W pulmanie pociągu pośpiesznego PKP relacji Gdynia – Przemyśl - ebook
W pulmanie pociągu pośpiesznego PKP relacji Gdynia – Przemyśl - ebook
Ten tzw. komediodramat to satyryczne odbicie w krzywym zwierciadle polskiej rzeczywistości minionych lat, ukazującej w knajackiej, dość frywolnej rozmowie dwóch typowych prostackich prowincjuszy, komentujących swe osobiste przeżycia, które w rzeczywistości są wplecionymi wątkami autobiograficznymi autora. Siermiężność, zaściankowość i dystans, jakie dzieliły nasz kraj od świata postępowej zachodniej cywilizacji, tak bliskiej, a jednocześnie tak odległej, wskutek zniewalającego totalitarnego systemu, charakteryzującego się głównie totalnym dziadostwem. Jedynym pocieszeniem w tej szarzyźnie życia, w otoczonym granicznymi zasiekami obozie – było to, że w naszym polskim „baraku” było trochę weselej.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7803-002-7 |
Rozmiar pliku: | 758 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
OSOBY
Typy przeciętne i pospolite, w wieku średnim.
OSOBNIK WIĘKSZY – ma na sobie czarny skórzany płaszcz za kolana, ściągnięty paskiem. Pod szyją wzorzystą apaszkę w orientalne wzory. Na głowie tyrolski kapelusik z piórkiem.
OSOBNIK MNIEJSZY – ubrany jest w tzw. jesionkę, na trzy czwarte, z lodenu, stębnowaną dołem. Pod szyją na białej koszuli (z widocznymi znamionami trudów podróży na kołnierzyku) krawat na gumce – szczyt ostatniej mody. Na głowie granatowy beret z antenką.
Ponadto:
KONDUKTOR
KOBIETA
Schyłek XX wieku, koniec lat 60-tych. Późna wiosna, wczesne popołudnie, zachmurzenie umiarkowane. Korytarz wagonu pulmanowskiego II klasy dla niepalących. Cztery przedziały zajęte, pozostałe zarezerwowane. Pusto i sennie. W korytarzu stoją dwaj osobnicy.Dramat
Dramat w jednym akcie, czyli swojskie rodaków rozmowy w czasach PRL-u, po tym, gdy już człowiek wylądował na Księżycu
Po krótkiej wzajemnej wymianie badawczych spojrzeń dochodzi do rozmowy.
OSOBNIK WIĘKSZY
bez wstępnych grzecznościowych duserów .
Pan, panie kolego, daleko?
OSOBNIK MNIEJSZY
Nie, kawałek. A co, za przeproszeniem, nie ma gdzie siedzieć?
OSOBNIK WIĘKSZY
E, tam, ja tam wole stać. Duchota w tych przedziałach jak w wendzarni. Zreszto prawie wszystkie zamkniente. Pewnie rezerwacja dla jakiej wycieczki.
OSOBNIK MNIEJSZY
Inne wagony zapchane jeszcze bardziej. Kurde! Gdzie ten naród tak jeździ w te i we w te?
OSOBNIK WIĘKSZY
No właśnie. Wskoczył żem w biegu, bo tu był luz. Ten z przodu – sypialny z zasłonientymi oknami do Kijowa przez Lwów – zamknienty jest na cztery spusty. Kto by tam sie pchał do Ruskich?... Pociąg przyjaźni… kurtka na wacie!
OSOBNIK MNIEJSZY
Raczej… pociąg widmo, co nie? Szwagierka mojej siostry opowiadała, że jak kiedyś jechali do Bułgarii przez Sojuz i Rumunie, to we wagonach zablokowane były wszystkie drzwi. Nawet na stacji nie szło wyskoczyć po oranżade albo i kanapke. A tu naraz słyszom: łup... łup... po dachu, pod podłogom…! Biegali i szukali, czy jakich szpionów nie przewożom. W końcu wparowali do środka…
OSOBNIK WIĘKSZY
Ale kto…? Straż celna?
OSOBNIK MNIEJSZY
A cholera ich wie. Takie jakieś sołdaty, nie sołdaty w roboczych ferszelungach. Dla niepoznaki. Stali tak na granicy ze trzy godziny. Dłużej niż wymieniali koła. Na szerokie.
OSOBNIK WIĘKSZY
Jak to… na szerokie?... To oni tam majom inne koła niż my?
OSOBNIK MNIEJSZY
Nie koła, tylko tory. Aże do Mongolii i Chin.
OSOBNIK WIĘKSZY
Taki szmat drogi?... Na chuj im szersze tory?
OSOBNIK MNIEJSZY
Eee, to było za cara. Kiedy ci, co je kładli, zapytali go, czy majom być normalne, czy szersze, to car powiedział tak samo jak, za przeproszeniem, kolega. I te pacany na takom miare je zrobili.
OSOBNIK WIĘKSZY
He, he… ale jaja! Ale po kiego wała?...
OSOBNIK MNIEJSZY
A chuj ich tam wie. Kacapy to kacapy. Jak im oddawali paszporty, to wyczytywali każdego, po nazwisku i… „Na karytarz!" I tak po kolei wszystkich. Nazwisko i „Na karytarz!" Jak na rozwałke. Wiara srała w pory, bo nie wiedziała, co jest grane. A za oknami dzieciaki nic tylko „Daj żuwaczku i daj żuwaczku!" Wzieny nawet pomidory i jabka… No, a kolega to dokond?
OSOBNIK WIĘKSZY
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnejO autorze
Krzysztof Kris Cedro – urodzony w 1941 roku w Keszthely nad Balatonem zodiakalny Rak. Autor licznych esejów (m.in. „Moje rozważania o…"), reportaży i felietonów (w szczególności dla magazynu „Polski Traker" i wydawnictw związanych ze środowiskiem country). Twórca jedynych w swoim rodzaju opowiadań w stylu western (m.in. „W blasku cynowych gwiazd", „Z coltem u boku", „Ostrożnie chłopcy") i anegdotycznych wspomnień (kwartalnik „Wiadomości ASP", 2008-2009). Autor ponad 100 tekstów piosenek – nagrywanych i wykonywanych przez wielu polskich artystów. Tekściarz Roku w internetowym rankingu „Giganci Country" (1998). Wspólnie z Korneliuszem Pacudą i Robertem Szymańskim, twórca libreta i tekstów piosenek do musicalu „Historia kowboja Martna Mroza", (premiera na 26. Międzynarodowym Festwalu „Piknik Country", Mrągowo 2008). Współorganizator i producent imprez estradowych w stylu country i folk na terenie całego kraju. Menedżer kilku grup country – Konwój, Dystans, Johnny Walker i Coach. Działacz społeczny i członek stowarzyszeń twórczych: ZPAP, ZAiKS, SDRP i SMCountry. Krzysztof Kris Cedro jest też absolwentem Wydziału Malarstwa i Grafki Akademii Sztuk Pięknych (ASP) w Krakowie (1967) – malarzem, grafkiem, projektantem i rysownikiem-portrecistą. Jest autorem m.in. 555 portretów krakowskich osobistości zaprezentowanych przez niego w albumie „Krakowiaczek ci ja", 92 portretów znanych polskich lekarzy, których ukazał w „Szkicach i wspomnieniach z dziejów Wydziału Lekarskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego (ŚUM) w Katowicach, 45 portretów największych gwiazd światowej muzyki rozrywkowej opublikowanych w „Historii muzyki rozrywkowej w zarysie" Radosława Rabiańskiego, 180 karykatur i portretów bywalców cafe baru „Rio", pubu „Vis à Vis" i Klubu Dziennikarzy „Pod Gruszką" (wszystkie w Krakowie) czy wreszcie ilustracji do „Legend krakowskich" Jerzego Czarneckiego, bajki „O smoku wawelskim i królewnie Wandzie" Wiesława Siekierskiego i opowiadań własnych. Ma w swoim dorobku wiele wystaw. Wśród nich można wymienić wystawę „Okiem Krisa" (Dom Kultury „Zodiak", Mrągowo 1989), na której można było zobaczyć 80 portretów polskich muzyków folkowych, czy wystawę „Sami swoi", na której pokazał 100 portretów polskich artystów-plastyków (Kraków 1990). Jest także twórcą monumentalnych panneau i murali na elewacjach i we wnętrzach budynków w Nowym Sączu, Krynicy, Grybowie i Krakowie, w tym zegara słonecznego na dziedzińcu I Liceum Ogólnokształcącego im. B. Nowodworskiego w Krakowie (1988), a także aranżacji reprezentacyjnych wnętrz w Parkhotelu Schönbrunn w Wiedniu (1975). Jest przewodnikiem artystycznym grupy twórczej „Amarant". Jego życiowa dewiza to: „Byle do przodu, bracie!"