Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

USA-Europa. Historia współzależności. Krótkie Wprowadzenie 23 - ebook

Rok wydania:
2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
27,90

USA-Europa. Historia współzależności. Krótkie Wprowadzenie 23 - ebook

KRÓTKIE WPROWADZENIE

- książki, które zmieniają sposób myślenia!

Tomik zawiera zwięzłą i przystępną prezentację historii relacji Europy i Stanów Zjednoczonych. Jak kształtowały się stosunki między USA a Europą? W jaki sposób rozwiązywano problemy i konflikty? Kto zyskał, a kto stracił na współzależności?

Interdyscyplinarna seria KRÓTKIE WPROWADZENIE piórem uznanych ekspertów skupionych wokół Uniwersytetu Oksfordzkiego przybliża aktualną wiedzę na temat współczesnego świata i pomaga go zrozumieć. W atrakcyjny sposób prezentuje najważniejsze zagadnienia XXI w. – od kultury, religii, historii przez nauki przyrodnicze po technikę. To publikacje popularnonaukowe, które w formule przystępnej, dalekiej od akademickiego wykładu, prezentują wybrane kwestie.

Książki idealne zarówno jako wprowadzenie do nowych tematów, jak i uzupełnienie wiedzy o tym, co nas pasjonuje. Najnowsze fakty, analizy ekspertów, błyskotliwe interpretacje.

Opiekę merytoryczną nad polską edycją serii sprawują naukowcy z Uniwersytetu Łódzkiego: prof. Krystyna Kujawińska Courtney, prof. Ewa Gajewska, prof. Aneta Pawłowska, prof. Jerzy Gajdka, prof. Piotr Stalmaszczyk.

Spis treści

Wprowadzenie

1. Od zależności po niezależność. Od europejskiego kolonializmu po doktrynę Monroe’go

2. Od izolacjonizmu po stopniowe zaangażowanie. 1825–1914

3. Współzależność wykuwana w ogniu wojen światowych. 1914–1945

4. Od zależności po współzależność we wspólnocie atlantyckiej. 1945–1969

5. Współzależności w dobie rozwoju partnerstwa transatlantyckiego. 1969–1989

6. Przewartościowanie współzależności transatlantyckich po zimnej wojnie. 1989–2001

7. Od dryfu kontynentalnego po kryzys ekonomiczny. 2001–2009

8. Schyłek wspólnoty transatlantyckiej? 2009–2020

Załącznik: Współczesne współzależności instytucjonalne, polityczne i militarne oraz realne powiązania gospodarcze między USA a Europą

Bibliografia

Indeks

Kategoria: Politologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8142-726-5
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Wprowadzenie

1. Od zależności po niezależność. Od europejskiego kolonializmu po doktrynę Monroe’go

2. Od izolacjonizmu po stopniowe zaangażowanie. 1825–1914

3. Współzależność wykuwana w ogniu wojen światowych. 1914–1945

4. Od zależności po współzależność we wspólnocie atlantyckiej. 1945–1969

5. Współzależności w dobie rozwoju partnerstwa transatlantyckiego. 1969–1989

6. Przewartościowanie współzależności transatlantyckich po zimnej wojnie. 1989–2001

7. Od dryfu kontynentalnego po kryzys ekonomiczny. 2001–2009

8. Schyłek wspólnoty transatlantyckiej? 2009–2020

Załącznik Współczesne współzależności instytucjonalne, polityczne i militarne oraz realne powiązania gospodarcze między USA a Europą

Bibliografia

IndeksWprowadzenie

W pracy syntetycznie przedstawiamy historię relacji między Europą a Stanami Zjednoczonymi od ich powstania do schyłku kadencji Donalda Trumpa, upływającej w 2020 r. Przy analizie tak długiego okresu nie był możliwy wyczerpujący opis większości istotnych wydarzeń wpływających na wzajemne stosunki. Dlatego akcent został położony na występujące współzależności. Skoncentrowaliśmy się na trzech aspektach: politycznym, militarnym i gospodarczym. Te trzy obszary były filarami transatlantyckiej współpracy, opartej na ukształtowanych przez wieki współzależnościach.

Termin „współzależność” pojawił się w nauce o stosunkach międzynarodowych na przełomie lat 60. i 70. XX w. w pracach Edwarda Morse’a, Orana Younga, Richarda Rosecrance’a i Arthura Steina. Utożsamiano go najczęściej z rosnącymi międzypaństwowymi powiązaniami gospodarczymi, zwłaszcza handlowymi i finansowymi. Proces globalizacji rozszerzał jednak tę współzależność poza przepływ dóbr, usług, kapitału, pracy i technologii o działanie wielonarodowych przedsiębiorstw, aktywność globalnych instytucji, większą otwartość granic i informacji, ale też o nowe elementy w polityce zagranicznej, takie jak prawa człowieka, bezpieczeństwo energetyczne czy klimatyczne.

Zwolennicy neoliberalnej teorii stosunków międzynarodowych twierdzili, że państwa są potencjalnymi partnerami mającymi wiele wspólnych interesów. Dlatego współpraca między nimi czy ich grupami jest pożądana, a obok relacji bezpośrednich wpływają na nią instytucje międzynarodowe. Helen Milner wskazywała, że współzależność jest kluczową cechą systemu międzynarodowego, istniejącą równolegle z jego anarchicznością. Wyodrębniała przy tym współzależność strategiczną-zachodzącą, gdy zachowanie poszczególnych aktorów międzynarodowych ma znaczący wpływ na realizację celów wszystkich stron. Każdy z aktorów może być beneficjentem takiej sytuacji, ale też każdy z nich powinien być gotowy na ponoszenie kosztów niedostosowania się do reguł współpracy.

Amerykańscy politolodzy Robert Keohane i Joseph Nye, autorzy pracy Power and Interdependence. Politics in Transition, obalali tezę o hierarchiczności podziału polityki na priorytetową, odnoszącą się do bezpieczeństwa, i drugorzędną, dotyczącą relacji handlowych. Zauważyli, że w warunkach współzależności znaczenie ma siła poszczególnych aktorów, rozumiana jako siła relacyjna, czyli zdolność do wywierania wpływu na podmioty zewnętrzne. Keohane i Nye stworzyli pojęcie złożonej współzależności, zauważając, że w relacjach grają rolę nie tylko interesy państw, ale także aktorów niepaństwowych. Zgodnie z tą koncepcją relacje między państwami opierają się na sprzężonych ze sobą interesach gospodarczych, politycznych i obronnych.

Alexander Wendt, twórca teorii społecznej polityki międzynarodowej, twierdził, że decydujące znaczenie ma postrzeganie innych państw narodowych jako przyjacielskich lub wrogich. Państwa utożsamiające się z określonymi wartościami oddziałują i zmieniają się poprzez istniejące współzależności. Nie oznaczało to jednomyślności i braku rozbieżności we wszelkich działaniach. Decydenci dążąc do zapewnienia jak najkorzystniejszych warunków dla swoich państw muszą brać pod uwagę skutki, które wpływają na współpracę. Rozwiązywanie problemów jest więc zależne od stopnia współzależności.

W książce zastosowaliśmy własne rozróżnienie współzależności, aby starać się je identyfikować przy okazji analizy przywoływanych wydarzeń. Jako pierwszą wyodrębniliśmy współzależność rozwijającą-pozytywną. Występuje ona w przypadkach, kiedy związki (silniejsze, trwalsze, stałe powiązania) czy kontakty (słabsze, sporadyczne powiązania) pozwalają rozwiązywać dany problem i/lub rozwijać się obu stronom w określonym obszarze. Jako drugi rodzaj współzależności dostrzegliśmy współzależność hamującą-negatywną, gdy związki czy kontakty obu stron zatrzymują rozwój stosunków lub nie pozwalają na realizację wspólnego celu. Wydzieliliśmy też trzeci typ, współzależność dychotomiczną, występującą, kiedy określone decyzje pozwalają rozwijać się jednej stronie, a druga pozostaje stratna lub nie odnosi korzyści w stopniu równym co pierwsza.

W pracy skupiliśmy się na analizie stosunków transatlantyckich, które rozumiemy jako bezpośrednie relacje między USA a Europą (w tym Unią Europejską), starając się odpowiedzieć na pytania o kształtowanie się współzależności między tymi aktorami na przestrzeni dziejów oraz sposób, w jaki rozwiązywano problemy i konflikty we wzajemnych relacjach.

Niniejsza książka różni się istotnie od opublikowanej przez nas w 2007 r. pracy Stany Zjednoczone a Europa. Stosunki polityczne i gospodarcze. 1776–2004 trzema kwestiami. Primo, jest napisana znacznie zwięźlej, w duchu serii wydawniczej Krótkie Wprowadzenie. Secundo, wyodrębnia i nazywa transatlantyckie współzależności. Tertio, w poprzedniej pracy narracja została zakończona na 2004 r. – schyłkowym okresie pierwszej kadencji George’a W. Busha. W prezentowanej pracy uwzględniamy okres kolejnych piętnastu lat, odnosząc się do kluczowych zagadnień z czasów prezydentury Baracka Obamy i Donalda Trumpa.

Zdajemy sobie sprawę z różnic w polityce każdego z państw europejskich wobec Stanów Zjednoczonych. Pomimo że UE formalnie przyjęła zasady prowadzenia wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, część członków ugrupowania próbowała budować odrębne stosunki z Waszyngtonem. Poza tym nie wszystkie kraje europejskie należą do UE. Biorąc pod uwagę te trudności, zdecydowaliśmy się na przedstawienie stosunków między USA a Europą z perspektywy amerykańskiej. Nie zawsze sztywno trzymaliśmy się tej reguły. Mocarstwa Starego Kontynentu były bowiem w całym opisywanym okresie podmiotem stosunków międzynarodowych. Wynikiem tego było kreowanie własnych koncepcji, które ścierały się z amerykańskimi.

Ze względu na syntetyczne ujęcie postanowiliśmy skupić się na relacjach zachodnich mocarstw europejskich ze Stanami Zjednoczonymi. W opisie przełomowych wydarzeń nie mogliśmy jednak pominąć Europy Środkowo-Wschodniej i kilku mniejszych państw europejskich. Rolę Rosji i Związku Radzieckiego ograniczyliśmy tylko do najważniejszych kwestii. Te stosunki wymagałyby odrębnego opracowania.Rozdział 1

Od zależności po niezależność. Od europejskiego kolonializmu po doktrynę Monroe’go

Już w określeniu podmiotów stosunków transatlantyckich pojawiają się problemy. Z jednej strony mamy Europę. To według Fernanda Braudela niejasne pojęcie, składające się z dwóch, może nawet trzech odmiennie ukształtowanych światów. Jeszcze bardziej radykalny jest André Malraux, kiedy pisze „ że Europy nie ma i nigdy jej nie było. Europa jest tym, czym nie jest Azja, bo jeśli chce się powiedzieć, że jest tym, czym nie jest Ameryka, zagadnienie komplikuje się bardzo”. My, myśląc o Europie u źródeł jej relacji z podmiotem amerykańskim, wskazujemy na Anglię, Francję, Holandię i Hiszpanię, najbardziej angażujące się w politykę kolonialną, choć pamiętamy też o imigrantach z innych państw, budujących nowy kraj za Atlantykiem.

Stany Zjednoczone formalnie powstały w 1776 r., jednak nie powinno się pomijać okresu kształtowania się kolonii brytyjskich w Ameryce Północnej, wskazując na odmienność ich funkcjonowania w zależności od tego, czy były zarządzane przez władze francuskie czy hiszpańskie. Bez nakreślenia tła tych relacji przed rewolucją amerykańską motywy wybijania się osadników na niezależność byłyby niezrozumiałe. Należy pamiętać, że chociaż Stany Zjednoczone powstały z inspiracji brytyjskich osadników, to ich mieszkańcami byli imigranci z wielu krajów europejskich oraz ich potomkowie, a na terenach zarządzanych przez kolonistów mieszkali wcześniej rdzenni Amerykanie. Z biegiem lat trafiali tu też przybysze z innych kontynentów. Byli wśród nich niewolnicy, których potomkowie stali się w końcu, po niemal dwóch stuleciach, pełnoprawnymi obywatelami tego państwa.

O ile więc relacje państwa amerykańskiego z państwami europejskimi zaczynają się od roku 1776, to dzieje stosunków poszczególnych państw europejskich z kontynentem amerykańskim, czy wzajemnych kontaktów mieszkańców obu obszarów, są znacznie starsze. Są starsze nawet od „odkrycia Ameryki”, bo przecież Krzysztofa Kolumba wyprzedzili w dotarciu na kontynent amerykański wikingowie. Nie można wykluczyć, że przed wyprawami Normanów na północnych wodach Atlantyku rdzenni Amerykanie pływali i docierali do Grenlandii, Islandii, a może i dalej. W tym kontekście odmiennego znaczenia nabiera pojęcie „odkrycie Ameryki”. Kto kogo faktycznie odkrył pierwszy? Czy ten kto realnie dotknął drugiego brzegu i zobaczył gospodarzy ziem? Czy może ten, kto zdarzenie to zdążył zapisać, a następnie rozpropagować? Jest raczej tak, jak pisał Carlos Fuentes, że wszystkie odkrycia są wzajemne: „Europejczycy odkryli kontynent amerykański, lecz tubylcze plemiona Ameryki odkryły Europejczyków, zadając sobie pytanie, czy ci biali i brodaci mężczyźni są bogami czy śmiertelnikami, czy są tak miłosierni jak głoszą ich krzyże, czy tak bezlitośni, jak dowodzą ich miecze”.

Pierwszym potwierdzonym europejskim podróżnikiem, który dotarł do wybrzeży północnoamerykańskich był rodak Kolumba – Giovanni Caboto (zwany, po przejściu na służbę angielskiego króla, Johnem Cabotem). Zaledwie po upływie pięciu lat od pionierskiej wyprawy Kolumba z 1492 r. Cabotowi udało się zakotwiczyć statek na Nowej Fundlandii oraz dopłynąć do Nowej Szkocji, w okolice dzisiejszej granicy Kanady z USA. To osiągnięcie zachęciło władców do pokrywania kosztów kolejnych wypraw. Ich cel miał charakter ekonomiczny. Żeglarze wyruszający z Anglii odkrywali łowiska oraz nawiązywali kontakty handlowe. Spektakularnym sukcesem typowo eksploratorskim zakończyły się dopiero wyprawy Francisa Drake’a, który w latach 1577–1580 powtórzył wyczyn okołoziemskiej wyprawy Ferdynanda Magellana, a przy okazji założył na Pacyfiku kilka baz angielskich.

Przełomowym momentem w zainteresowaniu się Ameryką Północną przez Anglików było potraktowanie tego obszaru jako dobrego miejsca na założenie kolonii. W latach 1584–1585 pod wodzą Waltera Raleigha zorganizowano wyprawy do wybrzeży dzisiejszej Karoliny Północnej, gdzie na wyspie Roanoke założono pierwszą angielską kolonię – Wirginię. O trudnościach osadnictwa świadczy fakt, że gdy w 1590 r. wrócił tam gubernator John White, w osadzie nie zastał nikogo. Prawdopodobnie pierwsi koloniści zginęli z rąk rdzennych mieszkańców.

Poczynaniom angielskim przyglądały się inne nacje. Na Karaibach aktywni byli Hiszpanie. W 1513 r. dotarli oni do wybrzeży Florydy, jednak próby osadnicze nie powiodły się na skutek zdecydowanego oporu rdzennych Amerykanów. Dopiero akcja z 1539 r., której dowodził konkwistador Hernando de Soto, zakończyła się podbojem półwyspu. Hiszpanie zapuszczali się też na tereny współczesnych Stanów Zjednoczonych od strony Meksyku. Nie odnajdując złota i zmagając się z nieprzyjaznymi plemionami, zniechęceni wracali do domów.

W XVI w. Hiszpanie musieli się liczyć zarówno z Anglikami, jak i Francuzami. Ci ostatni dopływali na Karaiby i do północno-wschodnich wybrzeży Ameryki Północnej wyłącznie w celach handlowych. Fiaskiem zakończyło się francuskie zainteresowanie Florydą. Wyprawy na ten półwysep podejmował w latach 60. XVI w. Jean Ribaut, współpracując z korsarzami angielskimi. Armada hiszpańska szybko zareagowała na jego poczynania, niszcząc w 1565 r. francuską osadę (Fort Karolinę) i zakładając pierwsze własne stałe osiedle. Nazwano je Saint Augustine.

Floryda stała się w drugiej połowie XVI w. areną pierwszego poważnego konfliktu imperiów europejskich w Nowym Świecie. Po wyparciu Francuzów, Hiszpanie rozpoczęli katolicką misję jezuicką, co spowodowało konflikt z rdzennymi mieszkańcami. Musieli także liczyć się z odwetem francuskich korsarzy. Do tych walk przyłączyli się Anglicy. W 1586 r. Saint Augustine zostało najechane przez Drake’a, ale Hiszpanom udało się odbudować osadę.

Do „wielkiej trójki” zainteresowanej ziemiami północnoamerykańskimi próbowała dołączyć Holandia. Od początku XVII w. penetrowała wybrzeża Ameryki Północnej, ale dopiero założenie Kompanii Zachodnioindyjskiej w 1621 r. przyspieszyło powstanie kolonii Nowej Holandii wokół rzek Hudson i Delaware. Równocześnie z organizacją nowo zajętych ziem powstało kilka fortów. Jednym z nich był Nowy Amsterdam na wyspie Manhattan. Do kolonii zarządzanej przez Holendrów chętnie przybywali Europejczycy z innych krajów, zwłaszcza Szwedzi i Anglicy.

Po brytyjskim zwycięstwie nad armadą hiszpańską w 1588 r. Anglicy poczuli się admirałami Atlantyku. Z portów w Londynie i Bristolu wyruszało coraz więcej śmiałków. Lobby kupieckie stało się na tyle silne, że zaistniała potrzeba powołania dwóch kompanii: Londyńskiej (nazywanej też Kompanią Wirginii) i Plymouth. Sukcesem osadniczym zakończyła się wyprawa tej pierwszej, której statki wylądowały w 1607 r. nad Zatoką Chesapeake, nad którą zbudowano prowizoryczny fort – Jamestown. Do wybrzeży Ameryki Północnej w ciągu zaledwie dwóch lat przybyło ponad tysiąc ludzi (z wielu krajów europejskich, m.in. pionierzy z Polski).

Do Nowego Świata przyciągały Anglików względy handlowe. Pierwszym hitem eksportowym okazał się tytoń, którego Wirginia ‒ tylko w 1618 r. ‒ sprzedała 50 tys. ton. Szybko rosło też zapotrzebowanie na pracowników plantacji, dlatego chętnie przyjmowano transporty niewolników z Afryki. Napięcia w stosunkach z rdzennymi mieszkańcami doprowadziły do zahamowania rozwoju kolonii. W 1624 r. król rozwiązał Kompanię Londyńską, a Wirginia przeszła bezpośrednio pod zwierzchność Korony. Mimo kryzysu o charakterze społecznym Jamestown swoim znaczeniem przyćmił leżący na południu hiszpański Saint Augustine oraz położony w Nowej Szkocji francuski Port Royal. Wynikało to z sukcesu gospodarczego, który osada osiągnęła dzięki lukratywnemu handlowi tytoniem. Nikotyna uzależniła osadników od amerykańskiej ziemi na dziesiątki lat.

Odmiennie przebiegała historia terenów zarządzanych przez Kompanię Plymouth. Nowe perspektywy rozwojowe ujawniły się po przybyciu w końcu 1620 r. legendarnego statku „Mayflower”. Na jego pokładzie znajdowało się stu pasażerów, w tym kilkudziesięciu tzw. „świętych”, związanych ze skrajnym odłamem protestantyzmu. Nie odnajdując wolności wyznawania religii w Anglii, wyemigrowali na początku XVII w. do Holandii. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, „pielgrzymi” zwrócili się do brytyjskich kompanii o pomoc w założeniu własnej kolonii w Nowym Świecie. Do Nowej Anglii zaczęli przybywać emigranci, z których gros stanowili prześladowani purytanie angielscy. Założyli oni dwie osady: Salem i Boston. Tylko do 1640 r. do Massachusetts przybyło około 20 tys. osadników.

W następnej dekadzie powstały kolonie: Connecticut, New Haven, New Hampshire, Maine oraz Rhode Island. O konsolidacji nowych kolonii świadczyło zawiązanie w 1643 r. konfederacji Nowej Anglii, której celem była zarówno obrona przed tubylczymi plemionami, jak i wspólna polityka wobec Nowej Holandii. Dzięki kultowi pracy i aktywności osadników w Nowej Anglii bardzo szybko stworzone zostały fundamenty gospodarki rolnej. Koloniści angażowali się też w handel. Wymieniali futra z miejscowymi szczepami, a na eksport do Anglii szły skóry, drewno do budowy okrętów oraz płody rolne. Rozwój kolonii północnych przebiegał innym trybem niż w Wirginii, gdzie przyjezdni liczyli na szybki zysk i nie spieszyli się z zakładaniem rodzin, co było jednym z celów osadników z Północy.

Kwestie wyznaniowe stały u źródeł powstania siostrzanej kolonii Wirginii – Marylandu. Swobodę wyznania uzyskali w niej katolicy. W miarę rozwoju kolonii przewagę liczebną zaczęli posiadać purytanie. Był to pierwszy stan, gdzie panowała różnorodność religijna. Dzieje osadnictwa kwakierskiego to kolejny przypadek, w którym motyw religijny zostawił trwały ślad na losach rozwoju kolonii. Ideologiem tej grupy wyznaniowej był William Penn, będący człowiekiem majętnym, ponadto brytyjski monarcha miał do spłacenia jego ojcu dług, który oddał w formie części zachodniej kolonii New Jersey. Tak oto powstała Pensylwania, która szczyciła się konstytucją gwarantującą wolność religijną i polityczną. Do nowej kolonii i jej stolicy – Filadelfii – zjeżdżali młodzi, światli ludzie z różnych części Europy. W kilka lat od powstania Pensylwanii (1681 r.) zamieszkiwało ją już ponad 10 tys. ludzi. Dzięki inicjatywie Penna w 1701 r. założono sąsiednią kolonię – Delaware. Powstanie Pensylwanii dobrze obrazuje relacje kolonistów z królem. Opierały się one w dużym stopniu na porozumieniach gospodarczych.

Wskutek wojen i nowych układów w 1674 r. Nowa Holandia przeszła w ręce angielskie, a Nowy Amsterdam został przemianowany na Nowy Jork. Szybko też powstały dwie nowe kolonie: Nowy Jork oraz New Jersey. Obie charakteryzowała niebywała mozaika religijna, a ważną rolę w ich rozwoju odegrała migracja kwakierska. Ostatnią kolonią powstałą przed wojną o niepodległość była Georgia. Ziemie położone między Karoliną a Florydą były szczególnie niegościnne dla osadników (lasy i bagna). Poza tym stanowiły przedmiot sporu między Anglią a Hiszpanią. Ostatecznie tereny te przypadły koronie brytyjskiej. W ten sposób Georgia została 13 kolonią angielską na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej.

Jakie były źródła poczucia odrębności i dążenia do niepodległości kolonistów? Anglicy, ale też przybysze z innych krajów europejskich, chętnie osiedlali się na nowym lądzie, wiążąc z nim swoją przyszłość. Na terenie Azji, Afryki, czy Ameryki Łacińskiej kraje europejskie dążyły do jak najszybszej eksploatacji terenów. W zasiedlaniu Ameryki Północnej motyw szybkiego zysku odgrywał niepoślednią rolę, ale nie jedyną. Gros osadników kierowało się też innymi względami: odnajdywali wolność, której nie doświadczali w Europie, bądź też widzieli możliwość nabycia ziemi, której nie posiadali w rodzimych krajach. W ich dążeniu do odcięcia się od Europy, gdzie nie mogli się rozwijać, można upatrywać początków izolacjonizmu. W Ameryce Północnej czuli się gospodarzami.

Na przełomie XVII i XVIII w. w angielskich koloniach żyło blisko 300 tys. ludzi, a od tego czasu do rewolucji amerykańskiej z Anglii przybyło do kolonii kolejnych 50 tys. Z Afryki trafiali niewolnicy. Jeszcze w XVII w. miało to marginalne znaczenie, ale w kolejnym stuleciu przetransportowano ich do wybrzeży północnoamerykańskich ponad 300 tys. Biali nie stanowili jeszcze większości mieszkańców ziem, ale dysproporcje między nimi a tubylczą ludnością drastycznie się zmniejszały. Około 1500 r. na obszarze dzisiejszych Stanów Zjednoczonych żyło około 2 mln rdzennych Amerykanów, sto lat później 1,5 mln, w 1700 r. – mniej niż milion. Ginęli oni w bezpośrednich potyczkach z Europejczykami, ale także w walkach wewnętrznych, strzelając do siebie z broni palnej kupowanej od przybyszów ze Starego Kontynentu. Spustoszenie siały choroby, zwłaszcza grypa, destrukcyjne było też uzależnianie się od alkoholu. Na kontakty z lokalnymi szczepami należałoby spojrzeć również z drugiej strony. Biali uczyli się wiele od gospodarzy amerykańskiej ziemi. Poznawali dzięki nim przyrodę, oswajali zwierzęta, czerpali wiedzę o uprawianiu ziemi i sposobach poruszania się w terenie.

Kolonie od momentu powstania działały na własny rachunek, ale zerwanie z Europą było niemożliwe. Tradycje, kultura, język, powiązania społeczno-gospodarcze nie zanikają w ciągu kilku pokoleń. Imperia europejskie nadając koloniom dużą swobodę w działalności administracyjnej i ekonomicznej, pozwoliły im się szybciej rozwijać. Kiedy jednak zaczęły wykazywać się coraz większą samodzielnością i efektywnością, centralne ośrodki władzy w Europie poczuły się zaniepokojone. Według Fernanda Braudela „Anglia i Hiszpania pozwoliły swoim pierwotnym terytoriom rosnąć, jak umiały, a nawet jak chciały. Kiedy dzieci podrosły i rozwinęły się, zostały wzięte w karby, a po zaprowadzeniu porządku nastąpiła centralizacja, jak się określa to zjawisko, na rzecz metropolii i jej instytucji”. Taki proces dojrzewania trwał jeszcze przez ponad stulecie. Nici wiążące metropolię z koloniami były coraz słabsze, a więzi między koloniami stawały się z dekady na dekadę mocniejsze.

W latach 80. XVII stulecia Londyn rozpoczął ingerencję w życie kolonii, dokonywał rewizji przywilejów i podkreślał swój zwierzchni status. Życie władzom kolonii utrudniało Dominium Nowej Anglii, w którym władzę sprawował gubernator, mający w swoich rękach ustawodawstwo. Odtąd prawa kolonii zatwierdzała metropolia. Niezadowolenie kolonistów było przyczyną buntu mieszkańców Bostonu. W 1689 r. uwięzili oni urzędników Dominium i przejęli władzę, ale równocześnie ogłosili wierność nowemu monarsze Wilhelmowi Orańskiemu.

Zmiana na tronie brytyjskim nie powstrzymała Londynu od narzucania polityki gospodarczej koloniom. Głównym problemem był wymóg respektowania przez nie Aktu Nawigacyjnego. Podstawowym jego celem była eliminacja obcych flot z pośrednictwa handlowego. Formalnie koloniści mogli czerpać z tego zyski, jednak w dłuższym okresie wyeliminowanie konkurencji statków holenderskich zmuszało plantatorów i kupców do sprzedawania produktów (szczególnie tytoniu) po znacznie niższych cenach. Ponadto nałożone zostały nowe cła, ograniczano eksport części towarów i wprowadzono blokady na niektóre kierunki wymiany. W celu regulacji tych zasad Wielka Brytania powołała w 1696 r. Urząd ds. Handlu i Kolonii. Budziło to sprzeciw aktywnych przedsiębiorców. Próbowali oni omijać przepisy „londyńskie”, angażowali się w nielegalny handel. Nie zapobiegło to deficytowi handlowemu kolonii, który pogłębiał się w XVIII w. Jeśli przyjrzymy się procentowemu udziałowi importu i eksportu w handlu między koloniami a Wielką Brytanią, to sporą dysproporcję zauważymy jednak dopiero od połowy XVIII w. W 1774 r. import z kolonii amerykańskich do Wielkiej Brytanii wynosił ponad 10% całkowitego przywozu, podczas gdy eksport ponad 20%. Anglia wierna polityce merkantylizmu, aby mieć stale dodatni bilans płatniczy, dążyła do pozyskiwania żywej gotówki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: