- W empik go
Więzienie we Francyi Jana Kazimierza, polskiego i szwedzkiego królewica - ebook
Więzienie we Francyi Jana Kazimierza, polskiego i szwedzkiego królewica - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 395 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ewerharda Wassenberga opisane.
z łacińskiego na język polski wytłumaczył,
WIADOMOŚCIĄ O ŻYCIU I PRACACH AUTORA, PRZYPISAMI I DODATKAMI POMNOŻYŁ
Michał Baliński.
PETERSBURG.
Nakładem i drukiem Bolesława Maurycego Wolffa.
1858.
Pozwolono drukować, z obowiązkiem złożenia w Komitecie Cenzury prawem oznaczonej liczby exemplarzy.
Wilno 28 lutego 1857 roku.
Cenzor Paweł Kukolnik.
WSTĘP TŁUMACZA
gdzie o życiu i pismach Wassenberga znajduje się wiadomość.
Do rzędu takich dzieł, które żywo zajęły w swoim czasie nasz kraj, a nawet i w całej Europie pewne współczucie obudziły, należy niniejsze opisanie uwięzienia Jana Kazimierza we Francyi, za panowania Ludwika XIII, przez Wassenberga dokonane, którego przekład z łacińskiego teraz ogłaszamy *). Królewic Jan Kazimierz, brat przyrodni Władysława IV, nadzwyczajnie zamiłowany w podróżach, tak ie u szlachty przezwisko peregrynanta otrzymał, postanowił po kilkuletnich przedtem wędrówkach i przygodach, puścić się jeszcze na zwiedzenie południowych krain Europy i kilku dworów spokrewnionych z sobą monarchów. Szczególniej zachciało mu się poznać Hiszpaniję i brata swego ciotecznego
*) Serenissimi Johannis Casimiri Poloniarum Sueciaeque Principis, Carcer Gallicus ab Everhardo Wassenbergio conscriptis. Gedani, apud Georgium Forsterum, anno 1644. in 4-to str. 254 textu i dedykacyi, oraz przemowy do czytelnika kart nieliczbowanych 3, karta tytułowa z drzeworytem wystaw ującym widok twierdzy i miasta Sisteron.
Filipa IV nawiedzić. Oddawna już szemrano w Rzeczypospolitej na tak częste przejażdżki jego, bo Polacy ówcześni uważali za niejakie ubliżenie dostojności królewskiej, takie pospolitowanie się książąt polskich miedzy obcemi, i narażanie przez to samejże Rzeczypospolitej na stosunki nie zawsze jéj przyjemne, a w danym razie i na kłopoty niepotrzebne. Mianowicie drogę te do Hiszpanii, odradzało mu wielu, jak pisze książę Albrycht Stanisław Radziwiłł, w swoich pamiętnikach (T. I. sir. 579), i sani król Władysław IV. Nawet astrologowie, choć wiara w ich bałamuctwa osłabioną była w Polsce, trwożliwemi wróżbami pobudzali krolewica do zaniechania podróży, albo przynajmniej do wielkiej ostrożności w jej odbywaniu. Ale Jan Kazimierz odziedziczywszy po ojcu wiele uporu w swoim charakterze, głuchy był na te rady i przestrogi. Chociaż uwikłany w tak ścisłe stosunki z cesarzem, ze nigdy nie mógł być miłym dworowi francuzkiemu, nie przedsiębrał jednak żadnych środków ostrożności względem niego. I owszem, zdaje się jakby go chcąc bardziej ku sobie zniechęcić, zamierzył po za brzegami Francyi żeglować do Hiszpanii, śmiertelnie nieprzyjaznej Ludwikowi XIII. Co większa, niebaczność swoja tak dalece posunaj, że awanturniczym sposobem odważył się przejeżdżać po wybrzeżach francuzkich, wystąpiwszy z okrętu, i to jeszcze w towarzystwie niepewnych i zaledwie poznanych osób. Było i tu w orszaku królewica, prócz młodzieży, kilku poważnych i doświadczonych mężów, którzy zapewne nie omieszkali odwodzić go od tak nieostrożnych po ztepków. Nic to jednak nie pomogło. Jan Kazimierz sadząc w incognito którem się osłaniał, a w razie jakiego przypadku odkrycie swojego rodu i dostojeństwa, dostateczną były rękojmią jego bezpieczeństwa, puścił się bez względu na nic, lądem wzdłuż brzegów, w okolicach Marsylii. Nie było w tem bezwątpienia żadnych zamiarów nieprzyjaznych dla Francyi, ale występował na lad jedynie dla dogodzenia ciekawości swojej i z niecierpliwości fizycznej i moralnej nudy, jakiej go nabawiała długa, bo przeciwnemi wiatrami wstrzymywana żegluga. Taki sposób podróżowania podczas wrzącej miedzy Francya a Hiszpanija niezgody, obudził czujność władz miejscowych francuzkich. Tymczasem okręt niosący Jana Kazimierza, dla nawałnicy musiał się schronić do jednego z portów w pobliżu Marsylii. Wędrujący królewic zatrzymany został. Wtenczas kardynał Richelieu wszechwładnu rządzący Francya, który bezwątpienia wiedział dokładnie nie tylko o przedsięwziętej podróży przez królewica, ale i o kierunku jej, rad był korzystać z podającej się zręczności zemszczenia się nad nim, za jego dawniej osobisty udział w wojnie cesarza z Francya, a może i w ogólności nad Polską, której król pomimo neutralności swojej, więcéj zdawał się sprzyjać Austryi. Oddawna juz istniał zaród pewnej niechęci dworu francuzkiego do Władysława IV, z powodu okazywanych przez niego skłonności dla cesarza. Świadczy o tem korrespondencya dyplomatyczna z roku 1635 hrabiego d'Anaux posła francuzkiego to Polsce, ogłoszona z autentycznych aktów w Paryżu r. IS59. Poleca w niej Ludwik XIII
swojemu ministrowi skarżyć politycznych miedzy Polską a Francyą, niemógł tego nieczuć Jan Kazimierz, te służąc w obozach cesarskich przeciw Francyi, musiał sic narazić Ludwikowi XIII
i być ma podejrzanymi
jąc w-zgiędem niej czystego sumienia, a będąc zawsze gorliwym stronnikiem nieubłaganego jej wroga cesarza, i co tàîeksza walcząc malo co przedtem z francuzami, nie mógł, a przynajmniej nie powinien był tak niebacznie postępować. Cała zaś Europa, a zatem i Polska, wiedziała doskonale jakim był Richelieu, znała jego czyny i zasady, nie mogła wirc nie zasłyszeć o tych jego strasznych wyrazach, któreśmy teraz przytoczyli.
Wszystko to jednak nie zdolne jest wymowie haniebnego postępku kardynała Richelieu z Janem Kazimierzem. Ani temi naszemi uwagami nie myślimy pisać apologii ministra francuzkiego. Mogł on mieć słuszną urazę, jeżeli nie do Polski, to prosto do osoby królewica polskiego, jako dowódcy hufców cesarskich nad Renem, mógł nawet utyć zemsty, jeżeli zemsta może być kiedykolwiek szlachetną i zgodna z dostojnością władcy kraju; – ale przecie jest miara, jest granica w takich rzeczach. Wszak mógł mu zaprzeczyć chwilowego nawet wstępu na ziemię francuzką „ mógł go nawet zatrzymać jako bez wiadomości i bezimiennie wchodzącego do obcego kraju, – ale wtrącić do wiezienia jak ostatniego winowajca jak zbrodnia stanu, i uporczywie dręczyć syna i brata królów, tego państwa które od wieków w związkach przyjaźni z Francya zostawało; używać do tego najdotkliwszych środków, niegodnych podstępów i czernideł, bez względu na poważne wdawania się sprzymierzonych rządów: to nie tylko było niesławnym postępkiem, ale nawet błędem politycznym. Bo cóż znaczyło owe zaręczenie dane przez
Jana Kazimierza, przy jego wypuszczenia na wolność, że się osobą swoją do wojny przeciw Francyi mieszać nie będzie? Wszak brat jego Władysław IV, mógł jéj dokuczyć innemi sposobami, gdyby nie chciał przeważyć, otwarta pomocą swoją wówczas, szalec długiej wojny na stronę cesarza. Chyba moie Richelieu bystrym umysłem swoim, i dokładnemi ajentów swych doniesieniami, przeznał mała niestety baczność ówczesnego rządu w naszej Polsce, na potrzebę stanowczego wpływu, tak wielkiego mocarstwa, jak tamtowieczna Polska, do spraw europejskich? Może mało dbał o potoczne zatargi będąc pewnym, że one nie pobudzą Polaków do czynnego działania w powszechnej wówczas walce europejskiej. Możnaby się wszakże dziwić kardynałowi, że się odważył na taki postępek, względem monarchy powinowatego, i mocarstwa to zupełnym pokoju z Francyą będącego. Ale to była jego zasada zwyczajna w polityce: działać energicznie, a kiedy potrzeba nie tylko śmiało, ale i zuchwale. Richelieu w tym samym roku bardzo podobnie postąpił sobie z hrabią Palatynem Reńskim, młodym Karolem Ludwikiem. Ten chcąc po śmierci Bernarda, książęcia sasko-wejmarskiego, przeciągnąć wojsko jego do swojej służby, wdał się współzawodnictwo z Francya, która tegoż samego gorąco życzyła. Szkodźcie tym sposobem zamiarom Richelieu go, nieuważnie chciał przejechać Francya pod przybranem nazwiskiem. Lecz poznany i ujęty z rozkazu kardynała w Moulins, nie prędzej odzyskał wolność, aż póki układy gabinetu francuzkiego z wojskiem pozostałem po księciu Bernardzie do końca doprowadzonemu zostały*). Czemuż wice Richelieu podobnie: i z innym książeciem krwi królewskiej nic mógł postąpić? Wreszcie kto matkę własnego króla wygnał z kraju, kto tyłu książąt domu panującego niewolą i różnemi sposobami uciskał, a tyłu znów na rusztowanie posyłał: miałżeby się zastanawiać nad nieprzyzwoilością zatrzymania i wiezienia obcego książęcia we Francyi? Miałżeby zachowywać jakie względy dlatego, który walczył w szeregach nieprzyjaznych Ludwikowi XIII?
Żałosny dla domu Wazów, a godności dworu polskiego ubliżający postępek kardynała Richelieu z Janem Kazimierzem, nie obudził, jak się zdaje, wielkiego współczucia w narodzie. Martwił się tem król Władysław IV, kłopocili się jego ministrowie, ale nie ma pewnych dowodów, ażeby to miedzy szlachtą zbyt wielkie wrażenie zrobiło. Czemu to przy – pisać? Czy obojętności w narodzie na zewnętrzne stosunki kraju, w pośród rosnących codzień zarodów jego rozprężenia, lekceważeniu tego wszystkiego co jest za domem? Czy najpodobniej, małej sympatyi jaką wzbudzał w narodzie osobiście Jan Kazimierz, częściej dotąd goszczący za granicą niż w Polsce? Trudno oznaczyć to z pewnością **). Obok
*) Oh. Histoire du Ministère du Cardinal de Richelieu, par A. Jay. Paris 1816. IL 102.
**) Obojętność ówczesnej publiczności co do tego wypadku, przebija się nieraz w pismach z onego wieku pozostałych. Natrafiamy naprzykład na taką wzmiankę w pozostałym Dyaryuszu Kazimierza Filipa Obuchowicza, wojewody Smoleńskiego, tego zaś niełatwo takie wytłumaczyć te opieszałość i powolność ze strony dworu polskiego w negocyacyach z Francyą, o uwolnienie królewica prowadzonych, i takie ociąganie się z wysłaniem poselstwa do Francyi, a raczej tak powolne i opieszale wyprawienie jego. Moie to było jedynie skutkiem organizacyi ówczesnego rządu, a razem wpływała też niemniej na to wszystko trudność komunikacyi w Europie w tamtym wieku, miedzy krajami zwłaszcza nieco odległej od siebie polozonemi. Moie wreście i niedostatek pieniędzy w skarbcu królewskim, który nigdy tego króla nie odstępował, przyczynił się do zwłoki wyprawienia poselstwa! Nakoniec wszakże po dwuletniem we trzech miejscach ścisłem wiezienia, którego straż nawet musiał własnym kosztem utrzymywać *), królewic uwolniony został. Władysław IV i Jan którego rekopism mamy przed sobą: "Pojmanie królewica Imc. Kazimierza przez gubernatora Marsylii. Tegoż roku (1638) doszła nowina, ze królewica Imc. Kazimierza, rodzonego króla Imci brata, gubernator Marsylii, króla francuzkiego fortecy, na morzu pod tymże zamkiem pojmał i więźniem osadził. Powiadają, że, królewic Kazimierz jadąc do króla hiszpańskiego na służbę, bo mu admiralstwo Hiszpanii był konferował, podjechał pod mianowaną fortece, i jako nieprzyjaciela go wzięto, rozumiejąc w exploratorem albo szpiegiem z umysłu tam zajechał, podczas nieprzyjami między tymi pany. Niepomogło i to, ze królewic w cesarskim wojsku regimentów kilka miał przeciwko francuzkiego króla, który tu lidze będąc z rebelizanty, z cesarzem wojnę prowadził dotąd, o czem snadź we wszystkim państwie francuzkim za odkrytego nieprzyjaciela był obtcołany".
*) Ob. Pamiętniki do panowania Zygmunta IlI, Władysława IV i Jana Kazimierza, wydane przez Wójcickiego. 1846 r. w Warszawie. I. 256.
Kazimierz, zobowiązali się nie mścić nigdy nad Francya za (o uwięzienie. Dotrzymując lego świecie, chętnie jednak przyjęli książkę wystawującą dosyć szczegółowie całe to zdarżenie, napisaną przez Wassenberga w rok po powrocie królewica do kraju, jak to widać z daty przywileju królewskiego na czele jej umieszczonego. Był to jakby manifest przed Europa przeciw gwałtowi, zadanemu jednemu z członków rodziny królewskiej, z ubliżeniem dostojności domu panującego w Polsce i powadze całego jéj narodu!– Chociaż celem autora w napisaniu tego dzieła, nie zdaje się być nic, tylko wydanie na jaw niegodziwości postępku ministra Richelieu z Janem Kazimierzem, i usprawiedliwienie królewica, ale jeszcze bardziej może przypodobanie się cesarzowi, i niechęć hu protestantom, wspieranym przez Francyç katolicką: jednakże książka ta, większe wrażenie w kraju zrobiła, jak wprzódy sam wypadek. Był on istotnie osobliwszym dla Polaków, nieprzyzwyczajonych do takiej zuchwałości, jak dla innych mieszkańców Europy, gdzie częste jéj przykłady, oswajały ludzi z podobnemi czynami. Szkoda tylko że w tem dziele, sama prawie strona polityczna owego zdarzenia jest wystawioną. Autor nie należąc do działaczów tego dramatu, nie znał dosyć wewnętrznych jego sprężyn, i głębiej nie starał się wniknąć w najtajemniczniejsze jego fakta. Każdy szczegół życia i zatrudnień królewica podczas dwuletniej prawie jego niewoli, byłby ciekawym i pożądanym dla czytelnika polskiego. Każde westchnienie więźnia w tej ścisłej samotności do ojczyzny i rodziny, obchodziłoby wszystkich
Tego nie ma wprawdzie, bo antor obcym był Polsce, a talenta dziejopisarskiej o istotnie nie posiadał. Lecz całe to zdarzenie tak jednak dokładnie i dowodnie jest przedstawione, ze nie trudno jest czytelnikowi poznać ówczesną przewrotność polityki Europejskiej, mściwość wyszukana kardynała Richelieu, i usiłowania Władysława IV o wyzwolenie brata. Wszakże niekiedy, a mianowicie ku końcowi niewoli Jana Kazimierza, autor zaczyna się ożywiać, i niektóremi szczegółami wzbudzać zajęcie czytelnika. Sam przedmiot tego dzieła i mnóstwo osób mających uczestnictwo w tèj przygodzie, czynią opowiadanie powabniejszem; bo co do autora, nie wiele go można w tym względzie chwalić. Wszędzie chce się popisywać z retoryką, a jednak łacina jego – niepoprawna, peryody długie z kilku osobnych zdań składająca się, i na sposób niemiecki krojone. Ztąd wyraża się niejasno, powtarzania wyrazów blisko znacznych w jednym okresię częste, styl ciężki i zawiły; zdaje się niekiedy ze gotowi frazesa łacińskie zlepia bez potrzeby, a zdania z Seneki co chwila do sytości przytacza. Tez same wady zachował dator i w innych swoich pracach które na świat wyszły, a których jest niemało.
Ewerard Wassenberg urodził się roku 1610 w Emmerich, miasteczku około 3,300 mieszkańców liczącem, w księztwie Kliwii (Cleves), z rodziców) katolickich. Nauki (albył w uniwersytecie Lowańskim (Lovanium., Loeren, Lourain) w dzisiejszej Belgii. Wydając dzieło pod tytułem: Florus Germanicus, w tak pochlebnèm świetle wystawił w niem działania Austryi, że arcyksiąże Leopold Wilhelm, mianował go swoim sekretarzem, a następnie historyografem i bibliotekarzem. Zdaje się ze Wassenberg użytym był poźniej do obrony praw domu austryackiego do Belgii i hrabstwa Burgundzkiego, przeciw roszczeniom do tychże krajów Ludwika XIV, ze stopnia żony swojej. Wszakże niektórzy bibliografowie twierdzą że użyczył tylko imienia swego baronoivi Lisola, dyplomatykowi w służbie austryackiej będącemu. Każde dzieło wydane przez Wassenberga, nagradzane było łańcuchami złotemi, medalami, lub innemi dowodami zadowolenia książąt i panujących, którym je ofiarował. Główniejsze dzieła przezeń wydane, są następujące: 1. Humanae vitae scherarun, conditiones hominum et'mores ad amussim repraesentans. Lovanii 1036. – 2. Florus Germanicus, sive de bello inter inviefissimos imperatores Ferdinandum II et III, et eorum hostes gesto, ab anno 1627–1640. Francofurti I610. – Gedani 1642. W dziele tem, pióro jego wylało potoki jadu na protestantów; tłumacz zaś niemiecki wytknął błędy i fałsze Wassenberga w notach. Jedni przypisują, one hrabiemu Fiirstenberg, inni zaś hrabi Gronsfeld, pierwszemu szambelanowi elektora bawarskiego, a Vogt sądzi że różni składali się na nie (ob. Catal… libr. rar. 7Ż0). – 3. Trzecie dzieło Wassenberga już w Polsce pisane i drukowane, jest Historya Władysława IV: a Gestorum W ladislai IV, Poloniae et Succide Regis, pars I principem panegyrice representans, pars II Regem panegyrice repraesentans, authore Everardo Wassenbergio S. U. M. Historiographo. Gedani typis Hunefeldt. An. 1643. ed… se cunda. 4to.–Nad tem, jako nad pismem rzeczy polskie obej-mujacém, dłużej się zastanowiemy. Dzieło to istotnie tytułowi swemu odpowiadające, dzieli się na dwie części, z których pierwsza wystawia Władysława jako Królewica, a druga jako Króla. Wszędzie nadęte i przesadzone pochwały, wszędzie sam panegiryk, nigdzie krytycznego niema poglądu, a tem hardziej żadnych wyższych widoków. Wydanie jak na owe czasy wytworne, i z tego względu wiejcèj warte uwagi niż ze sposobu pisania. Cześć pierwsza, prócz napuszonej dedykacyi do Króla, składa się z trzech ksiąg. W pierwszej z nich autor krótką wzmiankę uczyniwszy o młodości i wychowaniu Władysława, wiejcèj się zatrudnia pierwszemi jego czynami wojennemi. Ztąd obszerniej rozprawia o początku i przyczynach wojny z Moskwa „ wchodzi w szczegóły sławnego owego dramatu z Dymitrem i Maryną Mniszchówna; w czem idąc, jak sam w przemowie oświadcza, za zdaniem współczesnych świadków i działaczy, poczytuje go za prawdziwego syna Iwana, i za w. książęcia. Szczegóły nawet tyczące się tego wypadku, mogą zasługiwać na pewną uwagę i należeć do liczby innych źródeł historycznych. Co do samej wyprawy na Moskwę i uczestnictwa w niéj Królewica Władysława, oraz wyboru jego na tron carski, krótko bardzo to wszystko i dość powierzchownie przebiega. Kończy te ksiegę nadętym opisem znanej w dziejach naszych napaści Piekarskiego, na Zygmunta III w kościele, i o przykładnym znalezieniu się w tem zdarzeniu Królewica wspomina, nastrzepiając co karta opowiadanie swoje cytacyami z ulubionego Seneki. Księga druga obejmuje w sobie początek wojny wołoskiej, katastrofa cecorską, czyny przesławnego Chodkiewicza, zwycięztwo chocimskie i dzieła rycerskie młodego Władysława. Tu, jak sam wyznaje, szedł Wassenberg za przewodnictwem Jana Innocentego Petryccgo, autora opisu wojny Polaków z Osmanem (Belli cum Osmano gesti finitique historia). Przewodnictwo najnieszczejliwiéj wybrane, które dla nadętego stylu i często ciemnego, a jemu podobnego, musiało mu się przedewszystkiem podobać. W ciągu tego opowiadania, panegiryk Władysława, bohatera swego, na pierwszym mając względzie, gdzie moie słowami z Seneki wybranemi okrasza i podpiera. Pomimo lego wszakże, zimne to jego opowiadanie, widać że je nie pióro rodaka kreśliło, nie z gorącej myśli wysnuły się obrazy tych klęsk albo tych zwycieztw. Widać że je cudzoziemiec z obowiązku, za chleb codzienny podawał pamięci narodu, do którego był przychodniem. – Skończył Wassenberg historyę Władysława jako książęcia i dość szczegółowym opisem w księdze trzeciej, podróży jego 17 maja 1624 przedsięwziętej, a w lutym 1625 dokonanej, po Niemczech, Niderlandach i we Włoszech. Do tèj swojej pracy, korzystał autor, jak sam w przemowie wyznaje, z dziennika podróży Królewica, utrzymywanego przez Jana Hagenau, sekretarza księcia Alberta Stanisława Radziwiłła kanclerza litewskiego, który był jéj najwyższym sternikiem, uzupełniając ów dziennik ustną wlacya, również uczestnika podróży Kaspra Nagot, kassyera dworu królewicowego. – Bezwątpienia Kobierzycki w podo – bnejże Biografii Władysława, młode jego i książęce lata opisującej, a w kilkanaście lat po Wassenberga wydanej, przewyższył go pod każdym względem. Wszakże i tego zupełnie pomimo wad jego, za nic uważać nie należy. Owszem, dzieło Wassenberga, choć nie jest żadną historyą godną tego nazwania, ale jako zbiór faktów ze źródeł czerpanych, może być zawsze pomocnym i użytecznym materyałem do dziejów naszych. Druga cześć tego panegiryku, dzieje królewskie Władysława opiewająca, również jest we trzech księgach zawarta. Tam prócz opisu elekcyi jego, znajdzie czytelnik oswobodzenie Smoleńska, wojnę z Michałem Fiodorowiczem i pokój z nim zawarty w Polanówce roku 1634; dalej zatargi ze Szwedami i rozejm Sztumdorfski. Kończy Wassenberg opowiadanie swe panegirycznej nigdy nie zaniedbując tu i ówdzie przytaczać ulubionego Senekę, na opisie ślubu i koronacyi Cecylii Renaty, nad czem się obszerniej zastanawia, zamykając całe dzieło epoką urodzenia się z niej syna, w roku 1640, zwanego Zygmuntem Kazimierzem. – Czwarta z porządku praca Wassenberga drukiem ogłoszona, jest właśnie historya wiezienia Jana Kazimierza, którąśmy przełożyli. Piąte dzieło ma tytuł: Embrica sive Civitatis Embricensis descriptio libris III comprehensa. Clèves 1667 in folio. Wassenberg zostawił jeszcze w rękopiśmie inne dzieło: Ratisbonensis diścesis illustrata 7 vol… in folio, z których szósty obejmuje żywoty uczonych tej dyecezyi. Rekopism znajduje się w klasztorze zakonników Szkockich się. Jakóba w Ratysbonie. Autor żył jeszcze w r. 1667; data zgonu jego niewiadoma. Wiadomości o życiu jego zebrał pierwiastkowo Jan Fryderyk Jugler, w dziele: Bibliotheca historiae literariae selecta. Jena 1754–65.–3 vol., zkąd potem do innych biografii przeszły.– Zdaje się ze Wassenberg przybył do Polski z dworem Cecylii Renaty; przynajmniej opisy jej wjazdu, zaślubin i koronacyi są tak szczegółowe, ii tylko przez naocznego świadka mogły być skreślone. Król Władysław nadał mu tytuł Historyografa swego. W przemowie do dziejów Władysława IV, uwiadamia czytelnika, ze Kasper i Paweł Działyńscy, pierwszy z nich biskup Chełmiński, drugi wojewoda Pomorski, Jerzy Ossoliński i Gerhard Donhof, wiar domości mu dostarczali i radą swoją wspierając, po napisaniu prace jego przeglądali. Faktom więc w opisie jego zawartym wiarę zupełną dać możemy, i to wartość jego istotną stanowi. Inaczej się rzecz ma co do talentu pisarskiego, któregośmy już błędy wyżej wytknęli. Dodamy tylko jeszcze, że Dawid Braun w sadzie swoim o Wassenbergu zupełnie się zgadza ze zdaniem Struve'go (Bibl… histor. p. 458J, który o nim mówi: Author est mendax, qui multa ex odio scripsit contra Protestantes, et latinitate utitur corrupta. Wszakże zdanie to, mianowicie co do protestantów, ściąga się bardziej do innych dzieł Wassenberga, jak do niniejszego; ale ocenienie stylu łacińskiego, zastosować się może do wszystkiego co tylko napisał. Przeczytawszy zaś te krótką wiadomość o życiu autora, i poznawszy czem on był dla dworu austryackiego, to jest, że był prosto jurgieltnikiem arcy-ksiażąt, niepowinien się dziwić czytelnik ani wyrażeniom jego dedykacyi do cesarza, ani wszystkim pochlebstwom dla dworu austryackiego, w téj książce często napotykanym.
Godna pochwały myśl wskrzeszenia prawie z niepamięci literatury naszej łacińsko-polskiej, powzięta naprzód to przekładzie sławnych naszych poetów XVI i XVII wieku, przez Syrokomlę, a następnie rozciągniona do historyi przez wydawcę tłumaczeń Dziejopisarzy Polskich, o których dotąd publiczność zaledwo z tytułów wiedziała: była mi pobudka do przekładu niniejszego dzieła. Chcąc się bowiem również przyłożyć do tak pożytecznego przedsięwzięcia, gdy już wiele dzieł rozebranych zostało do tłumaczenia, przedtem, nemem się dowiedział o zamiarze wydawcy, przyjąłem na siębie przekład niepowabnie zapewne napisanego ale ciekawością przedmiotu pociągającego opisu Wassenberga, który prócz tego, należy już do rzadkości bibliograficznych. Tem skwapliwiej do tego się wziąłem, że dotąd niedbale jakoś próbowano wypadek ten w dziejach naszych wyjaśnić dla publiczności. Niemcewicz w swoich Pamiętnikach (T. III str. 258–303), położył urywkowie i niewiernie tłumaczone z Wassenberga wyjątki, opuszczając ważniejsze rzeczy. Bronikowski napisał po niemiecku powieść, pod tytułem Więzienie Francuzkie" *) którą zapatrując się na mistrza swego Walter-Scotta, oparł zupełnie na tle historycznego opowiadania Wassenberga. Trzeba mu było tylko powieść swą ożywić i związać dramat miłością, jak zwykle być musi. Korzystał wiec
*) Der Gallische Kerker. 1827 Dresden.
w tym celu z tradycyi bardzo wątpliwej mniemanego malżeństwa, jakie Jan Kazimierz miał niby zawrzeć, już po abdykacyi swojej i przeniesieniu się do Francyi, z marszałkowa. De l'Hopital. Ta zaś była zrazu praczką i zwała się Marya czy tez Franciszka Mignot, a była naprzód zona pewnego konsyljarza parlamentu w Grenoble, po którego śmierci poszła powtórnie za P. De l'Hopital. Domysł, w po zejściu tego drugiego meza, ożenił się z nia Jan Kazimierz, opiera się jedynie natem tylko, że były Król Polski lubił jèj towarzystwo i często ją odwiedzał, a razem też, w sama Pani De l'Hopital miała jakoby się przyznać o tajemnem małżeństwie swojem z Królem Polskim, niejakiemu Janowi Gourville, znaczącemu człowiekowi na dworze Ludwika XIV. Wspomniał o tem ksiądz Coyer w sivojéj historyi Jana Sobieskiego (T. I. str. 271. edit. 1761), ale nie powiedział zkąd wziął tę wiadomość; bo w pamiętnikach tegoż Gourvill'a, od roku 1642 do 1698 pisanych, żadnej o tem wzmianki niema *). Krajewski w Dziejach panowania Jana Kazimierza, któreśmy ogłosili w Warszawie r. 1846, podaje również ten mniemany związek z Marya Mignot, za czcza pogłoskę (T.II. str. 250), przytaczając wszakże źródła różne od pierwszych, zkąd wyczerpnął wiadomość o niej.
*) Tłumacz dzida Coyer'a wydanego po polsku w Wilnie u Glucksberga r. 1862, niezrozumiawszy rzeczy, zamienił Gourvilla nazwisko na Gourvil nazwanie miejsca, i tem samem wiadomości o rozgłoszeniu małżeństwa tego z marszałkowa de V Hôpital, inny obrót nadał (T. I. 121).
Na téj więc zasadzie, Bronikowski wprowadził do swèj powieści nową posłać kobiety przejętej niemém uwielbieniem i miłością dla królewica, a czuwającej wszędzie nad jego bezpieczeństwem, którą wszakże nazwał nie Marya Mignot, ale Klarą Herbert. Wassenberg jednak o niczem podobnem w ciągu swojej historyi tego wiezienia nie wspomina. Tłumacz polski*) powieści Bronikowskiego, zbogacił swój wyborny przekład uczonemi i obszernemi przypisami. I my także staraliśmy się objaśnić tekst autora licznemi dodatkami. Z tych jedne są krajowego interesu, drugie choć obce, ale istotnie potrzebne naszem zdaniem, bo ułatwiające czytanie téj książki, i uwalniają czytelnika od ciągłych poszukiwań w obcych dziejach, albo trudnych przypominań różnych postronnych faktów i biografii. Nie pomieściliśmy tylko szczegółowej wiadomości o kardynale Richelieu, bo ta wielka postać historyczna, komuż nie jest znaną, kto tylko ma jakiekolwiek nocye z dziejów powszechnych. Ale przypisy nasze udało się nam zbogacić dwoma ważnemi, a dotąd nieznanemi listami Krzysztofa Gosiewskiego posła polskiego do Francyi, oraz nieogłoszonemi jeszcze wiadomościami o życiu arcybiskupa Lipskiego i o drukarzu warszawskim Elercie. Żal nam tyl
*) Adryan Krzyżanowski b… professor uniwersytetu Warszawskiego, autor ważnego dzieła: Dawna Polska. Przekład ten wyszedł w Warszawie r. 1828, pod tytułem: Jana Kazimierza Wazy wiezienie we Francyi, tomów 2, z widokiem miasta i twierdzy Sistéron, nienajwiernie'j przerysowanym z drzeworytu tytułowej karty dzieła Wassenberga.
ze nigdzie nie mogliśmy znaleść żadnych wzmianek, co o tem uwięzieniu Jana Kazimierza w swoim czasie pisano we Francyi, bo jeżeliśmy gdzie spotkali suchą jakąś wzmiankę, jak naprzykład w Journal du duc de Richelieu, gdzie w spisię uwięzionych jest króciuchno wspomniany Jan Kazimierz od r. 1638–1640: to słusznej ciekawośei zaspokoić niemogło. Nie mając sposobności czynić poszukiwań w archiwach paryzkich, oddaleni teraz od większych bibliotek, mimowolnie musieliśmy zaprzestać natem co było pod ręką.
Michał Baliński.
Pisałem w Jaszunach 15 Stycznia 1836 r.
NIEZWYCIĘŻONEMU, NAJPOTĘŻNIEJSZEMU,
FERDYNANDOWI III
Imperatorowi, Cesarzowi Najajśniejszemu
NIEMIEC, WĘGIER, CZECH i t… d.
KRÓLOWI,
OJCU OJCZYZNY, SPRAWIEDLIWEMU, SZCZĘŚLIWEMU
ZWYCIĘZCY,
DLA DOBRA PUBLICZNEGO URODZONEMU. Imperatorze, Cesarzu Najjaśniejszy!
Zaledwo się dopełnił rok 1630 i 1635, kiedy ze zwycięztwo, w jesieni poprzedzającej odniesionego przy Dunaju, nad przeważnym nieprzyjacielem, osobliwszą Twoją dzielnością, męztwem i szczęściem Tobie samemu z przedwiecznych wyrokom zostawionem, Wielki Cesarzu, potężny Imperatorze, złożyłeś Najwyższemu zwycięzkie trofea,–wielu przenikła radość, drugich bojaźu, a cały świat zdumienie. Gdy dziwiące się Tobie umysły, rozmaitością uczuć rozerwane, na nic środkowego, na nic pobłażliwego nie zgadzały się, lecz wytężone albo w miłości, albo w nienawiści, chwytały się wszystkich ostateczności, ztąd, z jednej strony Najjaśniejszych Książąt Polskiego od północy, a Włoskich od południa, lat Twoim obozom pociągnęły; z drugiej przeciwnie, od zachodu całe królestwa z nowym ogromem sił odnawiających się poruszyły. A chociaż w jedno połączone, przecież gdziekolwiek Ty swoją obecnością i powagą majestatu, nad Renem i Mozellą, oraz blisko ojczystej rzeki działałeś, upadać musiały, tem zawziętszą pałając nienawiścią ku Tobie i ku tym którzy wspólnie z Tobą wojowali. Tak zaś uporczywie walki te się przeciągały, ze az po trzech Uciech dopiero, to francuzkie więzienie Twojego Najjaśniejszego brata ciotecznego, juz w Salonie, juz w Cysteronie, to nakoniec w Wincennie przebyte, składam z temi nazwy i z tem wszystkiem co w sobie zawiera, Twojemu najwyższemu na świecie majestatowi, do rozwagi lub przygany. Nie chciej jednak Wielki Cesarzu, mojem pośioięceniem się w téj rzeczy pogardzać, a przynajmniej po rozpatrzenm przez wysoki sąd Twojej Cesarskiej mądrości przebaczyć. Tyś albowiem równie dzielnością twojego umysłu, jak i zwycięzkim orężem, daremne zamachy nienawistnych nieprzyjaciół nastających na ciotecznego brata twego, zniweczył) ulegli twojej mocy i znaleźli niesławę. – Cesarzu zawsze ubłagany, ze szczytu łaskawości i Twojego majestatu, patrz na tę wściekłość nieprzyjaciół, jak On najwyższy i niewzruszony losów Władca:
Który władnie na Wysokiem niebie, Widzi wszystko być niższem od siebie.
A nieprzyjaciółmi zewsząd obsadzającemi na własną swoją zgubę, burzami i zawieruchami od nich nanoszonemi, pogardzaj. Zabłyśnie w przeciwnościach Twoja dziedziczna cnota pod wpływem owęj najwyższej i błogosławionej gwiazdy, i w tyra bezładzie rzeczy tem bardziej się rozjaśni. Przenikną mimowolnie Twojej łaskawej jasności promienie, a zdala rażąc dzielniej oczy zazdrosnych, żeś nadto szczęśliwy, tem większem światłem szczęścia oślepią. Niecliaj sięga Twój oręż Wielki Cesarzu, tam gdzie przeszła Twoja łaskawość po zwycięztwie i zawojowaniu nieprzyjaciół; a nakoniec za Czarnem morzem i Eufratem niech doścignie Kaukazu i Oceanu! – Tego życzy