- W empik go
Uczucia chrześcijanina - ebook
Uczucia chrześcijanina - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 205 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
CHRZEŚCIJANINA .
Podług
WIELANDA
skreślił
John of Dycalp .
Wydanie Adama Zawadzkiego.
WILNO.
Nakład i druk Józefa Zawadzkiego.
1843.
Rękopism, pod tytułem: " Uczucia Chrześcijanina podług Wielanda" nic nie zamyka, coby się przeciwiło dogmatom wiary i obyczajów Rzymsko-Katolickiego Kościoła. Roku 1843, Kwietnia d. 1.
X. Fiałkowski K. K. W.
Powyższe świadectwo WJX. Fiałkowskiego Kanonika Katedralnego Wileńskiego z urzędu mojego potwierdzam. Wilno, dnia 9 Kwietnia 1843 roku.
Biskup Rządzący Dyecezyą Wileńską Orderów Kawaler X. Jan Cywiński .
Pozwolono drukować pod warunkiem, aby po wydrukowaniu, złożone były w Komitecie Cenzury, exemplarze prawem przepisane. Wilno, 24 Kwietnia 1843 r.
Sprawujący obowiązek Cenzora J . Fok.
Pomieszczone w 2 tomie prozaicznych pism Wielanda ( Zürich 1772 r.) Empfindungen des Christen, zdały się nam tak piękną i wylaną z serca modlitwą, tak wzniosłem, szczero – religijnem rozmyślaniem o pielgrzymce życia i świętym jej kresie, ż e mimowolnie łącząc się duszą z myślami znakomitego Chrześcijańskiego Poety, nie czuliśmy, i rze-
czywiście nie zadaliśmy sobie trudu tłumaczenia.
Jak gdy w rozmowie z człowiekiem wyższego rozumu, i nieodłącznej od prawdziwego rozumu skromności, przyswajamy sobie nieznacznie jego myśli i uczucia, i w dobrej wierze gotowi jesteśmy uważać je zawłasne, dla tego, ze własnemi powtarzamy je stowami: tak i te myśli i uczucia Wielanda, nazwaliśmy skreślonemi podług Wielanda.
J. Dycalp.I.
Boże! z którego łaski żyje, myślę, czuje mój byt, i co nadewszystko, czuję Ciebie: daj mi wznieść głos o Twojej wielkości!
Aleś Ty niewypowiedziany! Nie tylko mdła myśl człowieka, ale nawet skrzydło Archanioła do Ciebie nie dosięga.
Tyś sam tylko wieczny i bez odmiany. Wszystko zresztą powołała do życia Twoja wszechmocność.
I któż zdoła ogarnąć wieczność? Napróżno przebiegam myślą millijony wieków i tonę w ich przepaści.
Co przeminęło przed nami, co przyszłość dla nas mgłą otacza, wszystko to tkwi przed Tobą spółcześnie i zawsze.
Twoja wieczność ma już przed sobą spełnienie czasu, powtórne stworzenie, nowe niebo i nową błogosławioną ziemię – pełne Twej chwały!
O umilknij duszo moja, ukorz się ze drżeniem przed cudowną tajemnicą, i podziwiaj twe szczęście! Ten, którego najdoskonalsze duchy pojąć i nazwać nie mogą, dozwala, aby człowiek, syn prochu, budował mu ołtarz uwielbienia w biednej swej myśli i stokroć biedniejszej mowie!II.
Święci Anieli i wy siły niebieskie, powiedzcie: ile to wieków już w waszych oczach minęło, jako dni i chwile?
I jaka to była chwila, gdy pierwiastki stworzenia przed obliczem pańskiem nagle zabłysły: gdy zbudzone Jego potęgą, zakrzątały się z nicestwa i dojrzały do życia?
Ale myśl moja targa się na obraz jeszcze wznioślejszy. Oto niezmierzone niebo oświeca się płomieńmi niewymownego blasku, i za jednem skinieniem Twórcy, płomienie te przybierają postaci Aniołów.
On je przenika swem tchnieniem: i ocucają się te potężne siły: i Bóg jest ich pierwszem uczuciem.
Jakaż błogość błyszczy w oczach tych promiennych duchów! Jakąż niewysłowioną napawają się one roskoszą! Widzą Tego, od Kogo byt powzięły, i prorockiem okiem sięgają w swą nieśmiertelność bez granic!
Niezliczone ich zastępy, w nieprzejrzanych kręgach, unoszą się dokoła swojego Twórcy. A niebo świeci od nich jakąś podwyższoną pięknością.
Myśl wielka, oślepiającej, bezimiennej jasności! Widzę bozkiego ojca śród swoich dzieci, Twórcę śród dzieł godnych jego ręki, wiekuistego Króla, otoczonego służebnikami, którzy w oka mgnieniu przelatują od jednej do drugiej osi świata, i obwieszczają przyrodzeniu rozkazy Pana!
Cóż to za obraz! Każdy z Aniołów zda się lśnić bóztwem: ale zdumiona dusza zwraca się do zrzódła, i dość tego spój – rzenia: pogasa wszystko stworzone, Archaniołowie są już tylko cieńmi!
A ja… któż jestem ja?… Boże! – Czuję tylko Ciebie, i dusza moja rozpierzcha się i niknie w tem wielkiem uczuciu: żeś Ty wszystkiem, ja niczem!
Lecz jakież to słodkie budzą mię głosy?… Twoja chwała, o przedwieczny Panie, Twoja chwała, rozlegająca się w przybytkach nieba przez usta każdego z tych Serafimów.
O! wasze zachwycenie, nie bezmówne, jak nasze, wylewa się w radosnych hymnach i bozkich psalmach!
Odgłos tej anielskiej pieśni odbija się harmonijnie i w mojej duszy, i napełnia ją taką radością, że zachwycona ledwie może podołać swojemu szczęściu – ledwie mu wierzy.