- W empik go
Wygrywam! Jak wygrywać z głową? Mini-poradnik dla konkursowiczów - ebook
Wygrywam! Jak wygrywać z głową? Mini-poradnik dla konkursowiczów - ebook
Wygrywanie,
jak kart życia odkrywanie,
pasjonujące jest niesłychanie.
O tym, ile mieści
zawodów i boleści,
poradnik ten nie zdołał streścić...
„Konkursy służą wygrywaniu” – tak myśli przeważnie każdy konkursowicz, kiedy zaczyna nieśmiało zaliczać się do owego szlachetnego grona. Czy jest tak jednak naprawdę? Jeżeli tak, to w jaki sposób najskuteczniej osiągnąć ów wymarzony cel – wygrywać?
Co, jeśli konkurencja okazuje się zbyt trudną do pokonania, zaś organizator – wielce podejrzany, czy wręcz: nieuczciwy?
Jakie mogą być rodzaje najskuteczniejszych zgłoszeń oraz samych konkursów i loterii? Co zrobić, aby nie stać się niebezpiecznym dla siebie i najbliższego otoczenia maniakiem konkursowym? Czy warto zawsze, wszędzie i wszystko wygrywać?
Spis treści
WSTĘP
ROZDZIAŁ PIERWSZY ZASADY OGÓLNE
1. Spokojnie, to tylko konkurs
2. Mania – niebezpieczna rzecz
3. Mozaikowo
4. Nade wszystko: odpowiedzialność. Osoba publiczna
5. Nade wszystko: odpowiedzialność. Rodzina
6. Gęsty zagajnik konkursowy, czyli zaczynamy od planowania
7. Regulamin – świętość
8. Konkursowicz? Ratuj się, kto może!
9. Człowiek konkursowiczowi… wilkiem
10. Paragonowe handlowanie
11. Co z tym Regulaminem?!
12. Wredna baba
13. Długość ma (jednak) znaczenie
14. Konkursy znikające
15. Wór zastrzeżeń
16. Uwaga na paragony!
17. Zawód – konkursowicz
18. Pułapki lokalnych sklepików
19. Zero wyobraźni, za grosz logiki
20. Konkursomania jako groźna choroba zakaźna
21. Na bok znaczki i modele!
22. Szał ro(zdrapywanych) ciał
23. Urlopowe usprawiedliwienia
24. „Wstrzelić się w czas”, czyli Wilhelm Tell mile widziany
25. Chwalmy głupotę, niekoniecznie w… Rotterdamie
26. Przewidywalne telefony do niepokornych cieląt
ROZDZIAŁ DRUGI ZGŁOSZENIA KONKURSOWE
1. Plagiaty, ach te plagiaty!
2. W pułapce chomikowania
3. Co rok - prorok, a co gazetka, ta sama kobietka!
4. Kasjerka – nie taki znowu złych fach!
5. Konkursy (bez) talentów, czyli skąd się biorą „laurki”
6. Krok po kroku
7. Wazeliniarstwo
8. Konkursy „klikane” - zmora zabieganych
9. Konkursy „klikane i nie tylko”
10. Zaskakujące rozmnożenia
11. Kto pierwszy ten… zagrożony, czyli bądź moją hostessą!
12. Wszechstronnie uzdolnieni
13. Kuponowy zawrót głowy
14. Ja – królik
15. Dieta-cud kontra japoński zapaśnik
16. Stomatolodzy darowanych chabet
17. Śpiącą Królewną mi bądź!
18. Fikcyjna dostępność… niedostępnych
19. SMS-owe studnie
20. Pomylenie z poplątaniem, czyli wieloznaczność wyrażeń konkursowych
21. Notarialne poświadczenia a regulaminy
22. „Technika, technika, królestwo za technika!”, czyli oddam wszystko za… speca od wszystkiego
23. Jeden ogień, sto pieczystych
ROZDZIAŁ TRZECI NAGRODY
1. Ilość masowa… rekordzistów
2. Nagród w bród!
3. Chomikowanie nagród wobec zdrowego rozsądku
4. Wierność popłaca
5. Święte prawo sprytnego konsumenta
ZAKOŃCZENIE
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7859-636-3 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
„Konkursy służą wygrywaniu” – tak myśli przeważnie każdy konkursowicz, kiedy zaczyna nieśmiało zaliczać się do owego szlachetnego grona. Czy jest tak jednak naprawdę? Jeżeli tak, to w jaki sposób najskuteczniej osiągnąć ów wymarzony cel – wygrywać? Co, jeśli konkurencja okazuje się zbyt trudną do pokonania, zaś organizator – wielce podejrzany, czy wręcz: nieuczciwy? Jakie mogą być rodzaje najskuteczniejszych zgłoszeń oraz samych konkursów i loterii? Co zrobić, aby nie stać się niebezpiecznym dla siebie i najbliższego otoczenia maniakiem konkursowym? Czy warto zawsze, wszędzie i wszystko wygrywać?
Postaram się odpowiedzieć na te oraz inne pytania na łamach mojej skromnej książeczki, do przeczytania której serdecznie Was zapraszam.ROZDZIAŁ PIERWSZY ZASADY OGÓLNE
1. Spokojnie, to tylko konkurs
Decydując się na wzięcie udziału w jakimkolwiek konkursie musimy na samym początku zdać sobie sprawę z konsekwencji, jakie będzie niosła ze sobą taka decyzja. I powinniśmy podejść do tego z pewnym dystansem. Ważne jest, aby od samego początku mieć jasno wytyczony cel oraz konkretnie sprecyzowaną hierarchię swoich własnych wartości. A zatem, podstawowa maksyma opanowanego i wyluzowanego konkursowicza: WCALE NIE MUSZĘ WYGRAĆ. To dość istotne, ponieważ konkursy zawierają w sobie niesłychanie zdradziecką pułapkę: wciągają swych uczestników nieprawdopodobnie szybko. Niektórzy stają się ich mimowolnymi niewolnikami dopiero po pierwszej wygranej, tych zatem łatwiej jeszcze uratować, lecz innych pobudza już sam fakt rywalizacji oraz ciągłego niepowodzenia: im częściej nie udaje im się wygrywanie, tym częściej i chętniej grają dalej. W końcu konkurs staje się obsesją i – nawet w przypadku zdobycia wygranej – pozostaje po nim dziwna pustka oraz nieodparte poczucie, że straciło się coś, co nadawało sens całemu życiu. Konkurs nie może nam więc przesłaniać innych aspektów życia, o wiele bardziej istotnych i ważnych. Nie możemy nigdy wybierać między spotkaniem z ukochanym czy odebraniem dziecka z przedszkola a zakupem kolejnego batonika z kodem konkursowym wewnątrz opakowania. Jeżeli tak się stanie, popadanie w obłęd typowego, klasycznego, wzorcowego konkursomaniaka jest już tylko kwestią czasu.
Innym aspektem podchodzenia do każdego konkursu z odpowiednim dystansem jest sklasyfikowanie go jako konkursu z wygranymi pozorowanymi (w innej części poradnika opis będzie bardziej sprecyzowany). Wówczas musimy z góry założyć, że wygrać tego konkursu po prostu nie sposób, bo… wygrani zostali ustaleni jeszcze przed jego rozpisaniem i ogłoszeniem do publicznej wiadomości dla tak zwanego, przysłowiowego „picu”, aby np. produkty organizatora szybciej się sprzedawały. A – ponieważ nie jesteśmy, niestety, jasnowidzami i nie wiemy, który konkurs jest uczciwym, a który do takowych nie należy – musimy przyjąć, że każdy potencjalnie jest konkursem niesprawiedliwie rozdzielającym nagrody, dzięki czemu łatwiej później przyjdzie nam przełknąć gorzką pigułkę w postaci przegranej.
Pomimo trudu, włożonego w uczestnictwo w danym konkursie, poświęconych nań szeregu dni i nieprzespanych nocy, zaangażowania całej rodziny w kupowanie i spożywanie ohydnych dań oraz pranie odzieży w całkiem nieskutecznych środkach czyszczących, katowania bliskich tonami tuczących słodyczy (choć właśnie każdy z nich zakończył z powodzeniem mozolną drakońską dietę odchudzającą przed bezlitosnym sezonem letnim), pomimo stracenia na te działania całej fortuny, z góry musimy sobie powiedzieć, że przecież TO W KOŃCU TYLKO KONKURS I NIC SIĘ NIE STANIE, JEŻELI NIE WYGRAMY… Optymistyczne podejście do całej tej sprawy pozwoli nam spokojnie odnieść się do udziału w kolejnych zmaganiach.
Zakładając jednakże zbyt duże straty na udział w konkretnym konkursie, rozsądnie jest, abyśmy wybrali przynajmniej taki, który wykorzystamy chociaż w części, zakładając z góry całkowity brak wygranych. Na przykład, lepiej byłoby nam kupować (jako produkt promocyjny) nadmiar kosmetyków, jakich sami używamy (ewentualnie – możemy je sprezentować najbliższym, kiedy ich zapasy po kolejnych zakupach przewyższą najśmielsze oczekiwania), niźli nabywać choćby opony czy olej do samochodu, skoro nie mamy takowego i nie jesteśmy kierowcami
Zdrowy rozsądek i podejście z dystansem do konkursów to z pewnością gwarancja sukcesu.
2. Mania – niebezpieczna rzecz
Doskonałą radą dla każdego początkującego konkursowicza jest uzbrojenie się w cierpliwość i spokój ducha oraz ciała. Każdy długoletni uczestnik promocji doskonale wie, że tylko w taki sposób można osiągnąć wiele. Bywają konkursy, rozstrzygane miesiącami, a nawet: latami; bywają organizatorzy, którzy zwlekają z wydaniem nagród tyle czasu, że termin ich ważności stopniowo upływa; zdarzają się takie etapy konkursów, które rozwiązują wszelkie niejasności dopiero po zakończeniu całej promocji. Trzeba to po prostu spokojnie przyjąć do wiadomości i nie denerwować się z byle powodu, z byle opóźnienia czy najzwyklejszego „zawalenia” terminu.
Lepiej od początku założyć, że mamy marne szanse na jakiekolwiek wygrane i potem cieszyć się z każdego uśmiechu losu, bo tylko w taki sposób można prawdziwie „smakować sukces”. Nerwowe oczekiwanie na ogłoszenie list laureatów, rozpaczliwa nadzieja na wypasione nagrody, życzenie innym niedostrzeżenia ich zgłoszeń, a tylko naszego doprowadzić może do coraz poważniejszego stanu nie tylko fizycznego, ale – nade wszystko – psychicznego. Z czasem tak nerwowi i niecierpliwi konkursowicze myślą i pamiętają jedynie o datach trwania kolejnych promocji czy też ich poszczególnych etapów, o terminach ogłaszania ich wyników albo zgłaszania list rezerwowych bądź też – reklamacji. Ich życie stopniowo zamienia się w ciągłe oczekiwanie na coś nierealnego i niemożliwego: na wygrane zawsze, wszędzie i we wszystkim. Takim konkursowiczom radzi się zwykle odpoczynek i odejście od konkursów w ogóle, choć na pewien czas.
Promocje, jak wszystko, mogą bowiem poważnie uzależniać, szczególnie – laureatów, którzy kiedykolwiek w przeszłości wygrywając, nabierają potem przekonania, że każdy następny konkurs jest stworzony tylko i wyłącznie dla nich i że nagrody czekają tylko na to, aby to właśnie oni je „złowili”. Nie zdają sobie najwyraźniej sprawy z tego, ilu jest takich, jak i oni, zaślepionych dziką żądzą zysku, maniaków konkursowych.