Wędrówka tusz - ebook
Wędrówka tusz - ebook
Na początku XX wieku pewna gospodyni domowa z hrabstwa Sussex zamówiła pięćdziesiąt kurczaków. W wyniku nieporozumienia przysłano jej pięćset sztuk. Trzy lata później miała ich już dziesięć tysięcy, a hrabstwo stało się największym ośrodkiem produkcji drobiu na świecie. Gdy tematem efektywnego rozmnażania zwierząt zainteresowali się biolodzy, genetycy i chemicy, hodowle szybko zaczęły przypominać masową produkcję.
Wędrówka tusz to zapis dziesiątek rozmów pokazujących mnogość perspektyw – hodowców, pracowników ferm, weterynarzy, aktywistów działających na rzecz praw zwierząt, przywódców religijnych i polityków. Bartek Sabela ze znajomością rzeczy opowiada o procesie produkcji mięsa: od narodzin zwierzęcia przez jego przyspieszony techniką rozwój po szybką – przez wielu uważaną za humanitarną – śmierć. Uważnie wczytuje się w pisma branży hodowlanej i raporty GUS-u, zagłębia w Biblię i prace filozofów. A wszystko po to, by rzetelnie, bez epatowania okrucieństwem i rozpalania emocji opowiedzieć o miejscu zwierząt we współczesnym świecie.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8191-684-4 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ilona Wiśniewska _Białe. Zimna wyspa Spitsbergen_ (wyd. 4)
Adam Robiński _Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów_
Marek Szymaniak _Urobieni. Reportaże o pracy_ (wyd. 2)
Ilona Wiśniewska _Migot. Z krańca Grenlandii_
Ed Vulliamy _Wojna umarła, niech żyje wojna. Bośniackie rozrachunki_ (wyd. 3)
Wojciech Górecki _Abchazja_ (wyd. 3)
Katarzyna Surmiak-Domańska _Mokradełko_ (wyd. 2)
Piotr Bernardyn _Hongkong. Powiedz, że kochasz Chiny_
Tomasz Grzywaczewski _Granice marzeń. O państwach nieuznawanych_ (wyd. 2)
Aneta Prymaka-Oniszk _Bieżeństwo 1915. Zapomniani uchodźcy_ (wyd. 3)
Wade Davis _Wąż i tęcza. Voodoo, zombie i tajne stowarzyszenia na Haiti_
Igor T. Miecik _14:57 do Czyty. Reportaże z Rosji_ (wyd. 2)
Jacek Hugo-Bader _W rajskiej dolinie wśród zielska_ (wyd. 4)
Aleksander Gurgul _Podhale. Wszystko na sprzedaż_
Anna Malinowska _Od Katowic idzie słońce_
Norman Lewis _Neapol ’44. Pamiętnik oficera wywiadu z okupowanych Włoch_ (wyd. 2)
Stig Dagerman _Niemiecka jesień. Reportaż z podróży po Niemczech_ (wyd. 2)
Jakub Szymczak _Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym_
Mariusz Szczygieł _Gottland_ (wyd. 5)
Jacek Hugo-Bader _Dzienniki kołymskie_ (wyd. 3)
Marjorie Wallace _Milczące bliźniaczki_
Norman Lewis _Głosy starego morza. W poszukiwaniu utraconej Hiszpanii_ (wyd. 2)
Jerzy Haszczyński _Rzeźnia numer jeden i inne reportaże z Niemiec_
Ed Vulliamy _Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy_ (wyd. 2)
Karolina Domagalska _Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro_ (wyd. 2)
Lene Wold _Honor. Opowieść ojca, który zabił własną córkę_ (wyd. 2)
Tomasz Grzywaczewski _Wymazana granica. Śladami_ II_ Rzeczpospolitej_ (wyd. 2)
Peter Robb _Sycylijski mrok_ (wyd. 3)
Amos Oz _Na ziemi Izraela_
Iza Klementowska _Samotność Portugalczyka_ (wyd. 2)
Aneta Pawłowska-Krać _Głośnik w głowie. O leczeniu psychiatrycznym w Polsce_ (wyd. 2)
Paweł Smoleński _Pochówek dla rezuna_ (wyd. 4)
John Vaillant _Tygrys. Na tropie rosyjskiej bestii_
Harley Rustad _Zagubiony w Dolinie Śmierci. Obsesja i groza w Himalajach_
W serii ukażą się m.in.:
Jamie Bartlett _Królowa kryptowaluty. Historia miliardowego cyberprzekrętu_
Małgorzata Nocuń _Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego_Pamiętam z dzieciństwa, że moim ulubionym daniem obiadowym była polędwica z kaszą gryczaną. Jako dzieciak sam ją przyrządzałem pod okiem mamy – ubijałem, doprawiałem, potem smażyłem, nie mając żadnej świadomości, że to część czyjegoś ciała. Jak większość osób z mojego pokolenia pamiętam również karpia, który zamieszkiwał naszą wannę przez kilka dni przed każdą Wigilią. Moja mama go zabijała, wyciągała wnętrzności, ja się temu czasami przyglądałem, a potem jedliśmy go razem przy świątecznym stole. Pamiętam też pewne wakacje u cioci w górach i byczka, który miał na imię Bartek, tak jak ja. I pewien poranek, gdy obudził mnie przeraźliwy pisk zabijanego zwierzęcia. Pamiętam również początek lat dziewięćdziesiątych, kiedy mój tata prowadził restaurację. Lokal był bardzo mały, więc nasze mieszkanie na siódmym piętrze w bloku na łódzkich Bałutach stało się przedłużeniem barowego zaplecza i kuchni. Pamiętam plastikowe kontenery pełne mięsa, które wraz z ojcem wyjmowałem z auta, niosłem na klatkę i wwoziłem windą na to siódme piętro. Żeby tylko nie zobaczyli mnie z tym koledzy ze szkoły – taka myśl towarzyszyła mi za każdym razem, gdy ojciec wołał: „Bartek, chodź pomóż mi z mięsem!”. To były flaki wołowe – robiło się z nich zupę, specjalność kuchni mojego taty. Na te flaki wpadali do baru ludzie z całej okolicy, kierowcy tirów specjalnie zmieniali trasę, żeby przejechać przez ulicę Strykowską. Sam je uwielbiałem. Zawartość kontenerów trzeba było umyć w naszej wannie, potem pociąć w drobne paseczki, następnie długo gotować w wielkim garze, który zajmował cztery palniki. Całe mieszkanie zachodziło flakową mgłą, szyby w oknach pokrywała para, meble – flakowa rosa, nasze ubrania nabierały zapachu gotowanych krowich wnętrzności. Ale to był początek lat dziewięćdziesiątych, każdy robił, co mógł, każdy łapał przemykające okazje, by wydostać się z biedy.
Pierwsza była moja siostra, sześć lat starsza ode mnie. Któregoś dnia przyszła do domu i oznajmiła, że nie będzie jadła mięsa. Nie pamiętam dlaczego, miałem wtedy pewnie z dziesięć lat i moją głowę zaprzątały znacznie ważniejsze, podstawówkowe problemy. Traktowałem to jako kolejny rozdział jej nastoletniego, nad wyraz intensywnego buntu wobec wszystkiego i wszystkich, buntu, który w jakiś sposób podziwiałem. Pamiętam wielką awanturę w domu o tę egzotyczną jak na tamte czasy decyzję, awanturę powtarzającą się zresztą za każdym razem, gdy siadaliśmy do obiadu. Choć nie rozumiałem tej decyzji, zasiała w mojej głowie pytania. Starsza siostra była autorytetem, to ona podsuwała mi książki i płyty, a ja je chłonąłem. Pytania kiełkowały długo, punkt zwrotny przyszedł wiele lat później. Byłem na samym początku studiów, gdy w ręce wpadł mi tekst Wojciecha Eichelbergera, którego tytułu dziś nie pamiętam. Przeczytałem. Potem drugi raz. I trzeci. Zszedłem na dół do kuchni, już nie w mieszkaniu na siódmym piętrze, tylko w domu pod Łodzią, i powiedziałem, że od dziś nie będę jadł mięsa. Ty też?!
Na początku 2020 roku zadzwonił telefon. Magda Kicińska, redaktorka naczelna magazynu „Pismo”: wpadnij do nas, mamy propozycję. „Pismo” darzę sympatią i szacunkiem, miałem przyjemność zamieścić swój tekst w pierwszym numerze, więc od razu umówiliśmy się na spotkanie. Chciałybyśmy, żebyś napisał cykl dużych reportaży o chowie przemysłowym zwierząt, o tym, jak je zjadamy – usłyszałem. Kury, krowy, świnie, konie, ryby: historia cierpienia miliardów zwierząt, w imię naszej kulinarnej, ulotnej przyjemności. Pomysłodawczynią cyklu była Kasia Kazimierowska, sekretarzyca redakcji. O cholera – pomyślałem – nie wiem, czy chcę. Momentalnie przeleciały mi przez głowę sceny kręcone ukrytą kamerą w rzeźniach i na fermach, opisy śledztw prowadzonych przez różne organizacje. Nie byłem pewny, czy mam ochotę się do tego zbliżać. To oblepia, zostaje pod powiekami, tkwi w myślach. Ale przyznaj się, Sabela, temat chodzi za tobą od dłuższego czasu – rozmawiałem sam ze sobą. Owszem, chodził, brakowało tylko impulsu. Wreszcie jednak nabrałem siły i odwagi, by się z nim zmierzyć. _Wędrówka tusz_ to zbiór reportaży napisanych dla „Pisma” w 2020 i 2021 roku, rozszerzony o nowe teksty, rozmowy, wątki i moje przemyślenia.
Ta propozycja trafiła w odpowiedni moment. Moja żona była w piątym miesiącu ciąży, zaraz wszystko miało się wywrócić do góry nogami, nieuchronnie nachodziły nas myśli, na jakiego człowieka wychowamy nasze dziecko. Marceli urodził się pod koniec kwietnia 2020 roku. Kończyłem wtedy pierwszy reportaż z cyklu dla „Pisma” – o kurach – i zaczynałem drugi, o krowach i przemyśle mleczarskim. O krowach, czyli o matkach i ich dzieciach, które sprowadzamy na świat tylko po to, by zabrać mleko matek, a dzieci wysłać do rzeźni. Pisząc każde zdanie, widziałem Marcelego i karmiącą go mamę.
To wtedy trafiłem na badania, z których – co nie jest zaskoczeniem – wynikało, że mężczyznom trudniej odejść od mięsa niż kobietom. Istnieje w kulturze mit męskości, mit macho, mit siły fizycznej i muskulatury, którą można zbudować, tylko jedząc mięśnie kogoś innego. Przystojny skandynawski drwal, ociekający testosteronem, z precyzyjnie przystrzyżoną brodą, który sięga po soczysty wołowy stek – to obrazek z niejednej reklamy. Zastanawia mnie: czy któryś z tych miejskich drwali byłby w stanie naprawdę wziąć nóż, zabić, wypatroszyć, poćwiartować? Czy ten stek to raczej ostatnia deska ratunku dla wątłej męskości w feminizującym się świecie, w którym pozycja mężczyzn nieuchronnie słabnie, zmienia się, wymaga ponownego zdefiniowania? Pusty symbol, którego drwal wciąż kurczowo się trzyma.
Nie jestem weganinem. Od wielu lat nie jem krów, świń, kóz, owiec, kurczaków, indyków, ale czasami jem ryby i jajka. Nie jestem częścią rozwiązania. Mimo wiedzy i świadomości nadal pozostaję częścią problemu. Tę książkę piszę zatem również dla siebie.
Ale przede wszystkim piszę ją dla mojego syna. Dziś jego najlepszym przyjacielem jest biały pluszowy królik. Wszędzie z nim chodzi, przytula go, je z nim i śpi. Uwielbia książeczki i piosenki o zwierzętach. W wieku dwóch lat potrafi nazwać w języku migowym krowę, kurę, konia, myszkę i kilkadziesiąt innych stworzeń. Na ścianach jego pokoju mama nakleiła mieszkańców lasu – wilka, niedźwiedzia, wiewiórkę, lisa i sowę.
Mam nadzieję, synu, że nigdy nie stracisz tej więzi z całym światem i wszystkimi istotami, jakie go zamieszkują.WYDAWNICTWO CZARNE sp. z o.o.
czarne.com.pl
Wydawnictwo Czarne
@wydawnictwoczarne
Sekretariat i dział sprzedaży:
ul. Węgierska 25A, 38-300 Gorlice
tel. +48 18 353 58 93
Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa
Dział promocji:
al. Jana Pawła II 45A lok. 56
01-008 Warszawa
Opracowanie publikacji: d2d.pl
ul. Sienkiewicza 9/14, 30-033 Kraków
tel. +48 12 432 08 52, e-mail: [email protected]
Wołowiec 2023
Wydanie I