Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Włochy. 111 przygód - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
18 maja 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,90

Włochy. 111 przygód - ebook

Jaka willa grała w Casino Royale? Które miasteczko w Lacjum pokochał Ennio Morricone? Gdzie można podziwiać kwitnące kwiaty lotosu? W jakim miejscu napijesz się darmowego wina z fontanny? Gdzie znajduje się najwęższa uliczka? Który szlak ma ponad 1100 schodów zejścia do morza?
111 przygód, 111 pomysłów na odkrycie kraju na nowo.
Jesteś pewien, że znasz Włochy?
Przeczytaj o nieznanych miejscach tuż obok najpopularniejszych włoskich atrakcji.
To nie jest kolejny przewodnik z opisem zabytków i listą muzeów.
To 111 TWOICH przygód, bo każdą z nich możesz odtworzyć dzięki precyzyjnym informacjom i poradom.
Malowniczo, kulinarnie, poza tłumami, aktywnie, kontemplacyjnie, artystycznie, zachwycająco.
111 listów miłosnych do Włoch.
To, kim jestem, wynika z miejsc, w których byłam.
Renata Pawłowska od blisko 26 lat jest związana z Italią. Blogerka (kalejdoskoprenaty.com) i podróżniczka od dekady ubiera włoską rzeczywistość w polskie słowa. Mieszka z mężem na prowincji, we wspaniałej Wenecji Euganejskiej. Miłośniczka ziemi włoskiej: języka, sztuki, kultury, jedzenia i stylu życia. Admiratorka Wenecji, którą z wielką determinacją i przyjemnością odkrywa od kilkunastu lat. Eksperymentuje w kuchni, uprawia własny ogródek i chodzi na długie spacery. Przy całej swojej pasji do (włoskiego) życia najbardziej lubi dolce far niente.

Kategoria: Podróże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8103-973-4
Rozmiar pliku: 5,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

CO ZROBIĆ, ZOBACZYĆ I ODKRYĆ WE WŁOSZECH?

Swo­ją przy­go­dę z Ita­lią roz­po­częłam 26 lat temu. Pod­czas emi­gra­cji od­kry­łam Wło­chy (i na­dal od­kry­wam) oraz wszyst­ko, co mają do za­ofe­ro­wa­nia: kul­tu­rę, styl ży­cia, pi­ęk­ne kra­jo­bra­zy, sztu­kę, ar­chi­tek­tu­rę, wspa­nia­łe je­dze­nie i wino, przy­ja­znych lu­dzi i me­lo­dyj­ny język. Z ja­kiej­kol­wiek per­spek­ty­wy by nie pa­trzeć, Wło­chy są nie­wy­czer­pa­nym bo­gac­twem hi­sto­rii, sztu­ki, folk­lo­ru, le­gend i tra­dy­cji.

Mój prze­wod­nik jest skie­ro­wa­ny do wszyst­kich, któ­rzy ko­cha­ją Wło­chy albo chcą je po­ko­chać. Aby je po­ko­chać, na pew­no trze­ba je po­znać, i wła­śnie w tym chcia­ła­bym ci po­móc. Nie będzie to ko­lej­ny prze­wod­nik z opi­sem za­byt­ków i li­stą mu­ze­ów, a do­świad­cze­nia i in­for­ma­cje zbie­ra­ne przez po­nad ćwie­rć wie­ku pod­ró­ży po tym kra­ju: zbiór oso­bi­stych, wy­se­lek­cjo­no­wa­nych wło­skich przy­gód – bo ka­żda chwi­la we Wło­szech to wspa­nia­ła przy­go­da.

Wszyst­kie opi­sa­ne miej­sca od­wie­dzi­łam oso­bi­ście i za­pa­dły mi w pa­mi­ęć. Je­stem z nimi w ja­kiś spo­sób zwi­ąza­na i zo­sta­wi­ły we mnie swój ślad. W moim prze­wod­ni­ku znaj­dziesz ró­żne po­my­sły na to, co mo­żesz zo­ba­czyć: mia­stecz­ka, fe­sti­wa­le, szla­ki, pla­że, je­zio­ra, cuda ga­stro­no­mii. Wy­bra­łam za­rów­no te mniej po­pu­lar­ne, jak i te do­brze zna­ne, ale opo­wie­dzia­łam o nich w tro­chę inny spo­sób.

Za­nim po­je­dziesz do Włoch, przej­rzyj na spo­koj­nie tę ksi­ążkę i zo­bacz, co do cie­bie prze­ma­wia. Może po­wtó­rzysz któ­rąś z mo­ich przy­gód?WENECJA EUGANEJSKA

1. Pel­le­stri­na – mały raj
La­gu­ny We­nec­kiej

Pel­le­stri­na to dłu­gi, wąski jęzor lądu w po­łu­dnio­wej części La­gu­ny We­nec­kiej: mały, piasz­czy­sty skra­wek mie­rzący ok. 12 km dłu­go­ści i od 23 do 1,2 km sze­ro­ko­ści. Wy­spa na­le­ży do We­ne­cji i jest na sta­łe za­miesz­ki­wa­na przez ok. 5 tys. osób osia­dłych w San Pie­tro in Vol­ta, Por­to­sec­co i Pel­le­stri­nie.

Tu­taj wszyst­ko przy­po­mi­na We­ne­cję. Od _se­stie­ri_ (dziel­ni­ce w We­ne­cji) do wie­czor­ne­go ry­tu­ału _sprit­za_, lo­kal­ne­go ape­ri­ti­fu – bia­łe­go wina z cam­pa­ri lub ape­ro­lem. Od la­bi­ryn­tu uli­czek i pla­cy­ków po ry­ba­ków, któ­rzy spo­ty­ka­ją się za­wsze w lo­kal­nym ba­rze. Od pa­sji do hi­sto­rycz­nych re­gat i mitu wiel­kich wio­śla­rzy. Na Pel­le­stri­nie nie ma żad­ne­go ho­te­lu, a tym sa­mym nie ma tu­ry­stów.

Pellestrina należy do tej samej laguny co Wenecja

Wy­spa sta­no­wi na­tu­ral­ną ochro­nę We­ne­cji przed sztor­ma­mi i gwa­łtow­ny­mi przy­pły­wa­mi. Od­dzie­la la­gu­nę od mo­rza, chro­ni­ąc ją przed nisz­czącą mocą fal. To wła­śnie słyn­ne Mu­raz­zi gwa­ran­tu­je ist­nie­nie We­ne­cji.

Zachody słońca na wyspie zapierają dech w piersi

Pra­wa stro­na wy­spy jest zde­cy­do­wa­nie ja­ło­wa: pas zie­mi, a po­tem mo­rze, pod­czas gdy ob­szar po le­wej stro­nie jest za­miesz­ka­ny. Są tu małe domy, wszyst­kie zwró­co­ne w stro­nę la­gu­ny, i kil­ka ło­dzi za­cu­mo­wa­nych wzdłuż wy­brze­ża. Zdra­dzę ci małą ta­jem­ni­cę: to jest moje miej­sce na Zie­mi. Pi­ęk­ne wi­do­ki, na­stro­jo­we ulicz­ki, pysz­na kuch­nia – z da­le­ka od głów­nych szla­ków, tak w skró­cie mo­żna opi­sać moją uko­cha­ną wy­spę. Mały świat, w któ­rym lu­dzie na­dal żyją w sta­rym sty­lu: ich ży­ciu na­da­ją rytm po­ło­wy i wie­czor­ne _cia­co­le_ (po we­nec­ku „plot­ki”). Tu jesz­cze nie ma tu­ry­stycz­ne­go ze­psu­cia. Naj­bar­dziej mnie roz­czu­la wi­dok na la­gu­nę: uro­kli­wy i ro­man­tycz­ny, szcze­gól­nie wie­czo­rem. Za­cho­dy sło­ńca na wy­spie za­pie­ra­ją dech w pier­si.

Miesz­ka­ńcy w wi­ęk­szo­ści trud­nią się ry­bo­łów­stwem, żyją w ryt­mie przy­pły­wów i od­pły­wów na la­gu­nie. Resz­ta zaj­mu­je się ogrod­nic­twem, rol­nic­twem i wy­twa­rza­niem ko­ro­nek.

KORONCZARSTWO to zawód kochany przez miejscowe kobiety, kultywowany ze względu na szacunek dla przeszłości i przekazywany z matki na córkę. Wytwarzanie koronek na Pellestrinie zostało udokumentowane już w połowie XVII w. Poczucie tożsamości terytorialnej jest tutaj nadal bardzo silne.

Szczypta historii

Wy­spa przy­wo­łu­je at­mos­fe­rę daw­nej We­ne­cji, a jej pi­ęk­no jest nie­tkni­ęte. Cie­ka­wa jest ta­kże hi­sto­ria Pel­le­stri­ny.

Wszyst­ko za­częło się od Fi­li­tu­sa, któ­ry zo­stał wy­sła­ny do Ad­rii ok. 386 r. p.n.e. To on wy­ko­pał doły, aby po­łączyć Ady­gę z la­gu­ną Ad­rii, któ­ra przy­bra­ła na­zwę Fos­sio­nes Phi­li­sti­nae, na­stęp­nie Pi­stri­ne i Pe­le­stri­ne, od któ­re­go osta­tecz­nie po­cho­dzi obec­na na­zwa.

Tak wła­śnie zro­dzi­ła się wy­spa, któ­ra w ci­ągu dzie­jów do­świad­czy­ła wie­lu hi­sto­rycz­nych za­wie­ruch.

W XIV w., w cza­sie bi­twy pod Chiog­gią, ule­gła znisz­cze­niu. Doża z Chiog­gii wy­słał czte­ry szla­chec­kie ro­dzi­ny do jej od­bu­do­wa­nia i za­sie­dle­nia. Zo­sta­ła po­dzie­lo­na mi­ędzy ich wpły­wy – po­ja­wi­ły się za­cząt­ki miast. Wci­ąż naj­bar­dziej po­pu­lar­ne na­zwi­ska na wy­spie to Via­nel­lo, Bu­set­to, Zen­na­ro i Scar­pa. W 1807 r. zo­sta­ła uzna­na za sa­mo­dziel­ny ośro­dek, a w 1923 r. przy­łączy­ła się do gmi­ny We­ne­cja.

Wyspa rybaków

Nie­wąt­pli­wą atrak­cją Pal­le­stri­ny są dom­ki na pa­lach na płyt­kich wo­dach la­gu­ny, w któ­rych znaj­du­ją się mi­ni­prze­twór­nie ma­so­wo ho­do­wa­nych tu­taj omu­łków (ma­łży). Wśród in­nych atrak­cji na wy­spie, oprócz ty­po­wych DOMÓW RYBAKÓW, jest również KOŚCIÓŁ z XIX w. (w San Pietro in Volta), resztki niemieckich umocnień z II wojny światowej i REZERWAT PRZYRODY CA’ROMAN, gdzie żyje wiele chronionych gatunków zwierząt.

Na wy­spie mo­żna się kąpać w mo­rzu, je­ździć na ro­we­rze, po­dzi­wiać licz­ne ko­ścio­ły, pa­ła­ce i ka­mie­ni­ce. Mo­rze jest tu­taj wspa­nia­łe, a wszyst­kie PLAŻE są dzikie, więc wszystko, co potrzebne, trzeba zabrać ze sobą. To również wspaniałe miejsce na wycieczkę rowerową.

Uwierz mi, Pel­le­stri­nę opusz­cza się nie­chęt­nie.

Jak dotrzeć?

Żeby zwie­dzić wy­spę, wy­star­czy ku­pić jed­no­dnio­wy bi­let ko­mu­ni­ka­cji miej­skiej i wy­ru­szyć na Lido, a po­tem na Pel­le­stri­nę. Trze­ba jed­nak być przy­go­to­wa­nym na to, że będzie to tro­chę trwa­ło. W We­ne­cji na­le­ży od­szu­kać od­cho­dzące z przy­sta­ni ACTV _va­po­ret­to_: znaj­du­je się ona na­prze­ciw dwor­ca ko­le­jo­we­go. Li­nią 1, 5.1 lub 6 na­le­ży do­pły­nąć na Lido, gdzie trze­ba się prze­si­ąść na au­to­bus nr 11. Pod­róż z dwor­ca ko­le­jo­we­go będzie trwać 1,5–2 godz., w za­le­żno­ści od nu­me­ru _va­po­ret­to_. Nu­mer 1 za­trzy­mu­je się pra­wie na ka­żdym przy­stan­ku.

Na Pel­le­stri­nę mo­żna do­trzeć rów­nież z Chiog­gii _va­po­ret­to_ nr 11. Pod­róż trwa 20–30 min. Pierw­szy przy­sta­nek to Ca­ro­man, dru­gi to Pel­le­stri­na.

Gdzie spać?

Na wy­spie nie ma ho­te­li, jest tyl­ko je­den ośro­dek agro­tu­ry­sty­ki – _Le Val­li_ (Via dei Mu­raz­zi 1d, San­ta Ma­ria del Mare; tel. 0415279189).

Gdzie zjeść?

Kró­lu­ją tu _cic­chet­ti_ (prze­kąski) opar­te na świe­żo zło­wio­nych ry­bach i owo­cach mo­rza, ta­kich jak _schie_ (małe sza­re kre­wet­ki ło­wio­ne w La­gu­nie We­nec­kiej i del­cie Padu), _mo­eche_ (małe kra­by ło­wio­ne w La­gu­nie We­nec­kiej w okre­ślo­nych po­rach roku, gdy zmie­nia­ją musz­le), mątwy, kre­wet­ki i prze­grzeb­ki.

Moim ulu­bio­nym miej­scem jest _Oste­ria Cam­piel­lo_ (Via Bu­set­ti 250; tel. 05277147) na po­łu­dnio­wym kra­ńcu wy­spy, ide­al­ne miej­sce na po­si­łek. Po­le­cam za­re­zer­wo­wać wcześ­niej miej­sce, szcze­gól­nie w so­bo­tę lub nie­dzie­lę. Pel­le­stri­na nie jest wy­spą tu­ry­stycz­ną, ale w week­en­dy miesz­ka­ńcy po­bli­skich mia­ste­czek (np. Chiog­gii) przy­je­żdża­ją tu na obiad lub ko­la­cję.

2. Sa­gra del Pe­sce w Chiog­gii, czy­li fe­sti­wal ryb i owo­ców mo­rza

W We­ne­cji la­tem od­by­wa się wie­le fe­sti­wa­li, a ka­żdy jest wy­jąt­ko­wy pod względem at­mos­fe­ry i tra­dy­cji. Sa­gra del Pe­sce w Chiog­gii, czy­li fe­sti­wal ryb i owo­ców mo­rza, to jed­no z naj­bar­dziej wy­cze­ki­wa­nych wy­da­rzeń ga­stro­no­micz­nych re­gio­nu: dzie­si­ęć dni pe­łnych im­prez, po­ka­zów, ale przede wszyst­kim do­bre­go je­dze­nia i do­brej za­ba­wy.

Chioggia, po lewej dzwonnica katedry Santa Maria Assunta

Chiog­gia ob­fi­tu­je w świe­że ryby i owo­ce mo­rza. Co roku od 1938 r. wzdłuż CORSO DEL POPOLO – głównej ulicy miasteczka – wyrastają budki z jedzeniem: drewniane domki ozdobione elementami, które przypominają o morskich tradycjach miasta, oferujące typowe lokalne i klasyczne potrawy z regionu. Festiwal kończy się co roku pokazem kolorowych fajerwerków, które rozświetlają lagunę.

Czego warto spróbować?

Fe­sti­wal to do­sko­na­ła oka­zja do od­kry­cia bo­ga­tej hi­sto­rii i tra­dy­cji mia­stecz­ka, jego wspa­nia­łej at­mos­fe­ry i je­dze­nia. A oto spe­cja­ły, któ­rych ko­niecz­nie trze­ba spró­bo­wać:

sar­de in saor sma­żo­ne sar­dyn­ki ma­ry­no­wa­ne w oc­cie z ro­dzyn­ka­mi i orzesz­ka­mi pi­nii;

bi­ba­ras­se in cas­so­pi­pa da­nie na ba­zie ma­łży we­dług sta­re­go prze­pi­su z Chiog­gii, go­to­wa­ne zgod­nie ze sta­ry­mi zwy­cza­ja­mi;

pe­oci in cas­so­pi­pa omu­łki go­to­wa­ne na sma­żo­nej ce­bu­li, ole­ju, pie­trusz­ce i chil­li, a na­stęp­nie mie­sza­ne z pro­sec­co;

fa­so­la­ri ty­po­we ma­łże z La­gu­ny We­nec­kiej – znaj­dziesz je na spe­cjal­nym sto­isku;

ca­pe­san­te al for­no za­pie­ka­ne w pie­kar­ni­ku prze­grzeb­ki z czosn­kiem i pie­trusz­ką oraz do­dat­kiem ko­nia­ku.

Kiedy przyjechać?

Co roku w lip­cu. Naj­le­piej spraw­dzić na stro­nie wy­da­rze­nia na Fa­ce­bo­oku: Sa­gra del Pe­sce Chiog­gia.

Czego nie wolno przegapić?

Mer­ca­to del Pe­sce, czy­li tar­gu świe­żych ryb, któ­ry znaj­du­je się tuż obok ka­na­łu w cen­trum mia­stecz­ka. Chiog­gia to je­den z głów­nych por­tów ry­bac­kich na Ad­ria­ty­ku.

3. Giu­dec­ca – uciecz­ka
od tłu­mów We­ne­cji

We­ne­cja to nie­zwy­kle po­pu­lar­ne mia­sto, któ­re co roku przy­ci­ąga po­nad 5 mln tu­ry­stów. Zna­le­zie­nie w niej oazy spo­ko­ju to bar­dzo trud­ne za­da­nie, jest jed­nak pew­ne miej­sce, gdzie mo­żna uciec od tłu­mów i po­czuć się jak jej miesz­ka­niec. Je­że­li szu­kasz ci­szy, spo­ko­ju i wy­tchnie­nia z dala od miej­skie­go zgie­łku, wy­bierz się na wy­spę Giu­dec­ca.

Cho­ciaż leży na wprost pla­cu św. Mar­ka, a prze­ja­żdżka tram­wa­jem wod­nym zaj­mu­je tyl­ko trzy mi­nu­ty, jest często po­mi­ja­na przez tu­ry­stów. Nie­gdyś była to bied­na dziel­ni­ca o złej sła­wie, a dziś to swe­go ro­dza­ju we­nec­ka Bre­ra, wy­pe­łnio­na ga­le­ria­mi sztu­ki, eks­klu­zyw­ny­mi ho­te­la­mi i re­stau­ra­cja­mi.

Wyspa Giudecca, jeden z wielu niedocenionych skarbów Wenecji

Wy­spa jest za­miesz­ka­na – żyje tu­taj po­nad 6 tys. osób, wie­le pra­cu­je. Prze­ko­nasz się o tym, gdy tyl­ko wy­si­ądziesz z ło­dzi! To ca­łko­wi­cie inny świat niż na wy­spach, któ­re są często od­wie­dza­ne przez tu­ry­stów – tu­taj na­dal mo­żna cie­szyć się spo­ko­jem. Do­mi­nu­ją miej­sco­wi, dzi­ęki cze­mu choć na chwi­lę mo­żna się uwol­nić od zgie­łku, a po­tem po­wró­cić do co­dzien­no­ści.

To na­dal We­ne­cja, jest tu jed­nak spo­koj­niej i przy­jem­niej. Z tego po­wo­du to ulu­bio­ne miej­sce mło­dych par, mi­ło­śni­ków praw­dzi­wej We­ne­cji i ar­ty­stów.

Jak dotrzeć?

Żeby zwie­dzić wy­spę, wy­star­czy ku­pić jed­no­dnio­wy bi­let ko­mu­ni­ka­cji miej­skiej. W We­ne­cji trze­ba od­szu­kać od­cho­dzące­go z przy­sta­ni ACTV _va­po­ret­to_: na wy­spę trze­ba prze­pra­wić się przez ka­nał tram­wa­jem wod­nym. Z Piaz­za­le Roma lub ze sta­cji ko­le­jo­wej w We­ne­cji pły­ną tram­wa­je ACTV 2 i 4.1, a z pla­cu św. Mar­ka _va­po­ret­to_ li­nii 4.2 lub 2. Głów­ne przy­stan­ki na wy­spie to Pa­lan­ca, Re­den­to­re i Zi­tel­le.

Gdzie zjeść?

Je­śli szu­kasz re­stau­ra­cji, któ­ra ma lo­kal­ny kli­mat, wstąp do _Pa­lan­ca_ (Cal­le Giaz­zo 448; tel. 0415287719), koło przy­stan­ku tram­wa­ju wod­ne­go o tej sa­mej na­zwie. Jest to chy­ba jed­no z mo­ich ulu­bio­nych miejsc w We­ne­cji. Ra­dzę za­re­zer­wo­wać sto­lik, zwłasz­cza je­śli chcesz zje­ść obiad na świe­żym po­wie­trzu, po­nie­waż re­stau­ra­cja jest bar­dzo po­pu­lar­na za­rów­no wśród tu­ry­stów, jak i miej­sco­wych.

Zwróć rów­nież uwa­gę, że kuch­nia jest otwar­ta tyl­ko w po­rze obia­du i tyl­ko do 14.00, ale miej­sce jest in­te­re­su­jące rów­nież w po­rze wie­czor­ne­go ape­ri­ti­fu. Lo­kal jest za­mkni­ęty w nd.

4. Wy­ciecz­ka
po we­nec­kich ba­ca­ri

Ka­żdy, kto chce się po­czuć jak we­ne­cja­nin, musi się wy­brać na wy­ciecz­kę po _ba­ca­ri_. „_An­da­re per ba­ca­ri_” w We­ne­cji ozna­cza spa­cer po ty­po­wych lo­ka­lach, po­łączo­ny z de­gu­sta­cją _cic­che­ti_ i po­pi­ja­niem _ombra_.

Do bacari na cicchetti

_Ba­ca­ri_ to for­ma sta­ro­żyt­nych karczm (dziś ba­rów), któ­rych na­zwa po­cho­dzi z dia­lek­ty­ki we­nec­kiej, gdzie „_far bàca­ra_” ozna­cza w isto­cie świ­ęto­wa­nie, im­pre­zo­wa­nie, je­dze­nie i pi­cie w to­wa­rzy­stwie. Dla ka­żde­go we­ne­cja­ni­na to ide­al­ne miej­sce na szyb­ki po­si­łek lub prze­kąskę w przy­stęp­nej ce­nie, po­łączo­ny z roz­mo­wą z przy­ja­ció­łmi. Za­trzy­my­wa­nie się w _ba­ca­ro_ to lu­bia­ny i bar­dzo chęt­nie kul­ty­wo­wa­ny zwy­czaj.

Typowe weneckie _cic­chet­ti_ w Il _San­to Be­vio­to­re_

_Cic­chet­ti_ to for­ma nie­dro­gich prze­kąsek ser­wo­wa­nych przez cały dzień w _ba­ca­ri_. Ka­żdy lo­kal ofe­ru­je wła­sne, więc na ka­żdym eta­pie wy­ciecz­ki mo­żesz pró­bo­wać ró­żnych dań. Wszyst­ko jest opar­te na ty­po­wej kuch­ni we­nec­kiej, któ­ra po­wsta­ła z po­łącze­nia wie­lu tra­dy­cji ku­li­nar­nych w ci­ągu dzie­jów. Za­zwy­czaj są to ka­wa­łki chle­ba lub po­len­ty, na któ­rych kła­dzie się wędli­ny lub ryby. Mogą to być rów­nież pul­pe­ty i ryb­ki po­da­wa­ne na cie­pło, np. sar­dyn­ki lub an­cho­is. Wśród naj­częściej spo­ty­ka­nych _cic­chet­ti_ są: sar­dyn­ki _saor_, dorsz na grzan­kach z po­len­ty, klop­si­ki, spody kar­czo­chów, sma­żo­na ryba, gril­lo­wa­na mątwa, ma­ry­no­wa­ne an­cho­is, sa­łat­ka ryb­na, _fol­pet­ti_ (ośmior­ni­ca), omle­ty wa­rzyw­ne, jaj­ka na twar­do i prze­ró­żne ka­nap­ki. Prze­kąski są w mia­rę ta­nie: od 1 do 3 €. Mo­żna je trak­to­wać jako przy­staw­kę przed ko­la­cją lub jako po­si­łek, za­ma­wia­jąc kil­ka ta­le­rzy.

Na­to­miast _ombra_ (wł. „cień”) to kie­li­szek nie­dro­gie­go do­mo­we­go wina. Sło­wo to wy­wo­dzi się z cza­sów, kie­dy kup­cy han­dlo­wa­li wi­nem w cie­niu ba­zy­li­ki św. Mar­ka.

Rybne kanapeczki w _Bir­re­ria Za­non_

Je­śli za­trzy­masz się w dwóch lub trzech _ba­ca­ri_, za­mie­ni się to w praw­dzi­wą ko­la­cję, więc ra­dzę nie re­zer­wo­wać sto­li­ka w re­stau­ra­cji na wie­czór. To naj­ta­ńszy spo­sób na po­si­łek w We­ne­cji, a na pew­no cie­kaw­szy i w bar­dziej lo­kal­nej at­mos­fe­rze! Za­chód sło­ńca to chy­ba naj­lep­szy spo­sób na po­sma­ko­wa­nie ży­cia w mie­ście. Kie­dy jed­no­dnio­wi tu­ry­ści wy­je­żdża­ją, We­ne­cja po­ka­zu­je swo­ją naj­bar­dziej au­ten­tycz­ną stro­nę, a _ba­ca­ri_ wy­pe­łnia­ją miesz­ka­ńcy.

Gdzie zjeść?

Moje ulu­bio­ne miej­sca: _Il Pa­ra­di­so Per­du­to_ (Fon­da­men­ta Mi­se­ri­cor­dia 2540, Can­na­re­gio­Ve­ne­zia); _Il San­to Be­vi­to­re_ (Can­na­re­gio 2393/A); _Oste­ria Ve­cia Car­bo­ne­ra_ (Can­ne­re­gio 2329); _Bir­re­ria Za­non_ (Fon­da­men­ta dei Or­me­si­ni 2735); _Ofi­ci­na Or­me­si­ni_ (Can­na­re­gio 2689); _Bar All’Arco_ (Cal­le Arco 436); _Ba­ca­ro Ri­sor­to_ (Ca­stel­lo 4700); _Osta­ria dai Ze­mei_ (San Polo 1045, b); _Oste­ria Al Squ­ero_ (Dor­so­du­ro 943); _Eno­te­ca Schia­vi_ (Fon­da­men­ta Nani 992); _Ba­ca­re­to da Lele_ (Fon­da­men­ta dei To­len­ti­ni 183); _Ar­cic­chet­ti Ba­ka­ro_ (San­ta Cro­ce 183/A).

5. Ar­ty­stycz­ne
ob­li­cze Pa­dwy

Ba­zy­li­ka św. An­to­nie­go, Giot­to, Pa­laz­zo del­la Ra­gio­ne, Prat­to del­la Val­le – to tyl­ko kil­ka z wie­lu za­byt­ków Pa­dwy. Z pew­no­ścią mo­żna po­wie­dzieć, że jest to mia­sto sztu­ki, szczy­cące się dzie­ła­mi ar­ty­stów ka­li­bru Giot­ta i Man­te­gny, a jego pi­ęk­ne za­byt­ki i hi­sto­ria są zna­ne na ca­łym świe­cie.

Mia­sto jest rów­nież bo­ga­te w al­ter­na­tyw­ne for­my sztu­ki – od ulicz­nej po graf­fi­ti – dzi­ęki nie­sa­mo­wi­tym ar­ty­stom, któ­rzy zna­le­źli tu swo­je miej­sce. Sztu­ka ulicz­na w Pa­dwie, jak pra­wie wszędzie, od­nio­sła spo­ry suk­ces, a naj­wa­żniej­si ar­ty­ści cie­szą się w mie­ście dużą po­pu­lar­no­ścią. I w taką wła­śnie pod­róż za­pra­szam do Pa­dwy.

Miasto jest również bogate w alternatywne formy sztuki

Dużo po­sta­ci na­ry­so­wa­nych na mu­rach mia­sta wy­da­je się po­cho­dzić ze świa­ta snów: nie­któ­re wy­ra­ża­ją tęt­ni­ące ży­ciem idee, inne de­li­kat­niej­sze i spo­koj­niej­sze my­śli. W prze­ci­wie­ństwie do miast, któ­re wi­ta­ją su­ge­styw­ną i do­brze wi­docz­ną sztu­ką ulicz­ną, w Pa­dwie ta­kie pra­ce znaj­du­ją się w naj­bar­dziej ukry­tych za­ka­mar­kach, pod ar­ka­da­mi, na skrzy­żo­wa­niach ale­jek, na ścia­nach ota­cza­jących ka­na­ły – są roz­pro­szo­ne po ca­łym mie­ście.

Kenny Random, Tony Gallo i Alessio-B

Ma­lo­wi­deł jest na­praw­dę dużo i je­śli nie miesz­kasz w Pa­dwie, zo­ba­cze­nie wszyst­kich jest pra­wie nie­mo­żli­we. Po­ni­żej ze­bra­łam te naj­wa­żniej­sze: dzie­ła ar­ty­stów, któ­rzy dzi­ęki swo­jej sztu­ce pod­trzy­mu­ją wy­jąt­ko­wą więź mi­ędzy mia­stem a jego miesz­ka­ńca­mi.

An­drea Cop­po, alias KENNY RANDOM, to mój ulubiony twórca sztuki ulicznej w Padwie. Jego prace są dla mnie najpiękniejsze i najbardziej znaczące. Chociaż w mieście tworzą różni artyści, rozpoznanie dzieł Kenny’ego Randoma jest dość łatwe, i to nie tylko ze względu na jego niepowtarzalny styl, ale także na prawie stałą obecność kota i ptaka, a także sylwetkę mężczyzny w cylindrze i prochowcu, który błąka się ulicami. Nie jest to jedyna postać wymyślona przez artystę, wykorzystuje też wiele innych, takich jak Snoopy czy Heidi. Jego dzieła można oglądać nie tylko w historycznym centrum, ale także w bardziej peryferyjnych częściach miasta.

KENNY RANDOM jest szczególnie kochany przez mieszkańców, o czym świadczy sukces konkursu „The Gift”, mającego już za sobą dziesiątą edycję, podczas którego wybrane jego dzieła ukryte w mieście są dedykowane temu, kto znajdzie je pierwszy.

In­nym ar­ty­stą, któ­ry ozda­bia mia­sto wy­jąt­ko­wym graf­fi­ti, jest TONY GALLO, były muzyk i fryzjer, który tworzy jaskrawe, kolorowe postacie. Jego sztuka jest pełna barw – bohaterowie wydają się wychodzić ze świata książek fantasy. Jedno z dzieł, które zrobiło na mnie największe wrażenie, znajduje się na Piazza Bussolin – nie da się go nie zauważyć!

Chociaż w mieście tworzą różni artyści, rozpoznanie dzieł Kenny’ego Randoma jest dość łatwe

Szcze­gól­nie wzru­sza­jące jest graf­fi­ti, któ­re ar­ty­sta stwo­rzył na Via San­ta Lu­cia wspól­nie z Ken­nym Ran­do­mem, _Stran­ge Me­eters,_ przed­sta­wia­jące awa­ta­ry obu ar­ty­stów. In­ter­pre­ta­cje dzie­ła mogą być dwo­ja­kie: pierw­sza to spo­tka­nie dwóch ró­żni­ących się od sie­bie po­sta­ci, któ­re pa­trzą na sie­bie ze zdzi­wie­niem, być może z nie­śmia­ło­ścią, dru­ga kon­cen­tru­je się na dwóch ca­łkiem od­mien­nych oso­bach, ale zwi­ąza­nych głębo­ką przy­ja­źnią i wza­jem­nym sza­cun­kiem.

ALESSIO-B to trzeci artysta, którego prace warto obejrzeć podczas wędrówki ulicami Padwy. Jego styl różni się, używa wielu technik, w tym kolażu, przez co wiele prac jest mniej trwałych. Jego najważniejsze dzieła znajdują się przy Via Sauro i Via d’Abano, z której roztacza się widok na centralną Piazza della Frutta. Kontrast między jasną ścianą a czerwienią farby jest uderzająca.

Gdzie szukać graffiti?

Ken­ny Ran­dom: _Far­fal­le_, Via Roma

Ken­ny Ran­dom: _Uomo con bom­bo­let­ta spray_, Via Na­za­rio Sau­ro

Ken­ny Ran­dom i Tony Gal­lo: Via San­ta Lu­cia

Tony Gal­lo: _Mu­ra­les_, Piaz­zet­ta Bus­so­lin

Tony Gal­lo: _Cop­pia_, Via Fla­vio Bu­so­ne­ra

Ales­sio-B: _Pe­ace_: Pra­to del­la Val­le

Ales­sio-B: _Bam­bi­na con cu­ore_, Via Pie­tro d’Aba­no

Ales­sio-B: _Bam­bi­no con an­naf­fia­to­io_, Via Na­za­rio Sau­ro

6. Ka­wo­wa roz­kosz
w ka­wiar­ni bez drzwi w Pa­dwie

W Pa­dwie znam wie­le oso­bli­wych miejsc – np. jed­ną z naj­star­szych ka­wiar­ni świa­ta, _Caf­fè Pe­droc­chii_. Nie dzi­wi mnie wca­le ty­tuł naj­pi­ęk­niej­szej na świe­cie, nada­ny jej prze­szło sto lat temu. Ele­ganc­ka fa­sa­da przy­wo­łu­je na myśl nie tyle ka­wiar­nię, ile pa­łac! Za­pro­jek­to­wa­na przez we­nec­kie­go ar­chi­tek­ta Giu­sep­pe Jap­pel­le­go, już od sa­me­go po­cząt­ku była zna­na jako naj­wi­ęk­sza ka­wiar­nia świa­ta.

Szczypta historii

Zo­sta­ła otwar­ta w 1831 r. i od tego cza­su go­ści­ła wie­le sław z ca­łej Eu­ro­py. Pi­sa­rze, tacy jak Sten­dhal, Lord By­ron, Da­rio Fo i wie­lu in­nych spędzi­li tu wie­le cza­su. Chęt­nie prze­sia­dy­wa­li w niej ta­kże zwy­kli lu­dzie – miesz­ka­ńcy za­wsze od­wie­dza­li to miej­sce bar­dzo chęt­nie.

Wnętrze _Caf­fè Pe­droc­chi_

An­to­nio Pe­droc­chi, przed­si­ębior­ca, któ­ry sfi­nan­so­wał bu­do­wę, chciał, aby jego ka­wiar­nia była miej­scem otwar­tym dla wszyst­kich, bez względu na przy­na­le­żno­ść kla­so­wą czy sta­tus spo­łecz­ny. Okre­ślo­no ją mia­nem „ka­wiar­ni bez drzwi” z uwa­gi na to, że od chwi­li otwar­cia do 1916 r. po­zo­sta­wa­ła czyn­na dzień i noc. Wło­scy re­wo­lu­cjo­ni­ści spo­ty­ka­li się tu­taj, by za­pla­no­wać nie­uda­ną pró­bę oba­le­nia mo­nar­chii Habs­bur­gów. Ode­gra­ła głów­ną rolę w roz­ru­chach z 1848 r. Jej ścia­ny zdo­bią zdjęcia z tego okre­su.

Pod­czas II woj­ny świa­to­wej ka­wiar­nia zo­sta­ła moc­no uszko­dzo­na. W cza­sie bar­dzo pra­co­chłon­ne­go re­mon­tu ca­łko­wi­cie ją prze­bu­do­wa­no w ory­gi­nal­nym i neo­kla­sycz­nym sty­lu. Otwar­to ją po­now­nie w 1998 r. Prze­stron­ne wnętrze ozdo­bio­no mar­mu­rem i ład­ny­mi or­na­men­ta­mi. Ka­wiar­nia jest po­dzie­lo­na na trzy pi­ęk­ne sa­lo­ny, ka­żdy ude­ko­ro­wa­ny w jed­nym z ko­lo­rów wło­skiej fla­gi. Wy­so­kie grec­kie ko­lum­ny i oka­za­łe lwy na ze­wnątrz przy­da­ją jej cha­rak­te­ru. Do­stoj­ny bu­dy­nek urze­ka nie­za­prze­czal­nym wdzi­ękiem. We­wnątrz pa­nu­je at­mos­fe­ra praw­dzi­wej ele­gan­cji.

W ka­wiar­ni mo­żna zje­ść po­si­łek albo wstąpić po pro­stu na kawę i ciast­ko. Miło spędza się tu czas, bo z ukry­tych gło­śni­ków sączy się przy­jem­na mu­zy­ka. Wie­czo­ra­mi mu­zy­cy gra­ją na for­te­pia­nie, więc my­ślę, że to ta­kże do­bra pora na zło­że­nie wi­zy­ty.

Nie przegap!

Kawy Pe­droc­chii – to cha­rak­te­ry­stycz­ny na­pój z go­rące­go espres­so z do­dat­kiem kre­mo­wej, zim­nej mi­ęty. Ta­kie­go sma­ku nie spo­tkasz ni­g­dzie in­dziej na świe­cie. Po­da­wa­na jest bez cu­kru i ły­żecz­ki nie­przy­pad­ko­wo – to bar­dziej de­ser. Smak i kom­po­zy­cja są na­praw­dę nie­po­wta­rzal­ne. Mimo sto­sun­ko­wo wy­so­kiej ceny jak na kawę we Wło­szech – 5 € – go­rąco po­le­cam. Kawę mo­żna wy­pić na ta­ra­sie na ze­wnątrz lub w któ­re­jś z sal we­wnątrz.

Lo­kal jest usy­tu­owa­ny w cen­trum, rzut be­re­tem od pa­ła­cu Bo, któ­ry jest hi­sto­rycz­ną sie­dzi­bą uni­wer­sy­te­tu (Via VIII Feb­bra­io 15).

7. 10 Ca­pi­tel­li – jed­na z naj­bar­dziej ma­low­ni­czych tras w We­ne­cji Eu­ga­nej­skiej

Nie­wie­le szla­ków w oko­li­cach We­ro­ny za­pew­nia tyle wra­żeń, co SZLAK 10 KAPLICZEK. Jeśli chodzi o widoki, jest to chyba jedna z najbardziej malowniczych tras w regionie Wenecja Euganejska, idealna w miesiącach wiosennych i jesiennych, ale można nią wędrować bez problemu przez cały rok. Miałam przyjemność iść nim w upalny majowy dzień, kiedy przyroda budzi się do życia. Te wszystkie drzewa i winorośle nasycone świeżą zielenią wyglądały naprawdę niezwykle. Magia!

Wy­star­czy dać się po­rwać na­tu­rze i wy­ru­szyć 10-ki­lo­me­tro­wą okrężną tra­są, któ­ra roz­po­czy­na się na głów­nym pla­cu w Mon­te­for­te d’Al­po­ne. Jest do­brze ozna­ko­wa­na i od­po­wied­nia dla ka­żde­go, ta­kże dla ro­dzin. Jej na­zwa wy­wo­dzi się od dzie­si­ęciu ka­pli­czek, z któ­rych ka­żda jest po­świ­ęco­na ja­kie­jś po­sta­ci re­li­gij­nej. Są to: 1. Ma­don­na z Je­zu­sem; 2. Św. Piotr; 3. Świ­ęta Ro­dzi­na (ka­pli­ca Fo­sca­ri­ni); 4. Ma­don­na z Dzie­ci­ąt­kiem; 5. Św. Win­cen­ty Fe­re­riusz (Vin­cen­zo Fer­re­ri); 6. Ma­don­na z Bas­sa­nel­li (Ma­don­na del­la Bas­sa­nel­la); 7. Św. Jó­zef; 8. Chry­stus na krzy­żu; 9. Kró­lo­wa Po­ko­ju (Re­gi­na Pa­cis); 10. Św. Roch (S. Roc­che­to).

Wiosenny pejzaż treliaży i cyprysów na Szlaku 10 Kapliczek

Atrak­cyj­ny prze­bieg szla­ku za­pew­nia pi­ęk­ne wi­do­ki na oko­li­cę. W po­god­ne dni mo­żna na­wet zo­ba­czyć Ape­ni­ny! Wędrów­ka będzie oka­zją do po­dzi­wia­nia zam­ku So­ave, oko­licz­nych mia­ste­czek na wzgó­rzach i zam­ku Il­la­si. Dro­ga wije się po­śród win­nic So­ave i Re­cio­to.

Informacje

Tra­sa za­czy­na się na głów­nej Piaz­za Sa­lvo d’Acqu­isto w mia­stecz­ku Mon­te­for­te d’Al­po­ne. Aby do­trzeć do po­cząt­ku dro­gi, na­le­ży kie­ro­wać się na Via del­la Fon­ta­na. Tra­sa jest do­brze ozna­ko­wa­na i mo­żna ją po­ko­nać za jed­nym za­ma­chem. Mak­sy­mal­ne prze­wy­ższe­nie to nie­ca­łe 200 m.

Wska­zów­ka: za ka­pli­cą nr 4 nie kie­ruj się dro­go­wska­za­mi w pra­wo, a idź pro­sto na po­łud­nie. W ten spo­sób po­zo­sta­niesz wy­so­ko i do­trzesz bez­po­śred­nio do ka­pli­cy nr 5.

Tra­sa wije się pra­wie cały czas w sło­ńcu, więc uni­kaj go­rących i sło­necz­nych dni.

Jak dotrzeć?

Zje­dź z au­to­stra­dy w San Bo­ni­fa­cio-So­ave i kie­ruj się zna­ka­mi na Mon­te­for­te d’Al­po­ne. Za­par­kuj przy Piaz­za Sa­lvo D’Acqu­isto, tuż za pla­cem ka­te­dral­nym.

Trans­port pu­blicz­ny: z We­ro­ny do San Bo­ni­fa­cio (po­ci­ąg lub au­to­bus ATV), na­stęp­nie au­to­bus ATV nr 226 z San Bo­ni­fa­cio do Mon­te­for­te d’Al­po­ne.

8. De­gu­sta­cja ryżu tam,
gdzie sma­ku­je naj­le­piej

We­ro­na – mia­sto słyn­ne­go bal­ko­nu i mi­ło­ści nie­mo­żli­wej, czy We­ro­na – mia­sto ryżu? Ryżu? Co za po­my­sł! A jed­nak…

W ISOLA DELLA SCALA, małym miasteczku w prowincji Werony, uważanym za gastronomiczną stolicę ryżu Vialone Nano, odbywają się targi poświęcone temu lokalnemu produktowi.

Szczypta historii

Ryż jest upra­wia­ny w Iso­la del­la Sca­la od XVII w. Mimo iż wi­ęk­sze pola ry­żo­we leżą w do­li­nie Pa­dwy, w Pie­mon­cie i Lom­bar­dii, mia­stecz­ko rów­nież od­gry­wa w tym prze­my­śle wa­żną rolę. Głów­ny­mi pro­du­cen­ta­mi są: Fer­ron, Me­lot­ti, Ric­co, Vo i Ran­can.

Mo­żna zwie­dzić sta­rą fa­bry­kę ryżu ro­dzi­ny Fer­ron – stoi na pó­łnoc od Iso­la del­la Sca­la, przy dro­dze kra­jo­wej SS12.

Raj dla łasuchów

Na po­cząt­ku było to świ­ęto przy­po­mi­na­jące pol­skie do­żyn­ki, od­by­wa­jące się na za­ko­ńcze­nie zbio­rów: małe sto­isko, któ­re w week­en­dy ser­wo­wa­ło ri­sot­to i wino. Pierw­sza edy­cja tar­gów od­by­ła się 55 lat temu. Dziś to naj­wi­ęk­sza w pó­łnoc­nych Wło­szech im­pre­za sku­pia­jąca przed­sta­wi­cie­li bra­nży ry­żo­wej, któ­ra pro­mu­je i wspie­ra lo­kal­ny pro­dukt – ryż Via­lo­ne Nano Ve­ro­ne­se IGP, czy­li pierw­szy we Wło­szech i w Unii Eu­ro­pej­skiej po­sia­da­jący ozna­ko­wa­nie IGP.

Ża­den po­si­łek nie sma­ku­je tak do­brze, jak ten z wy­so­kiej ja­ko­ści skład­ni­ków, a tar­gi w Iso­la del­la Sca­la zda­ją się po­twier­dzać tę tezę. Trud­no so­bie wy­obra­zić lep­sze miej­sce do skosz­to­wa­nia tylu prze­ró­żnych ro­dza­jów ri­sot­ta.

Targi ryżu

Przy­go­tuj się, że będziesz mu­siał li­czyć do stu, po­nie­waż jest tak wie­le prze­pi­sów na to da­nie. Do­sko­na­łe ri­sot­ta są przy­go­to­wa­ne przez naj­wi­ęk­szych mi­strzów. W ci­ągu mie­si­ąca ku­cha­rze wy­da­ją ok. 380 tys. por­cji. Wy­obraź so­bie dwa kry­te pa­wi­lo­ny – po­dob­ne jak te na Okto­ber­fest w Mo­na­chium – w któ­rych ka­żdy pro­du­cent ryżu przy­go­to­wu­je wła­sne ri­sot­to: z czer­wo­ną cy­ko­rią, mi­ęsem dzi­ka, gor­gon­zo­lą, dy­nią, grzy­ba­mi czy _sal­sic­cią_, a ta­kże z do­dat­kiem ba­zy­lii i sosu ryb­ne­go, sera mon­te ve­ro­ne­se i słod­kie­go wina _fra­go­li­no_, mie­sza­nych grzy­bów, tru­fli i ma­scar­po­ne. Dla wy­bit­nych sma­ko­szy, ce­ni­ących so­bie nie­zwy­kłe po­łącze­nia, są wer­sje z brzo­skwi­nia­mi i wi­no­gro­na­mi. Jed­nym z naj­lep­szych hi­sto­rycz­nych prze­pi­sów jest ten na tra­dy­cyj­ne _ri­sot­to all’iso­la­na_, czy­li z _ragù_ z cie­lęci­ny, chu­de­go scha­bu, par­me­za­nu, cy­na­mo­nu i roz­ma­ry­nu. Ta­lerz ri­sot­ta na tar­gach nie kosz­tu­je dużo, za­pła­cisz 5 € (w re­stau­ra­cji od 12 €). Mo­żna rów­nież za­mó­wić bis: jest to jed­na por­cja skła­da­jąca się z dwóch ró­żnych ro­dza­jów za nie­ca­łe 6 €.

Stare włoskie powiedzenie mówi, iż „ryż rodzi się w wodzie i ginie w winie”

Bo­ha­te­rem tar­gów jest nie tyl­ko ri­sot­to, ale rów­nież wie­le in­nych dań na ba­zie ryżu: piz­ze z mąki ry­żo­wej, _aran­ci­ni_, cia­sta, pa­el­la. Ostat­nio no­wo­ścią było _su­shi all’iso­la­na_, po­łącze­nie ryżu Via­lo­ne Nano Ve­ro­ne­se IGP, ryb słod­ko­wod­nych (oko­nia i pstrąga), wa­sa­bi i wo­do­ro­stów nori.

Wśród cie­ka­wych wy­da­rzeń to­wa­rzy­szących tar­gom war­to wy­mie­nić kon­kurs ga­stro­no­micz­ny „Top Show”, w któ­rym może wzi­ąć udział ka­żdy, kto czu­je się na si­łach. Naj­lep­sze ri­sot­to pró­bu­ją przy­go­to­wać zna­ko­mi­ci ku­cha­rze z ca­łych Włoch i in­nych kra­jów Eu­ro­py.

A je­śli znasz sta­re wło­skie po­pu­lar­ne po­wie­dze­nie „_il riso na­sce nell’acqua e mu­ore nel vino_”, czy­li „ryż ro­dzi się w wo­dzie i gi­nie w wi­nie”, nie mo­żesz nie po­pić tych wszyst­kich spe­cja­łów dużą szklan­ką lo­kal­ne­go trun­ku.

_Sa­gra del riso_ jest ma­rze­niem ła­su­chów, ale dla tych, co na die­cie, to naj­gor­szy kosz­mar, bo za­pach kre­mo­we­go ri­sot­ta roz­no­si się po oko­li­cy i roz­pa­la zmy­sły.

Informacje

Naj­le­piej przy­je­chać na prze­ło­mie wrze­śnia i pa­ździer­ni­ka; war­to śle­dzić wło­ski fan­pa­ge Fie­ra del Riso di Iso­la del­la Sca­la na Fa­ce­bo­oku.

Jak dotrzeć?

Do mia­stecz­ka najła­twiej do­je­chać sa­mo­cho­dem. Iso­la del­la Sca­la leży 20 min jaz­dy z cen­trum We­ro­ny. Mo­żna się tam rów­nież do­stać po­ci­ągiem z dwor­ca w We­ro­nie w 13 min (bi­let ok. 3 €).

9. Trek­king Stra­da del­le
52 Gal­le­rie

Mi­ło­śni­cy pi­ęk­nych wi­do­ków nie mogą prze­ga­pić SZLAKU 52 TUNELI. Dla zapalonych piechurów będzie idealny, a widoki na pewno ich zachwycą.

Masyw Pasubio

Stra­da del­le 52 Gal­le­rie pro­wa­dzi przez ma­syw Pa­su­bio w We­ne­cji Eu­ga­nej­skiej. Bez cie­nia prze­sa­dy mo­żna po­wie­dzieć, że to je­den z naj­pi­ęk­niej­szych wło­skich szla­ków.

Szczypta historii

Do­lo­mi­ty ko­ja­rzą się z pi­ęk­ny­mi wi­do­ka­mi, ale mało kto wie, że pod­czas I woj­ny świa­to­wej były are­ną za­ci­ętych walk mi­ędzy woj­ska­mi wło­ski­mi a ar­mią Au­stro-Węgier.

Tu­ne­le, wy­jąt­ko­we dzie­ło in­ży­nie­rii woj­sko­wej, zo­sta­ły stwo­rzo­ne na po­trze­by dzia­łań mi­li­tar­nych w tam­tym cza­sie i są do­wo­dem po­my­sło­wo­ści i de­ter­mi­na­cji 5 pu­łku. Bu­do­wa trwa­ła 10 mie­si­ęcy – od III do XI 1917 r. – pod kie­run­kiem po­rucz­ni­ka Jo­se­pha Zap­py. Mia­ły stra­te­gicz­ne zna­cze­nie: słu­ży­ły do trans­por­tu za­pa­sów i ko­mu­ni­ka­cji z dala od ognia au­stro-węgier­skiej ar­ty­le­rii.

Wkrót­ce po wy­bu­chu woj­ny oku­po­wa­ne przez Wło­chów Mon­te Grap­pa i Mon­te Pa­su­bio były ostat­nią po­zy­cją obron­ną na rów­ni­nie we­nec­kiej, przez co sta­ły się stra­te­gicz­nie wa­żne. Po bi­twie pod Asia­go, zna­nej rów­nież jako ofen­sy­wa w Try­den­cie, 15 maja 1916 r. roz­po­czął się na fron­cie wło­skim nie­spo­dzie­wa­ny kontr­atak au­striac­ko-węgier­ski.

Kon­tyn­gent wło­ski zo­stał pil­nie prze­nie­sio­ny z fron­tu Ison­zo na Mon­te Pa­su­bio. Zaj­mu­jąc po­łu­dnio­wy szczyt, zwa­ny Wło­skim Zębem (Den­te Ita­lia­no), od­dzie­lo­ny od wro­ga mniej­szym au­striac­kim szczy­tem Sel­let­ta dei Den­ti, stał się świad­kiem wie­lu krwa­wych bi­tew.

Pier­wot­nie za­pa­sy na wło­ską li­nię fron­tu były do­star­cza­ne przez Stra­da de­gli Sca­rub­bi – 10-ki­lo­me­tro­wą dro­gę po pó­łnoc­nej stro­nie grzbie­tu gór­skie­go, któ­ra była wy­sta­wio­na na dzia­ła­nie ognia prze­ciw­ni­ka, a to ozna­cza­ło ko­niecz­no­ść wy­bu­do­wa­nia no­wej tra­sy. Stąd bu­do­wa Dro­gi 52 Tu­ne­li, obec­nie zna­nej rów­nież pod na­zwą Stra­da del­la Pri­ma Ar­ma­ta (Dro­ga Pierw­szej Ar­mii).

Na Pian del­le Fu­gaz­ze (1162 m n.p.m.) za­czy­na się Dro­ga Bo­ha­te­rów. Tych, któ­rych in­te­re­su­je hi­sto­ria woj­ny, za­chęcam do zwie­dze­nia mu­zeum w po­bli­żu prze­łęczy. Dro­ga 52 Tu­ne­li pro­wa­dzi do schro­ni­ska, któ­re­mu na­zwy uży­czył bo­ha­ter wo­jen­ny, ge­ne­rał Achil­le Papa. Stoi ono przy Por­te di Pa­su­bio (1928 m n.p.m.), czy­li Bra­mie Pa­su­bio – to je­dy­ne miej­sce, gdzie mo­żna prze­do­stać się z jed­nej stro­ny ma­sy­wu na dru­gą.

Informacje

Dłu­go­ść Szla­ku 52 Tu­ne­li to 7 km, czas wspi­nacz­ki: 2,5–4 godz. Jako szlak po­wrot­ny po­le­cam wy­brać Sca­rub­bi, ok. 10 km (dro­ga na skró­ty to ok. 6 km); ze­jście tą tra­są trwa 1,5–2 godz. Szlak nie jest do­stęp­ny dla wóz­ków ze względu na tu­ne­le, z tego sa­me­go po­wo­du nie na­da­je się dla ro­we­rzy­stów. W ga­le­riach nie mo­żna upra­wiać jog­gin­gu. Nie­wska­za­ne jest no­sze­nie dzie­ci w no­si­dłach na ple­cach.

Ko­niecz­nie weź ze sobą wodę, litr na oso­bę po­wi­nien wy­star­czyć. Snack-bar znaj­du­je się na ko­ńcu szla­ku, w schro­ni­sku. Obo­wi­ąz­ko­we są buty trek­kin­go­we oraz la­tar­ka. W tu­ne­lach są prze­ci­ągi, więc po­le­cam za­brać rów­nież kurt­kę i czap­kę.

Szlak jest otwar­ty od pó­źnej wio­sny (lub wcze­śniej, je­śli nie ma śnie­gu) do pó­źnej je­sie­ni (naj­lep­szy czas), aż do pierw­szych opa­dów śnie­gu. Uwa­ga: nie­wska­za­ne jest prze­jście przez tu­ne­le zimą, gdy jest śnieg i lód. Mi­ędzy tu­ne­la­mi są pod­stęp­ne wąwo­zy, gdzie zda­rza­ją się la­wi­ny (było kil­ka śmier­tel­nych wy­pad­ków).

Jak dotrzeć?

Sa­mo­chód mo­żna zo­sta­wić na par­kin­gu (wspó­łrzęd­ne geo­gra­ficz­ne: N 45 46 43.7 E11 13 41.0). Koszt to 6 € za dzień (tyl­ko mo­ne­ty 1 lub 2 €). Bez­płat­ny par­king znaj­du­je się w Mal­ga Cam­pi­glia, ale za­zwy­czaj nie ma wol­ne­go miej­sca.

10. Spritz na da­chu
tzw. ba­zy­li­ki pal­la­dia­ńskiej

Nie­za­le­żnie od tego, czy będąc w mie­ście Vi­cen­za, chcesz spędzić chłod­ne po­po­łud­nie, cie­sząc się wi­do­kiem mia­sta z góry, czy też obej­rzeć wie­czo­rem za­chód sło­ńca, po­le­cam wy­brać się na ta­ras tzw. ba­zy­li­ki pal­la­dia­ńskiej.

Jest to bez wąt­pie­nia jed­no z pi­ęk­niej­szych miejsc, gdzie mia­łam oka­zję wy­pić _sprit­za_. Wy­obraź so­bie, że sie­dzisz na szczy­cie ar­cy­dzie­ła Pal­la­dia, po­pi­jasz drin­ka i po­dzi­wiasz wi­dok na mia­sto, a nad tobą czu­wa wie­ża ze­ga­ro­wa. Co może być lep­sze­go niż ape­ri­tif na szczy­cie re­ne­san­so­we­go bu­dyn­ku?

Bazylika palladiańska to dawna Sala Sprawiedliwości miasta Vicenzy

Nie daj­cie się jed­nak zwie­ść na­zwie: ba­zy­li­ka pal­la­dia­ńska nie zo­sta­ła zbu­do­wa­na jako ko­ściół, lecz jako miej­sce spo­tkań Wiel­kiej Rady – to daw­na Sala Spra­wie­dli­wo­ści mia­sta Vi­cen­zy. Po­tężna, mo­nu­men­tal­na bu­dow­la przez wie­ki była cen­trum ży­cia po­li­tycz­ne­go i go­spo­dar­cze­go mia­sta.

Szczypta historii

Mniej wi­ęcej w po­ło­wie 1500 r. Wiel­ka Rada Vi­cen­zy za­an­ga­żo­wa­ła mło­de­go miej­sco­we­go ar­chi­tek­ta do od­bu­do­wy sta­re­go Pa­laz­zo del­la Ra­gio­ne, któ­ry pier­wot­nie był du­żym bu­dyn­kiem z ce­gły.

Rzeźba na tarasie tzw. bazyliki palladiańskiej

An­drea Pal­la­dio „oto­czył” sta­re ścia­ny go­tyc­kie­go bu­dyn­ku dwu­pi­ętro­wym por­ty­kiem z mar­mu­ro­wy­mi ko­lum­na­mi. Jego po­my­sł opie­rał się na kon­struk­cji wy­ko­na­nej z za­cho­dzących na sie­bie łu­ków, w któ­rej do­mi­nu­jącym ele­men­tem był wi­ęk­szy łuk oto­czo­ny dwo­ma pro­sto­kąt­ny­mi bocz­ny­mi otwo­ra­mi o ró­żnej sze­ro­ko­ści. Taka struk­tu­ra ma na­wet w ar­chi­tek­tu­rze swo­ją na­zwę, ser­lia­na (okno we­nec­kie), a jej na­zwa po­cho­dzi od Se­ba­stia­na Ser­lia (1475–1554), ar­chi­tek­ta, któ­ry w _Trak­ta­cie o ar­chi­tek­tu­rze_ opi­sał ten mo­tyw, zna­ny zresz­tą już od cza­sów sta­ro­żyt­nych.

Dach po­kry­ty mie­dzią w kszta­łcie od­wró­co­ne­go ka­dłu­ba stat­ku był in­spi­ro­wa­ny da­chem Pa­laz­zo del­la Ra­gio­ne (Pa­łac Ro­zu­mu) w Pa­dwie.

Zre­kon­stru­owa­ny bu­dy­nek zo­stał na­zwa­ny „ba­zy­li­ką” przez sa­me­go Pal­la­dia – ar­ty­sta czer­pał na­tchnie­nie z mo­de­lu rzym­skiej ba­zy­li­ki, choć bu­dy­nek miał słu­żyć użyt­ko­wi pu­blicz­ne­mu.

Pomnik narodowy

Bez wąt­pie­nia jest im­po­nu­jący, ale ogrom­ne roz­mia­ry log­gii mo­żna do­ce­nić tyl­ko z wnętrza. W hali na pierw­szym pi­ętrze od­by­wa­ją się wy­sta­wy cza­so­we, a na da­chu znaj­du­je się ukry­ty ta­ras, gdzie funk­cjo­nu­je BAR, do którego można wpaść chwilę wytchnienia od zgiełku miasta. To wspaniały pomysł na luksusowy wieczór za przystępną cenę.

Ba­zy­li­ka pal­la­dia­ńska w 1994 r. zo­sta­ła wpi­sa­na przez UNE­SCO na li­stę świa­to­we­go dzie­dzic­twa, a w 2014 r. sta­ła się po­mni­kiem na­ro­do­wym. W la­tach 2007–2012 prze­szła pro­ces grun­tow­nej re­no­wa­cji w celu za­cho­wa­nia struk­tu­ry i po­pra­wy funk­cjo­nal­no­ści.

Informacje

Ba­zy­li­ka pal­la­dia­ńska stoi przy na Piaz­za dei Si­gno­ri w Vi­cen­zy. Żeby do niej we­jść, mu­sisz za­pła­cić 4 €, ale je­śli za­pła­cisz 5 €, otrzy­masz kar­tę wie­lo­krot­ne­go wstępu.

Bu­dow­la jest otwar­ta od wtor­ku do nie­dzie­li. Ta­ras może być za­mkni­ęty lub mieć inne go­dzi­ny otwar­cia w przy­pad­ku złej po­go­dy lub ze względu na po­trze­by or­ga­ni­za­cyj­ne (mo­żna go wy­naj­mo­wać na pry­wat­ne przy­jęcia).

11. Gra w żywe sza­chy
w Ma­ro­sti­ce

Ma­ro­sti­ca to nie­wiel­ka miej­sco­wo­ść le­żąca na pó­łnoc­ny wschód od Vi­cen­zy, nie­da­le­ko Bas­sa­no del Grap­pa. Na pod­sta­wie zna­le­zisk ar­che­olo­gicz­nych uzna­no, że mia­stecz­ko po­cho­dzi z cza­sów sta­ro­żyt­nych. Po upad­ku rzym­skie­go im­pe­rium przez wie­ki było ce­lem pod­bo­jów Ostro­go­tów, Lon­go­bar­dów, a po­tem Na­po­le­ona. W ci­ągu dzie­jów zbu­do­wa­no tam dwa zam­ki z pi­ęk­ny­mi mu­ra­mi, któ­re do­trwa­ły do dzi­siej­szych cza­sów. Oba, dol­ny i gór­ny, po­cho­dzą z 1312 r., na­to­miast bu­do­wa mu­rów roz­po­częła się w 1372 r.

„Żywe figury” na szachownicy wkomponowanej w Piazza del Castello

Pierw­szą rze­czą, któ­rą za­uwa­żysz, kie­dy do­je­dziesz do Ma­ro­sti­ki, są wła­śnie MURY, które wznoszą się na zboczach wzgórza Pausolino, łącząc twierdze. Dolny zamek znajduje się na centralnym placu arkadowym, z górnego można podziwiać piękny widok na równinę. Tuż przed zachodem słońca, patrząc z daleka, ma się wrażenie, że mury zaraz spadną na główny plac. Za każdym razem, gdy przyjeżdżam do miasta, patrzę na to zafascynowana, ale to nie z tego słynie Marostica!

To pó­łnoc­ne mia­stecz­ko jest zna­ne na świe­cie dzi­ęki ory­gi­nal­ne­mu wy­da­rze­niu – _la par­ti­ta a scac­chi a per­so­nag­gi vi­ven­ti_. Gra w sza­chy ży­wy­mi pion­ka­mi od­by­wa się na głów­nym pla­cu – PIAZZA DEGLI SCCACHI, na ogromnej różowo-białej marmurowej szachownicy. Tradycja została zapoczątkowana w 1454 r. i przywołuje historyczny pojedynek z czasów, kiedy Marostica należała do Republiki Weneckiej. Legenda opowiada o dwóch miejscowych rycerzach: Rinaldo d’Angarano i Vierim da Vallonarze, którzy zakochali się w pięknej córce kasztelana, Lionorze. Młodzieńcy chcieli rozstrzygnąć spór, stając do pojedynku, ale władca zamku, ojciec Lionory, nie chciał stracić żadnego z rycerzy i zadecydował, że rękę córki otrzyma ten, który wygra partię szachów, a jego rywal poślubi młodszą siostrę Lionory, Oldradę. Kasztelan zarządził grę na głównym placu, na oczach całego dworu i mieszkańców, a pionkami miały być żywe postacie ubrane w kostiumy odpowiadające poszczególnym figurom. Gra przerodziła się we wspaniałe widowisko.

Na­wet te­raz, gdy od tam­te­go po­je­dyn­ku mi­nęło już dużo cza­su, wy­da­rze­nie nie stra­ci­ło na uro­ku. Ten fan­ta­stycz­ny spek­takl mu­zycz­no-te­atral­ny trwa po­nad 2 go­dzi­ny (po­czątek o 21.00) i bie­rze w nim udział pra­wie 600 ak­to­rów w prze­pi­ęk­nej zam­ko­wej sce­ne­rii, a wszyst­ko we­dług po­le­ceń wy­da­wa­nych w dia­lek­cie Re­pu­bli­ki We­nec­kiej.

Informacje

Wi­do­wi­sko od­by­wa się w dru­gi week­end wrze­śnia co dwa lata (pa­rzy­ste) przez trzy dni. Bi­le­ty mo­żna ku­pić na stro­nie in­ter­ne­to­wej www.vi­va­tic­ket.it lub www.tic­ke­to­ne.it. Al­ter­na­tyw­nie mo­żna je za­re­zer­wo­wać w ka­sie sto­wa­rzy­sze­nia Pro Ma­ro­sti­ca, dzwo­ni­ąc pod tel. 042472127 lub wy­sy­ła­jąc e-mail: info@ma­ro­sti­ca­scac­chi.it. W przy­pad­ku re­zer­wa­cji gru­po­wych (sto­wa­rzy­sze­nia, klu­by biz­ne­so­we, biu­ra pod­ró­ży itd.) ter­mi­ny i opcje płat­no­ści mu­szą zo­stać uzgod­nio­ne ze sto­wa­rzy­sze­niem.

Cena bi­le­tu waha się od 30 do 80 €, w za­le­żno­ści od ro­dza­ju i miej­sca.

12. Spływ pon­to­nem
w Val­sta­gnie

Ka­żdy, komu woda nie­strasz­na, po­wi­nien się prze­pły­nąć choć raz w ży­ciu pon­to­nem po rze­ce. Ra­fting jest ogól­nie uwa­ża­ny za sport eks­tre­mal­ny, ale w rze­czy­wi­sto­ści jest roz­ryw­ką dla ka­żde­go. To je­den naj­przy­jem­niej­szych spo­so­bów na zmie­rze­nie się z rze­ką BRENTĄ, płynącą pośród kamiennych tarasów i małych miasteczek przylegających do skał. Wyjątkowe i ekscytujące przeżycie, a do tego niezapomniane krajobrazy! Spływ jest możliwy wiosną i latem: to doskonały pomysł na jednodniową wycieczkę. Uwaga! Ja byłam w lipcu i woda była lodowata!

W ka­żdym pon­to­nie jest prze­wod­nik, któ­ry wy­da­je ko­men­dy oraz po­ma­ga w trud­nych sy­tu­acjach, np. gdy ktoś wpad­nie do wody. Dzi­ęki temu nie trze­ba się bać o swo­je bez­pie­cze­ństwo.

Informacje

Je­śli in­te­re­su­je cię spływ pon­to­nem Bren­tą, po­le­cam wy­brać się z fir­mą Ra­fting Tovi (www.ra­fting­to­vi.it). Mają kil­ka tras: od spły­wu na spo­koj­nych od­cin­kach rze­ki, od­po­wied­nich dla osób w ka­żdym wie­ku i ro­dzin z dzie­ćmi, po bar­dziej wy­ma­ga­jące, dla tych, któ­rzy są bar­dziej od­wa­żni.

Najbardziej ekscytujący punkt wycieczek w Valstagnie

Na spływ ko­niecz­nie trze­ba za­brać strój kąpie­lo­wy, buty (ta­kie, któ­re mo­żna za­mo­czyć – san­da­ły nie są od­po­wied­nie), T-shir­ty, we­łnia­ną lub po­la­ro­wą blu­zę z dłu­gim ręka­wem, ręcz­nik, klap­ki, leg­gin­sy lub dres. Do­brze jest rów­nież spa­ko­wać przy­bo­ry to­a­le­to­we, ręcz­nik oraz rze­czy na prze­bra­nie. Umie­jęt­no­ść pły­wa­nia nie jest wa­run­kiem ko­niecz­nym, ale mile wi­dzia­nym.

13. Sen­tie­ro del­le Man­dor­le –
spa­cer w bu­rzy kwia­tów

Nie­wie­le tras za­pew­nia tyle wra­żeń, co SZLAK KWITNĄCYCH MIGDAŁOWCÓW w Parku Wzgórz Euganejskich. To nie jest jego dokładna nazwa, ale wszyscy tak go nazywają. W rzeczywistości to szlak nr 12 Parku Wzgórz Euganejskich – na Monte Fasolo.

Jego na­zwa wy­wo­dzi się od ro­snących przy nim licz­nych drze­wek mig­da­ło­wych, któ­re kwit­ną od ko­ńca lu­te­go do ko­ńca mar­ca. Kwia­ty po­ja­wia­ją się jako pierw­sze, za­nim na drze­wie wy­ro­sną mło­de li­ście.

Migdałowce na szlaku nr 12 Parku Wzgórz Euganejskich

Całe wzgó­rze jest po­kry­te kwit­nący­mi mig­da­łow­ca­mi w ró­żnych od­cie­niach różu i bie­li. Znie­wa­la­jąca woń uno­si się w po­wie­trzu. Czy jest coś wspa­nial­sze­go? Mo­żna je oglądać go­dzi­na­mi, a kie­dy są w pe­łnym roz­kwi­cie, przy­ci­ąga­ją miesz­ka­ńców i tu­ry­stów, któ­rzy chęt­nie po­dzi­wia­ją ten spek­takl na­tu­ry zwia­stu­jący na­de­jście wio­sny.

Zniewalająca woń unosi się w powietrzu. Czy jest coś wspanialszego?

To ide­al­ny szlak dla po­cząt­ku­jących, je­den z naj­bar­dziej zna­nych, do tego wie­dzie przez jed­no z mo­ich ulu­bio­nych wzgórz. Ma ok. 2 km dłu­go­ści przy prze­wy­ższe­niu ok. 80 m. Całą tra­sę mo­żna po­ko­nać w nie­ca­łą go­dzi­nę.

Wi­ęk­szo­ść szla­ku pro­wa­dzi przez win­ni­ce i gaje oliw­ne. Po dro­dze mo­żna po­dzi­wiać wzgó­rza na po­łud­niu – Mon­te Ru­sta, Ge­mo­lo, Mon­te Ric­co, Mon­te Cero i Ca­stel­lo, Mon­te Ce­ci­lia i Ven­to­lo­ne, oraz na pó­łno­cy – Mon­te Ven­da i Ven­de­vo­lo. Pa­no­ra­ma za­pie­ra dech w pier­siach, a naj­pi­ęk­niej jest pod­czas za­cho­du sło­ńca.

Informacje

Naj­le­piej przy­je­chać w po­ło­wie mar­ca, w za­le­żno­ści od uwa­run­ko­wań po­go­do­wych w da­nym roku. W week­en­dy są tu tłu­my.

Jak dotrzeć?

Na ma­pie na­le­ży szu­kać Ca­pi­tel­lo del Mon­te Fa­so­lo (Arqua Pe­trar­ca, pro­win­cja Pa­dwy).

Gdzie zjeść?

_Eno­te­ca Mon­te Fa­so­lo_, Via Mon­te Fa­so­lo 2, Cin­to Eu­ga­neo.

Nie przegap!

Arqua Pe­trar­ca to małe mia­stecz­ko, w któ­rym żył Fran­ce­sco Pe­trar­ca, słyn­ny po­eta.

14. Uni­ka­to­wy kon­cert pod go­łym nie­bem na Wzgó­rzach Eu­ga­nej­skich

„Wzno­szą się od­izo­lo­wa­ne jak ska­ły w mo­rzu”, tak an­giel­ski geo­log John Stran­ge ok. 1770 r. opi­sy­wał Wzgó­rza Eu­ga­nej­skie. W sze­ro­kiej, pła­skiej, bez­kre­snej do­li­nie Padu sto­żko­we kszta­łty wznie­sień przy­ci­ąga­ją uwa­gę. Pa­trząc na nie z góry, nie spo­sób nie zgo­dzić się z po­eta­mi i pi­sa­rza­mi, któ­rzy po­rów­ny­wa­li je do wy­se­pek za­nu­rzo­nych w mo­rzu rów­ni­ny.

„Wznoszą się odizolowane jak skały w morzu” (John Strange, ok. 1770)

Wzgó­rza wy­ra­sta­ją ok. 20 km na po­łud­nie od Pa­dwy, w jed­nej z naj­mniej zna­nych oko­lic Włoch. Mają po­cho­dze­nie wul­ka­nicz­ne i stąd ich cha­rak­te­ry­stycz­ny kszta­łt – trój­kąt­ne, nie­zwy­kle re­gu­lar­ne sto­żki roz­lo­ko­wa­ne w pew­nych od­stępach. To miej­sce ma­gicz­ne, zde­cy­do­wa­nie god­ne od­wie­dzin, cho­ćby dla roz­ta­cza­jących się stąd wi­do­ków.

Koncerty na trawie

Jed­nym z naj­cie­kaw­szych wy­da­rzeń, któ­re od­by­wa się ka­żde­go lata w tej oko­li­cy, są kon­cer­ty pod go­łym nie­bem w am­fi­te­atrze Ven­da. Udział w jed­nym z nich może się oka­zać cie­ka­wym prze­ży­ciem, bo wspa­nia­ła mu­zy­ka spo­ty­ka się tu­taj z wi­do­ka­mi si­ęga­jący­mi La­gu­ny We­nec­kiej, a na­wet Ape­ni­nów.

VENDA to naturalny amfiteatr w winnicach farmy Ca ‘Lustra-Zanovello w sercu Wzgórz Euganejskich. Ten naturalny teatr powstał w 2013 r. tuż nad najwyższymi i najbardziej panoramicznymi winnicami na skraju lasu. Naturalny, ponieważ stare osuwisko naturalnie przyjęło taki kształt.

Jest to wspa­nia­ła prze­strzeń za­nu­rzo­na w buj­nej ro­ślin­no­ści, z drew­nia­ną sce­ną zbu­do­wa­ną w po­bli­żu win­ni­cy. Pod­czas kon­cer­tu wszyst­ko to two­rzy praw­dzi­wie ma­gicz­ną sce­ne­rię, w któ­rej roz­brzmie­wa mu­zy­ka – od kla­sy­ki po wspó­łcze­sną. Pa­no­ra­mę uzu­pe­łnia­ją w od­da­li mia­stecz­ka Rów­ni­ny Pa­du­ańskiej, a je­śli nie­bo jest czy­ste, mo­żna po­wie­dzieć, że wi­dok jest kom­plet­ny.

Pod­czas kon­cer­tu mo­żna de­gu­sto­wać do­bre wino i da­nia opar­te na lo­kal­nych pro­duk­tach. Wy­stępy często są po­łączo­ne z wy­da­rze­nia­mi po­świ­ęco­ny­mi winu. At­mos­fe­ra jest wspa­nia­ła i do­star­cza uni­ka­to­wych emo­cji!

Informacje

Naj­le­piej przy­je­chać w okre­sie od po­ło­wy czerw­ca do ko­ńca sierp­nia. Kon­cer­ty od­by­wa­ją się w śro­dę, pi­ątek i so­bo­tę.

Wszyst­kie in­for­ma­cje naj­le­piej spraw­dzić na stro­nie http://an­fi­te­atro­de­lven­da.it. Pu­blicz­no­ść sie­dzi na łące, więc wska­za­ne jest za­bra­nie koca, ręcz­ni­ka i kil­ku po­du­szek.

Jak dotrzeć?

Am­fi­te­atr znaj­du­je się przy Via Sot­to­ven­da, na gra­ni­cy gmi­ny Gal­zi­gna­no Ter­me i Cin­to Eu­ga­neo. W na­wi­ga­cji naj­le­piej usta­wić An­fi­te­atro del Ven­da.

Gdzie zjeść?

_Agri­tu­ri­smo Oli­va­to_ (Via S. Pie­tro 25, Cin­to Eu­ga­neo) – agro­tu­ry­sty­ka jest otwar­ta wie­czo­rem w week­en­dy. Mo­żna tu zje­ść do­brze i ta­nio.

W Ca ‘Lu­stra Za­no­vel­lo Di Fran­co & C. S.S. Agri­cul­tu­ral so­cie­ty (Via S. Pie­tro 50, Cin­to Eu­ga­neo) ku­pisz do­bre wino.

Czego nie wolno przegapić?

Ruin sta­re­go klasz­to­ru Oli­we­tów, odła­mu be­ne­dyk­ty­nów. Mo­na­ste­ro de­gli Oli­ve­ta­ni stoi wy­so­ko nad am­fi­te­atrem, na wzgó­rzu Ven­da, w po­bli­żu du­żej an­te­ny te­le­wi­zyj­nej. Z im­po­nu­jące­go za­ło­że­nia po­zo­sta­ły tyl­ko frag­men­ty ko­ścio­ła, dzwon­ni­cy i kryp­ty ura­to­wa­ne przed znisz­cze­niem dzi­ęki ostat­nim pra­com kon­ser­wa­tor­skim. Do klasz­to­ru pro­wa­dzi szlak nr 4 Par­ku Wzgórz Eu­ga­nej­skich.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: