- W empik go
Ubu król, czyli Polacy - ebook
Ubu król, czyli Polacy - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 188 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Scena pierwsza
Ubu, Ubica.
UBU
Grrówno!
UBICA
Och! Ładnie, mości Ubu, straszliwe z ciebie chamidło.
UBU
Iż bym cię nie zakatrupił, mościa Ubu.
UBICA
Nie mnie, Ubu, ale kogo innego trzeba by zakatrupić.
UBU
Na moją zieloną świeczkę, nie rozumiem.
UBICA
Jak to, Ubu, ty jesteś zadowolony ze swego losu?
UBU
Na moją zieloną świeczkę, grrówno, mościa pani, juścić że jestem zadowolony. Jeszcze by nie: rotmistrz dragonów, oficer przyboczny króla Wacława, kawaler polskiego orderu Czerwonego Orła i były król Aragonji, czegóż chcesz więcej?
UBICA
Jak to! Ty, były król Aragonji, zadowalasz się tem, że komenderujesz na rewji setką łobuzów uzbrojonych w koziki, podczas gdy mógłbyś ustroić swoją łepetę w koronę polską po koronie Aragonji?
UBU
Ha! Moja żono, zgoła nie kapuję o czem ty bajesz.
UBICA
Takiś głupek!
UBU
Na moją zieloną świeczkę, król Wacław żywie; a gdyby nawet umarł, alboż nie ma kupy dzieci?
UBICA
Cóż ci broni wyrżnąć całą rodzinę i zająć jej miejsce?
UBU
Ha! mościa Ubu, ubliżasz mi i zaraz pójdziesz do paki.
UBICA
Ech, ty nieboże, jeśli ja pójdę do paki, któż ci będzie portki cerował na zadku?
UBU
Ejże! I co jeszcze? Czy nie mam zadka takiego jak drudzy?
UBICA
Na twojem miejscu, lubiłabym ten zadek posadzić na tronie. Mógłbyś napychać dowoli kabzę, jadać codzień kiszkę z kapustą i tryndać się karetą po mieście.
UBU
Gdybym był królem, kazałbym sobie zrobić wielki hełm, tak jak miałem w Aragonji. Te hycle Hiszpany ukradły mi go bezwstydnie.
UBICA
Mógłbyś też postarać się o parasol i o wielką kacabaję, która by ci spadała na pięty.
UBU
Ha! Poddaję się pokusie. Cholera grówniana, grówno cholerzane, jeśli go kiedy zdybię w ciemnym lesie, ciężka jego godzina.
UBICA
Dobrze tak, Ubu; teraz mówisz jak mężczyzna.
UBU
Och, nie! Ja, rotmistrz dragonów, miałbym zamordować króla polskiego! Raczej umrzeć!
UBICA na stronie
Och! grrówno!
głośno
Więc wolisz zostać sakramenckim dziadem, gołym jak ta mysz kościelna?
UBU
Kroć kroci, na moją zieloną świeczkę, wolę zostać gołym jak chuda i zacna mysz, niż bogatym jak zły i tłusty kot.
UBICA
A hełm? A parasol? A wielka kacabaja?
UBU
I co jeszcze, stara?
wychodzi, trzaskając drzwiami
UBICA sama
Bllum, grrówno, ciężko go ruszyć, ale bllum, grrówno, zdaje mi się, żem go trochę ochwierutała. Dzięki Bogu i sobie, może za tydzień będę królową polską.
Scena druga
Pokój w domu państwa Ubu, wspaniała zastawa. Ubu, Ubica.
UBICA
Ej, coś nasi goście bardzo się spóźniają.
UBU
Tak, na moją zieloną świeczkę. Konam z głodu. Bardzo dziś jesteś brzydka, moja żono. Czy to dlatego że mamy gości?
UBICA wzruszając ramionami
Grrówno!
UBU chwytając pieczone kurczę
Ha! głodny jestem, nadkąszę tego ptaka. To kurczę, mniemam. Niezłe.
UBICA
Co czynisz, nieszczęsny? Co będą jedli nasi goście?
UBU
Starczy i dla nich. Już nie ruszę nic. Idź, żono, zajrzeć przez okno, czy goście się schodzą.
UBICA idzie do okna
Nie widzę nikogo.
przez ten czas Ubu ściąga płat cielęciny
Aha, idzie rotmistrz Bardior i jego stronnicy. Cóż ty tam jesz, Ubu?
UBU
Nic, trochę cielęcia.
UBICA
Och! cielę! cielę! cielę! On zjadł cielę! Na pomoc!
UBU
Na moją zieloną świeczkę, oczy ci wydrę
drzwi się otwierają
Scena trzecia
Ubu, Ubica, rotmistrz Bardior i jego stronnicy.
UBICA
Dzieńdobry, panowie, oczekiwaliśmy was z niecierpliwością. Siadajcie.
ROTMISTRZ BARDIOR
Dzieńdobry pani. Ale gdzie jest ojciec Ubu?
UBU
Jestem! Jestem! Do kata, na moją zieloną świeczkę, jestem przecie dość gruby.
BARDIOR
Dzień dobry, ojcze Ubu. Siadajcie, moi ludkowie.
siadają wszyscy
UBU
Uf, jeszcze trochę, a byłbym wygniótł krzesło.
BARDIOR
Ej, mamo Ubu, co nam dacie dobrego dzisiaj?
UBICA
Oto karta.
UBU
Oho! to mnie interesuje.
UBICA
Zupa polska, boczek z rastrona, cielę, kurczę, pasztet z psa, kupry indycze, szarlotka á la russe…
UBU
No, już chyba dosyć, sądzę. Czy jest jeszcze co?
UBICA wylicza dalej
Bomba, sałata, owoce, deser, sztuka mięs, bulwy, kalafjory na grównie.
UBU
Ech, cóż ty mnie masz za cesarza Wschodu, żeby robić takie zbytki?
UBICA
Nie słuchajcie go panowie, to ramol.
UBU
Ha! Wyostrzę swoje zęby na twoich łydkach.
UBICA
Jedz raczej, Ubu. Zupa polska.
UBU
Cholera, jakie to złe!
BARDIOR
To nie jest dobre, w istocie.
UBICA
Turki jedne, czegóż wam potrzeba?