Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Ucieczka z Sobiboru - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
30 czerwca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ucieczka z Sobiboru - ebook

Autor, polski Żyd, miał szesnaście lat, gdy w 1943 roku został wraz z rodziną osadzony w hitlerowskim obozie zagłady w Sobiborze. Rodzice i młodszy brat zginęli w komorze gazowej, a on sam przetrwał koszmar, by uczestniczyć w jednych z największych w historii obozów wystąpień i zbiorowych ucieczek. Z blisko trzystu więźniów, którym udało się zbiec, tylko sześćdziesięciu doczekało końca wojny. Po wojnie, na emigracji w USA, Blatt zaczął dokumentować zbrodnie hitlerowskie. O wszystkim opowiada we wstrząsającej, fabularyzowanej książce, opisującej nieludzką codzienność obozu w Sobiborze. W 1987 roku na jej kanwie powstał nagrodzony Złotym Globem film „Ucieczka z Sobiboru”.

"To ważna i głęboko poruszająca książka, napisana przez jednego z bohaterów legendarnej ucieczki z Sobiboru w 1943 roku. Pełna sił i pasji, oddaje część pamięci ofiar obozu. Trzeba ją przeczytać.", Neal M. Sher, Departament Sprawiedliwości USA

"Thomas Blatt pisze we wstępie do tej niezwykłej książki: "Bycie świadkiem ludobójstwa jest przytłaczające, pisanie o nim miażdży duszę". Czytelnik też nie wyjdzie bez szwanku po lekturze opisu nieludzkich zachowań ludzi wobec innych ludzi. Fakt zabójstwa 250 000 Żydów w obozie w Sobiborze staje się jeszcze bardziej dojmujący przez to, że autor jest jednym z nielicznych ocalałych. Przeczytanie tej książki niesie nie tylko poważne ryzyko uszczerbku na duszy, ale i postawienia w wątpliwość istnienia człowieczeństwa. Jedno jest pewne, nikt, kto ją czyta, nie zapomni ani Sobiboru, aniThomasa Blatta.", Marilyn J. Harran, profesor historii i religioznawstwa na Chapman University, dyrektor Rodgers Center for Holocaust Education

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8031-411-5
Rozmiar pliku: 3,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dla tych, któ­rzy ode­szli

Piąte przy­ka­za­nie: „Nie zabi­jaj” to wcale nie jest przy­ka­za­nie Boże – to wyna­la­zek żydow­ski.

Odpo­wiedź dr. Eugena Stählego, radcy w mini­ster­stwie spraw wewnętrz­nych Wir­tem­ber­gii, na pro­test prze­ciwko zbrod­ni­czym aktom euta­na­zji, zło­żony 4 grud­nia 1940 roku przez pastora ewan­ge­lic­kiego Saut­tera

Rze­czy­wi­stość oka­zała się gor­sza od wszel­kich wyobra­żeń. Prze­żyć Sobi­bór nie ozna­czało żyć.

Hersz Cuker­man,
oca­lały z Sobi­boruPRZED­MOWA

Pol­ska była demo­gra­ficz­nym i geo­gra­ficz­nym cen­trum Holo­kau­stu. Ponad połowę jego ofiar sta­no­wili pol­scy Żydzi. Co wię­cej, ponie­waż reżim nazi­stow­ski wybu­do­wał na pol­skiej ziemi naj­więk­sze obozy zagłady, gdzie dopeł­nił się los Żydów depor­to­wa­nych z Europy Środ­ko­wej i Zachod­niej, Pol­ska stała się rów­nież naj­więk­szym w Euro­pie cmen­ta­rzem żydow­skim. Trzy główne obozy zagłady – Beł­żec, Sobi­bór i Maj­da­nek – powstały na Lubelsz­czyź­nie, zamiesz­ka­nej przed wojną przez ćwierć miliona Żydów.

Tam wła­śnie uro­dził się autor tych wspo­mnień Tho­mas Toivi Blatt, tam spę­dził dzie­ciń­stwo i mło­dość, która przy­pa­dła na lata wojny i oku­pa­cji. Blatt wycho­wał się w Izbicy, małym mia­steczku w Lubel­skiem, zamiesz­ka­nym głów­nie przez lud­ność żydow­ską. Wywie­ziony do obozu zagłady w Sobi­bo­rze uciekł, a przez następne mie­siące ukry­wał się przed prze­śla­dow­cami niczym tro­pione zwie­rzę. Blatt – jeden z nie­licz­nych i wia­ry­god­nych świad­ków tego strasz­li­wego epi­zodu w dzie­jach ludz­ko­ści – znaj­do­wał się w samym cen­trum Holo­kau­stu.

Przed najaz­dem na Pol­skę 1 wrze­śnia 1939 roku Hitler pod­pi­sał ze Sta­li­nem układ o roz­bio­rze ziem pol­skich. Począt­kowo Lubelsz­czy­zna przy­pa­dła w udziale Sta­li­nowi i została zajęta przez Armię Czer­woną. W końcu wrze­śnia nastą­piła jed­nak korekta wyzna­czo­nych przez układ gra­nic – Lublin, a wraz z nim rodzinne mia­sto Blatta, Izbica, prze­szły w ręce Niem­ców.

Zaczął się pro­ces wynisz­cza­nia i eks­ter­mi­na­cji pol­skich Żydów. Kil­ka­set tysięcy z nich ucie­kło przed prze­śla­do­wa­niami na wschód, do sowiec­kiej strefy oku­pa­cyj­nej. Wielu Żydów, zwłasz­cza z Lubelsz­czy­zny, schwy­tano i odsta­wiono za linię demar­ka­cyjną. Jed­no­cze­śnie na tereny te napły­wały rze­sze Żydów wysie­dlo­nych z Zachodu, ponie­waż nazi­ści bez­względ­nie reali­zo­wali poli­tykę okre­ślaną dziś mia­nem czy­stek etnicz­nych.

Zachod­nie regiony Pol­ski zostały przy­łą­czone do Trze­ciej Rze­szy. Nazi­ści pra­gnęli ziemi, ale nie jej miesz­kań­ców, dla­tego – pozo­sta­wiw­szy nie­wielką mniej­szość nie­miecką – wygnano więk­szość z nich, zarówno Żydów, jak i Pola­ków, do cen­tral­nej Pol­ski, do tak zwa­nego Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa. Dys­trykt lubel­ski Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa miał stać się „rezer­wa­tem dla Żydów”. Zimą 1939/1940 napły­wały tu nie­zli­czone trans­porty Żydów wysie­dlo­nych z Nie­miec, ziem przy­łą­czo­nych do Rze­szy, a także z róż­nych rejo­nów Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa.

Pomysł zgro­ma­dze­nia wszyst­kich euro­pej­skich Żydów w „rezer­wa­cie” na Lubelsz­czyź­nie bar­dzo przy­padł do gustu wła­dzom nazi­stow­skim. Jak powie­dział Arthur Seyss-Inqu­art, nazi­stow­ski kanc­lerz Austrii i póź­niej­szy komi­sarz Rze­szy w Holan­dii, cytu­jąc po powro­cie z inspek­cji dys­tryktu lubel­skiego słowa jed­nego z miej­sco­wych funk­cjo­na­riu­szy: „Te bagienne tereny nadają się na żydow­ski rezer­wat; utwo­rze­nie go może dopro­wa­dzić do poważ­nego zdzie­siąt­ko­wa­nia Żydów”k1. Hans Frank, gene­ralny guber­na­tor oku­po­wa­nych ziem pol­skich, także począt­kowo nakła­niał swo­ich pod­wład­nych do wypę­dza­nia Żydów na Lubelsz­czy­znę: „Roz­praw­cie się szybko z Żydami. Cóż za przy­jem­ność w końcu raz na zawsze fizycz­nie uni­ce­stwić żydow­ską rasę”k2.

Wio­sną 1940 roku wielu przy­wód­ców nazi­stow­skich zaczęło się już jed­nak zasta­na­wiać nad kon­se­kwen­cjami czystki etnicz­nej prze­pro­wa­dzo­nej na zie­miach wcie­lo­nych do Rze­szy. Her­mann Göring uświa­do­mił sobie, że na wylud­nio­nych tere­nach gospo­darka wojenna nie będzie spraw­nie dzia­łać, a Frank i jego ludzie, któ­rzy musieli sobie radzić z zale­wem wysie­dleń­ców, ponie­wcza­sie zro­zu­mieli, że Gene­ralne Guber­na­tor­stwo nie będzie „wzor­cową kolo­nią”, jeśli sta­nie się śmiet­ni­skiem nie­chcia­nych miesz­kań­ców Trze­ciej Rze­szy. Zwol­niono tempo wywó­zek, a wkrótce zarzu­cono pomysł utwo­rze­nia żydow­skiego rezer­watu na Lubelsz­czyź­nie.

Nie­miec­kie wła­dze w Pol­sce, gro­ma­dzące w mia­stach Żydów, któ­rych miano depor­to­wać do dys­tryktu lubel­skiego, zna­la­zły się w kło­po­cie. Utwo­rzyły więc dla nich duże, zamknięte getta miej­skie. Ponie­waż do dys­tryktu lubel­skiego pla­no­wano raczej przy­wo­zić Żydów, niż ich stąd wysie­dlać, pro­ces kon­cen­tra­cji i two­rze­nia gett prze­bie­gał tu ina­czej niż w Łodzi i War­sza­wie, gdzie getta dla Żydów z oko­licz­nych tere­nów zamknięto odpo­wied­nio w maju i listo­pa­dzie 1940 roku. Na Lubelsz­czyź­nie nie zwo­żono Żydów z małych mia­ste­czek i wsi do sto­licy dys­tryktu, ale wygnano wielu Żydów z Lublina do pro­win­cjo­nal­nych miast takich jak Izbica, pozo­sta­łych zaś, w licz­bie około 40 tysięcy, zamknięto w get­cie wio­sną 1941 roku. W więk­szo­ści tych pro­win­cjo­nal­nych miast, prze­lud­nio­nych z powodu napływu wypę­dzo­nych, nie two­rzono zamknię­tych gett.

Żydzi z dys­tryktu lubel­skiego, choć nie zostali zamknięci w get­tach, gdzie codzien­no­ścią stały się wkrótce głód i epi­de­mie, cier­pieli jed­nak takie same prze­śla­do­wa­nia, pozba­wiano ich dobytku i zmu­szano do nie­wol­ni­czej pracy tak samo, jak wszyst­kich pol­skich Żydów od początku oku­pa­cji nie­miec­kiej. Naj­gor­sze miało jed­nak dopiero nadejść.

Wio­sną 1941 roku Hitler skło­nił dowódz­two woj­skowe, przy­wód­ców par­tii i osoby kie­ru­jące gospo­darką Rze­szy do przy­go­to­wa­nia się do „wojny na wynisz­cze­nie” (_Ver­nich­tung­skrieg_) prze­ciwko Związ­kowi Radziec­kiemu – wojny o „prze­strzeń życiową” (_Leben­sraum_), a zara­zem kru­cjaty prze­ciw ojczyź­nie komu­ni­zmu, gdzie miesz­kało naj­wię­cej Żydów na świe­cie. W pierw­szych tygo­dniach roz­po­czę­tej 22 czerwca 1941 roku wojny nie­mieccy najeźdźcy odno­sili suk­cesy. W poło­wie lipca Hitler, upo­jony wizją cał­ko­wi­tego zwy­cię­stwa, zapo­cząt­ko­wał akcję sys­te­ma­tycz­nej likwi­da­cji sowiec­kich Żydów. Na początku paź­dzier­nika przy­stał na roz­cią­gnię­cie tej akcji – zmie­rza­ją­cej do „osta­tecz­nego roz­wią­za­nia kwe­stii żydow­skiej” – na pozo­stałe kraje euro­pej­skie znaj­du­jące się pod rzą­dami nazi­stów.

W Związku Radziec­kim Żydów mor­do­wały masowo plu­tony egze­ku­cyjne, metoda ta nie mogła jed­nak zostać zasto­so­wana w całej Euro­pie. Wybrano inny spo­sób – depor­ta­cje do obo­zów wypo­sa­żo­nych w urzą­dze­nia do zabi­ja­nia gazem tru­ją­cym; metodę tę wypró­bo­wano w Niem­czech już wcze­śniej na ponad 70 tysią­cach osób upo­śle­dzo­nych umy­słowo. Jesie­nią 1941 roku zaczęto budo­wać pierw­sze obozy zagłady: w Chełm­nie nie­da­leko Łodzi i w Bełżcu koło Lublina.

W Chełm­nie mor­do­wa­nie tru­ją­cym gazem Żydów zamknię­tych w cię­ża­rów­kach roz­po­częto w pierw­szych dniach grud­nia 1941 roku, a wywózki z getta w Łodzi do Chełmna trwały od stycz­nia 1942 roku. W poło­wie marca na przy­ję­cie trans­por­tów gotów był obóz zagłady w Bełżcu, wypo­sa­żony w sta­cjo­narną komorę gazową zamiast cię­ża­ró­wek. Lubel­skie getto oto­czono 16 marca i roz­po­częto jego likwi­da­cję. W następ­nym mie­siącu około 40 tysięcy Żydów albo zastrze­lono na miej­scu pod­czas bru­tal­nych łapa­nek, albo wywie­ziono do Bełżca i zaga­zo­wano.

W cza­sie likwi­da­cji lubel­skiego getta Joseph Goeb­bels zapi­sał w swym dzien­niku pod datą 27 marca 1942 roku:

Poczy­na­jąc od Lublina, w Gene­ral­nym Guber­na­tor­stwie Żydzi są teraz wywo­żeni na wschód. Pro­ce­dura jest dość bar­ba­rzyń­ska i sta­now­czo nie nadaje się do opi­sa­nia. Nie­wiele zosta­nie z Żydów. Na szczę­ście wojna stwa­rza cały sze­reg moż­li­wo­ści, które trzeba by odrzu­cić w cza­sie pokoju. Musimy to wyko­rzy­stać. Opu­sto­szałe getta w Gene­ral­nym Guber­na­tor­stwie zostaną teraz zapeł­nione Żydami wyrzu­co­nymi z Rze­szy. Pro­ce­dura ta będzie od czasu do czasu powta­rzanak3.

Tak wła­śnie stało się w Izbicy. Mimo że Niemcy sku­pili się przede wszyst­kim na likwi­da­cji getta w Lubli­nie, ucier­piały rów­nież inne mia­sta dys­tryktu lubel­skiego, a także sąsia­du­ją­cego z nim od wschodu dys­tryktu gali­cyj­skiego. 23 marca 1942 roku wywie­ziono z Izbicy do Bełżca około 2200 osób, pra­wie połowę żydow­skich miesz­kań­ców. Druga depor­ta­cja nastą­piła 8 kwiet­nia. Miej­sce wywie­zio­nych szybko zajęli Żydzi z Zachodu – do Izbicy przy­były po trzy trans­porty z Nie­miec i Cze­cho­sło­wa­cji. Mia­sto stało się – wedle nie­miec­kiego okre­śle­nia – „tran­zy­to­wym”, sku­pi­skiem Żydów cze­ka­ją­cych w kolejce na swą ostat­nią podróż do komór gazo­wychk4.

W poło­wie kwiet­nia 1942 roku obóz zagłady w Bełżcu pra­co­wał pełną parą. W ciągu mie­siąca zamor­do­wano tam 48 tysięcy Żydów z dys­tryktu lubel­skiego i 36 tysięcy – z Gali­cji. Wkrótce prze­stały wystar­czać trzy małe komory gazowe w drew­nia­nym baraku, nie nadą­żano rów­nież z pozby­wa­niem się zwłok. Franz Stangl, przy­szły komen­dant obozu w Sobi­bo­rze, a potem Tre­blince, wspo­mi­nał prze­ra­ża­jącą scenę, któ­rej był świad­kiem pod­czas wizyty w Bełżcu w kwiet­niu 1942 roku. „Czło­wiek, z któ­rym roz­ma­wia­łem, powie­dział, że jeden z dołów był prze­peł­niony. Wrzu­cono tam za dużo ciał, roz­kład prze­bie­gał za wolno, tak że ciecz ze spodu wypchnęła do góry ciała, które sto­czyły się ze wzgó­rza. Widzia­łem nie­które z nich. Boże, to było potworne”k5. W poło­wie kwiet­nia wstrzy­mano więc trans­porty z Lubelsz­czy­zny i Gali­cji do Bełżca, roze­brano drew­niany barak z trzema małymi komo­rami gazo­wymi i zbu­do­wano nowy, więk­szy, kamienny budy­nek z sze­ścioma komo­rami.

Mor­do­wa­nie na skalę masową trwało jed­nak na­dal. Choć Beł­żec został zamknięty na czas roz­bu­dowy, na początku maja roz­po­czął dzia­łal­ność budo­wany od połowy marca nowy obóz zagłady w dys­tryk­cie lubel­skim – Sobi­bór. Wzno­wiono trans­porty, do połowy kwiet­nia zgi­nęło tam ponad 50 tysięcy Żydów z Lubelsz­czy­zny. Wywózka ofiar z Izbicy nastą­piła 15 maja.

Obóz w Bełżcu otwarto ponow­nie w końcu maja 1942 roku, ale jechały tam trans­porty z Gali­cji i dys­tryktu kra­kow­skiego, nie zaś z Lubelsz­czy­zny. W końcu czerwca kolej prze­wo­ziła wyłącz­nie woj­sko. Gdy w lipcu znów ruszyły trans­porty Żydów, linia kole­jowa do Sobi­boru została zamknięta z powodu naprawy, którą ukoń­czono w paź­dzier­niku. W rezul­ta­cie Żydom z Lubelsz­czy­zny daro­wano – z wyjąt­kiem spo­ra­dycz­nych egze­ku­cji i kilku wywó­zek w końcu sierp­nia z pół­noc­nej czę­ści dys­tryktu do Tre­blinki – krótki okres wytchnie­nia.

Gdy otwarto linię kole­jową do Sobi­boru, a do Tre­blinki zaczęły napły­wać trans­porty z likwi­do­wa­nego getta war­szaw­skiego, czas ten się skoń­czył – w paź­dzier­niku i listo­pa­dzie 1942 roku nastą­piła trze­cia fala wywó­zek. Sys­te­ma­tycz­nie likwi­do­wano jedną spo­łecz­ność żydow­ską po dru­giej. „Czarny dzień Izbicy” nastą­pił 15 paź­dzier­nika 1942 roku. Spę­dzono wtedy do trans­portu więk­szość Żydów znaj­du­ją­cych się z mie­ście. Ponie­waż w wago­nach nie star­czyło dla wszyst­kich miej­sca, w pobliżu sta­cji kole­jo­wej zastrze­lono około pię­ciu­set osób. Według róż­nych źró­deł tego dnia wywie­ziono do Sobi­boru od 6 do 10 tysięcy osób. 2 listo­pada przy­szło kolejne ude­rze­nie. W Izbicy pozo­stało nie­spełna tysiąc Żydów.

Izbica zna­la­zła się wów­czas wśród ośmiu gett w dys­tryk­cie lubel­skim, któ­rym pozwo­lono prze­trwać zimę, choć w stycz­niu prze­pro­wa­dzono w mie­ście jesz­cze jedną łapankę. Osta­tecz­nie 28 kwiet­nia 1943 roku ostatni Żydzi z Izbicy zostali wywie­zieni do Sobi­boru. Był wśród nich Tho­mas Blatt z rodziną.

W 1942 roku nie­mieccy likwi­da­to­rzy gett sku­tecz­nie pozba­wiali swoje ofiary chęci oporu. Każda wywózka miała być ostat­nia. Jeśli wszy­scy zacho­wają spo­kój, ci Żydzi, któ­rzy prze­żyją, będą mogli wró­cić do pracy. Ale w razie jakich­kol­wiek kło­po­tów getto zosta­nie natych­miast zli­kwi­do­wane. To oszu­stwo dzia­łało, dopóki osta­teczny nie­miecki cel – cał­ko­wite uni­ce­stwie­nie Żydów – wyda­wał się nie do uwie­rze­nia. Dla­czego Niemcy mie­liby zacho­wy­wać się nie­ra­cjo­nal­nie i zabi­jać żydow­skich pra­cow­ni­ków, tak potrzeb­nych nie­mieckiej machi­nie wojen­nej? Jeśli wziąć pod uwagę nie­rów­ność sił mię­dzy Niem­cami a ich ofia­rami, a także realną groźbę odwetu w razie jakie­go­kol­wiek sprze­ciwu wobec wywó­zek, opór nie wyda­wał się roz­sądny. W strasz­nym roku 1942 więk­szość pol­skich Żydów wybie­rała ukry­wa­nie się w cza­sie łapa­nek i udo­wad­nia­nie swej przy­dat­no­ści dla nie­mieckiej gospo­darki.

Ale w roku 1943 cel nazi­stów nie pozo­sta­wiał już wąt­pli­wo­ści, groźba odwetu stra­ciła na sile, a postawa Żydów zaczęła się zmie­niać. Gdy w stycz­niu Niemcy wzno­wili wywózki z war­szaw­skiego getta, napo­tkali opór i wyco­fali się. W kwiet­niu kolejna próba depor­ta­cji dopro­wa­dziła do wybu­chu w get­cie powsta­nia. W lipcu więź­nio­wie obozu zagłady w Tre­blince wsz­częli bunt i zor­ga­ni­zo­wali ucieczkę. W sierp­niu prze­ciw­sta­wiono się likwi­da­cji pozo­sta­ło­ści getta w Bia­łym­stoku. Bunt w Sobi­bo­rze i ucieczka więź­niów w paź­dzier­niku 1943 roku, w któ­rej wziął udział Tho­mas Blatt, były prze­ja­wem zmiany postawy Żydów.

Na Lubelsz­czyź­nie odpo­wiedź Niem­ców była miaż­dżąca. Hein­rich Him­m­ler uwa­żał ist­nie­jące jesz­cze obozy pracy za poten­cjalne zagro­że­nie, nie można było ich jed­nak likwi­do­wać eta­pami bez wywo­ła­nia tego rodzaju despe­rac­kiego oporu i ucieczki, jakie wyda­rzyły się w Tre­blince i Sobi­bo­rze. Na początku listo­pada 1943 roku Him­m­ler wezwał więc do Lublina jed­nostki SS i poli­cji z całej Pol­ski. 3 i 4 listo­pada prze­pro­wa­dziły one ope­ra­cję „Dożynki” (_Ern­te­fest_) – zamor­do­wano wów­czas około 42 tysięcy Żydów w obo­zach pracy w Maj­danku (tam było naj­wię­cej zabi­tych), Ponia­to­wej i Traw­ni­kach. Była to naj­więk­sza ope­ra­cja w ramach „osta­tecz­nego roz­wią­za­nia”. Dymy z palo­nych ciał Żydów z Maj­danka przez ponad tydzień wisiały nad Lubli­nem niczym gęste chmury. Dys­trykt lubel­ski został ogło­szony _Juden­frei_ – „wol­nym od Żydów”.

Na tere­nach tych pozo­stali tylko Żydzi wal­czący w ukry­ciu o prze­trwa­nie, tak jak Tho­mas Blatt. Próba prze­ży­cia w sytu­acji nie­ustan­nego zagro­że­nia sta­no­wiła cięż­kie doświad­cze­nie. Gdy w lipcu 1944 roku wkro­czyła Armia Czer­wona, w kry­jów­kach pozo­stali już tylko nie­liczni cze­ka­jący na ratu­nek. Tho­mas Blatt był jed­nym z nich. Jego książka to nie­zwy­kła opo­wieść o zma­ga­niach o prze­ży­cie w ciągu pię­ciu lat oku­pa­cji nie­miec­kiej.

Chri­sto­pher R. Brow­ningWSTĘP

1 wrze­śnia 1939 roku – mia­łem wów­czas dwa­na­ście lat – Niemcy naje­chały na Pol­skę, zaczęła się II wojna świa­towa. Polacy pod­dali się po kilku tygo­dniach walk, a liczący 36 milio­nów miesz­kań­ców kraj padł łupem nazi­stów. Stop­niowo nasi­lały się prze­śla­do­wa­nia Żydów, w końcu masowo wywo­żo­nych do obo­zów zagłady.

Zawsze czu­łem potrzebę pisa­nia, jesz­cze w szkole pod­sta­wo­wej pro­wa­dzi­łem dzien­nik. Po wybu­chu wojny nawyk ten przy­brał na sile, nie prze­rwa­łem pisa­nia nawet wtedy, gdy zaczęły się dziać rze­czy straszne. Póź­niej uświa­do­mi­łem sobie, że pisa­łem praw­do­po­dob­nie w imie­niu tych, któ­rzy nie prze­żyli. W owym cza­sie regu­lar­nie odda­wa­łem strony mego dzien­nika chrze­ści­jań­skim przy­ja­cio­łom na prze­cho­wa­nie.

Los nie oszczę­dził mi okrut­nych doświad­czeń, jakie przy­pa­dły w udziale Żydom w oku­po­wa­nej przez nazi­stów Pol­sce. Z getta tra­fi­łem do wię­zie­nia, a póź­niej do osła­wio­nego obozu śmierci w Sobi­bo­rze, gdzie wzią­łem udział w bun­cie i ucieczce przed nie­uchronną śmier­cią. Póź­niej ukry­wa­łem się w lasach niczym tro­piona zwie­rzyna, a wresz­cie tuż przed wyzwo­le­niem dołą­czy­łem do pol­skiego pod­zie­mia.

Dzien­nik tra­ci­łem czę­sto, potem odtwa­rza­łem, a potem znów tra­ci­łem. Po woj­nie udało mi się odtwo­rzyć około 40 pro­cent zapi­sków. W 1952 roku spo­rzą­dzi­łem na ich pod­sta­wie ręko­pis, który przed­sta­wi­łem pol­skiemu komu­ni­stycz­nemu wydaw­nic­twu. Zgo­dziło się wydać książkę, ale na wła­snych warun­kach, co gro­ziło znie­kształ­ce­niem wielu istot­nych fak­tów. Ponie­waż się temu sprze­ci­wi­łem, ręko­pis powę­dro­wał do szu­flady na następne sześć lat.

W 1957 roku wyemi­gro­wa­łem do Izra­ela. Tuż po przy­jeź­dzie dałem ręko­pis byłemu więź­niowi Auschwitz z prośbą o opi­nię. Po trzech tygo­dniach powie­dział tylko: „Ma pan bujną wyobraź­nię. Ni­gdy nie sły­sza­łem o Sobi­bo­rze, a tym bar­dziej o bun­cie tam­tej­szych więź­niów”. W obo­zie śmierci w Sobi­bo­rze eses­mani wie­lo­krot­nie chło­stali mnie pej­czem, ale ni­gdy nie czu­łem aż tak ostrego bólu jak wtedy, gdy usły­sza­łem te słowa. Skoro nie wie­rzy mi oca­lały z Auschwitz, kto mi uwie­rzy? Minęło kolej­nych dwa­dzie­ścia lat.

Gdy w roku 1978 tele­wi­zja nadała mini­se­rial _Holo­caust_, na fali zain­te­re­so­wa­nia tema­tyką poja­wiło się wię­cej rela­cji o tam­tych cza­sach. Frag­menty mojego dzien­nika zostały opu­bli­ko­wane w cza­so­pi­smach i gaze­tach, a także wyko­rzy­stane w książce Richarda Rashke _Escape from Sobi­bor_ (Hough­ton Mif­flin, Boston 1987), która stała się pod­stawą filmu pod tym samym tytu­łem.

Gdy nie­dawno czy­ta­łem swoje wspo­mnie­nia, zada­wa­łem sobie pyta­nia: jaki będzie poży­tek z mojej książki, skoro o Holo­kau­ście tyle już napi­sano? Co mógł­bym jesz­cze dodać? Kogo to zain­te­re­suje? Dosze­dłem do wnio­sku, że moja opo­wieść zain­te­re­suje nie tylko nie­licz­nych oca­la­łych z Holo­kau­stu, ale może też zostać uznana przez przy­szłe poko­le­nia za war­to­ściowe świa­dec­two.

Prze­czy­ta­łem wiele „opty­mi­stycz­nych” – jak je nazy­wam – ksią­żek o Holo­kau­ście; zawie­rają one, oprócz opi­sów ludz­kiego okru­cień­stwa i cier­pień, rów­nież prze­sła­nie mówiące o odwa­dze, poświę­ce­niu, żar­li­wej wie­rze, sile woli. W mojej książce nie ma prze­sła­nia – jest to opo­wieść o kil­ku­na­sto­let­nim żydow­skim chłopcu po pro­stu pró­bu­ją­cym prze­żyć.

Ta opo­wieść o cier­pie­niu i upar­tym trzy­ma­niu się życia nawet mnie samemu wydaje się miej­scami nie­praw­do­po­dobna, choć każde zawarte w niej słowo jest prawdą.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1.

_Trials of the Major War Cri­mi­nals before the Inter­na­tio­nal Mili­tary Tri­bu­nal. Nurem­berg 14 Novem­ber 1945 – 1 Octo­ber 1946_, t. 30, Nurem­berg 948, s. 95 (doku­ment 2278-PS: Raport Seyss-Inqu­arta z podróży inspek­cyj­nej do Pol­ski w dniach 17–22 listo­pada 1939 roku).

2.

_Faschi­smus–Getto–Mas­sen­mord. Doku­men­ta­tion über Ausrot­tung und Wider­stand der Juden in Polen während des 2. Welt­krie­ges_, red. T. Beren­stein i in., Ber­lin 1961, s. 46 (mowa Hansa Franka w Rado­miu z 25 listo­pada 1939 roku).

3.

_The Goeb­bels Dia­ries, 1942–1943_, tłum. i red. Louis Loch­ner, New York 1948, s. 175–176.

4.

W doku­men­tach nie­miec­kich Izbicę nazy­wano wprost „głów­nym punk­tem zbior­czym i prze­ła­dun­ko­wym” (_Haup­tun­ter­brin­gungs- und Umschlag­punkte_). W cza­sie „akcji Rein­hardt” w dys­tryk­cie lubel­skim tzw. getta tran­zy­towe nazi­ści zakła­dali w nie­wiel­kich miej­sco­wo­ściach poło­żo­nych przy liniach kole­jo­wych pro­wa­dzą­cych do obo­zów zagłady w Bełżcu, Sobi­bo­rze i Tre­blince. Getta te prze­zna­czone były dla Żydów depor­to­wa­nych z zagra­nicy, prze­waż­nie z Rze­szy (rów­nież z Austrii), Pro­tek­to­ratu Czech i Moraw oraz ze Sło­wa­cji, ale od połowy 1942 przy­wo­żono tu rów­nież Żydów pol­skich z oko­licz­nych miej­sco­wo­ści (zob. wię­cej R. Kuwa­łek, _Getta tran­zy­towe w dys­tryk­cie lubel­skim_, w _Akcja Rein­hardt. Zagłada Żydów w Gene­ral­nym Guber­na­tor­stwie_, pod red. D. Libionki, War­szawa 2004) (red.).

5.

Gitta Sereny, _Into that Dark­ness: From Mercy Kil­ling to Mass Mur­der_, Lon­don 1974, s. 112 (wyd. pol­skie: _W stronę ciem­no­ści. Roz­mowy z komen­dan­tem Tre­blinki_, War­szawa 2002).

6.

Kapo – z niem. _Kama­ra­den­po­li­zei_ (towa­rzysz poli­cjant) lub wł. _capo_ (naczel­nik) – wię­zień nad­zo­ru­jący pracę innych więź­niów, cie­szący się pew­nymi przy­wi­le­jami. Zwy­kle cecho­wało ich okru­cień­stwo.

7.

Izbica leży w powie­cie kra­sno­staw­skim, w woje­wódz­twie lubel­skim. Pierw­sze wzmianki na jej temat pocho­dzą z XV wieku. Od połowy XVIII wie-ku do 1942 roku miesz­kań­cami Izbicy byli pra­wie wyłącz­nie Żydzi. W 1921 ro-ku lud­ność osady liczyła 3085 osób, w tym 2862 Żydów (93 proc. ogółu miesz­kań­ców). W Izbicy dzia­łały liczne orga­ni­za­cje poli­tyczne i spo­łeczne, ale mimo to pozo­sta­wała typo­wym żydow­skim mia­stecz­kiem – sztetl, w któ­rym życie miesz­kań­ców kon­cen­tro­wało się wokół syna­gogi i rabina. Do 1931 ro-ku była tu jedy­nie tra­dy­cyjna szkoła Tal­mud-Tora, pro­wa­dzona przez gminę żydow­ską, oraz pry­watne che­dery – reli­gijne szkoły dla chłop­ców. We wrze­śniu 1939 roku Izbica na krótki czas zna­la­zła się pod kon­trolą sowiecką. W tym cza­sie liczba lud­no­ści żydow­skiej w mia­steczku wyno­siła 5098 osób. W cza­sie oku­pa­cji nie­miec­kiej znaj­do­wało się tu tzw. getto tran­zy­towe. II wojnę świa­tową prze­żyło tylko 14 izbic­kich Żydów (red.).

8.

Obóz w Bełżcu utwo­rzono w maju 1940 roku, osa­dzono w nim Cyga­nów, Pola­ków i Żydów; wraz z coraz więk­szym napły­wem Żydów był roz­bu­do­wy­wany. Speł­niał funk­cję obozu przej­ścio­wego, obozu pracy przy­mu­so­wej i obozu kar­nego, czym róż­nił się od innych obo­zów pracy. W lutym 1942 roku ukoń­czono budowę komór gazo­wych, od marca Beł­żec był obo­zem zagłady (red.).

9.

Trans­porty Żydów wysie­dla­nych z ziem włą­czo­nych do Rze­szy napły­wały do Izbicy od 1939 roku. W 1941 roku w Izbicy miesz­kało 6700 Żydów, w tym 2 tys. prze­sie­dleń­ców, głów­nie z Kraju Warty i róż­nych miej­sco­wo­ści dys­tryktu lubel­skiego (red.).

10.

Syn Samu­ela Kohna prze­żył, mieszka w miej­sco­wo­ści Holon w Izra­elu. Gdy odwie­dzi­łem go w 1957 roku, przy­po­mniał sobie, jak wysy­łał ten list do ojca.

11.

SS-Unterscharführer Kurt Engels, szef Poli­cji Bez­pie­czeń­stwa na powiat kra­sno­staw­ski, i jego następca Ludwig Klemm, folks­dojcz, przed wojną pod­ofi­cer Woj­ska Pol­skiego w Zamo­ściu, przy­byli do Izbicy w 1941 roku. Po woj­nie Engels został wła­ści­cie­lem mod­nej Café Engels w Ham­burgu. Następ­nego dnia po zło­że­niu przeze mnie zeznań na jego pro­ce­sie (29–30 grud­nia 1958) popeł­nił samo­bój­stwo w celi wię­zien­nej. Klemm, miesz­ka­jący w Niem­czech pod nazwi­skiem Ludwig Jantz, został roz­po­znany w 1978 roku. W maju 1979 roku popeł­nił samo­bój­stwo w celi wię­zie­nia w Lim­burgu.

12.

W 1941 Izbica stała się sie­dzibą gestapo na cały powiat kra­sno­staw­ski.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: