- promocja
Wakacje 1939 - ebook
Wakacje 1939 - ebook
Ludzie z pierwszych stron gazet: Nałkowska, Barszczewska, Halama, Mościcki, Gombrowicz i ci mniej znani: Straszewicz, Parnell, Pruszkowski, Roszkowska, Stempowski - w scenerii upalnego lata. Ich nadzieje, tęsknoty, żarty, marzenia i plany. Szlaki przemierzane luksusowymi, szybkimi wagonami o aerodynamicznych kształtach, liniami LOT-u, ale także własnymi samochodami oraz ekonomicznymi wagonami trzeciej klasy. Raiki dla bogatych: Zakopane, Jurata, Krynica, Zaleszczyki i urokliwe letniska: Kosów Huculski, Jaworze, Kazimierz. Słoneczny polski modernizm Ciechocinka oraz campingi wagonowe. Wszystko to w innych niż dzisiejsze granicach i często w zapomnianych pejzażach.
Taniec w przeddzień kataklizmu, modny krok lambeth-walk, w Zakopanem zabawy letników i artystów, na Polesiu arystokratów, dyplomatów i szefa brytyjskiej misji wojskowej polującego na kaczki. Wojna wisi w powietrzu, jednak jej nie będzie, bo Hitler się nie odważy, a jeśli, to po trzech tygodniach zwycięska defilada w Berlinie, nasza i sojuszników. Mamy gwarancje Anglii. Książka Anny Lisieckiej – pełna szczegółów, epizodów, ludzi krótko obecnych albo znikających wraz z wybuchem wojny w 1939 – odtwarza tamten makabryczno-rozrywkowy nastrój. Po raz drugi w życiu poczułem się trzynastolatkiem na progu wieku dojrzewania. Weź pod rękę damę swą, idź na spacer razem z nią – wzywał lambeth-walk w Zakopanem.
Jacek Bocheński
Anna Lisiecka - dziennikarka radiowej Dwójki, współpracuje z Programem 1 Polskiego Radia, laureatka wielu wyróżnień w konkursach na reportaż i dokument radiowy. W 2010 roku jej audycja Kainowa zbrodnia otrzymała Główną Nagrodę Wolności Słowa przyznawaną przez SDP – za „mówienie bez nienawiści o konflikcie narodów, o którym poprawność polityczna nie pozwala mówić”. Jest też autorką książki o przedwojennej gwieździe tańca Loda Halama. Pierwsze nogi Drugiej Rzeczypospolitej.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-287-0915-7 |
Rozmiar pliku: | 14 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pamiętam wręcz fizyczny ból, kiedy kilka lat temu przygotowywałam książkę o Lodzie Halamie i przeglądałam letnie zeszyty tygodnika „Kino” z 1939 roku – piękne, uśmiechnięte twarze aktorów, opowieści o planach wakacyjnych, o letnich występach, zapowiedzi rozpoczętych produkcji, filmów, które jeszcze jesienią wejdą na ekrany, także zapowiedzi premier teatralnych. Im bardziej zbliżałam się do września, tym większy czułam ból. Ja wiedziałam. Oni nie wiedzieli. Ostatni numer „Kina” wyszedł z datą 3 września. Czy był postdatowany, czy maszyny drukarskie jeszcze pracowały we wrześniu, tak jak aktorzy grali w przedstawieniach?
Pomyślałam, że to wielki temat: ludzie, ich nadzieje, tęsknoty, projekty i kipiące upalnego lata życie. Wszystko to w różnych pejzażach, w innych niż dzisiejsze granicach, często z imponującą infrastrukturą, jak sławny pociąg dla bogatych Lukstorpeda, którego nazwę przed wojną pisało się przez „x”, ale wtedy inne były też zasady ortografii.
Książkę tę dedykuję pamięci Moich Dziadków, którzy wiele przeżyli: Lisieckich i Dybowskich.
Anna LisieckaWSTĘP… CZYLI LAMBETH-WALK
Wraz z nastaniem kalendarzowego lata 1939 roku wybuchły upały tak ogromne, że ludzie i asfalt rozpuszczali się z gorąca, małe dzieci i psy strzyżono maszynką na zero, a prasa donosiła, że w Juracie harcerze przygotowują sadzone jajka, wyzyskując temperaturę rozgrzanych wydm.
Warto jednak przypomnieć, co działo się w miesiącach poprzedzających to „lato stulecia”.
Najmodniejszym tańcem był lambeth-walk. Wyróżniało go charakterystyczne – jak pisała Magdalena Samozwaniec – figlarne wzajemne wymachiwanie sobie paluszkiem przez tańczących. „Światowid”, popularny tygodnik wydawany przez koncern Ikaca (Ilustrowanego Kuriera Codziennego) należący do Mariana Dąbrowskiego, w karnawale 1939 roku opisywał wszystkie figury i kroki lambeth-walka i nazywał go „tańcem z paluszkiem”, ani domyślając się zapewne, że to metafora aktualnej sytuacji w Europie.
Piosenka Lambeth-walk wylansowana została w Londynie. Oto jej słowa w przekładzie Andrzeja Własta:
Weź pod rękę damę swą
Idź na spacer razem z nią
Idź, jak na ślub
A potem z rąk krzyż zrób
Spacer naprzód, spacer w bok
To jest właśnie lambeth-walk
Raz obrót w krąg
I sześć uderzeń rąk
(…)
Nowy taniec, znany rytm
Pan nie umie, no to wstyd
Ten modny krok,
To właśnie lambeth-walk
W Londynie radio gra
I brzmi co dzień melodia ta
W dancingach, barach milion par
Nowego tańca urzekł czar
I tak w kółko, bez wytchnienia. Wyczerpujący taneczny spacer. Najbardziej znanymi polskimi wykonawcami Lambeth-walka byli Loda Halama i Eugeniusz Bodo.
Taniec od 1938 roku odbywał się także wokół Polski. Hitler, niemówiący jeszcze otwarcie o pakcie antykominternowskim, już uwodził elity – i reżimy – krajów Europy Środkowej. We wrześniu, na konferencji w Monachium, kiedy to należący do Czechosłowacji Kraj Sudecki został przez europejskie mocarstwa przyznany Niemcom, kanclerz zaproponował też rewizję granic polsko- i węgiersko-czechosłowackich. Jak wiemy, Polska zaanektowała Zaolzie kilka dni później. Jeszcze przed wymienionymi wydarzeniami, w marcu 1938 roku, szef polskiego MSZ, Józef Beck, z małżonką złożył wizytę w Rzymie na zaproszenie ministra spraw zagranicznych Włoch hrabiego Galeazzo Ciano. Zamieszkali w Villa Madama, którą dla kardynała Mediciego zaprojektował Rafael.
Śniadanie z parą królewską na Kwirynale, wieczorem raut wydany przez Mussoliniego, śniadanie u ministra Ciano, na które zaproszono same młode, eleganckie rzymskie patrycjuszki. Słowem: ówczesna włoska śmietanka. Jadwiga Beckowa wybornie o tej wizycie opowiada w swojej książce zatytułowanej Kiedy byłam Ekscelencją. Przytacza w niej słowa męża, który z Duce, a bez małżonki, udał się do centrum lotniczego w Guidonii i na samolotową wycieczkę:
Mussolini przybył osobiście, ażeby, pilotując samodzielnie samolot, pokazać mi prace dokonane dla osuszenia błot pontyjskich i nowe urbanistyczne założenia Rzymu. (…) Osobiście najmilsze wrażenie zrobił na mnie pokazując mi z niekłamanym zachwytem nowe miasteczka i osady na miejscu dawnych błot, z którymi przez wieki ani papież, ani rządy włoskie poradzić sobie nie mogły.
Jest też konkluzja pani ministrowej: Podobał się faszyzm czy nie – genezą jego było jednak niedopuszczenie do ogarnięcia Włoch przez komunizm.
Ażeby zrozumieć te słowa, trzeba przypomnieć, że w Hiszpanii trwała wciąż wojna domowa i wszyscy wiedzieli, że to eksport rewolucji ze Związku Radzieckiego.
Weź pod rękę damę swą, idź na spacer razem z nią, idź, jak na ślub…
Hrabia Ciano wraz ze swoją małżonką złożył ministerialną rewizytę w Polsce pod koniec lutego 1939 roku. Wcześniej, na początku tego roku, na zaproszenie kanclerza Adolfa Hitlera minister Beck pojechał do Bawarii. Spotkania odbyły się w dwóch miejscach. Pierwsze, 5 stycznia 1939 roku, w górskiej rezydencji w Berghof koło Berchtesgaden. Tu Beck rozmawiał w szerszym gronie z samym Hitlerem. Następnego dnia w Monachium miała miejsce rozmowa z szefem MSZ III Rzeszy Joachimem von Ribbentropem. W swoim Ostatnim raporcie, czyli zapiskach sporządzonych podczas internowania w Rumunii, minister zanotował, że spotkanie z Hitlerem było nacechowane szczególną uprzejmością i dbałością ze strony niemieckiej. Niezwykłym wprost źródłem wiedzy o kulisach wielkiej polityki są kolejne tomy Diariusza i tek ministra Jana Szembeka, który pełnił funkcję podsekretarza stanu w polskim MSZ, czyli był zastępcą Becka. Hrabiego Szembeka spotkamy jeszcze kilkakrotnie na kartach tej książki. Już teraz jednak sięgnijmy do jego diariusza.
2 stycznia 1939 roku Józef Beck z małżonką bawią jeszcze w Monte Carlo, dokąd wyjechali, aby efektownie powitać Nowy Rok, ale w gabinetach MSZ przy ul. Wierzbowej w Warszawie trwają przygotowania do wizyty na najwyższym szczeblu, która, jak można przewidywać, będzie niełatwa. Szembek notuje:
Ambasador Józef Lipski wyraził przekonanie, że w czasie rozmów, jakie w dniach 5 i 6 stycznia min. Beck ma przeprowadzić z kanclerzem Hitlerem i min. von Ribbentropem, strona niemiecka będzie starała się wciągnąć nas do paktu antykominternowskiego (…). Kanclerz pragnie niewątpliwie poznać, jakie byłoby ewentualne stanowisko polityki polskiej. Zapytałem ambasadora (Lipskiego), czy sądzi, że Niemcy mogą przeprowadzić swoje plany rosyjskie bez nas, względnie przeciwko nam i jak – jego zdaniem – wyglądałyby stosunki polsko-niemieckie, jeżeliby Niemcy musiały porzucić swój plan ewentualnej akcji antysowieckiej wskutek naszego stanowiska? (…) Ambasador odpowiedział, że według jego przekonania nasze negatywne stanowisko ogromnie utrudniłoby wszelką tego rodzaju akcję niemiecką. Na moje zapytanie, czy Niemcy mogłyby iść na konflikt zbrojny wprost z nami, ambasador odpowiedział, że materialnie tak, ale że to by ich tyle kosztowało, iż jest wątpliwe, by im się taka akcja mogła opłacić. Ambasador wyraził też przypuszczenie, że w czasie spotkania w Monachium i Berchtesgaden poruszona zostanie sprawa eksterytorialnej autostrady.
Szembek nie pojedzie do Bawarii, ale zna każdy szczegół. Dowiaduje się zatem od dyrektora Potockiego, co na temat autostrady mówił mu szef „Dwójki”, czyli wywiadu i kontrwywiadu II RP – pułkownik Tadeusz Pełczyński.
Sam przebieg wizyty w Bawarii zrelacjonowali mu szczegółowo po przyjeździe ambasador Lipski i dyrektor Aleksander Łubieński, którzy obok Ribbentropa i ambasadora von Moltke brali udział w spotkaniu ministra Becka z kanclerzem Hitlerem. Później również Józef Beck o całym spotkaniu rozmawiać będzie z najbliższymi współpracownikami.
Ambasador Lipski opowiadał Szembekowi, że na wstępie Hitler zapytał ministra, czy ma do niego jakieś specjalne pytania, i dodał, że chętnie służy wszelkimi wyjaśnieniami.
Minister zaznaczył w odpowiedzi, że pragnął spotkać się z Kanclerzem, gdyż istnieją dwa zagadnienia, co do których chciałby wymienić zdania: 1) sprawy związane z rozkładem Czechosłowacji i 2) sprawy gdańskie. Hitler odparł wówczas, że stale i niezmiennie dąży do tego, by utrzymać z Polską linię polityczną, zapoczątkowaną układem z 1934 roku. Wspólność interesów Niemiec i Polski w odniesieniu do Rosji jest – jego zdaniem – zupełna. Dla Rzeszy Rosja czy to carska, czy bolszewicka jest równie niebezpieczna (…). Z tych względów silna Polska jest dla Niemiec po prostu koniecznością. Kanclerz zrobił w tym momencie uwagę, że każda dywizja polska zaangażowana przeciw Rosji, jest oszczędzaniem odpowiedniej dywizji niemieckiej.
To była, jak napisał profesor Paweł Wieczorkiewicz, implikowana oferta wojskowego sojuszu niemiecko-polskiego i wspólnego ataku na Związek Sowiecki. Tej kwestii Józef Beck nawet nie podjął.
Przechodząc dalej do spraw gdańskich:
Kanclerz podkreślił, że cała trudność polega na tym, iż jest to miasto niemieckie. I tu rzucił dość ważną aluzję, że kiedyś Gdańsk powróci do Rzeszy. Twierdził, że to jednak w niczym nie ścieśni wszelkich uprawnień polskich w Gdańsku i zapewnił, że w żadnym razie Rzesza nie zaskoczy nigdy Polski faktami dokonanymi. Zaznaczył, że – jego zdaniem – można by na drodze wspólnego porozumienia znaleźć jakieś wyjście z sytuacji. (…) Gdyby się udało dojść w tej sprawie do porozumienia, to można by zupełnie i definitywnie wyczyścić wszelkie trudności między obu państwami. (…) Kanclerz zwrócił także uwagę na potrzebę większej swobody komunikacji między Niemcami a Prusami Wschodnimi.
Odpowiedź ministra Becka była bardzo stanowcza. Powiedział, że:
(…) on dla sprawy gdańskiej nie widzi w ogóle żadnego ekwiwalentu, że cała opinia polska jest na punkcie tej sprawy specjalnie drażliwa i to nie opinia ludzi politykujących w kawiarniach warszawskich, bo tą by się Minister specjalnie nie przejmował, ale opinia najgłębszych sfer społeczeństwa polskiego.
Słysząc to, Hitler zaczął nieco łagodzić swoje stanowisko.
Beck przekazał natomiast swoim najbliższym współpracownikom, że rezerwuje sobie silniejsze zaakcentowanie swojego stanowiska w rozmowie z min. von Ribbentropem, gdyż w tak licznej kompanii nie może narażać całej rozmowy na zerwanie.
Dyrektor Aleksander Łubieński dodawał, że minister Beck po rozmowach z Hitlerem wyszedł zły na stronę niemiecką i ożywiony projektem aktywizowania stosunków z Anglią i Francją.
Ribbentrop złożył rewizytę w Warszawie w czasie trwających w Zakopanem Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym. Zima spłatała wtedy figla. Śnieg na trasy trzeba było dowozić, a hojnie sypnęło dopiero po mistrzostwach.
Szef niemieckiej dyplomacji przyjechał do Polski 25 stycznia. Następnego dnia, po obiedzie w rezydencji Ribbentropa w Pałacu Blanka, rozpoczęła się rozmowa w cztery oczy. Wedle danych, którymi dysponował profesor Paweł Wieczorkiewicz, na twarde stanowisko Becka względem Gdańska Ribbentrop miał powiedzieć: Pan jest taki uparty w sprawach morskich. A przecież Morze Czarne także jest morzem.
Annelies Ribbentrop napisała w komentarzu do wspomnień męża, że już w czasie drogi powrotnej miał powiedzieć swoim współpracownikom: Teraz, jeśli nie chcemy zostać całkowicie okrążeni, nie pozostaje nam nic innego, jak porozumienie z Rosją.
Ribbentrop przysłał jednak uprzejmy telegram z Berlina, a 30 stycznia Hitler wygłosił w Reichstagu przemówienie, w którym mówił:
Trzeba sobie zadać pytanie, co mogłoby się zdarzyć w Europie, jeśliby ten fakt, który przyniósł odprężenie, nie wszedł w życie pięć lat temu. Podpisując go wielki polski marszałek i patriota oddał swemu narodowi równie wielką ulgę, jaką przywódcy państwa narodowo-socjalistycznego oddali narodowi niemieckiemu.
W lutym na dyplomatyczne polowanie do Białowieży przyjechał Heinrich Himmler. Również nie osiągnął zamierzonego przez Hitlera skutku.
W kolejnym miesiącu zakończył się „rozkład Czechosłowacji”: 14 marca Słowacja – pod auspicjami Rzeszy – ogłosiła niepodległość, a w ciągu kolejnych dwóch dni część czeska została przyłączona do Niemiec jako Protektorat Czech i Moraw. 17 marca część terytorium słowackiego – Ruś Zakarpacką – zajęły wojska węgierskie. Wtedy wytyczono granicę polsko-węgierską. 23 marca w Wiedniu Słowacja podpisała z III Rzeszą układ o stosunku ochronnym (Niemcy gwarantowały Słowacji niepodległość w zamian za możliwość budowy na jej terenie baz wojskowych). Również 23 marca Rzesza dokonała aneksji litewskiego miasta portowego Kłajpeda. Litwa ugięła się przed niemieckim ultimatum, nie chcąc dopuścić do wojny.
Polskie granice z III Rzeszą niebezpiecznie się wydłużyły. I to w marcu 1939 zwykli Polacy zaczęli się bać. Jednak sprawna propaganda i czyn spowodowały, że „wygraliśmy tę wojnę nerwów”.
W Londynie radio gra i brzmi co dzień melodia ta.
W dancingach, barach milion par nowego tańca urzekł czar.
Beck już po rozmowach prowadzonych w styczniu z Hitlerem i Ribbentropem zaczął myśleć o nowych aliansach – z Francją i Anglią.
Możliwości sondował jego zastępca Jan Szembek, wykorzystując przyjazd Alfonsa Poklewskiego-Koziełła – przez małżonkę zbliżonego do księcia Kentu, a zatem i do królewskiego dworu.
Poklewski tak wówczas oceniał sytuację:
Polska merytorycznie przedstawia małe znaczenie dla polityki angielskiej. Pieniędzy nam nie dadzą. Przeciętny Anglik nie bardzo orientuje się, co to jest Polska. Interesują się nią tylko o tyle, o ile państwo prowadzące światową politykę musi się wszystkim interesować.
Poklewski miał rację. O pożyczkę na dozbrojenie rząd II RP będzie się w Wielkiej Brytanii ubiegał od czerwca. Umowa zostanie podpisana dopiero 2 sierpnia i będzie opiewała na sumę czterokrotnie mniejszą niż ta, o którą nasi przedstawiciele występowali.
A jednak premier Wielkiej Brytanii Arthur Chamberlain złożył przed Izbą Gmin pod polskim adresem deklarację o wsparciu w razie zagrożenia. To wydarzyło się 31 marca. Po tej deklaracji Beck udał się z wizytą dyplomatyczną do Londynu.
Londyńskie rozmowy 6 kwietnia uwieńczone zostały dwustronnym porozumieniem polsko-brytyjskim o gwarancjach wzajemnej pomocy wojskowej na wypadek agresji niemieckiej.
Kiedy przed Świętami Wielkiej Nocy Beck wracał z Londynu, miał zapytać swojego osobistego sekretarza, Pawła Starzeńskiego:
– Panie Pawle, ale czy oni będą się bić?
Sekretarz odparł ostrożnie:
– Bić się będą, ale czym?
------------------------------------------------------------------------
M. Samozwaniec, Maria i Magdalena, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1964, s. 104.
Lambeth-walk – piosenka z 1937 r., sł. D. Furber i L.A. Rose, muz. N. Gay.
J. Beck, Kiedy byłam Ekscelencją, Nowe Wydawnictwo Polskie, Warszawa 1990, s. 86.
J. Szembek, Diariusz i teki, t. 5 (1938–1939), Instytut Polski i Muzeum im. Generała Sikorskiego, Londyn, s. 458.
Józef Alfred Potocki od lutego 1934 r. był wicedyrektorem Departamentu Politycznego i naczelnikiem Wydziału Zachodniego MSZ. Zastąpił na tym stanowisku Józefa Lipskiego.
Tadeusz Pełczyński w okresie międzywojennym najdłużej sprawował funkcję szefa „Dwójki”, czyli wywiadu i kontrwywiadu. Już po wizycie Becka w Niemczech, pod koniec stycznia 1939 r., został zwolniony z tego stanowiska i objął dowództwo 19. Dywizji Piechoty. Powodem odsunięcia go od wywiadu i kontrwywiadu miała być działalność żony, Wandy Pełczyńskiej, mierząca w marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego i premiera Felicjana Sławoja-Składkowskiego.
Aleksander hrabia Łubieński – dyplomata i major dyplomowany; ukończył Szkołę Nauk Politycznych w Paryżu, jedną z najlepszych wówczas uczelni dla dyplomatów i Wyższą Szkołę Wojskową w Warszawie. W 1939 r. był szefem protokołu dyplomatycznego w MSZ.
J. Osica, A. Sowa, P. Wieczorkiewicz, współpr. D. Truszczak, 1939. Ostatni rok pokoju. Pierwszy rok wojny. Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2009, s. 17.
J. Szembek, op. cit., s. 463–465.
J. Osica, A. Sowa, P. Wieczorkiewicz, op. cit., s. 60.
Za: J. Osica, A. Sowa, P. Wieczorkiewicz, op. cit.
Ibid., s. 67.
Ibid., s. 62.
J. Szembek, op. cit., s. 487.
J. Osica, A. Sowa, P. Wieczorkiewicz, op. cit., s. 453.
O. Terlecki, Pułkownik Beck; cyt. za: J. Osica, A. Sowa, P. Wieczorkiewicz, op. cit., s. 205.Na progu 1939 roku, „Światowid” nr 1, 1939. Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
Karnawał roku 1939, „Światowid” nr 5, 1939. Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
Nowy taniec 1939 roku, lambeth-walk, krótki kurs nauki podstawowych kroków. Fot. zbiory Biblioteki Narodowej
Lambeth-walk, „Światowid” nr 6, 1939. Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
Loda Halama i Marian Wawrzkowicz w nastrojowej scenie II aktu operetki Abrahama Roxy i jej drużyna, „Światowid” nr 2, 1939. Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
Sudety podminowane, donosił „Światowid” z 1938 roku – we wrześniu tego roku
Kraj Sudecki został włączony do III Rzeszy. Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
Złowróżbne znaki roku Marsa, „Światowid” nr 1, 1939. Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
Minister hrabia Ciano (z lewej) i minister Beck na raucie podczas lutowej wizyty włoskiego szefa dyplomacji w Polsce, „Światowid” nr 10, 1939. Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
Minister von Ribbentrop na Zamku Królewskim w Warszawie, koniec stycznia 1939 roku, „Światowid” nr 6, 1939. Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
Nasze nadzieje przed Mistrzostwami Świata w Narciarstwie Klasycznym w Zakopanem, Stanisław i Andrzej Marusarze oraz Bronisław Czech, „Światowid” nr 7, 1939. Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
W 1928 roku rozpoczęły działalność Polskie Linie Lotnicze, które jakością usług mogły konkurować z największymi potęgami lotniczymi. Tuż przed wojną sieć połączeń naszych linii liczyła ponad 10 tys. km i obejmowała 15 krajów. Folder LOT-u z 1938 roku.
Fot. archiwum rodzinne Andrzeja Olszewskiego
14 lutego w Watykanie odbył się pogrzeb papieża Piusa XI, „Światowid” nr 8, 1939.
Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
Minister Józef Beck w Londynie, „Światowid” nr 16, 1939. Fot. zbiory Biblioteki Jagiellońskiej
------------------------------------------------------------------------
koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji