W pogoni za Pancho Villą. Ostatnia legenda Dzikiego Zachodu - ebook
W pogoni za Pancho Villą. Ostatnia legenda Dzikiego Zachodu - ebook
Któż nie słyszał o legendarnym generale Pancho Villi? Ikonie rewolucji meksykańskiej, osieroconym wyrzutku i rozbójniku, który po wejściu Meksyku w 1910 roku w okres rewolucji, przestał być zwykłym bandytą, a stał się zadeklarowanym rewolucjonistą. Rewolucja potrzebowała takich ludzi jak on – twardych, odważnych, inteligentnych i charyzmatycznych „bandoleros”, naturalnych przywódców zahartowanych w trudnych warunkach i znających rzemiosło wojenne. Nic dziwnego, że ten "Centaur z Północy" stał się czołową postacią rewolucji, ulubieńcem mas i przekleństwem rodzimych obszarników i bogaczy oraz obcych kapitalistów wykorzystujących jego biedną ojczyznę.
Dziś Pancho Villa uważany jest przez większość Meksykanów za ludowego bohatera, generała o wybitnych zdolnościach taktycznych oraz charyzmatycznego rewolucjonistę walczącego o sprawiedliwy podział dóbr, edukację i prawa kobiet. W Stanach Zjednoczonych zaś, mimo kontrowersji, stał się ulubieńcem filmowców, w którego postać wcielały się takie gwiazdy Hollywoodu, jak Yul Brynner, Telly Savalas i Antonio Banderas.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-16014-9 |
Rozmiar pliku: | 5,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Panowie kongresmeni,
Jest moim obowiązkiem zwrócić waszą uwagę na sytuację, jaka zaistniała w naszych stosunkach z generałem Huertą w Meksyku, która wzywa do działania i zwrócenia się do was z prośbą o radę i współpracę w związku z tą akcją.
W dniu 9 kwietnia płatnik z okrętu USS «Delfin» wylądował na moście Iturbide w Tampico w szalupie rybackiej wraz z załogą, aby zabrać pewne zapasy dla okrętu, i kiedy był zajęty załadunkiem, został aresztowany przez oficera dowodzącego oddziałem żołnierzy z armii generała Huerty. Ani nasz płatnik, ani nikt z załogi jego łodzi nie byli uzbrojeni. W momencie aresztowania dwóch ludzi znajdowało się w szalupie. Zostali oni zmuszeni do jej opuszczenia i wzięci pod straż, nie bacząc na fakt, że na łodzi, zarówno na dziobie, jak i na sterze, powiewała flaga Stanów Zjednoczonych. Oficer, który dokonał aresztowania, prowadził więźniów jedną z ulic miasta, gdy spotkał innego, wyższego rangą oficera, który kazał mu wrócić do miejsca lądowania i czekać na dalsze rozkazy. W ciągu półtorej godziny od aresztowania nadeszły rozkazy od dowódcy wojsk Huerty w Tampico, aby zwolnić kwatermistrza i jego ludzi. Po uwolnieniu dowódca złożył przeprosiny, a później swój żal wyraził osobiście generał Huerta.
Generał Huerta utrzymywał, że w tym czasie obowiązywał w Tampico stan wojenny, że wydano rozkazy, aby nikt nie mógł wylądować na moście Iturbide i że nasi marynarze nie mieli prawa tam lądować. Dowódcy naszych okrętów stojących w porcie nie zostali uprzedzeni o takim zakazie, a nawet gdyby tak było, jedynym uzasadnionym sposobem postępowania miejscowych władz w takiej sytuacji powinno być zwrócenie się z prośbą do płatnika i jego załogi, aby się wycofali, i złożenie protestu na ręce naczelnego dowódcy floty. Admirał Mayo uznał areszt za tak poważny afront, że nie zadowolił się złożonymi przeprosinami, lecz zażądał, aby podczas specjalnej ceremonii wojskowy dowódca portu oddał honory fladze Stanów Zjednoczonych.
Tego incydentu nie można traktować jako czegoś trywialnego, szczególnie że dwóch spośród zatrzymanych marynarzy zostało wziętych prosto z łodzi – jak by to powiedzieć, z terytorium Stanów Zjednoczonych – i samo w sobie można by to przypisać ignorancji pojedynczego oficera. Niestety, nie był to odosobniony przypadek. Zdarzyła się ostatnio seria podobnych incydentów, która nasuwa przypuszczenie, że przedstawiciele generała Huerty celowo chcieli okazać brak poszanowania dla godności i praw naszego rządu i czuli się zupełnie niezagrożeni, czyniąc to dla własnej przyjemności, nie kryjąc przy tym swojej irytacji i kompletnego braku szacunku.
Kilka dni po incydencie w Tampico umundurowany kurier z USS «Minnesota» wysłany na ląd w Veracruz po odbiór poczty został aresztowany i na jakiś czas wtrącony do więzienia. W innym przypadku oficjalny szyfrogram naszego rządu do ambasady w Mexico City został wstrzymany przez służbę telegraficzną i zwolniony dopiero po zdecydowanej osobistej interwencji naszego chargé d’affaires. O ile mi do tej pory wiadomo, takie akty wrogości i utrudnienia kierowane są tylko przeciwko przedstawicielom Stanów Zjednoczonych. Nie słyszałem skarg na podobne traktowanie ze strony innych rządów.
Kolejne wyjaśnienia i formalne przeprosiny nie zmieniły i zmienić nie mogły ogólnego wrażenia, którego stworzenie mogło być celem władz huertystowskich, że rząd Stanów Zjednoczonych będzie traktowany w inny sposób i nie będzie reagował na przejawy ignorancji i afronty w rewanżu za odmowę uznania generała Huerty za konstytucyjnego tymczasowego prezydenta republiki Meksyku.
Istnieje oczywiste niebezpieczeństwo sytuacji, w której takie obraźliwe zachowanie może doprowadzić od złego do gorszego, aż zdarzy się coś tak wielkiego i niemożliwego do tolerowania, że doprowadzi bezpośrednio i nieuchronnie do zbrojnego konfliktu. Jest rzeczą niezbędną, aby przeprosiny generała Huerty i jego przedstawicieli poszły znacznie dalej, aby urosły do takiego poziomu, który swym znaczeniem przyciągnie uwagę całego społeczeństwa i uświadomi samemu generałowi Huercie konieczność ich znalezienia tak, aby nie pojawiały się kolejne okazje do składania wyjaśnień i wyrażania żalów.
Dlatego czuję, że moim obowiązkiem jest wesprzeć admirała Mayo we wszystkich jego żądaniach i nalegać, aby fladze Stanów Zjednoczonych oddawano honory w taki sposób, który byłby dowodem nowego ducha i podejścia ze strony huertystów. Takich honorów generał Huerta odmówił i dlatego zwracam się do was o akceptację i poparcie dla rozwiązań, które teraz chcę zaproponować. Mocno wierzę, że mój rząd w żadnych warunkach nie da się wciągnąć w wojnę z narodem meksykańskim. Meksyk jest rozdarty wojną domową. Jeśli mamy dokonać oceny jego własnej konstytucji, nie ma on rządu. Generał Huerta ustanowił swoją władzę w mieście Meksyk, taką jaka ona jest, bezprawnie i przy użyciu metod, dla których nie może być usprawiedliwienia. Tylko część kraju znajduje się pod jego kontrolą. Jeśli z powodu jego osobistej niechęci do naszego rządu dojdzie nieszczęśliwie do wybuchu konfliktu zbrojnego, powinniśmy walczyć tylko z generałem Huertą i tymi, którzy się z nim sprzymierzyli i go popierają, a naszym celem będzie tylko przywrócenie mieszkańcom tej oszalałej z bólu republiki okazji do ponownego ustanowienia swych praw i ich własnego rządu.
Mam głęboką nadzieję, że w tej chwili wojna nie wchodzi w grę. Wierzę, że przemawiam w imieniu narodu amerykańskiego, gdy mówię, że nie pragniemy kontrolować w żadnym stopniu spraw naszej siostrzanej republiki. Nasze uczucia względem narodu meksykańskiego należą do tych, które oznaczają głęboką i autentyczną przyjaźń, a wszystko, co do tej pory zrobiliśmy lub od zrobienia czego się powstrzymaliśmy, wynika z naszego pragnienia, by mu pomóc, a nie sprawiać mu kłopoty lub go zawstydzać. Nie mamy nawet zamiaru sprawdzać naszej przyjaźni bez powitania i przyzwolenia. Ludzie w Meksyku mają prawo rozstrzygać swoje własne sprawy na swój sposób, a my szczerze pragniemy uszanować to prawo. Obecna sytuacja nie musi powodować poważnych implikacji lub wtrącania się w cudze sprawy, jeśli będziemy działać szybko, zdecydowanie i mądrze. Nie ma wątpliwości, że mógłbym zrobić to, co konieczne w tych okolicznościach, aby wymusić szacunek do naszego rządu bez uciekania się do Kongresu, i co nie wykracza poza moje konstytucyjne uprawnienia jako prezydenta, ale nie chcę działać w sprawie o prawdopodobnie tak poważnych konsekwencjach bez ścisłego porozumienia i współpracy z obydwoma izbami, Senatem i Izbą Reprezentantów. Przyszedłem zatem, aby prosić o waszą zgodę na użycie sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych w taki sposób i w takim zakresie, jaki może być niezbędny do uzyskania od generała Huerty i jego popleczników jak najpełniejszego uznania praw i godności Stanów Zjednoczonych, nawet w tych przykrych warunkach, w jakich nieszczęśliwie znajduje się teraz Meksyk. To, co możemy zrobić, nie będzie formą agresji lub samolubną próbą zwiększenia wpływów. Dążymy do utrzymania godności i autorytetu Stanów Zjednoczonych tylko dlatego, że zawsze pragniemy utrzymywać nasze wielkie wpływy bez uszczerbku w służbie wolności, tak w Stanach Zjednoczonych, jak i gdziekolwiek indziej, gdzie mogą być wykorzystane dla dobra ludzkości”¹.
Tej treści długie i dość pokrętne orędzie prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson wygłosił w poniedziałek 20 kwietnia 1914 roku do członków obu izb amerykańskiego Kongresu. Było ono bezpośrednią reakcją na wydarzenia, do których doszło kilka dni wcześniej w meksykańskim porcie Tampico, a które przeszły do historii pod nazwą „incydentu w Tampico” (_The Incident at Tampico_).
W samym środku rewolucji meksykańskiej, gdy sprawujący faktyczne rządy w Meksyku generał Victoriano Huerta walczył z nacierającymi wojskami chłopskiego przywódcy Emiliana Zapaty i armią wrogich mu konstytucjonalistów Venustiana Carranzy, okręty amerykańskiej Floty Atlantyku w Zatoce Meksykańskiej często dostarczały pocztę na ląd i ewakuowały cywilów uciekających przed działaniami wojennymi. Akcje te prowadziły do wyczerpywania się zapasów paliwa na jednostkach amerykańskich. Do 26 marca oddziały Carranzy znalazły się 15 kilometrów od największego wówczas portowego miasta Meksyku, Tampico w stanie Tamaulipas. Leżące niedaleko ujścia rzeki Pánuco do Zatoki Meksykańskiej sześćdziesięciotysięczne Tampico było ważnym centrum przemysłu naftowego na wybrzeżu atlantyckim. Mimo zachowywania przez Amerykanów pozorów neutralności Huerta wiedział, że amerykańskie statki handlowe dostarczają potajemnie broń i amunicję dla zwolenników Carranzy i zablokował wejście do portu dwiema kanonierkami. Waszyngton zaprotestował, twierdząc, że Tampico jest portem otwartym, i wysłał na jego wody kilka okrętów 3. Dywizjonu Południowej Eskadry Floty Atlantyku pod dowództwem kontradmirała Henry’ego T. Mayo. Miały one w razie potrzeby udzielić natychmiastowej pomocy obywatelom amerykańskim zatrudnionym w firmach eksploatujących pola naftowe w rejonie Tampico i chronić ich mienie. Gdy na początku kwietnia miasto zostało oblężone przez rewolucyjne siły konstytucjonalistów i odpierało ataki wojsk generała Pablo Gonzáleza, marynarze amerykańscy i dowództwo garnizonu federalnego w Tampico pozostawali formalnie w poprawnych stosunkach. Dowodem tego był honorowy salut armatni z dwudziestu jeden dział oddany przez załogę flagowego okrętu Mayo, krążownika USS „Dolphin”, w dniu 2 kwietnia, w rocznicę zdobycia Puebli w 1867 roku przez republikańskie wojska generała Porfiria Díaza².
W czwartek rano 9 kwietnia dowódca stojącego w zatoce Tampico „Dolphina”, komandor Ralph T. Earle, wysłał motorową szalupę z umundurowanym płatnikiem i dziewięcioma marynarzami do składu paliwa koło meksykańskiego posterunku wojskowego na moście Iturbide, 11 kilometrów w górę Rio Panuco, w zakazanej dla cudzoziemców strefie obronnej Tampico. Zostali oni uznani za intruzów i zatrzymani przez jedenastoosobowy patrol meksykański, po czym doprowadzeni do kwatery dowódcy odcinka, pułkownika Ramona H. Hinojosy. Amerykanów przetrzymano godzinę pod strażą w areszcie wojskowym, po czym – po interwencji adiutanta admirała Mayo i konsula amerykańskiego Clarence’a A. Millera – odesłano ich z przeprosinami na macierzysty okręt. Admirał Mayo uznał zachowanie żołnierzy meksykańskich za obrazę „amerykańskiej flagi” i bez konsultacji z kimkolwiek zażądał od komendanta Tampico, generała Ignacia Morelosa Zaragozy, aresztowania oficerów winnych zatrzymania jego ludzi i oddania oficjalnych honorów wojskowych banderze Stanów Zjednoczonych. Zaragoza telegraficznie poprosił generała Huertę o instrukcje. Mayo uczynił to samo, pisząc do Waszyngtonu. 10 kwietnia jego stanowisko poparł prezydent Wilson, który postanowił wykorzystać incydent do wywarcia dalszego nacisku na nieuznawany oficjalnie przez Stany Zjednoczone rząd Huerty³. Trzy dni później Huerta oświadczył, że amerykańskie żądanie godzi w godność narodową Meksykanów, i oficjalnie je odrzucił. Zasugerował przy tym, aby obie strony równocześnie zasalutowały fladze amerykańskiej. Wilson nie zgodził się na takie rozwiązanie. W odpowiedzi Huerta stwierdził, że sprawę powinien rozstrzygnąć Trybunał Międzynarodowy w Hadze. „Jeśli Stany Zjednoczone mnie nie uznają, jak mogą żądać ode mnie oddania salutu?” – pytał.
14 kwietnia Wilson wprowadził embargo na dostawy broni dla rządu Huerty. Planując przeprowadzenie demonstracji zbrojnej przeciwko Huercie, postanowił wysłać na wody meksykańskie całą Południową Eskadrę Floty Atlantyku. W tym celu kazał sekretarzowi marynarki Josephusowi Danielsowi połączyć siły kontradmirała Mayo z Tampico z okrętami 4. Dywizjonu Floty Atlantyku wiceadmirała Franka F. Fletchera w porcie Antón Lizardo, 23 kilometry na południe od Veracruz. Po tygodniu negocjacji Wilson złożył Huercie 18 kwietnia ostateczne ultimatum w sprawie oddania oficjalnych honorów do godziny 6.00 rano 19 kwietnia. Gdy wyznaczony termin ultimatum upłynął i specjalny salut armatni z 21 dział nie nastąpił, 20 kwietnia Wilson złożył sprawozdanie z negocjacji z Huertą przed obiema izbami Kongresu. Pominął tylko jeden ważny szczegół: nie wspomniał o zamiarze Huerty przekazania sprawy do Trybunału w Hadze. Zaraz potem rozkazał, aby flota zablokowała wejście do portu w Veracruz. Niebawem okręty Fletchera z 3948 marynarzami i żołnierzami piechoty morskiej na pokładach stanęły u wejścia do portu⁴. Tego samego dnia konsul amerykański w Veracruz, William W. Canada, spotkał się z dowódcą garnizonu, generałem Gustavem A. Massem, informując go o planowanej akcji marynarki amerykańskiej. Veracruz nie miało wystarczających umocnień i sił, które mogły powstrzymać wroga. W obliczu spodziewanej inwazji Huerta podjął decyzję o wycofaniu wojsk meksykańskich (głównie surowych rekrutów) z Veracruz, aby uniknąć niepotrzebnego przelewu krwi.
Czekając na zgodę Kongresu (Izba Reprezentantów poparła go jednomyślnie, ale rezolucja w tej sprawie została opóźniona z powodu wątpliwości niektórych senatorów, którzy uważali, że prezydent chce wywołać wojnę przeciwko jednemu człowiekowi) na dokonanie zbrojnej demonstracji przeciwko rządowi Huerty, Wilson w sobotę 21 kwietnia o 6.00 nad ranem został obudzony wiadomością, że w godzinach porannych do portu w Veracruz ma przybić niemiecki statek handlowy S/S „Ypiranga” z bronią i amunicją dla rządu Huerty i że w porcie czekają na niego trzy pociągi, które po zabraniu ładunku mają natychmiast odjechać w głąb kraju, niszcząc za sobą linię kolejową⁵. Po krótkiej i nerwowej konferencji telefonicznej z sekretarzem stanu Williamem J. Bryantem i sekretarzem marynarki Josephusem Danielsem prezydent rozkazał, aby flota natychmiast zajęła morski urząd celny w Veracruz i skonfiskowała cały ładunek broni⁶.
21 kwietnia o godzinie 8.00 rano wiceadmirał Fletcher otrzymał od Danielsa drogą radiową (najnowszy wynalazek techniczny) rozkaz natychmiastowego desantu i zajęcia portu w Veracruz. Pół godziny później okręty amerykańskie, łamiąc prawo międzynarodowe, zatrzymały „Ypirangę”. O 11.20 krążownik USS „Praire” bez jakiegokolwiek oświadczenia czy deklaracji wojny ostrzelał wybrane cele w porcie, a pancerniki USS „Florida” i USS „Utah” rozpoczęły przygotowania do zajęcia nabrzeża Veracruz. O 11.30 desant amerykański, złożony z 502 żołnierzy z 2. Pułku Sił Operacyjnych Piechoty Morskiej (_2nd Advanced Base Regiment_) i batalionu 285 uzbrojonych marynarzy z „Floridy”, zwanych „Niebieskimi Bluzami” (_Bluejackets_), rozpoczął operację lądowania⁷. Przedzierając się przez przybrzeżne fale w ciężkich łodziach wielorybniczych, intruzi przybili do pirsu na głównym nabrzeżu portu obserwowani przez tłum meksykańskich i amerykańskich cywilów, którzy w znacznej liczbie wylegli z domów, aby oglądać niecodzienny spektakl.
Lądujący marynarze mieli rozkaz zajęcia urzędu celnego, poczty i stacji telegrafu, podczas gdy zadaniem marines było opanowanie więzienia, terminalu kolejowego ze stojącymi tam pociągami, urządzeń portowych, stoczni oraz elektrowni. Początkowo Amerykanie nie napotkali żadnego oporu. Spokojnie przycumowali łodzie, wysiedli na brzeg i sprawnie uszykowali szeregi, po czym ruszyli ku wyznaczonym obiektom. Doskonale zorganizowany i przeprowadzony pokaz siły wystarczył, aby zmusić większość liczącego 1000 ludzi garnizonu Veracruz do szybkiego odwrotu i ewakuacji koleją do miasta La Soledad. Sam generał Mass wyjechał samochodem do odległej o 15 kilometrów miejscowości Tajeria na godzinę przed atakiem Amerykanów. W mieście pozostało tylko 180 żołnierzy z 19. batalionu piechoty pod dowództwem podpułkownika Albina Cerrillosa Rodrigueza, ochraniających koszary i inne obiekty wojskowe.
Decyzja generała Massa nie spotkała się z uznaniem komodora Manuela Azuety, dowódcy niewielkiej flotylli meksykańskiej w Veracruz i byłego dyrektora Szkoły Marynarki Wojennej w tym mieście. Gdy tylko zaalarmowano go, że Amerykanie przygotowują się do zajęcia portu, przybył na teren swojej dawnej uczelni i głośnymi okrzykami: _A las armas, muchachos! La patria esta en periglo!_ (Do broni chłopcy! Ojczyzna w niebezpieczeństwie!) i _Viva Mexico!_ (Niech żyje Meksyk!) zachęcił komendanta szkoły, komandora porucznika Rafaela Carriona oraz 90 kadetów i wykładowców zebranych na dziedzińcu uczelni do obrony. Do walki włączyło się też około 100 żołnierzy Rodrígueza, kilku artylerzystów, marynarzy, funkcjonariusze policji miejskiej z oficerem Laureano Lópezem na czele oraz kilkuset cywilnych ochotników, w tym wielu kupców hiszpańskich zamieszkałych w Veracruz. Obsadzili oni wiele budynków w porcie i jego pobliżu, takich jak latarnia morska Benita Juáreza (_Faro Benito Juárez_), hotel _Buena Vista_ i ratusz (_Palacio Municipal_) przy centralnym placu miasta. Wśród ochotników znalazła się także grupa galerników i więźniów uwolnionych z osławionego więzienia w starej hiszpańskiej twierdzy San Juan de Ulúa, na czele z podpułkownikiem Manuelem Contrerasem.
W pośpiechu umocniono okna i balkony w gmachu szkoły, a na dziedzińcu i sąsiednich ulicach przylegających do portu wzniesiono prowizoryczne barykady z mebli, ławek, materacy i innych podręcznych sprzętów. W oparciu o nie zorganizowano punkty oporu, gniazda karabinów maszynowych i stanowiska dwóch małych działek kalibru 25 mm. Ochotnikom, z których część przyniosła ze sobą prywatne rewolwery, stare karabiny, a nawet zabytkowe muszkiety, rozdano broń ręczną z magazynu wojskowego. Większość cywilów nie miała pojęcia o obsłudze nowoczesnych mauzerów i miała kłopoty z ich załadowaniem⁸. Krótko mówiąc, obrona była pozbawiona jednolitego dowództwa, organizacji, zaplecza i miała charakter bardzo chaotyczny. Mimo to wkraczających do miasta żołnierzy amerykańskich powitały kule i wkrótce Veracruz stało się miejscem zażartej bitwy.
Krótko po godzinie 12.00 batalion piechoty morskiej podpułkownika Wendella C. Neville’a wdał się w ostrą strzelaninę z Meksykanami w portowych dokach i terminalu kolejowym. Podczas gdy pierwsza fala desantu parła do przodu, zmagając się z chaotyczną obroną Meksykanów na brzegu, Fletcher rzucił do boju wsparcie w postaci kombinowanego batalionu 384 marynarzy z „Floridy” i jej siostrzanego pancernika „Utah” pod dowództwem komandora podporucznika Allena Buchanana. Wczesnym popołudniem Amerykanie opanowali wszystkie wyznaczone cele (w urzędzie celnym zarekwirowano równowartość ośmiu milionów dolarów w złocie) i Fletcher kazał zatrzymać dalsze natarcie, licząc na zawieszenie broni. Jego nadzieje prysły, gdy okazało się, że nie ma nikogo, kto chciałby z nim negocjować przerwanie walki.
W nocy 21 kwietnia Fletcher uznał, że nie pozostaje mu nic innego, jak tylko opanować całe miasto i zmusić obrońców do złożenia broni. Pod osłoną ciemności na redę Veracruz przypłynęło pięć kolejnych pancerników i dwa krążowniki, przywożąc ściągnięty wcześniej z Panamy batalion piechoty morskiej majora Smedleya Butlera. Z marynarzy zorganizowano kombinowany pułk (_Seamen Regiment_) w sile 1200 ludzi pod dowództwem komandora Edwina A. Andersona. Po dodaniu batalionu 300 marines z przybyłych okrętów wszystkie oddziały około północy przerzucono na brzeg.
Nazajutrz o godzinie 7.45 Amerykanie podjęli marsz w głąb miasta. Rozpoczęły się ciężkie walki uliczne, będące nowością dla Amerykanów, zwłaszcza dla zdjętych z okrętów marynarzy. Pułk Andersona po wylądowaniu na przystani przekroczył portowy bulwar Paseo del Malecón i ruszył w kierunku gmachu szkoły marynarki w szyku niemal paradnym, stając się łatwym celem dla zabarykadowanych kadetów. Atak marynarzy został odparty ze stratami i Amerykanie musieli się wycofać do łodzi. Natarcie uratowała interwencja okrętów USS „Praire”, USS „San Francisco” i USS „Chester”, które ostrzelały z trzycalowych dział gmach szkoły. Opór kadetów został praktycznie złamany, a 15 z nich poległo w zrujnowanym budynku. Oba działka ustawione na rogu ulicy w pobliżu szkoły zostały zdobyte, zanim zdążyły wystrzelić do nacierającego wroga.
W obronie szkoły marynarki wyróżnili się siedemnastoletni kadet Virgilio Uribe oraz syn komodora Azuety, dziewiętnastoletni porucznik artylerii José Azueta, który ukończył Szkołę Marynarki Wojennej w 1913 roku i należał do obsługi dwóch baterii dział na terenie szkoły, wycofanych przez generała Massa przed amerykańską inwazją. W odróżnieniu od swoich kolegów porucznik Azueta walczył na zewnątrz budynku. Zupełnie odsłonięty, samotnie prowadził ogień z ciężkiego karabinu maszynowego Hotchkiss wz. 1907 ustawionego na środku ulicy i w dużym stopniu przyczynił się do odparcia ataku marynarzy Andersona. Uribe został śmiertelnie trafiony kulą w czoło na balkonie, w chwili gdy ładował nowymi nabojami magazynek swojego karabinu. Był pierwszą krwawą ofiarą, jaką poniosła załoga szkoły. Porucznik Azueta z trzema ranami postrzałowymi (w obie nogi i lewe ramię) został wyniesiony w ciężkim stanie z pola bitwy przez kadeta Juana Castañona i umieszczony w szpitalu, z którego później przeniesiono go do domu jego siostry, Rosario Azueta de Aladro.
Około godziny 13.30 na ląd zszedł 1. Pułk Sił Operacyjnych Piechoty Morskiej (_1st Advanced Base Regiment_) pod dowództwem pułkownika Johna A. Lejeune, przeznaczony początkowo do okupacji Tampico. Siły amerykańskie wzrosły do 3500 ludzi, z którymi sporadycznie walczyły grupki obrońców i pojedynczy snajperzy. Do godziny 17.00 oddziały amerykańskie zajęły centralny Plaza Mayor z ratuszem, a w ciągu kilku następnych godzin rozciągnęły kontrolę nad całym miastem. Ostatni kadeci opuścili zrujnowany gmach Szkoły Marynarki Wojennej około godziny 19.15 i wraz z komodorem Azuetą oraz innymi wojskowymi nocnym marszem dotarli do stacji kolejowej w Tajerii. Stamtąd 80 kadetów, 10 oficerów i 20 marynarzy przewieziono koleją do kwatery generała Massa w La Soledad. Kilka dni później Azuetę i kadetów odesłano do miasta Meksyk, gdzie przeszli w uroczystej paradzie ulicami stolicy.
Po wycofaniu się obrońców okręty amerykańskie na wszelki wypadek kontynuowały ostrzał szkoły i innych celów w mieście do godzin porannych. W niektórych miejscach wokół portu izolowane grupki obrońców walczyły jeszcze przez dwa dni, ale 24 kwietnia ostatnie punkty oporu zostały zlikwidowane. 27 kwietnia o godzinie 14.00 sierżant piechoty morskiej John H. Quick, weteran wojny amerykańsko-hiszpańskiej, oficjalnie podniósł pierwszą flagę amerykańską nad portem w Veracruz. Następnego dnia przyleciała eskadra lotnictwa morskiego złożona z 10 łodzi latających Curtiss AB-3, co było pierwszym przypadkiem wsparcia powietrznego dla ekspedycyjnych sił amerykańskich przeciwko obcemu państwu. 30 kwietnia w mieście wylądowało 4000 żołnierzy z 5. brygady piechoty z fortu Crockett w Galveston w Teksasie⁹. Tego samego dnia wiceadmirał Fletcher przekazał komendę nad siłami okupacyjnymi w Veracruz dowódcy brygady teksańskiej, generałowi brygady Frederickowi Funstonowi (w którego sztabie znajdował się m.in. młody oficer wywiadu kapitan Douglas MacArthur). 1 maja siły okupacyjne wzmocnił jeszcze jeden kombinowany pułk marines zebrany w Filadelfii, dowodzony przez pułkownika Littletona W. T. Wallera, który objął dowództwo nad powstałą brygadą złożoną z 3141 oficerów i żołnierzy piechoty morskiej. Do tego czasu marynarze i marines floty powrócili na swoje okręty, a rolę wojsk okupacyjnych 4 maja przejęła w całości piechota morska i żołnierze generała Funstona.
W akcji lądowania w Veracruz w dniach 21–22 kwietnia 1914 roku Amerykanie stracili 89 ludzi, w tym 18 zabitych i 71 rannych. Za „wyróżniającą postawę” i „wyjątkowe akty odwagi” na polu bitwy Fletcher i 55 innych uczestników desantu, żołnierzy piechoty morskiej i marynarzy zostało wyróżnionych najwyższym amerykańskim odznaczeniem bojowym – Honorowym Medalem Kongresu (_Medal of Honor_)¹⁰. We wrześniu 1914 roku Fletcher został mianowany dowódcą Floty Atlantyku, a w marcu 1915 roku dostał awans na admirała.
Straty meksykańskie, według różnych danych, wyniosły od 347 do 422 zabitych i rannych. Polegli m.in.: porucznik Benjamin Gutiérrez, kadeci Virgilio Uribe Robles i Jorge Alacio Perez, sierżant Benito Briseño, szeregowiec Juan Morales Luna oraz 31 znanych z nazwiska cywilów. Po bitwie Fletcher dowiedział się od konsula Canady o bohaterstwie młodego oficera Azuety i wysłał swojego osobistego lekarza, aby zajął się rannym. Dumny Azueta odmówił przyjęcia pomocy medycznej od wroga i oddał się pod opiekę miejscowego lekarza, Rafaela Cuervo. Doktor Cuervo nie miał wystarczających środków do wyleczenia ciężkich obrażeń Azuety – oficer zmarł 10 maja. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją patriotyzmu mieszkańców Veracruz i otwartym wyzwaniem rzuconym okupantom, którzy zakazali jakichkolwiek zgromadzeń w mieście. José Azueta został uznany za bohatera wojennego i jedną z najważniejszych postaci meksykańskiej marynarki wojennej. 24 kwietnia został awansowany przez generała Huertę do stopnia kapitana, a 1 maja uhonorowano go wysokim odznaczeniem bojowym – Wojskowym Krzyżem Zasługi III klasy. Jego ojca, komodora Azuetę, Huerta mianował 2 maja 1914 roku kontradmirałem. Przed wejściem do gmachu Szkoły Marynarki Wojennej rząd meksykański postawił później monument z napisem: „Bohaterom Ojczyzny 22 kwietnia 1914” (_A los Heroes de la Patria, 22 abril, 1914_).
Jawny akt prowokacji ze strony rządu Stanów Zjednoczonych mimowolnie doprowadził do chwilowego zjednoczenia meksykańskiej opinii publicznej. Zarówno Huerta, jak i jego przeciwnik Carranza oficjalnie zaprotestowali przeciwko okupacji Veracruz i zażądali natychmiastowego wycofania wojsk amerykańskich, ale żaden z nich, zajęty wydarzeniami rewolucji meksykańskiej, nie był w stanie jej się przeciwstawić. 22 kwietnia rząd Huerty zerwał stosunki dyplomatyczne ze Stanami Zjednoczonymi i wydalił ich personel dyplomatyczny. Wygrażając wściekle „świniom” gringos Huerta zagroził, że wtargnie do Teksasu i przeniesie wojnę na terytorium wroga. W stolicy rozjuszony tłum obrzucił kamieniami budynek ambasady amerykańskiej i zniszczył postawioną dwa lata wcześniej statuę Jerzego Waszyngtona. Tego samego dnia amerykański Senat z opóźnieniem uznał akcję zbrojną w Veracruz za zgodną z prawem. 24 kwietnia prezydent Wilson zarządził mobilizację 54 000 żołnierzy armii regularnej i powołał pod broń 150 000 Gwardii Narodowej. W ciągu następnych kilku dni wszyscy obywatele amerykańscy z Tampico zostali ewakuowani przez jednostki angielskie i niemieckie i przewiezieni do Galveston. 29 kwietnia prezydent Wilson podsumował wydarzenia w Meksyku: „Byliśmy w ślepym zaułku tak długo, że w końcu zatęskniłem za jakimś wyjściem”.
Niebawem prezydent zrozumiał powagę sytuacji i, chcąc uniknąć nowej wojny z Meksykiem, chętnie zgodził się na mediację zaoferowaną przez kilka państw południowoamerykańskich. W maju w kanadyjskim mieście Niagara Falls w prowincji Ontario rozpoczęła obrady międzynarodowa konferencja ABC (_The ABC Conference_), nazwana tak od pierwszych liter państw–mediatorów: Argentyny, Brazylii i Chile. W czerwcu uzgodniono plan, który przewidywał oddanie władzy przez generała Huertę nowemu rządowi przy jednoczesnej rezygnacji Stanów Zjednoczonych z odszkodowania za straty poniesione w ogarniętym chaosem Meksyku.
W lipcu 1914 roku Huerta, tłumacząc, że zmusza go do tego interwencja Stanów Zjednoczonych w wewnętrzne sprawy Meksyku, oddał władzę i uciekł ze stolicy, wydając ją na łup konstytucjonalistom. Skandal wywołany obecnością wojsk amerykańskich w Veracruz popsuł jeszcze bardziej stosunki pomiędzy obydwoma państwami i dał początek nowej fazie rewolucji meksykańskiej. Następca Huerty, Venustiano Carranza, odżegnał się od porozumienia z Niagara Falls, nie chcąc mieć nic wspólnego z mocarstwem okupującym skrawek terytorium jego kraju. Stany Zjednoczone pominęły milczeniem stanowisko Meksyku. Pięć tygodni później wycofały swoje wojska z Veracruz, a w październiku 1915 roku uznały rząd Carranzy.
Szybkie zwycięstwa konstytucjonalistów, objęcie prezydentury przez Carranzę i poparcie całej Ameryki Łacińskiej dla Meksyku spowodowały, że Stany Zjednoczone zrezygnowały z rozszerzenia interwencji. Amerykańska okupacja Veracruz trwała 7 miesięcy i zakończyła się ewakuacją wojsk interwencyjnych 23 listopada 1914 roku. Po ich odjeździe do miasta wkroczyły oddziały Armii Konstytucjonalnej generałów Heriberta Jary i Cándida Aguilara. Akcja w Veracruz, która posłużyła za pretekst do rozprawy z rządem Huerty, pogorszyła na wiele lat napięte stosunki amerykańsko-meksykańskie. Nie był to jednak ostatni przypadek wkroczenia armii Stanów Zjednoczonych na terytorium Meksyku podczas rewolucji meksykańskiej.WOJSKO MEKSYKANSKIE W OKRESIE REWOLUCJI 1910–1917
Po wojnie meksykańskiej z lat 1861–1867 w Meksyku pod bronią było około 90 000 ludzi. Zwycięski rząd Juáreza nie potrzebował już tak licznej armii i wojsko meksykańskie zredukowano do 20 000 oficerów i żołnierzy w czterech dywizjach: Centralnej generała Nicolása Régulesa, Wschodniej generała Porfiria Díaza, Północnej generała Mariana Escobedy i Zachodniej generała Ramona Corony oraz garnizonu Acapulco generała Diego Álvareza. Surowy i praktyczny Juárez uważał, że żołnierze spełnili swój patriotyczny obowiązek wobec ojczyzny, a ponieważ nie miał pieniędzy, uznał, że rząd nie musi się nimi dłużej zajmować, i zwolnił ponad 60 000 weteranów bez żadnej odprawy. Zwolnieni żołnierze uznali, że jest „niewdzięczny” i „nieludzki”. Decyzja Juáreza zapoczątkowała falę wielkiego bandytyzmu, z którym nie można było sobie poradzić przez wiele lat.
W późniejszym okresie wobec częstych walk wewnętrznych rozwój wojska (_Ejército Mexicano_) postępował bardzo wolno. Za dyktatury Díaza próbowano stworzyć ochotniczą armię federalną, która w 1876 roku liczyła 37 468 ludzi, ale z wyjątkiem oficerów składała się ona prawie wyłącznie z poborowych i niewykształconych Indian. Krótko mówiąc, była słaba i nieefektywna, mimo że przeznaczano na nią jedną czwartą dochodu narodowego. Dopiero od koniec XIX wieku jej siła bojowa została zwiększona. Kraj podzielono na 11 prefektur (komend terytorialnych), wojsko otrzymało nową broń i wyposażenie oraz zagranicznych instruktorów (głównie niemieckich)¹⁸. Formowanie i uzupełnianie oparte było na werbunku do służby wojskowej. Na zasadzie powszechnego obowiązku służby wojskowej organizowano jedynie milicję (gwardię narodową). Wojsko regularne składało się z 30 batalionów piechoty, 14 pułków kawalerii, 4 batalionów artylerii, 2 baterii artylerii nadbrzeżnej i jednego batalionu saperów. Teoretycznie miało ono liczyć 40 000 oficerów i żołnierzy, ale faktycznie jego stan bojowy był dużo niższy (w 1895 roku tylko 24 489 ludzi). Większość jednostek wojskowych stacjonowała w rejonie miasta Meksyk, w Veracruz i częściowo na granicy północnej. Niestabilna sytuacja wewnętrzna powodowała, że oddziały często zmieniały swoje garnizony. W celu podniesienia poziomu profesjonalizmu kadry oficerskiej Díaz otworzył nowoczesną akademię wojskową (_Colegio Militar_) w Chapultepec. Wykształciła ona około 4500 z 9000 oficerów służących w armii na początku XX wieku. Większość wyższych oficerów była niedouczona i zawdzięczała swoje stanowiska tylko temu, że byli starymi przyjaciółmi Díaza. Prezydent do pewnego stopnia tolerował korupcję panującą wśród wyższych oficerów, zapewniając sobie w ten sposób ich lojalność.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1.
U.S. Department of State, _Papers Relating to Foreign Affairs_, 1914, s. 474–476.
2.
Zdobycie Puebli 2 kwietnia 1867 roku miało miejsce podczas wojny meksykańskiej w latach 1861–1867 pomiędzy rządem republikańskim Benita Juáreza a Francuzami i narzuconym przez Napoleona III cesarzem Meksyku Maksymilianem I.
3.
Po wycofaniu ambasadora amerykańskiego Henry’ego L. Wilsona rząd w Waszyngtonie był reprezentowany w Meksyku przez _chargé d’affaires_ Nelsona O’Shaughnessy’ego.
4.
W inwazji na Veracruz wzięły udział łącznie 44 okręty amerykańskiej Eskadry Południowej Floty Atlantyckiej, w tym pancerniki: „Dakota”, „Florida”, „Montana” „Texas”, „Utah”, krążowniki „Dolphin”, „Indianapolis”, „New York”, „Rochester” i „San Francisco”, lekki krążownik „Chester”, krążownik pomocniczy „Prairie”, dwa dywizjony torpedowców oraz 15 innych jednostek pomocniczych i transportowych.
5.
Na pokładzie „Ypirangi” znajdowało się 15 770 skrzyń z 15 000 000 szt. amunicji do karabinów i pistoletów, 75 000 karabinów ręcznych oraz 200 ciężkich karabinów maszynowych, o łącznej wartości 607 tys. dolarów.
6.
Kapitan „Ypirangi”, zablokowany przez liczne okręty amerykańskie w Zatoce Veracruz, popłynął w kierunku starego portu Puerto México (dziś Coatzacoalcos), kontrolowanego przez huertystów. Statek w końcu rozładowano 27 maja, a broń i amunicja, łącznie z ładunkiem dostarczonym kilka dni wcześniej przez inny niemiecki statek, S/S „Bavaria” (8327 zwojów drutu kolczastego i 1 800 000 szt. amunicji), trafiły do ludzi Huerty.
7.
Wysunięte Siły Operacyjne (_Advanced Base Force_) były na początku XX wieku wspólnym przedsięwzięciem amerykańskiej floty i Korpusu Piechoty Morskiej (_Marine Corps_), mającym na celu budowę i utrzymanie zamorskich baz operacyjnych w Chinach, na Karaibach i na Filipinach. Od 1913 roku składały się z dwóch pułków piechoty morskiej stacjonujących w Filadelfii i Pensacoli. W styczniu 1914 roku utworzyły one 1. Brygadę Sił Operacyjnych (_1st Advanced Base Brigade_). W praktyce Brygada pełniła rolę amerykańskich sił ekspedycyjnych (_Expeditionary Force_).
8.
Karabin mauzer wz. 1898 był bronią powtarzalną z zamkiem czterotaktowym i magazynkiem mieszczącym 5 naboi kal. 7,92 mm, który był umieszczony w łożu (nie wystawał on na zewnątrz broni i od spodu był zamknięty denkiem) na stałe, a jego ładowanie odbywało się za pomocą łódki nabojowej lub pojedynczymi nabojami.
9.
W kwietniu 1914 roku 5. brygada piechoty USA (4., 7., 19. i 28. pułki piechoty) została wzmocniona przez oddziały 6. pułku kawalerii (dwa szwadrony), 4. pułku artylerii polowej (jeden batalion), 2 batalionu saperów (jedna kompania), kompanię Korpusu Łączności, kompanię ambulansową, szpital polowy oraz eskadrę lotnictwa. Łącznie z oddaną pod rozkazy armii 1. brygadą piechoty morskiej (trzy pułki) i marynarzami z okrętów Floty Atlantyckiej w desancie i okupacji Veracruz wzięło udział 22 775 ludzi.
10.
Była to liczba równa połowie medali przyznanych za udział w całej wojnie amerykańsko-hiszpańskiej (1898) i blisko połowa odznaczeń dla amerykańskich uczestników I wojny światowej i wojny koreańskiej (1950–1953).
11.
Díaz sformułował je w tzw. Planie Tuxtepeckim (_Plano de Tuxtepec_) z 10 stycznia 1876 roku, w którym skrytykował reelekcyjną politykę Juáreza i Lerdy jako niezgodną z konstytucją i mogącą prowadzić do dyktatury, uznał za najwyższe prawo zakaz sprawowania po raz kolejny przez te same osoby urzędów prezydenta i gubernatorów oraz wypowiedział posłuszeństwo rządowi Ledro de Tejady, co doprowadziło do wybuchu wojny domowej w 1876 roku. Wyniosła ona Díaza do władzy i dała początek okresowi porfiriatu.
12.
Popularne było wówczas powiedzenie: „Bóg rządzi w niebie, a Terrazas i Creel rządzą w Chihuahua”.
13.
Na wiadomość, że liczba żołnierzy, którzy zmarli lub zginęli w długotrwałej wojnie z Indianami Yaqui, sięga tysięcy, a liczba członków plemienia setek tysięcy, przytoczono „oficjalne” dane mówiące o zaledwie 200 zmarłych żołnierzach i 15 000 Indian. Schwytanych Yaqui sprzedawano plantatorom w Quintana Roo po 75 pesos za głowę.
14.
29 lipca 1882 roku Meksyk i Stany Zjednoczone podpisały układ dający oddziałom wojskowym obu krajów prawo pościgu za wrogimi Indianami na sąsiednim terytorium. Na jego mocy obie strony zwalczały Apaczów, którzy prowadzeni przez słynnych wojowników: Nanę, Victoria i Geronima, najeżdżali pogranicze meksykańskie z terenów Arizony i Nowego Meksyku. Cieniem na tej współpracy położyła się śmierć kpt. Emmeta Crawforda, dowódcy apackich zwiadowców w służbie amerykańskiej, który został pomyłkowo postrzelony przez żołnierzy meksykańskich podczas pościgu za Geronimem na terytorium Meksyku i zmarł 18 stycznia 1886 roku.
15.
W 1900 roku Díaz mianował Reyesa ministrem wojny i wydawało się, że szykuje go na swojego następcę, ale pod wpływem cientificios, którzy oskarżali ambitnego Reyesa o tworzenie rezerw wojskowych z zamiarem wykorzystania ich do przeprowadzenia zamachu stanu, w 1902 roku generała zwolniono ze stanowiska i wysłano z powrotem do Nuevo León, a stworzone przez niego rezerwy dekretem prezydenta rozwiązano.
16.
Díaz miał stwierdzić, że „jeśli Reyes nie zostanie wybrany wiceprezydentem, wznieci bunt, a jeśli zostanie wybrany, może go zamordować, aby samemu zostać prezydentem”.
17.
Plan został ogłoszony z fałszywą datą 5 października i miejscem opracowania – San Luis Potosí. W rzeczywistości w tym czasie Madero przebywał jeszcze w Meksyku, a tekst swojego manifestu napisał już po przyjeździe 25 października do San Antonio. Wydrukowany plan rozesłano z Teksasu do wielu miejscowości w Meksyku.
18.
Armia meksykańska jako pierwsza w świecie została wyposażona w ośmiostrzałowy karabin automatyczny na 7 mm nabój mauzera, zaprojektowany przez gen. Manuela Mondragona w 1884 roku. Karabin ten w pierwszej wersji był produkowany w Niemczech i został wprowadzony do użytku w 1901 roku jako _Fusil Mondragón Modelo 1900_. W 1908 roku zaczęto produkować jego wersję meksykańską pod nazwą _Fusil Porfirio Díaz Sistema Mondragón Modelo 1908_, wyposażoną w magazynek o pojemności 20 nabojów. Z powodu rewolucji karabin Mondragona nigdy nie wszedł do masowej produkcji, ale był produkowany w Meksyku do 1921 roku, a w wersji lekkiego karabinu maszynowego wz. 1910 ze stunabojowym magazynkiem do 1943 roku.