- W empik go
Węgry kontra Europa: Węgierski syndrom: Trianon. Stosunki międzynarodowe w Europie 1945-2019 - ebook
Węgry kontra Europa: Węgierski syndrom: Trianon. Stosunki międzynarodowe w Europie 1945-2019 - ebook
WĘGRY KONTRA EUROPA - 2 ksiażki:
1) Węgierski syndrom: Trianon
Opisywane tutaj, tak bardzo różniące się między sobą węgierskie władze i reżimy w ostatnim półtora stuleciu odmiennie interpretowały interesy państwa i jego rację stanu. Najczęściej robiły to z konieczności opartej na związku z innymi, silniejszymi graczami, zmuszającymi Węgrów do podporządkowania się. Podejście do Trianon polegające na wyrażaniu protestu przeciwko dyktatowi mocarstw jest tu symboliczne. W epoce Horthyego postawiono je na samym piedestale jako najważniejszy priorytet całej polityki państwa, wręcz rację stanu. Potem natomiast, w czasach dyktatury i realnego socjalizmu, z powodów ideologicznych i pod naciskiem Wielkiego Brata z Moskwy zupełnie zdjęto to bolesne zagadnienie z porządku dnia.
Dopiero wraz z Systemem Orbána wahadło wróciło do wyjściowego, przedwojennego stanu (nawet jeśli nie tak mocno i wyraziście jak poprzednio). W kwestii odpowiedzialności za Trianon ścierają się na Węgrzech i w całej węgierskiej diasporze dwie zupełnie odmienne koncepcje i szkoły myślenia. Pierwsza, popularna w epoce Horthyego, która teraz z całą mocą powróciła do oficjalnego dyskursu, mówi o dyktacie mocarstw i wynikającej stąd klęsce Węgrów, poszatkowanych i poćwiartowanych z woli obcych…. Natomiast koncepcja druga doszukuje się przyczyn tej klęski nie tyle u innych, co przede wszystkim u siebie.
Prof. Bogdan Góralczyk
politolog i sinolog z wykształcenia, hungarysta z zamiłowania. Profesor i dyrektor Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego w kadencji 2016–2020. Były ambasador w państwach Azji Południowo-Wschodniej. W latach 1991–1998 przebywał na placówce na Węgrzech. Efektem tego pobytu była książka wydana po polsku i węgiersku. Jest mocno po-wiązany z Węgrami, gdzie często i regularnie jeździ, a także pojawia się na konferencjach i w tamtejszych mediach. Bardzo dużo publikuje, specjalizując się – oprócz węgierskiej – w tematyce azjatyckiej, a zwłaszcza Chin, oraz międzynarodowej i globalnej, w tym kwestiach nowego ładu światowego i wyzwań globalnych. Ostatnio w Wydawnictwie Akademickim DIALOG wydał obszerny tom Wielki Renesans. Chińska transformacja i jej konsekwencje (Warszawa 2018). Niniejsza praca powstała na stulecie podpisania, tak bolesnego dla Węgrów, traktatu z Trianon (1920).
2) Stosunki międzynarodowe w Europie 1945-2019
Druga wojna światowa w sposób zasadniczy zmieniła układ sił w świecie w porównaniu z sytuacją sprzed 1939 roku. W stosunkach międzynarodowych zakończył się okres dominacji mocarstw europejskich na korzyść dwóch supermocarstw, Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego. Zimna wojna między nimi doprowadziła do podziału Europy na dwa wrogie sobie bloki państw. Odprężenie w Europie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, którego przejawem była Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, wniosło nową jakość do stosunków międzynarodowych na kontynencie europejskim. Ale dopiero osłabienie systemu totalitarnego w Związku Radzieckim i w krajach satelickich – ze względu na jego niereformowalność i niepowodzenie w rywalizacji z systemem zachodnim w sferach gospodarczej i militarnej, czego przejawem była transformacja demokratyczna w Polsce i w innych krajach Europy Środkowej oraz zburzenie muru berlińskiego w 1989 r. – otworzyło drogę do zjednoczenia Europy. Otwarcie na wschód zadeklarowały Rada Europy, Unia Europejska oraz Sojusz Północnoatlantycki. Przełomowym momentem w historii Europy było rozszerzenie 1 maja 2004 r. Unii Europejskiej o dziesięć państw, z których siedem to państwa Europy Środkowej. W ten sposób zakończył się pojałtański podział Europy.
Ostatnie dziesięć lat w historii Europy, które zamyka rok 2019, możemy nazwać dekadą kryzysów. W 2008 r. Rosja, łamiąc swoje zobowiązania międzynarodowe wynikające z Karty Narodów Zjednoczonych, Aktu Końcowego KBWE i innych porozumień międzynarodowych, dokonała agresji przeciwko Gruzji, a w 2014 r. anektowała ukraiński Krym i wznieciła rebelię we wschodniej Ukrainie. Agresywne działania Rosji wobec jej sąsiadów doprowadziły do zwiększenia obecności sił NATO w Europie Środkowej. Działania o charakterze gospodarczym i propagandowym godzące w interesy Unii Europejskiej podejmuje Chińska Republika Ludowa. Unia Europejska natomiast znalazła się w kryzysie egzystencjalnym o charakterze ekonomicznym, uchodźczym, związanym z nasileniem tendencji eurosceptycznych, populistycznych i nacjonalistycznych w państwach członkowskich. Czynnikiem osłabiającym Unię Europejską była zapowiedź brexitu. Od trzydziestu lat jesteśmy świadkami kształtowania się w Europie nowego porządku międzynarodowego. Jeśli zmiany polityczne dotyczące przyszłego kształtu integracji europejskiej rozłożone muszą być na lata, to niezbędne rozwiązania gospodarcze i społeczne powinny być wdrażane jak najszybciej. W niniejszej książce zostały poddane analizie najważniejsze kwestie z historii stosunków międzynarodowych, które w omawianym okresie w decydującej mierze determinowały sytuację w Europie.
Prof. dr hab. Stanisław Parzymies (ur. 1938) jest emerytowanym profesorem Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zainteresowania badawcze i dydaktyczne dotyczą historii stosunków międzynarodowych, polityki zagranicznej Francji, zagadnień instytucjonalnych, politycznych i obronnych integracji europejskiej oraz prawa dyplomatycznego. Jest autorem, współautorem i redaktorem naukowym wielu książek oraz artykułów naukowych publikowanych w Polsce i za granicą.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8238-004-0 |
Rozmiar pliku: | 7,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Druga wojna światowa w sposób zasadniczy zmieniła układ sił w świecie w porównaniu z sytuacją sprzed 1939 roku. W stosunkach międzynarodowych zakończył się okres dominacji mocarstw europejskich na korzyść dwóch supermocarstw, Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego. Inne państwa, takie jak Wielka Brytania, Francja, Niemcy i Włochy, które walczyły o pierwszeństwo w świecie, przestały być w istocie wielkimi mocarstwami, i to niezależnie od tego, czy wyszły z wojny jako zwycięzcy, czy jako zwyciężeni. Problem niemiecki był tą kwestią europejską, wokół której koncentrowały się stosunki międzynarodowe w Europie po II wojnie aż do zjednoczenia Niemiec w 1990 r. Nawiązana w okresie wojny współpraca wielkich mocarstw, której podstawowym celem było wspólne pokonanie hitlerowskich Niemiec, czemu służyły uchwały na konferencjach Wielkiej Trójki w Teheranie i Jałcie, zaczęła się stopniowo załamywać, począwszy od konferencji w Poczdamie. Rozdźwięki między sojusznikami potęgowały się w miarę upływu czasu, kiedy przyszło realizować wspólne decyzje wobec zwyciężonych Niemiec.
Zimna wojna dwóch systemów, której Niemcy były jednym z głównych obiektów, zaowocowała trwającym ponad czterdzieści lat podziałem Niemiec i kryzysami berlińskimi, które stawiały świat na krawędzi wojny. Doprowadziła również do podziału Europy na dwa wrogie sobie bloki państw, w których podjęto działania na rzecz integracji gospodarczej oraz współpracy polityczno-wojskowej. Wynikiem tych działań było powstanie struktur, takich jak po stronie zachodniej Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego, Unia Zachodnioeuropejska, Wspólnoty Europejskie oraz Rada Europy, a po stronie wschodniej – Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej oraz Organizacja Układu Warszawskiego.
Odprężenie w Europie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, którego przejawem była Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, wniosło nową jakość do stosunków międzynarodowych na kontynencie europejskim, ale nie zlikwidowało najpoważniejszych sprzeczności, jakie istniały między dwoma przeciwstawnymi sobie ideologicznie blokami polityczno-wojskowymi. Dopiero osłabienie systemu totalitarnego w Związku Radzieckim i w krajach satelickich – ze względu na jego niereformowalność i niepowodzenie w rywalizacji z systemem zachodnim w sferach gospodarczej i militarnej – umożliwiło zjednoczenie Niemiec, co otworzyło drogę do zjednoczenia całej Europy. Dzięki temu w Europie, przygotowującej się do współpracy w ramach programu stopniowego poszerzenia na wschód Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego, związanego strategicznym partnerstwem z Rosją, narodził się nowy porządek międzynarodowy. Jednocząca się Europa stała się jednym z trzech najpotężniejszych centrów politycznych, gospodarczych i militarnych w świecie, obok Ameryki Północnej ze Stanami Zjednoczonymi oraz strefy Azji i Pacyfiku z Japonią i Chinami.
Od momentu zakończenia II wojny światowej minęło już prawie siedemdziesiąt pięć lat, ale w tym czasie nie wydarzyło się w świecie nic, co by swoim ogromem, swoim tragizmem, swoim znaczeniem i swoimi konsekwencjami dla przyszłości Europy i świata przesłoniło tę wojnę. Dlatego też w badaniach, rozważaniach i analizach dotyczących stosunków międzynarodowych datę 8 maja 1945 r. traktujemy jako rozpoczęcie nowej epoki w historii Europy i całego świata.
Czas, który od tej daty upłynął, podzielić można na sześć okresów. Jest to podział, który nie tylko porządkuje wydarzenia w Europie w minionych blisko siedemdziesięciu pięciu latach, ale eksponuje również zmiany jakościowe, które zaszły w stosunkach międzynarodowych w tym okresie.
Pierwszy okres obejmuje lata 1945–1955. Za jego początek uznać należy konferencję jałtańską Wielkiej Trójki, najważniejszą, jeśli chodzi o podjęte decyzje dotyczące kształtu powojennej Europy. Okres ten zamyka przyjęcie Republiki Federalnej Niemiec do NATO – 5 maja 1955 r. Jest to czas narodzin, kształtowania się i utrwalania blokowego podziału Europy.
Drugi okres zaczął się w połowie 1955 r. i trwał do roku 1969. Należy go nazwać okresem pokojowego współistnienia w Europie. Można wówczas zaobserwować przejawy odprężenia między blokami, do których zaliczyć należy konferencję szefów rządów czterech mocarstw w Genewie w lipcu 1955 r. (tzw. duch Genewy w stosunkach międzynarodowych), XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w 1956 r., spotkanie Kennedy’ego z Chruszczowem w Wiedniu w 1961 r., a także zapoczątkowane w 1964 r. starania o zwołanie konferencji w sprawie bezpieczeństwa i współpracy w Europie. Był to jednocześnie okres napięć w stosunkach międzynarodowych wywołanych interwencją wojskową ZSRR na Węgrzech w 1956 r., kryzysem berlińskim w 1958 r., wzniesieniem muru berlińskiego w 1961 r., czy wreszcie interwencją wojsk państw Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 r. Okres ten zakończyło przyjęcie w drugiej połowie 1969 r. w Pradze przez państwa Układu Warszawskiego porządku dziennego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, który uwzględniał propozycje państw zachodnich.
Trzeci okres, lata 1970–1990, bez wątpienia zasługuje na nazwanie go okresem odprężenia. Otwierają go porozumienia w sprawie normalizacji stosunków zawarte przez RFN w 1970 r. z ZSRR i Polską. Obejmuje trzy fazy procesu KBWE, zakończone przyjęciem 1 sierpnia 1975 r. Aktu końcowego KBWE, negocjacje rozbrojeniowe USA–ZSRR, negocjacje w Wiedniu w sprawie wzajemnej redukcji sił zbrojnych i zbrojeń w Europie Środkowej, zawarcie przez Stany Zjednoczone i Związek Radziecki w 1987 r. Traktatu INF o zakazie produkcji jądrowych pocisków pośredniego i średniego zasięgu (od 500 do 5000 kilometrów) i badań nad nimi, transformację demokratyczną w Polsce i innych krajach Europy Środkowej oraz zburzenie muru berlińskiego w 1989 r. i zjednoczenie Niemiec w październiku 1990 r. Okres ten zamyka przyjęcie w Paryżu w listopadzie 1990 r. Paryskiej Karty Nowej Europy oraz Traktatu o konwencjonalnych siłach w Europie.
Okres czwarty przypadł na lata 1991–2004, kiedy to położone zostały podwaliny pod budowę nowego ładu międzynarodowego w Europie. W miejsce ZSRR powstało wiele niepodległych państw, a otwarcie na wschód zadeklarowały Rada Europy, Unia Zachodnioeuropejska, Wspólnoty Europejskie oraz Sojusz Północnoatlantycki. W tym okresie toczył się proces jednoczenia Europy w ramach tych struktur. Wszystkie kraje Europy Środkowej i Europy Wschodniej z wyjątkiem Białorusi stały się członkami Rady Europejskiej, która liczy obecnie 47 członków. W 1999 r. Polska, Republika Czeska i Węgry zapoczątkowały proces rozszerzenia na wschód Sojuszu Północnoatlantyckiego, który po przyjęciu w następnych latach kolejnych państw z Europy Środkowej liczy obecnie 29 członków.
Piąty okres w historii stosunków międzynarodowych w Europie rozpoczął się 1 maja 2004 r. wraz z historycznym rozszerzeniem Unii Europejskiej o dziesięć nowych państw. Osiem z nich to państwa Europy Środkowej, znajdujące się w czasach zimnej wojny bądź w strefie wpływów Związku Radzieckiego, bądź wręcz stanowiące jego część. W ten sposób zakończył się pojałtański podział Europy. Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy, podpisany przez państwa członkowskie Unii Europejskiej w Rzymie 29 października 2004 r., nie został ratyfikowany przez wszystkich 25 członków Unii i nie wszedł w życie, chociaż stanowił ważny krok w kierunku budowy federacji europejskich państw narodowych.
Ostatnie dziesięć lat w historii Europy, które zamyka rok 2019, możemy nazwać dekadą kryzysów. Na początku tej dekady Unia Europejska weszła w fazę recesji w wielu dziedzinach. Były to przede wszystkim kryzys gospodarczy i finansowy będący następstwem upadku w 2008 r. banku Lehman Brothers w USA, kryzys strefy euro i związany ze spłatą zadłużeń począwszy od 2010 r., kryzys uchodźczy od lata 2015 r., kryzys związany z nasileniem tendencji eurosceptycznych, populistycznych i nacjonalistycznych w państwach członkowskich, jak też kryzys przywództwa.
Jednocześnie w 2009 r. wszedł w życie Traktat Lizboński o Unii Europejskiej, stwarzający formalne warunki, aby Unia stała się podmiotem liczącym się na scenie międzynarodowej bardziej niż do tej pory. W 2010 r. nowym członkiem Unii Europejskiej stała się Chorwacja, a Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Macedonia Północna, Serbia oraz Albania znajdują się na liście państw oczekujących na akcesję do Unii. Wydarzeniem bez precedensu w historii integracji europejskiej była decyzja o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, przyjęta przez Brytyjczyków 26 czerwca 2016 r. – niewielką większością głosów w ogólnonarodowym referendum. Ze względu na sprzeciw brytyjskiego parlamentu decyzji tej nie udało się jednak rządowi brytyjskiemu zrealizować w terminie do 28 marca 2019 r., przewidzianym w porozumieniu wynegocjowanym z Unią Europejską. Rozstrzygnięcie tej kwestii odłożone zostało za obopólną zgodą do 31 stycznia 2020 r. W niektórych innych krajach członkowskich Unii rosną tendencje odśrodkowe, jak na przykład w Hiszpanii, gdzie niepodległości domaga się Katalonia. Również w Wielkiej Brytanii dążenie do niepodległości, zwłaszcza w przypadku dojścia brexitu do skutku, demonstrowali Szkoci.
W 2008 r. Rosja, łamiąc swoje zobowiązania międzynarodowe wynikające z Karty Narodów Zjednoczonych oraz Aktu Końcowego KBWE, dokonała agresji przeciwko Gruzji, zajmując dwa jej regiony, Abchazję i Osetię Południową. W 2014 r. z kolei Rosja dokonała agresji przeciwko Ukrainie, okupując Krym i Ukrainę Wschodnią. W ten sposób Rosja pogwałciła zasady nienaruszalności granic i nieużycia siły w stosunkach międzynarodowych zawarte w Karcie Narodów Zjednoczonych i w Akcie Końcowym KBWE. Agresywne działania Rosji wobec jej sąsiadów doprowadziły do zwiększenia obecności sił NATO w niektórych krajach członkowskich Europy Środkowej. Naruszenie przez Rosję zawartego w 1987 r. przez USA i ZSRR Traktatu o zakazie produkcji pocisków jądrowych pośredniego i średniego zasięgu i badań nad nimi (INF) spowodowało wypowiedzenie przez Stany Zjednoczone tego traktatu.
Ewolucję stosunków międzynarodowych w Europie po II wojnie światowej analizuje autor w niniejszej pracy przede wszystkim na podstawie dokumentów dyplomatycznych dotyczących tego okresu. Takie podejście oddaje najlepiej rzeczywistość międzynarodową i intencje współtworzących ją podmiotów stosunków międzynarodowych. Analiza dokumentów dyplomatycznych, uwzględniająca wszelkie okoliczności ich powstania, jest podstawowym warunkiem rzetelnych badań stosunków międzynarodowych. Autor często odwołuje się również do syntez dziejów świata, w tym Europy po II wojnie światowej, które ukazały się w Polsce i poza jej granicami.
Jeśli chodzi o polskich autorów, to brał pod uwagę przede wszystkim książki Józefa Kukułki – Historia współczesna stosunków międzynarodowych 1945–2000, Jerzego Krasuskiego Historia polityczna Europy Zachodniej 1945–2002, Wojciecha Roszkowskiego Półwiecze. Historia polityczna świata po 1945 roku, trzytomowy podręcznik akademicki pod redakcją Artura Patka, Jana Rydla, Janusza Józefa Węca Najnowsza historia świata 1945–1995, pracę pod redakcją Włodzimierza Malendowskiego Spory i konflikty międzynarodowe. Aspekty prawne i polityczne oraz pracę pod redakcją Tomasza Kubina i Mieczysław Stolarczyka Kryzysy w Unii Europejskiej w drugiej dekadzie XXI wieku. Uwarunkowania-przebieg-implikacje. Jeśli chodzi o autorów zagranicznych, to zwraca przede wszystkim uwagę na wydane w tłumaczeniu na język polski książki: Zbigniewa Brzezińskiego Wielka szachownica. Główne cele polityki amerykańskiej, Petera Calvocoressi Polityka międzynarodowa po 1945 roku, Paula Johnsona Historia świata od roku 1917 do lat 90-tych, Henry’ego Kissingera Dyplomacja oraz Normana Daviesa Europa.
Jest pewna liczba autorów zagranicznych, których prace dotyczące historii stosunków międzynarodowych w Europie po II wojnie światowej nie ukazały się w tłumaczeniu na język polski, a zasługują na uwagę. Wymienić tu należy przede wszystkim książki następujących autorów: David Stone: War Summits. The Meetings that Shaped Word War II and the Postwar World, Maurice Vaïsse: Les relations internationales depuis 1945, Georges-Henri Soutou: La guerre de Cinquante Ans. Les relations Est-Ouest 1943–1990, Charles Zorgbibe: Histoire des relations internationales 1945–1962 et 1962 à nos jours. Ivan T. Berend Against European Integration. The European Union and its Discontents.
Sięgnięcie do tych i innych książek oraz do dokumentów i artykułów naukowych winno umożliwić czytelnikom pogłębienie wiedzy, która ze względu na ograniczoną objętość pracy została podana w sposób skondensowany.
W pracy nie zostały oczywiście poddane analizie wszystkie zasługujące na uwagę wydarzenia międzynarodowe, których byliśmy świadkami w Europie po II wojnie światowej. Uczyniono to tylko w odniesieniu do wybranych kwestii stosunków międzynarodowych, które w tym okresie w decydującej mierze determinowały sytuację w Europie. Zawarto je w piętnastu blokach tematycznych.Przypisy
Wstęp
W 1950 r. USA wydały na cele wojskowe 14,5 mld USD, ZSRR 15,5 mld USD, podczas gdy Wielka Brytania 2,3 mld USD, Francja 1,4 mld USD, Włochy 0,5 mld USD, a Niemcy i Japonia były nadal zdemilitaryzowane. Dane za: P. Kennedy, _Mocarstwa świata. Narodziny, rozkwit, upadek_, Warszawa 1994, s. 261–262.
T. Kubin, M. Stolarczyk, _Kryzysy w Unii Europejskiej w drugiej dekadzie XXI wieku. Uwarunkowania-przebieg-implikacje_, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2018, s. 7.
Rozdział I
L. Gelberg (wstęp i oprac.), _Prawo międzynarodowe i historia dyplomatyczna. Wybór dokumentów_, tom III, Warszawa 1960, s. 26–27.
Tamże, s. 27–28.
Tamże, s. 28–30.
Tamże, s. 44.
Zob. _1941, lipiec 30, Londyn – Układ między rządem ZSRR a rządem polskim_, w: Stefania Stanisławska (red. nauk.), _Sprawa polska w czasie drugiej wojny światowej na arenie międzynarodowej. Zbiór dokumentów_, PWN, Warszawa 1965, s. 226 i 251.
Wojciech Materski, _Walka dyplomacji polskiej o normalizację stosunków z ZSRR (czerwiec 1941–lipiec 1942)_, w: _Historia dyplomacji polskiej. Tom V. 1939–1945_, PWN, Warszawa 1999, s. 225.
W tej kwestii zob. szerzej Wojciech Materski, _op. cit.,_ s. 250.
J. Łojek, _Dzieje sprawy Katynia_, Białystok 1989.
_Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów. Z przedmową Władysława Andersa_. Wydanie czwarte, „Gryf’’, Londyn 1989, s. V.
L. Gelberg, _op. cit_.
Zofia Zaks, _Stosunki polsko-radzieckie w 1943 r. w świetle francuskich dokumentów dyplomatycznych_, „Dzieje Najnowsze’’, 1987 r., nr 2, dok. 10, s. 133.
Edward Raczyński, _W sojuszniczym Londynie. Dziennik ambasadora Edwarda Raczyńskiego 1919–1945_, Londyn 1960, s. 173.
_Deklaracja trzech mocarstw_, Teheran, 1 grudnia 1943 r. w: L. Gelberg, _op. cit.,_ s. 82–83.
M. K. Kamiński, _Rząd RP Stanisława Mikołajczyka wobec konferencji przywódców Wielkiej Brytanii, Związku Radzieckiego i Stanów Zjednoczonych w Teheranie (28 listopada–1 grudnia 1943 r.)_, w: J. Machnik, J. Stawowy-Kawka (red.), _Prace Komisji Środkowoeuropejskiej_, Tom V, Kraków 1997, s. 109–127.
N. Davies, _Powstanie 44_, Kraków 2004, s. 581.
David Stone, _War Summits. The Meetings that Shaped World War II and the Postwar World_, Potomac Books, Inc. Washington D.C., 2006, s. 138.
Zob. Wojciech Materski, _Dyplomacja Polski „Lubelskiej”. Lipiec 1944–marzec 1947_, Wyd. Rytna, Warszawa 2007, s. 16.
H. Kissinger, _Dyplomacja_, Warszawa 1996, s. 448.
_Teheran-Jałta-Poczdam. Dokumenty konferencji szefów rządów trzech wielkich mocarstw,_ Warszawa 1972, s. 3–90.
D. Stone, _op.cit._, s. 214–225.
E. R., Stettinius jun., _Roosevelt and the Russians. The Yalta Conference_, London 1950, s. 13.
H. Batowski, _Wojna a dyplomacja 1945_, Poznań 1972, s. 17–19.
J. Krasucki, _Historia polityczna Europy Zachodniej 1945–2002_, Poznań 2003, s. 15.
_Teheran-Jałta-Poczdam, op. cit.,_ s. 201–203.
Tamże, s. 206.
J. Kukułka, _Historia współczesna stosunków międzynarodowych 1945–2000_, Warszawa 2001, s. 24.
Ch. Zorgbibe, _Histoire des relations internationales 1945–1962_, Paris 1995, s. 22.
H. Kissinger, _Dyplomacja, op. cit._, s. 475.
W. Roszkowski, _Półwiecze. Historia polityczna świata po 1945 roku_, Warszawa1997, s. 15.
W. Dobrzycki, _Historia stosunków międzynarodowych w czasach nowożytnych,_ Warszawa 1996, s. 561.
P. Johnson, _Historia świata od roku 1917 do lat 90-tych,_ Londyn 1992, s. 584–585.
E. R. Stettinius, _op. cit_., s. 46.
_Teheran-Jałta-Poczdam, op. cit.,_ s. 207.
Komunikat radziecki o wyniku konsultacji w sprawie utworzenia Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej (1945, czerwiec 21, Moskwa), w: _Sprawa polska w czasie drugiej wojny światowej na arenie międzynarodowej. Zbiór dokumentów_, PWN, Warszawa 1965, s. 757–759.
A. Garlicki, _Historia 1939–1996/97. Polska i świat,_ Warszawa 1997, s. 131.
W. Materski, _Teheran, Jałta, San Francisco, Poczdam,_ Warszawa 1987, s. 157.
W. Magierski, _Dyplomacja Polski „lubelskiej’’, op. cit_., s. 52
H. Kissinger, _Dyplomacja, op. cit.,_ s. 455.
Tamże, s. 455.
T. Wolsza, _Rząd RP na obczyźnie wobec wydarzeń w kraju 1945–1950_, Warszawa 1998, s. 14–18.
Cyt. za: K. Tarka, _Emigracyjna dyplomacja. Polityka zagraniczna rządu RP na uchodźctwie 1945–1990_, Warszawa 2003, s. 14.
_Teheran-Jałta-Poczdam, op. cit.,_ s. 210–217.
Ch. Zorgbibe, _op. cit_., s. 22.
Ph. de Gaulle, _De Gaulle mon père_, Paris 2003, s. 269.
W. Materski, _Teheran..., op. cit._, s. 195.
J. de Launay, _Historia tajnej dyplomacji od 1914 do 1945_, Kraków 1970, s. 375.
L. Gelberg, _op. cit.,_ s. 133–134.
M. Vaïsse, _Remarques sur la capitulation á Reims_ w: _8 mai: la victoire en Europe_, Lyon 1985, s. 148–149.
L. Gelberg, _op. cit.,_ s. 132–133.
Tamże, s. 135–140.
J. Krasuski, _Polityka czterech mocarstw wobec Niemiec_, Poznań 1967, s. 16.
Tamże.
W. Materski, _Teheran..., op. cit._, s. 189.
S. Bieleń, _Prawo w stosunkach międzynarodowych. Wybór dokumentów_, Warszawa 1996, s. 22–45.
W. Morawiecki, _Narody Zjednoczone. Zamierzenia i rzeczywistość_, Warszawa 1970, s. 54–56 oraz S. Parzymies, _Polska w Organizacji Narodów Zjednoczonych_, w: Janusz Symonides (red.), _Organizacja Narodów Zjednoczonych. Bilans i perspektywy,_ Warszawa 2006, s. 425–463.
Ch. Zorgbibe, _op. cit._, s. 27.
_Documents of the UN Conference on International Organization._ San Francisco 1945. Tom I, London – New York 1945, s. 168.
D. David (red.), _Est-Ouest 1945/1990_, Paris 1992, s. 45.
D. Stone, _op. cit_., s. 237–263.
_Teheran-Jałta-Poczdam, op. cit.,_ s. 459–491.
Postanowienia w sprawie Niemiec zostaną szczegółowo omówione w rozdziale II książki.
_Teheran-Jałta-Poczdam, op. cit_., s. 495–507.
Zob. szerzej W. Materski, _Dyplomacja Polski „lubelskiej”, lipiec 1944–marzec 1947, op. cit_., s. 211–222.
Zob. Demart A., _Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939–1959. Atlas ziem Polski_, Warszawa 2008, s. 239: „Z obawy przed wkraczającymi jednostkami Armii Czerwonej oraz na rozkaz władz nazistowskich z zachodnich i centralnych ziem Polski oraz Prus Wschodnich, Pomorza Zachodniego, wschodniej Brandenburgii i Śląska ewakuowało się i uciekło około 7,5 mln ludzi. Spośród Niemców, którzy pozostali na miejscu, radzieckie służby bezpieczeństwa wywiozły do prac przymusowych w głąb ZSRR co najmniej 140 tys. osób. W wyniku wysiedleń, zarządzonych na mocy decyzji przywódców trzech wielkich mocarstw, w latach 1945–1950 z ziem polskich wysiedlono 3,2 mln ludzi. W latach 50., w ramach tzw. akcji łączenia rodzin, wyjechało z Polski do obu państw niemieckich jeszcze około 280 tys. osób”.
_Sprawa polska w czasie drugiej wojny światowej na arenie międzynarodowej,_ „Zbiór Dokumentów”, Warszawa 1965, dokument nr 156, s. 763.
D. Holloway, _Stalin and the Bomb_, New Heven 1994, s. 116–117.
Ch. de Gaulle, _Pamiętniki wojenne, t. III. Ocalenie 1944–1946_, Warszawa 1966, s. 321 oraz Georges-Henri Soutou, _La guerre de Cinquante Ans. Les relations Est-Ost 1943–1990_, Paris 2001, s. 66. Francuski historyk pisze, że Stalin wymusił na de Gaulle’u wymianę przedstawicieli między rządem francuskim i PKWN. Podpisanie traktatu radziecko-francuskiego w grudniu 1944 r. oraz sprawę PKWN chciał Stalin wykorzystać dla dyplomatycznego podporządkowania sobie Francji i wykorzystania jej historii i politycznej roli w celu łatwiejszego podporządkowania sobie Europy Wschodniej.
H. Kissinger, _Dyplomacja, op. cit.,_ s. 474.
_Documents français relatifs à l’Allemagne_ (Août 1945–Février 1947), Paris 1947, s. 8–9.
R. Zięba, _Stanowisko Polski w sprawie paryskich traktatów pokojowych_, Warszawa 1981, s. 11–28.
A. Kastory, _Pokój z Rumunią, Bułgarią i Węgrami w polityce wielkich mocarstw (1944–1947)_, Rzeszów 1981, s. 215–307.
Tamże, s. 77–157.
G.-H. Soutou, _op. cit._, s. 141–143.
J. B. Duroselle, _Histoire diplomatique de 1919 à nos jours_, Paris 1971, s. 424–436.
J. Kukułka, _Historia współczesna_, s. 37.
_Najnowsza historia świata 1945–1995,_ tom I pod red. A. Patka i in., Kraków 1997, s. 53 oraz United Nations Treaty Series, vol. 41, 1949, s. 50–149.
_Najnowsza historia świata..., op. cit._, s. 54–55; L. Gelberg, _op. cit.,_ s. 226–268.
_Najnowsza historia świata..., op. cit_. s. 55–56; oraz United Nations Treaty Series, vol. 42, 1949, s. 34–93.
_Najnowsza historia świata..., op. cit._, s. 56–57; oraz United Nations Treaty Series, vol. 41, 1949, s. 168–229.
_Najnowsza historia świata..., op. cit._, s. 57–58; oraz United Nations Treaty Series, vol. 48, 1950, s. 228–274.
Rozdział II
_Orędzie J. Stalina do narodu, Moskwa, 9 maja 1945 r,._ w: L. Gelberg, _op. cit._, s. 133–134.
_Teheran-Jałta-Poczdam, op. cit.,_ s. 462–474 oraz D. Stone, _op. cit._, s. 237–263.
S. Parzymies, _Przyjaźń z rozsądku. Francja i Niemcy w nowej Europie,_ Warszawa 1994, s. 11–28.
_Najnowsza historia świata.._., _op. cit.,_ s. 30–31.
L. Gelberg, _op. cit._, s. 268.
„Zbiór Dokumentów”, 1946 r., nr 4, poz. 13.
_Najnowsza historia świata..., op. cit._, s. 31–33.
J. Kukułka, _op. cit_., s. 31.
_Najnowsza historia świata..., op. cit._, s. 32–33.
_Documents relatif à l’Allemagne, op. cit._, s. 14.
P. Johnson, _Historia świata od roku 1917 do lat 90-tych_, Londyn 1992, s. 586.
„Zbiór Dokumentów”, 1996 r., nr 10–11, s. 287–314.
_Najnowsza historia świata..., op. cit_., s. 34.
Por. G.-H. Soutou, _op. cit._, s. 21.
„Zbiór Dokumentów”, 1946 r., nr 10–11, s. 335–338.
„Zbiór Dokumentów”, 1946 r., nr 10–11, s. 373–381.
L. Gelberg, _op. cit._, s. 221–226.
M. Vaďsse, _Les relations internationales depuis 1945_, Paris 1995, s. 60. W plebiscycie, który odbył się 23 października 1955 r., ludność Saary opowiedziała się za przyłączeniem do Niemiec, co też nastąpiło w dziedzinie politycznej 1 stycznia 1957 r., a w dziedzinie gospodarczej trzy lata później.
J.-B. Duroselle, _Histoire diplomatique de 1919 à nos jours,_ Paris 1993, s. 491–499.
L. Gelberg, _op. cit.,_ s. 269–270.
_Komunikat Konferencji Londyńskiej, Londyn 7 czerwca 1948 r._ w: „Zbiór Dokumentów”, 1948 r., nr 7, s. 399–416.
J.-B. Duroselle, _op. cit._
N. Davies: _Europa, op. cit._, s. 1141.
Zob. szerzej: J. Krasuski, _op. cit_., s. 117–123.
„Zbiór Dokumentów”, 1948 r., nr 7, s. 445–465.
_Yearbook of the United Nations 1948–1949_, New York 1950, s. 286.
Rada Parlamentarna składała się z deputowanych wydelegowanych do pracy w Radzie przez parlamenty krajowe trzech zachodnich stref okupacyjnych.
G.-H. Soutou, _op. cit._, s. 203: Parlament francuski zaakceptował 17 czerwca 1948 r. nieznaczną większością zalecenia konwencji londyńskiej, co ostatecznie pozbawiło ZSRR nadziei, że Francja zablokuje powstanie państwa na obszarze trzech zachodnich stref okupacyjnych Niemiec.
Ogłoszony przez trzy mocarstwa 12 maja 1949 r. Statut Okupacyjny, utrzymujący ich szerokie kompetencje kontrolne nad RFN, łącznie z możliwością ponownego przejęcia całkowitej władzy w państwie w razie zagrożenia jego bezpieczeństwa zewnętrznego lub wewnętrznego, miał wejść w życie po utworzeniu rządu federalnego.
W tym celu 20 czerwca 1949 r. w Paryżu ministrowie spraw zagranicznych trzech mocarstw zachodnich podpisali Statut Wysokiej Komisji Sojuszniczej, która po powstaniu RFN miała być organem współpracy trzech cywilnych komisarzy, powołanych w miejsce dotychczasowych komendantów wojskowych stref okupacyjnych. Komisarzami zostali: John McCloy (USA), Brian Robertson (Wielka Brytania) oraz André François-Poncet (Francja).
Rozkład głosów w wyborach był następujący: CDU/CSU – 31%, SPD – 29,2%, FDP – 11,9%, KPD – 5,7%, Partia Bawarska – 4,2%, Partia Niemiecka – 4%, Partia Centrum – 3,1%, Zjednoczenie Gospodarczej Odbudowy – 2,9%, inne ugrupowania w sumie 5,1%.
Zob. szerzej: J. Krasuski, _op. cit_., s. 125–130.
„Zbiór Dokumentów”, 1949 r., nr 10, s. 827–837.
A. Czubiński, _Historia powszechna XX wieku_, Poznań 2003, s. 511–512.
J. Kukułka, _op. cit_., s. 78.
L. Gelberg, _op. cit.,_ s. 382–385.
Por. G.-H. Soutou, _op. cit_., s. 247–252.
Tamże, s. 385–391.
„Zbiór Dokumentów”, 1952 r., nr 4, s. 1351–1358.
_Układ w sprawie stosunków między Stanami Zjednoczonymi Ameryki, Wielką Brytanią i Francją a Niemiecką Republiką Związkową (Bonn, 26 maja 1952 r.)_, w: „Zbiór Dokumentów”, 1952 r., nr 7–8, s. 1989–2013.
J. J. Węc, _Sprawa ustanowienia stosunków dyplomatycznych między Polską a RFN w latach pięćdziesiątych_, w: M. Pułaski (red.), _Z dziejów przemian w Europie Środkowo-Południowo-Wschodniej po drugiej wojnie światowej_, Kraków 1993, s. 122–123.
„Sprawy Międzynarodowe”, 1963 r., nr 6, s. 117.
Zob. szerzej: G.-H. Soutou, _op. cit._, s. 299–301.
„Studia i Materiały PISM”, marzec 1994 r., nr 76, zeszyt 1, s. 11–36.
Tamże.
Tamże.Rozdział I
Wielka żałoba
Na piątek 4 czerwca 1920 roku władze w Budapeszcie ogłosiły żałobę narodową. W stolicy i na obszarze całego kraju na niepracujących w tym dniu urzędach i budynkach publicznych flagi opuszczono do połowy masztu. Szkoły i sklepy, poza spożywczymi, zamknięto. Najważniejsze gazety ukazały się z czarnymi obwódkami. Wyglądały tego dnia jak nekrologi. Odwołano wszelkie koncerty i imprezy kulturalne oraz masowe. Zamiast nich były msze, przebiegające w ciszy demonstracje oraz skromne, choć podniosłe uroczystości o charakterze religijnym i państwowym.
Pogoda dopasowała się do nastroju chwili: było chłodno, ponuro, szaro, bez słońca. Nad ranem w stolicy padało, potem mżyło, przez cały dzień było pochmurnie, a temperatura tego dnia nie przekroczyła 13 stopni. Zamiast początków lata powiało jesienią – tak jakby również Matka Natura żegnała najlepszą aurę w dziejach narodu węgierskiego, niedawny czas jego znakomitych zbiorów i wielkiej chwały.
Już o 8.30 rano na Placu Bohaterów w Budapeszcie, przed ustawionym w 1895 roku na tysiąclecie państwowości, a potem do 1910 roku powoli zapełnianym i prezentującym się dumnie do dziś panteonem węgierskich królów, począł zbierać się tłum. Był złożony głównie z uchodźców i uciekinierów z odległych stron, z pograniczy rozległego do niedawna państwa i Królestwa, któremu tego dnia przyszło żegnać się z blisko tysiącletnią, burzliwą, pełną (rzadkich) wzlotów i (częstszych) upadków historią spójności ziem i wymieszanego z innymi narodu. Zebrani dzierżyli napisy i transparenty: „Górne Węgry”, rozumiane jako dzisiejsza Słowacja, „Siedmiogród”, „Kraina Południowa”, czyli głównie dzisiejsza Wojwodina na terenie Serbii, chociaż też Chorwacja, do niedawna w unii personalnej z Królestwem Węgier. Powiewały one wśród narodowych i jeszcze częściej spotykanych czarnych flag.
Po godzinie z miejsca zbiórki tłum ruszył aleją Andrássyego, śpiewając na przemian hymn narodowy oraz pieśni patriotyczne, a niektórzy wykrzykiwali: „Precz z ententą!”, „To nie pokój!”, „Sprawiedliwość dla Węgier!”, zyskując poklask zebranych po obu stronach alei mieszkańców miasta, z których wielu dołączyło do maszerujących. Szli w kierunku centrum, ku bazylice św. Stefana, gdzie tuż po godzinie 10 rozpoczęła się okolicznościowa msza. Kulminację zaplanowano dokładnie na tę godzinę, bo tak pierwotnie planowano uroczystość w Wersalu, którą jednak ostatecznie przeniesiono na popołudnie. Przyjętego harmonogramu w Budapeszcie i na terenie całego kraju jednak nie zmieniono.
Zanim msza się zaczęła, tak jak wcześniej zaplanowano, stanęły tramwaje, a na pięć minut nawet wszystkie pociągi w kraju oraz statki na Dunaju, natomiast w stolicy zabrzmiały wszystkie dzwony. Uroczystości religijne odbyły się nie tylko w katolickiej bazylice, ale też w pobliskim kościele luterańskim na placu Deáka, w kalwińskim przy placu Kalwina oraz unickim przy ulicy Hold (Księżycowej). O tej samej porze specjalną mszę koncelebrowano również w kościele akademickim, u wejścia do obecnego Uniwersytetu ELTE, w obecności rektora Aladára Ballagiego oraz całego kolegium rektorskiego i dziekańskiego.
Prowadzący mszę w bazylice pod nieobecność chorego biskupa Istvána Zadravecza opat Kálmán Kovács mówił w kazaniu do zebranych: „żyjemy w bezkresnym morzu bólu i nie wiemy, czy zatrzymamy się już tutaj, czy też dalej będziemy podążali tą bolesną ścieżką”. Kapłan dawał jednak nadzieję: „Pokażemy, że chcemy żyć i żyć będziemy. Nie zgorzknienie i nie nienawiść wiodą nas, gdyż wierzymy w odrodzenie, lepszą przyszłość, w którą z pomocą boską nieustannie ufamy”. Tu też na zakończenie zebrani w bazylice odśpiewali hymn.
Po mszy jej uczestnicy ruszyli dalej krętymi ulicami miasta, udając się aż pod odległy, położony nad Dunajem, stojący tam i dziś pomnik narodowego poety Sándora Petőfiego. Tam raz jeszcze odśpiewano hymn, wygłoszono kilka patriotycznych mów – i dopiero potem zgromadzenie rozwiązano. Gdy rozchodzono się do domów, z podniosłego nastroju zebranego tłumu pozostał indywidualny smutek, rozgoryczenie i żal. Każdy doskonale wiedział, jak dużo tego dnia Węgrzy stracili, choć mało kto zdawał sobie w tamtej chwili sprawę z tego, czym to się zakończy i do czego ten złowieszczy wówczas traktat z Trianon doprowadzi.
W tym samym czasie, gdy tłumy ruszyły z Bazyliki, o 11.05 zebrało się Zgromadzenie Narodowe. Podczas tego posiedzenia parlamentu głos zabrał jedynie jego przewodniczący, reprezentujący komitat Veszprém, István Rakovszky. Odczytał tylko, przy głosach aprobaty z sali i rzadkich okrzykach niezadowolenia, krótkie oświadczenie w imieniu zebranych parlamentarzystów. Wypowiedział gorzkie, ale jakże prorocze słowa:
W dniu dzisiejszym Węgry znalazły się w historycznym punkcie zwrotnym. Dziś podpisany zostanie układ pokojowy, który oznacza rozdrobnienie naszego tysiącletniego państwa. Nazywają traktatem pokojowym to, co nie gwarantuje wiecznego pokoju, lecz wieczny niepokój (Właśnie, właśnie – głosy z sali), nie gwarantuje spokoju, lecz wieczny niepokój (Właśnie, właśnie – głosy z sali).
Mówca zaznaczył, że „pod przymusem ten tzw. układ pokojowy podpiszemy”, ale od razu dodał:
nikogo nie można przymusić do czegoś, co jest niewykonalne. Albowiem ten traktat zarówno w sensie moralnym, jak materialnym zawiera takie niemożliwe do spełnienia warunki (tak jest, tak jest! – słychać z całej sali), których spełnić się nie da (Nie da, nie da – słychać z sali).
Przewodniczący parlamentu wspomniał jeszcze o „dniu żałoby” i zwrócił się nie tyle do zebranych w sali, ile do wszystkich Węgrów, „którzy dziś są od nas odcinani: po tysiącletnim wspólnym życiu i losie musimy się rozejść, ale nie na zawsze! (Z sali: Nie na zawsze! Nigdy!)”. Posiedzenie trwało krótko, a prowadzący obrady, powołując się na „nadzwyczajne okoliczności tego dnia”, przy aprobacie zebranych, przeniósł posiedzenie na dzień następny.
Nadzwyczajne okoliczności tego tragicznego dla Węgier dnia w rzeczywistości nadeszły dopiero po godzinie 16, kiedy to dwaj delegaci tego państwa, w istocie przymuszeni do tej roli, bo nikt z wcześniejszych negocjatorów nie chciał wziąć na siebie takiego odium, minister pracy i opieki socjalnej Ágost Benard oraz ambasador Alfréd Drasche-Lázár w obecności przedstawicieli 22 państw reprezentujących zwycięską ententę w pałacu Grand Trianon, budynku wybudowanym przez króla Ludwika XIV na terenie ogrodów wersalskich, podpisali składający się z aż 364 artykułów traktat pokojowy. Dyktował on przegranym Węgrom straszliwe warunki: na rzecz Rumunii traciły one obszar 103 093 km² i 5 257 467 ludności, na rzecz Czechosłowacji 61 633 km² i 3 517 568 ludności, na rzecz Królestwa Serbii, Chorwacji i Słowenii (nie było jeszcze Jugosławii)
20 551 km² oraz 1 509 295 ludności, a na drobne ustępstwa Węgrzy zostali zmuszeni jeszcze pójść wobec Austrii w Burgenlandzie (4020 km²), Włoch i nawet Polski (dwie wioski na Spiszu, zamieszkałe przez 230 osób). Kraj, który do wojny liczył 282 870 km², został okrojony o 189 907 km² i zmniejszył się do rozmiarów 92 963 km², natomiast z szacowanej na 18 mln 264 tys. ludności stracił ponad 10 mln 649 tys. (z czego ponad 30 proc. to byli rodowici Węgrzy) i zmniejszył się ludnościowo do zaledwie 7 615 117 osób. Natomiast gdyby liczyć to wszystko jeszcze z Chorwacją, która do I wojny światowej znajdowała się w unii personalnej i pewnej podległości wobec Budapesztu (w mniejszym stopniu Wiednia), to wtedy obszar państwa wynosiłby 325 411 km², a w takim rozumieniu kraj tracił dwie trzecie terytorium i niemal trzy czwarte ludności.
Na podstawie tych decyzji 3,227 mln Węgrów znalazło się w diasporze w państwach ościennych. Na mocy tego jednego aktu, podyktowanego przez wielkie mocarstwa i zwanego traktatem pokojowym, Węgrzy, którzy na terenie Siedmiogrodu oraz dzisiejszej Słowacji byli posiadaczami ziemskimi i zamieszkiwali głównie miasta, zamienili się rolami: z dotychczas uprzywilejowanych, zamienili się w sekowaną mniejszość.
Poprzednią, tak piękną dla Madziarów epokę plastycznie opisywał podróżujący po tych terenach Włoch Claudio Magris:
Większość panów zamieszkujących te posiadłości stanowili Węgrzy. Dla słowackich chłopów pozostawały drevenice, chaty lub małe domy z desek, połączonych słomą i suchym nawozem. W zamku Oravský Podzámok, w dolinie Orawy, na jednym z obrazów widnieje Celsissimus Princeps Nicolaus Esterházy, o bladej karnacji i pulchnych dłoniach, gdy tymczasem ręce chłopek z leżącej u podnóża zamku wioski dziś jeszcze są barwy ziemi, wysuszone i sękate niczym korzenie drzew, torujące sobie drogę pośród kamieni. Różnica w wyglądzie owych dłoni jest symbolem losów tych ludzi; przez wieki Słowacy byli ludem ignorowanym, nieznanym substratem i tkanką swego kraju, podobnym owej słomie i suchemu nawozowi, które spajają drevenice.
Dotychczasowi panowie i posiadacze ziemscy utracili swoje majątki, natomiast państwo straciło prawdziwe perły swojej państwowości, mówiące o świetności dawnej Korony, jak bogaty Kolozsvár (Cluj-Napoca; Kluż-Napoka), przez lata stolica i siedziba węgierskiego parlamentu Pozsony, czyli Bratysława, ważne centra mieszczańskie, jak chociażby z taką pieczołowitością opisywana przez wywodzącego się z niej wybitnego pisarza Sándora Máraiego Kassa, czyli Koszyce, lub Arad czy Temesvár (Timişoara) w Siedmiogrodzie; tym Siedmiogrodzie, który w czasach tureckiego jarzma (1541–1687) był ostoją węgierskiej kultury i w jakiejś mierze także kontynuacją i ostoją państwowości.
Trianon wymienia się jednym tchem obok klęski z Turkami pod Mohaczem (1526) jako największą tragedię w całych dziejach państwa i narodu. Ten ponury dla Węgier akt po jego podpisaniu i ratyfikacji na długie lata stał się podstawowym punktem odniesienia nie tylko w rządowej propagandzie, ale przede wszystkim oświacie oraz dyplomacji państwa. W oczach rządzących po 1920 roku stał się symbolem tragicznych losów narodu, „węgierską Kalwarią” i „smutnym przystankiem na węgierskiej drodze krzyżowej”, „wielkim cmentarzyskiem wspaniałości narodu”. Węgry rozebrano, czy wręcz poćwiartowano, jak twierdzono w dominującym po Trianon nurcie rządowej polityki i propagandy, a kraj popadł w stan, który nazywam na potrzeby tej książki Węgierskim Syndromem. Na czym polegał, czy polega? Jak go definiować?
Państwu z wielkimi ambicjami, o bogatej kulturze, przed Wielką Wojną w rozkwicie, zwycięskie mocarstwa podyktowały w Trianon warunki porównywane do dawnych rozbiorów Polski (przynajmniej do czasów istnienia Księstwa Warszawskiego), a u siebie – powtórzymy, bo to ważne – z klęską pod Mohaczem. Wywołano narodową traumę, pogłębiając poczucie osamotnienia, wynikające z jednej strony z unikatowego (niektórzy mówią: sierocego), hermetycznego języka, a teraz z kolei z racji dyktatu ze strony ówczesnych wielkich mocarstw.
Ogromne ambicje i potencjał zderzyły się z brutalnymi realiami. Dotychczasową dumę i wielkość zamknięto w małej, jak na Węgrów, szkatułce, a na dodatek rozsypano ich w diasporze po krajach ościennych. Kraj wielki, jak na europejskie rozmiary, ze stolicą światowego formatu i jej imperialną architekturą, zamieniono w mało znaczącego liliputa, z czym praktycznie żaden Węgier się nie godził i nie godzi. Stąd blisko do drugiej strony tego zwierciadła: poczucia krzywdy, rozgoryczenia, chęci rewanżu, prowadzących do nacjonalizmu oraz poszukiwania za wszelką cenę, bez względu na rozsądek, rozwiązań mających przynieść zmianę tego niepożądanego stanu.
A że sąsiedzi myślą na ten temat dokładnie odwrotnie, a wielkie mocarstwa zrobiły swoje i już się nieszczęściem Węgrów nie interesują? To jeszcze bardziej pogłębia u Madziarów poczucie krzywdy i przygnębienia, budzi złość lub apatię na pograniczu zbiorowej psychozy, która tylko czeka na hasło lub polityka gotowego, cynicznie lub pragmatycznie, po ten wielki drzemiący w Węgrach potencjał niezadowolenia sięgnąć. To jest struna, na której można dużo ugrać. To jest tonacja, którą poza Węgrami trudno zrozumieć. Bo jak pojąć ukute jeszcze za tureckiego jarzma i do dziś popularne powiedzenie, niedawno przypomniane w popularnym utworze przez ikonę węgierskiej popularnej piosenki, Zsuzsę Koncz: Sirva vigad a magyar – „Węgier cieszy się płacząc”?
Trianon to otwarta rana, która krwawi. Nic dziwnego, że w języku potocznym pojawiło się irredentystyczne z natury powiedzenie, w użyciu do dziś: „Nie jest prawdziwym Węgrem ten, którego nie boli Trianon”. Odtąd na wszystkich uroczystościach wołano: „Nie, nie, nigdy!” oraz „Okrojone Węgry to nie kraj, Wielkie Węgry to raj”. Natomiast dzieci w szkołach rozpoczynały lekcje od takiego oto „wyznania wiary”, napisanego przez panią Elemérné Papp-Váry (Szerenę Sziklai), „dziewczynę z oderwanej Górnej Prowincji” (czyli Słowacji) w specjalnie rozpisanym konkursie na temat utraconych ziem. Tekst ten został szybko określony w języku potocznym jako „odwieczna Boska prawda” dla Węgrów i zadekretowany jako obowiązkowy w szkołach już w końcu 1920 roku przez ówczesnego ministra oświaty:
Wierzę w Boga i w Ojczyznę
W wieczne prawdy trwanie
Wierzę w Węgrów zmartwychwstanie
Amen!
Wiersz nagrodzony w konkursie był znacznie dłuższy, liczył łącznie aż 15 zwrotek, ale jako „wyznanie wiary” trafił do urzędów i na oficjalne uroczystości tylko w tej pierwszej, przytoczonej powyżej wersji. Na symbol wystarczyło. Ma rację wywodzący się z Węgier, od 1957 roku żyjący w Austrii Paul Lendvai, pisząc: „Trianon był szokiem, z którego Węgrzy – bez względu na poszczególne postawy polityczne – w zasadzie do dzisiaj się nie otrząsnęli”. Ponownie, jak pod tureckim jarzmem, kraj wszedł w okres smuty i zbiorowej neurozy, był nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie poobijany, a zarówno elity, jak i cały naród pożądały rewanżu i w żadnej mierze nie chciały pogodzić się z tym, co się stało. Gniew dotyczył sąsiadów, przede wszystkim Rumunów, Serbów i Słowaków (z Czechami włącznie, a może jeszcze bardziej), ale w nie mniejszym stopniu wielkich mocarstw, Francji i Anglii (w tej właśnie kolejności), które Trianon podyktowały. A w ten sposób droga w objęcia również niepogodzonych z końcowymi warunkami wojny Niemców była otwarta. Nawet nie trzeba było długo czekać, by tzw. siły rewanżystowskie wobec wojennych zwycięzców otwarcie weszły na scenę i gdzie tylko się dało, jednoczyły szeregi.
Ta niełatwa historia powinna być opowiedziana i należycie zanalizowana, albowiem najpierw złe własne polityczne wybory w okresie Monarchii, a potem nieposkromiona chęć rewanżu po wojennej klęsce zaprowadziły Węgry w objęcia Mussoliniego i Hitlera. W efekcie po II wojnie światowej doszło do powtórki Trianon, podyktowanej raz jeszcze w 1947 roku w Paryżu.
W epoce międzywojennej, utożsamianej z admirałem Miklósem Horthym, rządzącym, a raczej panującym w latach 1920–1944, mocno okaleczony przez mocarstwa kraj żądał tylko jednego – rewanżu. Tak bardzo nie godził się ze swym losem, podyktowanym w pałacu Grand Trianon, że łatwo raz jeszcze popadł w nacjonalistyczną pułapkę – ponownie miał kłopoty z mniejszościami, które wcześniej gnębił lub negował ich racje. Tyle, że po Trianon na okrojonych Węgrzech praktycznie nie było ich wiele, więc wtedy, także z przyczyn ideowych i ideologicznych, doszło do starcia z innym „obcym”, nie do końca przekonanym do narzucanego wówczas odgórnie kanonu, opartego na wartościach chrześcijańskich i narodowych, czyli wyznawcami judaizmu. Powodów, duchowych i materialnych, tych uprzedzeń było więcej, ale bezpośrednio wiązały się z krótkim, ale bolesnym i traumatycznym doświadczeniem Węgierskiej Republiki Rad (1919), w której władzach dominowali przedstawiciele narodowości żydowskiej. To zwarcie z kolei doprowadziło do ustaw antyżydowskich, praktycznego stosowania u siebie wykluczających zasad numerus clausus i wreszcie w 1944 roku ludobójstwa i Holocaustu, w dużej mierze we własnym, a nie tylko niemieckim wydaniu.
Oparta na żądzy rewanżu, rewizjonizmie i powiązanym z nimi nacjonalizmie oraz na zrozumiałej nostalgii za straconą wspaniałą epoką, a tym samym tradycjonalistyczna i konserwatywna, a przy tym w elitach pyszna („węgierski barok”), zaś wśród ludu dość siermiężna („trzy miliony biedaków”), epoka Horthyego w ogóle była dziwna i trudna do zrozumienia, jeśli patrzy się na nią z zewnątrz. No bo jak zrozumieć monarchię bez króla, rządzoną przez admirała w państwie bez dostępu do morza? Dobrze ten stan odzwierciedla zachowana w amerykańskich archiwach pachnąca anegdotą wymiana zdań, kiedy prezydent Franklin Delano Roosevelt po zaangażowaniu się nieznanych mu Węgier, ciągle z nazwy królestwa, w wojnę wzywa do siebie specjalizującego się w regionie doradcę i pyta:
FDR: Jak się nazywa król?
Doradca: Węgry nie mają króla.
FDR: To kto nimi rządzi?
Doradca: Regent, admirał Miklós Horthy.
FDR: Admirał? Więc mają potężną flotę?
Doradca: Nie mają floty. Nie mają nawet dostępu do morza.
FDR: Wojny często toczą się z przyczyn religijnych. Jaka tam panuje religia?
Doradca: Katolicyzm, panie prezydencie. Ale admirał Horthy jest protestantem.
FDR: Może więc ten admirał wypowiedział nam wojnę z powodu roszczeń terytorialnych?
Doradca: Węgry mają roszczenia terytorialne wobec Rumunii.
Nic dziwnego, że takich Węgier nikt nie rozumiał i nie zrozumiał, nie tylko ze względu na hermetyczny język. Rewanżyzm zaprowadził je w objęcia Hitlera, więc II wojnę też sromotnie przegrały. A mocarstwa ponownie podyktowały im twarde warunki. Nie można było jednak nic na ten temat przez dekady powiedzieć, bo Węgry wpadły w sowiecką orbitę, a tam obowiązywała formuła „internacjonalistycznego braterstwa”, także z Rumunami czy Czecho-Słowakami. Niemal do przełomu 1989 roku temat Trianon był objęty politycznym i publicznym tabu. Po przełomie i zmianie systemu pojawił się ponownie w dyskursie publicznym, ale w natłoku wyzwań i wydarzeń systemowej transformacji początkowo nie trafił do głównego nurtu. Mimo wielkiej historycznej traumy, o której naturalnie pamiętano, było jednak wiele innych, bardziej palących zagadnień na porządku dnia.
Dopiero premier Viktor Orbán, gdy wiosną 2010 roku objął w kraju niepodzielną władzę, wrócił – z całą mocą i otwarcie wyrażaną polityczną wolą – do tego tak bolesnego zagadnienia. Jak bolesnego? O tym właśnie będzie traktowała ta książka: o wielkiej narodowej traumie i jej konsekwencjach; o rozdartej węgierskiej duszy i poszatkowanym przez wielkich tego świata narodzie; o klęsce sprzed stu lat, z którą trudno się pogodzić do dziś, bo przecież, to już wiemy, „nie jest prawdziwym Węgrem ten, którego nie boli Trianon”.
Syndrom Trianon powrócił. Co ze sobą przyniesie? Jakie da efekty? Jak go dzisiaj ujmować i rozumieć? No i czy da udręczonemu narodowi węgierskiemu prawdziwe ukojenie, czy wręcz przeciwnie, znów wpędzi go w ślepy zaułek i spór z sąsiadami oraz wielkimi tego świata, jak już niejednokrotnie bywało? Innymi słowy: czy grozi Węgrom i ich charyzmatycznemu wodzowi (to lepsze, bardziej adekwatne pojęcie niż premier) Viktorowi Orbánowi powtórka z historii?
Wiele jest tych pytań, co tylko dowodzi, jak ważny to temat, poza Węgrami jednak stanowczo zbyt mało znany i rozumiany. Może przynajmniej w Polsce, która przecież doświadczyła rozbiorów przez państwa ościenne, akurat ta tematyka znajdzie empatię i zrozumienie? Ale nawet jeśli tak będzie, to od razu trzeba zaznaczyć, że w stosunku do Trianon, w przeciwieństwie do powszechnej negacji rozbiorów Polski, aż takiej jednolitości poglądów na scenie międzynarodowej nigdy nie było. Wystarczy spytać Słowaka, Rumuna, Serba czy Chorwata, by się o tym mocno przekonać. Węgrzy mają swoje „prawdy”, oni swoje, a jedne do drugich w żaden sposób nie przystają. Narracja węgierska nie pokrywa się z czeską czy słowacką, podobnie jak z rumuńską, chorwacką czy serbską. Tu nie ma jednej powszechnie uzgodnionej prawdy i raczej jej nie będzie. Opowiadane więc są i będą nieco różne historie, każda z nieco innymi bohaterami.
Ta praca pisana jest jednak z perspektywy węgierskiej i w oparciu przede wszystkim o węgierskie źródła, u nas w zdecydowanej większości nieznane, nigdy nietłumaczone. Z góry należy więc prosić o wybaczenie Czechów, Słowaków, Rumunów i innych węgierskich sąsiadów, że ich prawdy są albo niedocenione, albo przeoczone. Na łamach tej pracy podjęta będzie bowiem próba spojrzenia na Trianon od wewnątrz, z węgierskiej perspektywy. Nie jest jej celem czy zamiarem pisanie powszechnej historii tych ziem.
Taki zamysł, by patrzeć na tę kwestię przede wszystkim „przez węgierskie okulary”, ma przy tym jeszcze jeden, jakże ważny, a na zewnątrz niemal nieznany wymiar. Chodzi o to, że, wbrew pozorom, podejście Węgrów do Trianon wcale nie jest takie jednolite, jak by się wydawało. Inne jest na terenie samych Węgier, a nieco inne w diasporze, co przecież po tylu latach i dekadach (stuleciu) rozłąki musi być oczywiste i zrozumiałe. Ale na to nakładają się jeszcze, wcale nie mniejsze, różnice ideowe, religijne czy światopoglądowe: jedni chcą „Węgier dla Węgrów”, a inni opowiadają się za wielokulturowością i otwartymi granicami, jakkolwiek je rozumiemy. Nacjonalizmy różnej maści, chcąc nie chcąc, także stają się jednym z lejtmotywów tej pracy.
Trzeba bowiem już na samym wstępie założyć i przyjąć, że tak jak nikt z Węgrów nie kwestionuje surowości dyktatu z 4 czerwca 1920 roku, tak zarówno co do jego przyczyn i powodów, jak w nie mniejszym stopniu jego skutków i konsekwencji w tamtejszej historiografii, życiu publicznym i politycznym do dziś trwa zażarty i ciągle otwarty spór. Nie da się tego podstawowego faktu zanegować, nawet jeśli został on w ostatnich latach, po 2010 roku, wyraźnie przykryty przez oficjalne stanowisko władz, w tym zakrojone na wielką skalę uroczystości rocznicowe stulecia Trianon. Jedni uznają to podejście za słuszne, inni za mniej słuszne, a nawet błędne.
To tylko jeszcze jeden dowód na postawioną już wyżej tezę, że Trianon to temat ciągle żywy, a tym samym znakomicie nadający się do wykorzystania dla własnych celów politycznych, a bynajmniej nie tylko do podniosłych celebracji lub symbolicznych aktów. Ujmując krótko: Trianon nawet w sto lat po jego podpisaniu to temat nadal aktualny, czy się to komu podoba, czy nie. Dlaczego tak jest – o tym traktuje ta książka.