Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Uwolnij się! Dobre życie według siedmiu filozofów-terapeutów - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
16 marca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
34,99

Uwolnij się! Dobre życie według siedmiu filozofów-terapeutów - ebook

Uwolnij się!

Dobre życie według siedmiu filozofów-terapeutów

NIE MYŚL MNIEJ – MYŚL LEPIEJ

NASZE SZCZĘŚCIE ZALEŻY OD TEGO, JAK MYŚLIMY

Po co to wszystko? Po co tak się męczę? Czy będzie jakaś nagroda? Ludzie od zawsze zmagali się z życiem, zadawali sobie za dużo pytań i szukali sensu istnienia.

Dlatego narodziła się filozofia - miała uwalniać od cierpienia i zbliżać do szczęścia, a filozofowie dyskutowali ze zwykłymi ludźmi na ulicach.

Filozofia może dalej pomagać!

Co radzi Epikur na wypalenie zawodowe, a Montaigne na stresujący dzień w pracy? Jak Nietsche pomaga walczyć z zakupoholizmem? Dlaczego Budda i Laozi zalecają spacery po lesie?

Marcin Fabjański przedstawia siedmiu słynnych filozofów – terapeutów, których myśli mogą skutecznie ulżyć nam w codziennym życiu. Autor jest założycielem Apenińskiej Szkoły Żywej Filozofii, codziennie medytuje i stara się dobrze żyć.

Kategoria: Podróże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-7220-0
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

JAK ZOSTAĆ BUNTOWNIKIEM

Kamienne domki Apenińskiej Szkoły Żywej Filozofii, położonej niedaleko Rzymu, w zimnym świetle księżyca wyglądają lekko i nierzeczywiście – jakby zbudowano je na planecie zamieszkanej przez istoty z chłodnego światła, przemykające z jego prędkością za swoimi sprawami, nieświadome ograniczeń siły ciążenia. W środku, w bibliotece, moi studenci i ja rozmawiamy o ulotności doświadczenia, a potem medytujemy. „Medytujemy” to zbyt ogólne określenie – raczej zwracamy uwagę na naszą fizyczność i cieszymy się nią. Dobrze czuć dotyk ołówka na kartce, gorzkawy smak zielonej herbaty z tyłu języka albo doświadczać ciężaru ciała. Niefilozof raczej się nad tym nie zastanawia – czegoś tam doznaje, to coś ma jakiś ciężar i tyle. Co z tego? Lepiej zająć się czymś poważnym, na przykład tym, jak zaplanować w bieżącym miesiącu nadgodziny, żeby spłacić kolejną ratę kredytu. Niefilozof tak właśnie oddziela się od procesu życia, którego sam jest przejawem, i wikła w świat wewnętrznych opowieści, będących najwyżej bladymi cieniami tego procesu.

Siedzą tu zaprawieni w bojach studenci z programu „Asystent świadomego życia”, z którymi od kilku lat uprawiam filozofię i medytację, dwa splątane ze sobą działania, zaprojektowane przez starożytnych mędrców tak, by je pogłębiać przez całe życie. W korporacjach, w których na co dzień pracują moi studenci, niewielu ich kolegów wie o tym treningu filozoficznym. Oni sami jednak czują, że zmienia on ich życie. Przez ostatnie lata przeszliśmy razem przez setki godzin medytacji i skonfrontowaliśmy się z setkami pytań. Na większość nie znaleźliśmy odpowiedzi. Porwaliśmy się też na kilka eksperymentów życiowych, czasem szalonych – jak ten, by ćwiczyć w pracy taoistyczną cnotę „odmowy bycia kimś ważnym”, całkowicie sprzeczną z normami naszej kultury. Za otwartość, odwagę, inteligencję, nieustanną inspirację chcę podziękować moim studentom niniejszą książką.

W centrum naszych filozoficznych działań znajduje się praktyka inteligentnego przykładania uwagi do zdarzeń. Nazwałem ją „dostrojeniem do procesu życia”. Odwołuje się ona do wglądów starożytnych filozofów i mistrzów medytacji, takich jak Budda czy Epiktet. Według nich człowiek może rozkwitnąć tylko w zgodzie z resztą wszechświata, a nie wbrew niemu. W tej praktyce nie chodzi o to, by wyrazić własne ego albo kreować nowe rzeczy, tylko by zharmonizować swoje czyny, słowa i myśli z pięknem i logiką procesu życia, który się toczy na tej planecie. Dzięki dostrojeniu aktualizujemy nasz system operacyjny, poszerzamy zakres postrzegania zmysłowego (nasze zmysły odbierają więcej coraz bardziej subtelnych bodźców), unikamy pułapek powierzchownego myślenia i pogłębiamy relację z naturą. Uznaliśmy, że to sama natura, a nie podsycana ideologiami i reklamami chciwość, może nas nauczyć, jak przestać się pchać w ekologiczną apokalipsę. Pod warunkiem, że jej posłuchamy.

Ta książka jest opowieścią o siedmiu najważniejszych dla mnie filozofach – Buddzie, Epiktecie, Epikurze, Laozi, Montaigne’u, Nietzschem i Schopenhauerze. Dawno temu w swoim doktoracie porównywałem dwóch z nich: pierwszego i ostatniego. Dla każdego z wymienionych bohaterów filozofia była medycyną duszy, terapią umysłu, chirurgią przesądów. Uprawiali ją, by wyrażać swój bunt. Była dla nich narzędziem wyrwania się z egzystencjalnego bólu i odrętwienia, a także warunkiem koniecznym szczęścia. Filozofia, która nie łagodzi choć trochę ludzkiego cierpienia, jest – jak mawiał Epikur – pusta. Zaś Budda wskazywał, że człowiek raniony zatrutą strzałą cierpienia nie spekuluje na temat tego, kto ją wystrzelił ani z jakiego łuku, tylko szuka natychmiast odtrutki. Jak byśmy żyli, gdyby medycyna była tylko nauką teoretyczną? A ile tracimy przez to, że filozofia stała się w naszych czasach taką dyscypliną? Siedem portretów filozofów-terapeutów, a jednocześnie banitów wygnanych z pospolitych wzorców życia społecznego, i ich propozycje zbliżenia się do szczęścia mają – w moim zamyśle – nie tylko pokazać tę stratę, ale też zachęcić do podjęcia praktyki świadomego życia.

Filozofowie, o których przeczytacie w tej książce, to uciekinierzy z tak zwanego normalnego, porządnego życia. Epikur założył ogród poza granicami Aten i bezczelnie zaprosił do filozofowania kobiety oraz niewolników, czym oburzył prawomyślnych filozofów. Budda włóczył się przez całe dorosłe życie po lasach. Nietzsche i Laozi uciekali od zgiełku pospolitych myśli i słów w góry. Gdy cesarz Domicjan wyrzucił Epikteta z Rzymu, ten założył swoją szkołę filozofii w sejsmicznie aktywnym greckim Nikopolis, wśród bagien i chmar komarów – dobry ruch, jeśli chcesz, żeby docierali do ciebie tylko ci, którym naprawdę zależy. Montaigne wychodził z wieży w najdalszym kącie rodzinnego zamku pod Bordeaux wyłącznie na konne przejażdżki po okolicznym pustkowiu. Mrukliwy Schopenhauer spacerował zatopiony w myślach po ulicach Frankfurtu i odstraszał ponurą miną wszystkich, którzy mogliby chcieć zakłócić jego samotność. Spacerował w niemodnym stroju, aż stał się atrakcją turystyczną. Żaden z tej siódemki nie znalazł zrozumienia u współczesnych, a czasem każdy był wyszydzany. Niektórzy flirtowali z oficjalnymi instytucjami, takimi jak uniwersytety, ale krótko, by je w końcu z ulgą opuścić. Wszyscy jednak wnieśli coś błyskotliwego do rozumienia natury ludzkiej i relacji człowieka z kosmosem. Może właśnie dlatego, że potrafili stanąć z boku.

Dostrojenie do procesu życia, które karmi się wglądami tych filozofów i którego obraz powinien się stopniowo wyłaniać w tej książce, nie jest filozofią zamkniętą. Raczej praktyką, impulsem filozoficznym, który – mam nadzieję – w przyszłości rozwinie się w system pedagogiki i wpłynie na życie społeczne, by osłabić egotyzm współczesnego człowieka. To impuls budzenia się. Z odrętwiającej wiary, że czuwa nad nami jakaś osobowa Opatrzność, która wyróżniła nasz gatunek i kazała mu podbijać planetę, albo też przekonania, że nasze zwyczaje są najlepsze, a żarłoczny kapitalizm i globalna popkultura wyznaczają nam, jako gatunkowi, najlepszą ścieżkę ku przyszłości.

Sądzę, że osobne „ja” jest produktem wiary, religijnym i ekonomicznym mitem (neuropsychologia zgadza się w tym punkcie z Buddą). Nie uda nam się jednak zerwać z religią „ja”, która zaprowadziła nasz gatunek na krawędź wyginięcia, poprzez stworzenie nowej narracji, powrót do dawnych systemów etycznych ani przez wybór – z supermarketu idei – którejś ze znanych religii. Nic nam nie dadzą nawet najbardziej nowatorskie idee, metody działania, sposoby rozwiązywania problemów, jeśli będą uwikłane w stare modele bycia w świecie. Potrzebujemy czegoś znacznie bardziej radykalnego – nowego rodzaju zbiorowej obecności ludzi na planecie Ziemia. Siedmiu filozofów-banitów – każdy na swój sposób – wskazuje nam kierunek.

Filozofia nie jest ucieczką od świata. Przeciwnie: jest wyjściem mu naprzeciw, syceniem się witalnością życia. Nie jest też ucieczką od codzienności. I choć obiecuje, między innymi ustami Epikura, szczęście równe szczęściu bogów, to nie dostąpimy go poprzez wyeliminowanie z życia problemów, tylko przez odebranie tym problemom mocy panowania nad nami. Choć pokazuje, jak odgrodzić się od toksycznych myśli, nie uwalnia od samych myśli. Nie możemy nie myśleć lub myśleć tylko pozytywnie. Nie możemy nawet przestać się martwić, więc także tutaj, w kamiennej bibliotece Apenińskiej Szkoły Żywej Filozofii, moi studenci i ja mówimy o naszych troskach: o relacjach z innymi; o tym, jak trudno się nie wikłać w banalne sprawy, a kiedy się już jest uwikłanym, jak trudno je uczynić fascynującymi; o stanie świata. Żywa filozofia nie zabrania się martwić. Uczy za to, jak martwić się w zdrowy sposób, zamiast się unieszczęśliwiać odgrywaniem raz za razem frustrujących opowieści we własnym umyśle.

Każdy rozdział tej książki kończy się krótkim ćwiczeniem medytacyjnym, zaprojektowanym tak, by łatwo można je było wykonać, choćby na ulicy. Ćwiczenia można stosować osobno, choć warto podkreślić, że układają się one w sekwencję, która – gdy się ją opanuje – pozwala skutecznie wyrwać się ze stanu nieuwagi, udręki chaotycznych myśli, przypadkowych obrazów, powracających wewnętrznych opowieści i przejść w stan trzeźwości, rozluźnienia, kontaktu z życiem. Można do nich wracać, by nasza świadomość nie przełączała się w stan odrętwienia, gdy wydaje nam się, że nie robimy nic ważnego. Na przykład kiedy idziemy ulicą z jednego spotkania na drugie. Dawniej myśleliśmy albo o poprzednim, albo o następnym spotkaniu (każde było wszak tak ważne), a teraz… Streśćmy tę przemianę słowami jednej ze studentek Apenińskiej Szkoły Żywej Filozofii, która twierdzi, że dzięki naszej sekwencji ćwiczeń zaczęła „odzyskiwać stracone kawałki życia”.

Chodzenie i filozofia mają ze sobą wiele wspólnego. Nadwrażliwiec Nietzsche doprowadził ten związek do postaci ekstremalnej. Pisał w marszu, także o tym, że nie ufa słowom pojawiającym się w jego umyśle, gdy ciało się nie rusza, bo takie słowa nie mogą przecież być ani zdrowe, ani witalne. Być może cała zachodnia kultura, oparta na programie poznawczym Arystotelesa, narodziła się podczas serii krótkich spacerów, które ów filozof uprawiał ze swoimi uczniami w ateńskim Likejonie. Uczył w ruchu, dlatego dziś jego szkołę nazywa się perypatetycką, a więc tworzoną przez „tych, którzy lubią nieustannie się przechadzać”.

Jean-Jacques Rousseau pisał, że umie medytować tylko wtedy, kiedy chodzi, bo kiedy staje ciało, zatrzymują się też myśli. Twierdził, że jego umysł pracuje tylko wtedy, kiedy pracują nogi. Akurat Rousseau miał za sobą solidny trening. Kiedy w wieku piętnastu lat wrócił zbyt późno z niedzielnego spaceru do Genewy, w której mieszkał, brama miejska była już zamknięta. Odwrócił się więc i ruszył przed siebie. Za plecami zostawił dach, pod którym mieszkał, znajomych i pracę, do której się przysposabiał, aż w końcu dotarł pieszo do Włoch, a później do Francji.

Søren Kierkegaard nie mógł uprawiać filozofii bez spacerów ulicami Kopenhagi – mawiał, że jego książki powstają dwa razy: najpierw, gdy chodzi, i potem, gdy spisuje myśli (zresztą umarł też podczas spaceru). A Immanuel Kant odbywał codziennie po obiedzie rytualną wędrówkę ulicami Königsbergu i była to jedna z niewielu aktywności fizycznych, jakie uznawał. Konieczna mu była do myślenia.

Zapraszam do świata żywej filozofii: spacerów, dociekań, medytacji. Nie znajdziecie w tej książce teoretycznych wykładów. Obiecuję jednak, że dowiecie się z niej, co zrobić, by filozofia dała wam trochę wytchnienia w codziennym zabieganiu i stała się terapią dla umysłu i dla ciała. Tak, ciała. Filozofia, tak jak ją rozumiały liczne starożytne szkoły Wschodu i Zachodu, działa na poziomie komórkowym: zaszczepia w tym, kto ją uprawia, spokój, klarowność myśli i prostą radość istnienia. Została przecież stworzona dla żywych ludzi, a nie dla istot z chłodnego światła.ROZGRZEWKA:
CHODZENIE TO TWOJA PRZESTRZEŃ

Kiedy wychodzisz z miejsca A i udajesz się do miejsca B, pomyśl:

To, co się działo w miejscu, z którego wychodzę, jest już przeszłością. Nie istnieje i nigdy się nie powtórzy, bo życie bez przerwy płynie. Może mieć jakieś konsekwencje, ale o ile nie są one natychmiastowe, nie ma powodu, żeby teraz odgrywać scenariusze przyszłości.

Gdy robię pierwszy krok z miejsca A, zostawiam za sobą sytuację, która się tam zdarzyła. Czuję, jak ta sytuacja zostaje fizycznie za moimi plecami. Najbliższe minuty, zanim dojdę do miejsca B, są ważne, bo są częścią mojego życia, a życie to święto świadomości. Pozwalam, żeby w pole mojej uwagi wlało się teraz niezakłócone przeszłością doświadczenie spaceru: działanie siły grawitacji, dotyk wiatru na skórze twarzy, światło odbijane w kałuży. A na to, co się stanie w miejscu B, przyjdzie jeszcze czas.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: