Vademecum historyka mediewisty - ebook
Vademecum historyka mediewisty - ebook
Niezbędna, długo oczekiwana pomoc dydaktyczna i metodyczna dla każdego mediewisty - zarówno doświadczonego specjalisty, jak i początkującego adepta Klio. Vademecum historyka mediewisty zawiera najważniejsze informacje z zakresu zagadnień ogólnych, warsztatu badacza, nauk pomocniczych, źródłoznawstwa, historiografii, hagiografii, najnowszych kierunków badawczych, historii sztuki czy prawa w epoce średniowiecznej. Odrębny rozdział został w nim poświęcony historiografii Polski średniowiecznej. Osobną częścią podręcznika jest przewodnik bibliograficzny, składający się z bibliografii rozumowanych poszczególnych krajów, regionów i wybranych problemów średniowiecza.
Ten nowatorski w polskiej literaturze akademickiej podręcznik szczególnie polecamy studentom historii, zarówno pierwszego, jak i drugiego stopnia oraz innych kierunków humanistycznych, na których omawiane są różne aspekty epoki średniowiecznej. Autorzy są pracownikami Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i kilku innych ośrodków akademickich, specjalistami z zakresu historii średniowiecznej, nauk pomocniczych historii i źródłoznawstwa średniowiecznego oraz archeologii. Redaktorzy naukowi: Jarosław Nikodem - profesor UAM w Poznaniu, specjalista w zakresie średniowiecznych stosunków polsko-litewskich, okresu rozbicia dzielnicowego i dziejów politycznych późnośredniowiecznej Polski. Autor m.in.: Zbigniew Oleśnicki w historiografii polskiej (2001), Polska i Litwa wobec husyckich Czech w latach 1420-1433 (2004), Jadwiga. Król Polski (2009). Dariusz Andrzej Sikorski - adiunkt UAM w Poznaniu, specjalizuje się w dziejach powszechnych wczesnego średniowiecza oraz metodologii historii. Autor m.in.: Anglosasi i wpływy anglosaskie w skryptoriach karolińskich do końca IX wieku (2005), Kościół w Polsce za Mieszka I i Bolesława Chrobrego (2011); Początki Kościoła w Polsce. Wybrane problemy (2012), opracował polskie wydanie dzieła Grzegorza z Tours, Historie. Historia Franków (2002). Prowadzi prace nad polską bibliografią mediewistyczną dziejów powszechnych.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-20403-7 |
Rozmiar pliku: | 3,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Projektując Vademecum, kierowaliśmy się przede wszystkim jego użytecznością w dydaktyce uniwersyteckiej, sądząc po własnych doświadczeniach, że brakuje – zwłaszcza zainteresowanym studentom – publikacji o charakterze przewodnika po przedmiocie „historia średniowieczna”, która pozwoliłaby na samodzielne rozwijanie zainteresowań. Brak orientacji w literaturze przedmiotu, możliwościach badawczych, dostępnych pomocach zniechęca studentów do uczęszczania na seminaria mediewistyczne, które uchodzą wśród nich – obok starożytniczych – za najtrudniejsze. Zatem jednym z zadań Vademecum ma być ożywienie zainteresowania studiami mediewistycznymi. Większość autorów jest związana z poznańskim ośrodkiem mediewistycznym. Doświadczenia tego zespołu, zdobyte dzięki wieloletniemu funkcjonowaniu kilku specjalności mediewistycznych w ramach studiów historycznych Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, zostały wzbogacone przygotowaniem i uruchomieniem od roku akademickiego 2010/2011 jedynego w Polsce oddzielnego kierunku studiów o nazwie „Historia – mediewistyka”.
Jest jeszcze inny motyw zmuszający mediewistów do stworzenia odpowiedniego kompendium, a mianowicie wprowadzenie w środowisku akademickim systemu bolońskiego, który pozwala studentom z licencjatem uzyskanym na dowolnym kierunku humanistycznym na podjęcie studiów magisterskich w zupełnie innej specjalizacji. Tak więc Vademecum jest adresowane również do tych studentów, którzy chcieliby na poziomie studiów magisterskich na kierunku historia zająć się problematyką średniowiecza, a nie mają za sobą wcześniejszego kursowego przygotowania na studiach historycznych na poziomie licencjatu.
Obserwując wzrost zainteresowania średniowieczem wśród studentów innych kierunków humanistycznych (filologie, filozofia, kulturoznawstwo, antropologia, politologia i dziennikarstwo), chcielibyśmy dać im do ręki przewodnik, który pozwoliłby w ramach własnych dyscyplin naukowych pogłębić wiedzę historyczną, z nadzieją, że w jakimś stopniu uchroni to ich od popełniania podstawowych błędów, kiedy będą wkraczać na słabiej znany sobie teren mediewistyki.
Planowana pierwotnie wersja Vademecum, przekraczająca grubo 100 arkuszy wydawniczych, została ograniczona do rozsądnej objętości, która z jednej strony nie zniechęci czytelnika, a z drugiej poprawi dostępność publikacji także pod względem możliwości nabywczych przeciętnego studenta. Prezentowane tu kompromisowe rozwiązanie może okazać się dla czytelników ze sprecyzowanymi już szczegółowymi zainteresowaniami niezadowalające, ale mamy nadzieję, że pozwoli jednak pasjonatom skupiającym się na niektórych tylko wycinkach średniowiecza rozszerzyć swoje zainteresowania o problematykę mniej znaną. Z powyższego względu w Vademecum reprezentowane są na przykład tylko te nauki pomocnicze historii, które są ściśle związane z badaniami nad średniowieczem i które są pod względem dydaktycznym najbardziej użyteczne. Na podobnej zasadzie przyjęto kompromis między potrzebami a możliwościami w innych partiach Vademecum. Ze względu na potrzeby dydaktyczne w „Przewodniku bibliograficznym” materiał odnoszący się do sąsiadów Polski jest obszerniejszy od pozostałych partii. Nie było naszym zamiarem choćby zarysowanie problematyki związanej ze źródłami do dziejów Polski, a już z pewnością do dziejów powszechnych. Dlatego dokonaliśmy wyboru najważniejszych polskich dzieł historiograficznych, kierując się przede wszystkim potrzebami dydaktycznymi, ale i wagą merytoryczną. Jesteśmy świadomi, że dokonane wybory są wysoce arbitralne. Albrecht Classen, redaktor najnowszego podręcznika dla mediewistów – trzytomowego dzieła obejmującego bez mała trzy tysiące stron (Handbook of Medieval Studies, t. 1–3, Berlin–New York 2010) – ubolewał w rozmowie z nami, że musiał dokonywać znacznych cięć i że to monumentalne dzieło prezentuje tylko (!) pewien wybór zagadnień związanych z mediewistyką. Nasze Vademecum, znacznie skromniejsze objętościowo, jest adresowane przede wszystkim do miłośników i pasjonatów historii (nie tylko średniowiecza) i studentów kierunków humanistycznych. Ma dać tyle informacji, by czytelnika zainteresować, ale zarazem nie aż tyle, by go natłokiem materiału zniechęcić.
Vademecum dzieli się na dwie zasadnicze części: „Przewodnik mediewisty” oraz „Przewodnik bibliograficzny”. W części pierwszej znajdują się zwięzłe omówienia zagadnień związanych z pragmatyką badawczą w ramach mediewistyki oraz wprowadzenie do jej podstawowych dziedzin. Wszystkim tekstom towarzyszą bibliografie rozumowane.
W części drugiej akcent jest położony na dostarczenie studentowi przede wszystkim zwięzłego kompendium bibliograficznego z autorskim omówieniem najważniejszych prac.
Redaktorzy, uznając kompetencje i doświadczenie dydaktyczne poszczególnych autorów, dali im dużą swobodę w ujęciu powierzonych im partii Vademecum. Nie narzucaliśmy jednolitego schematu dla wszystkich tekstów zamieszczonych w Vademecum, gdyż zróżnicowany charakter poszczególnych zagadnień wymagał naszym zdaniem zastosowania indywidualnego podejścia.
Staraliśmy się skłonić autorów do wyboru literatury przedmiotu w taki sposób, aby zostały spełnione następujące kryteria:
– Dla zagadnień związanych z dziejami Polski, ze względu na ogromną produkcję polskiej historiografii, polecana literatura powinna przede wszystkim odzwierciedlać stan badań i reprezentować główne nurty badawcze. Część „Przewodnika bibliograficznego” poświęcona historii Polski jest zdecydowanie bardziej rozbudowana, gdyż dzieje ojczyste stanowią trzon dydaktyki uniwersyteckiej.
– Dla zagadnień powszechnodziejowych staraliśmy się odsyłać do literatury w języku polskim, uwzględniając czasem prace mniej wartościowe merytorycznie, ale uznając ich wartość z powodu dostępności. Jeśli zaś chodzi o literaturę obcojęzyczną, staraliśmy się przede wszystkim wskazywać prace anglojęzyczne, z uwagi na najlepszą znajomość tego języka wśród studentów oraz relatywną łatwość w dotarciu do niej, w tym także szeroki wybór literatury dostępnej w sieci. Tam gdzie było to konieczne i uzasadnione merytorycznie, pojawiają się odniesienia do literatury w innych językach, głównie francuskim i niemieckim, w wyjątkowych przypadkach także innych, zwłaszcza jeśli chodzi o partie dotyczące dziejopisarstwa w „Przewodniku bibliograficznym”.
– Ze względu na znikomą znajomość wśród studentów innych języków niż angielski zrezygnowaliśmy, tam gdzie to było możliwe, z podawania literatury w językach narodowych, zastępując ją literaturą polską bądź tłumaczeniami czy też literaturą w bardziej przystępnych językach, jeśli było to konieczne.
– Wszystkie podane w tekście adresy stron internetowych były dostępne w dniu 20 sierpnia 2012 roku.
Oddajemy tę książkę w ręce czytelników z nadzieją, że zaspokoi rodzącą się ciekawość średniowiecza, pokaże rozległość samej problematyki badawczej, zainspiruje do samodzielnych poszukiwań i lektur, które z pewnością ukażą wieki średnie zarówno polskie, jak i powszechne znacznie lepiej i pełniej niż nasze Vademecum. Ma być ono zaproszeniem do średniowiecza.
Jarosław Nikodem
Dariusz Andrzej Sikorski--- ------------------------------------------------
1 MEDIEWISTYKA – POJĘCIE I ZAKRES CHRONOLOGICZNY
--- ------------------------------------------------
Bez przedstawienia genezy pojęcia „mediewistyka” nie da się go wyjaśnić, ale też nie wystarczy poznać genezę, by należycie zrozumieć jego znaczenie i zakres. Mediewistyka to nauka o wiekach średnich, istotna część nauki historycznej. Brak jednowyrazowego odpowiednika w języku (nie tylko) polskim. Nazwa wywodzi się od łacińskiego medium aevum, oznaczającego właśnie „wieki średnie, średniowiecze”. Jest oczywiste, że pojęcie i termin „wieki średnie”, medium aevum (media aetas; niekiedy także bardziej dosadnie: saeculum obscurum – „wieki ciemne”) mogły pojawić się dopiero wtedy, gdy pojawiło się i upowszechniło przekonanie, że tak określona epoka należy już do przeszłości. Inaczej mówiąc, w średniowieczu ludzie nie wiedzieli, że żyją w średniowieczu, podobnie jak starożytni nie wiedzieli, że żyją w starożytności, przeciwnie do epoki nowożytnej, której nadejście żywo sobie uświadamiano, przynajmniej w kręgach oświeconych.
Nawet obecnie w pojęciu „wieki średnie” (ang. middle ages, franc. moyen âge, wł. medio evo, niem. Mittelalter, ros. srednije veka) często pobrzmiewa nuta negatywna, a przynajmniej lekceważąca. Można niekiedy (prawda, że coraz rzadziej i raczej nie w naukowych dysputach) spotkać się ze sformułowaniami typu „ciemne średniowiecze, mroki średniowiecza” i przekonaniem, że był to nieciekawy okres w dziejach, w którym – jeżeli chodzi o naszą cywilizację – zaprzepaszczono wspaniały dorobek myśli i działań starożytności. Jest to pogląd nieuzasadniony i krzywdzący, ale trzeba przyznać, że takie poglądy mają nie byle jaką tradycję. Pojęcie „średniowiecze” wymyślili bowiem włoscy humaniści. Brak go co prawda jeszcze u Francesco Petrarki (zm. 1374), ale pogląd na czasy (tenebrae – ciemności), które w przekonaniu tego wczesnego humanisty dobiegały końca, był jednoznacznie negatywny, stosunek do dawno minionej starożytności entuzjastyczny, a przekonanie o rozpoczynaniu się nowej ery, mającej bezpośrednio – ponad tysiącleciem „wieków ciemnych” – nawiązywać do starożytności klasycznej – niewzruszone. Odpowiednik medium aevum – media tempestas pojawił się, jak się często przyjmuje, po raz pierwszy w mowie Giovanniego Andrea di Bussi (zm. 1475) na cześć wybitnego teologa i filozofa Mikołaja z Kuzy z roku 1469. Jednak to nie pisma humanistów, znane tylko w elitarnych kręgach, przyczyniły się do upowszechnienia terminu, pojęcia i stereotypu wieków średnich, lecz dzieła siedemnastowiecznych erudytów, takich jak du Cange (poprawniej: Charles du Fresne, Seigneur du Cange; zm. 1688), ze swoim wielkim słownikiem łaciny średniowiecznej (charakterystyczny tytuł: Glossarium ad scriptores mediae et infimae latinitatis – Słownik do pisarzy średniołacińskich; trzy ogromne tomy, 1678), oraz Krzysztof Cellarius z kompendium Historia medii aevi a temporibus Constantini Magni ad Constantinopolim a Turcis captam (Historia wieków średnich od czasów Konstantyna Wielkiego do zdobycia Konstantynopola przez Turków; 1688). Im przede wszystkim „wieki średnie” zawdzięczają swoją wielką karierę, akceptację w świecie nauki, miejsce w podręcznikach historii, aż do potocznej świadomości do dnia dzisiejszego.
Niejednokrotnie rozlegały się nawoływania do rezygnacji z samego pojęcia, ale po pierwsze, wydaje się to beznadziejne, a po wtóre – niekoniecznie celowe. Koniecznie trzeba jednak uświadamiać sobie, co właściwie termin „średniowiecze” oznacza. Rozpocznijmy od momentu chronologicznego. Wspomniany przed chwilą Cellarius naprowadza na trop: jego zdaniem wieki średnie to okres od panowania pierwszego chrześcijańskiego cesarza rzymskiego Konstantyna Wielkiego (306–337, edykt mediolański legalizujący religię chrześcijańską 313) po upadek Konstantynopola, oznaczający – raczej symbolicznie niż realnie – ostateczny kres Cesarstwa Wschodniego (Bizantyńskiego) w 1453 r. Takie ramy chronologiczne znajdują do dziś zwolenników, chociaż często można spotkać się z innymi granicami. Jeżeli chodzi o początek średniowiecza, większość proponuje złączyć go z późniejszymi wydarzeniami i datami, takimi jak (bez pretensji do kompletności): wielka klęska Rzymian pod Adrianopolem (378), początek trwałego podziału Cesarstwa Rzymskiego na część wschodnią i zachodnią (395), depozycja ostatniego cesarza zachodniorzymskiego Romulusa Augustulusa w 476 r., opanowanie Italii przez Ostrogotów (493), panowanie cesarza Justyniana I Wielkiego i próby odwojowania Zachodu (527–565), usadowienie w Italii Longobardów (568), a nawet wystąpienie Mohammeda (Mahometa) i początek ery muzułmańskiej (622). Mniej skwapliwie próbuje się początek średniowiecza cofać poza panowanie Konstantyna Wielkiego, jeżeli już, to najwyżej do objęcia rządów w Cesarstwie po długim okresie dezintegracji przez Dioklecjana w 285 r. Podobne kontrowersje wywoływała kwestia końca średniowiecza. Z upadkiem Konstantynopola raczej mało kto obecnie skłonny byłby go łączyć (choć na ten sam rok przypada inne ważne wydarzenie – zakończenie „wojny stuletniej” pomiędzy Francją i Anglią), a z ciekawszych propozycji można by wymienić: wynalezienie druku przez Jana Gutenberga (ok. poł. XV w.), odkrycie „Nowego Świata” (kontynentu amerykańskiego) przez Krzysztofa Kolumba (1492), początek wojen francusko-włoskich (1494), wystąpienie Marcina Lutra, które zapoczątkowało reformację protestancką (1517), opłynięcie kuli ziemskiej przez Magellana (1519–1522), ogłoszenie teorii heliocentrycznej Mikołaja Kopernika (1543). Dyskusje tego typu wydają się mało owocne, zamiast konkretnych dat rocznych należy raczej wskazywać, byle nie w sposób dowolny, przedziały czasowe. Ciągle obowiązująca, a przynajmniej najpopularniejsza w nauce koncepcja określa średniowiecze jako z grubsza tysiącletnią epokę rozpoczynającą się w przybliżeniu na przełomie V i VI w. (orientacyjnie i symbolicznie: ok. roku 500) po starożytności, trwającą do przełomu XV i XVI w. (orientacyjnie: do ok. 1500 r.) i poprzedzającą epokę nowożytną.
Raczej w charakterze ciekawostki, choć pouczającej, można wspomnieć o przebrzmiałej już, lansowanej niemal wyłącznie w nauce sowieckiej (i przejmowanej także m.in. w Polsce) koncepcji identyfikującej średniowiecze z okresem dominowania feudalnej struktury społecznej, czyli w Europie Zachodniej do rewolucji angielskiej XVII i francuskiej końca XVIII w. Zresztą także wybitny współczesny, dobrze i w Polsce znany mediewista francuski Jacques Le Goff nieco chyba prowokacyjnie głosi tezę, że w gruncie rzeczy średniowiecze europejskie skończyło się dopiero w… XIX w., czyli w dobie industrializacji i triumfującego kapitalizmu.
Ten długi, tysiącletni okres należało jakoś podzielić. Tutaj sytuacja wydaje się mało skomplikowana. Najczęściej spotkamy się z podziałem na trzy fazy, nazywane „wczesnym”, „pełnym” lub „rozwiniętym” i „późnym” średniowieczem. Środkowy okres bywa też niekiedy określany jako „zenit średniowiecza”, a ostatni, w ślad za uczonym holenderskim Johanem Huizingą, „jesienią (lub schyłkiem) średniowiecza”. Cezury, jak zwykle, mają charakter konwencjonalny i mogą być dyskusyjne w szczegółach, ale nie są przypadkowe: wczesne średniowiecze kończy się na przełomie X i XI w. (orientacyjnie ok. 1000 r.), to znaczy gdy dobiega końca (w zasadzie) proces formowania się trwałego systemu politycznego i chrystianizacja w Europie, pełne średniowiecze na przełomie XIII i XIV w., kiedy to na rozległych obszarach naszego kontynentu pojawiły się wyraźniejsze symptomy kryzysu strukturalnego, w pełni ujawnionego w XIV w. Gdybyśmy spojrzeli na dzieje Europy z punktu widzenia rozwoju kultury i umysłowości, moglibyśmy w miejsce podziału na trzy okresy zaproponować prostszy, na wcześniejsze i późniejsze średniowiecze, z cezurą w wieku XII, który miał w tych dziedzinach charakter przełomowy. Z punktu widzenia zaś ewolucji struktur gospodarczo-społecznych trzeba by cezurę postawić na wieku XI, a konwencjonalna granica końca średniowiecza (przełom XV i XVI w.) nie miałaby istotnego znaczenia.
Pojawiają się i nowe koncepcje. Są uczeni, którzy kwestionują nawet tak niewzruszony, jak by się mogło wydawać, zasadniczy podział dziejów na starożytność, średniowiecze i czasy nowe, proponując w miejsce trzystopniowego podział pięciostopniowy. Ich zdaniem starożytność kończy się już w III–IV w. wraz z pogańskim Cesarstwem Rzymskim. To jeszcze nie byłoby niczym zaskakującym, ale dalszym ciągiem tej nowej koncepcji jest teza, że dwa ostatnie wieki tego, co przywykliśmy nazywać starożytnością, to już nowa, kolejna epoka, a nie po prostu „późna starożytność” – to początek odrębnej epoki, trwającej aż do wieków VII–VIII. Epoka ta, niemająca jeszcze nazwy, obejmuje zatem, według tradycyjnej terminologii, schyłek starożytności i początek wczesnego średniowiecza. Średniowiecze – trzecia więc, a nie druga w myśl tej koncepcji epoka – zaczyna się dopiero w okresie karolińskim (od imienia Karola Wielkiego) i kończy wcześniej, na przełomie XIII i XIV w., jest zatem krótsza niż ta przyjęta tradycyjnie, którą my będziemy się zajmować. „Późne średniowiecze” w naszym rozumieniu (wieki XIV–XV) to dla zwolenników nowej teorii już w ogóle nie średniowiecze, lecz początek nowej, czwartej, także jeszcze nienazwanej epoki, obejmującej wiek XVI i znaczną część wieku XVII, czyli początek „czasów nowych”. Nowożytność wreszcie rozpoczyna się w wieku XVII. Trzeba przyznać, że za tą koncepcją przemawia sporo racjonalnych argumentów, istotnie – pewne zjawiska i procesy późnej starożytności i wczesnego średniowiecza oraz późnego średniowiecza i wczesnej nowożytności mają taki charakter i taką dynamikę, że wtłaczanie ich w sztywny schemat trójdzielny zaciera ich charakterystyczne cechy. Być może przedstawiony tu nowy podział, jeżeli nie zgoła jeszcze jakiś inny, dotąd niesformułowany, znajdzie w przyszłości uznanie i akceptację; na razie, dla wygody i w braku przekonania o potrzebie takiej właśnie reformy, proponuję pozostać przy tradycyjnym podziale.
Czym bowiem jest średniowiecze? Odpowiedź nie wydaje się trudna: jest to po prostu wygodne pojęcie porządkujące, oznaczające pewną epokę w dziejach, następującą po epoce starożytnej, a poprzedzającą nowożytną. Ale w dziejach czego?
Nie w dziejach powszechnych, dziejach całej ludzkości, wszystkich czy choćby tylko znaczniejszych ludów i ich kultur na całym globie ziemskim. Rytm dziejów tych różnych cząstek społeczeństwa globalnego przebiegał różnie, w bardziej odległych okresach w sposób wzajemnie niepowiązany. Tysiąclecie nazywane przez nas średniowieczem oznaczało coś zupełnie innego w naszym, europejskim kręgu cywilizacyjnym, niż u ludów tzw. prymitywnych, zamieszkujących wówczas, podobnie jak niekiedy jeszcze całe długie stulecia później, znaczne przestrzenie w różnych częściach świata. Ale nie tylko dla tych ludów żyjących „w świecie poza historią”, używając sformułowania Jerzego Topolskiego; także z punktu widzenia wysoko już wówczas rozwiniętych cywilizacji, takich jak chińska czy hinduska, nie mówiąc już o cywilizacjach Nowego – z europejskiej perspektywy patrząc – Świata (Ameryki), „nasze” średniowiecze jest pojęciem obcym, niemożliwym do przyjęcia właśnie z uwagi na skrajnie odmienne rytmy dziejów.
Podmiotem dziejów średniowiecznych nie może być po prostu Europa. „Europa” to pojęcie jednocześnie zbyt szerokie, jako że przez przeważającą część wieków średnich znaczna część kontynentu pozostawała poza granicami cywilizacji, i zbyt wąskie, jako że ta jej część, która z całą pewnością „współtworzyła” średniowiecze, pozostawała w bardzo bliskich, właściwie nierozerwalnych związkach z innymi, sąsiednimi kontynentami (Azją i Afryką), a przynajmniej z ich częściami, i musi być rozpatrywana z nimi łącznie.
Dziejami czego są zatem dzieje średniowieczne? Nie dziejami całej ludzkości, nie dziejami tych jej części, które osiągnęły etap cywilizacji, nie Europy, oczywiście – nie tej niewielkiej cząstki Europy, jaką była i jest Polska czy ziemie polskie. Historia średniowiecza to dzieje cywilizacji skupionej, poczynając od głębokiej starożytności, wokół wybrzeży Morza Śródziemnego, jej związków z dalszymi, zewnętrznymi ludami („barbarzyńcami”) i procesów jej, z jednej strony, rozszerzania się kosztem tych właśnie zewnętrznych ludów, z drugiej zaś – wewnętrznego różnicowania i rozchodzenia się jej części składowych.
Czyli dziejami cywilizacji śródziemnomorskiej, połączonej politycznie i w znacznym stopniu gospodarczo i kulturowo na przestrzeni kilku ostatnich wieków starożytności w Imperium Rzymskim, dla której upadek tego imperium na Zachodzie pod koniec V w. był jedynie, ważną co prawda, cezurą wewnętrzną. Z niej wyłoniły się trzy powiązane ze sobą nie tylko genetycznie, ale także strukturalnie, choć w różnym stopniu, kręgi kulturowe. Najpierw było ich zresztą jedynie dwa, oba o charakterze już od dłuższego czasu chrześcijańskim, odpowiadające dwóm częściom Cesarstwa Rzymskiego, różnicującym się co prawda od dawna, formalnie jednak podzielonym na odrębne części dopiero od końca IV w., przy ciągle utrzymującym się poczuciu wspólnoty: krąg zachodniego (rzymskiego) chrześcijaństwa i łaciny jako języka ponadregionalnego i krąg chrześcijaństwa wschodniego i greki. W VII i VIII w. wyodrębnił się i rozprzestrzenił, kosztem obu chrześcijańskich „sióstr”, wykraczając co prawda terytorialnie poza ich granice i pozostając, zwłaszcza początkowo, w ostrej wobec nich opozycji, krąg trzeci – islamu. Podczas gdy z dalszymi, niewywodzącymi się z tradycji wspólnoty śródziemnomorskiej kręgami (jak choćby hinduskim i chińskim) kontakty mieszkańców wymienionych trzech kręgów były, znowu w różnym stopniu, zwłaszcza we wcześniejszych fazach średniowiecza, znikome i nie miały praktycznie większego znaczenia, powiązania w obrębie ich samych, na dobre i złe, były intensywne i różnorakie. Niemniej każdy z nich stanowił całość samą w sobie, rozwijającą się w odmiennym od pozostałych rytmie, według wykształcających się odmiennych reguł; każdy z nich wykazywał też jemu tylko właściwą dynamikę ekspansji zewnętrznej. Dlatego uzasadniony jest, i to nie tylko względami praktycznymi (np. wymogami dydaktyki, dostępnością materiału badawczego i potrzebą jego ograniczenia), postulat zwrócenia szczególnej uwagi na dzieje kręgu, którego stanowiliśmy, a zapewne – mimo postępującego w miarę zbliżania się do naszych czasów procesu ujednolicania, globalizacji – nadal stanowimy część, tak jednak, by nie stracić z oczu zjawisk i procesów analogicznych lub odmiennych w obrębie pozostałych kręgów. Oznacza to uznanie możliwości, a nawet niezbędności i celowości różnorakich punktów widzenia i badawczych preferencji mediewistyki. Mediewistyka polska będzie zatem nie tyle nawet europocentryczna, co „łacińskoeuropocentryczna”, jej osią narracji i punktem odniesienia będą dzieje łacińskiego kręgu kulturowego. Polska przed tysiącem lat stała się jego częścią, choć raczej peryferyjną, i nią pozostała, mimo że poczynając od XIV w., wraz ze zdobyczami Kazimierza Wielkiego na Rusi, a zwłaszcza od unii z Litwą, wykroczyła poza jego granice. Przez ziemie dawnej Rzeczypospolitej w ciągu stuleci przebiegała odtąd granica cywilizacyjna pomiędzy zachodnim i wschodnim kręgiem świata chrześcijańskiego, a ze względu na wielorakie (nie tylko zbrojne, ale również cywilizacyjne) powiązania ze światem islamu, poczynając od XV, zwłaszcza zaś w XVII w., dzieje Polski w naturalny niejako sposób łączą losy wszystkich trzech spadkobierców cywilizacji śródziemnomorskiej.
Granice „naszej” cywilizacji w średniowieczu musiały podlegać zmianom. W najwcześniejszych fazach średniowiecza będą się w nich mieściły m.in. Hiszpania i Afryka Północna, ale nie kraje i ludy Europy Środkowej, Wschodniej i Północnej. Później niektóre staną się równoprawnymi członkami kręgów chrześcijańskich (np. Polska i Skandynawia – łacińskiego, Bułgaria i Ruś – wschodniego), inne zaś islamu (Afryka Północna, Bliski Wschód, znaczne części Półwyspu Pirenejskiego, później Bałkańskiego). Hiszpania w rezultacie długotrwałych wojen zostanie pod koniec średniowiecza wydarta muzułmanom.
Tak zakreśliwszy czasowe i przestrzenne ramy średniowiecza, zastanówmy się nad ambicjami, możliwościami i ograniczeniami nauki o średniowieczu – mediewistyki. Wychodząc od ograniczeń: mediewistyka dzieli je z nauką o innych epokach dziejów ludzkości przede wszystkim z punktu widzenia podstawy źródłowej. Będzie o tym mowa w rozdz. 2. Pomocnik mediewisty, tutaj jedynie wspomnimy, że bynajmniej nie jedyną, ale podstawową bolączką badań mediewistycznych jest niedostatek (niekiedy po prostu brak), fragmentaryczność i przypadkowość źródeł będących do dyspozycji historyka. Źródłem historycznym jest to wszystko, co może badaczowi pomóc w badaniu przeszłości. Źródło historyczne jest kategorią dynamiczną, jego zakres poszerza się w miarę postępu nauki historycznej, a poszerzenie to dynamizuje i pogłębia stan wiedzy. O ile we wcześniejszych fazach rozwoju mediewistyki (a o początkach można mówić już w okresie bezpośrednio następującym po średniowieczu, czyli w odrodzeniu, w XV–XVI w.) pod pojęciem źródeł rozumiano z reguły jedynie tzw. źródła pisane (np. kroniki, roczniki, biografie, listy, kazania, traktaty, opisy), o tyle obecnie, w sytuacji niedostatku tej (inna rzecz, że nadal podstawowej) kategorii, nauczyliśmy się wykorzystywać różnorodne niepisemne kategorie źródeł, takie jak (przykładowo) źródła tzw. materialne (zwłaszcza archeologiczne), przyrodnicze (np. pozostałości szczątków ludzkich, zwierzęcych i roślinnych) i językowe. Zwiększyło to znacznie możliwości poznawcze mediewistyki, otworzyło niedostępne dotąd obszary i dziedziny, postawiło jednak przed mediewistami, rzecz jasna, wyższe wymagania.
Nowe możliwości poznawcze, w połączeniu z ciągle doskonalonym warsztatem badawczym historyka (a mediewistyka pod tym względem, nie tylko z konieczności spowodowanej wspomnianym ubóstwem materiału źródłowego, cieszy się wśród nauk historycznych zasłużonym uznaniem) i rosnącymi ambicjami badawczymi pozwoliły mediewistom wyjść poza „staroświecką”, niemal jedyną występującą w dawniejszych pracach historię polityczną, traktowaną jako ciągi władców, dynastii, mariaży, sojuszów, wojen, zdrad, rozejmów, pokojów, intryg pałacowych, choć akurat ta problematyka należy do chętnie czytywanych również obecnie. Trudno się temu dziwić, wymienione zjawiska są, po pierwsze, najbardziej „konkretne” i uchwytne dla historyka, o nich bowiem przede wszystkim pisali annaliści, kronikarze i inni autorzy średniowieczni, po wtóre zaś – są to, lub wydaje się, że są, sprawy szczególnie ważne i „malownicze”, przemawiają do wyobraźni, utrwalają się w pamięci, dają się wykorzystać w różnych, dalekich od średniowiecza sytuacjach, np. dla podniesienia „ducha narodu”, zdyskredytowania kogoś czy wzmocnienia niechęci do sąsiada. Ale chyba nikt nie będzie już utrzymywał, że tak rozumiana historia polityczna to cała historia albo chociaż jej część najważniejsza. Historię polityczną w tradycyjnym rozumieniu tego pojęcia można porównać do powierzchni stawu czy jeziora – właśnie ją widać na pierwszy rzut oka, ale nie widzi się tego, co w głębi, a co, być może, decyduje o stanie i wyglądzie tej powierzchni. Kto zapatrzy się bez reszty w dzieje polityczne, nawet te najbarwniejsze i bez wątpienia ważne, nie dostrzeże rozgrywających się pod powierzchnią żmudnych procesów średnio- i długofalowych, charakteru i rytmu przemian podstawowych struktur społecznych, nie dowie się niczego o warunkach i zagrożeniach życia codziennego naszych przodków, nie znajdzie sposobu, by przynajmniej spróbować wniknąć w sferę ich myśli, pragnień i mentalności.
Ponieważ możliwości pojedynczego badacza są ograniczone i różne bywają preferencje i uzdolnienia badawcze, postępuje w mediewistyce (tak jak w odniesieniu do innych epok historycznych) nieuchronna specjalizacja, inna sprawa, że niekiedy posunięta zbyt daleko. Wyłoniła się historia gospodarcza, historia społeczna, mocno trzyma się tradycyjna (ale jednak szerzej rozumiana) historia polityczna, historia religii i religijności, historia Kościoła i instytucji kościelnych, prawa, oświaty, wychowania i kultury, literatury, sztuki, muzyki, mentalności, seksualności. Dążenia historyków są różnorodne, ale cel jest nadrzędny. Chodzi o lepsze, głębsze i pewniejsze poznanie i zrozumienie przeszłości, a tym samym o przełamanie (na tyle, na ile jest to możliwe) bariery milczenia, lakoniczności, fragmentaryczności i enigmatyczności źródeł, o znalezienie takich ich kategorii i zastosowanie takich metod badawczych, które mogłyby pomóc wypełnić „białe” lub „szare” plamy, „zmusić” znane już źródła, by zechciały zdradzić więcej, niż udawało się odczytać dawniejszym badaczom. Wtargnąć w takie, wydawałoby się, niedostępne dziedziny jak – przykładowo – gesty, zachowania, rytuały, miłość, zdrowie i choroba, stosunek do kobiet i miejsce kobiet w społeczeństwie, stosunek do dzieci, umieranie i śmierć, lęki i nadzieje, radość, ból i szczęście, praca i świętowanie, komunikacja międzyludzka, obcość i swojskość, stosunek do przyrody i do przeszłości, odczuwanie przestrzeni i czasu. Odważnie i głęboko próbujemy wtargnąć do umysłu i duszy człowieka średniowiecznego, ba!, nie brak nawet prób rozpoznania stanów jego podświadomości. Jednocześnie wzrasta (może nie zawsze w dostatecznym stopniu) świadomość potrzeby łączenia wysiłków historyka i socjologa, psychologa, religioznawcy, teologa, antropologa kultury… Jak pisał Jerzy Topolski: „Może inne będą drogi rozwojowe historii. W każdym razie zadania są wielkie. Wobec nich nie może nie zabić żywiej serce historyka”; serc mediewistów z pewnością nie zabraknie.
Literatura: Ogólnie o kształtowaniu się nowożytnej nauki historycznej: K. Pomian, Przeszłość jako przedmiot wiedzy, Warszawa 1992, 2010; A.F. Grabski, Dzieje historiografii, Poznań 2003; A. Kasia, O genezie pojęcia „średniowiecze”, „Studia Filozoficzne” 1979, 10, s. 115–146; H.-D. Heimann, Wprowadzenie do historii średniowiecznej, Toruń 1999; H. Boockmann, Einführung in die Geschichte des Mittelalters, München 1988; H.-W. Goetz, Moderne Mediävistik, Darmstadt 1999. Kształtowanie się pojęcia i poczucia jedności europejskiej: M. Ninck, Die Entdeckung von Europa durch die Griechen, Basel 1945; J. Fischer, Oriens–Occidens–Europa. Begriff und Gedanke „Europa” in der späten Antike und im frühen Mittelalter, Wiesbaden 1957; B. Geremek, Więź i poczucie wspólnoty w średniowiecznej Europie, Dziesięć wieków Europy. Studia z dziejów kontynentu, red. J. Żarnowski, Warszawa 1983, s. 19–81; J. Powierski, O średniowiecznym widzeniu Europy, Munera litteraria Richardo von Weizsäcker a philologis et historicis Universitatis Gedanensis oblata, Wrocław 1993, s. 47–58; J. Strzelczyk, Odkrywanie Europy, wyd. 2, Poznań 2000; tenże, Starożytne i średniowieczne początki Europy, tegoż, Średniowieczny obraz świata, Poznań 2004, s. 7–22; Europa – aber was ist es? Aspekte seiner Identität in interdisziplinärer Sicht, red. J.A. Schlumberger, P. Segl, Köln 1994.
Niniejszy szkic jest oparty w znacznej mierze na odpowiednich partiach książki: J. Strzelczyk, Historia powszechna. Średniowiecze, Poznań 2001.
Jerzy StrzelczykO REDAKTORACH NAUKOWYCH
Jarosław Nikodem – profesor UAM w Poznaniu, specjalista w zakresie średniowiecznych stosunków polsko-litewskich, okresu rozbicia dzielnicowego i dziejów politycznych późnośredniowiecznej Polski. Autor m.in.: Zbigniew Oleśnicki w historiografii polskiej (2001), Polska i Litwa wobec husyckich Czech w latach 1420–1433 (2004), Jadwiga. Król Polski (2009).
Dariusz Andrzej Sikorski – adiunkt UAM w Poznaniu, specjalizuje się w dziejach powszechnych wczesnego średniowiecza oraz metodologii historii. Autor m.in.: Anglosasi i wpływy anglosaskie w skryptoriach karolińskich do końca IX wieku (2005), Kościół w Polsce za Mieszka I i Bolesława Chrobrego (2011); Początki Kościoła w Polsce. Wybrane Problemy (2012), opracował polskie wydanie dzieła Grzegorza z Tours, Historie. Historia Franków (2002). Prowadzi prace nad polską bibliografią mediewistyczną dziejów powszechnych.