- W empik go
Wierszem pisane - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 czerwca 2022
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Wierszem pisane - ebook
W książce znajdziecie głównie utwory rymowane, bajki, wiersze i wiele innych. Utwory pochodzą z 2020, 2021 i 2022. Obrazki również należą do autorki.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8273-809-4 |
Rozmiar pliku: | 4,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
— Dla Pana Dyrektora
Dziękujemy za te wszystkie lata,
że był Pan dla nas jak drugi tata.
Zapewnił nam Pan ciepło, bezpieczeństwo i rzetelną edukację,
należą się Panu za to wszystko ogromne owacje!
Dziękujemy również za włożenie w naszą szkołę serca całego,
ciężko żegnać Dyrektora tak wyjątkowego.
Mimo że szkoła niewielka, wiele w niej serdeczności,
wiele śmiechu, pomocy i uprzejmości.
Za cierpliwość i dobre serce Pana podziwiamy
i do samych stóp się kłaniamy!
Szkolne łobuzy już tęsknią za dywanikiem w Pańskim gabinecie,
a pasjonaci historii żałują, że nie poznają wielu nowinek o świecie.
Teraz już spokojne życie czeka naszego Dyrektora,
już żadna nie będzie go męczyć w poniedziałki zmora!
Kocyk, ciepły obiadek i herbatka z ciasteczkami,
pielęgnacja ogrodu, sprzątanie, opieka nad wnukami.
To, że z naszej szkoły odchodzi, nie znaczy, że zapomniany przez nas zostanie,
on w ochodzkich sercach na zawsze specjalne będzie mieć mieszkanie!— Zadedykowane Pani Bogusławie
Pani Bogusiu kochana,
czy jeszcze napije się Pani z nami bezalkoholowego szampana?
Bo Panią cała szkoła kocha!
I Grono Pedagogiczne już szlocha.
Nie chcemy by Pani nas opuszczała,
błagamy by Pani z nami dalej została!
Czy zostanie Pani z nami,
swoimi małymi historykami?
Bo bez Pani to już nie to samo.
Kto nas będzie pytał rano?
Kto nam wyjaśni przyczyny i skutki?
Bo nasz rozum jest na to za krótki.
Prosimy więc, by Pani z nami została,
chce Pani by cała szkoła płakała?
A my przyrzekamy na Zawiszę Czarnego,
że historii uczyć będziemy się do upadłego!!!!!!— Dla mamy
Bratnie dusze to wciąż za mało,
choć czasem między nami wrzało!
A jeszcze częściej była tęcza,
którą czasem psuła nić pajęcza.
Mimo wszystko kochamy się jak wariaty
i na zgodę przynosimy sobie kwiaty.
Jednak dzisiaj zamiast kwiatów jest coś innego,
oczywiście równie wyjątkowego.
Myślę, że prezenty się podobały,
a usta będą się w szmince dobrze prezentowały.
O skórze też pomyślałam
i do koszyka peeling dodałam.
Teraz będziesz jak bogini,
bardziej opalona niż Nagini!
To, że cię kocham mówić nie muszę,
no oczywiście jak to powiem to się nie uduszę!
Ale to wiesz już doskonale,
bo wytrzymujesz ze mną życie całe.
I też wiesz, że jestem niezłym świrem,
ale zrób kotlety bo nie żywię się żwirem!— Dla babci
75 lat żyjesz już na tym świecie,
a jak bardzo Was z dziadkiem kochamy to wy nawet nie wiecie.
Dziękujemy za wychowanie,
za ciuchów prasowanie.
Wdzięczni jesteśmy za plewienie ogrodu,
że z Tobą nie dożyjemy głodu.
Kochamy Cię za cierpliwość i wysłuchanie,
za każdego problemu rozwiązanie.
I choć Ci tego nie mówimy,
to nie znaczy, że Twojego poświęcenia nie widzimy.
Sto lat babciu, żyj dwieście lat,
bo ty budujesz nasz rodzinny świat!— Igor Żarski
Za Igorem same dziewczyny się uganiają,
chociaż nawet do ramion mu nie dosięgają!
On interesuje się bardziej konikami,
a jeszcze bardziej naszymi lasami.
W końcu leśnik z niego pierwsza klasa,
a o lasach wiedzy w jego głowie cała masa.
Jest też duszą towarzystwa.
Bez niego klasa nie istnieje,
gdy go nie ma każdy wraz strasznie smutnieje!
I mimo, że kończy szkołę każdy o nim pamiętać będzie,
bo Igora zawsze było pełno wszędzie!!!— Wysokie trawy
Anioł i diabeł zakochali się wśród kwiatów,
zakochali się, mimo, że byli z różnych światów.
Idealna miłość powiecie?
Chyba co się działo dalej, nie wiecie.
Ludzie rozdzielić ich od siebie chcieli,
nie wiem, czemu taką zawiść do nich mieli.
Diabeł Cię w piekle podpali! — krzyczeli.
Anioł za dobry dla Ciebie! — warczeli.
I tak para zakochanych uwierzyła,
że ludzka, zła wola ich rozdzieliła.
Z tęsknoty oboje martwi leżą,
leżą, a co gorsze nadal ludziom wierzą.
Może to ludzie byli temu winni?
Może zakochani inni być powinni?
Po co gdybać, gdy przyszłość już znana,
okrutna, bezlitosna, zakłamana…
Prawdziwa miłość pokona nawet cierni pola,
a czy taka była kochanków wola?
Zakochani wśród traw spoczywają osobno,
przecież tak bardzo się kochali… podobno…
— Dożynki
Już prawie jesień do nas zapukała
i dożynkami przywitała.
Zjechała się do nas cała gmina,
siedzimy tu razem jak jedna rodzina.
Nie będę tego ciągnąć do zimy,
więc zaraz wsie wszystkie przedstawimy.
Każda wioska z czegoś słynie
i wyróżnia się w tej gminie.
WAWELNO ma stadion i drużynę dobrych piłkarzy,
o których nawet PZPN marzy!
DZIEKAŃSTWO O nasze plony dba,
największą w gminie ilość folii ma.
Do pysznych ciast z POLSKIEJ NOWEJ kłaniamy się nisko,
to wieś światowa- mają lotnisko!
Zgrani mieszkańcy, najlepsze festyny?
Tak prosperują tylko OSINY.
W DOMECKU sami najlepsi gospodarze się znajdują
i smaczną pizzę na miejscu serwują.
A w KOMPRACHCICACH, gdzie mamy też blisko,
to mają mieszkańcy już prawie wszystko!!!
W kolejnej wiosce myśliwych i lasów nie brakuje,
zabytkowy, drewniany kościółek też uwagę przykuje.
Bo ja właśnie z tej wioski pochodzę
i dla mnie najlepsze są jednak OCHODZE!
— Aktor
Aktorzy- najciekawsza grupa ludzi,
których ze snu nikt nie obudzi.
Grają nawet, gdy nie pracują,
kryją swoje emocje, gdy tylko potrzebują.
Lecz nie trzeba umieć grać, by być aktorem,
każdy z nas ogrywa swoją rolę.
Niektórzy to główne postacie,
inni, poboczni w chłopskiej chacie.
Mimo to każdy jest aktorem,
zapytacie: czemu idziesz tym torem?
Otóż daję wam słowo,
teraz nie będzie kolorowo!
Bo w byciu aktorem tylko jedna rzecz się liczy,
która większości z nas się tyczy.
Zakładamy maski, by jak najrzadziej być sobą,
ukrywamy siebie naszą mową,
ukrywamy siebie naszymi czynami,
naszymi założeniami,
naszymi rolami,
lecz kiedy będziemy nami?
Bo aktorzy to najciekawsza grupa ludzi,
których ze snu już nikt nie obudzi.
A czy sen to właściwy?
Może tak, ale wątpię, że prawdziwy.
Bo o to chodzi, żebyście nie wiedzieli, kiedy role odgrywa,
jednak czy on ją odgrywa, czy po prostu się za maską ukrywa?
— Ach, ta miłość…
Spacerują razem przy blasku księżyca,
jego wszystko w niej zachwyca.
Patrzą na siebie, jak gdyby wokół nich nic innego nie było,
jakby wszystko wokół się rozmyło.
Nie widzą poza sobą świata,
nie widzą nawet matki, ojca, brata.
Jej dłonie muskają delikatnie jak konwalie,
jego dłonie obejmują jej talię.
Ich usta jednością się stały,
a oddechy jak gdyby się zatrzymały.
Serce za to bije jak szalone,
a spojrzenie bardzo onieśmielone.
W ciszy tylko spoglądają na siebie,
oboje czują się jak w niebie.
Nigdzie się nie śpieszą,
ze swojej obecności, niezmiernie cieszą.
Jeszcze się dobrze nie poznali, a on już wie, że byłaby z niej świetna żona,
ale zaraz, co to za pierścionek? Ona jest już zaręczona!
— Dziewczyna z róż i marcepana
Usta, które płoną czerwonym płomieniem,
wzrok przeplatający się z pragnieniem.
Cera blada, lecz rumieńcem pokryta,
jakby z dwóch różnych materiałów uszyta.
Oczy koloru bursztynu, miodem ociekające,
kosmyki w wietrze swobodnie latające.
Wianek, a w nim we włosach kwiaty,
róże, lawendy, stokrotki i bławaty.
Palce smukłe, długie, dłonie delikatne,
serce wrażliwe, na piękno podatne.
Szukam dziewczyny z róż i marcepana,
lecz czy spotkał Pan taką, proszę Pana?
— Cisza
Cisza mnie otacza,
koła wokół mnie zatacza.
Mimo pozorów, cisza ma swój dźwięk,
jest niezwykły, bo wzbudza w ludziach ogromny lęk.
Nic nie widzę, nic nie słyszę,
mój krzyk za cichy, by przerwać ciszę.
Ruszać się nie potrafię,
za długo leżę na kanapie.
Oczu otworzyć nie mogę, choćbym nie wiem jak się starała,
moja siła nawet na to za mała.
Cisza moje ciepło zmyła,
tylko chłód na ustach po sobie zostawiła.
Zostaje tylko pytanie: czy zmarli potrafią zrobić cokolwiek w grobie?
Pytam, bo mówię o sobie.
— Skromność w czystej postaci
Moje złote włosy,
uzależniają bardziej niż papierosy.
Moje malinowe usta,
trafiają w każde gusta.
Mój nosek bardzo zgrabny,
atrakcyjny i powabny.
Moja talia osy,
ważę tyle co kropla rosy!
Moje długie rzęsy, paznokcie zdrowe,
nie chcę się chwalić, ale moje życie jest bardzo kolorowe!
Oczy hipnotyzujące,
spojrzenie przyciągające.
Wysportowane uda,
sylwetka nie za gruba, nie za chuda.
Jestem wprost idealna,
za moją wspaniałą urodę nawet nielegalna!
Mój zapach skuteczniejszy na ból niż aspiryna,
bo ja rzecz jasna jestem bardzo skromna dziewczyna.
— Toast
Chcę wznieść toast za tych, którzy obgadują,
teorie spiskowe całe noce snują.
Za tych, którzy nienawidzą,
za tych, którzy coś złego w nas widzą.
Jeszcze za tych, którzy podcinają skrzydła,
wcierają w oczy kawałki mydła.
Niech wypiją też zazdrośnicy,
ludzie z ślepej ulicy.
Wznoszę toast za ludzi, którzy nie dowierzali,
każdy problem bagatelizowali.
Za tych, którzy życzyli najgorszego,
żeby dusze trafiły do szatana złego!
Za tych, którzy szydzili,
mam nadzieję, że sami sobą się brzydzili.
Za tych, co się śmiali,
za tych, co się nabijali.
Ci ludzie są płytcy jak mielizna,
zapomniałam dodać, że w szampanie była trucizna…
— On
Jego imię wiatr niesie,
jego głos słychać w lesie.
Każda spadająca gwiazda ma jego imię,
jego obecność w każdej rzece płynie.
Powiew wiatru jego zapach roznosi,
jego śmiech w powietrzu się unosi.
Widzisz jego twarz w tafli wody,
gdy masz go opisać zawsze mówisz: jest niezwykłej urody.
Motyle już mieszkają w twoim brzuchu,
co dzień jego szept słyszysz w uchu.
Przyśpiesza serca bicie,
gdy w myślach błąka się skrycie.
Dziękujemy za te wszystkie lata,
że był Pan dla nas jak drugi tata.
Zapewnił nam Pan ciepło, bezpieczeństwo i rzetelną edukację,
należą się Panu za to wszystko ogromne owacje!
Dziękujemy również za włożenie w naszą szkołę serca całego,
ciężko żegnać Dyrektora tak wyjątkowego.
Mimo że szkoła niewielka, wiele w niej serdeczności,
wiele śmiechu, pomocy i uprzejmości.
Za cierpliwość i dobre serce Pana podziwiamy
i do samych stóp się kłaniamy!
Szkolne łobuzy już tęsknią za dywanikiem w Pańskim gabinecie,
a pasjonaci historii żałują, że nie poznają wielu nowinek o świecie.
Teraz już spokojne życie czeka naszego Dyrektora,
już żadna nie będzie go męczyć w poniedziałki zmora!
Kocyk, ciepły obiadek i herbatka z ciasteczkami,
pielęgnacja ogrodu, sprzątanie, opieka nad wnukami.
To, że z naszej szkoły odchodzi, nie znaczy, że zapomniany przez nas zostanie,
on w ochodzkich sercach na zawsze specjalne będzie mieć mieszkanie!— Zadedykowane Pani Bogusławie
Pani Bogusiu kochana,
czy jeszcze napije się Pani z nami bezalkoholowego szampana?
Bo Panią cała szkoła kocha!
I Grono Pedagogiczne już szlocha.
Nie chcemy by Pani nas opuszczała,
błagamy by Pani z nami dalej została!
Czy zostanie Pani z nami,
swoimi małymi historykami?
Bo bez Pani to już nie to samo.
Kto nas będzie pytał rano?
Kto nam wyjaśni przyczyny i skutki?
Bo nasz rozum jest na to za krótki.
Prosimy więc, by Pani z nami została,
chce Pani by cała szkoła płakała?
A my przyrzekamy na Zawiszę Czarnego,
że historii uczyć będziemy się do upadłego!!!!!!— Dla mamy
Bratnie dusze to wciąż za mało,
choć czasem między nami wrzało!
A jeszcze częściej była tęcza,
którą czasem psuła nić pajęcza.
Mimo wszystko kochamy się jak wariaty
i na zgodę przynosimy sobie kwiaty.
Jednak dzisiaj zamiast kwiatów jest coś innego,
oczywiście równie wyjątkowego.
Myślę, że prezenty się podobały,
a usta będą się w szmince dobrze prezentowały.
O skórze też pomyślałam
i do koszyka peeling dodałam.
Teraz będziesz jak bogini,
bardziej opalona niż Nagini!
To, że cię kocham mówić nie muszę,
no oczywiście jak to powiem to się nie uduszę!
Ale to wiesz już doskonale,
bo wytrzymujesz ze mną życie całe.
I też wiesz, że jestem niezłym świrem,
ale zrób kotlety bo nie żywię się żwirem!— Dla babci
75 lat żyjesz już na tym świecie,
a jak bardzo Was z dziadkiem kochamy to wy nawet nie wiecie.
Dziękujemy za wychowanie,
za ciuchów prasowanie.
Wdzięczni jesteśmy za plewienie ogrodu,
że z Tobą nie dożyjemy głodu.
Kochamy Cię za cierpliwość i wysłuchanie,
za każdego problemu rozwiązanie.
I choć Ci tego nie mówimy,
to nie znaczy, że Twojego poświęcenia nie widzimy.
Sto lat babciu, żyj dwieście lat,
bo ty budujesz nasz rodzinny świat!— Igor Żarski
Za Igorem same dziewczyny się uganiają,
chociaż nawet do ramion mu nie dosięgają!
On interesuje się bardziej konikami,
a jeszcze bardziej naszymi lasami.
W końcu leśnik z niego pierwsza klasa,
a o lasach wiedzy w jego głowie cała masa.
Jest też duszą towarzystwa.
Bez niego klasa nie istnieje,
gdy go nie ma każdy wraz strasznie smutnieje!
I mimo, że kończy szkołę każdy o nim pamiętać będzie,
bo Igora zawsze było pełno wszędzie!!!— Wysokie trawy
Anioł i diabeł zakochali się wśród kwiatów,
zakochali się, mimo, że byli z różnych światów.
Idealna miłość powiecie?
Chyba co się działo dalej, nie wiecie.
Ludzie rozdzielić ich od siebie chcieli,
nie wiem, czemu taką zawiść do nich mieli.
Diabeł Cię w piekle podpali! — krzyczeli.
Anioł za dobry dla Ciebie! — warczeli.
I tak para zakochanych uwierzyła,
że ludzka, zła wola ich rozdzieliła.
Z tęsknoty oboje martwi leżą,
leżą, a co gorsze nadal ludziom wierzą.
Może to ludzie byli temu winni?
Może zakochani inni być powinni?
Po co gdybać, gdy przyszłość już znana,
okrutna, bezlitosna, zakłamana…
Prawdziwa miłość pokona nawet cierni pola,
a czy taka była kochanków wola?
Zakochani wśród traw spoczywają osobno,
przecież tak bardzo się kochali… podobno…
— Dożynki
Już prawie jesień do nas zapukała
i dożynkami przywitała.
Zjechała się do nas cała gmina,
siedzimy tu razem jak jedna rodzina.
Nie będę tego ciągnąć do zimy,
więc zaraz wsie wszystkie przedstawimy.
Każda wioska z czegoś słynie
i wyróżnia się w tej gminie.
WAWELNO ma stadion i drużynę dobrych piłkarzy,
o których nawet PZPN marzy!
DZIEKAŃSTWO O nasze plony dba,
największą w gminie ilość folii ma.
Do pysznych ciast z POLSKIEJ NOWEJ kłaniamy się nisko,
to wieś światowa- mają lotnisko!
Zgrani mieszkańcy, najlepsze festyny?
Tak prosperują tylko OSINY.
W DOMECKU sami najlepsi gospodarze się znajdują
i smaczną pizzę na miejscu serwują.
A w KOMPRACHCICACH, gdzie mamy też blisko,
to mają mieszkańcy już prawie wszystko!!!
W kolejnej wiosce myśliwych i lasów nie brakuje,
zabytkowy, drewniany kościółek też uwagę przykuje.
Bo ja właśnie z tej wioski pochodzę
i dla mnie najlepsze są jednak OCHODZE!
— Aktor
Aktorzy- najciekawsza grupa ludzi,
których ze snu nikt nie obudzi.
Grają nawet, gdy nie pracują,
kryją swoje emocje, gdy tylko potrzebują.
Lecz nie trzeba umieć grać, by być aktorem,
każdy z nas ogrywa swoją rolę.
Niektórzy to główne postacie,
inni, poboczni w chłopskiej chacie.
Mimo to każdy jest aktorem,
zapytacie: czemu idziesz tym torem?
Otóż daję wam słowo,
teraz nie będzie kolorowo!
Bo w byciu aktorem tylko jedna rzecz się liczy,
która większości z nas się tyczy.
Zakładamy maski, by jak najrzadziej być sobą,
ukrywamy siebie naszą mową,
ukrywamy siebie naszymi czynami,
naszymi założeniami,
naszymi rolami,
lecz kiedy będziemy nami?
Bo aktorzy to najciekawsza grupa ludzi,
których ze snu już nikt nie obudzi.
A czy sen to właściwy?
Może tak, ale wątpię, że prawdziwy.
Bo o to chodzi, żebyście nie wiedzieli, kiedy role odgrywa,
jednak czy on ją odgrywa, czy po prostu się za maską ukrywa?
— Ach, ta miłość…
Spacerują razem przy blasku księżyca,
jego wszystko w niej zachwyca.
Patrzą na siebie, jak gdyby wokół nich nic innego nie było,
jakby wszystko wokół się rozmyło.
Nie widzą poza sobą świata,
nie widzą nawet matki, ojca, brata.
Jej dłonie muskają delikatnie jak konwalie,
jego dłonie obejmują jej talię.
Ich usta jednością się stały,
a oddechy jak gdyby się zatrzymały.
Serce za to bije jak szalone,
a spojrzenie bardzo onieśmielone.
W ciszy tylko spoglądają na siebie,
oboje czują się jak w niebie.
Nigdzie się nie śpieszą,
ze swojej obecności, niezmiernie cieszą.
Jeszcze się dobrze nie poznali, a on już wie, że byłaby z niej świetna żona,
ale zaraz, co to za pierścionek? Ona jest już zaręczona!
— Dziewczyna z róż i marcepana
Usta, które płoną czerwonym płomieniem,
wzrok przeplatający się z pragnieniem.
Cera blada, lecz rumieńcem pokryta,
jakby z dwóch różnych materiałów uszyta.
Oczy koloru bursztynu, miodem ociekające,
kosmyki w wietrze swobodnie latające.
Wianek, a w nim we włosach kwiaty,
róże, lawendy, stokrotki i bławaty.
Palce smukłe, długie, dłonie delikatne,
serce wrażliwe, na piękno podatne.
Szukam dziewczyny z róż i marcepana,
lecz czy spotkał Pan taką, proszę Pana?
— Cisza
Cisza mnie otacza,
koła wokół mnie zatacza.
Mimo pozorów, cisza ma swój dźwięk,
jest niezwykły, bo wzbudza w ludziach ogromny lęk.
Nic nie widzę, nic nie słyszę,
mój krzyk za cichy, by przerwać ciszę.
Ruszać się nie potrafię,
za długo leżę na kanapie.
Oczu otworzyć nie mogę, choćbym nie wiem jak się starała,
moja siła nawet na to za mała.
Cisza moje ciepło zmyła,
tylko chłód na ustach po sobie zostawiła.
Zostaje tylko pytanie: czy zmarli potrafią zrobić cokolwiek w grobie?
Pytam, bo mówię o sobie.
— Skromność w czystej postaci
Moje złote włosy,
uzależniają bardziej niż papierosy.
Moje malinowe usta,
trafiają w każde gusta.
Mój nosek bardzo zgrabny,
atrakcyjny i powabny.
Moja talia osy,
ważę tyle co kropla rosy!
Moje długie rzęsy, paznokcie zdrowe,
nie chcę się chwalić, ale moje życie jest bardzo kolorowe!
Oczy hipnotyzujące,
spojrzenie przyciągające.
Wysportowane uda,
sylwetka nie za gruba, nie za chuda.
Jestem wprost idealna,
za moją wspaniałą urodę nawet nielegalna!
Mój zapach skuteczniejszy na ból niż aspiryna,
bo ja rzecz jasna jestem bardzo skromna dziewczyna.
— Toast
Chcę wznieść toast za tych, którzy obgadują,
teorie spiskowe całe noce snują.
Za tych, którzy nienawidzą,
za tych, którzy coś złego w nas widzą.
Jeszcze za tych, którzy podcinają skrzydła,
wcierają w oczy kawałki mydła.
Niech wypiją też zazdrośnicy,
ludzie z ślepej ulicy.
Wznoszę toast za ludzi, którzy nie dowierzali,
każdy problem bagatelizowali.
Za tych, którzy życzyli najgorszego,
żeby dusze trafiły do szatana złego!
Za tych, którzy szydzili,
mam nadzieję, że sami sobą się brzydzili.
Za tych, co się śmiali,
za tych, co się nabijali.
Ci ludzie są płytcy jak mielizna,
zapomniałam dodać, że w szampanie była trucizna…
— On
Jego imię wiatr niesie,
jego głos słychać w lesie.
Każda spadająca gwiazda ma jego imię,
jego obecność w każdej rzece płynie.
Powiew wiatru jego zapach roznosi,
jego śmiech w powietrzu się unosi.
Widzisz jego twarz w tafli wody,
gdy masz go opisać zawsze mówisz: jest niezwykłej urody.
Motyle już mieszkają w twoim brzuchu,
co dzień jego szept słyszysz w uchu.
Przyśpiesza serca bicie,
gdy w myślach błąka się skrycie.
więcej..