ją­ce­mu się z Al­pów Kar­ta­giń­czy­ko­wi. Han­ni­bal nad­cią­ga do Al­pów i przo­dem na zwia­dy Gal­lów wy­se­ła. – XXXIII – XXXIV; Wpro­wa­dza woj­sko na pierw­sze wzgó­rza, wal­cząc z gó­ra­la­mi i przy­kro­ścia­mi miej­sca. – XXXV – XXXVI; Dzie­wią­te­go dnia wgro­mo­li się na wierz­cho­łek gór, i zcho­dzi w dro­gi stro­me, wąz­kie i śliz­kie, głę­bo­kim śnie­giem, a u spodu sła­bym lo­dem po­kry­te. – XXXVII; Skru­szyw­szy ogniem ska­łę, przez któ­rą dro­ga wio­dła, i zmięk­czyw­szy octem, łu­pie ją że­la­zem, aż na­ko­niec w rów­ni­ny do­sta­je się. – XXXVIII; W zie­mi tau­ryń­skiej wstę­pu­je do Włoch, stra­ciw­szy ogrom­ną ilość lu­dzi i by­dła. – XXXIX; Scy­pion, przy­byw­szy na okrę­tach do Pizy, i ode­braw­szy od Man­liu­sza i Aty­le­go woj­sko nie­ćwi­czo­ne, przy­spie­sza przej­ście przez rze­kę Pad, i ru­sza obo­zem nad rze­kę Ty­cyn, gdzie woj­ska Kar­ta­giń­czy­ków i Rzy­mian już na­prze­ciw sie­bie sta­nę­ły. – XL – XLI; Scy­pion za­chę­ca woj­sko swo­jo. – XLII – XLIV; Toż czy­ni i Han­ni­bal, wznie­ciw­szy wprzód za­pał jeń­ców gór­skich. – XLV; Scy­pion prze­cho­dzi Ty­cyn po mo­ście rzu­co­nym, i sta­je nie da­le­ko od Wik­tu­miów w zie­mi In­sur­bów, gdzie Han­ni­bal obo­zem sto­ją­cy, pod przy­się­gą nad­gro­dy swo­im przy­rze­ka. – XLVI: Wiesz­cze zna­ki w obo­zie rzym­skim, i bi­twa kon­na nad Ty­cy­nem, w któ­rej zwy­cię­ża Han­ni­bal, a Scy­pion ra­nio­ny, i przez nad­bie­ga­ją­ce­go syna, wów­czas le­d­wie wy­rost­ka, oca­lo­ny. – XLVII; Rzy­mia­nie co­fa­ją się za rze­kę Pad, wkra­cza­ją do Pla­cen­cyi, do­kąd i Kar­ta­giń­czy­cy dążą. – XLVIII; Gal­lo­wie, po­sił­ku­ją­cy Rzy­mian, prze­cho­dzą do Kar­ta­giń­czy­ków, a Scy­pion, prze­szedł­szy przez Tre­bię, ob­wa­ro­wu­je ob­ra­ne w bliz­ko­ści rze­ki miej­sce, któ­re mu się naj – bez­piecz­niej­szem na sta­no­wi­sko obron­ne wy­da­ło, wy­glą­da­jąc przy­by­cia ko­le­gi. Nie­opo­dal ztam­tąd sta­je i Han­ni­bal, bie­rze zdra­dą mia­stecz­ko Kla­sty­dy­um, gdzie Rzy­mia­nie wiel­kie za­pa­sy zbo­ża na­gro­ma­dzi­li. – XLIX – L; Tym­cza­sem kon­zul Sem­pro­ni, wspar­ty po­mo­cą kró­la Hie­ro­na, szczę­śli­wie woj­nę w Sy­cy­lii wie­dzie i zwy­cię­ża Kar­ta­giń­czy­ków na mo­rzu koło Li­li­beu. – LI; Bie­rze da­lej Mal­tę; ale wkrót­ce roz­ka­zem se­na­tu do Włoch od­wo­ła­ny, zo­sta­wia flo­tę le­ga­to­wi Sext. Pom­po­nie­mu, i pre­to­ro­wi M. Emi­le­mu, któ­rą bro­nić mie­li Sy­cy­lii i nad­brze­żów wło­skich; sam wsiadł­szy z woj­skiem na okrę­ty, przy­pły­wa do Ary­mi­nu, a ztąd lą­dem uda­je się nad Tre­bię. – LII; Tu po­se­ła pro­szą­cym o po­moc Gal­lom, któ­rych zie­mie mię­dzy Pa­dem a Tre­bią Kar­ta­giń­czy­cy pu­sto­szą, w po­si­łek kon­ni­cę, któ­ra z bi­twy z nie­przy­ja­cie­lem sto­czo­nej zwy­cięz­ko wy­cho­dzi. – LIII; Zzu­chwa­lo­ny tem Sem­pro­ni, a do tego pod­nie­co­ny zbli­ża­niem się sej­mu, i na­dzie­ją na­by­cia sła­wy wy­łącz­nie dla sie­bie, pra­gnie nie­mniej go­rą­co, jak Han­ni­bal, sto­czyć bi­twę pod­czas cho­ro­by opie­ra­ją­ce­go się na­próż­no ko­le­gi. – LIV; Ma­gon zaj­mu­je miej­sce do za­sadz­ki spo­sob­ne, Nu­mi­do­wie zaś, prze­pra­wiw­szy się przez Tre­bię, har­cu­ją w koło obo­zu Rzy­mian, wy­wa­bia­ją ich z nie­go, ustę­pu­ją przed na­cie­ra­ją­cy­mi, któ­rych cia­ła wprzód nie­opa­trzo­ne, po prze­by­ciu rze­ki prze­zię­bię, trę­twie­ją. – LV; Bi­twa nad Tre­bią zto­czo­na. – LVI; Rzy­mia­nie zwy­cię­że­ni, i dwa woj­ska kon­zu­lar­ne do Pla­cen­cyi i Kre­mo­ny ucho­dzą. – LVII; W Rzy­mie trwo­ga; dwaj kon­zu­lo­wie mia­no­wa­ni: K. Fla­mi­ni Ne­pos po­wtó­re, i Kn. Ser­wi­li Ge­min. Zi­mo­we wy­pra­wy Han­ni­ba­la. – LVIII; Ten­że z pierw­szą wio­sną uda­je się do Etru­ryi; ale w prze­cho­dzie przez Apen­ni­ny wal­czy z ogrom­ną bu­rzą, od któ­rej gi­nie nie­zli­czo­na ilość lu­dzi, by­dła i sło­niów. – LIX; To zpo­wo­do­wa­ło go do cof­nie­nia obo­zu ku Pla­cen­cyi, i zno­wu sta­cza bi­twę szczę­śli­wą z Sem­pro­nim. Wte­dy Sem­pro­ni ustę­pu­je do Luki, Han­ni­bal zaś się uda­je do Li­gu­rów, któ­rzy mu wy­da­ją kil­ku do­stoj­nych Rzy­mian, pod­stę­pem zła­pa­nych. LX; Gdy to we Wło­szech się dzie­je, K. Kor­ne­li Scy­pion pod­bi­ja w Hisz­pa­nii, po­cząw­szy od La­ce­ta­nów, całą prze­strzeń aż po rze­kę Eber; zwy­cię­ża Han­no­na ima go ży­we­go z kil­ku przed­niej­szy­mi, i zdo­by­wa Scys­sę. – LXI; Nie śmie mu sta­wić czo­ła Haz­dru­bal; ale prze­pra­wia­jąc się kil­ko­krot­nie przez Eber, nisz­czy miej­sca, przez Scy­pio­na opusz­czo­ne, i zno­si woj­sko mor­skie Rzy­mian koło Tar­ra­ko­ny włó­czą­ce się. Scy­pion pod­bi­ja Iler­ge­tów i Au­ze­ta­nów, któ­rzy do Kar­ta­giń­czy­ków od­pa­dli byli, i zwy­cię­ża po­sił­ku­ją­cych ich La­ce­ta­nów. – LXII; Licz­ne zna­mio­na wiesz­cze tra­fia­ją się, i czy­nio­no tej zimy w Rzy­mie i w oko­li­cy mia­sta. – LXIII; Mlia­no­wa­ny kon­zu­lem Fla­mi­ni, po­mny daw­nych za­tar­gów z se­na­tem i pierw­sze­go kon­zu­la­tu, któ­re­go mu­siał od­stą­pić dla zmy­ślo­nych wieszczb, uda­je się ci­cha­czem na wieś, ani też słu­cha po­wo­łu­ją­ce­go go se­na­tu; wkrót­ce jed­nak, obej­mu­je urząd cho­ciaż pod nie­szczę­śli­wą wieszcz­bą, a ode­braw­szy od Sem­pro­nie­go dwa puł­ki, i ty­leż od pre­to­ra K. Aty­le­go, pro­wa­dzi je ściesz­ka­mi przez Apen­ni­ny do Etru­ryi.

Rozdz. I. Pod­chle­biam so­bie, iż mi się go­dzić bę­dzie na wstę­pie do tej czę­ści mo­je­go dzie­ła, do­syć po­spo­li­te­go zwy­cza­ju pi­sa­rzów na­śla­do­wać, i jako oni z góry w tre­ści całe przed­się­wzię­cie za­po­wia­da­ją, tak tu w krót­ko­ści mój dal­szy przed­miot wy­łusz­czyć. Oto bio­rę pod pió­ro z wo­jen, ile ich tyl­ko kie­dyż­kol­wiek świat za­wi­chrzy­ło, naj­wal­niej­szą i naj­pa­mięt­niej­szą, Kar­ta­giń­czy­ków z lu­dem rzym­skim. Al­bo­wiem nig­dy ani po­tęż­niej­sze, ani za­moż­niej­sze nie star­ły się z sobą na­ro­dy, czy rze­czy­po­spo­li­te, ani też same w in­nej po­rze w tak moc­ne siły i do­stat­ki nie opły­wa­ły, ja­kie w tej­tu do­star­cza­ły im do­bie; oprócz lego wca­le nie no­wym i na­wza­jem nie­zna­jo­mym try­bem, ale do­świad­czo­ne­mu już w pierw­szej pu­nic­kiej woj­nie, za­cho­dzi­ły na sie­bie sztu­ka­mi. Tak też wąt­pli­wem i lu­zu­ją­cem się wal­czy­li mię­dzy sobą po­wo­dze­niem, że zwy­cięz­cy dłu­go byli bliż­szy­mi upad­ku, ni­że­li owi, co na­ko­niec ule­gli. Spie­ra­li się z za­wzię­to­ścią, nie­mal nad siły i do­stat­ki ich więk­szą. Rzy­mian roz­ża­rza­ła ura­za, iż raz od nich po­ko­na­ni, śmie­li prze­ciw­ko nim do orę­ża się zry­wać; Pe­nów roz­ją­trza­ła nie­chęć, po­wzię­ta z dum­ne­go i sro­gie­go Rzy­mian nad sobą prze­wo­dze­nia. Roz­nio­sły się leż były wie­ści, ja­ko­by Han­ni­bal na­ów­czas, kie – dy oj­ciec po za­koń­cze­niu afry­kań­skiej woj­ny za­bie­rał się z woj­skiem do Hisz­pa­nii prze­cho­dzić, dzie­wię­cio­let­nie pa­cho­lę, dzie­cin­nem ła­sze­niem się na nim wy­ma­ga­ło, aby go wziął był z sobą na tę wy­pra­wę, a on wła­śnie spra­wu­jąc bo­gom ofia­ry, przy­su­nął chło­pię do oł­ta­rza i ode­brał od nie­go przy­się­gę, iż bę­dzie do zgo­nu Rzy­mu nie­przy­ja­cie­lem. Bo­dła nie­zmier­ne­go umy­słu męża stra­co­na Sy­cy­lia i Sar­dy­nia, owa w skwa­pli­wej roz­pa­czy nik­czem­nie od Kar­ta­giń­czy­ków Rzy­mia­nom od­stą­pio­na, ta zdra­dli­wie od Rzy­mian Kar­ta­giń­czy­kom w roz­tar­gnie­niu ich afry­kań­skie­mi ro­ko­sza­mi, na­wet przy na­rzu­ce­niu onym­że no­we­go ha­ra­czu, wy­dar­ta.

II. Ha­mil­kar, usta­wicz­nie tą tro­ską tra­pio­ny, jak woj­ną afry­kań­ską, któ­ra od świe­że­go z Rzy­mia­na­mi po­ko­ju przez lat pię­ciu trwa­ła prze­ciąg, kie­ro­wał, tak po­tem przez dzie­sięć lat w Hisz­pa­nii sa­dził się wzmódz i roz­krze­wia pa­no­wa­nie Kar­ta­giń­czy­ków, za­wsze w celu dość jaw­nie oka­zu­ją­cym, iż da­le­ko ogrom­niej­szą nad tę, któ­rą pro­wa­dził, kno­wał w swo­im umy­śle woj­nę; i gdy­by był dłu­żej żył, pew­nie­by był ją, co po­tem zi­ścił Han­ni­bal, do Włoch prze­niósł. Opóź­ni­ła ten sku­tek, już to na sam czas za­szła śmierć Ha­mil­ka­ra, już po­tem nie­do­ści­gła Han­ni­ba­la mło­dość. Środ­ku­ją­cy mię­dzy sy­nem i oj­cem Haz­dru­bal, z tym od pierw­sze­go kwia­tu wie­ku, ile wie­ści nio­są, życz­li­wo­ścią zwią­za­ny, przez ośm lat pia­sto­wał bu­ła­wę; już w po­de­szłych je­goż la­tach za zię­cia przy­bra­ny, za po­wo­dem po­wi­no­wac­twa sta­nął był na cze­le bar­cyń­skiej stro­ny, nie mało u ludu i w żoł­nier­stwie prze­moż­nej; ra­czej po­tę­gą jej ni­że­li do­brą chę­cią zna­ko­mit­szych oby­wa­te­lów wspie­ra­ny. Wię­cej zaś prze­zor­ną radą, ni­że­li siłą i gwał­tem do­ka­zu­jąc, z po­stron­ny­mi pan­ka­mi w go­ścin­no­ści związ­ki za­cho­dził, moż­niej­szych uj­mo­wał so­bie przy­chyl­ność; toż za ich wpły­wem, wie­le no­wych na­ro­dów sprzy­mie­rzył z Kar­ta­giń­czy­ka­mi, czem leż po­tę­gi ich ra­czej ni­że­li orę­żem i woj­ną przy­spo­rzył. Wresz­cie pie­lę­gno­wa­ny przez nie­go po­kój by­najm­niej oso­by jego nie za­wa­ro­wał; zgi­nął al­bo­wiem od ręki jed­ne­go bar­ba­rzyń­ca, msz­czą­ce­go się na nim śmier­ci swo­je­go pana. Za­bój­ca, od przy­tom­nych uchwy­co­ny, na­wet wśród ka­tow­ni nie zmie­nił po­sta­ci, oka­zu­jąc tak we­so­łe­go, jak gdy­by był po speł­nio­nym mor­dzie szczę­śli­wie uszedł; owszem ucie­chę za­głu­sza­ją­cą bo­leść, i wprze­drzeź­li­wym wy­nu­rzał uśmie­chu. Z tym to Haz­dru­ba­lem, w sztu­ce po­zy­ski­wa­nia uprzej­mo­ścią na­ro­dów, oraz nę­ce­nia ich pod zwierzch­ność kar­ta­giń­ską na­der bie­głym, za­warł był lud rzym­ski przy­mie­rze, sta­no­wią­ce za gra­ni­cę oby­dwóch państw rze­kę Iber, z za­cho­wa­niem w tej ścia­nie, prze­dzie­la­ją­cej po­mie­nio­ne mo­car­stwa, Sa­gun­ty­nów wol­no­ści.

III. Po zej­ściu Haz­dru­ba­la żoł­nier­stwo cot­chu u chwy­ciw­szy mło­de­go Han­ni­ba­la, za­pro­wa­dzo­ne­go do głów­ne­go sta­no­wi­ska het­mań­skie­go, wo­dzem z nie­wy­po­wie­dzia­ną ra­do­ścią wy­krzyk­nę­ło, ani nie zo­sta­wa­ło by naj­mniej­szej wąt­pli­wo­ści, że i po­spól­stwo za tym śla­dem temu, któ­ry uzna­ny był już zdol­nym sile zbroj­nej przy­wo­dzić, przy­chyl­ność swo­ją za­rę­czy. Jesz­cze kie­dy Han­ni­ba­la, le­d­wo z dzie­ciń­stwa wy­cho­dzą­ce­go, li­stow­nie był Haz­dru­bal do sie­bie po­wo­łał, już przy­ja­cie­le bar­cyń­scy wno­si­li byli do se­na­tu, aże­by wcze­śnie wkła­dał się w wo­jen­ną służ­bę dla za­stą­pie­nia w cza­sie oj­cow­skie­go stop­nia. Z tej oka­zyi Han­non na­czel­nik prze­ciw­nej stro­ny ode­zwał się: "Wpraw­dzie Haz­dru­bal ma po so­bie w za­nie­sio­nem żą­da­niu słusz­ność, prze­cież ja się za nim nie pi­szę." Tu po­strze­gł­szy obo­jęt­no­ścią swo­ich wy­ra­zów wznie­co­ne we wszyst­kich po­dzi­wie­nie, da­lej się w ten spo­sób tłu­ma­czył: "Haz­dru­bal po­świę­ciw­szy ojcu Han­ni­ba­la, sam kwiat swo­je­go wie­ku, spra­wie­dli­wie po­dob­nej od syna wy­ma­ga ofia­ry, nam zaś nie na­le­ży mło­dzież na­szą dla wcze­sne­go ćwi­cze­nia się w żoł­nier­ce pusz­czać na prąd het­mań­skiej swa­wo­li. Lę­ka­my­li się, aby syn Ha­mil­ka­ra nie za­póź­no się z nie­po­wścią­gli­wą wła­dzą bu­ła­wy, oraz oj­cow­skim tro­nem obe­znał, lub o to nam cho­dzi, że gdy zięć owe­go ni­by­to kró­la pra­wie spad­kiem po nim woj­sko odzie­dzi­czył, do­ra­sta­ją­cy jego syn w tę ko­lej pa­no­wa­nia nie w swój wła­ści­wy czas wstą­pił? Ja był­bym zda­nia, mło­ko­sa tego pod ryzą praw i ści­słym urzę­dów do­zo­rem w domu za­trzy­mu­jąc, ni­że­li jesz­cze kar­ku za­drze, w klu­bę rów­no­ści oby­wa­tel­skiej i na­ro­do­we oby­cza­je wpra­wo­wać, a za­po­bie­gać, żeby ta te­raz ni­kła iskier­ka, kie­dyś na ogrom­ny nie wy­bu­chła po­żar."
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: