- W empik go
W pogoni, w ucieczce. Narkotyki i narkomania - ebook
W pogoni, w ucieczce. Narkotyki i narkomania - ebook
My, ludzie z początku XXI wieku, żyjemy w straszliwym pędzie. W pogoni za materialnymi dobrami, statusem, karierą, rzadziej za szczęściem. Ale także w ucieczce przed cierpieniem, samotnością, niespełnieniem własnych oczekiwań. To sprawia, że coraz więcej ludzi sięga po różnego rodzaju „wspomagacze”. Między innymi po narkotyki. Stąd zwiększające się problemy, jakimi są narkomania i jej skutki.
Bazując na doświadczeniu zdobytym w trakcie długoletniej pracy z osobami nałogowo zażywającymi narkotyki, autorzy opisują w tej książce proces uzależnienia i wszystko, co się z nim wiąże, zagadnienie narkomanii zaś pokazują wszechstronnie – nie stroniąc od nawet drastycznych sformułowań. Nie jest to jednak zbiór rad i przestróg. To swego rodzaju poradnik, zawierający zarówno wyniki badań naukowych, jak i obserwacje czerpane bezpośrednio z życia oraz wypowiedzi osób uzależnionych.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-244-0395-0 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Trudno jest pisać książkę wspólnie. Dla nas pisanie, podobnie jak bieganie, jest bardzo intymną czynnością. Ale jeśli udaje nam się biegać razem na długich dystansach, być może podołamy też tej pracy.
Czemu piszemy o narkotykach i problemach związanych z ich używaniem? Bo wiele z tych kwestii jest dla nas osobiście ważnych. Za kilka lat nasze dzieci wejdą w wiek, w którym na ogół zaczyna się eksperymenty z narkotykami. Co zrobić, żeby bezpiecznie przeszły przez burzliwy okres adolescencji? Na co dzień spotykamy młodych i nie tylko młodych ludzi, którzy z różnych względów sięgają po narkotyki. Czasem obywa się bez konsekwencji, częściej jednak płacą oni za swoje pomysły nieproporcjonalnie wysoką cenę. Co zrobić, żeby w jakiś sposób zmniejszyć osobiste i społeczne koszty tego rodzaju błędów?
Chcielibyśmy poprowadzić was najkrótszą drogą przez labirynt zagadnień związanych z narkotykami. W tej wędrówce siłą rzeczy latarnia będzie oświetlać tylko najbliższe naszej drodze obszary. Przejdziemy przez teren przyjemności, zarówno tych bezpiecznych, jak i ryzykownych. Zobaczymy, jak rozwija się uzależnienie, jaka jest w nim rola rodziny i szkoły – pozytywna i niestety także negatywna. Znajdzie się trochę miejsca na seks, zachowania kompulsywne, a także na środki przeciwdziałania narkomanii i politykę narkotykową. Ba, nawet na opis różnych substancji psychoaktywnych.
Podczas stażu w Ośrodku w Anielinie usłyszeliśmy od jednego z pacjentów, że kiedy na jego pytania odpowiadaliśmy mu raz jedno, raz drugie, niekoniecznie na przemian – miał wrażenie, że rozmawia z jedną osobą. Trochę podobnie było z pisaniem tej książki. Raz pisało jedno z nas, a drugie poprawiało, później role się odwracały. Trudno powiedzieć, czyj wkład jest większy. Poza tym książka ta rodziła się w czasie naszych rozmów i dyskusji.
Przeplatają się tu dwa głosy: emocji i rozumu. To naturalne, ponieważ narkotyki i uzależnienia mają wiele wspólnego z emocjami, ale żeby mieć szanse na zmniejszanie liczby osób po nie sięgających, potrzebne są wiedza, logika, umiejętność łączenia pozornie odległych pojęć i zjawisk.
Jak ta książka ma się do pierwowzoru, którym był Odlot donikąd? Przede wszystkim brak tu tak sztywnej struktury. Nie ma jasnego podziału na kolejne etapy uzależnienia, co po części wynika z tego, że jest to proces płynny, nie da się postawić kamieni milowych. Relatywnie mniej miejsca poświęciliśmy samym narkotykom. Za to znacznie obszerniej omówiliśmy zagadnienia związane z rodziną, a szczególnie to, co mogą zrobić rodzice, nawet małych dzieci, żeby uchronić je przed uzależnieniem. Od czasów, kiedy powstawał Odlot donikąd, minęło prawie dwadzieścia lat. Zmienił się świat, w którym żyjemy, zmieniliśmy się my, autor tamtej i współautorzy tej książki.
Książka, którą bierzecie do ręki, jest bardzo osobista, dotyka wielu rzeczy ważnych w życiu – szczęścia, wartości, odpowiedzialności i wolności. I narkotyków, ale tylko „na marginesie”, bo zażywanie narkotyków, uzależnienie – to jedynie skutek, objaw, nie zjawisko samoistne.KILKA ZDAŃ O SZCZĘŚCIU
Kiedy prowadzę zajęcia profilaktyczne dla uczniów czy rodziców na temat... No właśnie, na jaki temat? Nie na temat narkotyków, narkotyki przewijają się gdzieś w tle, ale jest tam także seks, muzyka, zabawa, wolność, odpowiedzialność i wiele, wiele innych. Kiedy prowadzę takie zajęcia, w pewnym momencie proszę uczestników o zadanie pytania na dowolny temat na niepodpisanej kartce. To forma pozwalająca na bezpieczne zapytanie o różne rzeczy. Na jednych z zajęć w skarbonce znalazłem pytanie: – Czy jest pan szczęśliwy?
Czy jestem szczęśliwy? Cóż, czasem bolą mnie mięśnie, tak naprawdę to rzadko, gdy się budzę, nic mnie nie boli. Miewam mniejsze lub większe ograniczenia finansowe, bywa, że za obiady córki płacę dopiero w połowie miesiąca. Są dni, kiedy kłócę się z żoną, mój pies zazwyczaj zachowuje się okropnie, a dzieciaki nieraz są nieznośne. A ja? Ja jestem nieznośny, zachowuję się okropnie na co dzień.
Czy jestem szczęśliwy? Zmarnowałem wiele lat, straciłem je, przećpałem razem ze zdrowiem i niemałą kasą. Uciekło mi wtedy wiele szans i jestem świadomy, jak dużo straciłem i ile mogłem wtedy zrobić, nie tylko dla siebie. Codziennie zderzam się z tym, czego już nie jestem w stanie zrobić, co jest już dla mnie niemożliwe. Bo nie te lata, nie to zdrowie, a doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny.
Czy jestem szczęśliwy? Budzę się, kiedy jest jeszcze ciemno, żeby popracować, kiedy dzieci jeszcze śpią i nie proszą, żeby im nalać szklankę mleka, a żona nie goni do zmywania i wynoszenia śmieci. Kładę się spać około północy, chyba że padnę i zasnę gdzieś zwinięty w kłębek na podłodze.
Owszem, jestem szczęśliwy, bo budząc się wiem, że znowu poczuję wiatr na twarzy, zapach wilgotnych łąk. Bo znowu będę mógł podać swojej żonie kawę do łóżka. Bo wiem, że to, co robię, służy ludziom. I czekam na kolejne takie dni.
Ale co to za pytanie? W pierwszej chwili mam ochotę odpowiedzieć – a co cię to obchodzi? Jednak po chwili widzę sens. Chcemy być szczęśliwi – dokładnie to w mniej lub bardziej złudny sposób mają nam dać narkotyki. To, czy ja potrafię być szczęśliwy, może być dla młodych ludzi ważne. Te zajęcia są zresztą bardzo osobiste.
Tak, jestem szczęśliwy. Choć bywam smutny, zdenerwowany lub zmęczony. Choć czasem kłócę się albo mam ochotę kogoś kopnąć – tak, jestem szczęśliwy.
Kiedy piszę te słowa, dzwoni telefon. Pan grzecznie proponuje mi opcje giełdowe, ja grzecznie odmawiam. (Pan nie jest naszprycowany amfetaminą, co ułatwia mu słuchanie). Pyta:
– Czemu nie jest pan zainteresowany?
– Bo jest to do głębi niezgodne z moją filozofią, właśnie o tym piszę.
– Pisze pan książkę? Na jaki temat?
– O narkomanii.
– A jaki jest związek między narkomanią a giełdą?
– Z jednej strony to pewna forma hazardu, z drugiej giełda jest uosobieniem tej części współczesnego świata, która sprawia, że coraz więcej ludzi sięga po różne narkotyki.
– A jaki będzie tytuł?
– Jeszcze nie wiem, może pan poszukać po nazwisku za jakieś pół roku. A chciałby pan przeczytać?
– Tak, bo ja, wie pan, nie jestem tu szczęśliwy, siedzę, bo siedzę.
To, czy jesteśmy szczęśliwi, czy potrafimy być wolni, decyduje o tym, jak żyjemy, jakimi jesteśmy rodzicami, uczniami, pracownikami, jakimi jesteśmy ludźmi. Gdybym nie potrafił być szczęśliwy, nie powinienem, nie potrafiłbym pracować z ludźmi.
Wszelkie pytania o narkotyki, seks, hazard, uzależnienia powinniśmy zaczynać od tego zagadnienia – czy jestem szczęśliwy?
Trudno mi się nie zgodzić z tym, że człowiek szczęśliwy nie będzie uciekał w uzależnienia czy inne zachowania problemowe. Pojawia się pytanie: czym się różni szczęście od radości? Szczęście trwa dłużej, jest stanem, a nie uczuciem. Radość można mieć od razu, na szczęście trzeba sobie zapracować. Szczęście wymaga wysiłku. I szczęście, i radość są bardzo istotne w życiu. Ważne, by umieć się cieszyć z codziennych drobiazgów, ważne też, by nie zatracić umiejętności podejmowania wysiłku. Na uzależnienie można popatrzeć jako na proces, w którym jedna przyjemność, która najczęściej nie wymaga zbyt wiele wysiłku, zaczyna wypierać wszystkie pozostałe przyjemności i wartości, które do tej pory zapewniały szczęście związane z życiem w zgodzie ze sobą. Bardzo ważna jest autorefleksja, chwila na zastanowienie się, czy dbam o siebie, jakie są moje wartości, czy żyję w zgodzie ze sobą, jakie mam w życiu przyjemności, a jeśli na przykład lubię czytać książki, to kiedy ostatnio jakąś udało mi się przeczytać i wreszcie uświadomienie sobie, że w przyjemnościach nie ma nic złego, one są nam w życiu potrzebne. Ważne tylko, abyśmy ulegając im, byli świadomi ryzyka, z jakim się wiążą, oraz żeby nie odbywały się kosztem naszych obowiązków. Żeby nasze pasje, nasze codzienne radości były dla nas paliwem do funkcjonowania w różnych rolach społecznych. Ważne, aby się lubić, być dla siebie zarazem łagodnym i wymagającym. Ta zdrowa samodyscyplina, wybory ze świadomością własnych potrzeb, ale też możliwych konsekwencji – to jest właśnie wolność. Warto dbać o swoje przyjemności, ale także o własny rozwój. Zresztą dbanie o samorozwój, wsłuchanie się w swoje potrzeby też daje nam szczęście. Mam tu na myśli rozwój holistyczny, nie tylko na płaszczyźnie intelektualnej, ale także fizycznej, duchowej i emocjonalnej.
Tak, ważna jest fizyczność, szacunek i troska o własne ciało. Warto je lubić i czerpać z niego przyjemność. Niezależnie od tego, jak bardzo różni się od modeli z reklam czy okładek czasopism. Ważne są nasze emocje. Danie sobie akceptacji dla odczuwania wszystkich emocji i czasu, aby je nazwać, przyjrzeć się im, by żyć ze sobą blisko. Jednym słowem ważne jest, aby całość siebie traktować z szacunkiem. Dopiero wtedy będziemy potrafili naprawdę szanować i kochać innych. Również wychowując dzieci, nie wolno zapominać, że rozwój to nie tylko intelekt, a do wszechstronnego rozwoju oprócz bezpieczeństwa fizycznego konieczne jest także bezpieczeństwo emocjonalne. I warto pamiętać, że tylko szczęśliwi rodzice mogą wychować szczęśliwe dzieci.
Każdy, kto pracuje z ludźmi, pewnie nieraz słyszał, że jest najważniejszym narzędziem w swojej pracy i ważne, aby zadbał o swoje życie. No właśnie, w idealnym świecie, w którym wszyscy ludzie byliby wolni i szczęśliwi, nie istniałby problem uzależnień, ale ponieważ nie w takim świecie żyjemy, piszemy tę książkę...