- promocja
Ucieczka z Sobiboru - ebook
Ucieczka z Sobiboru - ebook
Autor, polski Żyd, miał szesnaście lat, gdy w 1943 roku został wraz z rodziną osadzony w hitlerowskim obozie zagłady w Sobiborze. Rodzice i młodszy brat zginęli w komorze gazowej, a on sam przetrwał koszmar, by uczestniczyć w jednych z największych w historii obozów wystąpień i zbiorowych ucieczek. Z blisko trzystu więźniów, którym udało się zbiec, tylko sześćdziesięciu doczekało końca wojny. Po wojnie, na emigracji w USA, Blatt zaczął dokumentować zbrodnie hitlerowskie. O wszystkim opowiada we wstrząsającej, fabularyzowanej książce, opisującej nieludzką codzienność obozu w Sobiborze. W 1987 roku na jej kanwie powstał nagrodzony Złotym Globem film „Ucieczka z Sobiboru”.
"To ważna i głęboko poruszająca książka, napisana przez jednego z bohaterów legendarnej ucieczki z Sobiboru w 1943 roku. Pełna sił i pasji, oddaje część pamięci ofiar obozu. Trzeba ją przeczytać.", Neal M. Sher, Departament Sprawiedliwości USA
"Thomas Blatt pisze we wstępie do tej niezwykłej książki: "Bycie świadkiem ludobójstwa jest przytłaczające, pisanie o nim miażdży duszę". Czytelnik też nie wyjdzie bez szwanku po lekturze opisu nieludzkich zachowań ludzi wobec innych ludzi. Fakt zabójstwa 250 000 Żydów w obozie w Sobiborze staje się jeszcze bardziej dojmujący przez to, że autor jest jednym z nielicznych ocalałych. Przeczytanie tej książki niesie nie tylko poważne ryzyko uszczerbku na duszy, ale i postawienia w wątpliwość istnienia człowieczeństwa. Jedno jest pewne, nikt, kto ją czyta, nie zapomni ani Sobiboru, aniThomasa Blatta.", Marilyn J. Harran, profesor historii i religioznawstwa na Chapman University, dyrektor Rodgers Center for Holocaust Education
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8031-411-5 |
Rozmiar pliku: | 3,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Piąte przykazanie: „Nie zabijaj” to wcale nie jest przykazanie Boże – to wynalazek żydowski.
Odpowiedź dr. Eugena Stählego, radcy w ministerstwie spraw wewnętrznych Wirtembergii, na protest przeciwko zbrodniczym aktom eutanazji, złożony 4 grudnia 1940 roku przez pastora ewangelickiego Sauttera
Rzeczywistość okazała się gorsza od wszelkich wyobrażeń. Przeżyć Sobibór nie oznaczało żyć.
Hersz Cukerman,
ocalały z SobiboruPRZEDMOWA
Polska była demograficznym i geograficznym centrum Holokaustu. Ponad połowę jego ofiar stanowili polscy Żydzi. Co więcej, ponieważ reżim nazistowski wybudował na polskiej ziemi największe obozy zagłady, gdzie dopełnił się los Żydów deportowanych z Europy Środkowej i Zachodniej, Polska stała się również największym w Europie cmentarzem żydowskim. Trzy główne obozy zagłady – Bełżec, Sobibór i Majdanek – powstały na Lubelszczyźnie, zamieszkanej przed wojną przez ćwierć miliona Żydów.
Tam właśnie urodził się autor tych wspomnień Thomas Toivi Blatt, tam spędził dzieciństwo i młodość, która przypadła na lata wojny i okupacji. Blatt wychował się w Izbicy, małym miasteczku w Lubelskiem, zamieszkanym głównie przez ludność żydowską. Wywieziony do obozu zagłady w Sobiborze uciekł, a przez następne miesiące ukrywał się przed prześladowcami niczym tropione zwierzę. Blatt – jeden z nielicznych i wiarygodnych świadków tego straszliwego epizodu w dziejach ludzkości – znajdował się w samym centrum Holokaustu.
Przed najazdem na Polskę 1 września 1939 roku Hitler podpisał ze Stalinem układ o rozbiorze ziem polskich. Początkowo Lubelszczyzna przypadła w udziale Stalinowi i została zajęta przez Armię Czerwoną. W końcu września nastąpiła jednak korekta wyznaczonych przez układ granic – Lublin, a wraz z nim rodzinne miasto Blatta, Izbica, przeszły w ręce Niemców.
Zaczął się proces wyniszczania i eksterminacji polskich Żydów. Kilkaset tysięcy z nich uciekło przed prześladowaniami na wschód, do sowieckiej strefy okupacyjnej. Wielu Żydów, zwłaszcza z Lubelszczyzny, schwytano i odstawiono za linię demarkacyjną. Jednocześnie na tereny te napływały rzesze Żydów wysiedlonych z Zachodu, ponieważ naziści bezwzględnie realizowali politykę określaną dziś mianem czystek etnicznych.
Zachodnie regiony Polski zostały przyłączone do Trzeciej Rzeszy. Naziści pragnęli ziemi, ale nie jej mieszkańców, dlatego – pozostawiwszy niewielką mniejszość niemiecką – wygnano większość z nich, zarówno Żydów, jak i Polaków, do centralnej Polski, do tak zwanego Generalnego Gubernatorstwa. Dystrykt lubelski Generalnego Gubernatorstwa miał stać się „rezerwatem dla Żydów”. Zimą 1939/1940 napływały tu niezliczone transporty Żydów wysiedlonych z Niemiec, ziem przyłączonych do Rzeszy, a także z różnych rejonów Generalnego Gubernatorstwa.
Pomysł zgromadzenia wszystkich europejskich Żydów w „rezerwacie” na Lubelszczyźnie bardzo przypadł do gustu władzom nazistowskim. Jak powiedział Arthur Seyss-Inquart, nazistowski kanclerz Austrii i późniejszy komisarz Rzeszy w Holandii, cytując po powrocie z inspekcji dystryktu lubelskiego słowa jednego z miejscowych funkcjonariuszy: „Te bagienne tereny nadają się na żydowski rezerwat; utworzenie go może doprowadzić do poważnego zdziesiątkowania Żydów”k1. Hans Frank, generalny gubernator okupowanych ziem polskich, także początkowo nakłaniał swoich podwładnych do wypędzania Żydów na Lubelszczyznę: „Rozprawcie się szybko z Żydami. Cóż za przyjemność w końcu raz na zawsze fizycznie unicestwić żydowską rasę”k2.
Wiosną 1940 roku wielu przywódców nazistowskich zaczęło się już jednak zastanawiać nad konsekwencjami czystki etnicznej przeprowadzonej na ziemiach wcielonych do Rzeszy. Hermann Göring uświadomił sobie, że na wyludnionych terenach gospodarka wojenna nie będzie sprawnie działać, a Frank i jego ludzie, którzy musieli sobie radzić z zalewem wysiedleńców, poniewczasie zrozumieli, że Generalne Gubernatorstwo nie będzie „wzorcową kolonią”, jeśli stanie się śmietniskiem niechcianych mieszkańców Trzeciej Rzeszy. Zwolniono tempo wywózek, a wkrótce zarzucono pomysł utworzenia żydowskiego rezerwatu na Lubelszczyźnie.
Niemieckie władze w Polsce, gromadzące w miastach Żydów, których miano deportować do dystryktu lubelskiego, znalazły się w kłopocie. Utworzyły więc dla nich duże, zamknięte getta miejskie. Ponieważ do dystryktu lubelskiego planowano raczej przywozić Żydów, niż ich stąd wysiedlać, proces koncentracji i tworzenia gett przebiegał tu inaczej niż w Łodzi i Warszawie, gdzie getta dla Żydów z okolicznych terenów zamknięto odpowiednio w maju i listopadzie 1940 roku. Na Lubelszczyźnie nie zwożono Żydów z małych miasteczek i wsi do stolicy dystryktu, ale wygnano wielu Żydów z Lublina do prowincjonalnych miast takich jak Izbica, pozostałych zaś, w liczbie około 40 tysięcy, zamknięto w getcie wiosną 1941 roku. W większości tych prowincjonalnych miast, przeludnionych z powodu napływu wypędzonych, nie tworzono zamkniętych gett.
Żydzi z dystryktu lubelskiego, choć nie zostali zamknięci w gettach, gdzie codziennością stały się wkrótce głód i epidemie, cierpieli jednak takie same prześladowania, pozbawiano ich dobytku i zmuszano do niewolniczej pracy tak samo, jak wszystkich polskich Żydów od początku okupacji niemieckiej. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść.
Wiosną 1941 roku Hitler skłonił dowództwo wojskowe, przywódców partii i osoby kierujące gospodarką Rzeszy do przygotowania się do „wojny na wyniszczenie” (_Vernichtungskrieg_) przeciwko Związkowi Radzieckiemu – wojny o „przestrzeń życiową” (_Lebensraum_), a zarazem krucjaty przeciw ojczyźnie komunizmu, gdzie mieszkało najwięcej Żydów na świecie. W pierwszych tygodniach rozpoczętej 22 czerwca 1941 roku wojny niemieccy najeźdźcy odnosili sukcesy. W połowie lipca Hitler, upojony wizją całkowitego zwycięstwa, zapoczątkował akcję systematycznej likwidacji sowieckich Żydów. Na początku października przystał na rozciągnięcie tej akcji – zmierzającej do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” – na pozostałe kraje europejskie znajdujące się pod rządami nazistów.
W Związku Radzieckim Żydów mordowały masowo plutony egzekucyjne, metoda ta nie mogła jednak zostać zastosowana w całej Europie. Wybrano inny sposób – deportacje do obozów wyposażonych w urządzenia do zabijania gazem trującym; metodę tę wypróbowano w Niemczech już wcześniej na ponad 70 tysiącach osób upośledzonych umysłowo. Jesienią 1941 roku zaczęto budować pierwsze obozy zagłady: w Chełmnie niedaleko Łodzi i w Bełżcu koło Lublina.
W Chełmnie mordowanie trującym gazem Żydów zamkniętych w ciężarówkach rozpoczęto w pierwszych dniach grudnia 1941 roku, a wywózki z getta w Łodzi do Chełmna trwały od stycznia 1942 roku. W połowie marca na przyjęcie transportów gotów był obóz zagłady w Bełżcu, wyposażony w stacjonarną komorę gazową zamiast ciężarówek. Lubelskie getto otoczono 16 marca i rozpoczęto jego likwidację. W następnym miesiącu około 40 tysięcy Żydów albo zastrzelono na miejscu podczas brutalnych łapanek, albo wywieziono do Bełżca i zagazowano.
W czasie likwidacji lubelskiego getta Joseph Goebbels zapisał w swym dzienniku pod datą 27 marca 1942 roku:
Poczynając od Lublina, w Generalnym Gubernatorstwie Żydzi są teraz wywożeni na wschód. Procedura jest dość barbarzyńska i stanowczo nie nadaje się do opisania. Niewiele zostanie z Żydów. Na szczęście wojna stwarza cały szereg możliwości, które trzeba by odrzucić w czasie pokoju. Musimy to wykorzystać. Opustoszałe getta w Generalnym Gubernatorstwie zostaną teraz zapełnione Żydami wyrzuconymi z Rzeszy. Procedura ta będzie od czasu do czasu powtarzanak3.
Tak właśnie stało się w Izbicy. Mimo że Niemcy skupili się przede wszystkim na likwidacji getta w Lublinie, ucierpiały również inne miasta dystryktu lubelskiego, a także sąsiadującego z nim od wschodu dystryktu galicyjskiego. 23 marca 1942 roku wywieziono z Izbicy do Bełżca około 2200 osób, prawie połowę żydowskich mieszkańców. Druga deportacja nastąpiła 8 kwietnia. Miejsce wywiezionych szybko zajęli Żydzi z Zachodu – do Izbicy przybyły po trzy transporty z Niemiec i Czechosłowacji. Miasto stało się – wedle niemieckiego określenia – „tranzytowym”, skupiskiem Żydów czekających w kolejce na swą ostatnią podróż do komór gazowychk4.
W połowie kwietnia 1942 roku obóz zagłady w Bełżcu pracował pełną parą. W ciągu miesiąca zamordowano tam 48 tysięcy Żydów z dystryktu lubelskiego i 36 tysięcy – z Galicji. Wkrótce przestały wystarczać trzy małe komory gazowe w drewnianym baraku, nie nadążano również z pozbywaniem się zwłok. Franz Stangl, przyszły komendant obozu w Sobiborze, a potem Treblince, wspominał przerażającą scenę, której był świadkiem podczas wizyty w Bełżcu w kwietniu 1942 roku. „Człowiek, z którym rozmawiałem, powiedział, że jeden z dołów był przepełniony. Wrzucono tam za dużo ciał, rozkład przebiegał za wolno, tak że ciecz ze spodu wypchnęła do góry ciała, które stoczyły się ze wzgórza. Widziałem niektóre z nich. Boże, to było potworne”k5. W połowie kwietnia wstrzymano więc transporty z Lubelszczyzny i Galicji do Bełżca, rozebrano drewniany barak z trzema małymi komorami gazowymi i zbudowano nowy, większy, kamienny budynek z sześcioma komorami.
Mordowanie na skalę masową trwało jednak nadal. Choć Bełżec został zamknięty na czas rozbudowy, na początku maja rozpoczął działalność budowany od połowy marca nowy obóz zagłady w dystrykcie lubelskim – Sobibór. Wznowiono transporty, do połowy kwietnia zginęło tam ponad 50 tysięcy Żydów z Lubelszczyzny. Wywózka ofiar z Izbicy nastąpiła 15 maja.
Obóz w Bełżcu otwarto ponownie w końcu maja 1942 roku, ale jechały tam transporty z Galicji i dystryktu krakowskiego, nie zaś z Lubelszczyzny. W końcu czerwca kolej przewoziła wyłącznie wojsko. Gdy w lipcu znów ruszyły transporty Żydów, linia kolejowa do Sobiboru została zamknięta z powodu naprawy, którą ukończono w październiku. W rezultacie Żydom z Lubelszczyzny darowano – z wyjątkiem sporadycznych egzekucji i kilku wywózek w końcu sierpnia z północnej części dystryktu do Treblinki – krótki okres wytchnienia.
Gdy otwarto linię kolejową do Sobiboru, a do Treblinki zaczęły napływać transporty z likwidowanego getta warszawskiego, czas ten się skończył – w październiku i listopadzie 1942 roku nastąpiła trzecia fala wywózek. Systematycznie likwidowano jedną społeczność żydowską po drugiej. „Czarny dzień Izbicy” nastąpił 15 października 1942 roku. Spędzono wtedy do transportu większość Żydów znajdujących się z mieście. Ponieważ w wagonach nie starczyło dla wszystkich miejsca, w pobliżu stacji kolejowej zastrzelono około pięciuset osób. Według różnych źródeł tego dnia wywieziono do Sobiboru od 6 do 10 tysięcy osób. 2 listopada przyszło kolejne uderzenie. W Izbicy pozostało niespełna tysiąc Żydów.
Izbica znalazła się wówczas wśród ośmiu gett w dystrykcie lubelskim, którym pozwolono przetrwać zimę, choć w styczniu przeprowadzono w mieście jeszcze jedną łapankę. Ostatecznie 28 kwietnia 1943 roku ostatni Żydzi z Izbicy zostali wywiezieni do Sobiboru. Był wśród nich Thomas Blatt z rodziną.
W 1942 roku niemieccy likwidatorzy gett skutecznie pozbawiali swoje ofiary chęci oporu. Każda wywózka miała być ostatnia. Jeśli wszyscy zachowają spokój, ci Żydzi, którzy przeżyją, będą mogli wrócić do pracy. Ale w razie jakichkolwiek kłopotów getto zostanie natychmiast zlikwidowane. To oszustwo działało, dopóki ostateczny niemiecki cel – całkowite unicestwienie Żydów – wydawał się nie do uwierzenia. Dlaczego Niemcy mieliby zachowywać się nieracjonalnie i zabijać żydowskich pracowników, tak potrzebnych niemieckiej machinie wojennej? Jeśli wziąć pod uwagę nierówność sił między Niemcami a ich ofiarami, a także realną groźbę odwetu w razie jakiegokolwiek sprzeciwu wobec wywózek, opór nie wydawał się rozsądny. W strasznym roku 1942 większość polskich Żydów wybierała ukrywanie się w czasie łapanek i udowadnianie swej przydatności dla niemieckiej gospodarki.
Ale w roku 1943 cel nazistów nie pozostawiał już wątpliwości, groźba odwetu straciła na sile, a postawa Żydów zaczęła się zmieniać. Gdy w styczniu Niemcy wznowili wywózki z warszawskiego getta, napotkali opór i wycofali się. W kwietniu kolejna próba deportacji doprowadziła do wybuchu w getcie powstania. W lipcu więźniowie obozu zagłady w Treblince wszczęli bunt i zorganizowali ucieczkę. W sierpniu przeciwstawiono się likwidacji pozostałości getta w Białymstoku. Bunt w Sobiborze i ucieczka więźniów w październiku 1943 roku, w której wziął udział Thomas Blatt, były przejawem zmiany postawy Żydów.
Na Lubelszczyźnie odpowiedź Niemców była miażdżąca. Heinrich Himmler uważał istniejące jeszcze obozy pracy za potencjalne zagrożenie, nie można było ich jednak likwidować etapami bez wywołania tego rodzaju desperackiego oporu i ucieczki, jakie wydarzyły się w Treblince i Sobiborze. Na początku listopada 1943 roku Himmler wezwał więc do Lublina jednostki SS i policji z całej Polski. 3 i 4 listopada przeprowadziły one operację „Dożynki” (_Erntefest_) – zamordowano wówczas około 42 tysięcy Żydów w obozach pracy w Majdanku (tam było najwięcej zabitych), Poniatowej i Trawnikach. Była to największa operacja w ramach „ostatecznego rozwiązania”. Dymy z palonych ciał Żydów z Majdanka przez ponad tydzień wisiały nad Lublinem niczym gęste chmury. Dystrykt lubelski został ogłoszony _Judenfrei_ – „wolnym od Żydów”.
Na terenach tych pozostali tylko Żydzi walczący w ukryciu o przetrwanie, tak jak Thomas Blatt. Próba przeżycia w sytuacji nieustannego zagrożenia stanowiła ciężkie doświadczenie. Gdy w lipcu 1944 roku wkroczyła Armia Czerwona, w kryjówkach pozostali już tylko nieliczni czekający na ratunek. Thomas Blatt był jednym z nich. Jego książka to niezwykła opowieść o zmaganiach o przeżycie w ciągu pięciu lat okupacji niemieckiej.
Christopher R. BrowningWSTĘP
1 września 1939 roku – miałem wówczas dwanaście lat – Niemcy najechały na Polskę, zaczęła się II wojna światowa. Polacy poddali się po kilku tygodniach walk, a liczący 36 milionów mieszkańców kraj padł łupem nazistów. Stopniowo nasilały się prześladowania Żydów, w końcu masowo wywożonych do obozów zagłady.
Zawsze czułem potrzebę pisania, jeszcze w szkole podstawowej prowadziłem dziennik. Po wybuchu wojny nawyk ten przybrał na sile, nie przerwałem pisania nawet wtedy, gdy zaczęły się dziać rzeczy straszne. Później uświadomiłem sobie, że pisałem prawdopodobnie w imieniu tych, którzy nie przeżyli. W owym czasie regularnie oddawałem strony mego dziennika chrześcijańskim przyjaciołom na przechowanie.
Los nie oszczędził mi okrutnych doświadczeń, jakie przypadły w udziale Żydom w okupowanej przez nazistów Polsce. Z getta trafiłem do więzienia, a później do osławionego obozu śmierci w Sobiborze, gdzie wziąłem udział w buncie i ucieczce przed nieuchronną śmiercią. Później ukrywałem się w lasach niczym tropiona zwierzyna, a wreszcie tuż przed wyzwoleniem dołączyłem do polskiego podziemia.
Dziennik traciłem często, potem odtwarzałem, a potem znów traciłem. Po wojnie udało mi się odtworzyć około 40 procent zapisków. W 1952 roku sporządziłem na ich podstawie rękopis, który przedstawiłem polskiemu komunistycznemu wydawnictwu. Zgodziło się wydać książkę, ale na własnych warunkach, co groziło zniekształceniem wielu istotnych faktów. Ponieważ się temu sprzeciwiłem, rękopis powędrował do szuflady na następne sześć lat.
W 1957 roku wyemigrowałem do Izraela. Tuż po przyjeździe dałem rękopis byłemu więźniowi Auschwitz z prośbą o opinię. Po trzech tygodniach powiedział tylko: „Ma pan bujną wyobraźnię. Nigdy nie słyszałem o Sobiborze, a tym bardziej o buncie tamtejszych więźniów”. W obozie śmierci w Sobiborze esesmani wielokrotnie chłostali mnie pejczem, ale nigdy nie czułem aż tak ostrego bólu jak wtedy, gdy usłyszałem te słowa. Skoro nie wierzy mi ocalały z Auschwitz, kto mi uwierzy? Minęło kolejnych dwadzieścia lat.
Gdy w roku 1978 telewizja nadała miniserial _Holocaust_, na fali zainteresowania tematyką pojawiło się więcej relacji o tamtych czasach. Fragmenty mojego dziennika zostały opublikowane w czasopismach i gazetach, a także wykorzystane w książce Richarda Rashke _Escape from Sobibor_ (Houghton Mifflin, Boston 1987), która stała się podstawą filmu pod tym samym tytułem.
Gdy niedawno czytałem swoje wspomnienia, zadawałem sobie pytania: jaki będzie pożytek z mojej książki, skoro o Holokauście tyle już napisano? Co mógłbym jeszcze dodać? Kogo to zainteresuje? Doszedłem do wniosku, że moja opowieść zainteresuje nie tylko nielicznych ocalałych z Holokaustu, ale może też zostać uznana przez przyszłe pokolenia za wartościowe świadectwo.
Przeczytałem wiele „optymistycznych” – jak je nazywam – książek o Holokauście; zawierają one, oprócz opisów ludzkiego okrucieństwa i cierpień, również przesłanie mówiące o odwadze, poświęceniu, żarliwej wierze, sile woli. W mojej książce nie ma przesłania – jest to opowieść o kilkunastoletnim żydowskim chłopcu po prostu próbującym przeżyć.
Ta opowieść o cierpieniu i upartym trzymaniu się życia nawet mnie samemu wydaje się miejscami nieprawdopodobna, choć każde zawarte w niej słowo jest prawdą.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1.
_Trials of the Major War Criminals before the International Military Tribunal. Nuremberg 14 November 1945 – 1 October 1946_, t. 30, Nuremberg 948, s. 95 (dokument 2278-PS: Raport Seyss-Inquarta z podróży inspekcyjnej do Polski w dniach 17–22 listopada 1939 roku).
2.
_Faschismus–Getto–Massenmord. Dokumentation über Ausrottung und Widerstand der Juden in Polen während des 2. Weltkrieges_, red. T. Berenstein i in., Berlin 1961, s. 46 (mowa Hansa Franka w Radomiu z 25 listopada 1939 roku).
3.
_The Goebbels Diaries, 1942–1943_, tłum. i red. Louis Lochner, New York 1948, s. 175–176.
4.
W dokumentach niemieckich Izbicę nazywano wprost „głównym punktem zbiorczym i przeładunkowym” (_Hauptunterbringungs- und Umschlagpunkte_). W czasie „akcji Reinhardt” w dystrykcie lubelskim tzw. getta tranzytowe naziści zakładali w niewielkich miejscowościach położonych przy liniach kolejowych prowadzących do obozów zagłady w Bełżcu, Sobiborze i Treblince. Getta te przeznaczone były dla Żydów deportowanych z zagranicy, przeważnie z Rzeszy (również z Austrii), Protektoratu Czech i Moraw oraz ze Słowacji, ale od połowy 1942 przywożono tu również Żydów polskich z okolicznych miejscowości (zob. więcej R. Kuwałek, _Getta tranzytowe w dystrykcie lubelskim_, w _Akcja Reinhardt. Zagłada Żydów w Generalnym Gubernatorstwie_, pod red. D. Libionki, Warszawa 2004) (red.).
5.
Gitta Sereny, _Into that Darkness: From Mercy Killing to Mass Murder_, London 1974, s. 112 (wyd. polskie: _W stronę ciemności. Rozmowy z komendantem Treblinki_, Warszawa 2002).
6.
Kapo – z niem. _Kamaradenpolizei_ (towarzysz policjant) lub wł. _capo_ (naczelnik) – więzień nadzorujący pracę innych więźniów, cieszący się pewnymi przywilejami. Zwykle cechowało ich okrucieństwo.
7.
Izbica leży w powiecie krasnostawskim, w województwie lubelskim. Pierwsze wzmianki na jej temat pochodzą z XV wieku. Od połowy XVIII wie-ku do 1942 roku mieszkańcami Izbicy byli prawie wyłącznie Żydzi. W 1921 ro-ku ludność osady liczyła 3085 osób, w tym 2862 Żydów (93 proc. ogółu mieszkańców). W Izbicy działały liczne organizacje polityczne i społeczne, ale mimo to pozostawała typowym żydowskim miasteczkiem – sztetl, w którym życie mieszkańców koncentrowało się wokół synagogi i rabina. Do 1931 ro-ku była tu jedynie tradycyjna szkoła Talmud-Tora, prowadzona przez gminę żydowską, oraz prywatne chedery – religijne szkoły dla chłopców. We wrześniu 1939 roku Izbica na krótki czas znalazła się pod kontrolą sowiecką. W tym czasie liczba ludności żydowskiej w miasteczku wynosiła 5098 osób. W czasie okupacji niemieckiej znajdowało się tu tzw. getto tranzytowe. II wojnę światową przeżyło tylko 14 izbickich Żydów (red.).
8.
Obóz w Bełżcu utworzono w maju 1940 roku, osadzono w nim Cyganów, Polaków i Żydów; wraz z coraz większym napływem Żydów był rozbudowywany. Spełniał funkcję obozu przejściowego, obozu pracy przymusowej i obozu karnego, czym różnił się od innych obozów pracy. W lutym 1942 roku ukończono budowę komór gazowych, od marca Bełżec był obozem zagłady (red.).
9.
Transporty Żydów wysiedlanych z ziem włączonych do Rzeszy napływały do Izbicy od 1939 roku. W 1941 roku w Izbicy mieszkało 6700 Żydów, w tym 2 tys. przesiedleńców, głównie z Kraju Warty i różnych miejscowości dystryktu lubelskiego (red.).
10.
Syn Samuela Kohna przeżył, mieszka w miejscowości Holon w Izraelu. Gdy odwiedziłem go w 1957 roku, przypomniał sobie, jak wysyłał ten list do ojca.
11.
SS-Unterscharführer Kurt Engels, szef Policji Bezpieczeństwa na powiat krasnostawski, i jego następca Ludwig Klemm, folksdojcz, przed wojną podoficer Wojska Polskiego w Zamościu, przybyli do Izbicy w 1941 roku. Po wojnie Engels został właścicielem modnej Café Engels w Hamburgu. Następnego dnia po złożeniu przeze mnie zeznań na jego procesie (29–30 grudnia 1958) popełnił samobójstwo w celi więziennej. Klemm, mieszkający w Niemczech pod nazwiskiem Ludwig Jantz, został rozpoznany w 1978 roku. W maju 1979 roku popełnił samobójstwo w celi więzienia w Limburgu.
12.
W 1941 Izbica stała się siedzibą gestapo na cały powiat krasnostawski.