- W empik go
Wojna polsko-turecka w latach 1633-1634 - ebook
Wojna polsko-turecka w latach 1633-1634 - ebook
"Praca Łukasza Pabicha to gruntowna, świetnie napisana, można powiedzieć, klasyczna monografia historyczno-wojskowa. Mocno zakorzeniona w kontekście historycznym, naświetla wbrew pozorom mało dotychczas znany, obrosły nieporozumieniami i przeinaczeniami etap relacji Rzeczpospolitej z Imperium Osmańskim. Należy przypomnieć, że relacja owa znaczona była działaniami zbrojnymi. Zaś wojna z Abazy paszą, jak ów epizod określany był w dotychczasowej literaturze przedmiotu, nie była wliczana do sekwencji wojen polsko-tureckich, lecz traktowana jako odosobniony, na poły prywatny wyskok militarny watażki. Taki pogląd funkcjonował nie tylko w podręcznikach historii, lecz również w monografiach naukowych. Dzięki dysertacji doktoranta stracił on rację bytu"
Fragment recenzji dr. hab. Jerzego Urwanowicza, prof. Uniwersytetu w Białymstoku.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8178-252-4 |
Rozmiar pliku: | 3,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
AGAD – Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie
AGZ – Akta grodzkie i ziemskie z czasów Rzeczypospolitej Polskiej
AJG – Archiwum Jasnogórskie w Częstochowie
AKW – Archiwum Koronne Warszawskie w AGAD
AMAÉ – Archives du Ministère des Affaires Étrangères w Paryżu
APG – Archiwum Państwowe w Gdańsku
APL – Archiwum Państwowe w Lublinie
APP – Archiwum Publiczne Potockich w AGAD
APP – Actorum Provinciae Polonae w AJG
AR – Archiwum Radziwiłłów w AGAD
AZ – Archiwum Zamoyskich w AGAD
B. Czart. – Biblioteka Muzeum im. Ks. Czartoryskich w Krakowie
BJ – Biblioteka Jagiellońska w Krakowie
BL – British Library, Londyn
BN – Biblioteka Narodowa w Warszawie
BnF – Bibliothèque nationale de France w Paryżu
B. Ossol. – Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu
BOZ – Biblioteka Ordynacji Zamojskiej w BN
B. PAN Kórnik – Biblioteka Polskiej Akademii Nauk w Kórniku
B. PAU-PAN Kr. – Biblioteka Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie
B. Racz. – Biblioteka Publiczna im. Raczyńskich w Poznaniu
B. UWr. – Biblioteka Uniwersytetu Wrocławskiego
CP – Correspondance Politique w AMAÉ
KGL – Księgi grodzkie lubelskie w APL
LL – Libri Legationum w AGAD
LNNBU – Lwowska Narodowa Naukowa Biblioteka Ukrainy im. Wasyla Stefanyka we Lwowie
MK – Metryka Koronna w AGAD
PHW – „Przegląd Historyczno Woskowy”
PRO, SP – Public Records Office, State Papers w BL
PSB – Polski Słownik Biograficzny
SMHW – „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”
TN – Teki Naruszewicza w B. Czart.ROZDZIAŁ I
STOSUNKI POLSKO-TURECKIE
W LATACH 1629-1632
1. SYTUACJA POLITYCZNO-MILITARNA
W RZECZYPOSPOLITEJ
POD KONIEC 1629 I W 1630 ROKU
Jesienny najazd ordyńców nogajskich i krymskich z 1629 roku, pod dowództwem kałgaja Dewleta Gireja i murzy Kantemira^(), którzy „z łaski Bożej przez p. wojewodę ruskiego i p. Chmieleckiego zbici są na głowę i plan który prowadzili odjęty im jest, w tem tylko szkoda, że wsi niemało idąc popalili”^(), był odwetem Porty Ottomańskiej za krymskie wyprawy kozackie, ale bez wątpienia także częścią większego planu państw tworzących front protestantyzmu, prawosławia i islamu skierowany przeciwko Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Odparcie samego najazdu było jednak możliwe dzięki dwóm czynnikom. Pierwszy stanowiła współpraca ze stroną polską hospodara mołdawskiego, Mirona Mohyły Barnowskiego, który już w sierpniu 1629 roku ostrzegł wojewodę ruskiego o grożącym Rzeczypospolitej niebezpieczeństwie^(); drugi – wojsko kwarciane, współdziałające z pocztami prywatnymi oraz Kozakami, którym udało się ograniczyć czas działań czambułów tatarskich oraz wyrządzone przez nie szkody w województwach ruskim (w tym ziemi chełmskiej) i bełskim^().
Na konfrontację polsko-turecką bardzo liczyła Francja, wówczas główny przeciwnik Habsburgów, a zarazem całego obozu katolickiego. tzw. Ligi Katolickiej, do którego nieformalnie należała też Rzeczpospolita^(). Od czasu podpisania ze Szwecją układu w Bärwalde (23 stycznia 1631 roku), w którym oba państwa zobowiązały się współdziałać dla powstrzymania wzrostu potęgi cesarskiej, Francja w wyraźny sposób aktywniej włączyła się do „krwawej” wojny trzydziestoletniej, toczącej się od 1618 roku. Dyplomacja Ludwika XIII dążyła więc do podpisania pokoju polsko-szwedzkiego, który umożliwiłby Szwecji podjęcie działań wojennych na terytorium Rzeszy Niemieckiej. Choć dwór królewski Zygmunta III podczas obrad sejmu warszawskiego w 1629 roku (9 stycznia-21 lutego) zdołał przekonać senatorów oraz sporą część szlachty do kontynuowania wojny i uchwalenia reformatorskich konstytucji z dziedziny podatkowej, dotyczących między innymi wojska, uchwalone podatki nie były w stanie pokryć wszystkich potrzeb wojennych. Doznane przez Rzeczypospolitą klęski militarne w Prusach i silne „oparcie” się wojsk szwedzkich w delcie Wisły, skąd armia polska nie była w stanie ich usunąć, wskazywały polskim elitom na konieczność rozejmu. Na początku sierpnia 1629 roku było już wiadomo, że dalsze działania militarne nie przyniosą żadnego rozstrzygnięcia – chociaż Zygmunt III w dalszym ciągu nie godził się na pominięcie swych roszczeń dynastycznych, a Gustaw Adolf nie zamierzał rezygnować z opanowania Gdańska^().
Ostatecznie w dniu 26 września 1629 roku w Starym Targu (Altmarku) zawarto rozejm, na mocy którego Rzeczpospolita utraciła na rzecz Szwecji ziemie inflanckie po rzekę Ewiksztę oraz wybrzeże od ujścia Pasłęki do Wisły wraz z takimi miastami jak Braniewo, Tolkmicko, Elbląg oraz Piława. Dodatkowo w wyniku układu podpisanego z elektorem Jerzym Wilhelmem (16 listopada) Gustaw II Adolf oddał mu w tymczasowe posiadanie (sekwestr) Malbork, Sztum, Głowę i Żuławę Wielką, w zamian za część Sambii, Mierzeję Kurońską i Kłajpedę z pasem nadbrzeżnym. Handel wiślany był co prawda wolny, o co głównie chodziło szlachcie polskiej, lecz to Szwecja miała zapewniony największy udział w cle gdańskim i piławskim. „Lew Północy” wyszedł z wojny zwycięsko, uzyskując tym samym przewagę strategiczną i operacyjną na okres 6 lat i zatrzymując w swoich rękach doskonałe bramy wypadowe do Prus Królewskich i Książęcych^().
Dotychczasowy niepokój obozu habsbursko-papieskiego, który liczył na powstrzymanie interwencji szwedzkiej w Rzeszy za pośrednictwem francuskiego barona Herkulesa Gerarda de Charnacé, został podczas rokowań rozwiany^(). W negocjacjach nie pomógł również długoletni ambasador Anglii w Stambule, sir Thomas Roe, który stanął po stronie polskiej, lecz jedynie z powodu możliwości utraty wpływów handlu angielskiego na Bałtyku na rzecz Hiszpanii^(). Ponadto będąc w Polsce, dyplomata miał zrealizować zalecenia Londynu związane z doprowadzeniem do zniesienia stempla gdańskiego, zwrotem zatrzymanych przez Polskę towarów kupców angielskich oraz próbą restytucji Kettlerów w Kurlandii. Miał także za zadanie odzyskać 10 000 funtów, które Jakub I przekazał w 1621 roku Rzeczpospolitej na walkę z Imperium Osmańskim^().
Oprócz tego w interesie Habsburgów było w tym czasie, aby siły szwedzkie pozostawały jak najdłużej związane w Prusach, dzięki czemu potencjalna interwencja Gustawa w Rzeszy przestałaby być wykonalna. Realizacją tych zamierzeń było przede wszystkim wysłanie do Polski posiłków cesarskich, na których przybycie do Prus liczył hetman Stanisław Koniecpolski, oraz oferta finansowa Hiszpanii, związana m.in. z budową floty bałtyckiej zorganizowanej w ramach wspólnego sojuszu hiszpańsko-polsko-cesarskiego. Dodatkowo planowana przez „katolików” inwazja na Szwecję, która miała zmusić Gustawa do skoncentrowania się na obronie własnego kraju i uniemożliwić mu włączenie się do wojny na zachodzie Europy, ułatwiłaby zasadniczo Zygmuntowi III odzyskanie terenów zajętych przez Szwecję w Prusach i Estonii^().
Francja traciła wprawdzie jednego z sojuszników – króla Danii i Norwegii Chrystiana IV, który 22 maja 1629 roku w Lubece podpisał traktat z cesarzem Ferdynandem II^(), lecz zyskała sprzymierzeńca zdecydowanie silniejszego pod względem moralnym, jak i militarnym, jakim była wówczas Szwecja, gdyż niewątpliwie zwycięstwo nad Rzeczpospolitą dodało armii Gustawa wiary w kolejne triumfy^(). Niestety, dla Polski pokój Habsburgów z Danią oznaczał rezygnację cesarza z morskich planów inwazji na Szwecję, mimo iż Waza pod koniec grudnia 1628 roku przekazał w tym celu siedem okrętów, które nie wróciły z powrotem do kraju. Mediacja kardynała Armanda-Jeana de Richelieu w sporze polsko-szwedzkim, która przyniosła niewątpliwe efekty, szła zresztą w parze z akcją handlową mającą na celu ożywienie handlu bałtyckiego Francji – tzn. utorowanie sobie przez Polskę drogi handlowej ku Moskwie i Persji – oraz z najbardziej interesującą nas kwestią sojuszu skierowanego przeciwko Rzeczypospolitej. Dla kardynała Richelieu, który zdawał sobie sprawę z planów cara Michała Fiedorowicza Romanowa w stosunku do Rzeczypospolitej po wygaśnięciu rozejmu dywilińskiego, rola Moskwy w tym konflikcie miała polegać na zaangażowaniu wojsk polskich w wojnę i niedopuszczeniu jej do udzielenia pomocy cesarzowi^().
Natomiast dla sułtana Murada IV porażka Tatarów – jak pisał Paul Rycaut – była poważnym ciosem. Jeszcze większym miało okazać się zaangażowanie Polski w sprawy Krymu i Mołdawii, postrzegane w Stambule jako oznaka nieprzestrzegania przez stronę polską traktatu z 1623 roku oraz próba zmiany układu sił na północnym wybrzeżu Morza Czarnego^(). Chociaż Rzeczpospolita nie brała udziału w wojnie trzydziestoletniej, prohabsburska orientacja dworu w Warszawie nie była w Stambule żadną tajemnicą. Ze względu na to Porta była gotowa postrzegać w napadach Kozaków demonstrację siły militarno-politycznej państwa polsko-litewskiego, co dawało Osmanom więcej powodów do zbliżenia z państwami wrogo nastawionymi do Habsburgów.
Do konfrontacji polsko-tureckiej i zerwania stosunków dyplomatycznych pomiędzy oboma państwami oraz do otwarcia po raz kolejny północno-wschodniego frontu w wojnie trzydziestoletniej^() dążyli w tym czasie także europejscy protestanci; już od roku 1626 pracowali oni intensywnie nad położeniem kresu relacjom dyplomatycznym między Stambułem a Warszawą^(). Jednakże zaostrzenie zabiegów o wywołanie konfliktu przypadło szczególnie na rok 1629, gdy dwóch francuskich hugenockich dyplomatów, Charles Assideuil – markiz de Talleyrand i Jacques Roussel, na jego początku dotarło do księcia Siedmiogrodu Gabora Bethlena, aby obiecać mu koronę polską w zamian za podburzenie Tatarów i Kozaków przeciwko Rzeczypospolitej^().
Również Gustaw Adolf nie próżnował. Przebywając w Rzeszy, nie chciał spuszczać z oka spraw polskich, i w 1628 roku napisał do księcia siedmiogrodzkiego: „oba brzegi Wisły są w moich rękach, zablokowałem port w Gdańsku i drogę Polsce do Morza Bałtyckiego. Ten ich stary nieudolny król jest wszystkim znudzony, sądzę stąd, że oni czekają na wschód nowego słońca. Jednak jest jedna sprawa, książęca mość musi wziąć pod uwagę niewolników Turków. Pofatyguję się, że pokój (Polski) z Rosją zostanie zerwany, chcę tylko żeby książęca mość nie zaniedbał jednej rzeczy, danej mi obietnicy, o stosownym najeździe i działaniach Tatarów”^(). Już jesienią tego samego roku wysłał zatem do Gabora kolejnego ambasadora, Paula Strassburga, który pozostał tam do końca 1629 roku. Szwed współpracował ściśle z Francuzami, którzy intensywnie korespondowali z całą protestancką Europą, i nie tylko: wysyłali bowiem pisma do cara moskiewskiego Michała Fiedorowicza Romanowa i patriarchy Filareta, a także listy uwierzytelniające do Holandii, Anglii, Danii, Wenecji, Sabaudii oraz protestanckich kantonów Szwajcarii i Mantui. Szwedzki ambasador był oczywiście wtajemniczony we wszystkie sprawy hugenotów i chciał ich wykorzystać. Jeszcze w Siedmiogrodzie, ze względu na to, że Bethlen był już w tym czasie chory i nie wróżono mu długiego życia, Strassburg przekonywał Roussela, aby postępował zgodnie z prośbami króla szwedzkiego i sam kontynuował misję stworzenia antykatolickiego bloku. Roussel wyjechał więc z Siedmiogrodu z początkiem marca 1629 roku, a 4 kwietnia był już w Stambule.
Władze w Moskwie, podobnie jak protestanci, podjęły nasiloną akcję dyplomatyczną. Od drugiej połowy lat dwudziestych XVII wieku, gdy przystąpiły do bezpośrednich przygotowań do wojny z Polską, wznowiły z Portą ożywione stosunki dyplomatyczne, których przedmiotem stała się dyskusja o sojuszu wojskowym przeciwko Rzeczypospolitej. Władze moskiewskie monitorowały w tym czasie również zachowanie się Krymu i pilnie starały się utrzymać z nim pokój, upatrując w Bakczysaraju niezbędnego członka koalicji przeciw Polsce. Pierwszy krok w tym kierunku wykonała jednak – z inicjatywy szwedzkiej – Porta, wysyłając do Moskwy pod koniec 1627 roku posła Thomasa Kantakuzena, Greka z pochodzenia, który został przyjęty w stolicy państwa przez patriarchę Filareta. Podczas spotkań 13 i 15 grudnia wysłannik osmański w imieniu sułtana wezwał Moskwę do wspólnych działań przeciwko królowi polskiemu w celu zajęcia Rzeczypospolitej, potem zaś podziału jej ziem. Dla potwierdzenia tych rozmów sułtan poprosił o przysłanie do Stambułu posłów moskiewskich, z zamiarem pogłębienia wzajemnej przyjaźni oraz zaaprobowania nierozerwalności sojuszu. Strona moskiewska zgodziła się na podjęcie wspólnych rozmów, 18 grudnia wymuszając na Kantakuzenie ucałowanie krzyża i podpisanie czteropunktowej deklaracji, której ratyfikacja przez sułtana stanowiła zasadniczy warunek podjęcia jakichkolwiek działań przez Rosjan. Dokument ten zawierał punkt o powstrzymaniu przez Portę najazdów Tatarów krymskich, kazańskich i azowskich na Państwo Moskiewskie. Podczas spotkań Kantakuzen zwrócił szczególną uwagę na życzliwość okazaną przez wielu władców Europy w związku z rozmowami między sułtanem a carem i na osobiste zaangażowanie króla szwedzkiego w negocjacje pomiędzy oboma państwami. Natomiast patriarcha Filaret kilkakrotnie miał naciskać na posła, aby strona osmańska powstrzymała Tatarów krymskich przed najazdami, skarżąc się na wyrządzone przez nich „krzywdy”^().
W 1628 roku Państwo Moskiewskie podjęło rozmowy, wyprawiając do Porty swoich posłów, Semena Jakowlewa i Petra Ewdokimowa, w celu zawarcia formalnego traktatu. Wysłannicy moskiewscy dotarli do Stambułu 17 sierpnia, gdzie spotkali się z pozytywnym przyjęciem, jednak wszelkie rozmowy zostały odroczone ze względu na brak odpowiedzi ze strony Bethlena oraz zajścia, do jakich dochodziło na Krymie^(). Dopiero 13 listopada, po poskarżeniu się sułtanowi, ambasadorowie zostali przyjęci przez kapudana Hasana paszę, od którego otrzymali odpowiedź, że ten pierwszy chwilowo wstrzymał się od podpisania wspólnego porozumienia, choć wynegocjowane w Moskwie ustalenia nadal obowiązują obie strony. Potwierdził to również kajmakam Redżeb pasza, który obiecał wysłać wojska osmańskie na wojnę z Rzeczypospolitą z chwilą nadejścia pomyślnych wieści ze wschodniego frontu Imperium. Wiemy, że kajmakam współpracował ściśle z dyplomatami angielskimi, którzy z obawy przed zbytnim wzmocnieniem pozycji króla szwedzkiego w Europie próbowali uniemożliwić zbliżenie się Stambułu i Moskwy oraz nie dopuścić do wojny Porty z Polską. Pasza starał się więc na wszelkie sposoby utrudniać ambasadorom moskiewskim ich misję dyplomatyczną oraz opóźnić ich wyjazd z Porty^(). W rzeczywistości jednak Stambuł nie był w stanie prowadzić zdecydowanych działań zaczepnych na jakimkolwiek innym froncie, dopóki trwała wojna z Persją. Nie przynosiła ona sukcesów Imperium: w 1626 roku bezskutecznie oblegano Bagdad, a w 1627 oblężenie Erzurum zakończyło się niepowodzeniem. Wydaje się, że umowa z Moskwą miała charakter obronny, stanowiąc środek zabezpieczenia interesów Turcji w tym regionie Europy Wschodniej^().
Tymczasem Korneliusz Haaga, holenderski rezydent przebywający w stolicy Imperium, dostrzegał w planowanym przez szwedzko-francuskie porozumienie najeździe tatarskim na Polskę sposobność do usunięcia propolskiego, niewygodnego dlań hospodara mołdawskiego Mirona Barnowskiego i zastąpienia go Mojżeszem Mohyłą. Starał się zatem ze wszelkich sił uzyskać poparcie Osmanów dla pomysłów Francuzów, informując Bethlena o „zielonym świetle” dla poczynań Tatarów oraz o próbach wciągnięcia Moskwy do wojny z Polską przez Turcję i prokalwińskiego patriarchę Cyryla Lukarisa. Szarą eminencją wszelkich negocjacji był bailo wenecki Sebastiano Veniero, który tak jak Haaga pomagał Rousselowi organizować spotkania z dostojnikami osmańskimi, m.in. z kajmakamem Redżebem paszą, na których podkreślano „swawolę” kozacką i przyszłą rolę Moskwy w sporze. Wenecjanin uważał jednocześnie, że największym wrogiem protestantów, a zarazem „mącicielem w świecie” chrześcijańskim, jest król polski – toteż z żywą aprobatą przyjął pomysł stworzenia antypolskiego bloku państw^().
Ambitne plany protestantów mogły być zrealizowane wyłącznie przy wsparciu najwyższych dostojników osmańskich. Wielki wezyr Hüsrev pasza odmówił jednak spotkania z Talleyrandem i Rousselem, wspominając jedynie o liście skierowanym do niego przez Bethlena, który, jak podał, zawierał „ważne sprawy”. Nie chciał w tym czasie mieszać się w sprawy europejskie, mając na uwadze Persję – o czym donosił Gaborowi również Korneliusz Haaga. Wezyr przychylił się natomiast ku propozycji najazdu tatarskiego na Polskę, nie opowiadając się przy tym jednoznacznie za koncepcją uderzenia osmańskiego na Koronę^(). Ostatecznie listy do chana krymskiego Dżanibeka Gireja i murzy Kantemira zostały wysłane ze Stambułu dopiero w sierpniu 1629 roku^(). Niewątpliwie tak późne wyrażenie zgody na możliwość ataku ze strony osmańskiej dało Rzeczypospolitej szansę na przygotowanie skutecznego oporu i udane „podcięcie skrzydeł” Tatarom^(). Dzięki zeznaniom „zdrajcy” Kamieńskiego – szlachcica pojmanego w 1617 roku przez Tatarów pod Ostrogiem, który dostał się w ręce polskie podczas najazdu w roku 1629 – wiemy również, że sułtan doskonale zdawał sobie sprawę z „wyprawy” tatarskiej. Obiecał bowiem po wykonanym zadaniu wypłacić Dewlet Girejowi 30 000 talarów, Kantemirowi 15 000, a innym murzom po kilka tysięcy. Dodatkowo Kantemirowi po przekroczeniu granicy polskiej przesłano „od Porty konia, buławę i szablę, rozkazując mu żeby Polskę plądrował ogniem i mieczem”^(). Tatarzy nie mieli także zamiaru poprzestać na zniszczeniu województwa ruskiego i bełskiego, lecz po odpoczynku pod Białą Cerkwią najechać kolejno Wołyń, Podole „i około Krakowa Polskę straszyć”^(). Ich przewodnikami po Rzeczypospolitej mieli być Mołdawianie, którzy w dużej liczbie brali udział w najeździe. Należy domniemywać, że służyli oni Tatarom jako sprawdzeni informatorzy, zapewne dobrze znając południowo-wschodnie kresy ziem koronnych.
Porta od początku 1629 roku rzeczywiście przygotowywała się do kampanii wojennej na wschodzie. Miała jednak ogromne trudności z aprowizacją i ostateczna decyzja o wymarszu w stronę Bagdadu została podjęta dopiero w maju. Murad IV chciał bowiem bezzwłocznie wykorzystać śmierć perskiego szacha Abbasa I, który zmarł po ponad czterdziestu dwu latach rządów, 19 stycznia 1629 roku^(), i odzyskać Bagdad. Dnia 10 czerwca 1629 roku sułtan kazał wystawić imperialne namioty pod Üsküdar, co oznaczało wezwanie do zbierania się wojsk na kampanię wschodnią. Natomiast wielki wezyr przybył do Üsküdar dopiero 9 lipca, gdyż miał ogromne trudności z zebraniem odpowiedniej ilości artylerii. Prawdopodobnie w tym samym czasie otrzymał nominację na serdara^(). Słabnące Imperium nie miało sił walczyć na obu frontach jednocześnie. Każda z opcji, tj. wojna na zachodzie i na wschodzie, miała zarówno zwolenników, jak przeciwników; nie udało się też uzyskać jednomyślności w wielu decyzjach. Sam sułtan, jego matka oraz liczne prominentne i wpływowe osoby w Imperium, takie jak kapudan Hasan pasza, małżonek Fatimy, siostry sułtana, opowiadali się za wojną z państwem polsko-litewskim. Natomiast ich głównym przeciwnikiem był szwagier Murada IV, kajmakam Redżeb pasza. Wykorzystując nieobecność wielkiego wezyra w stolicy i pokrewieństwo z sułtanem, stopniowo skupiał on całą władzę w swoich rękach, a dzięki intrygom, morderstwom oraz potajemnie inspirowanym zamieszkom wśród janczarów i spahów^() torował sobie drogę na szczyt. W tym czasie w Imperium nikt nie posiadał więc władzy „absolutnej”.
Około 27 lipca 1629 roku Talleyrand i Roussel opuścili Stambuł wraz z ambasadorami moskiewskimi. Nic nie „wskórawszy” w Imperium Osmańskim, ale posiadając listy kajmakama Redżeba paszy, ruszyli w stronę Moskwy. Po przybyciu do Kaffy spotkali na morzu czajki Kozaków dońskich i o mało co nie zostali ich jeńcami. Tylko dzięki okupowi oraz wstawiennictwu Jakowlewa i Ewdokimowa uratowali się przed niewolą^(). Następnie musieli przeprawić się przez rzekę Woroneż i, jak pisali carowi, nieprzebytymi szlakami, unikając po drodze wielu niebezpieczeństw, podążali dalej. Do Moskwy hugenoci dotarli dopiero w drugiej połowie maja 1630 roku. Dwukrotnie, 25 maja i 6 czerwca, byli na audiencji u cara; w imieniu Bethlena przedłożyli projekt unii państw: Siedmiogrodu, Moskwy, Porty oraz Szwecji przeciwko Hiszpanii i Polsce. Poza tym posłowie poruszyli sprawę kandydatury Bethlena do tronu polskiego oraz przekazali listy Haagi i Redżeba paszy, nie zdając sobie jeszcze sprawy z sytuacji, jaka zaszła w Siedmiogrodzie^().
Wszystkie plany protestantów nagle legły bowiem w „gruzach” 15 listopada 1629 roku, gdy Gabor Bethlen zmarł bezpotomnie. Jego śmierć wywołała duże zamieszanie na ówczesnej scenie politycznej. W Polsce nie trzeba było długo czekać na interwencję dyplomatyczną Porty, ponieważ sułtan Murad IV już w grudniu nie tylko powiadomił Zygmunta III o śmierci księcia, ale jednocześnie „wygrażał” królowi, aby nie ważył się w żadnym wypadku interweniować w Siedmiogrodzie^(). W tym samym tonie wyrażali się inni dostojnicy osmańscy. Kajmakam Redżeb pasza, pisząc do Zygmunta III i kanclerza wielkiego koronnego Jakuba Zadzika, zwrócił uwagę, że skoro „od czasów onego Wielkiego Triumfatora Sułtana Sulejmana Wołoska i Siedmiogrodzka ziemia pod władzą monarchiei imperialną dostało się, tedy zawsze aż po dziś dzień”^(), ma ona pozostać pod władzą sułtańską i wszyscy muszą respektować ustanowionego tam namiestnika osmańskiego. W tym samym czasie Murad IV – zapewne obawiając się obcej interwencji w Siedmiogrodzie – napisał również do hospodara wołoskiego Leona Tomży i nowego hospodara mołdawskiego Aleksandra Dziecię (zastąpionego przez Barnowskiego), aby przygotowali się do przeprowadzenia w razie niebezpieczeństwa akcji zbrojnej w księstwie^(). Sułtan zwrócił się w tej samej sprawie do Tatarów, aby czekali na jego wezwanie, obawiając się zwłaszcza cesarza Ferdynanda II Habsburga, który jego zdaniem mógł wykorzystać śmierć Gabora do opanowania Siedmiogrodu^(). Tym samym Stambuł w miarę swych możliwości próbował nie dopuścić do konfliktu na północnej granicy. To Moskwa miała odegrać rolę inicjatora wojny z Polską, a najazd tatarski – związać siły koronne w razie próby wykorzystania nieobecności sił osmańskich, zaangażowanych w Persji.
Tymczasem niepokojące wiadomości napływały z Siedmiogrodu i Mołdawii, w której władzę starał się odzyskać Miron Barnowski, szukając w Rzeczpospolitej sojusznika mogącego dopomóc mu w odzyskaniu rządów. Jednak Waza nie zamierzał angażować się w przywrócenie Barnowskiego do władzy. Zwrócił zatem uwagę zwłaszcza wojewodzie ruskiemu, aby nie dopuszczał przeprowadzania zaciągów przez byłego wojewodę mołdawskiego na terenie Rzeczpospolitej, gdyż mogłoby to nadszarpnąć i tak napięte stosunki z Portą Ottomańską^().
Polski monarcha tym bardziej nie chciał mieszać się w sprawy siedmiogrodzkie. W pewnym sensie śmierć Bethlena była mu na rękę, oddalała bowiem przynajmniej na jakiś czas próbę interwencji państw antypolskiego bloku, jak również wizję spięcia z Turkami na południowej granicy państwa. Większe obawy polskiego dworu budziła jednak kolejna interwencja Kozaków, którzy jeszcze w czasie najazdu tatarskiego w październiku 1629 roku spalili Kozłów (krm. Kezlew) na Krymie oraz spustoszyli wybrzeże Morza Czarnego w rejonie Białogrodu (tur. Akerman)^(). Zaniepokojeni Turcy nie mogli pozostawić tych przejawów kozackiego łotrostwa bez interwencji. Bejlerbej oczakowski Sulejman pasza na przełomie 1629 i 1630 roku po raz kolejny zwrócił uwagę Zygmuntowi III, że zasadniczym warunkiem zachowania pokoju pomiędzy oboma państwami jest ukrócenie swawoli Kozaków. Poprosił także o możliwość przedyskutowania wszystkich spraw w samym Imperium: „mądrego, roztropnego i wiele wiedzącego posła do Wysokiej Porty byście prędko wysłali dobrze by się stało”^(). Sam natomiast miał wysłać do kanclerza Zadzika muteferrika Hussejna z listami od sułtana, aby przedyskutowano z nim wszelkie sporne sprawy. Nikt nie miał wątpliwości, że interwencje Kozaków mogą po raz kolejny doprowadzić do zaostrzenia stosunków dyplomatycznych. Z drugiej strony „przyjazny” ton listu wskazywał, że stronie tureckiej, tak samo jak polskiej, obecnie bardzo zależy na niewywoływaniu niepotrzebnego konfliktu. Zygmunt III musiał więc znowu upomnieć Kozaków, aby „na morze nie wypadali i nie stwarzali okazji do rozerwania” przez Osmanów przymierza z Polską^(). Natomiast kanclerz Zadzik poskarżył się w odpowiedzi bejlerbejowi: „czekałem na Czausza sługę i posła WM do mnie któregoś mi WM w liście swym mianował ale do mnie nie przyjechał”^(). Oznajmił też, że jego król wysłał odpowiednie „polecenia” Kozakom, zatem strona polska w zamian oczekuje podobnego postępowania sułtana wobec Tatarów.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------