- W empik go
Uwagi rzeczy ostatecznych i złości grzechowej - ebook
Uwagi rzeczy ostatecznych i złości grzechowej - ebook
Józef Baka, SJ, herbu Baka (ur. 18 marca 1707 lub 1706, zm. 2 czerwca 1780 w Warszawie) – polski poeta późnego baroku, jezuita, misjonarz, kaznodzieja, panegirysta i hagiograf. Obok Benedykta Chmielowskiego, Elżbiety Drużbackiej i Jędrzeja Kitowicza jeden z bardziej znanych przedstawicieli kultury czasów saskich i wczesnego okresu panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego. Sam tak zachęca do lektury swoich poezji: Do Czytelnika: Jeden grzech, setnych bied świata, iest przyczyną! Patrz Czytelniku: jak z wielką dusz ruiną! Atrament żaden na karcie nie wyrazi. Nie opisze, jak złość grzechowa nas kazi. O grzechów złości pisząc, pióro tępieje. Na jednę wzmiankę, serce, z ręką martwieje. Umierać, a nie życie ciągnąć potrzeba, Feralną, widząc w grzechu, Postać Ereba!
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7639-266-0 |
Rozmiar pliku: | 62 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jeden grzech, setnych bied swiata, iest przyczyną!
Patrz Czytelniku: jak zwielką dusz ruiną!
Atrament zaden nakarcie niewyrazi.
Nie opisze, jak złość przechowa nas kazi.
O grzechow złości pisząc, pioro tempieje
Na iednę wzmiankę, serce, z ręką martwieie
Umierac, a nie życie ciągnąć potrzeba,
Feralną, widząc w grzechu, Postac Ereba!
Rarog, straszydło grzech, i plemie piekielne
Jaszczur, Jaszczurka, tym srozsza że suptelne
Monstrum, Padalec, w Płaszczyk dobra uwity
Je, gryźie, rani, robak sumnienia skryty,
Nocą i wednie, wdomu, tak też w gościnie
Katuje, szarpie nieda w wesołey minie
Jadła, napoiu użyć przy balach, godach,
E y! nieprzebaczy, by wnayyiększych wygodach.
Wędrowny kompan, nigdy cię nieodbieży.
Jedzie, i płynie, z tobą siedzi, i leży.
Chodzbyś onego myslił alienować,
Zelżyć, znieważyć, lub śćisle sekwestrować
Wiernie trzyma śię. Jedna mu straszna skrucha,
Oczu łzy, na słow Boskich ciekawość ucha.
Jemu trucizną, spowiedz pokorna, odważna
Trudow, i krzyżow, dla Boga, chęć poważna.
Wraz ginie, niknie z serc, z myśli iak kamfora
Jak ćien, od słońca, ponury zmrok wieczora.
serca kołatać, wraz przestało, turbować,
Idzie precz, ani smie nas więcey wexować.
Każdyż z nas grzechem nad wszytko, niech śię brzydzi,
Maiąc w pomocy Boga, niech złość ohidzi.HYMN DO NAJŚWIĘTSZEJ PANNY LORETAŃSKIEJ
Ciebie, Boga Rodzico, chwalemy;
Ciebie, niepokalanie poczętą w loretańskim domku poczętą, wyznawamy;
Ciebie, wiecznego Ojca Córkę, wszystka ziemia w Lorecie weneruje;
Tobie wszyscy aniołowie, Tobie nieba i wszystkie anielskie mocarstwa,
Tobie cherubinowie i serafini bezprzestannym głosem wyśpiewują.
Święta, święta MARYJA, Matko Boża i Panna, pełne są niebiosa i ziemia chwały majestatu Twego.
Ciebie chwalebny chór apostołów, ciebie proroków, męczenników uwielbione wojsko, Ciebie po wszystkim świecie wojujący ogłasza Kościół święty.
Matko Boga, syna wcielonego, w Lorecie,
Tyś dla zbawienia człowieka wygnanego, w loretańskim domku poczęła syna Bożego.
Tyś sobie obrała mieszkanie w Lorecie, gdzie nad wszystkie miejsca cudami jaśniejesz.
Twój dom ojczysty z Nazaretu do Dalmacyi, potym Loretu, anielskimi rękoma przeniesiony.
Twój Loret zamkiem grzeszników, opoką niedobytą od gniewu Bożego.
Tam stolica łask Twoich za Rzymem, tak skarbnica odpustów i morze miłosierdzia.
Tam się gromadzą tysiące ubogich, tam peregrynują książęce i sanatorskie stany.
Tam raj wygnańcom ziemskim, tam niebo żyjącym, swoboda utrapionym.
Tam wszelkie choroby i biedy, szczęśliwie swój koniec odbierają.
Nie masz nad Loret miejsca cudowniejszego, nie masz wspanialszego i łaskawszego.
Ty, Pani święta, loretańska Panno, bezprzestannie błagasz Boga zagniewanego.
Przez cię zwalczone piekielne mocy, otworzone jest wiernym Królestwo niebieskie.
Ty z synem Twoim siedzisz przy prawicy Ojca przedwiecznego.
Brońże lud Twój, Pani loretańska, i błogosław dziedzicznym poddanym Twoim.
A rządź nami i podźwignij nas, najmocniejsza Pani.
Zmiłuj się, litościwa Panno, nad nami, zmiłuj się nad nami.
Niech będzie miłosierdzie Twoje z nami, bo w Tobie nadzieję pokładamy.
W Tobie, Matko Boża, ufamy, brońże nas teraz i na wieki.
BOŻE, któryś błogosławionej MARYI Panny domek przez wcielonego słowa tajemnicę miłosiernie poświęcił i tenżeś na łonie Kościoła Twego przedziwnie ulokował, daj abyśmy odłączeni od przybytków grzesznych, stali się godni mieszkańcy domu świętego Twojego przez Pana naszego.O WOLNOŚCI SUMNIENIA
Nota: jak Postrzeż się w rozumie obrany
Boska dobroć wolność mi dała,
A złość jedyna skrępowała.
Nie ma waloru wolność złota,
Gdy w sumnieniu grzechów jak błota.
Nie znam pokoju w mych pokojach.
Bez wojny strach skrzypi w podwojach,
Grzech dzień i noc na trwogę bije
Złe larum, póki w sercu żyje.
Boże umarłych i żyjących,
Jedyna nadziejo grzeszących,
Daj sumnieniu widzieć zginienie,
strzec nad honor, złoto zbawienie.
Daj zważać, że niebo zawarte
W górze, w dole piekło otwarte,
Śmierć z kosą przed oczyma skacze,
W dzień sądu przegrawszy zapłaczę.
Oto ginę i tracę siebie
Codziennie obrażając Ciebie.
Jawnie, skrycie, grzesznik mizerny
W mych parolach Bogu niewierny,
Niestały jak księżyc na nowiu,
W pełni grzechu ufając zdrowiu
Wraz stawam, choć życia kwadranse
Mówią: niepewne lat wakanse.
O cero twarzy! do Cerery
Podobnaś kwiatu z maniery,
Lud wdziękiem łudzisz, zwodzisz wiele
Ust rumieńce grzebiąc w popiele.
Trwałaś jak trawa, jak śnieg nikniesz,
Nad młodym i starym wykrzykniesz:
"Tuś mi grzybie i czerstwy rydzu,
Idź w grobu krobkę ślepowidzu."
Głupie wspieram się jak na trzcinie
Świata machinie, bo w godzinie
Wiek bieg życia chorągiew zwinie,
sto lat jak jeden moment minie.
Gwałtem fata popchną do truny
Z fałszywie wieczystej fortuny,
A ja wieczny nędznik ubogi
W niebo nie wścibię ani nogi.
Cieszę się słysząc "Rycerz z ciebie",
A nie dojadę kresu w niebie.
Czart zajeździł me animusze,
Gdy tak dzielną osiodłał duszę.
Cofnąć się w niebo sił nie stanie,
Bies silno trzyma na arkanie
Złych nałogów: trudno przestawię,
W co przewrotną naturę wprawię.
Nie ochrona oręż przy boku,
Gdy ja u Boga jak sól w oku,
Układ niepewny, płytkie szable
Przytnie sumnienie jak półdiablę.
Jęczeć musi w złościach zacięta
Wolność, nim zleczy skrucha święta,
stęka pod grzechów cetnarami.....................................