Wojna polsko-bolszewicka - ebook
Wojna polsko-bolszewicka - ebook
Jedyna wojna, którą przegrała niezwyciężona Armia Czerwona.
Grudzień 1917 roku – Polacy znajdują się między młotem a kowadłem. Ich dążenia niepodległościowe uderzają w interesy Cesarstwa Niemieckiego i Rosji. Oba mocarstwa dążą do tego, aby Polska nigdy nie wróciła na mapę świata, a Zachód uznaje taką ewentualność za zagrożenie dla stabilności kontynentu. Odzyskanie wolności przez Polaków nikomu nie jest na rękę.
Listopad 1918 roku – Polska odzyskuje niepodległość. Szczęk szabel, salwy karabinów i krzyki rannych cichną. Spełnia się największe marzenie Polaków, a ich serca wypełnia radość. Wydaje im się, że od teraz będą mogli wieść spokojne życie jako wolni ludzie.
Sierpień 1920 roku – bolszewicy zaciekle napierają na Warszawę. Demony z przeszłości powracają ze zdwojoną siłą. Polska stoi nad przepaścią i już wkrótce może utracić niepodległość, którą niedawno wywalczyła. Całą Europę ogarnia strach przed czerwonymi najeźdźcami. Jednak żołnierze Piłsudskiego nie dają za wygraną. Podejmują nierówną walkę, by zatrzymać komunistyczną rewolucję. Dzięki wytrwałości i odwadze dokonują niemożliwego – Cud nad Wisłą staje się faktem.
W setną rocznicę wybuchu wojny polsko-bolszewickiej zobacz na własne oczy, jak wyglądała batalia Polaków o odzyskanie wolności. Przekonaj się sam o trudach podejmowania decyzji w czasach politycznego chaosu. Weź udział w heroicznym zwycięstwie nad Armią Czerwoną.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-240-7812-7 |
Rozmiar pliku: | 22 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_Semper Fidelis Tibi Poloniae_
Na krążeniu między Rostowem a Kijowem upłynęły Spiechowiczowi cztery miesiące. Minął wrzesień, a ponieważ wyniki rekrutacji wciąż nie zadowalały podpułkownika Żymierskiego, zdecydował się zmodyfikować system werbunku i zaangażować Spiechowicza do pomocy. W pierwszych dniach października, zaopatrzony w plik rozkazów i instrukcji, Boruta ruszył w długą drogę do Galicji, by tam zorganizować punkt werbunkowy dla ochotników do polskich dywizji, skąd następnie miał wysyłać rekrutów nad Don.
Jesień była w pełni i jakkolwiek zdarzały się słotne dni, Lwów zachwycał złotem i purpurą. 10 października 1918 roku kapitan Mieczysław Spiechowicz smakował ten widok, dopiero co przyjechawszy do Lwowa. Miasto żyło zwykłym pokojowym trybem. Sklepy handlowały, kawiarnie rozpuszczały wokół aromat kaw i deserów, dzieci chwytały się matczynych spódnic, czyniąc przy tym zazwyczaj niezmierny rwetes wywołany, a jakże, jakimś osobliwym dla ich młodych oczu zjawiskiem. Ale ten, kogo natura obdarzyła bystrzejszym spojrzeniem, orientował się, że coś wisi w powietrzu. Owo „coś” przypominało o sobie w osobach żołnierzy dogorywającej już monarchii austriackiej, szwędających się po ulicach bogatego Leopolis. Lecz istniał jeszcze jeden czynnik, nawet bardziej niebezpieczny – „gorączkowe organizowanie się miejscowego elementu ukraińskiego, pozostającego w kontakcie z miejscowymi władzami austriackimi. Przebąkiwano już wtedy o możliwości utworzenia Ukrainy we Lwowie przez Austriaków, ale oczywiście nie posiadano jeszcze konkretnych w tym względzie danych”59.
Ogarnięty wątpliwościami i świadomy bezwzględnie upływającego czasu Spiechowicz popędził do Krakowa, gdzie przedstawił raport szefowi krakowskiego okręgu wojskowego, pułkownikowi Bolesławowi Roi. Przy okazji spostrzegawczy kapitan rozeznał się w niezdrowej atmosferze, hamującej tworzenie wojska i władz administracyjnych. Rzecz rozbijała się o personalia. Oficjalnym wojskowym przedstawicielem Rady Regencyjnej w Galicji był mianowicie pułkownik Władysław Sikorski. Problem w tym, że Roja nie zamierzał poddać się ani jego dyrektywom, ani decyzjom samej Rady Regencyjnej; uznawał wyłącznie autorytet Józefa Piłsudskiego.
Za Roją stanęła murem POW. Natomiast przed Sikorskim przysięgę złożyli oficerowie i żołnierze dawnego Polskiego Korpusu Posiłkowego. Spiechowicz stał obok tych organizacyjnych niesnasek. Ponieważ jego lwowska działalność ściśle łączyła się z POW, odebrał rozkaz „bezwzględnego pozostania na miejscu w Galicji” i przystąpienia do organizowania wojska. Boruta powrócił więc do Lwowa 24 października i wstrzymał „dalszą wysyłkę ludzi do Kijowa”. Wysłał natomiast nad Dniepr łączniczkę POW, Marię Wierzyńską, z raportem o sytuacji zastanej na miejscu, a także z prośbą o instrukcję i „50 000 koron na opędzenie wydatków”60.
W raporcie przekazanym pułkownikowi przez Wierzyńską Spiechowicz tłumaczył się Żymierskiemu: „Rozeznawszy się w sytuacji, doszedłem do przekonania, że należy raczej organizować i gromadzić siły na miejscu, a nie osłabiać je i wysyłać na Ukrainę”61.
Wierzyńska szybko wróciła z dalekiego Kijowa, a ponieważ nie zastała Spiechowicza na miejscu we Lwowie, wysłała doń depeszę: „Przyjeżdżaj”. Zostawił zatem zachłystujący się świeżą niepodległością Kraków i przyjechał.
Nie spotkał się jednak z Wierzyńską tego dnia, „ponieważ była silnie szpiegowana”. Spotkanie umówiono przez pośredników na następny dzień, 1 listopada 1918 roku. Uspokojony Spiechowicz przespacerował się do hotelu, w którym czekał na niego pokój.
Jeszcze przed Wielką Wojną Hotel Krakowski uchodził za najnowocześniejszy budynek we Lwowie. Przechodząc przez plac Bernardyński, przechodnie wysoko zadzierali głowy, aby sięgnąć wzrokiem ponad cztery piętra na wysokie poddasze i stromy dach. Z hotelu rozpościerała się szeroka panorama na całe stare miasto, cytadelę i Wysoki Zamek, dokąd onegdaj chodził Felicjan Dulski w lwowskiej wersji dramatu Gabrieli Zapolskiej.
Przed świtem 1 listopada, zanim jesienne słońce wspięło się nad czerwonobure dachy kamienic Lwowa, do świadomości śpiącego Spiechowicza zaczęły przebijać się dalekie echa strzałów. Jak zazwyczaj w takich przypadkach wpisały się one w kontekst snu, więc kapitan potrzebował kilku minut, aby zrozumieć, że sen miesza się z rzeczywistością. Wtedy otworzył oczy i nasłuchiwał. Zrazu było cicho, dopiero po dłuższej chwili usłyszał zza zamkniętego okna przytłumiony wystrzał. Potem nadleciały niewyraźne krzyki i znów padł strzał. Chaotyczna strzelanina powoli przybierała charakter ulicznej bitwy. Boruta nie wiedział, co się dzieje, ale też nie wpadał w panikę. Przyzwyczajony do wojny (walczył przecież od 1914 roku), zabrał się za poranną toaletę, dochodząc do wniosku, że najrozsądniej będzie zasięgnąć języka u osób dobrze poinformowanych. Mniej więcej godzinę później już wiedział, że „rozpadająca się Austria wydała Lwów Ukraińcom, ci zaskoczyli nasze organizacje wojskowe i miasto podstępnie opanowali”62.
Zaskoczenie nie wynikało bynajmniej z genialnego planu Rusinów63. Niepotrafiące porozumieć się między sobą polskie organizacje wojskowe i patriotyczne ignorowały ostrzeżenia; a przy tym nie doceniły determinacji Ukraińców. Dzwonek alarmowy bił przez cały październik. W drugiej połowie miesiąca Austriacy przerzucali do Lwowa i całej wschodniej Galicji bataliony ukraińskie. W ostatnim dniu października po miejscowym garnizonie krzątało się już 12 000 ukraińskich żołnierzy. Owszem, „było wielu żołnierzy starych, którzy czekali tylko na sposobność, ażeby pójść do domów”64, ale i Polacy nie mieli tu żadnych doborowych oddziałów. POW to tylko 300 strzelców, z czego 80 stanowiły dzieci z gimnazjów. Tylko co dziesiąty mógł liczyć na karabin. Dwóch, może trzech obsługiwało jedyny karabin maszynowy. Porucznik Ludwik de Laveaux, dowódca POW, miał konkurenta w osobie starszego stopniem kapitana Czesława Mączyńskiego. Ten ostatni kierował organizacją o wiele mówiącej nazwie Polskie Kadry Wojskowe, według pobieżnych rachunków mniej liczną niż POW, ale posiadającą dobrze wyszkoloną kadrę o niemałych ambicjach. Stąd między obu oficerami toczył się spór o dowództwo. I nie zgasł wcale wraz z rozpoczęciem się walk w mieście. Przeciwnie, rozpalił się wówczas z nową siłą, ponieważ do kłótni dołączyli kapitan Antoni Kamiński i kapitan Władysław Rożen. Rożena popierali legioniści, za to nie zamierzał mu się podporządkować ambitny Mączyński. Natomiast Mączyńskiego nie zamierzał słuchać równie ambitny Kamiński, uznający nad sobą jedynie zwierzchność oficerów wyznaczonych przez Sztab Generalny. W efekcie cały dzień 1 listopada zdominowała kłótnia „o komendę nad Lwowem”65.
A tymczasem przeciwnik zajmował strategiczne punkty miasta. O godzinie drugiej po północy Ukraińcy zajęli koszary przy ulicy Kurkowej, a nad ranem panowali już nad ratuszem i rynkiem, pocztą, Dworcem Głównym i siedzibą Namiestnika Galicji. Za fasadą nazwy tych gmachów kryły się konkretne korzyści: broń, łączność telefoniczna i telegraficzna oraz transport kolejowy. Przed budynkami, na rogach rynku i na skrzyżowaniach strategicznych ulic ustawiono karabiny maszynowe.
Nad ranem do centrum miasta wybrał się szesnastoletni uczeń gimnazjum Adama Mickiewicza (tzw. Akademii Matołków66), Józef Bocheński. Ponieważ rodzina Bocheńskich mieszkała na peryferiach, za zajezdnią tramwajową przy ulicy Kopernika, chłopak wybrał się do miasta tramwajem. Kiedy wysiadł ze zgrzytającego na każdej zwrotnicy, trzęsącego się wehikułu, ruszył na rynek. Jak zwykle trochę automatycznie, a trochę z potrzeby chwili poszukał wzrokiem zegara na wieży ratuszowej. „Zobaczyłem dwa olbrzymie niebiesko-żółte sztandary. Dla mnie i pewnie dla większości Polaków cios był dotkliwy. Uważaliśmy Lwów za polskie miasto. Każdą próbę zabrania nam tego miasta i kraju uważaliśmy za targnięcie się na istotną część Polski”67.
Rusini obawiali się reakcji Polaków. Stąd te cekaemy na placach i rogach ulic, stąd uderzenie w cytadelę i dworzec, stąd patrole na ulicach. I jakkolwiek nocna akcja opanowania miasta została dokładnie przemyślana, to Ukraińcy wiedzieli, że bitwa o Lwów rozpocznie się wówczas, gdy zbudzi się polski lew.
Ale póki co lew budził się powoli i niemrawo.
Żołnierze i mieszkańcy Lwowa na rynku w czasie walk w listopadzie 1918 r.
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_PRZYPISY
Przypisy
1 „Czas”, 9 lutego 1918, s. 3.
2 „Głos Narodu”, 11 lutego 1918; „Czas”, 11 lutego 1918.
3 J. Panaś, _My II Brygada_, Katowice 1929, s. 199.
4 _Ibidem_, s. 198–199.
5 _Ibidem_, s. 199.
6 Wg: J. Haller, _Pamiętniki_, Łomianki 2015, s. 147.
7 _Ibidem_.
8 _Ibidem_.
9 J. Panaś, _My II Brygada_, _op. cit_., s. 200.
10 _Ibidem_, s. 201.
11 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 425.
12 Słowa Spiechowicza za: J. Panaś, _My II Brygada_, _op. cit_., s. 201.
13 J. Panaś, _My II Brygada_, _op. cit_., s. 201.
14 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 147.
15 Relacja B. Wieniawy-Dlugoszewskiego za: N. Davies, _Boże igrzysko_, t. II: _Od roku 1795_, przeł. E. Tabakowska, Kraków 1991, s. 484.
16 _Ibidem_.
17 O. Terlecki, _Generał Sikorski_, t. I, Kraków 1981, s. 49.
18 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 117.
19 https://pl.wikipedia.org/wiki/ Czterna%C5%9Bcie_punkt%C3%B3w_Wilsona .
20 J. Panaś, _My II Brygada_, _op. cit_., s. 189.
21 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 146.
22 J. Panaś, _My II Brygada_, _op. cit_., s. 190.
23 _Zarys historii wojennej 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich_, oprac. A. Mniszek, K. Rudnicki, Warszawa 1929, s. 19.
24 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 148.
25 _Ibidem_, s. 149.
26 _Ibidem_.
27 Alternatywna pisownia Kosak.
28 Dowódca korpusu austriackiego w bitwie pod Lipskiem w 1813.
29 W. Podolski, _Od Rarańczy do Kaniowa_, „Wiarus”, r. IX, nr 8, 19 lutego 1938, s. 236.
30 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 150.
31 _Ibidem_, s. 151.
32 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 152.
33 _Ibidem_, s. 155.
34 _Ibidem_, s. 152.
35 _Ibidem_, s. 154.
36 _Ibidem_, s. 153.
37 Po rosyjsku i ukraińsku 40 to _sorok_ (_copoк_).
38 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit._, s. 172.
39 Gen. S. Stankiewicz po opuszczeniu korpusu podjął służbę w armii Denikina. 11 marca 1919 r. zmarł na tyfus.
40 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 173.
41 Awans 7 kwietnia 1918.
42 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 177.
43 _Ibidem_.
44 _Ibidem_, s. 154.
45 S. Kamiński, _Generał dywizji Bronisław Bolesław Duch_, Warszawa 2010, s. 37.
46 M. Wańkowicz, _Strzępy epopei_, Warszawa 2009, s. 103.
47 F. Skibiński, _Ułańska młodość. 1917–1939_, Warszawa 1989, s. 47.
48 _Ibidem_, s. 48.
49 _Ibidem_, s. 47.
50 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 184.
51 _Ibidem_, s. 186.
52 W opisaniu „sprawy braci Lutosławskich” pomogły wspomnienia W. Glinki (_Pamiętnik z Wielkiej Wojny_, t. IV: _Koniec wygnania i powrót do Kraju. 18 lutego – 4 października 1918_, Warszawa 1928) oraz monografia _Czyn niepodległościowy ziemian łomżyńskich podczas I wojny światowej. Materiały z III Spotkania Pokoleń w Kręgu Kultury Ziemiańskiej_ (Drozdowo 2017). Jest to jednak zaledwie strzęp opisu wypadków, wokół których pozostaje jeszcze wiele znaków zapytania.
53 RKP(b) – Rosyjska Partia Komunistyczna (bolszewików).
54 C. Andrew, W. Mitrochin, _Archiwum Mitrochina I. KGB w Europie i na Zachodzie_, Poznań 2015, s. 60.
55 _Ibidem_.
56 J. Haller, _Pamiętniki_, _op. cit_., s. 193.
57 J. Karski, _Wielkie mocarstwa wobec Polski 1919–1945. Od Wersalu do Jałty_, przeł. E. Morawiec, Poznań 2014, s. 43.
58 A. Garlicki, _Józef Piłsudski. 1867–1935_, Kraków 2012, s. 302.
59 M. Boruta-Spiechowicz, _Obrona Lwowa_, _Obrona Lwowa 1–22 listopada 1918. Relacje uczestników ze wstępnym słowem gen. J. Stachiewicza i przedmową gen. B. Popowicza oraz prof. S. Zakrzewskiego_, t. I, Lwów 1933, s. 27.
60 _Ibidem_, s. 28.
61 _Ibidem_, s. 27.
62 _Ibidem_, s. 28.
63 Nazw Ukrainiec i Rusin używam zamiennie, bo w istocie oznaczają ten sam naród.
64 J. Rogowski, _W obronie Lwowa_, Lwów 1939, s. 21.
65 L. Podhorodecki, _Dzieje Lwowa_, Warszawa 1993, s. 162.
66 Od skrótu AM.
67 J. Bocheński, _Wspomnienia_, Kraków 1994, s. 37.