- W empik go
Wybór poezyi - ebook
Wybór poezyi - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 195 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gdzieżeś? gdzieżeś, wieku młody!
Gdzie podziały się te czasy?
Gdzie przejrzyste moje wody?
I zielone moje lasy?!
–- (1) Wincenty Pol ur. 1807 r. w Lublinie, umarł 1872 r. w Krakowie.
Gdzież są owe ludzkie twarze?
I dusz czystych Boskie dary?
Ach! i święte te ołtarze,
Kędym pierwsze niósł ofiary?
Gdyby jeszcze taka chwilka
Zawitała z ranną zorzą,
Gdyby takich uczuć kilka
Padło w duszę rosą Bożą!
Gdyby takie głosy wieszcze
Pan do duszy zesłać raczył –
To nietylko, żem przebaczył,
Ale mógłbym kochać jeszcze!
Boć bogate, niby wiano,
Było życia mego rano,
Czyste, ciche i szczęśliwe,
A jak ziemia miłościwe.Z ŻYCIA.
Wam to, bracia, wam
I śpiewani i gram!
Jeżeli szukasz w ustroni samotnej
Jedynej jeszcze dla siebie pociechy,
Lub jeśli gonisz wdzięk życia ulotny,
I sądzisz może, że mam dla cię śmiechy,
To mię nie szukaj, – ja nie będę bawił,
Ani chcę dumom samotnym przeszkadzać
I z samotnością nie będę naradzać,
Bom ja się z życiem i z sobą rozprawił.
Duch ludzki duchem na to, żeby tworzył!
A dla nas pono jedna tylko droga;
Jam w pracy całą nadzieję położył,
A resztę zdałem, jako kmieć, na Boga!
Więc pieśni moje sieję, jako ziarna,
Pod grudę wieku, pod czasu mozoły.
A jeśli serca nadzieja nie marna,
To ktoś plon siej by zwiezie do stodoły.
Dla was więc, dla was, towarzysze mili,
Nieznani nawet, i nie policzeni,
Coście pod grudę wieku natrafili,
Coście rozsiani po kraju przestrzeni,
Jak ojców naszych modrzewie samotne, –
Dla was więc, dla was, braci pracowitych,
Znojem hartownych, i mądrych, bo bitych,
Niosę w szczerości te pieśni ulotne!
A jak w pamięci starego żołnierza
Cała się przeszłość jak do broni zrywa,
Gdy ucho jego pobudka uderza,
Lub gdy kto piosnkę pułkową zaśpiewa; –
Tak niech wam wasze z żywotem zapasy
Chłodna pieśń moja przed oczyma stawi,
Wam, coście mężni i wśród nieszczęść prawi,
Wyszli do pracy na pohybne (1) czasy!
Wam to ja śpiewam i wam to ja życzę,
By myśli wasze, jak niebiosa, były
I nieskażone i wiecznie dziewicze,
I serca wasze by jak źródła biły,
Tego wam życzę za całą nagrodę.
A gdy się do was pstra czeladź zatrudzi
I tłumem zbiegnie, jak po czystą wodę,
I myśli zaćmi i czucia zabrudzi, – (1) Stracone, nieszczęśliwe.
By już tak silnie serce wasze biło.
Żeby, jak źródło, i drugich obmyło,
I żeby znowu w tej krynicy czystej
I Bóg się przejrzał – i ów sklep (1) gwiaździsty…W SAMOTNOŚCI.
(urywek).
W starym zamku króla Jana
Był tam pokój w narożniku,
W okna biła zorza rana,
I stoliczek stał w kąciku.
Na nim pióro, kałamarzyk,
Kilka skryptów (2), książek parę,
A nad łóżkiem relikwiarzyk,
A przy łóżku krzesło stare…
Wielki komin marmurowy
Płonął nocą w drugim rogu
Nad nim hetman stał surowy,
Co ojczyznę zlecił Bogu…
A na środku tej komnaty
Stał stół duży, a na stole
Stał krucyfiks strojny w kwiaty.
W tym to domu, w takiej szkole
Uczył mentor (3) mnie miłości
Przy porannej owej zorzy;
I pierwiastki mej młodości
Jam bojaźni święcił Bożej…
Ksiądz Bazylian, starzec siwy,
I zakonnik miłościwy, – (1) Sklepienie.
(2) Rękopisy.
(3) Nauczyciel.
Był podówczas mym mentorem,
I za jegom stąpał wzorem.
Święte były jego ślady!
Mądre mowy, wielkie rady!
Bo czy uczył, czy to prawił,
Tylko światu błogosławił;
I co dobrem tylko było,
I czem życie się zbroiło,
To od niego wszystko wzięte!
Bo w pokorze mnie układał,
Dzieje Polski, Pismo Święte
I Plutarcha (1) opowiadał.
A gdy prawił Greków dzieje,
Ze czcią patrzał w twarz hetmana;
Gdy miłości i nadzieje,
Na Chrystusa patrzał Pana.
A gdy bliższe dzieje prawił,
Czasem ręką tylko rzucił,
Z relikwiarza ócz nie zwrócił
I domowi błogosławił.
Błogosławiąc, nic nie gadał,
I podobien był świętemu.
A jam do nóg jego padał
I płakałem, nie wiem czemu…
Wówczas mawiał mi w miłości:
"Błogosławię twej młodości!
A jeżeli dola sroga
Cię wybierze na boleści,
To niech obok nich się mieści
W sercu twojem wielkość Boga!
–- (1) Plutarch – historyk i filozof grecki.
Po nauce, po dniu całym
Wracał mentor do klasztora;
A ja sam już zostawałem,
Sam z kozakiem od wieczora;
I nie miałem towarzysza
Prócz człowieka do usługi.
Kozak, komin, nocna cisza,
To młodości mentor drugi