- W empik go
Vandalowie i Wenedowie byli Przodkami Sławian Zachodnich. Część 2 - ebook
Vandalowie i Wenedowie byli Przodkami Sławian Zachodnich. Część 2 - ebook
Jest to książka o starożytnych Barbarzyńcach którzy zamieszkiwali ziemie polskie w Antyku. Z nich, nazywanych przez Rzymian po łacinie „Vandali” i „Venedi” urosną w średniowieczu Sławianie Zachodni a później Polacy. Z nikąd nie przybyliśmy i nie migrowaliśmy tylko siedzimy tu od kilku tysięcy lat. Teorię autochtoniczną wspierają źródła historyczne, antropologia i genetyka, tak więc naszymi przodkami jako Sławian Zachodnich były antyczne etnosy Vandali i Wenedów.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8221-806-0 |
Rozmiar pliku: | 7,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Venedi nacisnął za mocno…
Daty Wojen markomańskich podawane w źródłach są różne czyli 166/167—180, 167—185, nawet 162 albo 167—189, w każdym razie trwały one około 20 lat. Oficjalnie przyjęta jest data pierwsza czyli 166—180 ale Włosi „pociągnęli” ten temat do 189 r.
Wojny te są kolejnym dowodem na to że Wielkiej Lechii nie było ponieważ Rzymianie orientowali się doskonale w tym z kim walczą i jak nazywają się barbarzyńskie plemiona za limesami na Renie i Dunaju i jak nazywają się ich wodzowie i nigdzie nie ma tu żadnych Lechitów ani Lechii w nazewnictwie, są Vandali, Quadi, Costoboki, Jazygi, Marcomanni, Cotini, Buri i inni
Każde z tych plemion miało swoich wodzów/królów a sojusze między Barbarzyńcami były bardzo chwiejne, okresowo niektórzy nawet współpracowali z Rzymem, więc nie było również żadnej zorganizowanej „Konfederacji” w całych Wojnach markomańskich, były jedynie doraźne sojusze obliczone na teraźniejsze korzyści i własny zysk danego plemienia. Cesarz Marek Aureliusz który przewodził Rzymianom w tych wojnach nie był idiotą bez piątej klepki i gdyby nad Karpatami w stronę północną znajdowało się Imperium Lechickie to Rzymianie którzy w tych wojnach doszli do terenów dzisiejszej Słowacji (Trenczyn) napisaliby o tym lub to Wielka Lechia wtrąciłaby się do tych Wojen pomagając Marcomanni, Quadi i innym szczepom, bo przecież Rzym wszedł na jej tereny!
Nic takiego nie ma miejsca i nie ma Wielkiej Lechii w źródłach i w tych 20-letnich wojnach, czy się to komuś podoba czy nie, nie ma jej również w archeologii podczas gdy przykładowo w Sumerze czy Babilonie odkopano miasta z fundamentami.
Tak się czasem zastanawiam czy ludzie inteligentni wydawałoby się którzy są głosicielami tej teorii o Imperium Lechickim w Antyku sami wierzą w to co mówią znając historię, chyba że słabo ją znają….i każdego dnia wyrządzają wiele szkód w przestrzeni publicznej pisząc i mówiąc banialuki o potędze — widmo i mamią tym kitem młodych ludzi, tak to wygląda.
Piszmy zawsze PRAWDĘ a nie to co nam się roi w głowie czy marzy, bo to nie to samo, a o tym że Marek Aureliusz zwany „cesarzem — filozofem” nie był debilem. Rzymianie mieli sporo kłopotów z plemionami sarmackimi i „germańskimi” a w czasie największego kryzysu cesarz sięgnął nawet do rekrutacji niewolników, gladiatorów i bandytów, aby uzupełnić straty spowodowane wojną i zarazą (dżumą przywleczoną przez Rzymian od Partów w 166) aby walczyć z Barbarzyńcami z powodu przerzedzonego liczbowo wojska.
Co byśmy o Rzymianach nie napisali ze słowiańskiego punktu widzenia, czy ich lubimy czy nienawidzimy byli jednak rozgarnięci na miarę swoich czasów i stworzyli prawdziwe Imperium które za Trajana w szczycie potęgi na początku II wieku miało 6,5 mln km2 i mieszkało tam 40 mln ludzi w czasach Augusta w I wieku n.e ( źródło:”Społeczeństwo prymitywne i jego ważne statystyki” — Ludwik Krzywicki. 1934), Germania została oszacowana na 3 mln populacji na 50 rok n.e (źródło: McEvedy i Jones — „Atlas od World Population History”. 1979) i oparła się z powodzeniem takiemu kolosowi jakim był Rzym co dobrze świadczy o przodkach głównie Sławian Zachodnich. Imperium oparte na niewolnictwie żeby była jasność ale to inny temat akurat, Rzym miał Senat, miał rozwinięty system administracji państwowej, budował drogi, ściągał podatki, miał sądownictwo i światli obywatele i kronikarze rzymscy potrafili czytać i pisać, więc notowali co widzieli i jest niedorzecznością i idiotyzmem twierdzić że Rzymianie nie zauważyli Lechitów i królów lechickich!
Kontekst polityczny
Włoskie źródła są pełne ciekawostek związanych z kontaktami i walkami Barbarzyńców z Cesarstwem rzymskim i piszą bardzo ciekawe rzeczy np. :
„W II wieku n.e pojawiło się nowe zjawisko wśród Barbarzyńców czyli Germanów i Sarmatów (Marcomanni, Quadi, Naristi, Vandali, Cotini, Iazigi, Buri, Lugii etc.) — pod presją wschodnich Germanów na wszystkich Gotów, pozostali byli zmuszeni do restrukturyzacji i zorganizowania się w bardziej solidne i trwałe systemy społeczne, i/lub zgrupowania się w koalicje/konfederacje o charakterze bardziej wojskowym, w wyniku czego limesy Ren-Dunaj zostały poddane większej presji. Ta gwałtowna presja ze strony większych ludów migrujących (Gotów, Vandali, Sarmatów) zmusiła konfederacje ludów graniczących z Cesarstwem Rzymskim, które nie miały przed sobą wystarczającej przestrzeni, by zdecydować się na atak bezpośrednio na prowincje za limesami Ren-Dunaj”
Na powyższej mapie — Pierwsze inwazje Germanów (162—170) w czasach Marka Aureliusza, pod pojęciem „Germanie” rozumiemy „mieszkańców starożytnej Germanii”.
Kogo Włosi mają na myśli pisząc „pod presją wschodnich Germanów na wszystkich Gotów” mamy na mapie wyżej od której zacząłem temat (Tacyt zaliczył Wenedów do Germanów).
Tu jest ogólnikowa wzmianka na zasadzie „domyślania się” i poukładania odpowiednich „historycznych klocków” na swoje miejsce, więc po ich poukładaniu wychodzi nam :
„pod presją Wenedów na wszystkich Gotów”.
To nie jest jedyne źródło które twierdzi ze Goci albo dobrowolnie albo pod presją Wenedów zdecydowali sie na migrację, mam też poważne źródło niemieckie :
Johannes Voig „Geschichte Preussens” Tom 1. 1827, Str 65–68 :
Najważniejszą zmianą, jaka miała miejsce wśród ludności Prus podczas Wojen Markomańskich, była bezdyskusyjnie penetracja Wenedów z ich wschodnich rezydencji na tereny Gotów, którzy albo dobrowolnie opuścili te tereny w czasie ruchów plemion w Lidze Markomanów, częściowo również wyemigrowali na Dunaj, lub zostali zmuszeni siłą zbrojną przez napór Wenedów do oddania starych siedzib nad brzegiem Morza Bałtyckiego.
Ptolemeusz, jako mieszkańców Morza Bałtyckiego, nie zna innych ludzi oprócz Wenedów przez cały zakręt od ujścia Wisły na dalszy wschód w kierunku Samlandu i Zalewu Kurońskiego. Część Gotów, których ruchy wojenne i ruchy ludów nie przeniosły do innych krajów, została popchnięta nieco dalej do południowych części Prus przez Wenedów; tam pozostali jako ich sąsiedzi, wzdłuż Wisły, może aż do Drewenz (Drwęcy — KV). U Ptolemeusza Goci mieli oddział Finów jako swoich południowych sąsiadów, którzy prawdopodobnie połączyli się z tym ludem w czasie wkroczenia Wenedów i przeniknęli na południowy wschód od Gotów, w rejon późniejszego Mazowsza.
Ludność Bulanów (Polanie — KV) siedziała nad Finami w dzisiejszej Polsce. Tak więc Wisła nadal stanowiła osłonę graniczną Gotów, tyle że w tym czasie Wenedowie spowijali jej ujścia, aż do obszarów, w których wówczas mieszkali Goci.
W czasach Ptolemeusza potężne plemie Burgundów o których już wiedział Pliniusz, wciąż mieszkało na zachód od Wisły, na południowym Pomorzu, w dorzeczach Warty i Odry.
Na północ od nich mieszkał, podobnie jak w czasach Tacyta, w dzisiejszej Kasubii lugijski oddział Helveconów, zwany u Ptolemeusza Aelväonen, a dalej na północ od tych starożytnych mieszkańców rozciągali się Rugiowie od ujścia Wisły ku brzegom Morza Bałtyckiego których Ptolemeusz nazywa Ruticleer. Rugia i Rügenwalde (Darłowo — KV) do dziś zachowały starą nazwę tego ludu.
Jeśli teraz przejdziemy od sąsiednich ludów do wschodnich regionów Wisły, stary geograf otworzy jeszcze ważniejsze i zupełnie nowe widoki nocy starożytności. Oprócz znanych mu wcześniej Wenedów i Gotów wymienia kilka innych ras w Prusach, których imiona stały się niezwykle ważne w całej historii tego kraju, aż do średniowiecza. Wśród Wenedów, czyli na południe od wyznaczonych rezydencji, Ptolemeusz opisuje następnych mieszkańców jako Galindów, Sudawów (Jaćwingi — KV) i Stavanów, obok blisko Alanów (byli w Prusach i zamienili się z Prusami żonami, brawo dla Niemca — KV), za nimi siedziały Igylliony, których sąsiadami byli Kostoboci.
Te imiona ludzi mają pod każdym względem zdecydowanie duże znaczenie i są jasnym dowodem dokładnej wiedzy Ptolemeusza”
Pozatym rozkręca się Szlak Bursztynowy (od ok. 150 r) który kontroluje Związek Lugijski czyli Lugii = Vandale, w którym nie ma Gotów więc można zakładać że Goci dostali od Związku tzw. propozycję nie do odrzucenia — „bilet w jedną stronę” i wypad z Germanii do siebie czyli do Scytii, nikt nie chodzi na 1500 km spacery całym ludem jak mu jest dobrze we własnym domu.
Chronologia i przebieg Wojen markomańskich
Goci zaczynają migrować i wychodzić z Germanii w roku 161 — źródłem tej daty jest Adam Naruszewicz. Ten Jezuita miał potężne archiwum tzw. Teki Naruszewicza zawierające tysiące dokumentów niedostępnych dla zwykłych śmiertelników, więc ta data wydaje się być pewnikiem i zgadza się ona z innymi wydarzeniami historycznymi. A już od 162 odnotowywane są ataki na rzymski limes (Quadi i Marcomanni), ciekawy zbieg dat i okoliczności wyjścia Gotów i początków ataków, który potwierdza że migracja Gotów pod wpływem „wschodnich Germanów” czyli pod wpływem naszych Przodków Wenedów była przyczynkiem do wybuchu Wojen markomańskich.
W 162 roku Quadi zaatakowali Recję, ale zostali odparci, chociaż kontynuowali ofensywę do 165 roku.
Te niewielkie wtargnięcia były zaledwie wstępem do większych, które miały nadejść później.
Koniec 166 / początki 167
Lombardy, Vandale Lacringi i Osii przedostały się do Górnej Panonii pod koniec 166 i na początku 167, z siłą 6000 żołnierzy, ale zostali zniszczeni po krótkim pościgu przez kawalerię skrzydła I Ulpia Contariorum i Legio I Adiutrixa generała Candidusa, który przechwycił ich między Brigetio i Arraboną (Gyor, Węgry).
Natychmiast Marco Lalo Basso, gubernator prowincji dotkniętej katastrofą, rozpoczął negocjacje z 11 plemionami Dunaju (Marcomanii, Quadi, Vandali, Victohali, Naristi, Cotini, Buri, Osii etc) w których imieniu poszedł na rozmowy król Ballomar, ambasadorowie wynegocjowali pokój i obiecali, że nie zaatakują Imperium. Spotkanie przedstawicieli Germanów i Rzymian w Carnuntum w 167 roku.
W tym samym czasie w 167 r. sarmaccy Jazygi i Vandale zaatakowali w zachodniej Dacji kopalnie złota Alburnus, co zakończyło się śmiercią gubernatora prowincji Calpurnio Proculo. Wzmocnienie zostało wysłane jako Legion V Macedonia do miasta Potaissa (Dacia), z Troemis w Dolnej Mezji, a gubernatorem Dacii został mianowany Marco Claudio Fronto, gubernator Górnej Mezji, w celu lepszej koordynacji operacji w obronie, on też został pokonany i zabity. Rzymianie umocnili kilka miast, w tym stolicę, Sarmizegetusę.
168 r.
Marek Aureliusz powołał 2 nowe legiony, II i III Italika i maszerował z armią z Italii do prowincji Panonia, aby sprawdzić siłę limesów, biwakując w bazie legionu Carnuntum (Petronell, Austria) z gubernatorem prowincji Górnej Panonii. Wojna koncentrowała się na całej linii granicznej, która biegnie od Renu do Dacii, również zaangażował w operacje wtórne, legiony Dacji, Mezji i Dolnej Germanii, chociaż główny front wojny znajdował się na terytoriach Czech, Moraw i najbardziej nadającej się do zamieszkania część Słowacji. Rzymska strategia głosiła, że zanim zniszczą zdecydowany sojusz Marcomanni i Sarmatów muszą uderzyć w najsłabsze ogniwo łańcucha, terytorium Quadi (identyfikowani jako Suebi), którzy byli między nimi, izolując 2 najgroźniejszych wrogów, następnie kolej na Marcomanni i wreszcie na Sarmatów.
W ciągu tego roku Marcomanni, Quadi i Vandali przeprowadzali ciągłe ataki graniczne, a nawet okupowali terytorium na południe od Dunaju w pobliżu Carnuntum, po przybyciu licznej armii wsparcia Imperium, zakończyli swoje ataki i większość ich szefów plemiennych spotkała się z cesarzem. Quadi szybko porozumieli się z Markiem Aureliuszem.
Oskarżyli Marcomanów o wplątanie wszystkich okolicznych miast w wojnę z Rzymem, przekazali kontrolę nad wieloma ufortyfikowanymi posterunkami Rzymowi, a grupa 12000 ludzi porwanych w niewole wróciła na drugą stronę Dunaju. Tymczasem Didio Juliano, dowódca limesu Nadrenii i gubernator Galii Belgii, z wielkim powodzeniem odparł Chatti i Hermundurii. Działając tylko z jednym legionem, XXII Primigenia, z siedzibą w Mogontiacum (Moguncji), pokonał Cherusków, którzy zaatakowali Belgię.
Na mapie Panonia i Carnuntum w II wiek n.e.
169 — 171
Wiosną 169 roku, po miesiącach ataków w celu przetestowania najsłabszych pozycji granicy, ogromna siła Marcomanni, Vandali Victohali, Hermundurii i Naristii, wjechała na terytorium rzymskie między Vindoboną i Brigetio, zmiotła garnizony na granicy, wykorzystując przewagę że większość żołnierzy rzymskich brała udział w nowej kampanii przeciwko Jazygom.
Germanie pod dowództwem Ballomara (przywódca Marcomanni), posuwali się przez Panonię na południe, podczas gdy część jego sił zaatakowała obóz Brigetio Legionu I Adiutrix, dowodzony przez Helvio Pertinaxa i ich odparto.
Inna grupa maszerowała na zachód w kierunku prowincji Noricum, grożąc Vindobonie (Wiedeń) i atakując Ovilava (Wels, Austria). Barbarzyńcy pokonali 20 000 Rzymian w pobliżu Carnuntum, w miejscu zwanym Via Ambra (nikt o tym nie pisze ale wszyscy znają bitwę w Lesie Teutoburskim). Po tym zwycięstwie kontynuowali podróż na południe, przekraczając Panonię i Recję, zamiatając Savarię, Poetovio i Emonę; przekroczyli Alpy znaną przełęczą Nauportus, wkraczając do Galii Cisalpine (równina Padana), zrównali z ziemią Opitergium (Oderzo), a następnie oblegli Akwileę, co było wielkim błędem Germanów ponieważ dali siłom cesarskim czas na przegrupowanie i zebranie nowych żołnierzy.
Po raz pierwszy obce wojska wkroczyły na włoską ziemię od czasu inwazji Cymbrów i Teutonów w 101 roku pne.
Cesarz świadomy niebezpieczeństwa związanego z agresją, podjął się natychmiastowego zadania utworzenia armii obrony, z którą stawiałaby czoła hordom najeźdźców.
Dziesięć kohort (1000 mężczyzn), które dołączyły do kohort miejskich (4 kohorty 480 mężczyzn) i jednostek czuwania (7 kohort 480 żołnierzy), wszystkie musiały wspomagać się dużą częścią gwardii pretorianów z Rzymu. Do nich dodano siły flot Miseno i Rawenny, w sumie około 20 000 ludzi, wysłane przez prefekta pretorium Tito Furio Victorino. W międzyczasie Cesarz nadal zbierał żołnierzy i organizował ogólny kontratak. Armia Victorino skierowała się na północ, by wyzwolić miasto Akwilea, ale na krótko przed dotarciem do miasta Germanie stanęli przed nimi, pokonali i zniszczyli jego armie, a dowódca został zabity w bitwie.
Marek Aureliusz próbował okrążyć Germanów za pomocą legionu XIV Gemina dowodzonego przez C. Vetio Sabiniano, który przybył drogą morską do Rzymu z Dolnej Panonii, aby dołączyć do nowych rekrutów oraz sił Górnej i Dolnej Panonii na rozkaz Lalio Baso i Claudio Pompeyano wraz z legionami I Adiutrix, II Adiutrix, X Gemina i XIV Gemina zbliżały się do Aquilei ze swoich prowincji, by zamknąć germańską nawałnice w oblężeniu.
Kiedy Barbarzyńcy oblegający Akwileę otrzymali wiadomość o zbliżających się siłach — wycofali się na północ, unikając groźby oblężenia. Następnie zajęli część terytoriów Recji i Noricum. Quadi czyli Kwadowie gestem ustępstw twierdzili że sprawcy Powstania i ataki na terenach rzymskich zostali ukarani i poprosili aby wybrać im nowego króla, bo dotychczasowy właśnie zmarł (nie był to król Bieszka? — sarkazm).
Cesarz im nie uwierzył, bo złamali obietnice pokoju i przygotował przeciwko nim wyprawę. Mianował szefa swojej kawalerii Helwiusza Pertynaksa (późniejszy cesarz), dając mu dowództwo nad korpusem wojskowym, który miał wypędzić Markomanii i Victohali z prowincji Recja i Noricum.
W tym samym czasie czyli na przełomie 169 i 170 roku Costoboci (wg mnie oddział Venedi ze względu na pierwotną tożsamość siedzib, a wg Narbutta Costoboci i Jazygi to potem Jaćwingi co nie wyklucza mojego poglądu, bo Costoboci = oddział Venedi = sarmackie gens = Jaćwingi, na mapie Sansona Germano-Sarmatia siedzą na dzisiejszej Białorusi, blisko do Jaćwieży, takie to „celtyckie” plemie było) przekraczają limes wraz z Roxolani Sarmatami i wykonują niesamowity rajd z Karpat Wschodnich — zaatakowali Mezję, Macedonię i dotarli aż do Grecji.
Większość wojsk rzymskich toczyła wojnę z Jazygami i prowincja Dacia, została osłabiona, jak już wspomniano Legio V Macedoński wycofano na kampanię przeciwko Jazygom.
Barbarzyńcy splądrowali terytorium Tracji, zamiatając Libidę, Ulmetum i Tropaeum w 170 r. i dotarli do świątyni w Eleusis pod Atenami która została spustoszona i pozbawiona bogactwa. Ostatecznie Costoboci zostali pokonani w 172 roku przez Korneliusza Clemensa, który był „consularis et dux trium Daciarum”, któremu pomagało jedno z plemion Vandali, (H)Asdingi które przybyło wtedy do Dacji (za Kasjuszem Dionem). Vandale wtedy podzielili się na 2 główne gałęzie: Asdingi lub Victohali (zainstalowane w części dzisiejszej Słowacji) i Silingi (dziś Śląsk)
Okoliczności tego były następujące — Asdingi dowodzeni przez Rausa i Raptusa przybywając do Dacji, prosili o ziemię pod osadnictwo lub o pieniądze, cesarz odrzucił ich prośbę ale nowy gubernator prowincji, wspomniany Korneliusz Clemens, przekonał ich do wspólnego z Rzymianami ataku na Costoboci, a gdy Vandale wygrali, Clemens zaatakował ich i pokonał. Kasjusz Dion tak o tym pisał :
«Asdingi, prowadzeni przez swoich przywódców Rausa i Raptusa, wkroczyli do Dacji z całymi rodzinami z nadzieją na zabezpieczenie zarówno pieniędzy, jak i terytoriów w zamian za sojusz . Ale z powodu braku terytoriów pozostawili swoje żony i dzieci pod opieką Klemensa , dopóki nie zdobyli terytoriów Costoboci (położonych na północny wschód od Dacji), ale gdy ludność ta została pokonana, zaczęli prześladować pobliską rzymską prowincję Dacian, nie mniej niż wcześniej . Vandale Lakringowie obawiając się, że Clemente może ich zaatakować na ich terytoriach, na których przybyli, zaatakowali Asdingi, uzyskując decydujące zwycięstwo. W efekcie Astingowie przestali dopuszczać się nowych aktów wrogości wobec Rzymian, ale w odpowiedzi na petycje kierowane do Marka Aureliusza otrzymali z tych samych pieniędzy i przywilej zdobywania terytoriów na wypadek, gdyby pomogli mu w walce z wrogami.»
(Cassius Dione Cocceiano, Roman history, LXXII, 12, 1—2. )
Klęska była punktem zwrotnym w historii tych uciekinierów z Germanii (Vandali) którzy musieli w ten sposób dostarczać armie do Cesarstwa Rzymskiego jako sojusznicy, również po śmierci Marka Aureliusza w 180 roku.
Vandali Asdingi poprosili o pomoc w negocjacjach z Rzymem już po porażce z Klemensem 12 letniego Battariusa, głowę Lacringi, innej grupy Vandali, którzy towarzyszyli Asdingi.
Battarius (AD 150s — po AD 170) był barbarzyńskim dzieckiem — władcą, którym zachwycali się Rzymianie i jest on wymieniony w Rzymskiej Historii Kasjusza Diona. Ten młody vandalski wojownik i przywódca wystąpił przed Markiem Aureliuszem i poprosił o sojusz. Cesarz spełnił jego prośbę, w zamian za złoto Battiarusowi udało się powstrzymać Tarbusa, sąsiedniego wodza, który przybył do Dacji, grożąc wojną, chyba że Rzym też zapłaci mu złotem.
Calpurnio Agricola (były gubernator Dolnej Mezji), nowy gubernator Dacji, który otrzymał wsparcie i koordynował ruch legionów Dacji i Górnej Mezji, był w stanie z powodzeniem odeprzeć ostatnie ataki najeźdźców i przywrócić spokój na granicach.
Tymczasem Pertynaks wrócił do wojny zwycięstwami w Recji i Noricum i wydalił barbarzyńców z tych dwóch prowincji. Rzymianie stoczyli długą i wyczerpującą wojnę przeciwko populacjom Północy, odpierając je ze zmiennym szczęściem, a następnie „czyszcząc” terytoria Galii Cisalpine, Noricum i Recji. Kampania przeciwko Jazygom została ostatecznie wygrana przez Claudio Pompeyano, dzięki czemu poślubił Lucilę, córkę Marka Aureliusza.
Pod koniec tych operacji wojskowych Marek Aureliusz został uznany za imperatora po raz 6-ty i ustanowił swoją „siedzibę” na 3 kolejne lata w Carnuntum. W II połowie 171 roku Marek Aureliusz zwerbował dużą armię 10 kompletnych legionów (I i II Auditrix; I, II i III Italica; X Gemina; XI Claudia; XIV Gemina; I Minerva; i XII Fulminata) liczne części innych legionów (II Trajana, XV Apolinaris, III Augusta, X Fretensis, XXX Ulpia i III Gallica), oddziały pomocnicze szacuje się na około 15 skrzydeł kawalerii i 60 kohort piechoty, oprócz innych rodzajów jednostek, takich jak floty Dunaju, czy numerie różnych kontyngentów. W sumie około 120 000 ludzi, prawdopodobnie była to największa i najlepsza armia rzymska jaka zgromadziła się do tej pory, przynajmniej od czasów Augusta. Aby sfinansować kampanię, Cesarz musiał sprzedać wiele swoich rzeczy osobistych i rodzinnych, ponieważ imperialny skarb został wyczerpany po wojnie przeciwko Partom i katastrofie zarazy.
Jesienią 171 roku Marek Aureliusz przybył do Carnuntum, gdzie gromadziła się wspomniana potężna armia.
Zaatakował terytorium Quadów, osiągając wielkie zwycięstwo, ale także odniósł porażkę, gdy jego generałowie Siseuma i Vindex zostali pokonani w bitwie, a ten ostatni został zabity.
172
Marek Aureliusz rozpoczął ofensywę rzymską na terytorium germańskim, poza limesem naddunajskim, w celu stworzenia dwóch nowych rzymskich prowincji: Marcomania i Sarmacja.
W kampanii 172 szedł wraz z 6 legionami w kierunku północnym, idąc w górę rzeki Morawy, aż dotarł do miejsca, w którym ten zbiega się z rzeką Thaya; niewielka część żołnierzy kontynuowała pochód przez Morawy atakując Cotini, ale reszta kontynuowała drugi kurs i zbudowała fortecę Musov, która stała się jej główną bazą operacji, na całym terytorium Marcomanii.
Germanie woleli przeprowadzać niespodziewane ataki na rzymskie garnizony, niż walczyć na otwartej przestrzeni, Rzymianie stosowali dzikie represje ze strony legionów atakujących wioski wroga, masakrujących i zniewalających ludność cywilną.
Barbarzyńcy planowali zasadzki, czekając, aż legiony rozdzielą się na różne garnizony okupujące te terytorium.
Latem 172 podczas kampanii w Marcomanii Legion XII Fulminata pozostał w swojej fortecy obok Cesarza, podczas gdy reszta żołnierzy kontynuowała marsz, dopóki potężne siły Quadi i Marcomanni nie otoczyły ich obozu i rozpoczęły atak. Legioniści stawiali opór, mimo wyczerpania z pragnienia i gorąca. Kiedy Rzymianie byli bliscy klęski błyskawica uderzyła w wieżę oblężniczą wroga i podpaliła ją, wyzwalając ulewny deszcz, który spowodował ucieczkę Germanów. Fakt ten był znany jako Cudowny Deszcz; niektórzy przypisywali to modlitwom chrześcijańskich żołnierzy, inni tym że Marek Aureliusz widząc katastrofę nieuniknioną dla niego i legionu, zlecił ofiarę dla swoim pogańskich bogów, co zostało nagrodzone owym „cudem”.
Dla legionistów była to oznaka boskiej opatrzności, która towarzyszyła im, zwiększając ich morale, co pozwoliło im kontynuować pierwotny plan i iść w kierunku gór nad rzeką, bez sprzeciwu ze strony Germanów.
Maszerowali, dopóki silny wiatr, grad i deszcz nie wypędziły ich z powrotem.
Barbarzyńcy uważali te burze za boską karę i poddali się.
Marcomanni wobec niepowodzenia ataku i strasznymi konsekwencjami cesarskiej okupacji opowiedzieli się za poddaniem się i zgodzili się na pokój, którego warunki, narzucone przez Marka Aureliusza były bardzo trudne, ponieważ musieli dostarczyć dużą część inwentarza, koni i około 15 000 żołnierzy, którzy zostali wzięci jako więźniowie i zabrani do regionu Rawenny, aby go zaludnić.
Imperator zaakceptował fakt, że niektóre grupy chłopów germańskich osiedlają się w Galii Cisalpine, w celu zmniejszenia depresji demograficzne (wspominana dżuma w Cesarstwie od 166 trwała okołu 20 lat), mimo że spowodowało to konflikty między nowymi przybyszami a starymi.
Wyprawy cesarza zabrały legiony na ziemie Lacringi i Cotini, przekraczając terytorium Naristi i atakując Hermunduri wokół Czeskiego Lasu. Przez resztę roku zaatakowano izolowane grupy Vandali Hariów, Victohali i Asdingów.
15/10/172
W ostatnim kwartale 172 r. Rzymianie przekroczyli Dunaj na terytorium Marcomanni. Chociaż niewiele szczegółów jest znanych, Rzymianie osiągnęli sukces, podporządkowując Marcomanni i ich sojuszników, Varisti lub Naristi i Cotini.
Fakt ten jest oczywisty po przyjęciu przez Marka Aureliusza tytułu „Germanika” i wybiciu monet z napisem „Germania capta” („podporządkowana Germania”).
Podczas tej kampanii szef Naristi — Valao został zabity przez rzymskiego generała Marka Waleriusza Maksymiusza.
173/174
Rzymianie walczyli wzdłuż dolnego frontu panońskiego między legionowymi fortecami Brigetio (Komarom-Węgry), Aquincum (Budapeszt) i Sirmium (Sremska Mitrovica w Serbii) oraz terytoriami Quadów i Jazigów. Rozpoczęli ofensywę na Quadi; legiony posuwały się z Brigetio wzdłuż rzek Waag i Nitra.
Barbarzyńcy walczyli zaciekle, ale po zwycięstwie Rzymian w wielkiej bitwie na terytorium tego plemienia, ich pacyfikacja została osiągnięta, podporządkowując Imperium terytoria dzisiejszych Moraw, Czech i Słowacji.
Zabroniono zbliżania się do Dunaju na odległość 70 stadionów zarówno Quadi jak i Marcomanni. (1 stadion = 185 metrów czyli na odległość około 13 km). Kiedy Jazygi dowiedzieli się, że Quadi zostali pokonani przez jeden legion, jeden z dwóch królów zwany Banadaspus poprosił o pokój, ale został odrzucony przez Marka Aureliusza.
Kiedy Barbarzyńcy się o tym dowiedzieli, odrzucili go, wybrali drugiego króla Zanticusa i przygotowali się do wojny.
Jazygowie swoimi wielokrotnymi najazdami i wypadami na terytorium rzymskiego mocno dali się we znaki Rzymianom, trzymali około 100.000 ludzi w niewoli. Cesarz miał ich pokonać na zawsze.
Działając z Sirmio (obecnie Sremska Mitrovica, w Serbii) nad rzeką Sawą, Marek Aureliusz skupił swoją uwagę na Jazygach, którzy żyli na równinie Cisy (Sarpedica Expeditio).
Po ciężkich walkach i zwycięstwach Barbarzyńcy zostali zepchnięci do granicy. Kasjusz Dion napisał o bitwie na Dunaju w 173 roku, toczonej na zamarzniętej rzece. Jazygi wysłani przez króla Zánticusa próbowali przekroczyć zamarzniętą rzekę i zaatakować Rzymian, podczas gdy inny oddział próbował zaatakować z boku.
Generał Pertynaks, najlepszy generał Marka Aureliusza w tych Wojnach połączył swoją kawalerię i piechotę z wielkim sukcesem.
Uformował wojsko na środku rzeki, z kawalerią i środkami pomocniczymi wewnątrz. Rozkazał przybić gwoździe do lodu, aby się nie poślizgnąć, opierając się na nim jedną stopą.
Kawaleria Jazygów zaatakowała, ale ich konie poślizgnęły się na lodzie i wielu jeźdźców spadło na lód, kolejne rzędy spadły po potknięciu się o pierwsze, siejąc zamieszanie, Pertynaks ścigał Jazygów do ich ojczyzny, a król Zanticus udał się do Carnuntum, aby prosić o pokój.
Marek Aureliusz narzucił Jazygom następujące warunki:
* Musieli zwrócić 100,000 jeńców wojennych.
* Dostarczyć kontyngent 8 000 jeźdźców, z czego 5500 wysłano do Wielkiej Brytanii.
* Pozwolono im handlować z Roxolani, przechodząc przez Dację, zawsze za zgodą i aprobatą rzymskiego namiestnika tego terytorium.
* Mieli zakaz zbliżania się do Dunaju na mniej niż 152 stadionów (ponad 28 km), ponad 2 razy więcej niż Quadi i Marcomanni.
* Mieli pomóc zainstalować Legion III Augusta w Musovie, aby kontrolować to terytorium.
175 wiosna/ lato
Z powodu buntu namiestnika Syrii Avidio Cassio przeciwko władzy centralnej (Cassio ogłosił się Cesarzem myśląc że Marek Aureliusz zmarł) Cesarz został zmuszony do porzucenia wojny przeciwko Sarmatom i Marcomanni, aby udać się na Wschód.
Po tych wydarzeniach Marek otrzymał zwycięski tytuł Sarmaticus Maximus i 8 aklamację ad imperator.
23 grudnia 176
Marek i jego syn Commodus świętowali triumf w wojnach, postawiono kolumnę Marka Aureliusza, pomnik i łuk triumfalny.
177
Walki wznowiono bo Jazygi i Quadi zbuntowali się przeciwko Rzymianom, w następnym roku 178 dołączyli do nich Marcomanni i inne plemiona, które rozpoczęły ataki na terytorium Rzymu, jednak zostali odparci przez wojska dowodzone przez generałów Candido Quintilio i Valerio Maximiano, który po uspokojeniu limesów w 177 r. z Musova rozpoczęli dwie wyprawy wzdłuż rzek Jihlava przeciwko Marcomanni i na Morawach przeciwko Vandalom Silingom w 178.
W tym czasie wybuchł nowy bunt chrześcijan w Lugdunum (Lyon dziś), który został stłumiony, po nim wzmogły się prześladowanie tej grupy a Jazygi zaczęły atakować Dację.
Ostatnie kampanie i śmierć Marka Aureliusza
Plemiona Germanów znów stanęły do walki z powodu ciężkich warunków pokoju. W 178 roku Marek Aureliusz został ponownie zmuszony do osobistego uczestnictwa w wojnie i udał się na Dunaj 5 sierpnia. Prowincje Dunaju były w tym czasie bardzo silnie ufortyfikowane, a rzeka była bardzo dobrze strzeżona aż do Ratyzbony na zachodzie. Po jego wodach pływała potężna flota podzielona na eskadry odpowiadające trzem głównym portom Laureacum, Arelape Comagenæ i Carnuntum. W Noricum centralnym punktem granicy wojskowej było Laureacum, a „autostrada” wzdłuż Dunaju została ukończona. Doliny i drogi prowadzące do Dunaju były nie mniej silnie ufortyfikowane niż te, które prowadziły do Renu.
Nad Laureacum fortami Lentia (na Schlossberg w Linz) i Joviacum (Schlögen koło Haibach) cesarz dowodzili okolicznym krajem, a poniżej centralnej fortecy wielkiej drogi do Vindobona strzegł zamek Castellus Felicis (którego mur może jeszcze do zobaczenia w Oehling na Urlu), który był w stanie pomieścić trzy kohorty, przez Elegium (na skałach Wallsee) i przez ufortyfikowany obóz Arelape przy ujściu rzeki Erlaf. Za nimi stał zamek Namare na skałach Melk, castella Trigisamum (Traismauer), Faviana (Mautern) i Comagenæ (Tulln), a na końcu Citium (Zeiselmauer), u podnóża lasu Vindobona.
Kolejna część Dunaju Panońskiego była jeszcze dokładniej chroniona. Vindobona była otoczona przez kilka fortów, a w pobliżu tej silnej fortecy znajdował się Carnuntum, jej główny wał, potężny czworobok blisko stromego brzegu rzeki, wzniesiony wysoko nad strumieniem potoku i spoglądający przez mętne fale i zielone wyspy na nieograniczone odcinki Marchfeld. Przejścia Dunaju strzegł barbakan (w Stopfenreut).
Cesarz wybrał fortecę Brigetio jako swoją „kwaterę główną”.
Marek poprowadził ostatnią kampanię wojskową, której ostatecznym celem było zajęcie części Germania Magna (Marcomannia) i Sarmacji.
Pod koniec tej kampanii otrzymał 10 aklamację ad imperator.
W 179 r. Cesarz powrócił na front wraz z synem Commodusem i 20000 żołnierzy i ostatecznie postanowił zrealizować plan ataku na Quadi, aby najpierw oddzielić Marcomanni od Jazygów, następnie podporządkować pierwszych i na końcu zgiąć sarmackich jeźdźców.
W tym samym roku 179 ofensywa rzymska rozpoczęła się od marszu 40 000 żołnierzy, którzy mimo ostrej zimy pozostali na terytorium wroga.
Rzymianie podążali kanałami rzek Gran i Waag i dalej na północ, atakując Quadi i Cotini.
W przypadku ostatniej rzeki wojska cesarskie zbudowały ufortyfikowany obóz zwany Laugaricio na terenie dzisiejszego Trenczyna na Słowacji i tam stacjonował legion rzymski.
Dowodem tego jest zachowana inskrypcja łacińska wyryta na skale: VICTORIAE AVGVSTORV(m) EXERCITVS, QUI LAVGARICIONE SEDIT MIL (ites) L (egionis) I IDCCCLV… IANS LEG (atus) LEG (ionis) (Marcus Valerius Maxim)ian(u)s I I AD (iutricis), CVR (avit) F (aciendum) tj :
Na pamiątkę zwycięstwa legiony cesarskie zimujące w Laurgaricio w sile 855 żołnierzy.
Aby uniknąć równoczesnej wojny z Jazygami, Marek Aureliusz zapewnił ich, że rzymskie kampanie mają na celu jedynie ukarać Germanów, którzy, wystraszeni sukcesem kampanii przeciwko ich byłym sojusznikom, woleli współpracować z Rzymem, wtedy wg włoskich źródeł Jazygowie ostrzegli Rzymian że Cotini planują atak na legiony. Cesarz, biorąc pod uwagę, że Sarmaci nie stanowią w tej chwili zagrożenia, wysłał generała Publio Tarutieno Paterno, aby zmierzył się z Cotini, jego plan polegał na późniejszym wygnaniu tego plemienia do Dolnej Panonii, Barbarzyńcy zrozumieli, że była to zemsta generała za zasadzkę z poprzednich lat.
Rzymski generał osobiście wykonał rozkaz, a wielu Cotini przeniesiono do wnętrza Cesarstwa. W obliczu tej ofensywy Marcomanii i Quadi zastanawiali się nad ucieczką na północ, za zajęcie ich ziemi, ale cesarz nie chciał, aby jego przyszła prowincja została wyludniona i nakazał swoim wojskom zablokowanie przejść górskich i nizinnych, zajęcie terytorium a Barbarzyńcom pozostanie na nim na stałe.
Gdy ich terytoria były zajęte, Germanie nie mogąc pokonać Rzymian w bitwie, rozpoczęli kampanię partyzancką w celu ich osłabienia. Otrzymali pomoc od jeźdźców Roxolani i Jazygów którzy przysłali swoich wojowników, dołączyły do nich również resztki Cotini. O tej nowej wojnie na Dunaju dotarło do nas niewiele zapisów.
Od samego początku była ona bardziej udana dla Rzymian niż poprzednia kampania. Jednym z najbardziej błyskotliwych epizodów było wielkie zwycięstwo odniesione nad Germanami po strasznej rzezi, pod koniec 179 roku, przez Tarruntenusa Paternusa, wybitnego taktyka rzymskiego, który był teraz dowódcą jako præfectus prætorio, po całym dniu bitwy Barbarzyńcy zostali pokonani przez legiony dowodzone przez Paternusa, z tysiącami zabitych, wielu rannych i 40 000 więźniów. Zwycięstwo to sprawiło, że legioniści oklaskiwali Marka Aureliusza a po porażce Sarmaci opuścili koalicję i Germanie wrócili do wojny partyzanckiej.
Cesarz założył stałe garnizony na Słowacji i wojska rzymskie pokonały też Quadi. Po tych zwycięstwach Marek Aureliusz planował aneksję Marcomanii w celu utworzenia nowej prowincji, okupowanej przez 20 000 legionistów i chciał rozpocząć ofensywę w celu zakończenia ostatniego oporu, ale przez panującą zarazę i on zaraził się zimą, wtedy gdy fortuna zdawała się coraz mocniej spadać na rzymskie ramiona, 7-ego dnia swojej choroby nie wpuścił do swojej komnaty nikogo oprócz niegodnego syna, a po kilku słowach odprawił go, zakrył głowę na sen i odszedł sam bez opieki. Cesarz zmarł w obozie w Vindabona, słusznie doceniony i bardzo opłakiwany po śmierci, deifikowany i próżno pożądany, gdy losy upadającego Imperium stawały się coraz bardziej ponure. Ciało cesarza zostało zabrane do imponującego zamku San Angelo.
Marek Aureliusz urodził się 20 kwietnia 121 roku i umarł 17 marca 180 roku, miał prawie 59 lat, na łożu śmierci ostrzegł syna, aby nie lekceważył niebezpieczeństwa ze strony Barbarzyńców, którzy, jeśli w tej chwili czują się zniechęceni, wkrótce ożyją i wrócą ze zdwojoną siłą do ataku. Wydawało się jakby cała chwała i dobrobyt Cesarstwa Rzymskiego umarły wraz z Aureliuszem. Odtąd będziemy mieli do czynienia z szeregiem cesarzy, którzy są albo okrutni, albo bezsilni, albo niezdolni do godności swego stanowiska. Wielkie Imperium zmienia się powoli. Jego syn Commodus był okrutny i niepiśmienny. Pobłażliwość, jaką okazywał zdradom swojej małżonki świadczy o jego nie do końca dobrym zdrowiu psychicznym.
Po śmierci cesarza-filozofa Commodus zlekceważył ojcowskie oczekiwania unikając uczynienia z tych terytoriów dwóch nowych prowincji na północ od środkowego biegu Dunaju: Marcomannia i Sarmacja. Szybko podpisał pokój z Germanami, ale udało mu się zatrudnić 13,000 Quadi i 10,000 Marcomanni do jego kampanii przeciwko Jazygom, tak więc widzimy że sojusze Barbarzyńców sarmacko-germańskie były bardzo chwiejne i niestabilne. Wycofano 35,000 — 40,000 legionistów, którzy okupowali terytoria planowanej prowincji Marcomania (na terytorium dzisiejszej Słowacji Zachodniej, Moraw i Dolnej Austrii).
W 180 Vetio Sabiniano pokonał bunt 13,000 wolnych Daków pozwalając im osiedlić się w prowincji Dacia, stabilizując granicę. Będąc usatysfakcjonowanym, Commodus powrócił do Rzymu, gdzie świętował triumf 22 października 180.
181—183
Sarmaci Jazygi (nowa expeditio sarmatica), Buri (expeditio Burica), Vandale i Dacy zostali pobici kilka razy.
W latach 186–189 Quadi i Marcomanni rozpoczęli nową ofensywę, która jednak nie odniosła żadnego sukcesu.
I tak w 180 roku, pod koniec pierwszej kampanii wojennej, po śmierci swojego ojca, Marka Aureliusza: Kommodus udzielił Buri pokoju, kiedy wysłali swoich emisariuszy. Wcześniej odmawiał tego, pomimo ich częstych próśb, ponieważ byli i ponieważ nie chcieli pokoju, ale gwarancja rozejmu, aby umożliwić im dalsze przygotowania, ale teraz, gdy byli wyczerpani, postanowił zawrzeć z nimi pokój, przyjmując zakładników i powrót wielu więźniów z tego samego Buri i 15 000 z innych , a następnie zmuszając ich do złożenia przysięgi, że nigdy więcej nie zamieszkają ani nie będą korzystać z pastwiska w pasie ziemi do pięciu mil od pobliskiej Dacii. W tym samym czasie gubernator Sabinii odwiódł 12 000 Daków od ich celu , którzy wypędzeni z ich terytoriów chcieli pomóc innym , obiecując, że da im to część terytoriów w prowincji Dacja. (Cassius Dione Cocceiano, Roman history, LXXIII, 3. )
Konsekwencje Wojen markomańskich
Wysokie straty wojenne i zaraza (dżuma) która zaczęła się na chwilę przed tymi Wojnami w 166 roku dotkliwie nadwyrężyły Imperium, zaraza wybuchła w ostatnim roku kampanii przeciwko Partom i zmusiła Rzymian do wycofania się z nowo podbitych terytoriów, przynosząc tę straszną chorobę do własnych granic i zabijając jej ludność przez ponad 20 lat a kiepska administracja Commodusa jeszcze bardziej osłabiła Rzym.
Gospodarka i handel zmalały, a także ludność, około 319,000 Rzymian zostało wziętych do niewoli przez Barbarzyńców i zabranych na północ od Dunaju, bezpowrotnie i bez ponownego kontaktu z nimi.
Miliony ludzi zmarło z powodu zarazy, po niej była konieczne zaludnienie regionów osadnikami z Germanii, co oznaczało początek życia zwykłych Germanów wśród środowiska wiejskiego Cesarstwa. Wysokie straty wojskowe Rzymian (tylko w bitwie pod Akwileą zginęło 20 000 legionistów uważano za największą rzymską klęskę tego stulecia) musiały zostać zrekompensowane przez rekrutację wojsk barbarzyńskich, które rozpoczęły proces „germanizacji” legionów, pozatym Germanie płodzili więcej dzieci niż Rzymianie.
Wojny ujawniły słabość północnej granicy Rzymu i odtąd prawie połowa legionów rzymskich (16 z 33) będzie stacjonować wzdłuż Dunaju i Renu. Niektórzy Germanie, którzy osiedlili się w Rawennie zbuntowali się i udało im się przejąć władze w mieście.
Z tego powodu Marek Aureliusz postanowił nie sprowadzać więcej Barbarzyńców do Włoch i wygnał tych wcześniej sprowadzonych. Wojny te były tylko wstępem do inwazji, które ostatecznie rozbiją i zakończą Cesarstwo rzymskie w V wieku.
Osiągnięty pokój sprawił, że granica Panonii była stabilna przez następne prawie 70 lat, aż w 254 roku.
Między 238 a 285 Rzymem władało 19 cesarzy, niezdolność do przejęcia władzy nad armia i działania zgodnie z Senatem, co doprowadziło Rzym do prawdziwego kryzysu instytucjonalnego.
W tym samym okresie rozpoczęła się tak zwana pokojowa inwazja, w której początkowo zlokalizowano kilka plemion Barbarzyńców wzdłuż limesów Imperium ale z powodu braku dyscypliny w wojsku i niemożności opanowania sytuacji przez władzę centralną wielu Germanów osiedliło się jako osadnicy na terytorium Cesarstwa, w miastach jako słudzy, a w wojsku jako żołnierze, stając się pretoriańską strażą cesarza, który ostatecznie był w ich rękach.
To romanizowało wiele zwyczajów ludów barbarzyńskich, którzy przybywali do Italii i przyjmowali łacinę, religię rzymską i walutę.