Wstyd. Seks i medycyna. Przewodnik dla lekarzy - ebook
Wstyd. Seks i medycyna. Przewodnik dla lekarzy - ebook
Publikacja dotyczy pierwotnej emocji jaką jest wstyd w relacjach międzyludzkich, przedstawiony w szerokim ujęciu psychospołecznym oraz kulturowym. Autorzy analizują wstyd w relacjach rodzinnych, partnerskich, wstyd przed nagoscią oraz wstyd w relacji lekarz-pacjent/pacjentka. Nastepnie omawiają sposoby radzenia sobie ze wstydem, przełamywania wstydu ze szczególnym zwróceniem uwagii na proste interwencje za drzwiami gabinetu lekarskiego. Lektura została opatrzona humorystycznymi rysunkami malarza Konrada Wieniawy-Narkiewicza.
Kategoria: | Medycyna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-8364727-04-7 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Drodzy Czytelnicy
Oddajemy w Wasze ręce książkę o wstydzie, który jest emocją towarzyszącą nieodłącznie każdemu człowiekowi. Choćby nieuświadamianą, to zawsze wywierającą wpływ na to, jak się czujemy i co robimy. Jak powiedział Karol Darwin, wstydliwość – to najbardziej charakterystyczna i najbardziej ludzka z ludzkich cech. Kultura, w której żyjemy, wpisała natomiast wstyd na dobre w naszą seksualność.
W pierwszej części książki wędrujemy przez krainę wstydu; tłumaczymy, czym jest, skąd się w nas bierze i jakie maski może przybierać sprawiając, że nieraz nawet go w sobie nie dostrzegamy. A on w nas jest. Zatrzymujemy się przy wstydzie pojawiającym się, gdy zdejmujemy z siebie ubranie albo odsłaniamy swoje uczucia, towarzyszącym nam w relacjach z otaczającym nas światem – obcymi ludźmi, bliskimi, rodziną, partnerem lub partnerką, a także z samym sobą. Ponieważ książka ta kierowana jest do lekarzy, przyglądamy się bliżej uczuciu wstydu w ich relacjach z pacjentami. Zachęcamy do zrozumienia go, bo świadomy wstyd można oswoić.
Dobrze, że go w sobie mamy, bo stymuluje nas do bycia lepszymi, doskonalenia się, a nawet przekraczania własnych ograniczeń. Jednak nadmierny lub niezauważony może działać destrukcyjnie – na naszą osobowość, aspiracje, podejmowanie lub rezygnowanie z różnych aktywności i na relacje z innymi ludźmi. Może także odbierać radość z seksu lub prowadzić na erotyczne manowce. Dlatego w drugiej części książki skupiamy się na uświadamianiu i przełamywaniu wstydu tak, żeby stawał się w nas zintegrowany, dawał się oswoić, zamiast nami bezwiednie kierować lub rodzić inne, negatywne emocje i zataczać kręgi w systemie „błędnego koła”. Zastanawiamy się, jak uczynić gabinet lekarski przyjaznym dla zawstydzonych pacjentów i radzić sobie z własnym wstydem ukrytym pod naszym profesjonalnym wizerunkiem. Zwracamy uwagę na szczególne znaczenie wstydu u pacjentów z cukrzycą i chorobami układu krążenia. Przyglądamy się szczególnej roli wstydu w historiach osób zgłaszających się do lekarza seksuologa i psychoterapeuty. Na samym końcu zachęcamy lekarzy różnych specjalności do podejmowania z pacjentami rozmowy na temat ich problemów seksualnych i pokazujemy, jak to zrobić oraz proponujemy proste interwencje, które mogą przynieść pacjentom wiele korzyści i umocnić relację terapeutyczną.
Pisanie tej książki stało się dla autorów okazją do chwili refleksji nad własnym wstydem i mamy nadzieję, że jej lektura stanie się tym samym dla naszych Czytelników.
AutorzyRozdział 1. Czym jest…
Wyobraź sobie operację i pacjenta, który bierze narkotyki, których nie toleruje anestezja, wstydzi się jednak, że jest narkomanem, i nie chce o tym powiedzieć anestezjologowi – porozmawiasz z anestezjologiem? Wyobraź sobie rozprawę sądową i oskarżonego, który zostanie ukarany, jeśli nie wyzna, że jest leworęczny i dlatego nie mógł popełnić przestępstwa dokonanego prawą ręką, jednak on się wstydzi, że jest leworęczny – powiesz sędziemu, co się dzieje? Wyobraź sobie, że jest homoseksualistą, jako taki nie mógł popełnić danego przestępstwa, wstydzi się jednak, że jest homoseksualistą. Nie chodzi o to, czy człowiek powinien się wstydzić, że jest leworęczny albo jest homoseksualistą – wyobraź sobie po prostu, że się wstydzi. Silniej niż wspólnym szczęściem człowiek jest przywiązany do jakiegoś miejsca wspólną żądzą i wspólnym wstydem .
Jenny Erpenbeck, „Klucz do ogrodu”
Przytoczone słowa świadczą o tym, jak trudną emocją jest wstyd. Towarzyszy nam nieustannie, choć jest dotkliwy, niechciany i unikany. Jak go właściwie rozpoznawać, żeby nad nim zapanować?
W języku psychoterapeutów doświadczanie wstydu to doświadczanie odsłaniania się przed innymi i przed sobą samym (Kurtz, 1981). Jesteśmy wtedy skazani na bycie widocznym – obnażeni ze swoimi słabościami, wewnętrznymi sprzecznościami i pokomplikowaniem. W pewnym sensie stajemy się „nadzy we wstydzie”...
O tym, jak silnie kategoria wstydu jest wpisana w naszą kulturę, świadczy jej pojawienie się w Biblii w kluczowym momencie budzenia się ludzkiej samoświadomości. Jest pierwszą, integralnie wpisaną w człowieczeństwo emocją. Pojęcie wstydu bez samoświadomości nie istnieje:
Chociaż mężczyzna i jego żona byli oboje nadzy, lecz nie odczuwali wobec siebie wstydu
(red. Dynarski, Przybył, Stary Testament, s. 26).
Wstyd pojawił się jako wynik autorefleksji nad popełnieniem grzechu w momencie, kiedy Ewa i Adam włączyli wartościowanie:
A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski
(red. Dynarski, Przybył, Stary Testament, s. 26).
Do tego momentu wystarczała im ocena Boga, a oni przyjmowali swoje istnienie bezrefleksyjnie. To się skończyło w momencie, kiedy poczuli wstyd....
Co oznacza pojęcie „wstyd”?
Według Słownika Języka Polskiego pod redakcją Doroszewskiego (1968, s. 1351) wstyd to:
przykre, upokarzające uczucie spowodowane świadomością niewłaściwego, złego, hańbiącego postępowania (własnego lub czyjegoś), niewłaściwych słów, świadomością własnych lub czyichś braków, błędów itp., zwykle połączony z lękiem przed opinią.
Etymologicznie wyraz wstyd zastąpił dawniejszy srom. Pochodzi od określenia oznaczającego zimno, później pojawiło się stud (studzić, studnąć, stygnąć) i jego znaczenie zostało przeniesione na umysł (marznąć, mierzić).
Alicja Keplinger (1992) wyjaśnia, że niektóre języki europejskie, np. niemiecki czy francuski, mają dwa odmienne terminy dla wstydu rozumianego w dwojaki sposób:
▶ wstyd przedmiotowy, publiczny, uznawany za kompromitację w sensie „utraty twarzy”, niełaskę, skandal (niemieckie schande i francuskie honte) oraz
▶ wstyd podmiotowy, prywatny, pojmowany jako tzw. naturalny wstyd pojawiający się w okresie dojrzewania, któremu przypisuje się: skromność, nieśmiałość, dziewiczość (niemieckie scham i francuskie pudeur).
W języku angielskim nie istnieje natomiast żaden termin odpowiadający pojęciu wstydu naturalnego. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy istnieje różnica między rozumieniem polskiego słowa wstyd i angielskiego shame, gdyż zakres tego pojęcia w obu językach może być inny. Jak pisze Anna Wierzbicka (za: Błachnio, internet):
w rzeczywistości nie ma terminów oznaczających emocje w różnych językach, które można by łatwo dopasować do siebie poprzez granice językowe i kulturowe: nie ma uniwersalnych pojęć emocji, wyrażających leksykalnie we wszystkich językach świata.
Poszukując analogii w języku polskim, słowo sromotny – przynoszący hańbę, jest bliższe pierwszemu rozumieniu wstydu publicznego. Drugiemu – prywatnemu może być najbliższa pruderia rozumiana jako przesadna wstydliwość, szczególnie w kwestiach związanych z seksem.
Co to za emocja, czyli identyfikacja wstydu
Emocje za pośrednictwem odczuć w ciele, gestów, mimiki i słów dają sygnały nam samym i otoczeniu, co się w nas dzieje. Czym zatem odróżnia się wstyd od innych emocji? Jedną z charakterystycznych oznak wizualnych wstydu jest czerwienienie się. Ponad 100 lat temu Karol Darwin uznał tę reakcję somatyczną za najbardziej ludzki ze wszystkich rodzajów ekspresji, wspólny dla wszystkich ras człowieka. Wyjaśniał, że ludzie kierują uwagę umysłu częściej ku twarzy niż ku innym częściom ciała i dlatego to właśnie twarz napełnia się krwią pod wpływem uczucia wstydu, a rumieniec pojawia się przeważnie na twarzy, szyi i górnej części klatki piersiowej (za: Błachnio, internet). Dzieje się tak dlatego, że naczynia krwionośne w twarzy zawierają receptory kontrolujące rozszerzenie się naczyń i większy przepływ krwi podczas pobudzenia autonomicznego układu nerwowego. Reakcja ta jest automatyczna i nie podlega naszej kontroli. Jako ruchy i gesty towarzyszące rumienieniu się Darwin wymienił: pragnienie ukrycia się, słaby wypływ łez, niespokojne ruchy oczu, zmieszanie umysłu, szybkie bicie serca i wzburzony oddech. Według niego rumieniec towarzyszy takim stanom psychicznym, jak: wstyd, nieśmiałość i skromność, a przyczyną ich wszystkich jest samoświadomość.
Zawstydzony mózg
Naukowcy lokalizują ośrodki związane ze wstydem i oceną moralną w obrębie górnego oraz środkowego, prawego zakrętu skroniowego. W badaniach zdrowych kobiet z użyciem czynnościowego rezonansu magnetycznego (fMRI) podczas oglądania filmu erotycznego obserwowano zmniejszoną aktywność w obrębie tych rejonów przy jednoczesnym zwiększeniu aktywności okolic związanych z podnieceniem seksualnym. (Maravilla i Yang, 2007). Pocieszenie jest takie, że mózg do pewnego stopnia „pozwala” na jednoczesne przeżywanie wstydu i podniecenia. Jeżeli wstydu jest jednak za wiele, pojawia się lęk i wtedy autonomiczny układ nerwowy może „odciąć seksualne zasilanie”. Niestety, nikt nie dokonał jeszcze porównania reaktywności mózgu między osobami „seksualnie wstydliwymi”, a „bezwstydnymi”.
Wrodzony czy nabyty?
Co jeszcze, poza zewnętrznymi i ukrytymi w mózgu objawami, stanowi o specyfice wstydu?
Antonio Damasio (2000) wyróżnia dwa rodzaje emocji: pierwotne, takie jak: strach, gniew, wstręt, zaskoczenie, smutek, szczęście, oraz wtórne, rozumiane jako społeczne: poczucie dumy, zazdrość, wdzięczność, podziw, oburzenie, pogardę, zakłopotanie oraz wstyd. Na pochodzenie wstydu nie ma jednego pomysłu, ale dominują dwa stanowiska: pierwsze, że wstyd jest wrodzony – wyssany z mlekiem matki Ewy i drugie zakładające, że jest emocją typowo społeczną, czyli taką, której człowiek musi się nauczyć wchodząc w interakcje z innymi (Brzezińska, 2013). W pierwszej koncepcji wstyd jest emocją „genetyczną”, ewolucyjnie zakodowaną w umyśle, pojawiającą się automatycznie w reakcjach dziecka już w pierwszym roku życia (Pinker za: Czykwin, 2013) ostrzegającą je przed utratą akceptacji ze strony innych. Drugie podejście, bardziej powszechne, opiera się na założeniu, że warunkiem koniecznym do wywołania wstydu jest rozwój złożonych struktur i funkcji poznawczych, takich jak: pojęcie Ja, samoświadomość oraz zdolność oceny własnego zachowania względem jakiejś normy zewnętrznej lub uwewnętrznionej – tak jak w biblijnej historii Ewy i Adama. Jest to rozwojowo możliwe pod koniec 3 roku życia.
Jak rozpoznać, że ktoś się wstydzi?
Wstyd jest opisywany jako doświadczenie negatywne i to na tyle, że motywuje do tego, aby się go pozbyć lub uniknąć. Dlaczego chęć pozbycia się tego odczucia jest tak dojmująca? Dzieje się tak dlatego, że wstyd jest emocją, która zawłaszcza całe Ja...To bardzo nieprzyjemny stan odczuwania samego siebie – człowiek przeżywa utratę szacunku do siebie, ma poczucie zdegradowania lub poniżenia oraz chce się ukryć, wręcz zniknąć lub „zapaść się pod ziemię”...
Dokładniejsza analiza symptomów wstydu obejmuje dokładny opis komunikatów werbalnych i niewerbalnych Suzanne Retzinger (1995). Człowiek, który się wstydzi, często sygnalizuje werbalnie, że odczuwa zażenowanie, jest zawstydzony, przeżywa rozgoryczenie lub upokorzenie. Komunikuje, że czuje się odseparowany od osób dla niego ważnych, np.: Czuję się okropnie rozgoryczony, bo tyle lat haruję, a szef nawet na to nie zwrócił uwagi albo: To jakaś żenada – ja mu okazuję miłość, a jemu tylko chodzi o weekendowy seks i wygodę.
Do wypowiedzi świadczących o doznawaniu wstydu dołączona jest zazwyczaj ocena własnego Ja, oczywiście drastycznie uogólniona i niesprawiedliwa, dotycząca cech osobowości: jestem „dziwakiem”, „głupkiem”, „nieudacznikiem”, „szmatą” lub kompetencji: jestem „wybrakowany”, „niekompetentny”, „niezdolny”, „bezwartościowy”, „gorszy”.
Niedoceniony pracownik doświadczający permanentnego rozgoryczenia może w rezultacie wpisywać w obraz samego siebie kategorię nieudacznika, a kochanka zażenowana przedłużającym się romansem pozbawionym sensu myśleć o sobie jak o kobiecie wybrakowanej i to właśnie jest najbardziej toksyczne oblicze wstydu....
Jest jeszcze jedna cecha charakterystyczna dla komunikatów świadczących o wstydzie, jakże często spotykana na egzaminach, rozmowach kwalifikacyjnych, rozprawach sądowych i... w gabinetach lekarskich. Dotyczy ona wyrażeń informujących o zakłóceniu procesów myślowych. Jest to: powściągliwość: Może i tak..., obojętność: Wszystko mi jedno..., oszołomienie: Ale...(...), pustka: Nie wiem, mam pustkę w głowie…, dezorientacja: Nie wiem, co robić…
Kiedy przyglądamy się innym przeżywającym silne emocje, odbieramy przede wszystkim sygnały niewerbalne, a nie słowa. Ciało nie kłamie, nie poddaje się mechanizmom obronnym tak łatwo jak umysł. Zawstydzony człowiek odruchowo zakrywa dłońmi całą lub część twarzy, unika spojrzenia i odwraca wzrok. Po drugie, oczywiście czerwienienie się. I po trzecie, może wykazywać hiperaktywność przejawiającą się niepokojem ruchowym, przygryzaniem lub oblizywaniem ust, przygryzaniem języka, marszczeniem czoła poziomo lub pionowo, wymuszonym śmiechem lub innymi zachowaniami maskującymi.
Poza opisanymi zmianami w ciele, rozpoznajemy je przede wszystkim po zmianie głosu i sposobie mówienia. Osoba, która się wstydzi, ma tendencję do zniżania głosu tak, że wypowiedź staje się prawie niesłyszalna (na końcu wypowiedzi albo gdy wypowiedź dotyczy wstydliwego tematu, np. seksu), przejawia niezdecydowanie w sposobie mówienia, przerywa, stosuje długie pauzy albo wręcz milczy, zatrzymuje się w połowie zdania, aby zmienić temat albo wprowadzić cenzurę.
Drugi „styl” prezentują osoby, które w stanie zawstydzenia stają się hiperaktywne (w ten sposób próbują się maskować), co przejawia się szybkim mówieniem, ukrywaniem uczuć przez natłok słów oraz wyrazy wypowiadane z głośnym śmiechem, a także nerwowy śmiech, rozdrobnienie wypowiedzi, szybkie zmiany tematu, które mogą prowadzić do niezrozumienia treści.
W codziennych interakcjach większość ludzi wyczuwa napięcie w drugiej osobie, która się wstydzi. To oczywiste, że u samego siebie rozpoznać je o wiele trudniej, bo kiedy się wstydzimy, mamy problem z dokonywaniem jakiejkolwiek analizy – a autoanalizy przede wszystkim!