- W empik go
Wspomnienia o Sokratesie - ebook
Wspomnienia o Sokratesie - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 232 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Emilian Konopczyński, b. Nauczyciel Gimnazjum IV w Warszawie pod redakcyą
Henryka Struvego
Warszawa,
W Drukarni Alexandra Ginsa
Nowozielna Nr 47
1896
Äîçâîëåíî Öåíçóðîþ.
Âàðøàâà, 20 Ńåíòÿáðÿ 1895 ãîäà.
Tłómacz.
pracę tę poświęcam
Uczniom swoim
PRZEDMOWA.
Winienem się usprawiedliwić, dlaczego odważam się dziś, wobec takiej mnogości dzieł poczytnych i pouczających, wypuścić w świat przekład dzieła greckiego pisarza, żyjącego jeszcze na 400 lat przed naszą erą. Czy dzieło to przedstawia dla czytelnika interes tylko historyczny, czy też zawiera prócz tego w sobie myśli, które i dziś, pomimo tylu wiekow, nie tracą nic na swej wartości i dość często powtarzanemi być nie mogą? Otoż zdaje mi się, że obie powyższe racyę usprawiedliwiają przekład niniejszego dzieła i ogłoszenie go drukiem. Naprzód bowiem osobistość Sokratesa, którego charakterystyce poświęcone jest to dzieło, jest po wszystkie czasy tak niezwykłem zjawiskiem, że już sama chęć poznania działalności i zasad wielkiego mędrca greckiego może być dostateczną pobudką do przeczytania niniejszego dziełka, Ważniejszą jednak, zdaniem mojem, podnietę stanowi obfitość zdrowych i pięknych myśli, zawartych w tem dziele, zwłaszcza, że wypowiedziane są po większej części w sposób prosty, jasny i przystępny.
Czy zdołałem te przymioty oryginału zachować w przekładzie, o tem sądzić nie moge; nie szczędziłem jednak pracy, aby przekład mój obok jedynego, o ile wiem, całkowitego tłómaczenia w polskim języku „Wspomnień o Sokratesie,” wydanego w roku 1868 przez prof. Antoniego Bronikowskiego, nie okazał się zbytecznym, gdyż nie liczę tu kilku większych urywków, jakie w pięknem tłómaczeniu zamieścił p. Kazimierz Raszewski w „Wypisach z autorów starożytnych,” wydanych w Warszawie 1880 r.
Dla informacyi czytelników, których to interesować może, pozwalam sobie dodać, że za podstawę przekładu mego wziąłem najnowsze krytyczne wydanie Walthera Gilberta (Lipsk u Teubnera r. 1888). Uważałem jednak za zbyteczne odznaczać lub opuszczać w przekładzie te rozdziały, ustępy lub oddzielne słowa, o których autentyczności krytyka powątpiewa; rzecz to bowiem po większej części nie rozstrzygnięta jeszcze stanowczo; wolałem raczej trzymać się w całości tekstu manuskryptów.
Pragnąc przytem, aby praca ta nie minęła się z przeznaczeniem swojem i znalazła dostęp do szerszego koła czytelników, poprzedzam ją wstępem, który może ułatwić odczytanie samego dzieła, podając wskazówki, niezbędne dla lepszego jego zrozumienia.
Warszawa w marcu 1895 r.
TŁÓMACZ.
Słówko od Wydawcy.
Do wyjaśnień, podanych przez szanownego tłómacza w przedmowie i wstępie do niniejszego przekładu, nie mam nic do nadmienienia, jak tylko to, że włączenie tych „Wspomnień o Sokratesie” do Biblioteki filozoficznej nie napotka zapewne zarzutów ze strony tych krytyków, którzy pojmują cel i zadania tego wydawnictwa.
Warszawa, w kwietniu 1896 r.
Henryk Struve.
SPROSTOWANIA i DOPEŁNIENIA.
Str. 48 wiersz 15 zamiast rozmawiał powinno być: rozumował.
„ 68 „ 2 „ Sokratesie „ „ Lamproklesie.
„121 „ 23 i 31 „ Kekropsowi „ „ Cekropsowi.
n 144 „ 2 „ wykonują „ „ wykonywają.
„ 205 „ 27 do wyrazu rozmawiać dołącza się objaśnienie:
Odpowiedni wyraz grecki OiotAśso&Oti ze względu na swe pochodzenie (od Ola–roz i A.V[in–kładę, zbieram, mówie), znaczy właściwie: rozbierać, roztrząsać coś w rozmowie z innymi. Podług Sokratesa, człowiek biegły w dyalektyce, umiejąc odróżniać dobre od złego, prawdę od fałszu, potrafi we wszystkich okolicznościach życia wybierać to, co najlepsze.
WSTĘP.
1. O życiu i dziełach Ksenofonta.
Autorem niniejszego dzieła jest pisarz grecki Ksenofont, który przytem, jako znakomity wódz, zaszczytne zajmuje miejsce na kartach dziejów. O pierwszych latach jego życia szczupłe posiadamy wiadomości; wiadomo to tylko, że pochodził z Aten z zamożnej rodziny, że podczas pierwszych dziesięciu lat wojny peloponeskiej był jeszcze małym chłopcem, (dlatego też przypuszczają, że urodził się około r. 434 przed Chr.); dalej, że będąc już młodzieńcem, spotkał się raz na jednej z ulic ateńskich z Sokratesem, który, zastąpiwszy mu drogę, zaczął, wedle zwyczaju swego, zadawać różne pytania, między innemi, gdzie ludzie mogą nabyć wszechstronnej doskonałości, a gdy Ksenofont nie potrafił na pytanie to znaleźć odpowiedzi, rzekł: „Pójdź za mną i dowiedz sie.”
Od tej chwili zawiązał się ścisły stosunek między uczniem i mistrzem, który trwał przez cały czas pozostawania Ksenofonta w Atenach do r. 401 przed Chr., kiedy ten, usposobiony z natury więcej do działalności na polu życia praktycznego, niż do roztrząsali filozoficznych, nie znajdując odpowiednich do tego warunków w wycieńczonej wojną i niesnaskami ojczyźnie, dał się nakłonić przyjacielowi swemu Prok-senowi z Beocyi do towarzyszenia mu na dwór królewicza perskiego, Cyrusa Młodszego, w Sardach (w Azyi Mniejszej); ten bowiem, gromadząc siły w zamiarze rozpoczęcia wojny o tron ze starszym swym bratem Artakserksesem, czynił także i w Grecyi zaciągi. Ksenofont brał udział w tej wyprawie nie w charakterze dowódcy, lub nawet zwykłego szeregowca, lecz tylko jako towarzysz Proksena, dowodzącego jednym oddziałem najemników greckich. Dopiero, gdy po śmierci Cyrusa wszyscy niemal ważniejsi dowódcy greccy zdradliwie z rozkazu króla perskiego zostali zamordowani i rozpacz ogarnęła wojsko greckie, do 13 tysięcy ludzi liczące, występuje na widownię Ksenofont, podnosząc w długiej i przekonywającej mowie upadły duch swych towarzyszów i radząc, aby, obrawszy nowych dowódców, torowali sobie z orężem w ręku powrót do kraju. Obrany jednym z wodzów, był odtąd Ksenofont duszą całego wojska w czasie tego powrotnego pochodu z głębi Persyi – prawie od bram stolicy jej, Babilonu – do brzegów Hellesponto, pochodu, ciągnącego się 16 miesięcy, pośród tysiącznych niebezpieczeństw, które zgotowali Grekom bądźto ścigający ich Persowie, bądź tez mieszkańcy krajów, leżących po drodze. Wiekopomny ten w dziejach odwrót, znany pod nazwą „odwrotu 10000 Greków,u przekazał Ksenofont pamięci potomnych, kreśląc szczegółowe losy, jakim oddział grecki podlegał, i podając wierny opis miejscowości, przez jakie przechodził, oraz charakterystykę plemion je zamieszkujących, w dziele swem p… t. „Wyprawa (Anabasis).a Wyprowadziwszy na bezpieczne miejsce swych towarzyszów, Ksenofont złożył dowództwo nad nimi w ręce wodza wojsk spartańskich w Azyi Mniejszej, Tybrona, w marcu 399 r.–Na to jednak żadnych pewnych nie posiadamy wskazówek, co się stało z samym Ksenofontem, czy wrócił choć na czas krótki do swego rodzinnego miasta. Dopiero w r. 395 widzimy go znowu w Azyi Mniejszej, biorącego udział w wojnie Spartańczyków z królem perskim pod rozkazami Agezylausza, dla którego przymiotów i talentu był pełen uwielbienia, jak widać to z napisanej przez niego „Pochwały Agezylausza.11 Nie opuścił też szeregów jego nawet i wówczas, gdy Agezylausz wystąpił przeciwko własnej ojczyźnie Ksenofonta, Atenom–które, zaślepione w nieprzyjaźni swej ku Sparcie, weszły w związek z Persami, i uczestniczył w krwawej bitwie przy Koronei r. 394. Stanąwszy tym sposobem otwarcie po stronie nieprzyjacioł swej ojczyzny, ogłoszony został za wroga kraju i skazany na wygnanie. – Odtąd przemieszkiwał Ksenofont w Peloponezie, w darowanej mu przez Spartańczyków posiadłości w Elidzie pod miasteczkiem Skilluntem, odległem o 2 mile od Olimpii, sławnej z igrzysk, odbywających się co lat cztery. Tu z rodziną swą, składającą się z żony i dwóch synów, Grrylla i Diodora, żył w cichem odosobnieniu, oddany zwykłym zajęciom wiejskim i pracom literackim, dopóki nowa zawierucha wojenna, jaka dosięgła Peloponezu w czasie starcia Sparty z Tebami, nie przerwała spokoju jego. Już po bitwie pod Leuktrami r. 371. kiedy Spartanie utracili Skillunt, Ksenofont widział się zmuszonym opuścić swą posiadłość i schronić się do Koryntu. Wkrótce jednak potem nastąpiło zbliżenie się pomiędzy obu tak wrogo usposobionemi dla siebie państwami – Atenami i Spartą, – które z obawy przed szybko wzmagającą się potęgą Teb połączyły swe siły. Dzięki tej okoliczności zaszła pomyślna zmiana w usposobieniu Ateńczyków dla Ksenofonta i ciążący na nim wyrok banicyi został cofnięty. Nie mogąc sam z powodu lat podeszłych walczyć pod sztandarem ojczystym, kazał obu swym synom zaciągnąć się w szeregi konnicy ateńskiej. Zaraz w początkach sławnej bitwy pod Mantyneą 362 r. starszy z nich poległ śmiercią bohaterską. Ksenofont żył jeszcze po tym wypadku lat kilka, nie powrócił już jednak prawdopodobnie do swego rodzinnego miasta, ale przebywał ciągle w Koryncie, gdzie też i długi swój żywot zakończył. Rok śmierci jego, podobnie jak i rok urodzenia, dokładnie wiadomym nie jest.
Ksenofont służyć może jako wzór człowieka harmonijnie i wszechstronnie rozwiniętego czyli, jak Grecy nazywali, Tcc&ott&ya&óc, gdyż miał łączyć w swej osobie i piękność fizyczną i niepospolite przymioty ducha. Umysł to trzeźwy, daleki od badań i spekulacyi nie mających bezpośredniego związku z życiem, lecz za to żywo interesujący się wszystkiem, co strony praktycznej życia dotyczy, jak tego dowodzą najlepiej różnorodne pisma jego. W pismach tych nie uderza Ksenofont szczególną głębokością myśli lub wzniosłością uczucia, ile raczej trzeźwością i umiarkowaniem swych poglądów, oraz spokojnem i wiernem przedstawieniem rzeczy. Zachwycano się zwłaszcza pięknością jego języka, który uważano za najlepszego przedstawiciela kwitnącej epoki narzecza attyckiego; podziwiano szczególniej zaokrąglenie i przezroczystość budowy zdań, w czem najlepiej przejawia się jasność i prostota umysłu Ksenofonta, a z powodu wdzięku stylu zwano go w starożytności „pszczołą attycką.a
Należy też Ksenofont do tych szczęśliwych pomiędzy starożytnymi autorami wyjątków, których prace prawie w całości przechowały się do naszych czasów.
Prócz wyżej już wymienionych Wyprawy (Anabasis) i Pochwały Agezylausza, oraz trzech drobnych rozpraw treści politycznej, przy których autorstwo Ksenofonta podawane jest w wątpliwość, a mianowicie: a) O urządzeniach politycznych Aten; b) O urządzeniach politycznych Sparty; c) O dochodach… gdzie autor podaje plan poprawy finansów ateńskich, pozostały jeszcze po nim następujące prace: